Ciężko sprzedać, ciężko kupić- Wasze refleksje o handlowaniu końmi

Sabi sprawa dosyć ciężka bo naprawdę koń mógł równie dobrze zacząć się bujać ze stresu. Ale na Twoim miejscu nie rozpisywałabym się na forum tylko jechała do tego kolesia z obstawą i zgłaszała ze koń się buja i chcesz go zwrócić. Ewentualnie wysłała oficjalne pismo listem poleconym jeśli Cię pogoni.Masz na to max 15 dni od daty odebrania konia.

Ja znalazłam w necie takie coś:

Odp: Oszustwo związane z zakupem konia
16.08.05 00😲0 jako odpowiedź na Anonim. Odpowiedź Odpowiedź Odpowiedź z cytatem Odpowiedź z cytatem
Domyślam się, że kupiła pani konia nie jako konsument. W takiej sytuacji zastosowanie znajdą przepisy Kodeksu cywilnego o rękojmi za wady zwierząt oraz rozporządzenie wykonawcze. Proszę spróbować dopasować je do swojej sytuacji. Wadę konia trzeba zgłosić zbywcy i żądać zwrotu pieniędzy za zwrotem konia. Pozostałe koszty - można żądać ich zwrotu na podstawie art. 471 KC, z tytułu nienależytego wykonania zobowiązania. A teraz przepisy: <br>Art. 570. Do sprzedaży zwierząt, które wymienia rozporządzenie Ministra Rolnictwa wydane w porozumieniu z Ministrami Sprawiedliwości oraz Przemysłu Spożywczego i Skupu, stosuje się przepisy o rękojmi za wady fizyczne ze zmianami wskazanymi w dwóch artykułach poniższych. <br> Art. 571. § 1. Sprzedawca zwierzęcia jest odpowiedzialny tylko za wady główne i jedynie wtedy, gdy wyjdą one na jaw przed upływem oznaczonego terminu. Wady główne i terminy ich ujawnienia, jak również terminy do zawiadomienia sprzedawcy o wadzie głównej określa rozporządzenie Ministra Rolnictwa wydane w porozumieniu z właściwymi ministrami. § 2. Za wady, które nie zostały uznane za główne, sprzedawca ponosi odpowiedzialność tylko wtedy, gdy to było w umowie zastrzeżone. § 3. Jeżeli w ciągu terminu oznaczonego w rozporządzeniu wyjdzie na jaw wada główna, domniemywa się, że istniała ona już w chwili wydania zwierzęcia. <br> Art. 572. § 1. Rozporządzenie Ministra Rolnictwa wydane w porozumieniu z właściwymi ministrami może postanawiać, że uprawnienia z tytułu rękojmi wygasają, jeżeli kupujący w określonym przez rozporządzenie terminie nie zgłosi choroby zwierzęcia właściwemu organowi państwowemu lub nie podda chorego zwierzęcia zbadaniu we właściwej placówce lekarsko-weterynaryjnej. § 2. Uprawnienia z tytułu rękojmi za wady główne wygasają z upływem trzech miesięcy, licząc od końca terminu rękojmi, przewidzianego w rozporządzeniu Ministra Rolnictwa wydanym w porozumieniu z właściwymi ministrami. <br> ROZPORZĄDZENIE MINISTRA ROLNICTWA z dnia 7 października 1966 r. w sprawie odpowiedzialności sprzedawców za wady główne niektórych gatunków zwierząt (Dz. U. z dnia 18 października 1966 r. nr 43, poz. 257) <br>Na podstawie art. 570, art. 571 § 1 i art. 572 Kodeksu cywilnego (Dz. U. z 1964 r. Nr 16, poz. 93) zarządza się, co następuje: § 1. 