Kącik Rekreanta cz. VII (2014)

Anderia, gdzie stoicie? 🙂



Ja już konia nie widzę drugi miesiąc. Zastanawiam się nad nowym domem dla niego, bo to powoli nie ma sensu. 🙁
Żal, że koń, który może pracować stoi w boksie 🙁
maleństwo   I'll love you till the end of time...
09 grudnia 2014 14:55
amnestria, kurczę no... Nie wiem, co się dzieje i nie mam prawa wypytywać, ale aż tak źle? Nie ma widoków na powrót do jeżdżenia w jakimś realnym czasie? Nie może D. wrócić do tej stajni, z której przyjechał teraz do Ciebie i tam poczekać? 🙁
ej_anka, trzymam kciuki za Kropeczka cokolwiek by to nie było! Trzymajcie się i zdrówka! :kwiatek:

Losia, oj naprawdę pech w tym roku 🙁 a jak Rude ogólnie? Nie wariuje? Na szczególnie smutną na szczęście nie wygląda 🙂 też się trzymajcie! :kwiatek:

Dzisiaj wyzwolili mnie od gipsu! Jeszcze "tylko" rehabilitacja i na koń! 🤣
maleństwo byłam raz w stajni i nie miałam siły sobie z nim poradzić. Póki to wygląda, jak wygląda to nie wsiądę. Bo nawet stępem nie ujadę.
Nie mówiąc o tym, że koszmarnie bałabym się upadku. Nie wiem co robić, bo wciąż waham się czy zostawiać go w waw czy wywozić.
Boję się, że jak wywiozę to już go nie przywiozę. Nie wiem czy nie lepiej znaleźć mu dom, gdzie ktoś po prostu będzie miał z niego dużo radości 🙂
ash   Sukces jest koloru blond....
09 grudnia 2014 17:38
amnestria, a dzierżawa?
Ja znalazłam fantastycznego dzierżawcę, a właściwie dzierżawczynię, tfu tfu serio. Lepiej nie mogłam trafić.
Dziewczyna kocha Księciunia tak samo mocno jak ja, ma z niego ogromną frajdę i super się dogadują.
Też myślałam o wywiezieniu Karego na łąki, ale warto było czekać i znaleźć kogoś sensownego.
Słowo na dziś: ochwat 😵
amnestria,
bez urazy, ale w czym jest trudniejsze stępowanie na koniu od chodzenia po górach zimą z czekanami i innymi gadżetami?
ej_anka o rany! Ale skąd się wziął? Coś z żywieniem czy co? Dacie radę! Trzymam kciuki!  :kwiatek:
Fokusowa, długa historia, ale raczej żywieniowa sprawa.
Czuję, że zawiodłam.
ej_anka będzie dobrze, nie obwiniaj się  :kwiatek:
Wpadam nadrobić zaległości ja też🙂
Brzask 11 lat  💃 kupa czasu, zazdroszcze i gratuluję!!
xxmalinaxx w końcu lepsza wiadomość, fajnie że ruda została z Tobą🙂 kibicowałam wam, teraz już ani się waż żegnać 😁
Losia zabiłaś mnie tym kantarem:p trzymam kciuki za rudzielca, kurcze źle się dzieje w tym roku 🙁 Jesteś fighter, trzymaj się dzielnie! musi być w końcu jakieś rozwiązanie, masz dobrych wetów..
ej_anka to ostateczna diagnoza?  😲 no mówię, przeklęty rok.. trzymaj się też🙁 i nie obwiniaj się!!!
maleństwo   I'll love you till the end of time...
09 grudnia 2014 21:43
ash, ojejku, a Ty się też żegnasz z jeździectwem? 🙁 Się smutno porobiło...

