jakiego kiełzna używacie/ WĘDZIDŁA - rodzaje, zastosowania, spostrzeżenia

Sankaritarina u nas znienawidzona podwójnie łamana ciężka owalna oliwka też się sprawdza 😀 najlepsze rozwiązanie do tej pory mimo, że mam konia dość biernego w pysku... powoli się to zmienia 😅 dziękuję halo

Meise polecam się dokształcić w trybie ekspresowym. Niełamane wędzidło wyklucza praktycznie rozdzielne działanie lewej i prawej wodzy. Ponad to, w dużym skrócie - mówi koniowi głośne i wyraźnie NIE. Takie, z którym się nie dyskutuje.
lillid, powtarzam to chyba co 2 stronę tego wątku  😵 ale chyba przez to, że Winderen ma proste i sztangki to wzrosło zainteresowanie tymi wędzidłami, które zresztą są top,ale na parkur głównie.

Mój cygan w Średniej Rundzie poległ i na 3 dzień zawodnik powiedział: koniec dyskusji ubieram pelhalm  😂
anetakajper   Dolata i spółka
25 lutego 2020 07:23
Już kiedyś czytałam, że konie żle chodzą na x łamanym, że wieszają się na oliwce, że 2x łamane jest najlepsze i najsubtelniejsze w działaniu.
Każdy koń reaguje inaczej, każdy jeżdziec działa inaczej delikatniej/mocniej.
Jak ktoś chce to niech sobie spróbuje proste i się przekona czy pasuje koniowi i jeżdżcowi 😉
Po to wymyślają te wędzidła żeby je próbować 😉
Anetakajper
Ja tez jestem za tym zeby szukac najlepszych rozwiazan dla swojego konia. Ale zeby szukac trzeba miec najpierw jakies pojecie. Trzeba tez wiedziec dlaczego chcemy cos zmienic. 
Moon   #kulistyzajebisty
25 lutego 2020 07:58
Meise, a próbowałaś po prostu... jeździć normalnie (w sensie nie że rozruch 15min w jedną i 15 w drugą po orbicie) na zwykłych pojedynczo łamanych oliwkach/zwykłych? Wstawione przez Ciebie wędzidło wcale nie jest miłe ani lekkie. I bądź świadoma, że wraz z treningiem Wasze zapotrzebowanie na wędzidła będzie się zapewne zmieniać - więc e... osobiście bym takie kombinowanie zostawiła na potem :P
Btw. wspominałaś, że stoisz obecnie w jednej stajni z trenerem, który pewnie ma pokaźną kolekcję wędzideł na różne konie - poproś żeby Ci popożyczał jakieś o różnej grubości, żebyś w ogóle rozeznała się co Twojemu koniowi pasuje - szkoda czasu i hajsów na kupowanie wędzideł jak się jest pewnym tego co Ci potrzeba, serio 😉
A to co akurat "Ty chcesz..." to nie zna żadnego znaczenia (jeśli lubisz swojego konia :P) - bo ty chcesz lekkie z miejscem na język, a Twój koń będzie wolał ciężkie i proste - i co wtedy?  👀

