Co mnie wkurza w jeździectwie?

Facella   Dawna re-volto wróć!
07 kwietnia 2024 21:08
Słuchajcie, jestem elektroradiologiem, nie musicie mi tłumaczyć jak wyglądało i działało RTG. Klisze też można było powiększać na powiększalnikach i obrabiać. Nie wiem kto robi po 10 ujęć tego samego stawu, ponadto zdjęcia robi się zawsze tak, żeby ich nie powtarzać, może dla konia dawka jest niewielka, ale operator przyjmuje na siebie każde zdjęcie (fartuch ołowiany nie chroni np. gałek ocznych, które są jednymi z wrażliwszych na promieniowanie narządów), więc choćby z troski o samego siebie żaden operator nie strzela sobie ot tak.
Facella, standardowy TUV w Europie to 1-2 projekcje na staw, ale na USA robi sie ich duzo wiecej. Plus kon sie poruszy, zdjecie nie wyjdzie i moze nie 10 na staw, ale masz tych ujec sporo.

Co do obrabiania klisz i jakosci zdjec kiedys, to zacznijmy od tego, ze na Pomorzu byl jeden wet z RTG w Sopocie, nastepny najblizszy rentgen byl u Przewoza. Moze i u ludzi sie wiele nie zmienilo, ale dostepnosc i jakosc konskich zdjec zmienila sie drastycznie.
Facella, nigdy nie widziałam w aucie weta powiększalnika
10 ujęć było napisane trochę sarkastycznie. Kiedyś był problem jak koń się poruszył i 30 min po zdjęciach okazywało się, że część z nich się nie nadaje. Dziś zdjęcie jest od razu w komputerze i w razie w się tyle nie czeka. I nadal uważam, że jakość zdjęć RTG robionych w terenie koniom 20 lat temu i dziś to niebo a ziemia... mogę poszukać przykładów, mam chyba gdzieś jeszcze te wywoływane zdjęcia.
Facella, Oczywiście,że karolina_, ma rację.
Sprzedawalam mojego wałacha 2 lata temu, miał wówczas 9lat.
Kupiłam go standardowo 3 latkiem z czystym rtg, wg tamtegeo czasu.
Tylko wet robiący tuv przy kupnie miał inną lampę wtedy niż mają weci 6 lat póżniej.
Jakież było moje zdziwienie kiedy wyszedł czip w stawie skokowym, bo zapewniałam kupującą że czysty był 😂
Na szczeście czip był malutki, bez wpływu, daleko od stawu, więc Przewóz powiedział kupującej że bez znaczenia.
No i prawda, bo ten koń nie był nigdy kulawy, po za urazem mechanicznym za 4 latka , a chodzil do 135.
Pewnie tyle chodził bez zdrowotnych problemów , bo słyszał przy sprzedaży źe ma czysty tuv….
Też potwierdzam, że jakość i dostępność RTG się zmieniła drastycznie. Czy to przez technikę, czy obsługę - mnie to w sumie jeden kij, efekt jest taki, że ta różnica jest i jest dostrzegalna 😉
No i bardzo mnie jara, że już nie trzeba stać w fartuchu jako pomoc weta i nie czekać 20 minut na zgranie się jednego zdjęcia. Dużo ludzi teraz nawet jeździ z technikami, pomocnikami, którzy na pewno trzymają te płytki sensowniej niż randomowy właściciel konia. O tym, jak się cykają foteczki i pojawiają na ekranie w sekundy w klinice nie wspominając. Ja się patrzyłam na to jak jaskiniowiec na samolot 😂
osoby odchowujace mlodziez daja tildren zeby drobne rzeczy poznikaly (kosztem ryzyka zlaman),
karolina_, oooo to mnie tak wkurza.
I ogólnie niestety "poziom" dobrostanu hodowlanego w kontekście żywienia i suplementacji.
Jak ja słyszę, że źrebakom/odsadom/ młodzieży u kogoś tam na odchowie nie ma jak podawać paszy dedykowanej czy suplementów to mnie trafia. I potem właśnie są chipy na potęgę, albo kurduple niewyrośnięte z niby ramowych rodziców bo łąki i sianko wcale nie takie "cudowne" jak myślano, a do tego owies czy "pasza"podawana hurtem jednak niedoborowa.
I patola nieżywienia matek ciężarnych. Byłam ostatnio w jednym sklepie jeździeckim z wizytą i dziewczyny sprzedające co drugą osobę jak wyszła to podsumowywały: "o wyźrebiła się".
W końcu pytam o co chodzi, a one, że to jest pierwszy kupiony worek paszy przez daną osobę od ohoho i ma być na już, czyli, że kobyła się wyźrebiła i teraz dopiero ludzie zaczynają trochę karmić, żeby nie schudła za bardzo. Ale to tez z uśmieszkiem mówiły, bo ponownie podejście, że jeden woreczek musli na miesiąc załatwi sprawę.