ej_anka, faken szit... Trzymajcie się. Jakie prognozy?
Dżastin, ostatecznie to może stwierdzić tylko wet. Niestety nie ma w pobliżu nikogo "w temacie". Jutro rano zobaczy to ostatni raz kowal i ma ostatecznie potwierdzić (lub zaprzeczyć, chociaż jego zdanie skłania się ku temu pierwszemu...). Ja mam tak wyprany mózg po tych ostatnich przebojach, że nie jestem w stanie się wypowiedzieć czy to co się dzieje to faktycznie ochwat.
Zadaniowo się staram podchodzić do tego wszystkiego, wychodzi różnie
ej_anka a masz jakieś rtg porobione, jakiekolwiek badania? na pewno masz.. Sporządź taki "przebieg choroby", napisz objawy, porób zdjęcia i..poślij w świat do różnych wetów. Napisz że masz ciężki przypadek i bardzo prosisz o chociaż opinię. Ja tak zrobiłam i duży + był taki, że 95% wetów stwierdziła to samo, więc byłam pewna na co lecze konia, tylko potem wybrać jakąś konkretną droge leczenia i weta to już problem...
ej_anka, ochwat to nie wyrok- zdiagnozuj, upewnij się i lecz. I tyle, i będzie dobrze. Nie ma się co obwiniać większość z nas uczy się na własnych błędach. Kiedy wet?

Losia, o masz, to co dalej, badania? 🙁
Dżastin, mam rtg, ale z momentu kiedy ochwatu jeszcze nie ma - czyli teoretycznie dupa, ale dzięki temu mogę domyślać się kiedy się zaczęło. To ciąg niefortunnych zdarzeń i decyzji.
Wstrzymuję trochę tok myślenia "co dalej co dalej" i czekam aż kowal ostatecznie przytaknie albo zaprzeczy bo to jedyna osoba w pobliżu, której ufam, i wiem że on wie co mówi 😉
BurzaZrobię wszystko co będzie trzeba, po prostu. Studzę umysł jak się da.
ej_anka, ale to zaczęło się już w trakcie kontuzji ostatniej? dawaj na pw jak nie chcesz tu 🙂
To się stało najprawdopodobniej podczas postoju po pierwszej wizycie weta - tej z wielkim halo o czipach, koń do boksu.
Jedyny plus taki, że kąpiele na 'ropę' w rivanolu trochę jednak chłodziły...


ej_anka, kołuj ochry chłodzące, tania sprawa a ratują życie, mogę Ci pożyczyć jeśli Cię to ratuje.
ej_anka, luuzik, jeżeli to wczesne/lekkie stadium, to tragedii nie ma 😉 Trochę wkurzające, bo koń znowu na chorobowym, ale koniec końców, to nie musi być koniecznie coś poważnego 😉 Sama teraz jeżdżę konia z przebytym ochwatem i tragedii nie ma, więc trzymaj się.

A co do kaca moralnego - masz moje poklepki 😉
ash   Sukces jest koloru blond....
10 grudnia 2014 07:42
[quote author=maleństwo link=topic=93532.msg2240855#msg2240855 date=1418161397]
ash, ojejku, a Ty się też żegnasz z jeździectwem? 🙁 Się smutno porobiło...


[/quote]

Zdecydowanie nie! Chwilowo nie mogę jeździć, ale oby do kwietnia.
Koń jest jeżdżony regularnie, wiec przynajmniej on sie nie cofnie.
U nas to chyba nie możliwe z tą rezygnacją z koni. Mamy dwa, mąż jeździ systematycznie wiec i mnie ciągnie do stajni. No teraz to tylko na przytulanie i marchewkowanie.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
10 grudnia 2014 07:52
ash, zatem trzymam kciuki za Twoje zdrowie i za powrót do jazd. Ja już chyba zapomniałam, jak się jeździ 😉
ej_anka Trzymam kciuki za Was, nie łam się, trochę upierdliwej walki - dacie radę 🙂

Cześć Kąciku,

długo bardzo nosiłam się z zamiarem odezwania tutaj po dłuuugiej i smutnej przerwie, ale wciąż było coś, co mi przeszkadzało w spokojnym pisaniu: praca, studia, jazda, zdrowie, Cavaliada itd... 😉
Obiecałam, że odezwę się "kiedyś" i miałam szczerą nadzieję, że z dobrymi nowinami - i okazuje się, że wiara plus re-voltowe "kciuki" czynią cuda  😅

