Odchudzanie - wszystko o ...

efeemeryda   no fate but what we make.
14 stycznia 2013 15:55
a są jakieś strony na temat tej diety? Jakieś gotowe jadłospisy? Czy to produkty łatwo dostępne czy jakieś cuda, których nigdzie nie kupię?🙂
jak wpiszesz "dieta niski indeks glikemiczny" to coś wyskoczy, generalne założenia już napisałam 🙂
Jadłospisy przy odrobinie wprawy samej szybko ułożysz, bo jednak każdy ma inną wagę, a że na większości produktów podane są takie parametry jak kalorie, białko i węglowodany, więc można wszystko łatwo wyłapać. Produkty bez problemu dostępne.

Do wyliczania kalorii, białka i węglowodanów dla różnych produktów w zależności od wagi polecam też stronę: http://www.tabele-kalorii.pl/

Przykładowe moje menu (liczyłam dla wagi: 68,2 kg /1,5 = 45,47, czyli tyle dziennie gramów białka i węglowodanów) - jeśli niewiele przekroczysz, to świat się nie zawali 🙂

Śniadanie:
Jajko sadzone z 2 jaj
Ser żółty Edam Rycki - 1 plaster
Papryka żółta 1/3 szt.

II śniadanie:
Jabłko - 1
Kiwi - 1 (uwaga kiwi ma średni indeks glikemiczny, tj. więcej niż 40, ale jakoś tak wyszło, że trzeba to kiwi zjeść, by się nie zepsuło 🙂😉

Obiad:
Zrazy z mięsa mielonego drobiowego - 3 szt. (takie nie za duże) po ok. 13 dag każda
Kapusta kiszona - 10 dag

Kolacja:
Truskawki mrożone - 15 dag
Jogurt naturalny - 50 g


efeemeryda   no fate but what we make.
14 stycznia 2013 19:14
Wydaję mi się, że bym na tym z głodu umarła, no ale w końcu jestem żarcioholiczką, przyjrzę się temu, ale może już po sesji i może coś ułożę dla siebie  😉
Ja też tak myślałam, ale nie jest tak źle 🙂 naprawdę można przywyknąć i to dość szybko  🙂
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
21 stycznia 2013 08:11
Wpadam z małym pytankiem, bo to chyba pokrewne będzie 😉
Już od jakichś 3 tygodni ćwiczę skalpel(skalpela? 🤔 ). Z ud mi wszystko fajnie spadło, mięśnie się wyrabiają, kondycja rośnie(baaaaardzo mozolnie ale nie jest źle), ale... brzuch i boczki się powiększają :/ Jak napnę mięśnie brzucha to czuję, że są twarde i wyrobione, ale na nich jest warstwa tłuszczu... czy możecie polecić dodatkowo jakieś ćwiczenia typowo na spalanie tkanki tłuszczowej, a nie budowanie sylwetki?  :kwiatek:
To i ja mam pytanie 🙂
Czemu rano waży się mniej?  Od razu mówię że wazę się zaraz przed wskoczeniem do łóżka i zaraz po wyjściu z niego (w międzyczasie nie podjadam, nie załatwiam się, kładąc się nie mam mokrych włosów które mogłyby dodać wagi, ważę się w tym samym ubraniu).  A jednak rano waga pokazuje nawet do 0,4 kg mniej.  Zna ktoś odpowiedź na tę zagadkę? 🤔
Czarownica, na YT jest filmik 8min ABS z takim smiesznym gosciem w niebieskim wdzianku, rob sobie codziennie, bardzo fajne efekty 🙂
Lotnaa   I'm lovin it! :)
21 stycznia 2013 08:37
CzarownicaSa, cardio, cardio, i jeszcze raz cardio.

sisha, ciekawe, faktycznie. Jedyne, co przychodzi mi do głowy to to, że oddychając razem z powietrzem wydychamy też parę wodną. Ale żeby ważyła aż 400g?  🤔
czarownica- ja z tego powodu przestałam robić skalpela. Rozrastały mi się uda, które i tak mam mocno umięśnione a tłuszcz na nich jak siedział tak siedział. I objętościowo udo mi się powiększało. A nie zależy mi na tym wcale.
Nie wiem jak u ciebie, ale u mnie na pozbycie się tłuszczu siedzącego na mięśniach, to tylko dieta, dieta, dieta.
Scottie   Cicha obserwatorka
21 stycznia 2013 08:57
CzarownicaSa, brzuch większy, bo rosną mięśnie i wypychają tłuszcz. Tak jak dziewczyny piszą: rób cardio (killera albo ten 3 program Ewy- wyleciała mi z głowy jego nazwa, oba są chyba na youtube), dużo podskoków biegania w miejscu itd.
ja robię na razie rozgrzewkę z killera + skalpel, cały killer jeszcze jest dla mnie za ciężki, szczególnie, że jeszcze się rehabilituję po operacji ręki  🤔

