RWYM

Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
15 maja 2014 22:14
Dava, jeździłam z wieloma trenerami, jeszcze więcej obserwowałam przy pracy. Trochę też dupogodzin mam za sobą. Wcale nie jest to aż taka oczywista oczywistość jakby się można było spodziewać. Ja tam nie dorabiam do tego żadnej ideologii, ale uważam że jest to rzecz przydatna i pomocna. Nie jest to nic nowego, ani odkrywczego, ale jest bardzo dobrze usystematyzowane, wyjaśnione i przekazane. Działa, pomaga, więc korzystam. A ja lubię mieć różne rzeczy rozłożone na czynniki pierwsze i przeanalizowane, bo mi to bardzo pomaga w jeździe, a także w przekazywaniu wiedzy dalej. Dla mnie RWYM jest bardzo fajnym uzupełnieniem do normalnych treningów i takim czasem, żeby skupić się dużo mocniej na tym co się dzieje z moim ciałem i dlaczego.
Dava   kiss kiss bang bang
15 maja 2014 22:34
To bardzo dobrze, ze Ci pomaga  :kwiatek: o to chodzi zeby pomagalo

Zdziwilam sie tylko czytajac publikacje i komentarze na ten temat, jakoby ludzie ameryke odkrywali. A to przeciez nic nowego...
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
15 maja 2014 23:10
Ameryka nie jest to żadna. Przy większości rzeczy jakie mi Ania mówi, stwierdzam, że przecież to wiem. Ale wiedzieć, a robić to dwie różne rzeczy. 😉 Mi osobiście bardzo nie pasuje podejście do dosiadu jakie prezentuje większość szkoleniowców - pięta w dół wyprostuj się i patrz przed siebie. I na tym koniec. A ludzkie ciało nie tak działa, wszystko jest ze sobą połączone i np dzięki treningom RWYM odkryłam, że źródło mojego odwiecznego problemu z garbieniem się tkwi w bardzo dużym stopniu w ustawieniu miednicy. Jak ustawię miednicę dobrze to się nagle prostuję, a przy okazji naprawia mi się parę innych rzeczy. Kontrolowanie tych wszystkich rzeczy na raz było bardzo trudne i dawało marne efekty bez naprawienia źródła problemu czyli miednicy. A nikt mi wcześniej na tenże problem z miednicą uwagi nie zwrócił.
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
16 maja 2014 03:56
Koniczka z całym szacunkiem do twoich wcześniejszych trenerów : NIE WIEDZIELI  że ustawienie miednicy koryguje ustawienie grzbietu? W podrzędnej szkólce tańca wiedzą :/. Czy im się NIE CHCIAŁO  za dużo gadać i olewali problem? No tak ale to cała Polska - jak coś przyjdzie ubrane w metki i systemy to nagle odkrycie oczywistości, że anatomia i biomechanika mają coś wspólnego ze sportem :/
Ja przeczytałam trochę o RWYM i muszę przyznać że jest to fajne.Ale muszę również przyznać że nie jest to odkrycie ameryki i moja własna trenerka pracuje nad dosiadem równie solidnie,a nie jest to ubrane w zdobiony kożuszek.
vissenna   Turecki niewolnik
16 maja 2014 07:16
omnia to nie żadne metki, bo to nie PNH ani temu podobne potworki, mające swoje doktryny, religię i ślepych wyznawców, tylko wiedza niby "oczywista" usystematyzowana i podana w strawnej dla zwykłego jeźdźca formie. Ile razy jest tak, że trener mówi ci tylko co masz poprawić, ale pomija etap JAK to naprawić i właściwie PO CO. A przecież zrozumienie to postawa, by wiedzieć, po co coś robimy.