1. Przepisy Kodeksu cywilnego o rękojmi za wady fizyczne stosuje się ze zmianami wskazanymi w art. 571 i 572 Kodeksu do sprzedaży koni, owiec i norek. 2. Wadami głównymi są: 1) u koni: a) łykawość, b) dychawica świszcząca, c) wartogłowienie (przewlekłe schorzenie mózgowia lub opon mózgowych z obniżeniem świadomości zwierzęcia), d) przewlekłe schorzenie wewnętrznych części oka powstałe na tle nieurazowym, 2) u owiec świerzb, 3) u norek gruźlica. § 2. 1. Sprzedawca zwierzęcia odpowiedzialny jest za wady główne, jeżeli wyjdą one na jaw przed upływem: 1) 15 dni od dnia wydania zwierzęcia - przy łykawości, dychawicy świszczącej i wartogłowieniu u koni i przy świerzbie u owiec, 2) 30 dni od dnia wydania zwierzęcia - przy przewlekłym schorzeniu wewnętrznych części oka powstałym na tle nieurazowym u koni oraz przy gruźlicy u norek. 2. Termin do zawiadomienia sprzedawcy o wadzie głównej, warunkujący zachowanie uprawnień z tytułu rękojmi, wynosi 7 dni, licząc od końca terminu rękojmi przewidzanego w ust. 1. § 3. 1. Przy wszystkich wadach głównych, z wyjątkiem łykawości u koni, uprawnienia z tytułu rękojmi wygasają, jeżeli kupujący w terminie rękojmi nie zgłosił chorego zwierzęcia do zbadania przez państwowy zakład leczniczy dla zwierząt lub klinikę wydziału weterynaryjnego wyższej szkoły rolniczej. 2. Uprawnienia z tytułu rękojmi za wady główne u owiec wygasają również, jeżeli kupujący nie zawiadomi organu państwowego właściwego do przyjmowania zgłoszeń chorób zaraźliwych zwierząt o wystąpieniu świerzbu owiec. Zawiadomienie to powinno być dokonane w ciągu 24 godzin, licząc od chwili ujawnienia się wady. § 4. Traci moc rozporządzenie Ministra Rolnictwa i Reform Rolnych z dnia 25 czerwca 1934 r. o wadach głównych i terminach ich ujawnienia u zwierząt domowych (Dz. U. Nr 57, poz. 505). § 5. Rozporządzenie wchodzi w życie po upływie 30 dni od dnia ogłoszenia.
Dla mnie jest to wadą ale są tacy co się że mną zgodzą i Ci którzy powiedzą pff to nic strasznego. Nie do końca dowiedziałam się co chciałam ale dziękuję za zainteresowanie i odpowiedzi.
RatinaZ, cytujesz nieaktualna wykładnię prawa. Ponadto tkanie nie jest wadą główną.
Sabi, czego chcesz się dowiedzieć? Tkanie nie jest wadą główną. Koń jest u Ciebie długo, nie zgłaszasz problemu sprzedawcy, zatem zgodnie z prawem na razie problemu nie ma. Koń nie był badany przy kupnie, czyli teoretycznie wg Ciebie przy kupnie był zdrowy. Co więcej tkać koń mógł zacząć równie dobrze u Ciebie.
Póki co zamiast działać żalisz się na forum szukając "haka" na człowieka, który na razie nie jest niczemu winny.