I jeszcze mnie wkurza, że zrobiła się pogoda to ludzie, którzy byli nazwijmy rzeczy po imieniu - leniwi i zimą i jesienią odwiedzali konia rzadko, wsiadali max 2 razy w tygodniu bo zimno, bo hala nie tak, bo sralalala - to nagle na huuuura wyjechali tymi biednymi końmi outdoor i je żyłują. I patrzysz jak w miarę jazdy te konie zaczynają dosłownie walczyć ze zmęczenia, ale wszystko wina konia i jeszcze więcej galopu (bo po to ludzie przyjechali, żeby sobie pogalopować, przecież).
kotbury, koszty karmienia pelnoporcjowo paszami są zaporowe i nie do odzyskania przy sprzedaży większości koni. Natomiast dobrej jakości witaminy to jest podstawa i nie są aż tak drogie. Co do supli, to nie widzę różnicy w czipach przy podawaniu i bez, daje a i tak jedne coś mają, inne nie, zmieniam markę i jest to samo.

Natomiast ogólnie końcówka ciąży nie wymaga aż takiej dawki pokarmowej jak poczatek laktacji, chociaż wymaga zwiększenia. Na poczatku laktacji mocno rośnie zapotrzebowanie na białko i to trzeba dokładać.
kotbury, Jestem patola. Ciąża szła książkowo, aż do teraz, zostało nam 6tyg do terminu i druga kolka. Kobyła (z zalecenia weta) stoi teraz na bardzo dobrym sianie i garści meszu, żeby przemycić w nim witaminy. Pójdę do piekła wg pań sklepowych, nie mogę się doczekać 🙃
Zatem edit: wkurza mnie traktowanie żywego stwora jak przedmiotu z instrukcją obsługi.
inna sprawa odnośnie kupowania pasz ,,w sklepie,, że ja 90% kupuje przez neta a stacjonarnie ,,na gwałt,, jak coś się wysypie i nie chcę czekać 2-3 dni na dostawe
Facella   Dawna re-volto wróć!
08 kwietnia 2024 12:20
blucha, o to to, ja też stacjonarnie kupuję coś jak muszę mieć na już i nie chcę/nie mogę czekać na dostawę. I rękawiczki wolę też stacjonarnie zmierzyć, bo mam wąskie dłonie z długimi palcami, odesłałam już cztery pary, bo nie mam kiedy pójść do sklepu zmierzyć.
inna sprawa odnośnie kupowania pasz ,,w sklepie,, że ja 90% kupuje przez neta a stacjonarnie ,,na gwałt,, jak coś się wysypie i nie chcę czekać 2-3 dni na dostawe
blucha, nieprawda i to jest info potwierdzone z wielu sklepów.
90% zakupów to są zakupy z odbiorem stacjonarnie, a zamawiane online. Potem są zakupy stacjonarnie tego, co regularnie jest (sklepy mają dostawy co kilka dni). Potem dopiero zakupy online.
Ludzie wolą stacjonarnie, bo większość sklepów przy jednym, dwóch workach jednak dolicza koszty wysyłki.

karolina ja oglądałam badania i jednak suple i żarcie robią różnice na chipy. Chodzi głównie o odpowiednią podaż wapnia, fosforu (w dobrym ratio), kolagenu, cynku i miedzi i paru innych. W okresach szybkiego wzrostu u maluchów ważne szczególnie.
Koszty żywienia pełnoporcjowego są zaporowe jak się "hoduje" jednego, dwa koniki.Jak się ma więcej to się zamawia w "mobilnych mieszalniach" usługę z dowozem i to jest zupełnie inny przelicznik. Co nie zmienia faktu, że prawidłowe żywienie koni jest drogie po prostu.