Zwykły przykład z mojego pierwszego kontaktu z RWYM:
Po stępie trenerka prosi mnie o zakłusowanie w sposób jaki robiłam to do tej pory - półparada (a właściwie moje jej pojęcie) i  łydka. Oczywiście konia od razu próbuję "poskładać". A tu nagle hasło "konia zostaw, tylko kontakt na wodzy i zajmiemy się tobą". Po jakiejś pół godzinie ustawiania mnie w siodle i tłumaczeń, zajęta sobą nagle orientuję się, że koń sam z siebie iidzie zebrany, podstawiony i z luźnym grzbietem! I serio, dla mnie to było jak nirvana po tych wszystkich trenerach - wiele rzeczy zostało wyjaśnionych w przystępny i prosty sposób. To jest właśnie nowatorskie podejście prezentowane przez tą szkołę. Usiądź poprawnie - zacznij myśleć i reszta się sama wykręci!
Pragnę jeszcze dodać, że praca z RWYM nie ogranicza się tylko do jazdy konnej. Jest uzupełniana sesjami na piłkach fitness, "dosiadaniem" się na wzajem jeźdźców i instruktora (wiem, że brzmi dziwnie ale pozwala "wczuć się" w rolę konia i przekonać się jak on odczuwa nas na grzbiecie. Dostałam też zestaw ćwiczeń "do domu", by ogarnąć moją lekką lordozę i wzmocnić mięśnie kręgosłupa w dolnym odcinku.
Fajnie jest jeździć, kiedy widzisz, że koniowi jest dobrze pod twoim dosiadem (szczególnie, że jestem sporym klopsem nadal - 176cm, 85kg) i zdaje się krzyczeć "ja sam!" na propozycję zebrania.
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
16 maja 2014 07:30
widzę że to fajne jest. Zgadzam się. A najfajniejsze jest w tym to, że zwracasię uwagę że dobry dosiad to podstawa wszystkiego. Po prostu bawi mnie to jako odkrycie - bo mnie o tym w rekreacji uczono. (co nauczono to inna kwestia 😉). Ale widocznie miałam fajnych instruktorów. I tyle. Poza tym niech się rozprzestrzeia. Ludzie powinni uczyć się pracować nad sobą.
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
16 maja 2014 08:04
omnia, no widzisz jacyś beznadziejni. Do CC mnie dali radę dociągnąć a problemu z ustawieniem miednicy nie zauważyli - tylko wyprostuj się.

Ale opisuję to, że pokazać, że to właśnie nie są żadne metki i cuda. Sama długo się wzbraniałam, bo właśnie ze względu na nazwę tego uznałam, że to pewnie kolejna sekta. No ale widzę, że wszyscy są mądrzy i wszystko wiedzą sami i się szkolić nie potrzebują. Ja tam jednak jeszcze się pouczę 😉
kujka   new better life mode: on
16 maja 2014 08:10
Koniczka, piona! Ja tez po kilkunastu latach z roznymi ludzmi dopiero 3 tyg temu sie dowiedzialam, ze jedna noga mi kompletnie nie dotyka siodla.

Jak mozna tego nie zauwazyc?? Ano jak widac mozna 😉
o widze że zaraz zrobi sie tu ,,tasiemiec,, jak w naturalsach 🙂
ja co prawda na kursie RWYM jeszcze nie byłam ( mam nadzieję ze wkońcu sie uda ) ale pojmuję ogólny aspekt różnych ,,metod,, i szkół jazdy konnej w sposób porównywalny do nauki w szkole.
dlaczego na lekcji matematyki u jednego nauczyciela jest sie ,,orłem,, wszystko wiem , rozumiem i lubie,  a u drugiego wszystko zaczyna być trudne i niezrozumiałe ? przecież matematyka jest jedna ? 2 x 2 zawsze jest 4 , obojętnie kto tego uczy. ale jeden nauczyciel wyłoży to zrozumiale i ,,przyswajalnie,, a drugi tak zamota że nic nie zrozumiemy. 
nie chodzi o metki czy ,,odkrywanie,, Ameryki tylko sposób przekazu, jednemu wystarczy pan Janek ze stajni X, drugi będzie potrzebował Wassibauera. a każdy z nich będzie przekazywał to samo 🙂

a generalnie uważam ze aby coś krytykować , wyśmiewac należy najpierw to poznać , a nie opierać sie na opini ktoś coś powiedział lub zobaczyłam urywek wyrwany z kontekstu na youtube .

Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
16 maja 2014 08:20
kujka, bo z tego co obserwuję to prawie wszyscy mówią tylko jaki to dosiad jest ważny, ale praktyki to za sobą nie pociąga. Poza magicznym wyprostuj się - pięta w dół - patrz się przed siebie. A potem widzę ludzi totalnie przekoszonych, siedzących w dziwnych konfiguracjach i w ogóle poza ruchem konia i słyszę, że ale im przecież nikt nigdy o takich rzeczach nie mówił. A potem wielka zagadka - czemu na jedną stronę ktoś jedzie dobrze, a na drugą słabo? No pewnie koń jest gorszy na tą stronę. A co z tego, że jeździec siedzi cały czas odkręcony ciałem na drugą stronę...
Dava   kiss kiss bang bang
16 maja 2014 08:23
Koniczka ale to nie chodzi o to, bo przecież jeździectwa się człowiek będzie uczył do końca życia i nawet jakby ktoś jechał Olimpiadę to i tak zostaje mu pewnie tysiąc lat doskonalenia i i tak nie będzie wszystkie umiał  😉 🙂

Zadziwiające jest dla mnie, że trenerzy nie wiedzą (albo nie chcą mówić) i nie mówią o takich rzeczach jak biomechanika i jeźdźca i konia. Że musiało 'powstać' jakieś RWYM żeby ludzie zaczęli o tym mówić i zwracać uwagę na to.

->każdy jeździec powinien uprawiać inny sport (choćby hobbistycznie) wtedy będzie lepszym jeźdźcem (poprzez lepsze wyczucie własnego ciała)
-> osoby, które potrafią tańczyć, lubią to robić są lepszymi jeźdźcami (mają wyczucie rytmu, są luźniejsze itd.) przed zawodami dobrze jest iść na taneczną imprezę :P
-> jak ktoś się usztywnia w biodrach/miednicy powinien sobie śpiewać pod nosem przez cały trening, nigdy przy zaciśniętych szczękach nie rozluźnią się biodra
itd. itp i tysiąc innych
Z każdym jeździem i koniem (i parą) pracuję się inaczej, bo są inaczej zbudowani, mają różne charaktery, mają inne kontuzję (!) itd. itp.
Takie tam rady od normalnego trenera, który nie wie, że powstało coś takiego jak RWYM  😎

I może dobrze, że to powstało, bo trochę da to do myślenia trenerom, może zmienią swoje nastawienie do treningów...
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
16 maja 2014 08:26
Mnie to RWYM nie irytuje. Fajne jest - pokzaując to co pokazuje. Mnie bardziej szokuje że trenerzy sportowi nie zwracali uwagi - nie wiedzieli - na mechanikę ciała jeźdźca. Nie jeździłam sportowo więc dla mnie to jest szok. Że trenujesz a trener nie wie JAK  posadzić cię prawidłowo. Prawdę powiedziawszy to jest przerażające. Zupełnie szczery szacun że bez tego Koniczka doszłaś do CC. Już się nie dziwię że tyle osób się jara. Dla mnie to była po prostu podstawa. I doskonale wiem że dobry instruktor może naproawdzić na coś co wydawało się bez znaczenia. 😉
A to nie jest tak, że instruktor/trener może sobie mówić do us* śmierci? Tłumaczyć i pokazywać, zalecać ćwiczenia? Wskazywać co jest jajkiem a co kurą? I co otrzyma? Oczy jak spodki i wieeelki FOCH. Że jak, że JA mam coś zmienić??? Że coś robię ŹLE??? Niech się zajmie koniem ten czepialski. Przecież to koń już powinien ciąg obszernie śmigać, a on dalej sztywny.
O nie - niekompetentny ten mój trener: że niby jak - że C jeżdżę a mam źle ustawioną miednicę??? I wtedy trzeba specjalnej metki. "Firmowej". Powołania się na "autorytet" szkoły.
Nie mówię, że wszyscy, ale takich osób jest sporo. Wystarczająco wiele, żeby trenerzy uczyli się szybko zamykać paszcze i Jeźdźcowi w temacie jego błędów dosiadu nie mówić NIC 🙁
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
16 maja 2014 09:55
halo - pewnie i tu masz racji dużo 🙁. Znowu nie wzięlam pod uwagę tego że ktoś czegoś nie wie - że jeździec nie wie, źe gros błedów w jeździe to błąd w dosiadzie...
halo - tu się bardzo przydaje kamera na jeździe. Nie wierzysz, że leżysz na koniu? OK: to spójrz na ten fragment nagrania sprzed pół minuty. Człowiek jeszcze pamięta, co czuł - i widzi, że jego czucie nijak ma się do rzeczywistości.

omnia, to wszystko nie powinno szokować. Tak jak "zwykli jeźdźcy" nie mają w wielu  punktach świadomości własnego ciała, tak samo mogą go nie mieć osoby uczące. Nie jest takie rzadkie - zwłaszcza u utalentowanych jeźdźców - że robią dobrze, ale nie wiedzą właściwie co. I wymyślają jakieś interpretacje, które niekoniecznie mają coś wspólnego z praktyką.

