Akcja dla koni z Morskiego Oka

Lady Lawenda   I'm trying to stay sober but I end up drunk...
11 maja 2016 12:00
niesobia, wiesz, szorstki i twardy to jest mój szef. Ale nie widzę w nim pogardy dla innych, bo pochodzą z innej części kraju, ani przekonania, że jest z powodu miejsca urodzenia lepszy (bo to w sumie durne przekonanie, jak coś, co jest od kogoś niezależne, ma świadczyć o czyjejś wartości?). Co do wkurzenia na opinię Luny - może też ma do czynienia z góralami i trafiła na inną część? Może Ciebie traktują bardziej jako swojego? Choć jak pamiętam "wujka", to tam nawet mieszkanie  w innej części miejscowości wystarczało, żeby nie mieć do innych szacunku...
Lawenda ja mieszkam w Wlkp na wsi i tu też jedna cześć wsi uważa się za lepszą od drugiej , a wszyscy uważają się za lepszych od mnie bo ja kupiłem tam gospodarstwo  , a oni albo odziedziczyli po przodkach , albo dostali od państwa w akcji szli na zachód osadnicy .  Górale może nie wszyscy chodzą do opery czy teatru  , ale o nich i ich folklorze opery i sztuki pisali wybitni  .  Cała Młoda Polska i Dwudziestolecie  tworzyło w Tatrach czerpiąc z kultury Góralskiej , ale jakaś tam Luna twierdzi ,że to proste kmioty są . Ja mam wrażenie, że ci Górale jako ludzie na życiu się znający potraktowali to naszą Lunę, tak jak sobie w ich oczach zasłużyła .  😂
Od tego momentu wszystkie offtopujące posty karane będą wypowiedzią moderowaną. Dotyczy to WSZYSTKICH uczestników dyskusji.
desire   Druhu nieoceniony...
12 maja 2016 07:53
No to mam nadzieje, że będzie na temat.


