Sprawy sercowe...

No niestety nie zawsze jest to takie dla wszystkich rodziców jasne 😉 I na pewno nie zawiodłam nigdy zaufania więc z tym związku to to nie ma.
Seksta   brumby drover !
19 stycznia 2010 21:51
kujka przybij piatke, ja tez sobie nie wyobrazam. I lat tez mialam 19 😉 Tymbardziej teraz jak masz taaakieee laaadneeeee lozko ;D

szepcik u mnie to przynosi odwrotny skutek. Jak mowie co mi lezy na sercu to nagle sie okazuje, ze wrecz mam tego za duzo i ze w sumie chyba powinnam przemilczec sprawe. Bo jak powiem bedzie gorzej.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
19 stycznia 2010 21:51
U mnie znowu ploty :/

Z kumplem jednym bardzo się lubimy i często głupawkujemy na przerwach czy gadamy na śmiechowe tematy. Na wykładach siedzimy zazwyczaj obok siebie z towarzystwem. Ja już mam dość plot. I nie mam ochoty na rozwój kumpelstwa w tą wiadomą stronę :/

😵
Zazdroszcze wam dziewczyny. Ja nie wiem jak w ogóle podejśc do rozmowy o wakacjach żebyśmy gdzieś we 2 wyjechali...
Seksta   brumby drover !
19 stycznia 2010 21:53
Daniela do rozmowy z rodzicami? Przeciez masz juz 20 lat, kobieeetooooooooo  🏇
Tak ale ja np nie pracuje i nie mam własnych funduszy...
Scottie   Cicha obserwatorka
19 stycznia 2010 21:55
Daniela, ale w czym Wam mamy przeszkadzają? Zagadują (nie dają pobyć sam na sam), wchodzą pod byle pretekstem do pokoju czy nasłuchują pod drzwiami? Czy to Wy się krępujecie i po prostu nie chcecie głupich sytuacji z rodzicami?
U mnie w sumie jest spoko bo mama sie juz przyzwyczaiła, że chcemy sobie razem posiedziec w pokoju pogadać ale i tak jakoś brakuje tego luzu, pobycia sami, powygłupiania sie itd. No nie wiem jak to nazwac 🙂
Seksta   brumby drover !
19 stycznia 2010 21:56
Daniela hm, rozumiem. Myslalam, ze chodzi Tobie o to, ze rodzice nie pozwalaja Wam wyjechac we dwoje. Uf. whoa. Ulzylo mi 😉

założ w drzwiach do swojego pokoju zasuwkę.  😉
Ech... znam ten ból. Jeszcze w lecie jest fajnej, bo ciepło, można się wybrać na cały dzień gdzieś z dala od wszystkich... A teraz  😕

Takie "smutki nie wiadomo czemu" mogą nieźle namieszać. W "Mężczyźni są z Marsa...." było napisane, że faceci takie kobiece narzekania przyjmują do siebie, a przecież nam chodzi tylko o to, żeby jednym uchem wleciało, drugim wyleciało, a on żeby tylko przytulił  😎

Seksta tylko u mnie to jest na tyle istotne, że nie dam rady przemilczeć. No ale cóż, już parę razy o tym mówiłam, reakcji zero, czyli generalnie "nie zależy mu na Tobie"  😎 siedzi na gg, ale nie odpowie, a gdybym teraz napisała, to pewnie usłyszałabym tekst, że nie może gadać, bo wiadomo kto się czepia. Co mnie tylko jeszcze bardziej wkurza, bo jak ktoś się może wkurzać na partnera, że siedzi na gg  🤔wirek: no ale może  to i dobrze, może ona w końcu się zorientuje, wszystko się rypnie, a on będzie miał za swoje... od niej i ode mnie  😎

Ja też bym się krępowała, gdy rodzice byliby w domu. Jednak lubię się zachowywać swobodnie, i nie zależy mi, żeby oni o tym wiedzieli tak dokładnie 😉
Ale to nawet nie o to kurcze chodzi  🙂 Po prostu fajnie jest posiedzieć samemu w domu noo  😁 Latem jest super, można gdzies pojechać za miasto, siedziec cały dzień na plaży nad wisłą czy cokolwiek. A zimą człowiek skazany na te domy i w końcu ma dość. Chodzi mi o taką zwykłą spontanicznośc, którą zima troche zabiera, w dodatku dzień krótki, człowiek zmęczony i tylko narzekać by się chciało  🤔

szepcik - dokładnie...ja chciałam zwykłego miłego słowa i zapomnienia o sprawie...a wyszła z tego jakas mega poważna rozmowa na jutro  😵
kujka   new better life mode: on
19 stycznia 2010 22:02
Daniela, nie mozesz znalezc pracy w wakacje i zarobic na wspolny wyjazd z D? skoro nie zarabiasz na utrzymanie konia, to mozesz sobie juz zaczac dorabiac i zbierac wlasne pieniadze. kon, studia i praca - to wykonalne, zwlaszcza, jesli nie MUSISZ pracowac (zeby utrzymac konia np)
wtedy bedziesz mogla powiedziec po prostu ze jedziecie z D na wakacje. Nie bedziesz sie musiala prosic. c'mon, rodzice musza zrozumiec ze jestes dorosla! moze po prostu musisz im to w jakis sposob pokazac, wyjsc z inicjatywa?