Pamiętam opis przypadku z innej dyscypliny - z tenisa. Topowy (klasa światowa znaczy) zawodnik twierdził, że żeby wykonać któreś tam odbicie, trzeba na końcu ruchu nieco obrócić nadgarstek, bo to podkręca piłkę (albo robi coś tam innego, nie znam się). Był przekonany, że tak robi (w końcu wie, co robi!), tak uczył. Dopiero dokładna analiza ruchu (filmowanie + naklejenie mu czujek) pokazała, że tam ż a d n e g o obrotu nadgarstka nie ma.
Nic dziwnego, że mógł uczyć i uczyć (w najlepszej wierze), a uczeń  nie umiał nijak zreplikować dobrego ruchu.

Ogólna idea RWYM jest właśnie taka: spróbować nauczyć tego, co ROBIĄ dobrzy jeźdźcy, a nie tego, co MÓWIĄ, ŻE ROBIĄ. Bo czasem bredzą 😉

A tak bardziej z osobistych doświadczeń... Dla mnie zmorą była powszechna wiara w "święte rozluźnienie". Należę do osób o niskim tonusie mięśni. Tak z natury. Plus jestem dość wysoka. Jak się porozluźniam - to się robi szmaciana lalka i lambada. Tak się złożyło, że dopiero Elaine zaczęła uczyć mnie utrzymywania wyższego zaangażowania mięśni korpusu, nóg.

Ponieważ sama to przeszłam, to nierzadko zwracam uwagę na taki obrazek:
- jeździec, noga niestabilna
- instruktor działa schematem "niestabilność wynika z napięć": rozluźnij nogę
- jeździec rozluźnia, noga dynda niestabilnie jeszcze bardziej
- instruktor dodaje więc po 1. więcej rozluźnenia, po 2. zaleca znalezienie oparcia w strzemieniu (przez naciśnięcie)
- ...
Sami sobie sprawdźcie, co się dzieje, jeżeli zupełnie rozluźni się nogę, a potem naciśnie na strzemię.

Swoją drogą instruktor (a właściwie trener i zawodnik WKKW) jeździ zupełnie inaczej, niż zaleca. Jeździ dobrze. Stabilnie, pewnie, bez szmacianolalkowości. Do tego przydaje się RWYM - żeby przetłumaczyć zalecenia na stosowalne.

PS W tym filmiku, który wrzuciła ElaPe jest taki fajny urywek (3:30) pokazujący, że startujemy z bardzo różnych punktów (jedni mają przechył w przód, inni w tył, jedni siedzą na prawo, inni na lewo, jedni są zbyt rozluźnieni, inni totalnie pospinani itd.). I że do każdego trzeba szukać innego klucza. Nie tylko zresztą takiego, że jednego ludzia przesadzasz na prawo, drugiego na lewo. Trzeba też znaleźć jakieś hasło, które zadziała. Które będzie coś znaczyło dla danego jeźdźca. Ja miałam mieć suknię balową z gorsetem i pastę do zębów przepchniętą do lewej nogi oraz miednicę jadącą w stępie jak tramwaj po szynach  😂

seat left to go right
you have to think opposite things to Joe
Joe needs to think: seat right to go right
you've got to: seat left to go right


