Ciężko sprzedać, ciężko kupić- Wasze refleksje o handlowaniu końmi

wiecie co mi sie przytrafilo?? godzina 7 z minutami, spie... dzwoni telefon- wystraszona odbieram (moze stajenny cos zauwazyl przy karmieniu, cos sie stalo itd..- wiadomo jak przy koniach) a to Pan ktory mi mowi ze jest zainteresowany klacza. mowie dobrze, ale czy mozemy pozniej porozmawiac a on ze nie nie, on by przyjechal. pytam kiedy- no zaraz  🤔
wiecie co jestem w szoku... Pan z odleglosci znacznej ode mnie, wiec nie znalazl sie przypadkowo w mojej okolicy, podejrzewam ze jadac 500 km po jakiegos konia obok mnie przewidzial ze istnieje mozliwosc zobaczenia klaczy... ale nie, po co powiadomic... klacz wczoraj skakala, zeszla z padoku jako ostatnia i podejrzewam, ze jej wyglad pozostawial do zyczenia. zreszta niewazne- pytam o co chodzi, czy to dla niego kon itd- nie, znajoma prosila zebym zobaczyl, on wsiadal nie bedzie tylko ja sobie pooglada na jezdzie  😲 nie wiem kto, nie wiem skad... z nikim niczego nie ustalam i choc Pan mi wpieral ze rozmawialam przez telefon z ta znajoma to niestety- takiego zdarzenia nie pamietam...  😵
jesli ktos chce mi zrobic na stajnie najazd hitlerowca w obawie ze nie wiem- przygotuje konia odpowiednio barujac cala noc czy cpajac dzikusy czy cokolwiek innego to ja takich klientow nie potrzebuje. no po prostu rece opadaja....

i ps. nie moglam z tym czekac a temat daleko na dole, jak trzeba mozna mi dac ostrzezenie 😉
katka zdarzaja sie tacy ludzie


sprzedawalam kiedys folbluta. W KT bylo jego zdjecie z pelnym opisem. pewnego dnia pojechalam do Warszawy, jestem w urzedzie- dzwoni telefon. Pan chce obejrzec konia. Pytam kiedy i o ktorej godzinie, a on, ze stoi u mnie w stajni i wlasnie go oglada... rece mi opadly... niikogo w domu, stajnia nie byla na klodke zamnknieta, a on sobie wszedl jak do siebie.

No i powiedzial mi ze kon ladny, ale szkoda ze nie gniady.
Ja szukałam konia przez rok. Nadal szukam.  👀
Nie chodzi o cenę (mam wysoki budżet) ani o moje wielkie wymagania. Ale dobrych koni w Polsce po prostu nie ma. A jak są to:
a) nie na sprzedaż
b) nie są zdrowe
Badałam 3 konie czyli łącznie wyrzuciłam w błoto  ok. 5 tys.  😕  Nie wymagałam żeby w próbach zginaniowych wychodziły same minusy, ale bez przesady! Jeden miał zwyrodnienia w szyi, drugi zwyrodnienia w przodach trzeci czipa operacyjnego w nodze. To wszystko mnie ostatecznie zniechęciło do kupna konia, ale konia bardzo potrzebuję, bo od tygodnia nie mogę dzierżawić.
Mam tyle znajomych którzy szukają koni że jak się jakiś pojawia od razu idzie bez robienia rtg. i najczęściej się okazuje że jednak coś mają w tych nogach, bo jak mówi dr. Woźniak "Nie ma koni zdrowych. Są tylko źle zdiagnozowane." i ma najświętszą rację, tylko że nie które konie nadają sie do jazdy jako tako. 
Niedługo będę robić pewnie badania jeszcze jednemu koniowi. Stanowczo za młodemu, zielonemu, bez doświadczenia. Ale na szczęście z super pochodzeniem (matka po Sofixie, ojciec o Weltmayerze) i robionego przez profesjonalistów. A to w sumie najważniejsze.