A w temacie znienawidzonych wędzideł :P - Już chciałam kupować Winderena, o czym napomknęłam trenerce, która pokręciła nosem i poleciła mi wziąć z jej zbiorów właśnie, grube ciężkie raz łamane zwykłe wędzidło. Czyli ogólnie: fuj fuj, bo ciężkie na biedny pyszczek, raz łamane - ollaboga, biedny koniś  😁 No i ten tego... działa!  😲 Kulisty idzie mi w rękę, "nie cofa się" opiera się na ręku i mam w co jechać. Tak więc, taka krótka historyja jak trener (ale tu też znaczenie ma to, że trenerka zna Kulistego i mnie, jeździ go czasem więc wie z czym mamy problemy) potrafi uratować portfel właściciela i przy okazji trafić od razu z potrzebą 🤣  😉
A mój koń dla odmiany źle chodzi na łamanych. Podwójnie łamane to zło tragiczne, jeszcze jako tako da sie na pojedynczo. Za to proste to jego największa miłość. Ale takiego prostego jak Meise podlikowala to nigdy w życiu xd
Super się nam sprawdza prosty plastik oliwkowy typu D. Podobnie winderen D oraz o dziwo sztanga winderena... A myślałam że będzie za ostra bo wedzidlo nie "pracuje" w ogóle.
A ja poniekąd rozumiem Meise, tzn.rozumiem to jej błądzenie. Sama kiedyś taka byłam. Myślałam, że wszystkie problemy rozwiąże magiczne wędzidło. Oczywiście nie rozwiązało bo były to problemy nie konia tylko moje. Dziś jestem mądrzejsza ale sama musiałam do tego dojść. Jeżdzę na podwójnie łamanej ciężkiej oliwce i eureka.🤣
Meise, podobne wędzidło do tego które wkleiłaś też mam, jak chcesz spróbować to daj znać, pożyczę. 🙂
anetakajper   Dolata i spółka
25 lutego 2020 08:47
xxagaxx moje 2 konie chodzą dobrze na rotary 2x łamanym, na baucherze 2x łamanym, na prostym plastiku, na oliwce łamanej 1-2.  Ale jak założyłam plastik nathe z portem z D kółkami to dosłownie oci...ałam ze szczęścia  😍  A zmieniłam je tylko na próbę bo mój 3ci koń 4 latka po  przewaleniu wszystkich w/w wędzideł nie zaakceptowała żadnego i nie miałam już pomysłu na nią, to włożyłam jej beris proste z portem i jeżdże na nim już miesiąc i z jazdy na jazdę jest coraz lepiej, a myślałam, że już nie zaakceptuje żadnego wędzidła i zawsze będzie ADHD :/

Niech Meise próbuje. Jakbym się tak dobrze znała to bym od razu włożyła młodej proste z portem, a tak straciłam pół roku na ...powiedzmy walkę ! bo było naprawdę do bani! 
No właśnie, ten temat dowodzi poniekąd, że można siedzieć w koniach latami i nadal błądzić w kwestii wędzideł. Skąd pomysł, że szukam magicznego rozwiązania na problemy podczas jazdy? Przecież nawet nie jeżdżę, wczoraj wsiadłam dopiero na pożyczonym siodle, koń prawie fruwał i długo go rozgalopowywałam, widać brakowało mu jazdy (chociaż jazdą to ciężko nazwać, ale przerwa była b. długa).

Szukam nowego wędzidła, bo stare wystaje mu z paszczy i to bardzo = jest za długie. Dwa - trener powiedział, że wędzidło jest za ciężkie jak na tak młodego konia (także to nie mój pomysł).
Poza tym coś jest na rzeczy jeżeli chodzi o grubość tego wędzidła, bo język widać z boku i paszcza się nie domyka.

Jeszcze raz zaznaczę - nie szukam magicznej tabletki na problemy z jazdą. Nie mam problemów z jazdą, bo póki co nie jeżdżę. Od rozwiązania ew. problemów ma być trener, taką mam nadzieję. A co do wędzidła, to chciałam dobrze, żeby koń miał większy komfort. Tak naprawdę nikt nie jest w stanie mi polecić jednego wędzidła, dwóch trenerów też nie, powiedzieli, że trzeba "próbować". Także tego...

