Co tam słychać u wielkokoni? Dość długo mnie nie było, bo ostatnie ponad 2 lata były dla nas bardzo trudne. Ale robiłam podsumowanie roku i stwierdziłam, że kiedyś tak dużo działo się w tym wątku i każdy nam kibicował :kwiatek:. Zaczęło się końcem 2017, cały 2018, a potem 2019 nie były dla nas łaskawe... Ponad 2 lata leczenia, rok bez poprawnej diagnozy, rok leczenia po diagnozie. Zwyrodnienie to taki wredny ukrywający się stwór, leczenie swoje, a ono swoje. Nas dopadło zwyrodnienie stawu koronowego w lewym przodzie, które widoczne było dopiero w nietypowej projekcji rtg stąd tak długo szukaliśmy przyczyny kulawizny. Sama kulawizna bardzo minimalna, ale wiadomo że w treningu każde usztywnienie świadczy, że coś jest nie tak. Obecnie po leczeniu jest dobrze, ale nie idealnie, treningi i kariera sportowa już nie dla nas... Ale to jak małżeństwo - na dobre i na złe, w zdrowiu i chorobie 😉 I chociaż sportowe ambicje bolą to niezmiennie ta gniada pierdoła wywołuje uśmiech na mojej twarzy nawet jakbym do końca życia miała go tylko czyścić i dbać o niego. Obecnie gniady spełnia się jako koń profesor i uczy podstaw ujezdzenia 🙂 Ale to jest ten jedyny koń, który zdarza się tylko raz w życiu i cokolwiek by się działo zostanie że mną do końca.
Życzę Wam Szczęśliwego Nowego Roku i dużo sukcesów i oczywiście zdrowia dla naszych wielkokoni 🙂