kuć czy nie kuć?

Euforia_80   "W siodle nie ma miejsca dla dupków!"
23 października 2009 19:45
zrobiłam kilka fotek , słaba jakośc bo zapomniałam aparatu i robiłam telefonem ale może coś się dopatrzycie
Wąskie te kopyta, ale jakby je dobrze strugac to by się naprawiły 😉 Rzucają się zawiniete kąty wsporowe - wysokie do tego. Trzebaby obniżać te piętki, może nie ciachnąć ich na raz ale rozłożyć to na kilka strugań i robić je regularnie  - pod warunkiem, że strzałka będzie zdrowa i nie będzie sprawiac bólu koniowi dotykanie nią podłoża. Podoba mi się to, że kopyto nie wygląda na wycinane w okolicy callusa i że ściany nie są przerośnięte. postawą nie ma co sie przjemować - moja konia ma własciwie identyczną i w niczym jej to nie przeszkadza.
wiekszosc koni arabskich i malopolskich ma ta postawe w genach... w stadninach jak zrebie sie zapowiada intensywnie to wyprowadzaja struganiem  😉
Euforia_80   "W siodle nie ma miejsca dla dupków!"
23 października 2009 20:33
przepraszam, że zadam teraz głupie pytania ale musze, jestem laikiem w tej dziedzinie
co to są zawiniete kąty wsporowe ?
co to oznacza że kopyto nie wygląda na wycinane w okolicy callusa ?
na tych zdjęciach piętki wyszły chyba na dosyć wysokie

czyli na chwilę obecną kowal spisuje się nieźle?
dea   primum non nocere
24 października 2009 09:28
Popatrz tu:
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,209.msg359856.html#msg359856
W części EDIT masz parę porównawczych fotek - z mocnym zacieśnieniem i absolutnie bez zacieśnienia. Porównaj sobie ze "swoimi kopytami". Piętki są szeroko rozstawione, strzałka jest u Was szeroka - dlatego kopyto rokuje dobrze. Koń robi dobrą robotę. Kowal... Kowal raczej tradycyjnie, stawia konia na obcasach (z czasem mogą z tego wyjść problemy, na pewno mogłoby być dużo lepiej).

Kąty wsporowe to jest to, co jest na styku ściany kopyta ze ścianą wsporową - takie trójkąciki po bokach strzałki. No właśnie, one powinny być po bokach strzałki w jej najszerszym miejscu, i na podobnym co strzałka w tylnej części poziomie - nie są. Same kąty są gdzieś na wysokości połowy długości strzałki => podwinięte. Widzisz to? Jeśli nie, to mogę obkomentować fotę graficznie. To ogólnie nie robi dobrze, długotrwale prowadzi np. do trzeszczkozy. Cała płaszczyzna kopyta przesunęła się tu do przodu, w efekcie obciążenia przy ruchu idą nie do końca na to, na co powinny.
Strzałka wygląda jak wygląda, ciężko żeby wyglądała inaczej, jeżeli jest tak uniesiona nad podłoże.

Albo problem jest w drugą stronę - i wtedy włącza mi się sygnał alarmowy... Jak skrobiesz kopystką, z całej siły, podeszwę w tych trójkącikach z tyłu kopyta właśnie, jesteś w stanie cokolwiek proszkowatego wyskrobać, czy wszystko trzyma i jest twarde? Sprawdź to koniecznie. I sprawdź, czy ściana kopyta po umyciu i dokładnym wyszorowaniu (polecam drucianą szczotę, naprawdę świetna, a krzywdy tym nie zrobisz na pewno) nie jest popękana, czarna. Wszystko sie powinno wyszorować do gładkiego i beżowego/szarego/białego. Czarne brązowe, pęknięcia wzdłuż ścian i twarda podeszwa w kątach wsporowych - to jest PROBLEM.
Jeśli nie ma czarnego, brązowego, popękanego a podeszwa w kątach wsporowych "leci" to ufff, tylko kowal tradycjonalista 😉 (to nie znaczy, że jest dobrze, tylko że jeszcze można to w miarę szybko naprawić)