Wyszliśmy - wszyscy chyba po tej mojej stronie - na prostą. Od początku grudnia, po długich negocjacjach, Ruda stanęła w nowej stajni, a ja - wraz z nią  😅 Mamy spokój i ciszę, świetną opiekę i ja mogę z całą swobodą ducha przyjechać kiedy mam ochotę i na ile mam ochotę, nie przejmując się tym, że koń nie ma zapewnionego ruchu etc. Teraz stoi na dworze po kilka godzin dziennie, a nie, jak wcześniej - godzinę, i za parę dni powinna zostać dołączona do stada na dużym padoku/pastwisku. Mam nieograniczony dostęp do bardzo fajnie przygotowanej hali, na której zimą można spokojnie konia pospacerować i wylonżować, a ludzie szanują się wzajemnie podczas jazdy i treningów, oraz do karuzeli - wraz z kilkoma miłymi osobami, które będąc w stajni konia w karuzelę wstawią, a później ściągną z powrotem. Mam też wreszcie ciepły kąt do przebierania się i siedzenia po treningu, więc może skończą się moje problemy ze zdrowiem, zatokami itd. W efekcie ja się cieszę i mam wreszcie "czystą" głowę, a koń w ciągu TYGODNIA wyluzował i stał się miłym osiołkiem zadowolonym ze swojego życia i pracy, w przeciwieństwie do zirytowanego wszystkim brykusia, jakim Lilith była przez ostatnie tygodnie w dawnej stajni. Skończyło się stawanie dęba przy próbach wymagania czegokolwiek, skończyło się miotanie pomiędzy tłokiem koni i jeźdźców na hali, skończyła się panika przy wszelkich ruchach, dźwiękach i innych straszakach. Odzyskałam to, co w niej najlepsze - spokój i odwagę 😉

Jeżeli chodzi o mojego kochanego Chorowitka, też stanął na nogi, uczy się i zajmuje koniem, i zaczyna powoli wsiadać  😅 Kask zawsze ma na głowie, i mimo chwil zwątpienia dzielnie pokonuje słabości i wraca do formy także w sensie jeździeckim. Na razie - stępem i kłusem na hali i ogrodzonym padoku, ale powoli... Ważne, że idziemy do przodu 🙂
Jego klacz po pół roku dosłownie wojny pomiędzy mną a nią, zmieniła się niesamowicie i pod względem wyglądu, i ruchu, i posłuszeństwa. Już przed wypadkiem Chorowitka zaczęła łapać balans i pracować jakoś chętniej, ale odkąd zostałam z nią sama - i bez Rudej - nawiązało się między nami jakieś lepsze porozumienie, które po powrocie jedynego-słusznego-właściciela nie znikło i zaczęło bardzo ładnie punktować podczas jazd. Gniada chodzi rozluźniona, długa, żująca wędzidło, a wręcz leniwa  🤣 Ostatnio wyszedł też jej talent do skoków, kiedy z Chorowitkiem wymyśliliśmy sobie korytarz - pierwszy w jej życiu.
Przede wszystkim jednak mam wrażenie, że oni potrzebują siebie nawzajem i cieszę się, że mogłam kobyłce pomóc w polubieniu pracy tak, by dla jeźdźca stała się wygodniejsza i posłuszniejsza - a dzięki temu Chorowitek ma uroczego konia do jazdy, w którym ja jestem od ponad miesiąca ZAKOCHANA.

Tak więc żyjemy sobie, obie nasze Dziewczynki szukają aktualnie pół-dzierżawców, by odciążyć nasze kieszenie i terminarze, i jakoś to wszystko się układa.
I na sam koniec mojej pisaniny - aktualne fotki Dziewczyn:

Rudości dzisiaj z lonży


I Chorowitkowy wielkokobył sprzed miesiąca - jeszcze w ładnym słoneczku 🙂


Pozdrawiam serdecznie cały Kącik i dziękuję za wsparcie wszystkim tym, którzy w nas wierzyli i chcieli pomóc.  :kwiatek:
Z loginu wymienię tylko jedną osobę - Mąkę - która przez cały czas była, choć na odległość, to obok mnie i bez jej wsparcia momentami nie dałabym rady. Mogę śmiało powiedzieć, że rozmawiając dzień w dzień, dzieliła ze mną trudne i radosne chwile, i bardziej ode mnie wierzyła w to, że będzie dobrze. Dziękuję  :kwiatek:


tak dla sprostowania kobyłka wychodziła minimum na 2 godzinki Kasiu 😉 😉 plus karuzela lub lonża więc za długo nie poleniuchowała 🤣 🤣 🤣 🤣

nie cytujemy zdjęć!
dolce82 nie mam za bardzo pojęcia, kim jesteś - choć się domyślam, więc proszę wszelkie wątpliwości załatwiać ze mną prywatnie, skoro robisz to anonimowo ukrywając się pod nickiem. A, i na przyszłość - gdybym chciała, by wszyscy dookoła nazywali mnie po imieniu, zapewne wpisałabym to imię zamiast swojego loginu na forum 🙂