A tak poza tym, jak miło zobaczyć stare kąty 😉
Jest mnóstwo takich rzeczy nad którymi trzeba pracować samemu,ćwiczyć ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć,i żadne RWYM ani żaden trener tego za jeźdźca nie zrobią.Pomijając już kwestię,że trenerów z prawidłowym dosiadem, którzy potrafią tę wiedzę przekazać w Polsce można policzyć na palcach dwóch rąk,ponadto część z nich już olała kwestię uczenia ludzi czegokolwiek bo dosyć często natrafiają na mur,tak jak pisze halo.Ale gdyby takich jednostek nie było i wszyscy byliby ambitni i pracowici,to każdy wygrywałby zawody.Jest sporo metod,dzięki którym można pracować nad własnym dosiadem-ja np.ponieważ mam słabszą lewą nogę i często przerzucam się na prawo,patrzę na zabrudzenia koło leja po treningu-jeżeli mam więcej zabrudzeń od pasty na prawej stronie,to wiem że tym razem niestety ale nie siedziałam porządnie.
Poza tym niezastąpione zasuwanie bez strzemion ma ogromną,ale wciąż niedocenianą wartość.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
16 maja 2014 10:40
Dobrym uzupełnieniem RWYM może być też Centered Riding
Teodora, ty jesteś chłonna z natury. I samokrytyczna. Uwierz, coraz mniej takich osób. I można na telebimie slow motion pokazywać - gdy ktoś NIE CHCE pojąć - nie pojmie.
Owszem, wobec części można serii zabiegów socjotechnicznych, żeby doszli do wniosku, że SAMI na to wpadli. Ale są i takie indywidua, że tylko Carl Hester mógłby im coś powiedzieć, grzecznie bardzo, żadne tam świadectwo ich własnych oczu.
RWYM to nie sekta, żadne zdobione kożuszki, to nie jest też szkoła pracy z koniem. To raczje sposób dotarcia do jeźdźca i wytłumaczenia mu, gdzie popełnia błędy i jakie to są błędy. Sposób łopatologiczny, jak krowie na rowie, stworzony przez fizyka, chociaż czasem operujący nader wydumanymi określeniami (musisz jechać jak stary dąb, a nie jak wierzba; bądź pudełkiem, a nie bananem), to mimo to jest prosty i czytelny. Prawie wszystkie błędy i problemy koni to błędy i problemy ich jeźdźców, a wiele z tych błędów wynika, że nie jesteśmy ich świadomi. Wydaje nam się, że siedzimy idealnie w pionie, idealnie symetrycznie, mamy równe ręce, a tak wcale nie jest. I to nie musi być jakoś ordynarnie widoczne, wystarczą niuanse, które wpływają na konia. Ja też z autopsji wiem, że większość trenerów tego nie widzi, albo nie chce im się poprawiać szczególnie tych subtelniejszych pozornie problemów. Tutaj chodzi o to, żeby być świadomym swojego ciała, wtedy człowiek jest w stanie sam zrobić "check-out" i wprowadzić korekty. A dobrze jechany koń zawsze dobrze pracuje 🙂
Halo ma wielką rację. Niezależnie od poziomu, od rekreacji do Grand Prix, mnóstwo jeźdźców uwielbia słyszeć: "Bardzo dobrze! Brawo! Taaaak!" a nie ciągłego poprawiania. Rekreacja nie chce na loży (za dobrzy już są)-a przecież czym skorupka za młodu nasiąknie.... Prawie wszyscy kiedyś zaczynali tyłki tłuc w zastępie. Nawyki wyplenia się latami. Potem na parkurach czy czworobokach powyginani w chińskie osiem jeźdźcy. Pewnie mogliby jeździć o poziom wyżej jakby poprawili dosiad, ale przecież potrafią jeździć więc po co?

Ja ostatnio, po 14 latach jazdy, uczę się anglezować na nowo. O kłusie ćwiczebnym nie wspomnę. NIKT przez tyle lat nie zwracał uwagi na pracę miednicy, krzyża. Wyplenianie nawyków to dziki koszmar.

