grzybica , świerzb - pasożyty skórne itp.

Manusan jest dobry na takie pierdoły pomaga też na świąd ogona (wycieranie), łupież, gruda i inne świństwa.
Darseys Love   Welcome To The Jungle
19 czerwca 2010 22:08
Bardzo podobne do waszego opisu z tym piaskiem, grudy niestety też dostała :/ Na początku myślałam że to błoto i zignorowałam to, teraz to się troche bardziej rozwaliło i manusanem myję a potem smaruję maścią cynkową- bardzo pomaga- polecam ten sposób
Hej, piszę, żeby się podzielić swoim doświadczeniem i jednocześnie prosić o porady.
Moja klacz złapała świerzbowca pęcinowego około stycznia tego roku, mniej więcej w czasie tych wielkich mrozów. Dodam, że koń codziennie czyszczony (+ suchy szampon na zabrudzenia), boks codziennie czyszczony, dobra dieta, zadnych innych problemów zdrowotnych. Inne okoliczności - w gospodarstwie są kury, psy, koty oraz krowa -> żadne z nich nie ma śladu świerzbowca, choć nie było badań laboratoryjnych; podejrzewałam krowę, ale koń nie miał z nią żadnego kontaktu, do tego krowa w innym budynku. Przed wystąpieniem choroby do stajni przywieziono nowego konia, jednak on nie miał ani nadal nie ma ŻADNYCH objawów świerzbowca pęcinowego. Za to moja miała klasyczne objawy - strupki, sączące się ranki, zaniepokojenie konia, oglądanie się na nogi, tupanie nogami, czasem kilka razy pod rząd, ocieranie nóg o przedmioty, gryzienie własnych nóg, wypadanie sierści. Badanie laboratoryjne wykazało obecnośc swierzbowca pęcinowego w średnim stopniu. Zastosowany został zimą Biocyd w normalnej dawce + iwermektyna dopaszczowo. Nieco wszystko ustąpiło, po 2 tygodniach powtórka objawów... znowu zastosowano Biocyd, oczywiście były też dezynfekcje boksów, u innych koni też. Żadnych objawów u innych zwierząt nie zauważono, moja klacz została odseparowana. Świerzbowiec ustąpił na... jakiś miesiąc. Potem znowu. Tym razem zastosowałam i biocyd i pularyl w dawce podwójnej każdy + dezynfekcja boksu co drugi dzień. Minęło. Miesiąc później....... załamana zastosowałam pularyl w dawce praktycznie nierozcieńczonej + iwermektyna dopaszczowo, po dwóch tygodniach powtórka. Świerzbowiec jak ręką odjął dosłownie w ciągu kilku dni! Potem na kilka miesięcy był spokój - całe lato konik na pastwiskach, żadnych ranek, żadnego drapania.
Aż do wczoraj.............. Zauważyłam malutką rankę na tylnej nodze - taki strupek. Dziś koń zaczął tą nogą tupać. Dowiedziałam się od innych osób ze stajni, że widzieli jak też tupała kilka dni temu, dość intensywnie. Ja oczywiście zaczynam panikować.

