ochwat

Ochwatowcowi można dać wysłodki niemelasowane?


Mój koń się niestety po niemelasowanych wysłodkach ochwacał. Tak jak po sianokiszonce.
Aktualnie już w zasadzie rok jest na samym sianie. Plus trawa na padoku. Teraz nie bylo mnie u niego troche i nieststy znów gorzej z nogami= za mało ruchu pomimo padoku od rana do wieczora.
U mnie niesamowicie istotna okazała się ilość i stałość ruchu pod siodłem.
tajnaa dla mnie mój koń jest do końca życia specjalnej troski  😜 Będę uważać na wszystko. Moi znajomi mówili, żeby wprowadzić owies ponownie, jednak już uważać. Ja wcześniej wychodziłam z założenia, że mój koń nigdy więcej owsa nie dostanie, jednak po czasie myślę, że na zimę garstkę do żarcia będę wrzucać, ale zobaczymy jak to będzie. Mnie bardzo smuci fakt, że nie wiem skąd ten ochwat był - nic nie zjadła, chodzić chodziła, nie było twardego podłoża, wody się po treningu nie napiła, no nic  🙁
Roudzielec - biorąc pod uwagę jakie postępowanie wdrożył wet (swoją drogą postąpił wzorowo!) i że pomogło i koń tak szybko się pozbierał - to musiał być ochwat z ogólnej odpowiedzi zapalnej organizmu. Gdzieś w organizmie musiało się coś dziać - gorzej, że przez to że nie wiadomo co, to ciężko zapobiec na przyszłosć. Ale "w razie w" - wiecie jakie postępowanie się sprawdza. Ja znam kobyłę, która co roku ma ochwaty, zdaniem weta związane z krążeniem lub termoregulacją kopyta - ale nijak sie nie jest w stanie im zapobiec.. można jedynie ratować sytuację, jak tylko zaczyna się coś dziać.
Mój niestety leki dostał o jakieś naście godzin za późno. Właściciele stajni dopiero koło południa poinformowali mnie, że koń się dziwnie zachowuje. W nocy wyszedł z boksu i się nażarł jęczmienia. Jakieś pół worka. Dostał ochwatu na 4 nogi. Mimo szybkiej interwencji lekarza, dużej baterii leków, chłodzenia i cudowania nie dało się nic już zrobić. Podejrzewam, że gdyby był w innych rękach zostałby uśpiony.
Werkowany początkowo co 2 tyg, teraz co 4.
Po 4 miesiąćach od incydentu wygląda jak 1/3 konia sprzed choroby, ale jest co raz to lepiej. Z tygodnia na tydzień porusza się luźniej.
To jest film z 8 kwietnia:

Tak dwa tygodnie temu:

A to z zeszłej niedzieli:


Zamierzam jeszcze zawołać chiropraktyka coby go odblokować, wymasować, bo długo stał w niefizjologicznej pozycji, albo zblistrować mu obie strony.
famka   hrabia Monte Kopytko
17 czerwca 2015 14:25
tajnaa, a możesz opowiedzieć coś więcej o opatrunkach na kopytach z pierwszego filmu ? :kwiatek:
tajnaa ja tak myślałam, że skoro ochwat od leków, to wyleczy się i będzie jak zdrowy koń, zwłaszcza, że kość zrotowała delikatnie i wróciła na swoje miejsce. Ale weterynarz mi powiedział, że już trzeba będzie uważać cały czas.
Miał zrobioną podkładkę ze styroduru bodajże 3cm, to zawinięte bandażami a na to srebrna taśma.
Jak ktoś ma problem, to jest gość na allegro, który sprzedaje podkłady z gumy granulowanej za 15 zł. To ma 12 mm, a wielkość można się dogadać. Tego nie wypróbowałam jeszcze, ale samą gumę mam na wszelki wypadek, bo tych ochwatów trochę się robi. To polecam.

tajnaa ja tak myślałam, że skoro ochwat od leków, to wyleczy się i będzie jak zdrowy koń, zwłaszcza, że kość zrotowała delikatnie i wróciła na swoje miejsce. Ale weterynarz mi powiedział, że już trzeba będzie uważać cały czas.