Czy ktoś z Was bywa regularnie nad MO?  Ma może jakiś kontakt z góralami wożącymi ludzi na MO?  Prosiłabym o odzew..
desire ja jestem co roku w Zakopanem ale nie zawsze nad MO.
Niedługo obrońcy praw zwierząt zrobią aferę jak koń się potknie . A Górale to takie paskudy , że specjalnie zaprzęgają kulawe konie do roboty żeby się bardziej męczyły . Zdrowe trzymają w stajniach .  🤔wirek:
A.kajca   Immortality, victory and fame
10 lipca 2016 09:12
niesobia, szkoda, że nie ma tu przycisku "lubię to!"
Ja to pewnie głupia jestem, ale jak konie na prostej drodze się wywracają,  to jest ok?
Wartusia pewnie w pierwszej cześć wypowiedzi masz rację  😉 Koń jak człowiek może się i wypie  na prostej drodze . 2. Ten koń według artykułu upadł stojąc  i czekając na klienta . Nie widziałem , ale podejrzewam ,że po prostu się zdrzemnął  i oparł się o dyszel, stracił równowagę i glebnoł  tak pechowo ,że zaplątał się w pasy  i nie mógł od razu wstać  , a szarpiąc się przewrócił kolegę. Dla mnie jest to najprawdopodobniejszy przebieg wydarzeń bez robienia sensacji , ale niestety wielu zależy na robieniu sensacji  , co by górali z Dutków łoskubać , bez ciupażki  ,hej . A  pewnikiem to ta dworska menda z  fundacji . Hej . A cały sprawa to zapewne gówno prawda  .  🥂  Hej .
niesobia, a dziękuję ci bardzo, co do pierwszej części twojej wypowiedzi.... Nie wiem czy to gówno prawda czy nie, nie robię sensacji. Po prostu, po 31 latach "pracy " z końmi, jeszcze nigdy nie widziałam żeby koń drzemiąc pierdyknął o glebę, a szczególnie w taki miejscu, gdzie różniastych  bodźców słuchowych  i ruchowych jest od groma. Konie tamte pewnie przyzwyczajone, ale nie aż tak.   
Ja mam do czynienia z końmi od 1970 roku i nigdy nie wiedziałam, żeby koń usnął tak mocno, że aż się przewrócił. I to 2 konie naraz. Owszem, widziałam, jak koń upadł, bo zemdlał z upału i zbyt mocno dopiętego popręgu.
Może to klimat w MO tak działa na konie. Albo ciśnienie im spadło. Albo chorowały na narkolepsję. Oba. Albo zobaczyły paniusię z aparatem i specjalnie upadły, zeby narobić rabanu. Cwane 😉
rzepka,  no bo czego się nie robi, żeby oryginalnie wyjść na zdjęciu 🙂
Rzepka toś nie wiele widziała przez te lata , bo ja widziałem konia w szkółce jak po którymś kółku w stępie łeb mu opadł , podwozie się schowało i głebnął , a jak się obudził  to rześko chodził nadal .
A.kajca   Immortality, victory and fame
11 lipca 2016 00:28
Też mało prawdopodobne wydaje mi się żeby przysnął. Natomiast pierwsze co przyszło mi do głowy to że koń nie "upadł" jak lakonicznie opisano zdarzenie w artykule, a zwyczajnie położył się w celu usunięcia z siebie natrętnych owadów poprzez tarzanie. A dalej wiadomo- zaplątał się w uprząż, spanikował i zaczął się szarpać czym przewrócił kolegę, pękł dyszel i w razie gdyby to woźnicy dostatecznie nie zestresowało- na to wszystko napatoczył się misjonarz Vivy , która będzie kręcić z tego hecę przez kolejne pół roku. Sama pracowałam z koniem, który w ułamku sekundy, bez żadnego ostrzeżenia nagle bach na ziemię i się nora. Na wybiegu potrafił skubać trawę albo drzemać godzinami, nagle zrobić "padnij!", namiętnie i intensywnie się wytarzać, po czym równie błyskawicznie wstać i jak gdyby nigdy nic kontynuować drzemkę lub skubanie trawy. Trzymając go na lince w sytuacjach gdy nagłe tarzanie byłoby niebezpieczne najskuteczniejsze było prowadzanie stępem, ewentualnie w razie konieczności trzymanie króciutko przy samym kantarze, jeśli wiązanie to też bardzo króciutko. Badany był ona wylot przez różnych wetów i w klinice, dodatkowo zrobiono testy pod kątem najróżniejszych chorób/urazów/kontuzji co upewniło właściciela, że koń po prostu "tak robi" i wystarczy na niego trochę uważać, krótko wiązać, w siodle dłuższy postój zawsze na lekko napiętych wodzach (za sprzączkę można trzymać w stępie bez obaw) a po płocie wybiegu przeciągnięty pastuch (żeby nie stawał przy samym ogrodzeniu bo w razie gdyby się położył to może się o nie potrzaskać). Tak więc może się zdarzyć koń kładący się zawsze, wszędzie i bez żadnego ostrzeżenia. A tak na dobrą sprawę- nawet jeśli góral widział, że koń coś kombinuje to co miałby zrobić? Szturchnąć batem? Olaboga, oszołom by zobaczył i byłby artykuł o tym, że konik stoi na postoju a niedobry góral go sobie batem leje dla przyjemności. Karcące szarpnięcie lejcami czy przywołanie do porządku głosem dałoby efekt jak wyżej. Zejść z kozła góral może akurat nie mógł, może nie widział co koń kombinuje bo patrzył w inną stronę? Może po prostu nie zdążył zareagować, nie spodziewał się takiego numeru? Opis zdarzenia w artykule jest praktycznie żaden ("koń upadł" to dość pojemne określenie...)- typowa dla oszołomów manipulacja faktami ...
Ja się nie upieram że koń przysnął , mogło być równie dobrze tak jak pisze A. kajca , tylko problem w tych nawiedzonych,  którzy zaraz tworzą legendy jak to przemęczony ,bity koniś  pada na mordę ze zmęczenia i leją świadomie lub nie wodę  na młyn tych co chcą górali oskubać lub wysiudać ich z interesu . A to dla przykładu co jest możliwe , a co  nie .  😉
Ten drugi kon mogł zostać podcięty przez podnoszącego sie pierwszego konia to raz. Dwa, ten pierwszy moze sie nie przewrócił a po prostu położył? Znudził sie długim staniem. Tak jak napisała A.kacja, to moze być manipulacja  a nic koniowi mogło nie być. Viva jak zwykle bije medialną piane
Gillian   four letter word
11 lipca 2016 12:47
Mój koń (starszy, ze szpatem) nie kładzie się wcale za to regularnie przysypia na stojąco i zalicza wywrotkę na pysk, nadgarstki poodzierane non stop.
No to mam nadzieje, że będzie na temat.