Jaka jest moja refleksja o handlowaniu? NIE MA W  POLSCE  DOBRYCH KONI. I mimo ateizmu błagam boga, aby sprawił że ten koń będzie zdrowy bo nie mam już siły przeglądać ogłoszeń i męczyć znajomych  🙇
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
13 stycznia 2011 09:35
A ja wam powiem że kiedyś też tak wpadłam bez zapowiedzi do znanej mi stajni o której wiedziałam że mogą coś mieć. Akurat wracałam z oglądania jednego konia które nie wypadło dobrze.

Jadę więc lekko podmęczona już pod wieczór, zima była więc już ciemnawo się robi. I myślę: a może by wpaść tu do tej stajni, jest zaraz po drodze, a wiem że mogą coś mieć.

Wpadam więc akurat na karmienie popołudniowe. Właściciel lekko zdziwiony ale i miło zaskoczony niezapowiedzianą wizytą. Mówię że szukam konia takiego a takiego a on  chwilkę pomyślał i mówi że ma takie a takie po czym pokazał mi (wypuścił na korytarz) jednego.

Koń mi się spodobał więc umówiłam się przyjechać innego dnia na wypróbowanie pod siodłem. W rezultacie konia zanabyłam - po drodze jeszcze oglądając inne ale żaden z nich się nie równał własnie z tym oglądanym wtedy podczas niezapowiedzianej wizyty.
Ja szukałam konia przez rok. Nadal szukam.  👀
Nie chodzi o cenę (mam wysoki budżet) ani o moje wielkie wymagania. Ale dobrych koni w Polsce po prostu nie ma. A jak są to:
a) nie na sprzedaż
b) nie są zdrowe
Badałam 3 konie czyli łącznie wyrzuciłam w błoto  ok. 5 tys.   😕  Nie wymagałam żeby w próbach zginaniowych wychodziły same minusy, ale bez przesady! Jeden miał zwyrodnienia w szyi, drugi zwyrodnienia w przodach trzeci czipa operacyjnego w nodze. To wszystko mnie ostatecznie zniechęciło do kupna konia, ale konia bardzo potrzebuję, bo od tygodnia nie mogę dzierżawić.
Mam tyle znajomych którzy szukają koni że jak się jakiś pojawia od razu idzie bez robienia rtg. i najczęściej się okazuje że jednak coś mają w tych nogach, bo jak mówi dr. Woźniak "Nie ma koni zdrowych. Są tylko źle zdiagnozowane." i ma najświętszą rację, tylko że nie które konie nadają sie do jazdy jako tako. 
Niedługo będę robić pewnie badania jeszcze jednemu koniowi. Stanowczo za młodemu, zielonemu, bez doświadczenia. Ale na szczęście z super pochodzeniem (matka po Sofixie, ojciec o Weltmayerze) i robionego przez profesjonalistów. A to w sumie najważniejsze.

Jaka jest moja refleksja o handlowaniu? NIE MA W  POLSCE  DOBRYCH KONI. I mimo ateizmu błagam boga, aby sprawił że ten koń będzie zdrowy bo nie mam już siły przeglądać ogłoszeń i męczyć znajomych  🙇

Zmień veta, a okaże się, że jednak nie jest tak źle
[quote author=ktosia link=topic=8233.msg851006#msg851006 date=1294910751]
Ja szukałam konia przez rok. Nadal szukam.  👀
Nie chodzi o cenę (mam wysoki budżet) ani o moje wielkie wymagania. Ale dobrych koni w Polsce po prostu nie ma. A jak są to:
a) nie na sprzedaż
b) nie są zdrowe
Badałam 3 konie czyli łącznie wyrzuciłam w błoto  ok. 5 tys.   😕  Nie wymagałam żeby w próbach zginaniowych wychodziły same minusy, ale bez przesady! Jeden miał zwyrodnienia w szyi, drugi zwyrodnienia w przodach trzeci czipa operacyjnego w nodze. To wszystko mnie ostatecznie zniechęciło do kupna konia, ale konia bardzo potrzebuję, bo od tygodnia nie mogę dzierżawić.
Mam tyle znajomych którzy szukają koni że jak się jakiś pojawia od razu idzie bez robienia rtg. i najczęściej się okazuje że jednak coś mają w tych nogach, bo jak mówi dr. Woźniak "Nie ma koni zdrowych. Są tylko źle zdiagnozowane." i ma najświętszą rację, tylko że nie które konie nadają sie do jazdy jako tako. 
Niedługo będę robić pewnie badania jeszcze jednemu koniowi. Stanowczo za młodemu, zielonemu, bez doświadczenia. Ale na szczęście z super pochodzeniem (matka po Sofixie, ojciec o Weltmayerze) i robionego przez profesjonalistów. A to w sumie najważniejsze.