Większość weterynarzy nie ma pojęcia jak koń ma prawidłowo stawiać kopyto, a ty mówisz o ochwacie. Dla nich to zapalenie tworzywa, podaje się przy tym leki p. zapalne plus niestety sterydy dla niby zmniejszenie obrzęku, a nie wiedzą, że sterydowy lek.p.zapalny przyczynia się do uwolnienia insuliny w dawce powodującej kolejny ochwat. Dlatego często konie własnie po sterydach mają incydent ochwatowy...a obrączka jest zawsze.

Ja mojego konia zamierzam traktować jak normalnego konia, jak tylko zrośnie całe kopyto. Na trawie spędza cały dzień i większość nocy.
famka   hrabia Monte Kopytko
17 czerwca 2015 14:56
tajnaa, dziękuję  :kwiatek:
tajnaa super różnica, oby tak dalej. Jak tak patrze na ten pierwszy filmik to prZypomina mi się jak byłam załamana wiedząc, że konia boli a ja nic takiego nie mogę zrobić. No mój wet stwierdzil po zdjeciach rtg, że kobyła może wrócić do roboty po 10 dniach, aż przeciwzapalne przestaną działac. Jak kobyła dostała ochwatu to był inny wet (znajomy tego, który przyjechał po 72 h). Ten drugi nie chciał uwierzyć, że to był ochwat.
branka miala robione badania i wet powiedział, że są ok. W przeddzień nie dało rady zauważyć, że co jest nie tak. Ale teraz zaczynam sprawdzac jej kopyta, czy sa ciepłei zwracam wtedy uwagę jak chodzi.
Zdarzają się /niezwykle rzadko/ cudowne ozdrowienia koni po ostrym ochwacie. Masakrycznie kulawe po 3 dniach galopują po kostce brukowej. Póki co nie ma wytłumaczenia na to zjawisko 🙂
a są znane przypadki powrotu do normy /względnej normy gdy kosc juz zrotowala tak, ze podeszwe wypycha (nie ma tego wglebienia w podeszwie) ?
przewlekly ochwat wasnie jest zle. cos tam dostaje ale tylko "dla poprawy"- wet daje szanse marne, nie widzi potrzeby dawania leków hurtowo jak przy ostrym cyz poczatku.  nigdy wczesniej nie bylo objawów (kulawizny itd) - poza tym, ze kowal zauwazyl (rozszerzenei linii bialej, podeszwa wypychana). konik (koniki) maja zesp. metaboliczny. jak sie incydent teraz zaczol też nikt ne zauważył,nie zadziałał. p-zapalne podane po kilku dniach...
Leki podaje się w najmniejszych mozliwych dawkach, jeżeli jest taka potrzeba /koń nie może chodzić/. Kuce są lekkie i ochwat czasami jest niezauważony. Nie spotkałam się z przypadkiem, gdy podeszwa jest wypukła i koń śmiga po każdym podłożu. One się przyzwyczajają do bólu, ale chyba nie aż tak?
lekkie nie są 🙁 maja e100kg nadwagi pewnie 🙁 i nie chodza wlasnie, ledwo laza - szczegolnie jeden, drugi troche lepeij , trzeci ma juz od lat -ten co rok jak cieplo sie robi lazi sztywny;
ze 2 tyg temu nie byla wypukla, wklesla byla...., malo jak teraz sobie przypominam, ale byla (w ogole nie wiedzialam, ze takie cos moze się robic - myslalam, z etylko linia sie poszerza, obrączki i tyle...., chodzily normalnie, teraz jest plaska, a wypukla (no nie ma wglebienia jak normalnie. z zewnątrz tez nic nie widać....(lekkie obraczki typowe dla takich co sa tylko na trawie/sianie)