Ciszę się, że część z Was ma super pojęcie, czy tam Wasi trenerzy mają super pojęcie i od razu wkładają koniom do pyska idealne wędzidło.

brzezinka, super, ja się chętnie do Was tak czy tak wybiorę  😀 :kwiatek:

Gillian   four letter word
25 lutego 2020 09:50
Moon, witam w klubie, pewnego dnia moje życie stało się piękne kiedy trener dał mi mosiężne raz łamane wędzidło 😀 a potem odkryłam istnenie cyganki i zostałam z nią na dłużej. I tak sobie zmieniam mosiężne na cygana i na hakamore. Zależy co robimy i jak się zachowuje pan koń. Niemniej jednak, proste rozwiązania są zwykle najlepsze. Sama przerobiłam chyba chyba wszystkie wędzidła na rynku a i tak bylam niezadowolona - przez chwilę super był baucher a potem koń się nie niego wypiął. A mosiężnego nawet nie brałam pod uwagę i o, bingo.
Ja też nie brałam pod uwagę pojedynczo łamanego wędzidła (bo zło, dziadek do orzechów, itd.), raz mój koń chodził w takim i chodził bdb, spienił się mocno, chętnie zagryzał, przechodził od razu do ręki... to ja już sama nie wiem  😵
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
25 lutego 2020 10:01
Mnie uczono zawsze, żeby zaczynać od "najprostszych" opcji (zwykłe 1-2x łamane, pełne lub podobne, stalowe lub ze "słodkiego" metalu) i w zależności od reakcji konia modyfikować specyfikacje (czy to materiał wykonania, rodzaj kółek czy ścięgierza) i szukać. Możliwości jest sporo i różnie wychodzi czasowo w zależności od konia i jeźdźca 🙂 Nie ma co demonizować większości kiełzn o ile koń je akceptuje i pozwalają owocnie parze współpracować. Mimo wszystko dla młodego konia spróbowałabym od podwójnie łamanego, nie za grubego pełnego wędzidła - jak koń pokaże, że potrzebuje więcej przestrzeni w pysku to wtedy iść w stronę "portów", jak koń nie będzie chciał nawet spróbować "zaufać" kontaktowi to w stronę oliwki, jak będzie się "odbijać" od niego to kombinować np. w plastik, jak będzie potrzebować "działania bocznego" i jednocześnie dobrze przyjmować kontakt to w D-ringi można zerknąć czy wąsy (wiadomo, rodzaj ścięgierza i materiał też swoją drogą w każdej z tych "możliwości"😉.
Nie wiem, możliwe, że nie jest to najlepsza droga i na pewno nie na wszystkie konie - ale od czegoś trzeba zacząć i jakąś drogę trzeba przejść zawsze 😉
Trzeba też pamiętać, że bardzo często inne wędzidło mamy do jazdy na codzień, inne na parkur w domu, a jeszcze inne na same już zawody.
Gillian   four letter word
25 lutego 2020 11:07
Ja też nie brałam pod uwagę pojedynczo łamanego wędzidła (bo zło, dziadek do orzechów, itd.), raz mój koń chodził w takim i chodził bdb, spienił się mocno, chętnie zagryzał, przechodził od razu do ręki... to ja już sama nie wiem  😵


to trzymaj się tego, na czym chodził dobrze a jak się skasztani, to będziesz kombinować 🙂
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
25 lutego 2020 11:38
Meise, zobacz w takim razie to które miał lub podobne (np. ten sam materiał, kółka a np. zmień tylko na 2x łamane skoro dziadka do orzechów się obawiasz 🙂 ). Jak lata temu kupiłam konia to miałam ten sam etap - jakie wędzidło, jaki nachrapnik, jakie x, y i z. Przebrniesz przez to, ale czasami warto po prostu spróbować od najprostszych rzeczy na start (zwykłe łamane wędzidło, nachrapnik angielski itd.), a zobaczysz z czasem po koniu, że np. może inny nachrapnik lub kiełzno bardziej by mu odpowiadał 😉 Poznasz go, on się wdroży bardziej w robotę też i łatwiej mu będzie "pokazać" (a Tobie wyłapać) w czym mu się dobrze pracuje. Jak wystartujesz od "dziwnych" lub mocniejszych rozwiązań to później może być Wam ciężej jako parze 🙂

Trzeba też pamiętać, że bardzo często inne wędzidło mamy do jazdy na codzień, inne na parkur w domu, a jeszcze inne na same już zawody.