Czy ktoś z Was bywa regularnie nad MO?  Ma może jakiś kontakt z góralami wożącymi ludzi na MO?  Prosiłabym o odzew..


amnestria, ja jestem może 3-4 razy w roku.
Jest jakieś nagranie tego upadającego konia? Przecież w upalny dzień konie lubią się położyć i odpocząć. A znając histerię na "biedne koniki na deszczu" - pewnie taki położony koń to o krok od zgonu dla laika.
Konie zadbane.... To chyba dobrze że ma ochotę się położyć w zaprzęgu - że czuje się swobodnie?
Zaraz się okaże że wozu ciągnąć nie, jeździć w siodle też nie, a konie trzyma się w salonie.
Daj boziu wszystkim "zamęczonym" koniom tak wyglądać jak te ze zdjęcia. Szczególnie że z tego co czytam "relacje świadków" to histeria jakiejś paniusi która pewnie nie wie jak wygląda leżący koń. Teraz już opinia jednej histeryczki wystarczy, by nakręcać akcję przeciw koniom pociągowym. Bo przecież konik to takie słodkie maleństwo do głaskania. Mogła odkupić i głaskać.
Luna -a bylaś kiedyś w MO? Szłaś piechotą...? Znasz trasę?
Daleka jestem od wstawiania konika do salonu i głaskania. Konie powinny pracować. Taka ich rola. Są zdrowsze. Moje konie tez pracowały w polu, bryczce, saniach, itp.
Ale nie w ekstremalnie ciężkich warunkach. Oczywiście, robiono badania wysiłkowe tych koni -ale wyniki zależały od tego, KTO je robił. Dla przykladu -wyniki obrońców koni 😉:

http://ratujkonie.pl/wp-content/uploads/2013/07/ekspertyza_drWPewcy.pdf

Ja mogę tylko powiedziec to, co widzę w sąsiedztwie. Konie są piękne, tłuste, zadbane -i z potwornymi zmianami na nogach, stawach, kopytach (to tylko dla wiedzy fachowców, a jako że jestem "naturalnym werkowaczem" -to widzę 🙁 )
Ale dlaczego te "zadbane" konie -pracują tylko po kilka lat -potem "znikają"? Jeden z koni u sąsiada wrócił szybciutko z trasy w przyczepie i pojechał do rzeźni. Media nawet o tym nie wiedzą. Inny koń, łagony, "zwariował" z przeciążenia -zaczął rzucać się na ludzi z zębami. Szybko wycofali go z pracy -ale miał szczęście, bo odkupił go sąsiad do pracy w polu. A warunki ci u nas górskie -praca w polu ciężka. I koń...odpoczął 😜 pracując w polu, zrobił się łagodny misiek.
Najdłużej pracujący koń -twardziel -chodził na trasie ok 10 lat. A przeciez konie sprtowe chodzące najcięższe konkursy w skokach -pracują dużo dłużej 😉 To co, jednak mają lżejszą pracę niż te, z Morskiego Oka?
Nie mam zamiaru znów wywoływac burzy -to tylko MOJE spostrzeżenia. A mieszkam w Bukowinie Tatrzańskiej -"centrum" wydarzeń.
Dla przykładu -fotka koni z MO. Piekne, zadbane, i ... ze spuchniętymi, rozwalonymi stawami, niejednokrotnie poranionymi (lewa tylna), pierścienie żywieniowe na kopytach, żle kute (niestety, większość wetów ma blade pojęcie o kopytach -wystarczy, ze są gumy pod podkową i jest OK) 😕



Żal mi tych koni -chociaz to przeciez ich "normalna" praca 🙁

Edit: zbliżenie nóg. Stawy popuchnięte, opoje, kopyta "rozwalone", konia boli ta rana, bo odciąża nogę.A przecież -"bez kopyt nie ma konia". I "bęz nóg" tez nie ma 😉



I gwoli ścisłości: gospodarz bardzo dba o te konie, leczy nogę, nie można mu nic zarzucić -ale stan jaki jest -zawdzięczają konie długotrwałej pracy na asfalcie i w  (za)ciężkich warunkach. Nie zapominajmy, że badania wysiłkowe koni robi sie głównie na płaskim terenie (np na bieżni), a nie w górach, gdzie jest dodatkowo rozrzedzone powietrze.