wet alecil kilka dni 3x dziennie po 1 ml wellicox (flumiksyna) i obserwowac jak dziala (ma ogolnie je wspomóc), potem ew. z tydzien czy wiecej przerwy i znów (bo szprycowanie lekami, szczegolnie duzo i dlugo tez szkodliwe)
i spilowac jeszcze mocniej kopyta - pazur bardzo mocno i pietki obnizyc. zrobilma ile mi sił starczylo (kopyta jak kamień... słaba współpraca, slabe łapy i plecy moje...)
dobrze?
no i po kilku h, po 1 dawce i tym pilowaniu ruszały się znacznie lepiej, a i nie osowiałe tak (ta w lepszym stanie prawie normalnie a i walaszek radosnie i szybko kustykał - a przed -tragdia) - nie wiem tylko czy to dlatego, ze wieczor, ze chlodniej czy podzialalo? zobacze jutro jak beda sie zachowywac...
szkoda mi ich 🙁
jest w ogóle sansa, że się poprawie - w sensie ta kość wróci na miejsce? widzieliscie takie przypadki?
ja sie tylko spotkalam z leczonymi natychmiast, gdze objawy były....

a tym przed tym wetem dalam p-zapalne, p-bolowe, ale nie pomoglo tym razem, chłodzenie, stanie w wodzie powodowało że byly sztywne jeszcze bardizej- ale moze dlatego ze stały? to mozliwe, ze chlodzene szkodzilo?
"kość wróci na miejsce". Ona w sumie jest na miejscu, nie opada od tak sobie, bo przecież pod nią nie ma miejsca? nie ma powietrza ani niczego, gdzie mogła by sobie ot tak zrotować. Nie "opada" z dnia na dzień do tego muszą urosnąć kąty wsporowe tak, by kość ułożna była niefizjologicznie w dół. Im wyższe kąty wsporowe, tym ucisk przodu kopyta większy, kość sobie zjeżdża i stąd wypukłość podeszwy. To ta cała rotacja. Można przywrócić kość do fizjologicznego ułożenia obniżając kąty wsporowe /umiejętnie/. Skrócenie pazura /dość mocne/ powoduje braku tworzenia dźwigni podczas chodzenia i daje nowemu rogowi szanse na "sklejenie" się w tworzywem. Tak na szybko. Wrzuć zdjęcia 🙂
dzies jako to skomplikowane... nie obniza, sie ale obniza, wykreca, to skracanie i obnizanie katów tez jakies niedo konca logiczne, i strasznie sie bałam, ze srobie tym pilowaniem takim krzywde ;/  - no ale nei znam anatomii  procesu - pewnie dlatego 😉 robie jak mi pokazuja fachowcy ( przerazeniem jak mi powiedzial ile moge...) - i tez dlatego pytam, zeby utwiedzic ze dobrze gadaja 😉 popstrykam jutro, tylko prosze napisz jakie ujęcia?
bardzo bede wdzieczna za konsultacje!
centralnie z boku i od podeszwy 🙂
tajnaa - no właśnie, kość sama w sobie nie rotuje. Z drugiej strony... w teorii weterynaryjnej to ona zmienia ułożenie. Bo zdaniem wielu weterynarzy(i tak uczy się też studentów, przynajmniej we Wrocławiu) ścięgno zginacza ciągnie kość przy ochwacie i przez to ona rotuje w puszcze. Stąd tradycyjnie ochwat się kuje na wkładki pod kąty wsporowe - żeby (w teorii) zapobiec zrotowaniu kości przez zginacz. Co ciekawe w Walii już 9 lat temu spotkałam się z tym, że to nie kość rotuje, a puszka - oderwane ściany i gwałtownie rosnące kąty powodują jej niefizjologiczne ustawienie (nie miałam wtedy jeszcze pojęcia o naturalnej pielęgnacji kopyt itd) - ale u nas dalej uważa się inaczej. Chociaż zmienia się podejście odnoście postępowania w ochwacie - ostatnio spotykałam się z naprawdę dobrze przeprowadzonymi przez wetów.
Zresztą Ty to wszystko wiesz. Ale napisałam dla rozjaśnienia, skąd przyjmuje się, że to kość rotuje.