Ale kurde właśnie wkurza mnie taka trochę hipokryzja wśród ludzi. Bo jak ktoś kupuje konia i nie ma na fizjo, na suple to jest "o la boga", jak to kupiłeś konia, a nie masz kasy na jego dopieszczanie, trzeba było nie kupować! Ale już ktoś kryje kobyłę to standardy publiczne zjeżdżają w dół i takiej to już się "krzywda nie dzieje", jak nie ma na witaminy/pasze.


evka - nie wiem co hodujesz, za ile sprzedajesz i do czego te konie potem mają być. Jednak aby wyprodukować (celowo używam tego sformułowania) konia z przeznaczeniem do sportu (czyli zajazdka lat 3, potem regularne starty w swoich klasach wiekowo) to jednak trzeba zadbać już na wstępie o to, żeby potem nie było słabego kośćca, ścięgien jak jednorazowa reklamówka i parę innych.

Mnie wkurza, że ludziom się wydaje, że jak kontuzjowaną matkę odstawia do szopy albo na piach (niby łąki), to bez inwestycji wyhodują konia za miliony.
kotbury, to dość oczywiste, że klacz, która "zarabia" mniej ma mniej przeznaczanych środków na utrzymanie. Co nie zmienia tego, że czy masz źrebaka za 2 czy 200 tysi chcesz, żeby był zdrowy.
Z drugiej skrajności, niż "wyrzucanie za stodołę " jest dla mnie futrowanie słabej jakości genetycznej klaczy tylko po to, żeby dała przyzwoitego niby szport konika, a później płacz, że magiczny tuv nie jest taki cudowny, a konik nie podołał obciążeniom.
Gdyby wszystko polegało tylko na odpowiednim żarciu, świat byłby o wiele prostszy. Ale nie jest 😉

A zakupy robię przez neta. Do najbliższego sklepu jeździeckiego mam godzinę jazdy, to wyprawa jak na wycieczkę, wcześniej zaplanowana i całorodzinna😆
Jak już jesteśmy przy hodowli to mnie wkurza brak jakiś kontroli czy ograniczenia w kryciu.
Na pseudohodowle psów czy kotów jest nagonka, a przy koniach wolna amerykanka masz szetlanda sąsiad ma zimokrwistego ogiera a dawaj pokryjemy bo rok bez ciąży to rok stracony. I ten minimalny wiek krycia 30 czy 27 miesiąc. Kurde tu się burzą o wyścigi, zakłady treningowe czy zbyt wysokie wymagania w konkursach dla młodych koni. Ale krycie jest cudowne🤦
dzikadermi, w pełni się zgadzam. Bardzo. Namnożą tego bez ładu i składu, bez sensu i potrzeby. A później tylko rzeźnik ma co z tym robić.
dzikadermi, o to.
Kotbury daje pasze gospodarskie, Reformin i badam krew, ewentualnie postów uzupełniam..
kotbury, ciekawe jest to co napisałaś, bo ja spotkałam się badaniami, że jednak bogate karmienie może jedną z przyczyn OCD, poza genetyką, bo konie bardzo szybko rosną itp.
Perlica, ja tez, ale głównie chodzi o nadmiar skrobi. Chociaz najgorsze RTG miałam u konia karmionego pasza niskoskrobiowa i sieczka z lucerny. Ja ogólnie nie widzę powtarzalnosci - od tych samych matek mam konie czyste albo z OCD po różnych ojcach (ale oczywiście spełniających wymogi radiologiczne a czasem i mającym dobry index dOC w KWPN). Tak samo w roczniku przy identycznym żywieniu jest różnie.
karolina_, nie wiesz czy te ogiery za 2 latków czipów nie miały wyjętych 😉
dzikadermi, co do dzikiego krycia , dziwnych skojarzeń i koni bez licencji hodowlanych - od lat w kraju szuka się na to rozwiązania włącznie z pomysłem na usypianie takich źrebiąt. Ale nikt nie pozwoli uśpić zdrowego źrebaka przecież... natomiast piętnować to trzeba.