Jaka jest moja refleksja o handlowaniu? NIE MA W  POLSCE  DOBRYCH KONI. I mimo ateizmu błagam boga, aby sprawił że ten koń będzie zdrowy bo nie mam już siły przeglądać ogłoszeń i męczyć znajomych  🙇

Zmień veta, a okaże się, że jednak nie jest tak źle
[/quote]

taaaak, nie będzie źle bo nie zauważy ewentualnych kontuzji  😎  Mam weta który uchodzi za najlepszego w wawie i nie mam zamiaru go zmieniać
Każdemu wolno kochać, masz przecież worek pieniędzy 😁 Życzę miłego oglądania 😁
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
13 stycznia 2011 10:13
...ktosia no to jedź i kup sobie konia za granicą, skoro Ci fundusze pozwalają i po problemie..zważywszy ze rodowód którego rąbka tajemnicy uchylasz to akurat żadna rewelacja 🙄

w październiku zeszłego roku, byłam z wizytą u koleżanki która postanowiła mi się pochwalić nowym nabytkiem w postaci kobyły, lat trzy a może cztery niecałe
przyjeżdżam...patrzę i oczom nie wierzę 😲 kobyłka sympatyczna ale kopyta tragiczne, okropne i fatalne
o mało nie zapytałam "a takiej z kopytami nie było do kupienia?"
dała 7 tysięcy... a dziwne bo kobieta jeżdżąca, skacząca od dawna a takie coś kupiła i to za niemałe pieniądze 😵 a koń do skoków ma być....
kurczę ludzie maja fajne i zdrowe konie do sprzedania i to z kopytami 🤔
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
13 stycznia 2011 10:19
7 tysięcy, ale rozumiem, że polskich złotych? No to chyba nie aż tak dużo, jak na konia do jakichkolwiek startów.

Ja za konia "bez kopyt", 4-latka z państwowej stadniny dałam ok. 9 tys. zdając sobie doskonale sprawę, że na tym koniu stracili. A dobry kowal odrobił to bardzo szybko.
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
13 stycznia 2011 10:31
zdjęcia bym wstawiła gdybym mogła-naprawdę fatalne kopyta, a do tego każde inne
a za tym już szły nogi zgadzam się ze pewne rzeczy są do wyprowadzenia, ale w tym przypadku czarno to widzialam w każdym razie ja bym nie kupiła tego konia
tym bardziej ze czynnikiem decydującym o zakupie byla ponoc reakcja klaczy na furkoczący worek na bacie, przy pokazywaniu konia...ponoc pięknie się pokazała 😵
zapomniałam dodać że kupowała ja razem ze swoim nowym facetem 😁 ten pewnie się uparł a ta nie umiała się oprzeć furczeniu klaczy

mam jeszcze jeden kwiatek, ale wstawię jak znajdę zdjęcia nóg innej kobyły za bodajże 8 tysięcy...nadmienię, ze sprzedający odmówił zwrotu pieniędzy uzasadniając to tym że przecież "pani widziała co kupujecie" 😎
anetakajper   Dolata i spółka
13 stycznia 2011 10:37
Kurcze to tragedja z tymi końmi w Polsce.
Jakoś wszystkie moje konie poszły: Estonia, Włochy, Czechy , Niemcy - Polskie konie. Jeden został tylko w Polsce. Wszystkie chodzą w sporcie. Miały robione tylko badania podstawowe. Góra 4 zdjęcia palców.
Jedna miała sztorca- mówiłam każdemu kto o nią pytał- wszyscy Polacy kręcili nosami.
Przyjechała Niemka- pojeździła, poskakała, sztorca widziała -konia kupiła.
Druga miała bliznę na zadku na wysokości ogona i nakostniaka na nodze. Ostatnio telefon śmiga 120-130