Odnośnie jeszcze konia Roudzielec - są badania, w których stwierdzono, że przy ochwacie z odpowiedzi zapalnej organizmu można zapobiec rozerwaniu się połączenia listewek jeśli natychmiast zacznie się zwalczać stan zapalny i będzie się chłodziło kopyta przez 3 doby. Takie postępowanie u nich zastosował wet i poskutkowało świetnie. Stąd ja podejrzewam właśnie taki typ ochwatu. Może w badaniach się nic nie ujawniło, bo proces zapalny został od razu wytłumiony... Ale może przyczyna była inna, w koncu jest jakiś mały procent ochwatów, które nie wiadomo skąd się biorą, temat wciąz jest intensywnie badany..
Ale tak patrząc po sobie, miałam ostatnio zapalenie stawów z choroby autoimmunologicznej - i przez długi czas wyniki badań miałam wzorowe.. nawet wskaźniki stanu zapalnego. Bo leki fałszowały wynik... dopiero po ich odstawieniu (a jeszcze nie wyleczeniu) zrobiły się złe i wskazały na problem. Więc jest możliwość, że coś się w organizmie działo, a wyniki wyszły ok.

Jeszcze apropos ochwatów i poruszania się - ta kobyła, o której pisałam, że dostaje co roku ochwatów w upały i wet to wiąże z krążeniem lub termoregulacją (ona oprócz tego ma syndrom metaboliczny, ale to na pewno nie są ochwaty żywieniowe!) - ona też od razu dostaje przeciwzapalne, ma chłodzone kopyta i lekki ruch stępem w butach(a tak to odpoczynek). I takie postępowanie się sprawdza i kobyła w zeszłym roku już po 2 tyg była czysta. Została jej tylko obrączka. A weterynarz jednoznacznie stwierdził ochwat na wizycie (ja się z nim zgadzałam). Ale w poprzednie lata wracała do siebie dłużej... i bądź to mądry człowieku.

Inny przypadek - kucyk z ochwatem przewlekłym, który do tego miał nawrót ostrego. Rotacja od 18 do 26% w zależności od kopyta (rtg robione po pierwszym cięciu - mało inwazyjnym, bo więcej bez rtg robić nie chciałam, ale ciekawe jaka była rotacja jakby je zrobic przed..). Na szczęście bez zmian w strukturach kostnych. Jedno kopyto wywinięte całkowicie do góry, tak że chodził na piętce. I co... chodził. Duży koń by nie wstał, leżał by na amen w boksie. A szetland owszem, skracał i miał problem z trzymaniem nóg do strugania - ale mimo wszystko radził sobie nadspodziewanie dobrze. Po struganiu pomimo mocnego cięcia i postawienia na podeszwach, w których wiadomo tworzywo zgniecione - radził sobie jeszcze lepiej. To dlatego, że jest lekki, ale i tak koński organizm potrafi zadziwić.  I tu pomimo dużej rotacji i ogromnych zmian rokowania są dobre. On co prawda i tak nie będzie użytkowany, ale powinien wrócić do normalnej sprawności.
Wrzucę w ramach ciekawostki:
jedno z gorszych kopyt 2 tyg po pierwszym, bardzo lekkim cięciu(chociaż tu przynajmniej nie było takiej wypukłej podeszwy - bo w przodach była bardzo - za to wszystkie stawy przekątowane przez to, że kopyto tak w przód wyrosło):



I po struganiu:


(wiem fatalna fota, ale robiłam na szybko tam gdzie strugałam)

Fajnie się to cięło, bo miałam zdjęcia rtg i wskazówki weta (po obliczeniach w programie) dokąd mogę robić - i tylko ciach, ciach, ciach  😜
Ja takich asów bez rtg i programu nie robię. W wątku o npk już to zdjęcie jak "ciacham". To co na żółto. Mierzę w programie, później linijką mierzę kopyto i tnę.
Swoją drogą pazur bym mocniej skróciła. Patrząc na koronkę i zrost od góry pazur i tak wygląda na długi. Masz rtg tego kuca?
Chciałam odrobinę mocniej skrócić, ale koń miał już dosyć. To było ostatnie kopyto i ciężko mu już było. I ono jedyne nie zostało skrócone do punktu, który wyszedł na rtg, ale tak naprawdę niewiele brakowało. Teraz będziemy się dalej strugać, to też zdokumentuję na równiejszym podłożu. Rtg mam, ale u siebie na komputerze takie 'czyste', bez obliczeń. I nie chcę udostępniać bo z danymi, ale mogę na pw wysłać 😉
Mam też zdjęcia z boku, ale kompletnie na nic nich nie widać, bo trawa zasłania i za mało kończyny za zdjęciu:


W tym kopycie, na pazurze (lekko z boku), prawie w tym miejscu do którego doszłam, jest wielka czarna dziura.

