Co mnie wkurza w jeździectwie?

Nevermind   Tertium non datur
27 listopada 2023 13:20
kotbury, Nie powiesz mi chyba, że nie masz ani śladu wyrobionej opinii o innych użytkownikach 😉Chociaż staram się podchodzić do wypowiedzi jako wypowiedzi, a nie nastawiać na coś bo napisał to X, to widzę przecież kto co zazwyczaj pisze
kotbury, Ty nie rozumiesz, że sama powiedziałaś, że tylko w necie ludzie tacy „odważni”. Otóż nie, nie tylko w necie. Również miłego dnia i zdrowia, bo z kolanami nie ma żartów. Bez sarkazmu, moje kolana to szrot, więc znam temat.

patat, to jest system Toksen.
On jest montowany fabrycznie w dwóch modelach ( w pokrętle), lub można dokupić sam czujnik i sobie doczepić do dowolnego kasku.
Do tego ściągamy sobie darmową apkę UVEX'a (jest też po polsku). Jest tam również miejsce na wpisanie danych typu grupa krwi, leki itd.

W Polsce na razie działa to tak, że przy upadku powiadamiane są osoby (wpisane numery telefonów). Jeśli spadniemy ale jednak nic nam nie jest, to trzeba po prostu apkę (która się uruchomi) wyłączyć. Jeszcze ( w Polsce) nie udało się dogadać z operatorami sieci komórkowych tak, żeby była zgoda na powiadamianie służb ratunkowych przy dłuższej nieruchomości.
W Niemczech, jeśli ktoś się nie rusza (nie odklika apki) to powiadamiane są także osoby znajdujące się najbliżej w zasięgu- na zasadzie wiadomości push, że tyle i tyle metrów od ciebie zdarzył się wypadek- idź/jedź udzielić pomocy. Do tego, w zależności od "siły" walnięcia i terenu służbom ratunkowym sugeruje apka czy karetka czy śmigłowiec.

Czujnik ma dwa tryby pracy- z alarmem lub bez. Z alarmem dodatkowo wyje (głośno) przy upadku-czasami łatwiej kogoś znaleźć gdzieś w lesie, gdzie zasięg słabszy. Uvex twierdzi, że ten dźwięk pomaga często komuś nie "odlecieć"- potrafi ocucić.
Imho dla osób jeżdżących sememu wieczorami, nawet na placu/hali to jest właśnie dobra opcja, gdyby się coś stało.

Najtańszy kask z Tocsenem kosztuje coś koło 700 pln, droższe modele są około po 900-1000 pln.
Sam czujnik to koszt niecałych 300 pln.
Apka do tego jest darmowa.

kotbury, a to ciekawa opcja. Może sobie to sprawię, na razie umieszczam na liście rzeczy które kiedyś (za sto lat, po innych wydatkach) kupię xD
Jeszcze można sobie coś w stylu airtaga przypiąć, on będzie lokalizację stale miał widoczną i szansa uszkodzenia na pewno mniejsza niż uszkodzenie telefonu przy glebie.
Fokusowa, trochę poza tematem, ale airtag działa łącząc się z innymi urządzeniami Apple będącymi w zasięgu. W przypadku jakiejś akcji w środku bezludnego lasu na nic się nie przyda.
maiiaF, a nie wysyła lokalizacji każdemu komu się udostępni?
dla kogoś kto jeździ sam to dobre rozwiązanie. Tysiąc zł to niemało, ale kilkutygodniowe zwolnienie, rehabilitacja, leki... Zwróci się po pierwszym upadku.
Fokusowa, ale żeby pobrać lokalizację to musi mieć inne urządzenie Appla w zasięgu. Jeśli nikogo z applem nie złapie, to się nie zlokalizuje, zależy gdzie się jeździ, ale no ja jak jeździłam w tereny to raczej totalnie odludzia, a nawet jak byli jacyś grzybiarze to tacy raczej... nie użytkownicy iphona 😅 Więc trzeba by było jeździć z iphonem i liczyć na to, że się nie rozwali przy upadku, czyli w takiej sytuacji to tak naprawdę bez airtaga wyszłoby na to samo.
a te lokalizatory np dla psów jak to działa ?
espérer, właśnie to odwieczne dyskusje z grup psich, bo jak to, że "pies miał airtaga" a nie można go znaleźć 😂 ja mam lokalizator tractive, opłacasz abonament tak samo jak za telefon i łączy się z nadajnikami tak samo jak łączą się telefony z kartą SIM
kotbury, Nie powiesz mi chyba, że nie masz ani śladu wyrobionej opinii o innych użytkownikach 😉Chociaż staram się podchodzić do wypowiedzi jako wypowiedzi, a nie nastawiać na coś bo napisał to X, to widzę przecież kto co zazwyczaj pisze
Nevermind, ja nie umiem/nie przywiązuje wagi do zapamiętywania ników🙂 Więc moje ewentualne opinie na czyjś temat są wyjątkowo chwilowe🙂 Nie pamiętam kto mi "ad persona" nawciskał. I jakoś mnie to nie obchodzi zbytnio. Odnoszę się do wypowiedzi na forum. I tyle. I jednym wątku się z kimś mogę bardzo nie zgadzać a w innym wręcz przeciwnie.