To fakt, może się bardzo dużo zmienić w zależności od miejsca i okoliczności, ale też od etapu w jakim jesteśmy z koniem.
U mojej kobyły był epizod nieakceptacji kiełzna i strachu przed ręką (łącznie z tym, że koń ponosił, ale tak solidnie ponosił... wtedy dostała 8 miesięcy przerwy od pracy i "reset", ale mniejsza z tym). Jak wróciła do regularnej pracy to przez x miesięcy chodziła na sidepullu (zanim odzyskała zaufanie do jeźdźca to potrwało, dopiero w kolejnym kroku chcieliśmy przywracać zaufanie do ręki), zarówno po placu, jak i w tereny. Jak już koń wrócił na 2x łamane, zwykłe i stalowe to po pewnym czasie nabrał na tyle zaufania do ręki, że w terenie bywała ciężka (bo ona chce i będzie teraz galopować - folblut, tereny mamy fajne pod galopy z dodaniami) - więc spróbowaliśmy wędzidła z wąsami (ona potrzebowała wtedy "bocznego" działania), ale docelowo przez 3 miesiące koń chodził w teren pod trenerem na kimberwicku (ale zapiętym jak D-ring, co i tak daje lekką dźwignię - wystarczyło), a na placu nadal zwykłe łamane. Obecnie koń - mimo, że ma tendencje do bycia bardzo do przodu (ale bez ponoszenia, lubi się zabrać i dodać jak się jej pozwoli, ale pod kontrolą) - w pełni respektuje to zwykłe, 2x łamane 🙂 Ciężko powiedzieć co za jakiś czas będzie - ja się uczę skakać (ostatnie kilka lat się bujałam westernowo), a ona ma tendencję do ekscytacji przeszkodami i mocnego tempa, ale póki mamy niskie i łatwe skoki to nie ma potrzeby kombinować z kiełznem. Może być tak, że jak wysokość pójdzie w górę czy zadania będą bardziej wymagające to jej mózg uszami będzie z ekscytacji wychodzić (to bardzo zadaniowy koń, odważny i sporo widzący w odległościach) i wtedy będzie się szukać dalej 😉
Ja też nie brałam pod uwagę pojedynczo łamanego wędzidła (bo zło, dziadek do orzechów, itd.), raz mój koń chodził w takim i chodził bdb, spienił się mocno, chętnie zagryzał, przechodził od razu do ręki... to ja już sama nie wiem  😵