Będę tam w ciągu tygodnia to nadrobię solidną dokumentację 😉
Spoko jest 🙂
To zdjęcie od przodu chyba trochę przekłamuje, ale fakt faktem odrobinę zabrakło do punktu wyznaczonego przez weta. Ale teraz jak już najgorsze ścięte, kuc zabrany z pastwiska i nie futrowany owsem, to można dalej dziubać 😉
Jeszcze oby właściciele wytrzymali bez dokarmiania 😉 To już druga połowa sukcesu 🙂
Myślę, że wytrzymają, akurat tu dobry materiał na współpracę 🙂 Jedyne co jest minusem, to że mieszka sam, przydałby mu się towarzysz, żeby się więcej ruszał. Ale tak to z warunków ma obecnie padok, siano, wodę i otwarty boks.
To kumpel faktycznie by mu się przydał. Nie da się wypożyczyć jakiegoś?
A mi już nie tyle się ryczeć chce co ryczę.

W weekend nie mogłam przyjechać do konia... osoba, która miała go wypuścić "zapomniała na czas" w sensie nie z samego rana koń wyszedł na padok tylko po południu.. i co? I kur... OCHWAT, ochwat pełną gębą. 
W poniedziałek chód jak kukła i krew w linii białej- dosłownie purpurowa linia biała. 😵, podeszwa to już nie płaska a wypukła normalnie.

Nie robię nic, nie robię, bo już nie widzę sensu. ten koń się ochwaca od patrzenia na niego, od ... od już nie wiem czego, od humoru, od much od wszystkiego.
ja już nie wierzę, że on kiedyś będzie normalnie funkcjonował. Ruch niewymuszony - nie wchodzi w grę- po padoku nie chodzi- stoi i żre. Ruch na lonży to za mało ruchu. Dobrze robi tylko regularnie "przepalać pod siodłem" żarcie (którego prawie nie dostaje - od roku na samym sianie). Ale jak przejeżdżać konia z takimi kopytami?
Jeżdżę, jak mogę to wsiadam i idę na łąki torfowe = podłoże niby suche ale pływające, miękkie pod spodem. Wtedy chodzi super.. tylko mamy problem się dokuśtykać tam i z powrotem.

Są gdzieś takie prawdziwe "łąki" dla koni na emeryturę, z gwarancją, że go ktoś nie podbierze pod siodło- bo przecież super koń tylko drobne kroczki stawia?. Bo na pseudo emerytownie go nie chcę skazywać.
Jest fajna stajnia np niedaleko mnie, gdzie konie chodzą cala dobę na dwór i nie ma problemu z koniem ochwatowym i wszelkimi wymaganiami ochwatowymi. I nawet boks sie zwalnia😉 ale to dolnaslaskie.. On ma problem z trawa? Bo jak tak to i typowe laki dla emerytów odpadają.
właśnie miałam napisać to samo co branka , dla ochwatowca ,,łaki,, nie są wskazane  😕 raczej jakiś pustynny duży padok .
Zapraszam do mojej stajni , zajmę się kopytami ,dobiorę odpowiednią dietę i suplementację . Moja stajnia znajduje się na mazurach , jeśli odległość Ci nie przeszkadza to zapraszam.
kotbury, a nie spróbowała byś dać go do Tomka Światka? A jak już on go nie naprawi, to wtedy się zastanowić? Albo chociaż się z nim skonsultować?
Tomka Świątka nie znam. Myślałam kiedyś o stajni, o której pisze Branka ale nie miałabym jak przyjeżdzać regularnie, więc jeśli laki to takie prawdziwe, wielohektarowe.  Ale to raczej nie jest problem stajni czy żywienia czy werkowania. To są ochwaty od temperatury, od muchy, od "troszkę później wyszedłem".

Wczoraj na twardym konia "popchnać" nie mogłam. A w wysokiej miekkiej trawie wsiadłam i były galopy, radości itd.... ot i tak to z ochwatowcami.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się