To co nie jest fajne w szkoleniach RWYM to to, że kosztują majątek. Ale za jakość się płaci...
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
16 maja 2014 14:55
czyli znowu wracamy do ... kasy 😉). Bo serio wciąż nie rozumiem jak szkoleniowiec - trener, instruktor - może uczyć sportu (szeroko tu rozumianego także jako rekreacja) nie ogarniając anatomii człowieka i (w przypadku jeździectwa) także konia. Niech sobie używa dowolnych określeń - o drzewach,kieckach, albo rzuca łacińską nazwa danego mięśnia jak wie, lubi i jeździec zrozumie 😉) - to po prostu zasada prowadzenia treningów.
omnia, trenerzy ogarniają anatomię i jeźdźca i konia. To jeźdźcy grają w wieczne "tak, ale..." KAŻDY jeździec, który zechce wdrożyć wskazówki dosiadowe zalicza błyskawiczny postęp.
Niektórym wystarczy jak mniej zaawansowana koleżanka palcem na ekranie smartfona pokaże: "zobacz, co robisz". Inni potrzebują... czegoś "very special". Jednym wystarczy: puść nogę luźno, puść, puść, usiądź komfortowo, ulubiony serial oglądasz, inni muszą pastę do zębów w obcas wyciskać.
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
16 maja 2014 15:57
halo nigdy nie grałam w tak, ale - będąc zwykłym rekreantem, więc moze dlatego nie rozumiem 🙂. Obrazowe porównania sa fajne - pomagają zapamiętac np. jakiś ruch. Ale wciąż nie rozumiem co w tym odkrywczego 😉.
omnia, ludzie otwarci na relacje tego nie rozumieją. Że tak się da. Że można paszczą deklarować, że chce się coś zmienić, a naprawdę NIC zmienić się nie chce. "Bo co mi ktoś będzie mówił". Ludzie bardzo przywiązują się do własnych nawyków. Niemal tak mocno jak konie 🙂
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
16 maja 2014 17:03
Ludzie bardzo przywiązują się do własnych nawyków.

Wyplenienie nawyku = kilka tysięcy powtórzeń prawidłowego nawyku + kilka tysięcy powtórzeń  celem zautomatyzowania prawidłowego nawyku

Ludzie chcą jak najbardziej ale możliwości fizycznych ani mentalnych często nie starcza
Z naciskiem na mentalne 😉.
W sumie dobrze, że jest RWYM. Skoro przemawia. Każda moda jest dobra, gdy służy dobremu.
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
16 maja 2014 18:38
Jakby to wszystko było takie proste, że ktoś Ci pokazuje jak robić i już tak robisz to byśmy wszyscy GP jeździli. Ale siła nawyków, i to jak nas własny umysł oszukuje niestety jest ogromna.

Ale w sumie to się uśmiałam 😁 Nie ma to jak Re - Volta. Napisz jaki masz problem i kto i jak Ci pomógł z nim pracować, a okaże się że jesteś zadufanym w sobie nieukiem, który dał się zwerbować sekcie 😁 😵

kamykokrowka Ania Stępkowska wcale droga nie jest 😉 W sumie tylko dlatego zdecydowałam się spróbować, bo obawiałam się czy to nawiedzona szkoła kolejna nie jest 😉
Jeżeli to była uwaga do mojego zdania,to nie chodzi mi o to,że to jest proste,absolutnie nie.Raczej o to,że dla mnie osobiście konsultacje są ok,ale na dzień dzisiejszy mój dosiad koryguje uparcie i nieustannie trenerka,której wkład w to jest naprawdę bardzo duży i owocny,także robi to w sposób łopatologiczny,w oparciu o biomechanikę.Na dzień dzisiejszy jedyne konsultacje w jakie zamierzam zainwestować to te z Ullą Salzgeber,ale podkreślam że to moja koncepcja.Ale dla mnie praca nad dosiadem nie istnieje bez setki powtórzeń samemu,bez własnej spostrzegawczości że cały czas powtarza się ten sam błąd (ojej,koń nie chodzi obszernie ciągów-ale mija szmat czasu zanim się dojdzie-a niektórzy ze swoim ego nie dochodzą nigdy,że tak się dzieje bo np.blokuje się go biodrem)-to tak jak znajoma masażystka opowiadała mi że może przyjechać zrobić masaż ale nie daje on efektów bez odrabiania pracy domowej w postaci np.strechingu.A bardzo wielu osobom-niestety większości się nie chce.Dla mnie dobry trening i praca nad sobą to zejście z konia i podsumowanie,co zrobiło się źle,a nie zachwyt nad tym co dobre.I tylko o to w zasadzie mi chodziło.
czy ktoś ma jakiś kontakt z A.Stępkowską ? poza meilowym, próbuje sie z nią skontaktować i cisza .
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się