*tylko jeden wyjątek od tej "reguły"mi się tu zrobi, gdy laska z forum mi wjechała w prywatne życie z pogróżkami sądem. To ją zapamiętałam🙂
Przychodze z żalpostem - nie mam sily do zdrowia mojego konia.

Ogolny rys jest taki ze sie posypal zdrowotnie po szczepieniu 3 lata temu, od tego czasu mamy glownie problemy oddechowe.
Wielokrotna bronchoskopia i bal nie potwierdzily podejrzenia astmy (nawet jej początkow) przy czym w sezonie letnim potrafi miec 40 oddechów na minutę.

W sezonie zimowym za to nawiedzaja nas spadki odporności i gorączki - srednio 3x w kazda zime. Poniewaz weterynarze dzialaja tylko na objawy (zeby bylo smieszniej, na sterydy kompletnie moj kon nie reaguje olddechowo), w ramach desperacji poszlam w kierunku medycyny holistycznej i szamanstwa 😉 Nie bede robic reklamy, w kazdym razie pomoglo na tyle ze dostalismy jakis kierunek i ogolnie kon czuje sie lepiej, natomiast oddechowo jest praktycznie bez zmian.

Gotowa bylam na tegoroczoczna gorączke ktora nie przyszla, wiec moj kon najpierw sobie okulał(magiczna kulawizna sama przyszla, sama poszla), a potem sie zadławił.

I strasznie mnie wkurza ta samotnosc jak sie ma takiego konia, ktoremu w sumie to nie wiadomo co jest, byl w klinice, wrocil bez diagnozy, weci rozkladaja rece a jednoczesnie mnie strasza rychła smiercia bo 40 oddechy na minute i zabraniaja wymuszonego ruchu co powoduje tylko pogorszenie jego objawów bo on musi sie ruszac zeby mu splyneło. I znowu zeby bylo smieszniej, moj kon wyglada jak pączek w masle i jego objawy kompletnie nie przeszkadzaja mu urzadzac samodzielnych galopad kondycyjnych po padoku (ma duzą łąkę)

Przyszłam sie wygadac bo juz nie licze ze ktos mi podpowie co z tym koniem robic 😑
A serce badane?
Nie, zaden wet nie widzial podstaw - osluchowo ponoc ksiazkowe.
Remson, z doktor biazik rozmawilas ?
Może warto skonsultować z dr Blanką Wysocką? Ona ogarnia i układ oddechowy i serce. A nie każdy wet usłyszy zaburzenia...
Mam zaleconą dr Blanke Wysocką i jest to następny krok na liscie.
Na razie poszlam w kierunku grzybów - cladosporium, alternaria i jego objawy sie nasilaja zgodnie z kalendarzem pylen
A w balu neutrofile były w normie?
Moja alergiczna kobyła ma tylko duszności i podrażnione gardła - wydzieliny jest tak mało ze trudno nawet pobrać popłuczyny.
Też w tym roku mieliśmy pierwszy raz ponad 30 oddechów, nic nie działało nawet sterydy domieśniowe, pojechaliśmy do kliniki do dr Biazik na diagnostykę i po usg, biopsji płuc nic takiego nie wyszło - lekka astma - bez wydzieliny tylko duszność.
Co najlepsze w klinice koń ozdrowiał po 3 dniach z odstawionymi lekami bo była przygotowywana do biopsji.
Stał tam sobie cały dzień w stajni wychodził tylko na spacery.
-U mnie cały czas na pastwisku z trawą - alergia dawała się mocno we znaki.
Polecam badania na alergię i odczulanie
Neutrofili w BALu mial 20%, i to zaraz po tym jak trafil do kliniki z zapaleniem płuc/wodą w opłucnej.

Moj tez w ogole nie kaszle, nie pompuje brzuchem tylko oddycha bardzo plytko.
Wkurza mnie wygląd dzisiejszego zwycięzcy na 100 kilometrów w UAE.
To naprawdę nie jest wygląd dobrze trenującego sportowca... 29,3 km/h. Żadnych żeber, dostaje jeść, jest po prostu tak źle jeżdżony...
Ciekawe, ile rat ostrzykań dostał przed tą wygraną.
Zaczęli ten sezon od wyścigów kończonych przez mniej niż 30% koni, z roku na rok jest coraz gorzej, a to wszystko nadal pod flagą FEI.
Zdjęcie, bo się nie dodało.
Screenshot_2024-01-02-12-01-25-417_com.yamamah.app.jpg Screenshot_2024-01-02-12-01-25-417_com.yamamah.app.jpg
anetakajper   Dolata i spółka
02 stycznia 2024 12:14
Sivrite, dramat 🙁
Sivrite, o matko… 😨
Sivrite, ale to nie wygląda jak zaniki mięśni od zlej jazdy. Tak wyglądają konie,które w gorącym klimacie złapały kiedyś "niefortunnego" pierwotniaka.