Seksta, piateczka 😀 ja uwazam, ze to rozsadne podejscie. lepiej tak, niz zebysmy wynajmowali pokoj w jakiejs dziurze czy sie kryli niewiadomo gdzie...
Daniela ja Cię rozumiem, u mnie w domu zawsze jest babcia. Niby miła, delikatna, nie wtrąca się, ale i tak sama obecność sprawia, że jest inaczej. Ciężko mi, bo przez długi czas mieszkaliśmy bez niej, i przyzwyczaiłam się do tego, że codziennie byłam chociaż przez chwilkę sama. A teraz to nawet głupio mi czasem kogoś zaprosić, bo ona koło 21 już się kładzie no i wiadomo... Wiele razy mi to przeszkadzało, nie tylko wtedy kiedy spotykałam się z B. i zawsze potrzebowaliśmy jakiegoś bezpiecznego miejsca. Już nie o to chodziło, żeby pobyć tylko we dwoje, ale żeby nikt nie widział, nie wiedział. Kiedyś nawet, rok temu P. chciałam zaprosić, bo wiedziałam że musi na mieście przeczekać 3 godziny do pociągu, ale było to w późnych godzinach i tak głupio mi było :/
Ale cóż, życie nie bajka.
kujka - Póki co to plany są żeby jechać na kilka dni do jego rodziny w Kazimierzu Dolnym na 100 urodziny więc wszystko powinno być dobrze 😎 Mame muszę powoli przyzwyczaić bo ja od 7 lat nigdzie na wakacjach nie byłam i z domu nie wyjeżdzałam 😉 Już mi przeszło marudzenie, zeszłe wakacje mimo, że w Warszawie były super  🙂

szepcik - no własnie...życie, wypada tylko to zaakceptować i resztę czasu tak wykorzystać, żeby było ok

Ah ta cholerna zimowa handra, trzeba ją wykopać 🤬  🏇
Daniela doskonale Cię rozumiem. My z P. staraliśmy umawiać się tak, żeby jego rodziców w domu nie było (ale to tez było związane z tym, że jego rodzice, delikatnie mówiąc, za mną nie przepadali). Na dłuższą metę było to bardzo męczące, że musieliśmy co chwile na zegarek patrzyć, czy mam już wychodzić czy nie...
A co do wakacji/ferii razem to nie wyjechaliśmy nigdzie razem. Jego rodzice zawsze wymyślili jakiś powód, żeby Go nie puścić. Męczące to było bardzo.
Ale wierze, że Wy się dogadacie i jakoś sobie wszystko poukładacie!
Dziękuje  :kwiatek: Wbrew pozorom, człowiek lepiej się czuje jak przeczyta, że nie jest odosobniony w takich małych dużych problemach, które dla większości wydaja się zaskakujące 🙂

Już się dogadaliśmy a propo dzisiejszego mojego małego smutku. Uff...bo ja strasznie nie lubie tak naprawdę z głupoty robić wielkiego problemu. Za bardzo mi na nas zależy a z doświadczenia wiem, że czasem zbytnie skumulowanie takich niby drobiazgów potrafi nie korzystnie wpłynąć na związek.

ps. Rany  pierwszy raz w tym wątku napisałam co mi na sercu leżało 😉
Litości, ale odchodzi tu produkcja, co coś piszę, to "może chcesz przeczytać jeszcze raz swoją wypowiedź, bo tu nowe 4 posty się pojawiły w międzyczasie"  😁

Mnie cały dzień głowa boli, co tylko pomyślę o tym dupku, to jeszcze bardziej  😎 zaraz z tego wszystkiego napiszę do P  😎



edit: http://swiatwedlugnovego.blog.onet.pl/Noworoczy-kac-czyli-seks-sekso,2,ID397882906,n
ktoś ciekawie opisał kwestię seksu pozamałżeńskiego.
nie wiem czy całkowicie prawdziwie, bo żoną nie jestem, ale wydaje mi się, że jest w tym wiele ziaren prawdy...
Scottie   Cicha obserwatorka
19 stycznia 2010 22:28
Ja akurat mam to szczęście z P., że jego rodzice bardzo często wyjeżdżają i możemy pobyć sami (pod warunkiem, że pozbędziemy się jego brata)... A obecność jednych i drugich rodziców w domu mocno krępuje, nawet pomimo tego, że rodzice P. są bardzo na ludzie, a moi po prostu się nie wtrącają i wolą zbyt dużo nie wiedzieć.