We wrześniu kupiłam konia. Surowa klacz. Zobaczyłam na allegro i od razu wiedziałam że to jest ona. Pojechałam, zobaczyłam. Właściciel pokazał bliznę na nodze - okolica ścięgna :/
Mnie to nie zraziło. Przywiozłam, zrobiłam usg nogi-nic nie ma. Zajeździłam. Koń jest świetny.
Zapomniałam dodać: Koń z SK Bielin była u prywatnego właściciela. Zakupiłam ją za 4 000 ma 5l i wszystko przed nią  🙂


duunia
Wiadomo, że neiuczciwych sprzedających powinno się potępiać, ale z drugiej strony teraz (ze wzgledu na ceny, modę ?  :oczy2🙂 takie ilości laików kupują konie, że o takie kwiatki nietrudno.
Inna rzecz, że do kupowania koni trzeba mieć nosa, a część kupujących, mimo że nierzadko jeżdżąca, nie rozopoznaje podstawowych wad pokrojowych, które wykluczają (lub ograniczają) użytkowanie wierzchowe takich "rumaków".
Pomoc osób z większym doświadczeniem jest odrzucana, bo tak jak ktoś wcześniej wspomniał, chęć pomocy wzbudza w niektórych podejrzenia  😵
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
13 stycznia 2011 10:44
tak jest armara jak mówisz 🙄
choć mnie sie osobiście udało wybić pomysł zakupu pewnych koni z głowy w dwóch przypadkach 🏇
więc 2😲 dla mnie 💃
W Niemczech wcale nie jest lepiej, znam kilka przypadków gdzie konie były felerne, a sprzedano jako zdrowe. Najbardziej ,jednak powalił mnie na kolana przypadek klaczy kupionej po karierze sportowej do hodowli, nowi właściciele próbowali ja za źrebić, i nie szło. Zawołali veta, a ten im oznajmił, że ona nie ma jajników, zostały wycięte 😵
Znane są też przypadki, gdzie dostajesz konia ze zdjęciami od innego,i tym podobne kwiatki
katka bidoku,współczuję ci  :kwiatek:
Porannym ptaszkiem nie jestem, ZABIŁABYM za coś takiego  😎
Hmm fakt,że łatwiej sprzedać za granicę,nawet za te najbliższe jak Czechy czy Słowacja,ja swoją drogą zastanawiałam się czy nie zrobić koniom na nowo rtg ale stwierdziłam,że to nie ma sensu skoro przyjdzie Polak i powie,że zdjęcia na pewno innych koni  😁
he-he...kurcze-jak wszystkie konie w polandii takie do du..y to jakim cudem ja mam zdrowe oprócz 1(po copd-swiadomie wzieta) i znajomi też... 😲
może na zasadzie-jak sie wet uprze to znajdzie i to czego nie ma,w końcu dobry jest w tym no nie? 🤣

To ja tez wam cos fajnego powiem-przyjezdza do mnie facet,chce ogierka 1,5roku i 7 miesiecznego za...1,5tys za oba 🙂 i jeszcze mam mu je trzymac w pensjonacie z pełna obsługą wet-kowalską za!!!200zł/mies za OBA  🤔wirek:
w końcu robi mi niemal awanturę,że mi sie maszynka do liczenia włącza(??) a niedługo będzie u nas Irlandia i za telefon komórkowy je zamienię...mało nie padłam ze śmiechu-to mówię- zabije je na karme dla moich psów a panu nie dam 😎
Moon   #kulistyzajebisty
13 stycznia 2011 16:32
Właśnie, czytając anetakajper czy to nie jest troszkę tak, że 'Polakowi to się nie dogodzi', bo zawsze będzie coś ble?
Oczywiście generalizuję, naciąć i to ostro można się wszędzie, i w Niemczech, Danii, Holandii, Belgii czy Słowacji i Szanghaju.