Zatem po pierwsze porozmawiaj z osobą od której kupiłaś konia. Jeśli pojawi się problem idź do prawnika. Zwlekanie jedynie pogarsza Twoją sytuację. Jednak moim zdaniem szanse zwrotu są niewielkie (chyba, że na zasadzie dobre woli sprzedającego). Nie udowodnisz bowiem, ze koń nie nauczył się tkać u Ciebie na skutek stresu wynikającego ze zmiany środowiska. Dlaczego? Bo nie masz żadnych badań - ani z dnia kupna, ani z dziś...

Co do tkania - to narów, któremu w początkowym stadium można (i trzeba) zapobiegać. Proponuję podziałać również w tym kierunku.
Szkoda ,że niema badań dla kupujących konie , czy oni są zdrowi psychicznie i  czy jakiekolwiek pojęcie o koniach mają , np  co koń je i jak należy się nim opiekować  . Sprzedasz wychuchanego konia , a za dwa tygodnie,  taki nie przebadany kupujący  będzie  domagał się zwrotu  konia bo ten tka , łyka ,kopie ,gryzie  ,jest zerwany , ma ochwat , itp .  🤔wirek: Widziały gały co brały . A jak się nie znają to niech se biegłego zatrudnią .  Zacznę się posługiwać formułą ,, Po  odejściu od kasy reklamacji nie uwzględniamy " 😤
O widzę że zaraz się zacznie gadanie... Prosiłam tylko o odpowiedź czy tkanie.to wada fizyczna ale widocznie na tym świecie nie ma ludzi którzy potrafią odpowiedzieć na jedno pytanie bądź odp dotyczy innej rzeczy.  Najważniejsze to zrobić aferę i powiedzieć jacy to ludzie są... Widocznie forum to nie jest odpowiednie miejsce na szukanie informacji...
Koniec tematu.
Sabi, ale już dostałaś odpowiedź na swoje pytanie. Tkanie nie jest i nie było wadą zwrotną / główną.

Edit. Hmm, a co to jest wada fizyczna? To już zgłupiałam o co ci chodzi.
Tkanie jest wadą fizyczną jeśli koń ją miał w chwili sprzedaży, kupujący konia tkającego nie chciał kupić, a sprzedający go zapewniał, że nie tka.
Wg  art 556 wadą fizyczną polega na niezgodności rzeczy sprzedanej z umową.
Dużo prościej byłoby zajrzeć na stronę prawokonsumenckie.pl
fizyczną ? raczej bym określiła psychiczną, jako nałóg/narów
Sabi Tkanie to narów  , a nie wada fizyczna . A narowy u koni powstają poprzez złe obchodzenie  , stres . W twoim konkretnym przypadku może być to spowodowane zmianą stajni  . 2, 5 letni koń został wyrwany ze środowiska które  , znał od urodzenia , w którym się wychował i pewnie innego na oczy nie widział . Ale pewnie wszystkiemu winien  jest hodowca .  Może rzeczywiście zastosowała byś się do rady  Gagi  i coś z tym pod okiem kogoś doświadczonego zrobiła .  Bo  na razie to przy tak młodym koniu to są tylko tendencje do tkania , ale jak mu nie pomożesz  to za chwilę to będzie rzeczywiście narów .
melehowicz, tkanie nie jest wadą fizyczną
Art. 5561 kodeksu cywilnego mówi, że
§ 1. Wada fizyczna polega na niezgodności rzeczy sprzedanej z umową.
   W szczególności rzecz sprzedana jest niezgodna z umową, jeżeli:
1)   nie ma właściwości, które rzecz tego rodzaju powinna mieć ze względu na cel w umowie oznaczony albo wynikający z okoliczności lub przeznaczenia;
2)   nie ma właściwości, o których istnieniu sprzedawca zapewnił kupującego, w tym przedstawiając próbkę lub wzór;
3)   nie nadaje się do celu, o którym kupujący poinformował sprzedawcę przy zawarciu umowy, a sprzedawca nie zgłosił zastrzeżenia co do takiego jej przeznaczenia;
4)   została kupującemu wydana w stanie niezupełnym.

Konia wydano w całości. Umowy brak, badań brak , ciężko mówić o przeznaczeniu ale do jazdy koń tkający się nadaje, do chowu róneiż, ba - nawet do hodowli.
Co do reszty zgadzam się z niesobia - nie znam się , to nie kupuję (konia, auta, etc...). Chcę kupić a się nie znam- biorę fachowca i weta / mechanika / etc.