Czym on ma posmarowane nogi?
Kotbury, to jest zanik od galopowania kilometrów z głową na wysokości twarzy jeźdźca, na ostrym wędzidle, pod jeźdźcem klepiącym jak worek kartofli w, ha tfu, "pełnym" siadzie. A plecy jak najbardziej "dopasowały się" do najszerzej używanej marki siodeł u nich. A że żeby się dopasować, to mięśnie musiały ulec atrofii, to niestety...
U nich co drugi koń wygląda mniej więcej tak samo. To są konie trenujące po 3-4 godziny dziennie, na codziennych wlewach, żeby mogły trenować dalej. Odchudzane ze wszystkiego, co możliwe, żeby się nie uwaliły w wyścigu. Tak samo wyglądały konie wygrywające Mistrzostwa Świata, które cały sezon trenowały w Europie. To jest złe jeździectwo... Na zdjęciach z wyścigu tego nie widać, bo siodło i czaprak większość zakrywają, ale to jest normalny wygląd konia u nich...
Najbardziej według mnie dowala im to siedzenie jak na rowerze wodnym przez te... ciemnoskóre osoby. Dosłownie tyłki im się odrywają po 5 cm od siodła co foule. Kolana na końskich łopatkach, kostki na końskich łokciach. Nie uwierzę w żadne pasożyty, powodujące to akurat u nich. W Bahrajnie obok konie wyglądają 30 razy lepiej.

Na nogach ma hennę na grudę, też używałam.
Screenshot_2024-01-02-13-30-19-025_com.android.chrome.jpg Screenshot_2024-01-02-13-30-19-025_com.android.chrome.jpg
Sivrite, o kurdę siodło rzeczywiście "awangardowe" podejście do anatomii reprezentuje.

A masz może dostęp do tej konkretnej henny?
Kotbury, to jest zwykła henna. W Polsce dość droga, mnie znajomy przywoził na kilogramy z Indii.
Ona jest na grudę, ale taką pustynną, z wysuszenia. Dokładnie taką mój koń miewał co roku i w roku używania tej henny nie miał grudy. Nie wiem, jak by zadziałała na jesienno-bagienną, standardową w Polsce. Mój ma kompletnie łyse, różowe, pęciny w lecie i gruda wdawała się w pękającą, delikatną skórę. Na pustyni używają jej główne właśnie też na białe nogi, na różową, delikatniejszą skórę.
Robisz ciapę, nacierasz, koniec.
O, nawet mam zdjęcie. Jakoś co miesiąc wypadałoby poprawić.
Screenshot_2024-01-02-15-55-04-119_com.google.android.apps.photos.jpg Screenshot_2024-01-02-15-55-04-119_com.google.android.apps.photos.jpg
Sivrite robie kilka koni u których występuje,,dziwna,, gruda tylko w okresie gorącego lata, przyda sie info o hennie, wystarczy raz czy trzeba powtarzać ?
Kotbury, to jest zwykła henna. W Polsce dość droga, mnie znajomy przywoził na kilogramy z Indii.
Ona jest na grudę, ale taką pustynną, z wysuszenia. Dokładnie taką mój koń miewał co roku i w roku używania tej henny nie miał grudy. Nie wiem, jak by zadziałała na jesienno-bagienną, standardową w Polsce. Mój ma kompletnie łyse, różowe, pęciny w lecie i gruda wdawała się w pękającą, delikatną skórę. Na pustyni używają jej główne właśnie też na białe nogi, na różową, delikatniejszą skórę.
Robisz ciapę, nacierasz, koniec.
O, nawet mam zdjęcie. Jakoś co miesiąc wypadałoby poprawić.

Sivrite, ja wiem,że to nie jest ta sama henna co do farbowania włosów.
Szukam tej na grudę używanej w Indiach bo oni smarują nią i pęciny i brzuchy w klimacie gorącym i mokrym. To zapobiega infekcjom po ugryzieniach robali, a patrząc na to ile aktualnie jest wody wszędzie to będzie rok wszelkiego robactwa.
Wiem, że mieszają ją z sokiem z cytryny (kwaśne).

Nie mogę tego nigdzie upolować🙁
Kotbury, kurde, rzeczywiście nie widzę nigdzie takiej chamskiej, żółtej henny w proszku... Znajomy mi tego półtora kilo przywiózł i nara, może jakiś sklep z hinduskimi przyprawami.
Jak w kolonializmie widocznie trzeba szukać. 😆
To taka ta henna?
https://rafex.eu/henna-czerwona-henna-rubri-fol-lawsonia-inrmis-1-kg-p-202142.html
https://www.hobby-welna.pl/lawsonia-bezbronna.html
Na allegro pod "henna indyjska" też jest trochę wyników, różne kolory, opakowania większe niż 5 g też są.
Serio to działa? 😲
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się