Scottie, chodzi Ci o turbo spalanie?
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
21 stycznia 2013 09:48
Tunida u mnie na szczęście to nie kwestia diety, tylko właśnie braku ruchu. Jeść na szczęście w granicach rozsądku mogę co chce 🙇 Bo jak się ruszam, to brzuch znika niezależnie od diety.
Dzięki dziewczyny, będę kombinować :kwiatek:

edit: może być to?
Czarownica, musisz zacząć robić ok. 40 minut kardio. Bieganie, pływanie, rower, skakanka, wszystko, co spowoduje szybką pracę serca. Inaczej nie spalisz tłuszczu. Plus dieta wysokobiałkowa.
Scottie   Cicha obserwatorka
21 stycznia 2013 10:24
zonk, tak 🙂
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
21 stycznia 2013 12:40
W domu niestety biegania, pływania i roweru nie uskutecznię 😁 Chwilowo jestem ograniczona ruchowo, na basen przy dobrych wiatrach raz w tygodniu mogę iść, o rowerze i bieganiu w zimie mogę w ogóle zapomnieć. Zostają ćwiczenia w domu jak młoda pozwoli. więc szukam jakichś treningów na youtube...
Ile czasu dziennie muszę tak pi razy drzwi ćwiczyć, żeby w kilka miesięcy zrzuci te 3-5kg?
Minimum 40 minut, ok.5-6 razy w tygodniu. Jest jeszcze siłownia z bieżnią i rowerami, zostawiasz młodą z ojcem i idziesz pięknieć :kwiatek:
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
21 stycznia 2013 12:51
Zen chciałam, nie stać mnie :/
Lotnaa   I'm lovin it! :)
21 stycznia 2013 13:02
CzarownicaSa, cardio w domowych warunkach też można zrobić, co jest szczególnie miłe zimą 🙂
CzarownicaSa, a dlaczego biegania w domu nie uskutecznisz? Może to nie do końca to samo, ale. Rok temu przez zimę biegałam codziennie rano w miejscu po 40 - 60 minut. Puszczałam jakiś serial on-line i tup-tup w miejscu. A jak miałam mniej czasu to 20 minut interwałowo. Bardzo ładnie ze mnie zeszło i metabolizm się uruchomił.
Dobra...se zerknijcie szybko na moje udo i zaraz toto skasuję, żeby tu nie zalegało i żeby inni nie oglądali.
Mam te uda mocne.
Jak ćwiczę z Ewą, to ta "buła" od wewnątrz uda puchnie mi coraz bardziej. Pod tym tłuszczykiem siedzi tam w środku wielki mięsień i puchnie coraz mocniej i mi się udo w spodnie nie mieści.
No kurde....nie mogę ćwiczyć.
Muszę po prostu nie jeść, żeby mi najnormalniej w świecie tłuszcz z buły spadł BEZ rozbudowy mięśnia.

edit- zgodnie z zapowiedzią fota znika

tunrida, moze rob poki co cwiczenia na inne czesci ciala, a jak Ci tluszczyk z diety zejdzie to wtedy dopiero na nogi?
W killerze problem jest z tym, że ćwiczenia są złożone na całokształt. Niby nie ćwiczę typowo na nogi, bo jestem podparta na stopach i łokciach i tak wiszę nad podłogą, a czuję, że uda się napinają.
I tak jest często.
W tych ćwiczeniach pracuje często całe ciało, czyli uda też.  🤔 A szkoda, bo strasznie fajnie mi się ćwiczyło z Ewą.
a może coś stąd: http://www.miesnienog.pl/ ?
ja przed wakacjami miałam duży brzuch, a że nie mogłam przejść na dietę(jestem łakomczuchem) to zaczęłam robić brzuszki, ściągnęłam sobie program ćwiczeń z tej strony i po miesiącu już miałam genialny efekt- zaczęłam mieć mięśnie brzucha a tłuszczyku mi sporo ubyło... (szkoda tylko, że i piersi się zmniejszyły...no ale coś trzeba było poświęcić 🙂 )
To i ja mam pytanie 🙂
Czemu rano waży się mniej?  Od razu mówię że wazę się zaraz przed wskoczeniem do łóżka i zaraz po wyjściu z niego (w międzyczasie nie podjadam, nie załatwiam się, kładąc się nie mam mokrych włosów które mogłyby dodać wagi, ważę się w tym samym ubraniu).  A jednak rano waga pokazuje nawet do 0,4 kg mniej.  Zna ktoś odpowiedź na tę zagadkę? 🤔


w najlepszych dla mojej wagi czasach przy wzroście 172 cm ważyłam rano 52 kg, a wieczorem 56 kg  😉
teraz juz nie jest tak pięknie bo przy 175 cm waga oscyluje wokół 61-62 kg,
chciałabym te 58-59 kg na dłużej uzyskać, ale chyba niezbyt mocno chcę, bo bez słodyczy lub świeżych bułeczek wytrzymuję góra 2 dni 🙄

to by mi wystarczyło dla uzyskania rezultatu - już raz przetestowałam  🙂, ale przy uczelni są takie pycha drożdżówki i wiele innych miłych rzeczy zdradzieco zerka w moją stronę 🙂 np dzis podwójna porcja racuchów w restauracji w naszym biurowcu... no były takie pyszne, że po prostu musiałam zejść po dokładkę!