A tak to potem płącz : koń tka, kuleje, kaszle, nie daje się osiodłać...
Z niesobim to i ja się zgadzam, ale twoja interpretacja jest mocno uproszczona.
melehowicz, to sprawa dla prawników, nie dla nas.
Ale sam wiesz jak kończy się często sytuacja, gdy konia kupuje się na zasadzie "ładny panie, pakuj pan do trailera" i tyle. Jak się nie bada, trzeba mieć chociaż jakieś pojęcie... wiedzieć na co zwrócić uwagę przy zakupie - np zachowanie konia... w boksie, bo tkanie to tylko jeden z pesymistycznych scenariuszy. Są przecież konie , które np. nie wpuszczą do boksu... Są takie, które przy obrządku (poprawianie ściółki) kopią... łykacza też w boksie dopiero zobaczysz... (o ile nie widać od razu na zębach że łyka).
Każdy sprzedający będzie się starał pokazać konia z jak najlepszej strony , a jak jest nieuczciwy to będzie się starał ukryć jego wady . Więc jak ktoś konia chce kupić musi to wiedzieć i konia zobaczyć  w ruchu , w boksie , jak je ,  itp idealnie by było jak przegląd weterynaryjny był by zrobiony przez weta poleconego przez kupującego ,  a najlepiej jak by nie kupił od razu  , tylko wpadł za jakiś czas nie umówiony  i jeszcze raz wszytko sprawdził . Znałem kiedyś taką jedną  hodowczynie  co  na kupno konia trzeba się było umawiać , bo przez przypadek ktoś kumaty za dużo by widział co się dzieje po boku . Konia jak się kupuję to niestety nie można być zbyt ufnym , ani kierować się pierwszym wrażeniem . Jak sprzedający konia oprowadzi was po stajniach , padokach , łąkach , pokaże inne konie  , da telefon do ludzi którzy już konie od niego kupili  to jest dobry znak { ale nadal być czujnym } , a jak będą ci konia próbowali ożenić  szybko  bez możliwości zobaczenia jak koń żyję i funkcjonuję w danej stajni , jakie miał warunki , co jadł ,ile miał wybiegu itd  to już sprawa śmierdzi .
Niesobia i Gaga : święta racja, opowieści możnaby mnożyć.
Gaga przepraszam Cię ale strasznie wszystkich odsyłasz do prawników i sypiesz paragrafami jakbyś sama jednym z nich była...Fajnie ze masz sporą wiedzę, którą się dzielisz, ale troszkę cierpliwości do dziewczyny bo tu chyba tego najbardziej brakuje.
niesobie fajna rada...miejmy nadzieję,że kolejne osoby szukające swoich koni troszkę poczytają i wyciągną wnioski..

Sabi zadzwoń do tego faceta i porozmawiaj z nim. Co on w ogóle ma do powiedzenia.