Widać też asymetrię kopyt (jedna boczna ściana wyższa od drugiej) - to pewnie ma związek z postawą. Na ile się da to skorygować (postawę), zależy od przypadku. Na pewno da się stopniowo poprawić tę asymetrię ścian.
Euforia_80   "W siodle nie ma miejsca dla dupków!"
24 października 2009 12:17
dzięki za pomoc, przy następnej wizycie kowala postaram się pogadać z nim na ten temat.
No to wstawiam zdjęcia kopyta trzeszczkowego Demona i czekam z niecierpliwością 🙄




dea   primum non nocere
06 listopada 2009 11:31
Hej, nie odczytajcie tego jako ataku na kucie-jako-takie, raczej jako przejaw zdziwienia "do czego ludzie, mieniący się zawodowcami, potrafią latami przybijać podkowę" (bez większego zdziwienia, mimo że się nie poprawia, a wręcz przeciwnie?)....
[[a]]http://s11.photobucket.com/albums/a159/504hawk/F%20Left/[[a]]
[[a]]http://s11.photobucket.com/albums/a159/504hawk/F%20Right/[[a]]
Dla tych, którym się nie chce klikać, wyciągnę "cukiereczek"... to jest noga "płaska":


...druga to sztorc (z nartą):

Muszę uczciwie przyznać, że osobiście w Polsce nie widziałam TAK profesjonalnie spieprzonego kopyta (x2).

Historia jest taka, że kowal, który robił te konie twierdził, że bez kucia ta klacz kompletnie nie da rady. Właściciele własnie stwierdzili, że z kuciem chyba też za dobrze nie jest i postanowili rzucić się na głęboką wodę i nauczyć się bosego werkowania. Poprosili o rozkucie, kowal "naburmuszony" (cytat właścicielki) zerwał podkowy nie odcinając podkowiaków.
Łatwo nie będą mieli...
Powodzenia....
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
06 listopada 2009 14:43
OMG :O "Mój" kowal zawsze powtarza, że jak kopyto pęka to znaczy tyle, że jest źle zbalansowane. A można wiedzieć skąd ten koń jest?

Podlinkuję jeszcze taką ciekawostkę, którą już zresztą w jakiś inny wątek wrzucałem, ale chyba najlepiej jednak do tego pasuje: http://www.eurodressage.com/reports/shows/2009/09gdf/rep6.html
dea   primum non nocere
06 listopada 2009 15:40
Koniczka: konik (i kowal) są ze Stanów. Interesuje Cię dokładniejsze położenie?

Dobrze prawi Twój kowal... a niektórzy (niekoniecznie tacy znów nieliczni) twierdzą, że na takie coś najlepsza biotyna  🤔
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
06 listopada 2009 15:52
Dokładniejsze położenie mi do niczego nie potrzebne, tak z ciekawości chciałam wiedzieć gdzie tacy "fachowcy".

Zresztą nawet ogląając ukształtowanie kopyt koni u mnie w stajni, robionych przez "fachowców" czasem mnie o dreszcze wręcz przyprawia. Bardzo dużo dała mi lektura waszych wątków "naturalno-kopytowych" co do prawidłowego kształtu kopyta. Wysokie piętki, flary, pozacieśniane kopyta w za małych podkowach, narty - czy w drugą stronę, wręcz z przodu kopyta oberżnięte. I to są konie, które robi m.in. kowal uważany za jednego z najlepszych w Warszawie.
Podobnie strzaskane kopyta wstawiałam już kiedyś na forum( chyba wiosną). Należały do klaczy mojej kolezanki. Kobyłka chodziła boso i aż dziw ze wogóle mogła chodzić. Dawno juz jej nie widziałam i nie wiem czy zaszła tam jakaś zmiana. Wiem tylko, że dziewczyna zdecydowała się na kucie.
teska, myślę, o niej, co jakiś czas, w kontekście pęknięć spowodowanych zbyt wilgotnym środowiskiem lub brakiem mikroelementów. Te powody wchodziły tam w grę, prawda?
Tak, ona po jakimś strasznym błocku chodziła, z tego, co pamiętam...
Tak, ona po jakimś strasznym błocku chodziła, z tego, co pamiętam...


To tak jak moje , już cztery lata- i kopyta im nie pękają.

I jak całkiem spore stado w bieszczadzkich  , normalnych warunkach, czyli chodzące w błocisku przez cały prawie rok.
I też im kopyta nie pękają.
Dziwaczne te "błotniste" konie .
fakt, ze to dziwne. moje wlasciwie tylko latem nie maja blota, ale inc im nie preka, ani okutym, ani nie okutym...
dea   primum non nocere
09 listopada 2009 10:31
...a ja chodzę bez czapki regularnie, caluteńką zimę. I nigdy nie mam chorych zatok.