W sumie to od kilku miesięcy nie mieliśmy chwili dla siebie, całe szczęście w weekend ma się to zmienić  😀

Z drugiej strony rozumiem też rodziców, którzy nie zgadzają się na sypianie córki w jednym łóżku z chłopakiem. Moja mama też miała opory, ale wynikało to wszystko z jej dość konserwatywnego wychowania. Moi rodzice po ślubie cywilnym nie mieszkali jeszcze ze sobą (dziadkownie nie dali zgody- no bo co ludzie powiedzą?), dopiero po kościelnym tata wprowadził się do mamy. A przez te 2 tygodnie, między jednym a drugim ślubem- spał w namiocie pod domem dziadków  😂
ej wiecie coo... zawsze się dziwiłam czemu facet przy zerwaniu na słowa 'zostańmy przyjaciółmi' puka się w głowę.
teraz sytuacja się odwróciła, mój ex 3 miesiące po zerwaniu proponuje przyjaźń i wspólne wypady na piwo, a ja zwyczajnie nie potrafie.. gdy zaczął opisywać mi swoje imprezy i co na nich robi, kapitulowałam.  😵
wprost napisałam, że nie potrafie jeszcze gadać z nim jak kumpel z kumplem. w ogóle przeraziło mnie to, że on już wszystko spoko a ja najchętniej napisałabym mu, że tęsknie.

bleeee...zawsze to ja byłam tą stroną, która szybko sobie radzi z uczuciami i idzie dalej. a tu taki zonk  🤔
Scottie   Cicha obserwatorka
19 stycznia 2010 22:40
To w ogóle można się PRZYJAŹNIĆ z byłym? 🤔wirek: Ja bym raczej wolała już nie mieć bliskich stosunków z ex.
w sumie nie wiem :P bo zawsze myślałam, że można. w sensie ja nie miałabym z tym problemów a nawet zależało mi na tym, żeby utrzymać dobry kontakt. i to zawsze facet mi mówił, że nie chce.
a teraz jest odwrotnie.
on nalega by się przyjaźnić (przed tym jak byliśmy razem, przyjaźniliśmy się ze 3 lata, a byliśmy razem pół roku) a ja nie potrafie.
cieciorka   kocioł bałkański
19 stycznia 2010 23:35
o kurcze, mnie mama pozwiliła wyjechać z facetem jak miałam 15 lat? oczywiście najpierw chciała wiedzieć dokladnie z kim, dokąd no i codziennie dawać znać, co ze mną.
z zapraszaniem i wychodzeniem (jeśli późno to chciała znać osobę z którą idę i mieć do niej numer) nigdy nie było problemu.
zawsze prowadziła politykę obupólnych korzyści- ja mam luz, a ona wie z kim się spotykam, zna moje towarzystwo, jest spokojniejsza. zawsze chetnie poznawała moich znajomych i pozwalała się ciągać w "moje miejsca". czasem pewnie się jej nie chcialo i czyniła to w imie wspólnego spędzania czasu, czy poswięcania uwagi córce, ale przynajmniej ja wiedziałam: była, zobaczyła- wie że nie gryzą, nie gwalcą, że ludzie sensowni.
pozwalała się np napić, bo wie, co się robi na imprezach i wolala, żebym napiła się przy niej, niż eksperymentowała sama. pare razy mnie spila 😁 i przynajmniej wie jak to na mnie dziala- z tym że ona chyba była wtedy bardziej :P
jeśli kogoś zapraszałam do jej domu, kiedy był pusty i np wracal jej mąż, zanim wszedl zawsze najpierw warczał oznajmująco silnikiem 😁

Scottie, wszystko można i wszystko się da.
dumkowa, rozumiem cię, on też powinien.