A ja znam taką opinie http://pzhk.pl/dobrostan/artykuly/jak-ciezko-pracuja-konie-na-trasie-morskiego-oka/ Komu wierzyć doktorowi od energetyki czy doktorowi  od koni   ❓ . Jak w komisjach Macierewicza same fachowcy tylko żaden od lotnictwa .
Rzepka a może dałabyś jakieś zdjęcia koni z MO po te to raczej bryczkę ciągną na weselu , a nie wasąg z turystami. Nie każdy koń w góralskim chomącie w MO pracuje  😉
Właśnie wracam z Zakopca, wczoraj byłam na trasie do MO. Konie wyglądają dobrze, jak rzepka pisze ale kopyta kiepskie faktycznie. Jeden koń na trasie kulał więc jak wróci to pewnie mu kupią bilecik w jedną stronę. Były też konie z ochrami na nogach, więc coś tam może i dbają.
A niby konie w prywatnych stajniach, pod siodło, mają jakąś gwarancję dożywocia? Ile po kontuzji dostaje bilet w jedną stronę? A ile jest nadal użytkowanych mimo bólu czy choroby? Albo stoją zamknięte by nikt nie widział? Przyklejanie takich łatek do konkretnego miejsca mija się z celem.
A jeśli chodzi o wyniki obrońców, to ja bym tutaj brała ogromną poprawkę. Jakoś niedawno FB rozbrzmiewał odgrażaniem się cyrkom, gdy okazało się że wykorzystywano wielbłąda do wożenia ludzi (niby tylko dlatego, że po to go udomowiono? Potworność normalnie).
Sama widziałam jak "miłośnik" patrząc koniowi w oczy wmawiał właścicielowi, że codziennie czyszczony koń nigdy nie miał nóg podawanych. Lub - skrajniejszy przykład - że w codziennie czyszczonej stajni koń dostał alergii z brudu. Znam też parę ludzi jeżdżącą po ludziach i karmiącą prywatne psy bo "takie biedne że od razu mięso żrą"... Który normalny pies mięsa odmówi? A że sami trzymają na łańcuchu to jakoś im umyka. Cudzy na łańcuchu, to dopiero tragedia! Na pewno nie dojada. Na pewno jest niechciany. Na pewno go biją. Na pewno wyrzucą w lesie! Przy tym cały szereg miłośników ratujących konie od siodła, od deszczu, od boksu, nagonką i histerią zmuszający właścicieli starych czy niedołężnych zwierząt do ich jak najszybszego pozbycia się. Dla świętego spokoju i dobra pozostałych. I tacy miłośnicy przez wielkie M zasłaniają się tradycjami, i też im jakoś umyka że tradycyjnie koń w Polsce był użytkowany póki dawał radę a później się go zjadało lub dobijało. To żadna nowość.
Ktoś kto pracuje chodząc cały dzień też będzie miał stopy w dużo gorszym stanie niż ktoś kto leży i pachnie albo jeździ autem. Tyle, że się nad nim nikt nie rozczuli. Jakoś nie widziałam ogólnopolskich akcji ratowania sklepowej przed noszeniem skrzynek z piwem, albo doręczyciela przed obciążaniem stawów. Nie widziałam kontroli sprawdzających czy ochroniarz stojący jak kiep w nagrzanym sklepie cały dzień faktycznie regularnie dostaje "przepustkę" by napić się wody i usiąść. Widać tylko konie zasłużyły na takie względy. Żadna praca nie upiększa.
Możemy też spróbować wmawiać ludziom że wszystkie konie po paru latach w sporcie są idealnie zdrowe i zrelaksowane. Zawsze znajdzie się ktoś, kto uwierzy.

Nie jestem za tym, by męczyć, ani tym bardziej zamęczać konie, czy eksploatować je ponad ich możliwości. Ale cała ta histeria na biedne koniki powoli wychodzi mi bokiem. Szczególnie że naprawdę mało kto na świecie kupuje konia nie dla siebie, ale dla tego konia.
Niesobia -konie z MO w wolnych chwilach ciągną bryczki np na weselach , robią kuligi, chodzą w banderiach i na okolicznych świętach góralskich. Nie tylko chodzą do MO. Akurat te ze zdjęcia są w trakcie wesela 😀, a znam je osobiście i właścicieli też (rodzina) 😉 Czy sądzisz, że robię zdjęcia przypadkowych koni  i wciskam ciemnotę, że to te z MO? Dodatkowo informuję Cie, że udało nam sie wykupić 3 konie chodzace do MO ( są w dobrych rękach) tylko dlatego, że nie pasowały kolorystycznie do pary 😁 ,jeden z nich miał w rodowodzie najlepszych polskich skoczków 🏇
Luna -ludzi mi nie żal, bo  nie są batem gonieni do pracy -to ich wybór lub konieczność.I nikt człowieka nie zajeździ na śmierć. A konia nikt nie pyta, a zajeździć się go da. Na śmierć.
Wiedziałam. Taka dyskusja jest bez wniosków,morału i możliwości ewaluacji, więc niepotrzebna 😵
rzepka, Jest wybór lub konieczność. I mi akurat żal widzieć jak ktoś kto nie ma wyjścia pracuje ponad siły.
Po prostu nie może być tak że jak tylko gdzieś w Polsce konik się przewróci, źle poczuje czy zdechnie, to od razu kończy się to nagonką na określoną grupę ludzi. Ponieważ konie, jak każde inne istnienie, żyją tylko od narodzin do śmierci, ulegają wypadkom, chorobom. A świat jeździecki uczestnicząc w czymś takim od razu kręci sobie sam bat na tyłek. Bo gwarantuję że gdy rozhisteryzowanym pannom lofciającym słodkie konisie skończy się temat Morskiego Oka, zaczną ratować normalnie użytkowane konie spod siodła. I zgłaszać jak to koń nie mógł wstać na łące podczas gdy radosne konisko po prostu się tarzało. Już i tak zwykła niechęć do przyczepy czy otarcie z padoku urastają do rangi znęcania, a wielu ludzi nie ma szansy zaopiekować się swoim zwierzęciem gdy coś z nim nie tak - bo 'miłośnicy' dopóty będą dręczyć kontrolami, dopóki nie zobaczą że koń zniknął.
A tutaj - zobacz co się dzieje na portalach. Żaden koń się nie zamęczył na śmierć. Po prostu jakaś baba widziała jak koń konia podciął. I już z powrotem jest krzyk że fiakrzy, że górale, że zamęczanie na śmierć.