🙂
Widziałam wczoraj klacz o której pisałam wcześniej. Kopyta wyglądają lepiej, chociaż kilka pęknieć nadal jest. Trudno powiedzieć, czy pomogły jej podkowy, czy może dodatek biotyny do paszy, albo letnia susza. Teraz kobyła znów chodzi rozkuta. Szkoda, że nie miałam aparatu.
Ciekawą sprawą jest to, że w stajni gdzie stoi są jeszcze jej dwa źrebole i one też mają pęknięcia,  reszta koni nie spokrewniona z nią kopyta ma w porządku. U mnie jest natomiast dwoje jej najstarszych dzieci i nie ma u nich śladu pęknięć. Wygląda mi to  jednak na sprawy genetyczne, połączone ze środowiskiem i może jeszcze brakiem jakichś minerałów. Pewnie dochodzi jeszcze do tego sposób prowadzenia kopyt i ich zbalansowanie. U koleżanki niestety kowal bywa super rzadko i do tego robi źle. Wszystkie te konie tzn. mamuśka i jej czworo dzieci ma podwinięte piętki i z tego co widzę kowal nie robi nic, by to zmienić.
...a ja chodzę bez czapki regularnie, caluteńką zimę. I nigdy nie mam chorych zatok.

🙂

czyli chodzi ci o to, ze niektorym to jednak moze zaszkodzic? przeciez to jest dla konia normalne chyba, ze rowniez po blocie lazi. czy powinnam moze sie zaczac martwic? 😉
dea   primum non nocere
09 listopada 2009 12:59
Jeżeli nie szkodzi, to się nie martw 🙂 tak samo jak mnie nikt w czapkę nie wciśnie - i nie ma potrzeby. Ale jeśli ktoś się wykańcza pięciokrotnie co zimy na zapalenie zatok, to powinien również (oprócz antybiotyku) czapkę rozważyć 😉

...czyli osuszenie środowiska.

Ogólnie sprowadza się to do infekcji grzybowej prawdopodobnie, w wilgotnym grzyby się lepiej rozwijają. Jak kopyto zdrowe, to i błoto mu nie szkodzi. Jak grzyba ma, to ciężko go będzie bez osuszenia warunków wyleczyć. A braki minerałów - ściana może być słabsza, bardziej podatna na pękanie albo wolniej rośnie.

Co do wilgotności, wg Pete Rameya najgorsze są duże zmiany: sucho jak pieprz, mokro - bo wtedy nawilżenie kopyta się zmienia, ściana pracuje (rozszerza się i kurczy - podobny efekt jak przy erozji o której uczą na geografii 😉) i przez to powstają mikropęknięcia. Jeśli koń jest zdrowy, to sobie z tym poradzi, ale jeśli z jakiegokolwiek powodu wejdzie w te pęknięcia grzybek... ...


Co do wilgotności, wg Pete Rameya


A co według PR  dzieje się w polskich klimatycznych warunkach?
Bo chyba niewiele o nich wie.

Mówi coś na ten temat?
chyba jednak wie - jego żona jest Polką, o ile dobrze słyszałam 😉
Żona Larsa Palo jest Polką 🙂.
dea   primum non nocere
10 listopada 2009 11:01
Widzę, że się pomieszało 🙂

Pete Ramey (AANHCP) jest Amerykaninem, jego żona jest Amerykanką (i nie chodzi o rodzaj kanapy) 😉 i posiadaczką przepięknego, bosego Perszerona ciągającego wóz po asfalcie (poznali się przy okazji leczenia jego kopyt, uprzednio podkutych 😉) Pete był wiele lat kowalem "kującym" i nadal kowali "kujących" szanuje, często z nimi dyskutuje i mówi, że od każdego się czegoś uczy - aczkolwiek sam twierdzi, że od wielu lat nie widział konia, który wymagałby podkucia (wiele lat, już werkując boso, woził sprzęt do kucia ze sobą "na wszelki wypadek"😉. To on jest autorem książki o samodzielnym werkowaniu dla właścicieli koni, serii szkoleniowych płyt DVD i ma stronkę z serią bardzo ciekawych artykułów www.hoofrehab.com.