Co do żywienia koni hodowlanych - tu największą rolę przecież gra pasza objętościowa, wychów i predyspozycje genetyczne. Niedobory się suplementuje. Raczej żadna z renomowanych hodowli nie karmi komercyjną paszą. Młody koń ma większą szansę na zdrowe życie jeśli jest wychowany w grupie rówieśniczej na rozległych pastwiskach, nie jeśli się go nafutruje pełnoporcjowo jakimś Spillersem dla źrebiąt i 3 razy w miesiącu wezwie się osteopatę...
Perlica, nie wiesz, aczkolwiek niby sprawdzaja przy korungu czy sa slady po operacji.

_Gaga, znam hodowle (na zachodzie) ktore karmia pelnoporcjowo w dawkach w sumie minimalnych lub nizszych niz zalecane, ale zacznijmy od tego, ze zywienie koni w miejscach, gdzie sa (prawie) caloroczne pastwiska to jest temat nie do przeniesienia na polskie warunki. W PL mi sie to nie spawdzilo w ogole. Natomiast znam tez hodowcow w DE w miejscach gdzie jest zima i karmia tak jak ja reforminem albo horse vitalem + pasze gospodarskie. Chce teraz sprobowac utwardzic padoki zimowe i zobaczyc czy bedzie znaczaca roznica jesli spedza zime na twardym. Bo juz nie mam pomyslu.

Natomiast co do dzikich kryc, to gdyby nie bylo popytu w postaci ludzi szukajacych zajezdzonego konia do 15 czy 20 tys zl to by nie bylo dzikich kryc, zaniebdanych kopyt itp. Nie da sie karmic sianem do woli 24/h, dobrze dobrana pasza tresciwa, szczepic, odrobaczac, wzywac kowala regularnie, zrobic RTG, zajezdzic/ dac do zajazdki do kogos z umiejetnosciami i wziac za konia 20 tys zl, do takich koni sie doklada, nawet jesli sa po jakims ogierze stojacym w PL za 1000-3000 zl za stanowke i opisane po taniosci w PZHK. Jest po prostu popyt na konie wyprodukowane po taniosci i to bym powiedziala jest wiekszosc rynku.
_Gaga, no usypianie to już za dużo by było
karolina_, podaż/popyt też ma wpływ, ale i zdarzają się "tańsze" odpady hodowlane - tylko to też nie jest chodliwy towar

Mam wrażenie, żeby dało się coś z tym zdziałać to trzeba by współprac wszystkich związków hodowlanych bo teraz jak nie jak u jednych będziesz mieć nn to u drugich wpiszą Tobie wszystko.