A jak mówi stare przysłowie - koń ma cztery nogi i też się potknie.

A wracając na chwilę do tematu ludzi, ludzie też w pracy potrafią paść w wyniku wylewu, cukrzycy, w domu płakać i wyklinać na żylaki, ale wracają do pracy i robią to samo bo boją się o swój byt. I na człowieka też istnieje bat by pracował ponad swoje siły. I gdyby koniom z MO zatrudnić jakiegoś jednego chłopaczka z ubogiej rodziny który cały dzień nosi im wiadra z wodą, idę o zakład że nikt by nie krzyczał o zamęczaniu i pracy ponad siły. Tymczasem pod zdjęciami koni które po prostu się spociły albo stoją na słońcu zawsze znajdzie się przynajmniej pół setki mocno zbulwersowanych.
Oczywiście, robiono badania wysiłkowe tych koni -ale wyniki zależały od tego, KTO je robił. Dla przykladu -wyniki obrońców koni 😉:

http://ratujkonie.pl/wp-content/uploads/2013/07/ekspertyza_drWPewcy.pdf


rzepka, sugerujesz że mój Ojciec napisał opinię wyssaną z palca???!!!

Wiesz, że dr Pewca wycofał się ze współpracy z Vivą? Wiesz, że ze współpracy z Vivą wycofało się już dwoje weterynarzy, bo podczas badań nie stwierdzili ani rażących zaniedbań, ani problemów większych niż podczas zawodów, w ośrodkach rekreacyjnych, itd - tylko Viva nie chciała takich badań przyjąć do wiadomości, więc zaczęli szczuć media przeciw tym lekarzom, wiesz o tym?
A czy gdzies napisałam o opinii wyssanej z palca?? Czy gdzies obraziłam Twojego Ojca??
Ja piszę tylko o zniszczonych nogach i kopytach z powodu przeciążeń w pracy. A tym się Twój Ojciec chyba nie zajmował.
Zdania są podzielone.
Każdy ocenia sprawę według własnego uznania. I tyle.
Gdy mowa o sprawie która może negatywnie odbić się na grupie i ludzi i zwierząt, to raczej przed własnym uznaniem trzeba jak najlepiej przeanalizować fakty, przyczyny i ewentualne skutki. Porównać je ze statystyką. Warto też mieć wzgląd na to, że gdy cokolwiek dzieje się zwierzęciu w prywatnym boksie, wiedzą o tym właściciel konia, właściciel stajni i weterynarz. Gdy coś dzieje się koniowi na trasie MO, widza to dziesiątki ludzi. To też swoje robi i nakręca odpowiednio artykuły i odzew pod nimi.
Ubaw,to będzie jak uchwalą tę ustawę (w nowej wersji) o ochronie praw zwierząt.Tę w której oprócz kar więzienia wpiszą do 100 tys. PLN na rzecz fundacji.
I w tym momencie: nie wiem czy lepiej założyć/kupić fundację i zacząć łapać kasę czepiając się górali albo w ogóle posiadaczy koni, czy też wyprowadzić za granicę moje dwie bryczkowe kobyły (kobyły na siebie niezarabiające, ale czasami naszych znajomych mój druga połowa przewiezie, a zasadniczo mieszkamy w górach i już były pytania "zielonych fundacyjnych" co ile miesięcy konie wymieniamy wywożąc je do rzeźni).
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się