Swojego czasu byłam świadkiem pokazywania kilku koni kupcom z Włoch - Poskakano, nagrano konie w 3 chodach, oglądnięto papiery. Po 3 dniach zadzwonili, że biorą wszystkie pokazane. Bez badań, bez wsiadania.

NIE MA W  POLSCE  DOBRYCH KONI
Mam nikłe pojęcia o handlowaniu ogólnie, ale to tak samo jak mówią, że w Niemczech nie chcą sprzedawać do PL naprawdę dobrych koni, tylko odpady - Otóż chcą, tyle, że za odpowiednią ilość zer na przelewie...
tak tak, nie ma nie ma tych dobrych koni - a te co Niemcy, Włosi, Skandynawowie kupują od nas to trupy jakieś, bo pewnie swoich mają za mało...
powiem tak
uwazam ze w PL sa dobre konie. naprawde. niekoniecznie polskiej hodowli... ale sa. oczywiscie pytanie tez co dla kogo jest dobre  😉

co do nietypowej, niedoszlej wizyty chcialabym zauwazyc, ze absolutnie nie odmowilam. powiedzialam jedynie, ze prace zaczynamy od godziny 9. na co Pan zapytal czy konie jesc dostaja rano i skoro tak to on nie widzi problemu... niestety, nie bylam w stanie dojechac do stajni tak szybko, by Pana zadowolic. czekac nie chcial, wiec sam poniosl ryzyko. gdyby zadzwonil do mnie o 22 mowiac ze z samego rana u mnie bedzie- nie ma problemu. Elu Ty bylas zapewne w godzinach pracy i udalo Ci sie wlascicieli zastac. nie mam nic przeciwko odwiedzinom, chociaz ta sytuacja akurat "pachniala" mi nalotem. zwlaszcza, ze w przypadku tego konkretnego konia i pytan zainteresowanych osob nie ukrywalam, ze to kon dosc trudny i specyficzny wiec moze sie bali ze przepraszam napcham ja magnezem?  🤔
wiesz-zasadniczo wpadanie komus na łeb bez umówienia jest po prostu niegrzeczne! ktoś może mieć wyjazd,wizyte u lekarza cokolwiek....nie żyjemy czekając na nalot kupca...
zgadzam się z przedmówczynią. Wiele osób - potencjalnych kupców nie szanuje czasu innych. Sam doświadczyłem przypadków umawiania się na konkretną godz. po czym delikwenci zjawiali się z co najmniej 5 godz. opóźnieniem. I rozumiem wszystko się może zdarzyć bo to pogoda zła, bo koło odpadło ipt.  Jednak na długo w pamięci zostanie mi pewien deal. Dość dużo pisze się tutaj o sprzedających a co z kupującymi ich też winny obowiązywać pewne zasady. I w tym momencie nasuwa się pytanie jak Wy rozwiązujecie problem z tymi co „lecą sobie z Wami” w kulki; ale do rzeczy. Rzecz tyczyła się sprzedaży kilku koni sportowych, dzwonią klienci zasięgają informacji, zostaje im wysłana profesjonalnie sporządzona oferta. Jeden tel., drugi i trzeci momentami pytania jak z kosmosu, ale odp. udzielane są wyczerpująco no to przystępujemy do umawiania się na spotkanie: jeden termin Państwo się nie zjawiają, drugi to samo, zero informacji, że nas nie będzie, że się spóźnimy cisza. Mija miesiąc odzywają się. Proszą o ponowne przesłanie oferty. Ta zostaje im wysłana i….. zaczynają się schody, bo z oferty zniknął jedne koń po prostu został sprzedany, w końcu ile można czekać aż ktoś przyjedzie. Bardzo miła niestety tylko z aparycji Pani zaczyna się wydzierać przez słuchawkę mieć pretensje, że jak to tak można było przecież oni chcieli kupić te konie, że to bezczelność, nie poważne traktowanie przyszłych nabywców itp. Delikatnie więc tłumaczę Pani co i jak, widać mają parcie umawiamy się na kolejne spotkanie, sytuacja się powtarza, tym razem przez dwa miesiące cisza. I znowu to samo. Kolejna próba umówienia się na spotkanie. Podobno do trzech razy sztuka. Teraz dzwonią z drogi, są w miejscowości takiej i takiej będą za 2 godz. no ok. wszyscy przygotowanie bo konie miały być pokazane w skokach luzem, następnie pod siodłem czyli czekamy mijają dwie godz. nic, kolejne dwie cisza, następne 4 ccccciiiiicho. Tel nie odbierają. No i przyjechali, ale zgadnijcie o której 23:30 <wow> sic!! Pretensjami dlaczego ludzi nie ma, przecież się umawialiśmy na dzisiaj, ze oni chcą 6 koni oglądać, ze to ze tamto. Dodam ze wszyscy w gotowości od 9😲0 byli bo to była pierwotna godz. spotkania.