Ja już trochę nie mam siły do czytania o tym dziadku do orzechów. Proszę, narysuj sobie głowę w pi razy poprawnym ustawieniu. Dorysuj do tego jeźdźca i jego ręce i łączące je z wędzidłem wodze. Popatrz na wektory sił. Gdzie na boga jest ten sławetny dziadek do orzechów. Jeśli koń Ci się nie wyryja, nie nosi głowy przy klacie ani na lamę a ty nie działasz prostopadle do jego głowy to nie ma gdzie ten słynny dziadek do orzechów powstać. Żeby w poprawnym ustawieniu powstał jakimś cudem taki układ to rękami musiałabyś działać mniej więcej na poziomie swoich kolan silnie w tył.
Moon   #kulistyzajebisty
25 lutego 2020 12:30
epk, amen. I niezmiernie bawi mnie tłumaczenie tego przez naturalsów i innych szamanów. (abstrahując od postu Meise, bo raczej daleko jej do nawiedzonego naturalsa :P)
Ok, to zacznę od zwykłego pojedynczo łamanego, które będzie pasować rozmiarem  😉 swoją drogą naprawdę małą mordkę ma mój koń jak chodzi w 12 cm. Jadę do jeździeckiego, na szczęście mogę oddać niezniszczone wędzidło po wypróbowaniu 🙂
Też przeszłam przez masę różnych najdziwniejszych wędzideł w poszukiwaniu ideału, w końcu zainspirowana po szkoleniu z Manolo kupiłam pojedynczo łamaną oliwkę, cienką i z delikatnie wygiętymi ścięgierzami ( BR anatomiczne soft contact) i już nie mam potrzeby kombinowania  😅 pozostało mi tylko przeprosić konia i podziękować mu, że znosił dzielnie te bezsensowne eksperymenty...a tez przechodziłam przez etap, że wędzidła pojedynczo łamane to największe zło tego świata... jak zwykle sprawdza się, że im więcej kombinowania tym gorzej i zazwyczaj to proste rozwiązania są skuteczne 🙂
Meise, nie taką małą, jeździłam konia 179cm w kłębie z wędzidłem 12,5cm 😉
Dziewczyny, czytam was czytam ... i widzę, że sprawa nie taka prosta i nie ma jednego idealnego wędzidła dla konia na początek.
Zdecydowałam, że wypróbuję zwykłą oliwkę. I teraz takie całkiem żółtodziobowe pytanie, co się częściej sprawdza - pojedynczo łamane lub podwójnie? Oprócz tego, że kopyto miał zniechęconą pracę na wędzidle, to jednak lubi mocniejszy kontakt, jak już wejdzie "na ogłowie" 🙂 w naszym wypadku, lubi dobrze czuć rękę i dać się prowadzić - i na pewno to będzie podobne też na wędzidle, bo on ogólnie lubi "wsparcie" człowieka. Może to ma znaczenia co do wyboru...
Puma, o widzisz, z tego co widzę w ogłoszeniach to jednak standardowa mordka  😉

unity, no właśnie. Nic nie jest oczywiste, więc zajebiście przykro jest czytać opinie, że kombinuję i "szkoda mojego zwierzaka". Rzeczywiście, ma pecha życia, że trafił na taką parszywą właścicielkę, która na chu*u tańczy, żeby mu zapewnić wszystko, żeby miał jak największy komfort. Ale nie jest czarodziejem ani jasnowidzem.

Mi jakoś dwoje trenerów, którzy pracują z młodymi i starszymi końmi nie jest w stanie jednoznacznie odpowiedzieć co będzie najlepsze dla mojego konia.

Wkurwi*am się, niepotrzebnie cofałam się o stronę. Spadam stąd.
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
25 lutego 2020 16:15
Z tego co wiem, oliwka skłania konia do mocniejszego wejścia na kiełzno, więc może przypasować Twojemu. Ale jeśli masz mieć x kg na ręce to zastanowiłabym się, czy nie lepiej jednak zwykłe, pełne (stabilność podobna, a to może zachęcić do odważniejszego przyjęcia kontaktu) zamiast oliwki i pracować nad nieco subtelniejszym kontaktem 🙂 Co do łamania 1x vs 2x - to już chyba kwestia konia typowo. Znaczne różnice są między brakiem łamania (czy to proste, czy z portem) vs łamaniem (chyba, że to już wielokrotnie łamane 3+ razy).
Jeśli cokolwiek pomieszałam to proszę poprawić - każdy się uczy i warto dyskutować :kwiatek:
Meise
Chodzi o fakt ze kombinujesz, jestes w kazdym watku z nowym pomyslem na swojego synusia. Kon jest mlodziutki, ledwo ogarnia, ale co chwile jest cos. I sryliard ludzi Ci pisze zebys sie uspokoila, ze mniej znaczy wiecej, ty ofc piszesz w kazdym watku "tak, tak od dzisiaj juz tylko to i to, macie racje, juz tylko trener " , po czym za chwile wypalasz z kolejnym czyms. Jak to super wedzidlo, ktorego szukasz na Cavaliadzie ale gowno o nim wiesz. Jasne, dobrze jest sluchac konia i myslec o tym czego potrzebuje, ale Ty tez jestes na poziomie wyszkolenia podobnym do swojego konia, wiec moze faktycznie warto w koncu zaczac sie uczyc, ale w realu, nie na re volcie? 