I teraz moje pytanie - czym to cholerstwo skutecznie leczyć? Co mogę robić źle? Myślę o tym ciągle praktycznie od zimy... próbowałam już różnych sposobów - polewanie nóg roztworem, wmasowywanie roztworu w nogi, nakładanie gąbką, sprayowanie, nawet moczenie tych nóg w wielkim foliowo-gumowym kaloszu........ Inne konie też dostały iwermektynę + pularyl, ale one nie mają żadnych, nawet najmniejszych objawów. Czy jest inny skuteczny środek na świerzbowca pęcinowego? Słyszałam o zastrzyku iwermektyny w nogę, ale jeden z weterynarzy mi to odradzał, bo podobno często powoduje bardzo duże komplikacje. W czwartek będzie u mnie jeszcze inny weterynarz, poproszę o zrobienie badania laboratoryjnego, by się upewnić, czy TO wróciło. Jednak już teraz chciałabym poznać Wasze zdanie na ten temat, może już ktoś miał podobne doświadczenia? Może jakiś lek zza granicy? Bo u nas z tego co wiem jest ten biocyd, pularyl i biodylon. Nie chcę w konia ładować bezsensownie iwermektynę (tylko to jakoś wyraźnie pomogło), a na te roztwory wszystkie ten świerzbowiec jest chyba już uodporniony 🙁
Bardzo proszę o poradę lub może o kontakt mailowy bądź telefoniczny do kogoś, kto by mógł mi coś poradzić.
znajomy konik ma łupież od dłuższego czasu.i  co pomoże?? w grzywie i przy łokciach?? mycie manusanem nie pomogło, clotrimazol tez nie dał rady.
Opiszę tutaj swój przypadek bo sama nie raz szukam po końskich forach dodatkowej wiedzy, gdy ogonowi coś dolega. Zaczęło się od ranek w okresie zimowym i przyplątała się gruda na nogach. Leczyliśmy cudami, wiankami (imaverol, biodylon, dermacorn i inne)średnio pomagało więc odpuściłam, myłam kilka razy szarym mydłem, czy to manusanem i zostawiałam bez nakładania specyfików- gruda powracała sporadycznie w mniejszym natężeniu (wiem, wiem opis pasuje do wątku o grudzie, ale nie do tego zmierzam). Odporność spadła, a u nas w stajni rotacja młodzieży spora. Konie nie czyszczone itd przyjeżdżały z objawami grzybic. Mój z nimi wychodził, mieszkał po sąsiedku w większej stajni i masz babo placek! Mamy grzybicę. I znów cuda na kiju. Imaverol- średnio pomógł, kąpiel w nizoralu- też, jodyna- też, lactoderm- też! fungiderm- tutaj zaczeło coś schodzić, ale zmarnowałam kilka tubek bo jak dla mnie mało wydajne(cena za wszystkie użyte specyfiki kosmiczna, a rezultaty marne). Niby zeszło, ale ogon znów wychodził na wybieg i stał po sąsiedzku z innymi grzybami więc badziewie wrócilo  😤 Ręce opadły, przeniosłam go do mniejszej stajni. I zaszczepiłam insolem- jestesmy po 1 dawce. Cena kosmiczna, ale może to uchroni nas od grzyba.  Ponadto dezynfekcja stajni, szczotek, derek i innych. Wczoraj kąpiel w imaverolu i obcięcie grzywy żeby był jak najlepszy kontakt środka ze skórą (Boże biedna grzywa 🤔mutny🙂. Mamy ładny zabudowany boks i po sąsiedzku tylko jeden koń bez grzyba więc nadzieja wrócila 😉 Martwi mnie fakt, że kontakt z końmi chorymi nadal jest, co prawda nie 24 h na dobę jak wcześniej, ale chodzą po tym samym wybiegu- liczę tu jednak na cud szczepionki. Niepokoi mnie też fakt, że nie zrobiłam badania lab. na grzyba, ale konsultując się z 3-ma wetami usłyszałam, że aby zbadać grzyba musiałabym przez 2 tyg nie stosować żadnych środków, a i tak wątpliwe byłoby to czy cokolwiek w badaniu by wyszło bo tyle tego stosowaliśmy, że szok. Ponadto jesteśmy na etapie redukcji ognisk więc szkoda mi było też rezygnować z tego co mamy, żeby od nowa zaczynać. Dlatego mam nadzieję, że to właśnie któryś z grzybów znajdujących się w szczepionce u nas zagościł bo najczęściej te dokuczają naszym podopiecznym- ponoć. Nadal kurujemy się specyfikami i dezynfekujemy stajnie regularnie. Mam nadzieje, że to koniec przygód z grzybami. Czy szczepionka była warta swojej ceny napiszę jak zobaczę efekty. Pozdrawiam wszystkich walczących z dermatomykozami  😉
Podbijam....
my znowu z jakimiś problemami skórnymi... nosz, ja nie wiem, jaki pan, taki koń. 🤔wirek:

Co to może być:
grudkowate, żółtawe, wygląda jak "pozostałość po kleszczu", zrobiło się między ganaszami i na szyi. Koń to trze, widać, że go swędzi, wytarł do hmm, zaczerwienienia [bo "do krwi" nie, aż tak dramatycznie nie jest]. Ma ktoś jakiś pomysł...?
Nigdzie indziej na ciele takich "rzeczy" nie ma.

btw, stosował/stosuje ktoś jakiś specyfik na hmm, problemy skórne? Może ktoś ma jakiegoś alergika albo wyjątkowo podatnego konia na choroby skóry? Dają coś takie preparaty czy nie warto?
Chodzi mi o coś takiego jak ma np. dodson:
http://dodsonhorrell.pl/product/index/75/itch-free

to są w sumie same zioła. Wykombinowałabym to taniej kupując po prostu takie ziółka i mieszając, ale coś mi świta, że jeszcze ktoś gdzieś mówił o jakimś tego typu "suplemencie" typowo "na skórę".
Dziwny ten mój koń. Najpierw wieczny łupież, potem jakieś zgrubienia podskórne, teraz jeszcze inne cosie.  🤔
caroline   siwek złotogrzywek :)
24 stycznia 2011 16:04
ziółka moga pomóc nieco złagodzić objawy a na przyszłość - wzmocnić odporność, pomóc utrzymać zdrowszą skórę. obawiam się, ze moga nie dać rady (przy podawaniu dopaszczowym 😉) od razu wam pomóc. ale jako profilaktyka - moim zdaniem bardzo dobry pomysł 🙂
poszukaj jeszcze w opisach ziół (dla ludzi - tak jest łatwiej 😉) moze czegoś takiego z czego mozna np. robić kojące/leczące okłady w zmienionym chorobowo miejscu. to moze szybciej wam pomóc

po opisie zupełnie nie mam pomysłu co za dolegliwość spotkała twojego konia, więc trudno mi coś sensownego doradzić.
na świeżb i grzybicę często pomagają probiotyki (dzizas, czuje sie juz jak katarynka z tym powtarzaniem o probiotykach... albo członek sekty Probiotyki Są Dobre Na Wszystko [no może tylko na spłate kredytów nie mają wpływu... bezposredniego 😉])

u mojego konia jak sie coś na skórze dzieje, to zaczynam od wystrzyzenia sierści w okolicy problemu - zeby móc to chociaz dobrze obejrzeć i zeby np. masci miały dostęp do skóry (a nie zebym tylko sierść smarowała 😉)
nastepnie ogledziny i szukanie cóż to może być za ciekawostka 😉

Trochę przystrzygłam i zaaplikowałam tribiotic, bo tylko to znalazłam w apteczce. Trzeba ją uzupełnić 😵

Z tą odpornością to do głowy można dostać -> on nie derkowany, wychodzi w każdą pogodę i ani jednego, małego smarka z nosa nie uświadczyłam [odpukać, to bardzo dobry stan, niech się utrzymuje!  😍 ], a ze skórą ma w kółko jakieś "cuda". Okresowe grudy miewamy, gulę na grzbiecie pod skórą też zaliczyliśmy, a łupież [albo raczej takie łupieżo-podobne pyłki, bo sam łupież jest w postaci takich "płatków" bardziej ] jest wyjątkowo upierdliwy, bo nie chce złazić, mimo traktowania go szamponami i innymi specyfikami. Odkąd go mam u siebie, jakiś czas temu faszerowałam go czosnkiem, echinaceą, miętą, ziołowym musli, podwójną dawką witamin i stwierdziłam w końcu, że przyda się przerwa, ale... widocznie musi być za długa, może mu zaś odporność spadła.
Dorzucę mu dzisiaj trochę więcej musli + witaminę C i się jutro do zielarskiego przejdę.