Nie będę dalej pisał co się stało. Konie oczywiście zostały pokazane, transakcja doszła do skutku, ale……… Teraz to się z tego śmieje, choć jak sobie to zdarzenie wspomnę….  gryyyyyyyy  :/

Co Wy byście zrobili na tym miejscu ?? Bo rozumiem kodeks obowiązujący sprzedających istnieje, ale co z kupującymi ??
Ja konia poszukuję nadal ... miałam już dwa na oku po czym sprzedały się w ciągu 4 dni. I to nie jest tak, że nie ma dobrych koni bo są jeden naprawdę z fajnym papierem dziadek Core de la Bryere i Ratina Z 4 latek 170 w kłębie pod jeżdżony, spokojny z bardzo dobrym ruchem ale tak naprawdę jak pojawia się coś dobrego to bardzo szybko się sprzedaje. Wytrwale poszukuję dalej ...
jak mówi dr. Woźniak "Nie ma koni zdrowych. Są tylko źle zdiagnozowane." i ma najświętszą rację, tylko że nie które konie nadają sie do jazdy jako tako. 
jasne ze ma rację, z tym ze ty nigdy tego nie usłyszałaś, tylko przeczytałaś mój wpis na Volcie...nieprawdaż Pistacjowa?

oficjalnie i z pełną odpowiedzialnością, ostrzegam wszystkich przed tą konfabulantką ...dodam również, ze odbieranie jej wpisów na poważnie, moze po czasie dostarczyć wielu rozczarowań, tak jak mieli to forumowicze na Volcie właśnie.
Nie wypowiem się na temat koni, które przyszłościowo mają startować w wysokim sporcie.
Natomiast mam czasem wrażenie, że niektóre osoby jeżdżące rekreacyjnie bądź uprawiające sport amatorski nie potrafią jasno zdefiniować swoich oczekiwań w stosunku do poszukiwanego konia. Warunek zdrowia konia, zgadzam się, jest najważniejszy, ale są również wady, które właśnie jeśli jasno określę sobie jak będzie wyglądało moje jeździectwo - można zaakceptować. A odnoszę wrażenie, że wszyscy szukają koni GP, sami reprezentując poziom szkółki.
Miałam okazję zobaczyć konie "państwowe" stojące w zakładzie treningowym. Naprawdę da się coś znaleźć.
ta ktosia to jakieś podwójne konto czy co?
ta ktosia to jakieś podwójne konto czy co?
mitomanka jakich tu wiele, w tym że akurat ta została wprost i bez żadnych wątpliwości, złapana za rękę...wklejała zdjęcie zawodniczki i prosiła o interpretację swojej jazdy-kliniczne meszuge.
Z tymi wymaganiami "rekreantów" na konie GP się zgodzę. Podejrzewam, że wielu ludziom się wydaje, że jak nabędą własnego zwierza, to rok - dwa i będą się oglądac na Eurosporcie 😁