Wiecie co, to jest po prostu paradoks: jak mnie nie ma tygodniami, każdy ma za przeproszeniem gdzieś, czy żyję i czy Ruda ma się dobrze. A jak już jestem i śmiem cokolwiek napisać, zjawia się natychmiast ktoś, kto wie lepiej ode mnie i - jak zgaduję - broni własnej racji? ...czyjejś racji, o której nie wiem?

Dla mnie istotne jest to, co jest teraz: że koń ma się świetnie i ja mogę go użytkować. A licytowanie się, jak było wcześniej, nie ma najmniejszego sensu. Z moich informacji wynika to, co napisałam - że koń wychodził na godzinę dziennie na padok - nie było mnie na miejscu, więc to chyba logiczne, że nie jestem w stanie określić, czy to była realnie godzina, czy godzina piętnaście. 😉 Informacje o godzinie na padoku podał mi właściciel konia - a więc osoba wiarygodna. Tak czy owak, aktualnie spędza na dworze znacznie więcej czasu, bo około 6 godzin.
I naprawdę nie wiem, czemu to jest tak dla kogoś ważne - ale skoro sprostowanie, to sprostowanie...  😀iabeł:

ej_anka przeczytałam o ochwacie - trzymaj się ciepło, na pewno z tego wyjdziecie, skoro został stosunkowo szybko wykryty i będzie leczony 😉 Trzymam za Was kciuki!
xxmalinaxx miło czytać że w końcu wszystko się poukładało  🙂 trzymam za Was kciuki  😅
Dżastin, Precelek dzięki wielkie  :kwiatek: Ja też się cieszę, że mogłam do Was wrócić z dobrymi wieściami 🙂
xxmalinaxx napisałam sprostowanie gdyż lubię fakty i racje 🤣chodziła tak rok temu i chodziła tak w tym roku, doskonale to powinnaś wiedzieć. właścicielka również to wie 🤣 dla mojej osoby jest to ważne gdyż parę innych osób może jeszcze uwierzyć w nieprawdziwe informacje 🤣 🤣 i każdy ma prawo do obrony własnych racji 😀iabeł:
Za to nie kazdego mamy ochote czytac  😀iabeł:

Super xxmalinaxx! kciuki trzymane byly i trzymane beda, zycze jak najlepiej i wysylam od groma pozytywnych wibracji  🏇
ej_anka dla ciebie kciuki szczegolne, i supelek na szczescie na ogonie siwej, mam nadzieje ze z nowym rokiem pozegnacie sie ze wszelakimi problemami  :kwiatek:
dolce82 rok temu to była zajeżdżona i długo nie chodziła nigdzie poza tym, jak ja ją wyprowadzałam. Jeżeli nie jesteś właścicielem ani aktualnym opiekunem, nie w twojej gestii jest publiczne dyskutowanie na temat tego konia - szczególnie, że dyskusja na forum wywołana przez osobę mającą na tym forum łącznie 3 posty, to tak mało wiarygodne i wyjące wręcz trollingiem rozwiązanie, że ja osobiście się śmieję  😎 Nikt tutaj nie wie kim jesteś ani skąd konia znasz - jesteś nowa - więc na jakiej podstawie twierdzisz, że twoje informacje są prawdziwe?

Wszystkich innych niedowiarków i zainteresowanych padokowaniem Lilith zapraszam do kontaktu z właścicielem konia, przez PW podam dane personalne i numer telefonu  😎 I gwarantuję, że wyczerpująco odpowie na wszelkie pytania, jeżeli ja jestem niewiarygodna w świetle postu dolce.

😁


faith dzięki podwójne - za jedno i za drugie, if U know what I mean...  😀iabeł: I następnym razem, gdy będziesz w Poznaniu - serio musimy się spotkać  :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się