A ja Wam opowiem jak ja kupowałam Siwego: poleciła mi go koleżanka,pojechałam.Koń wolno-wybiegowy:2 hektary pola, po środku jakiś mały budynek gdzie konie mogły sobie wchodzić i wychodzić żeby się ochronić przed deszczem, wiatrem...Siwy owłosiony jak mamut, wszędzie mnóstwo kleszczy, biega z nim jeszcze 2 rozkosznych 3 latków.kopyta pół roku kowala nie widziały...Myślę sobie hmmm...no ale nic ide do koni a one lecą do mnie z ogonami w górze,zaciekawione wąchają,oglądają,w oczach błysk...No i teraz co robić: boję się że może coś mu jest(jezu ile on miał kleszczy), brak bieżących szczepień,jakiś taki chudy...No i co i kupiłam bez badań, bez weta, bez niczego...Biłam się z myślami długo,zresztą sprzedający sam wspominał,że jak chce to mam sobie przyjechać ze swoim wetem. Z najbardziej podstawowej przyczyny nie skorzystałam: finanse.Badanie TUV kosztuje sporo, jak się kupuje konia za 5,10 tys. to raczej nikt takich badań nie robi. Natomiast brałam to na klatę. Bałam się troszkę, ale podjęłam ryzyko.
I teraz mam mojego wymarzonego najwspanialszego na świecie konika.Fakt  to nie jest mistrz świata warty miliony, ale jest zdrowy, na ciele i umyśle(a to drugie jest naprawdę bardzo ważne), jest kochany i bardzo Nam razem fajnie.
Także każdy kupujący, jeśli nie robi się badań, nie bierze weta to tak naprawdę kupuje się konia na własną odpowiedzialność i później należy mieć pretensje tylko do siebie..
Morał słuszny, choć opowieść nie nadaje się do naśladowania. Tak naprawdę, to jest to kwestia ceny jaką chce się zapłacić z ryzykiem większym lub mniejszym(TUV). Ta cena będzie o różna w zależności od zasobności portfela kupującego i zapatrywania na zakup konia. Zakres badania konia też może być różny, czasem po badaniu klinicznym transakcja może skończyć się niczym. Im mniej ktoś zamożny i zamiarem zakupu przyjaciela tym zakup bardziej obwarowany.N ie rzadko koszty leczenia jednorazowej przypadłości mogą dorównać cenie taniego konia. Jak ktoś kupuje taniego i założeniem że w razie co to pójdzie w ludzi lub do Rawicza to może ryzykować. Choć znany chyba jest przypadek gotowości zakupu  mistrza mpmk za sześciocyfrową kwotę bez badań jak stoi. Rzecz nie doszła do skutku bo się o waluty poróżnili.
RatinaZ, odsyłam najpierw do sprzedawcy, proponuję jednak czytać moje posty...
jak się kupuje konia za 5,10 tys. to raczej nikt takich badań nie robi

Owszem, robi  😉
[quote author=Murat-Gazon link=topic=8233.msg2605673#msg2605673 date=1476768426]
jak się kupuje konia za 5,10 tys. to raczej nikt takich badań nie robi

Owszem, robi  😉
[/quote]