Tak jak kiedyś kminiłam to, że wyrobienie paszportu takiego stwora powinno być z 3 razy droższe i później jak ktoś będzie unikał wyrobienia to dodatkowy tysiak za każdy rok zwłoki. I obowiązek kastracji tego co do rozrodu się nie nadaje do np najpóźniej 2/2,5 roku życia
I obowiązkowe markery genetyczne tylko takie idące tylko do pzhk aby ktoś sobie nie mógł udowodnić, że ma takiego wow konika. I te markery po to aby np. ukarać właściciela ogiera utratą licencji, że kryje co popadnie.
Tylko to wiadomo łatwe nie jest do zrobienia ale pomarzyć można 😊
A o wszystkie nietypowe a przemyślane krzyżówki pisać podanie z uzasadnieniem czemu chcemy coś takiego stworzyć
I wtedy wrócić do koni Sp - czyli krzyżówki szlachetne z udziałem powyżej 50 % xx, oo, xxoo
Zostawić PKS wszystko co jest krzyżówka ras szlachetnych
Stworzyć PKSZ - sportowy zaprzęgowy 😁
I jeszcze PKW - wierzchowy np gdy ktoś chce zrobić nie typową mieszankę podsiodło ale rozsądną i przemyślaną a będzie to większe niż mały koń
Ach się rozmarzyłam 😁
kotbury, ciekawe jest to co napisałaś, bo ja spotkałam się badaniami, że jednak bogate karmienie może jedną z przyczyn OCD, poza genetyką, bo konie bardzo szybko rosną itp.
Perlica, ja nigdzie nie pisałam o "bogatym karmieniu". Bogate karmienie to jest wuchta owsa i wuchta musli "bylejakiego" ze sklepu. Nie chodzi o futrowanie makro, tylko o bardzo dobrze dobrane mikro, przy dostępie do dobrej zielonki i dobrego siana.
Po to są pasze/ układa się mieszanki dla koni w danym wieku (np.odsadów) - żeby nie przekarmić, a odżywić.
dzikadermi, pogubilam sie. W PZHK na podstawie markerow mozna bylo przez pewien czas dostac paszport hodowlany (z prawami wpisu do ksiag) bez swiadectwa inseminacji, co prowadzilo do dobrych patoli bo mozna bylo nie zaplacic za stanowke. Natomiast kazdy zwiazek na podstawie badan DNA zrobi Ci paszport niehodowlany, bo UE naklada na nie taki obowiazek. Tylko ludzie ich nie odrozniaja od paszportow hodowlanych, zwlaszcza jak paszport nie jest polski.
karolina_, jeśli chodzi o markery u koni gdzie nie ma świadectwa krycia lub są bez znanego ojca miały by być tylko do wiedzy pzhk. I gdy np. co roku jakiś człowiek miał konie bez znanego ojca to sprawdzić po marketach co to za ogier. Jeśli z licencją to zabrać takiemu licencję, lub nałożyć mega karę i licencję zawiesić na rok od dnia... Rok x do dnia... Rok x+1. A jeśli jest to koń bez licencji to znaczy, że ktoś nie spełnił obowiązku kastracji.
No i ogiery które z jakiegoś powodu nie dostały licencji do któregoś roku w przypadku tych chodzących w sporcie to np do 7, inne do 4/5 nałożyć właśnie ten obowiązek kastracji, a jak pokryły coś wcześniej też jakoś ukarać. Bo ile to razy się zdarzało, że ktoś miał niby fajnego papierowo ogiera licencji nie robił bo po co i kryli nim wszyscy w okolicy.

A w przypadku właścicieli klaczy za każdego źrebaka bez pochodzenia, przy opisie kasować dodatkowy 1 tys czy 2.



A jeszcze trzeba by wprowadzić przepis, że przy umowie kupna konia bez paszportu, gdy okazuje się, że nigdy nie miał go wyrobionego to osoba sprzedająca pokrywa połowę kary za brak papierów.

dzikadermi, wywazasz otwarte drzwi. Wystarczy, ze cena za paszport NN bedzie wysrubowana. Konia bez paszportu jak i samochodu bez dowodu rejestracyjnego sie nie kupuje, chocby byl ze zlota, kropka. Bo moze sie okazac ze to paserka.
karolina_, ale ludzie dalej to robią, i dalej kupują. A później ból bo paszport trzeba wyrobić. No to by nie działało od razu ale może po czasie. A może to i bez sensu, dobrze zobaczyć jak to wygląda z inne perspektywy.
Tak nawiązując do paszportów to wkurza mnie wieczny czas na wszystko u pzhk. Koń opisany w grudniu, wszystko opłacone a paszportu jak nie było tak nie ma… „już wysyłamy tylko x musi podpisać” 🙄
patkahm, 3-6 miesiecy to podobny czas oczekiwania co inne zwiazki.
że co ? 😮 zapraszam do lubuskiego 🙂 po 4 tygodniach dzwonie do biura ( bo zaznaczam ze odbiore osobiście ) i słyszę - zapraszamy, paszport czeka na odbiór 🙂
karolina_, tylko gorzej jak nagle obudzili się w związku że już rok ma koń więc muszą dać mu duplikat paszportu. Na szczęście szybka interwencja wystarczyła.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się