Moim zdaniem jest całe mnóstwo wspaniałych koni, z potencjałem, szkopuł tkwi w tym, że wszyscy chcą miec gotowego konia, który jest zdrowy, ma super charakter i wszystko umie - skakac okser 150, zrobic piaff, pokonac kros Badminton, a do tego jeszcze pewnie śpiewac i tańczyc. 🙂 Mało osób jednak niestety zakłada, że posiadanie konia to będzie praca, czasami nawet bardzo ciężka, że nie wystarczy raz pokazac koniowi i on to będzie umiał, czasami trzeba żmudnych miesięcy, a nawet i lat, żeby osiągnąc jakiś zamierzony efekt. Ba! Trzeba ciężko pracowac, żeby w ogóle utrzymac jego poziom!

Mamy w stajni pewnego konia o imieniu Charlie. Kary, duży wałach po Touchdownie. Szefowa kupiła go jako czterolatka za mniej niż 5000 dla jednego z naszych prywaciarzy. Facet na początku nie chciał przyjąc konia, bo miał ranę na łopatce i brzydko wyglądało (sic!). W końcu przyjął go, ale już po paru miesiącach znów chciał sprzedac, bo koń "nie współpracuje z jeźdźcem", "nie chce skakac", "jest upierdliwy". Szefowa nalegała, by się jeszcze kilka razy zastanowił, zanim się go pozbędzie. Decyzja padła taka - nasza czołowa wkkwistka weźmie go w trening. Na początku kobita strasznie narzekała - jakiekolwiek próby przygotowania go do programu dresażowego trwały wieki, w skokach było ponoc masakrycznie. Pierwszy rok upłynął pod znakiem ciągle przegrywanych zawodów. Następny sezon przyniósł trochę zmian, gdyż zawody dresażowe zaczęły wychodzic całkiem - całkiem, chociaż skoki nadal były do bani. Jednak dopiero, gdy koń ukończył 7 lat, nastąpił przełom - koń z brzydkiego kaczątka zmienił się w łabędzia i nagle na wszystkich zawodach, na jakich się pojawiał, zajmował czołowe miejsca. Dziś jako 10 - latek startuje na zawodach międzynarodowych i jest przygotowywany do Badminton 😀 Jego wartośc jest szacowana na 40000 funtów.
W stajni nazywamy takie przypadki "późnorozwojem". Koń po prostu potrzebował czasu, musiał dojrzec.
Czyli jak widzicie, czasami, jak się ma szczęście i odpowiedniego jeźdźca, to z konia, który wygląda na totalne dno można całkiem wiele osiągnąc. Problem tkwi w tym - jak takiego rozpoznac 😉


edit - gramatyka 😡
kujka   new better life mode: on
14 stycznia 2011 07:48
Moim zdaniem jest całe mnóstwo wspaniałych koni, z potencjałem, szkopuł tkwi w tym, że wszyscy chcą miec gotowego konia, który jest zdrowy, ma super charakter i wszystko umie - skakac okser 150, zrobic piaff, pokonac kros Badminton, a do tego jeszcze pewnie śpiewac i tańczyc. 🙂 Mało osób jednak niestety zakłada, że posiadanie konia to będzie praca, czasami nawet bardzo ciężka, że nie wystarczy raz pokazac koniowi i on to będzie umiał, czasami trzeba żmudnych miesięcy, a nawet i lat, żeby osiągnąc jakiś zamierzony efekt. Ba! Trzeba ciężko pracowac, żeby w ogóle utrzymac jego poziom!


zapomnialas dopisac ze ma byc: ladny, mlody, mily i odwazny. no i ze kasztan z odmianami, to dodawac chyba nie musze 😁
noo i kosztowac 10 tys, najlepiej ponizej.

😁
Np przecież to podstawa! Takich rzeczy to nawet nie trzeba pisac! 😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się