Właśnie....! Toż przecież jeszcze są probiotyki! Idę czytać. Gdybym czegoś nie zrozumiała, to do Ciebie zastukam, jeśli to nie problem 🙂
dea   primum non nocere
24 stycznia 2011 16:38
Są jeszcze minerały i nadmiar żelaza, który też może powodować problemy skórne. Teraz ja się czuję jak katarynka  😜
Ja bym jeszcze się dokładnie przyglądała praniu a szczególnie płukaniu derek.
Miałam napisać, czy udało się pozbyć grzyba. Otóż udało 😅 Polecam Insol jest wart swojej ceny. Sierść jest lśniąca i odrasta pięknie w miejscach, które były łyse. Również gruda o podłożu grzybicznym się natychmiast wyleczyła- strupy po 2 szczepieniu odpadały same, w zasadzie nie musiałam nic robić. Mieliśmy teraz atak grudy bakteryjnej, ale wyleczyliśmy w ciągu 3 dni i teraz stosujemy probiotyki.
Podbijam.... bo znalazłam powód.... proszek do prania.
Btw - taka reakcja uczuleniowa na proszki i tego typu rzeczy jest u koni częsta czy to znowu mój mały upodabnia się do właścicielki?
Wiecie może czy przy zmianach skórnych jakiś grzybicach itp można zastapić manusan octenisept'em? i czy można tym profilaktycznie przemyć ogon koniskom bo na wiosne zazwyczaj przychodzi problem z wycieraniem ogona. Oczywiście zacznę od odrobaczania.
dea   primum non nocere
15 lutego 2011 10:11
Octanisept z tego co kojarzę jest dużo droższy od manusanu, nie trzeba spłukiwać. Przy ogonie czasem jest problem z brudem, niekoniecznie zakażeniem, więc pewnie lepiej umyć niż odkazić... Ja bym odrobaczyła i umyła z grubsza naraz.
ja niedawno  zaczęłam stosować Skinnamana Soft, jest delikatniejszy od Manusanu i nie drażni.
U klaczy, co trą ogonem trzeba zajrzeć czy nie mają grzybicy pochwy.
Czy nie ma wysięku, białokremowych zmian na krawędziach sromu.
Też może wywołać świąd i tarcie.
Taniu klacz grzybicy pochwy nigdy nie miała mimo tego ze tarła. Oczywiscie przyjrze sie jeszcze raz dla pewnosci. A takie gruntowne mycie ogona to czym najlepiej? szampon ze sklepu jeździeckiego (zabijcie  mnie po nazwe musiałabym siegnac do siodlarni;p) słabo pomogł. Może nie bez znaczenia jest że był jednym z tańszych nie wiem czy nie z hipiki..