Daniela, zlote zasady rozmawiania z rodzicami:
używaj czasówników w pierwszej osobie. krótkie zdania. powiedz z kim, dokąd, dlaczego i nie tłumacz. jeśli beda miec wątpliwości, dopiero powiedz że jesteś dorosła i godna zaufania. u większosci lepiej działa jesli mogą to przemyśleć wiec zacznij rozmowę z wyprzedzeniem, zeby nie czuli się przyparci do muru 🙂
a na wakacje poszukaj pracy.
Bogu dzięki, że kwestie spotykania się sam na sam... Tylko współlokator w kawalerce może być problematyczny, ale ma twardy sen  😀iabeł: i można gaaadać do rana  😎
cieciorka super mame masz!  🙂
w sumie u mnie jest na podobnych zasadach ale mimo wszystko..wyjazd sam na sam z facetem odpada  😉

on to na szczęście rozumie. głupio się przyznać ale mega dziwnie mi jest ze świadomością, że pierwszy raz w życiu to ja jestem tą osobą, która wspomina i ciężko jest jej zapomnieć o tym co było.
teraz już w pełni rozumiem moich byłych, którzy nie potrafili utrzymywać bliskich kontaktów po zerwaniu.
kur..., kur..., kur...de no...

chyba tylko tyle mam do powiedzenia  :emot4: :emot4: :emot4:  🙄
Szkoda, że to byl ten pierwszy, bo mówią, że to Ci pierwsi ksztaltują troche nas w tych sprawach. Nie wiem czy w to wierzyć czy nie ale chyba nigdy nie zrozumiem tych 3 lat z tą osobą.


pierwsza moja mysl jak przeczytalam Twojego posta i fragment na temat tego, ze ksztaltuja nas pierwsi partnerzy to bylo: O BOZE NIEEEEE!

a druga jest taka... ze nawet moj przypadek to potwierdza poki co  👿 🤣

co do wyjazdow gdzies, to ja tez nigdy nie mam problemow. co prawda jak gdzies wyjezdzalam to z kumplami, ale nigdy nie bylo zadnych obiekcji co do tego. zreszta, moja mama zdaje sobie sprawe z tego, ze jakbym chciala wyjechac a ona mi nie pozwolila to i tak bym znalazla sposob. wiec po co?  😉
No ja też nie miałam problemów ze strony moich rodziców z wyjazdami z facetem. Nawet mi czasem pomagali zorganizować 😉 Jeszcze co do rodziców P. to oni przyjęli prostą zasadę - P. nie mógł nigdzie jechać bez nich (oprócz wyjazdu do babci) :/ Wyjechał raz sam na wakacje (w czasie kiedy byliśmy razem) - na kurs, ale wiedzieli wtedy, że mnie na 100% tam nie będzie. O dziwo już w 1,5 miesiąca po naszym rozstaniu bez problemu pojechał ze znajomymi na narty - ba nawet dostał samochód na ten wyjazd. Cóż ciężko było, ale, na szczęście, się skończyło. Teraz, z perspektywy czasu, widzę, że nie wytrzymałabym psychicznie z takimi teściami.
kur..., kur..., kur...de no...

chyba tylko tyle mam do powiedzenia  :emot4: :emot4: :emot4:  🙄


mam do powiedzenia dokładnie to samo. dziś nastrój jeszcze gorszy.
głupek. nie rozumiem, po cholerę siedzi na gg, skoro się uczy? co za debilny nawyk...
a po sesji pewnie się odezwie, jak gdyby nigdy nic  😀iabeł:
no to się przekona  😀iabeł:
Dobra, to teraz ja się uzewnętrznie... (to chyba mój debiut w tym wątku 😉 )
Chłop mi wyjechał na 2 dni do Poznania i od wczoraj od 18 ma wyłączony telefon 😤 i pół biedy jak mu się rozładował (bo on notorycznie zapomina ładowarki...) ale mi już oczywiście przychodzą jakieś głupie pomysły do łba.... Że napewno coś mu się stało. A z drugiej strony- nie pierwszy raz się zdarza, że ma cały dzień wyłączony telefon. Mam ochotę go za to ukatrupić poprostu. Bo ja się umartwiam a on mi potem z radosną miną ogłasza "Ojj, Skarbie, rozładował mi się telefon i nie zauważyłem..." 😵 I to nie chodzi o to, że mu nie wierzę- bo wierzę. Ale o to, że to się zdarza ciągle. Mam chęć nie odbierać od niego telefonów dziś przez cały dzień, może da mu to do myślenia... A z drugiej strony pewnie się złamię i jak tylko zadzwoni to się zerwę i odbiorę..... nie mam silnej woli w stosunku do niego 🤔 Może jakaś porada co z takim delikwentem zrobić żeby się ogarnął? 😉
ja bym najpierw mu powiedziała jeszcze raz, że się martwię, jak ma wyłączony telefon, że coś siś stało itd i poprosiła, żeby nosił przy sobie dodatkową baterię - ba, sama bym mu nawet kupiła...
a jak nie, to sama nie dobierała i wyłączała telefon  😀iabeł: niech się martwi  😀iabeł: o ile zauważy, bo może akurat mu się wtedy bateria rozładuje  😀iabeł:

ale ja jestem teraz wsciekła, więc nie bierz sobie tego szczególnie do serca  😀iabeł:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się