Ja juz wiecej w temacie Twojego konia sie nigdy nie wypowiem. Zycze Tobie i jemu abys swoja nadgorliwoscia i mamusiowaniem go nie zniszczyla i by byl odporny na wszelkie testy i proby na ktore nie jest gotowy bo jest dzieckiem. Czas przestac stawac na ch***u , a zaczac sie pokornie uczyc. Bez odbioru.
Jak się z Kanie zgadzam ogółem, tak niech Meise lepiej pyta na tej revolcie, skoro ten trener na miejscu mało przydatny (tak z opisów wnioskuję). Nie umniejszajmy temu forum, bo mozna stąd sporo teorii wyciągnąć, a to się jednak przydaje w przełożeniu też na praktykę :P Tylko no trzeba chcieć słuchać też tych negatywnych głosów, a nie tylko pochwał, niestety. I trochę otrząsnąć się z tym dziecinnym zachłyśnięciem się "o rany mam konisia synusia dziubdziusia", bo to na pewno ani koniowi, ani jeźdźcowi nic dobrego nie przyniesie 🤣 I nie kombinować ponad miarę, jeśli się ani super hiper nie jeździ (ani tym bardziej nie ma pojęcia), ani na dobrą sprawę konia nie zna. Mnie trochę dziwi to kombinowanie z wędzidłem kiedy na tym koniu się nie jeździ nawet i za wiele też nie jeździło...

Jeśli chodził dobrze na pojedynczo łamanym to takie kup, jeśli ma mało miejsca, to trudno, weź cieńsze, tylko pilnuj się z łapą. Nie ma co filozofować :P
Mam podobne odczucia co budyń. Czy każda dyskusja podczas której nie spijamy sobie z dziubkow, przestaje być merytoryczna i musi kończyć się strzeleniem focha. Chyba nie o to chodzi. Meise w temacie końskim błądzi, ale chyba dobrze ze pyta, a nie na ślepo wdraża w życie to co jej przyjdzie do głowy.
KaNie masz rację, że uczyć się trzeba w realu a nie na rv, ale trafić na dobrego trenera to nie lada sztuka, wielu stosuje drogę na skróty.
Meise, wiedzę i doświadczenie zdobywa się latami, warto pytać, dyskutować, słuchać i wyciągać wnioski a nie strzelać fochy.
Heh.

Jak nie wkurza to takie - aaaaaa, pierwszego konia to trzeba troche popsuć i już.
Kurde no. To jest żywe przecież, ja pikole.

I może sie popsuć nieodwracalnie.

Ja swojego popsułam, tylko i wyłącznie fart, że zorientowałam się w ostatniej chwili chyba żeby go odratować, bo zrypałaaaaaaaabym po całości.
Gdyby była opcja - zrobiłabym co tylko mogła, żeby sie cofnąc w czasie i zrobić inaczej.

Pewnie, że chciałam dobrze! Było wszystko co najlepsze - najlepsza stajnia, najlepszy sprzet, wedzidła, dereczki, ochraniaczki, cuda wianki.
Zabrakło tylko tego co najważniejsze: myślenia i spokoju. O tym czego naprawde koń potrzebuje - dobranego stada, swietego spokoju i rozważnego prowadzenia.

I uj bombki strzelił. Nie polecam.
Nawet jak sie chce najlepiej na swiecie - to trzeba mieć pokorę i mózg. Bo inaczej to są eksperymenty na żywym organiźmie.