Lars Palo (SANHCP, pokrewna szkoła) jest Szwedem, jego żona jest Polką i to oni przyjeżdżają do Polski organizować kursy  :kwiatek:

guli, szczerze? Stany to kolosalny kraj. To kontynent. Mają tam dosłownie wszystko jeśli chodzi o warunki - wieczną zmarzlinę, wieczne błocko, pustynie piaszczyste, pustynie kamieniste - wiem stąd, że czytam amerykańską grupę kopytną i widzę, w jak różnych warunkach ludzie tam trzymają swoje konie. Dlatego myslę, że w Polskiej Ziemi nie ma nic niezwykłego - można znaleźć analogiczne warunki w USA. Wystarczy zresztą poczytać właśnie "One foot for all seasons", żeby zobaczyć, że Pete zdaje sobie sprawę, że kształt kopyta jest zależny od warunków, w jakich koń przebywa. Na dodatek bardzo fajnie tłumaczy, jakie są różnice w kopycie poprawnym/poprawnie wystruganym do danych warunków i dlaczego.


guli, szczerze? Stany to kolosalny kraj. To kontynent.


Tak też słyszałam 🤣

Poza różnymi warunkami podłoża, odmienne pasze , inne warunki utrzymywania- no i oczywiście ciut inne rasy koni.
Ze już nie wspomnę o całkowicie odmiennej ( lepszej) opiece medycznej , prowadzonych  badaniach , ale w ich warunkach.

Myślisz , że to wszystko można przenieść na nasze warunki , nasze konie- tak wprost?

Może nie należy na każdym kroku powoływac słów guru, jeśli nie do końca przystają do naszej polskiej rzeczywistości?
dea   primum non nocere
10 listopada 2009 11:52
Pasze też są bardzo różne. Wielu ludzi karmi po prostu sianem - tyle że częściej badają je na zawartość różnych składników (cukry, mikroelementy). Siano sianu nierówne - też mają różne zawartości różnych pierwiastków. A ja mam inne siano niż Ty.

Rasy koni? Wiesz skąd się wzięły amerykańskie mustangi?..
Są różne rasy, np. polskie araby (ostatnio był na grupie wątek o arabie z Polski) - no, egzotyczna rasa jak piorun. Mają folbluty i problemy z nimi jakby żywcem z tego forum przeszczepione (płaskie, patelniowate kopyta, "koniecznie do kucia"😉. Jak pisałam, Rameyowie mają Perszerona. A u nas w stajni stoi sobie Perszeronka. W Polsce mamy od niedawna zdecydowanie amerykańskie Quartery.

Lepsza opieka medyczna?... Skąd to wzięłaś? Też się o tym naczytałam. Problemy podobne jak u nas. Jedno mają lepsze, zwykle sensownie odrobaczają. Tak sensownie, że niektórzy od parunastu lat nie widzieli gza. To był dla mnie surrealistyczny wątek 🙂 No ale nie wszyscy. Niektórzy popadli w paranoję i do codziennego żarcia dają odrobaczadła. O tym też było.

Nieco wyższa jest świadomość właścicieli - domagają się prób na IR u swoich koni - pewnie zdiagnozowaliby Weksla jako IR. Wątek IR pojawia się częściej - ale znów - nie wierzę, ze to kwestia chorej populacji koni - gorszej niż u nas, myślę, ze to kwestia zacofanej świadomości i gorszej diagnostyki. Dlatego piszę o IR - może i u nas zacznie się konie pod tym kątem sprawdzać.
Podobnie nie uważam, ze prawdą jest, że ich konie są tak zdrowe, że nie trzeba ich kuć, a u nas jakiś dramat, umierający na umierającym i bez podkowy nie wstaną. Podejrzane mi się to zdaje.

Proszę o konkretny cytat "z guru" nie przystający do naszej rzeczywistości, to porozmawiamy rzeczowo 🙂 Do tego proponuję zmienić wątek na bardziej przystający. Szczerze zapraszam do dyskusji i czekam niecierpliwie na te nieprzystające cytaty 🙂 🙂 🙂
powolywanie sie na kazdym kroku na slowa guru to raczej specjalnosc strasserowcow jest...
Strasserowcy, rameyowcy... każdy ma jakiegoś guru.
Nic w tym złego.
powolywanie sie na kazdym kroku na slowa guru to raczej specjalnosc strasserowcow jest...



Jakos nie przypominam sobie ,żebym się powoływała na guru (Strasser) za każdym razem, na każdym kroku , ciągle i wszędzie. 😤
JolantaG moze jestes niewystarczajaco fanatyczna aby nosic miano strasserowca??  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się