Są wyjątki potwierdzające regułę.Miło to czytać, aczkolwiek prawda jest taka,że bardzo mało osób robi badania.Poza tym są 2 rodzaje chorych koni: chore-chore fizycznie i chore-psychicznie, konie popsute,konie bite, konie po rekreacji,konie na których używało się jakiś dziwnych patentów itd. Osobiście wolę uzupełnić koniowi szczepienia niż szarpać się z koniem, który ,np.: nie ma kompletnego szacunku do człowieka,bądź z takim, który rzuca się z zębami niespodziewanie bo mu się nagle coś przypomni.
Ja w sumie nie dodałam,że trafiłam po prostu na uczciwego sprzedającego.Osobę prywatną, do tego z polecenia. 
RatinaZ, co innego uzupełnić szczepienia, co innego leczyć wrzody, czy usuwać chipy ze stawów... Sprzedaż konia z chipami / wrzodami itp. wcale nie musi oznaczać braku uczciwości. Bywa, że koń wykazuje objawy bólowe dopiero w konkretnej robocie zatem sprzedający może nie wiedzieć nawet o problemach zdrowotnych konia... Dlatego nikt ale to nikt mnie nie przekona, że konia kupuje się bez badań. Im tańszy koń i mniejsza zasobność portfela - tym ważniejsze badania. Chyba, ze kupujący bez wahania odda konia handlarzowi i kupi nowego - w przypadku ujawnienia poważniejszych problemów zdrowotnych.
Znaczna większość moich znajomych badała konie przy zakupie, konie niebadane w sporej części z czasem lądowały na łąkach 🙁
_Gaga ja wcale nie twierdze,że badań nie powinno się robić,wręcz przeciwnie. Jeśli ktoś ma małe doświadczeni,kupuje swojego pierwszego konia,bądź koń pochodzi z jakiegoś "dziwnego" źródła to tym bardziej!! Nie opisałam swojego doświadczenia żeby zachęcić do kupowania konia bez badań tylko żeby wyrazić swoje zdanie: jeśli ktoś kupuje konia bez badań to na własną odpowiedzialność i jeśli coś okaże się nie tak to można mieć pretensje tylko do siebie.
Poza tym (może się mylę) Tuv zawiera endoskopie , ale nie zawiera gastroskopii bo koń musi być przegłodzony do tego badania. Natomiast z całą pewnością: koń który ma aktualny Tuv napewno jest dużo,dużo pewniejszym zakupem niż koń nie przebadany w ogóle.
RatinaZ, zakres TUV ustala się indywidualnie 🙂 Przecież jeśli próba zginaniowa wyjdzie pozytywnie, to nikt nie będzie RTG czy endoskopu wyciągał...
Nie sposób się z Tobą nie zgodzić. Każdy może wykonać taki zakres badań na jaki go stać i jaki uważa za niezbędny. Im większe doświadczenie i zmysł obserwacji tym można to zrobić taniej, oczywiście nie zawsze, ale we większości przypadków.Przykład: Kupuję ośmiolatka dotychczas użytkowanego pod siodłem. Jeśli próba zginania wypadnie dobrze i nie ma zewnętrznych oznak zmian to pewnie kasy na poszukiwanie chipów nie będę wydawał, pooglądać ruch i w konsultacji z wetem zastanówmy się nad trzeszczkami. Trzeba oczywiście wziąć pod uwagę "tuning" konia wykonany na potrzeby transakcji.
Im dalej w las tym więcej drzew. Rekreacyjnemu tuptusiowi wystarczy przegląd , ale sportowe sprzedawane na blokadzie czy dopingu też się zdarzają i zwykła próba ruchu i zginania może nie starczyć .
O czym wspomniałem w ostatnim zdaniu. A swoją drogą im dłużej czytam forum tym że zdziwieniem stwierdzam, że tu mało kto ma zdrowego konia, o ile w ogóle ma.....
Melechowicz ja tylko potwierdziłem i trochę rozwinąłem Twoją wypowiedz  😉  a co do tego ,że niema zdrowych koni to  takie  wrażenie można mieć czytając forum . Jednak Forum to forum i pisze o skrajnościach  , a konie zdrowe są, tylko trzeba poszukać . Ja zauważyłem jedną prawidłowość ,że im hodowca bardziej znany , rozreklamowany  tym gorsze badziewie posiada  💡 , ale to już moje prywatne zdanie i  nie w każdym przypadku się potwierdza .  🥂 Jednak od kilku znanych polskich hodowców konia kupował bym z wielkim brakiem zaufania , a rzeczywiście tak jak piszę Ratina Z perełki można znaleźć  w stajniach małych  rodzinnych , wolno wybiegowych . Koń handlowo nie będzie wyglądał , ale zdrowie i kondycje może mieć żelazną , a jak i  talent i charakter się zgrają  to i sukces sportowy może być .
Zgadzam się prawie że wszystkim, co do tych dużych i małych stajni to nie wiem, nie mam takich obserwacji. Ale moda na kupowanie koni że znanych stajni to na pewno jest. Kolor paszportu też okazuje się,że ma znaczenie dla pewnej grupy kupujących.
Jeśli próba zginania wypadnie dobrze i nie ma zewnętrznych oznak zmian to pewnie kasy na poszukiwanie chipów nie będę wydawał, pooglądać ruch i w konsultacji z wetem zastanówmy się nad trzeszczkami.

Wg mnie odwrotnie. Jeśli próba zginania wypadnie dobrze, to dopiero jest sens robić komplet zdjęć. Jeśli koń znaczy przy próbie zginania, to tylko w takim wypadku kupujący oszczędza kasę, bo takiego nie ma nawet co prześwietlać, tylko trzeba szukać innego.
BaŚ Jest w  tym logika    😉
A spójrz na to z innej strony: przykładowy koń ma osiem lat, jeśli przez ten czas nic mu nie wylazło w stawach ( powyżej kopyt) to nawet jeśli jakieś chipy ma to niech se ma. Oczywista sprawa, że to tylko przykład, inne okoliczności mogą zmienić tok postępowania.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się