edit: sory, juz widze że jest osobny wątek o pielęgnacji ogona 🤬 już tam zmykam🙂
Pisałam ogólnie. Jest to jedna z przyczyn świądu i tarcia, rzadko brana pod uwagę.
Zmiany na sromie na początku nie są stale , wypływ z pochwy jest okresowo . Ukryty pod ogonem.
Trudno na oko orzec co i jak. A bywa i radzę w diagnozie różnicowej pamiętać.
Dziewczyny, co to może być? U konia na szyi pojawiły się strupki, takie malutkie, wyczuwalne po przejechaniu ręką, sierść nie wypada. Do tego łupież na grzywie i na klacie placki wygryzionej sierści po zabawach z kolegami(na szczęście juz im się znudziło gryzienie i sierść odrasta). Pozostałe miejsca na ciele konia są czyste. Przemywałam do tej pory szarym mydłem, niby strupki odpadają, nowe się nie robią...ale zejść do końca nie chcą. Czym to potraktować?
Kaarina u nas takie strupki były- grzybica. Ja bym nadal przemywała i obserwowała czy się nie rozprzestrzeniają. Może przecieranie jodyną też by pomogło- w końcu stosuje się ją do infekcji grzybiczych, jeśli te strupki są w ogóle na tle grzybiczym.
Z tego co zaobserwowałam nie rozprzestrzeniają się już. Zaopatrzyłam się w Manusan. Spróbuje, jeśli nie podziała trzeba będzie wezwać weterynarza.
Witam, to znowu ja 😉 Tak ogólnie to chciałabym wiedzieć.... o co chodzi z autoszczepionką? 😡 Przyjeżdża wet, bierze zeskrobinę i robi u siebie autoszczepionkę?
Taka bardzo droga szczepionka przeciwko grudzie i zdaje mi się też grzybicy oraz innym chorobom skórnym to coś innego, prawda?
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
25 lutego 2011 10:17
Ta droga szczepionka przeciwko wszelkim grzybicom skóry to Dermatophyton, stosowałam ze 3 lata temu w jednym przypadku i muszę przyznać, że jest bardzo skuteczna. Dwa podania z tego co pamiętam. To co innego niż autoszczepionka.
Aleks, Dziękuję za odpowiedź!  :kwiatek:
Doczytałam trochę i w związku z tym... mam kolejne pytanie. Czy w przypadku tej szczepionki robi się szczepienia przypominające?
Zaleca się
Livia   ...z innego świata
25 lutego 2011 11:16
Sankaritarina, wg ulotki powinno się szczepić co roku, bo koń traci swoją naturalną odporność.  Ja właśnie podałam mojemu wczoraj pierwszą dawkę szczepionki, mam nadzieję, że okaże się skuteczna również u nas.
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
25 lutego 2011 11:24
Proszę bardzo  Sankaritarina 😉
Mnie weterynarz powiedział, że jeśli chciałabym powtórzyć to szczepienie to nie ma potrzeby wcześniej niż za 3 lata. Nie wiem, czy to dobra wola lekarza i postanowił z nas nie zdzierać ( szczepionka w dwóch podaniach -  300 zł ) czy faktycznie szczepienie tyle się utrzymuje. Póki co jednak, nie zanotowałam żadnych zmian skórnych u tego konia po szczepionce.
Livia   ...z innego świata
25 lutego 2011 12:10
Aleks, to z ulotki: "Szczepionka po dwukrotnym podaniu wywołuje aktywną odporność immunologiczną typu komórkowego przeciwko naturalnemu zakażeniu dermatofitami trwającą około jednego roku."
Dalej jeszcze jest napisane tak: "Po okresie 12 miesięcy zaleca się powtórzyć szczepienie (dwie iniekcje w odstępie 14 dni)."
Tu więcej info: http://www.mgs-vet.pl/index.php?action=showInfonote&id=148&&productId=65


Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
25 lutego 2011 13:05
Dlatego też napisałam, że nie wiem. Teraz już wiem  :kwiatek:
Póki co jednak nie zamierzam powtarzać, zrobię eksperyment 😉. Chyba, że będziemy się gdzieś wybierać ( przytachaliśmy paskudztwo z innej stajni ), tego jednak jak na razie nie przewiduję.
Livia   ...z innego świata
25 lutego 2011 13:11
Aleks, spokojnie, pisałam raczej dla wszystkich i poszukałam czegoś na poparcie tych moich słów  :kwiatek:

Sama dopiero niedawno się o szczepionce dowiedziałam, mój koń ma od 2-3 lat problemy skórne, dotąd stosowałam Manusan, Fungiderm i oczywiście kąpanie Imaverolem. Niestety, co roku się choroba odnawiała. Mam nadzieję, że szczepionka pomoże i profilaktycznie będę szczepić 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się