Ale też już więcej gadac nie zamierzam, z ciotkowania już wyrosłam.
Podążam za KaNie 🙂






faith jak ja cię dawno nie widziałam  🙂 ty w ogóle jeździsz coś gdzieś? 👀
Ja to w ogóle myślę, że żeby wiedzieć jakie koniowi wędzidło pasuje to trzeba już mieć spore doświadczenie. Na początku faktycznie nie ma co kombinować i stosować najprostsze rozwiązania.
Mogę się wtrącić z małym pytaniem? Mam świeżo zajeżdżonego 4ro latka (pierwsze wsiadanie początkiem stycznia) . Chodzi na podwójnie łamanej oliwce anatomicznej z br. Ale mamy problem, koń ucieka nad wędzidło, nie wymagam od niego Bóg wie jakiego kontaktu itd z trenerem stwierdziliśmy, że problem tkwi w akceptacji wędzidła. Chodził wcześniej w zaprzęgu i tak samo-głowa wiecznie w górze. Chciałabym, żeby zaczął się chociaż rozluźniać, bo boję się o plecy.. Równowaga na lonży ok, pod siodłem póki co kiepsko, kłus coś tam łapie, galop tragedia.
Zęby zrobione, fizjo była wymasowała, siodło dopasowane - wsiadać i pracować ale mamy zasugerowaną zmianę wędzidła na coś co leży stabilniej w pysku i ma precyzyjniejsze działanie.
Możecie coś polecić?
Jego trening póki co też jest naprzemienny np. Lonża na gogu-wsiadanie-wolne i tak w kółko.
Powiem Wam, że ja najwięcej wyciągnęłam z treningów na żywo (o, eureka!). Nawet tych gorszych. Przez internet natomiast wiele się dowiedziałam jak już coś wiedziałam. Kroplę w morzu, oczywiście, wiem tyle co jedna kropla w morzu.... . Jak czytałam internety będąc na poziomie żółtodzioba, to naprawdę nic mądrego z tego nie wyniknęło. Masa sprzecznych wiadomości i skrajnych opinii. No, ale miałam przeczesany rynek wędzideł, siodeł, czapraków... 😉
I uważam, że w dzisiejszych czasach można znaleźć naprawdę sensowną pomoc z ziemi wszędzie. Można jechać na konsultacje, można jechać na kurs, na weekend z koniem lub bez.... Sprowadzić trenera na konsultacje....  Serio, można. Choć warto sprawdzić co się ma pod nosem. I nie wypytywać miliona ludzi wokół, bo ile ludzi, tyle opinii.

Z resztą, trenerzy też nie są głupi. Nieproszeni, nie odezwą się.
Jak ja widzę laika, nadopiekuńczą "mamuśkę" albo osobę z syndromem miszcza śfiata i okolic, to też się nie odzywam, dopóki dana osoba się nie spyta (albo dopóki nie zajdą jakieś okoliczności, gdzie faktycznie mogę pomóc). Bardzo często laicy kupują konie. A to dzieci bogatych rodziców, a to kobiety w średnim wieku, które "w końcu" stać na konia, bo zawsze marzyły (ale na koniu siedziały ostatni raz 10-20 lat temu na majówce w Bieszczadach), a to nastolaty z rekreacji.... No i tak to masz.

Dopsz, pobajdurzyłam. 😁

secretary, A jakbyś spróbowała jeszcze przejeździć? Skoro na lonży jest OK, to tu widziałabym opcję do wzmocnienia mięśni grzbietu, a pod siodłem praca, praca, praca....
No ewentualnie spróbować z jakimś przyjemniejszym materiałem, ale z doświadczenia na moim młodym, który jest życiowym histerykiem i ogólnie "anty-kontakt"... podwójnie łamana oliwka (dość ciężka) jednak leży najbardziej stabilnie. Jest argument w ręce, w razie "W", jest przyjemnie jeśli trzeba. Po ostatnim treningu unoszę się w sferze Zen, bo naprawdę, jak poukładałam siebie na na koniu i usiadłam do porządku, to jakoś nagle wszystko się dało. Konie zaprzęgowe mogą (choć wcale nie muszą!) też jednak trochę to wędzidło olewać, więc jak dasz mu jakieś lżejsze, to efekt może nie być tak do końca zadowalający... ale oczywiście, zależy od przypadku. Ewentualnie spróbowałabym po prostu z cięższym wędzidłem (wagowo cięższym). Może jakiś argentan, mosiądz, coś takiego...?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się