e tam, nie odmawiaj sobie racuchów - dobrze wyglądasz  🙂
hehe dzięki 🙂 no właśnie, ponieważ wiem, że nie wyglądam źle to sobie nie odmawiam, ale chciałabym jeszcze lepiej, a do tego trzeba znaleźć odpowiednią motywację  🙄 a jak to zrobić skoro nawet na swój własny ślub nie był dla mnie odpowiednim "spinaczem"?

generalnie z moich doświadczeń wynika, że najgorzej jest zafiksować się na jedzeniu tzn w czasie kiedy ważyłam te 52 kg nie myślałam za bardzo co jem - jadłam kiedy byłam głodna, jak nie byłam głodna - to nie jadłam, słodyczy dużo, chociaż było tak, że zwykle urzadzałam sobie raz w tygodniu "słodki dzień", ale on był napraaawde bardzo słodki 🙂
wtedy aplikowałam sobie nie 1 godzinę, jak codzień, ale 2 godziny ćwiczeń w domu (callanetics).

Sprawy się skomplikowały kiedy z powodu problemów sercowych zaczęłam zajadać smutki i w konsekwencji mocno przytyłam. Jak teraz patrzę na zdjecia to coś ponad 70 kg musiałam ważyć (nie wiem napewno bo wtedy na wagę nie właziłam wcale).

Potem, żeby schudnąć miałam spore problemy, które w głowie mieszkały. Chyba najgorsze było uczucie, swiadomość, ze nie wyglądam tak jakbym chciała, a jestem ciągle głodna. Długo nie mogłam tego przeskoczyć. Dopiero jak coś mi zaklapiło w mózgu i powiedziałam sobie "OK, nie jest tak źle, wyglądam całkiem spoko, a ze nie tak jak drzewiej bywało, to cóż ... ". No i wtedy odpuściło mi ciągłe myślenie o jedzeniu i mogłam sukcesywnie spadać z wagi. Pewnie zejscie poniżej 58-59 kg jest juz nierealne (latka lecą 😉), ale wiem, że tam czułabym się najlepiej. Teraz też oprócz konia i spacerów z psami, nie mam czasu, ani siły na inne aktywnosci. Nawet poćwiczenie głupich brzuszków w domu przekracza na te chwile moje możliwości, bo po prostu "padam na pysk", wracając do domu o 20-21, a wstając przed 6. Ale wiem, że nawet te pół godziny w domu jakiś ćwiczeń typu callanetiks, joga daje bardzo bardzo dużo. I wiem, ze kiedyś do tego wrócę.
No to muszę się pochwalić, z mężem zaczęliśmy dietować się generalnie od 26 listopada (waga wyjściowa z tego dnia - 72,8 kg; najpierw miał być Dukan, na którym byliśmy do początku stycznia, ale wiadomo Święta, Sylwester i troszkę kg wróciło (o dziwo mi tylko z 1 kg). 4 stycznia było 70,1 kg.
Potem od 4 stycznia przez tydzień jedliśmy tylko i wyłącznie owsiankę (efekt - prawie 2 kg mniej przez tydzień) i potem zaczęliśmy dietę opartą o produkty o niskim indeksie glikemicznym (dla mnie lepsza, bo są i warzywa i owoce, raz w tygodniu ryba, ser żółty, jajka, mleko, jogurt, Camembert, mięso - indyk, kurczak, wołowina, pieczywo chrupkie pełnoziarniste itd., oczywiście nie wszystko naraz hehe). Kolejny plus mam szansę nauczyć się jeść mniej, bo siłą rzeczy je się mniej, wychodzi mi po ok. 500-700 kcal dziennie, ale nie czuję się głodna, jestem spokojnie najedzona, przy 4 posiłkach: śniadanie, II śniadanie, obiad i kolacja o w miarę regularnych porach no i tradycyjnie woda, woda, woda).
Na tej diecie jesteśmy do dziś, codziennie ustalam menu.
Efekt - dzisiaj się zważyłam - 64,8 kg  😅 Tzn. że od 26 listopada ubyło... 8 kg. Myślę o zejściu poniżej 60 kg (może w granicach 57-58 kg i będzie super, jak w 2011 r. zanim zaszłam w ciążę.
No i koniom lżej ze mną na grzbiecie i już bez wyrzutów sumienia mogę na hucułkach jeździć  😀
yga   srają muszki, będzie wiosna.
30 stycznia 2013 10:02
Ja od dziś przechodze na dietę owsiankową, czuję, że potrzeba mi tygodniowego detoksu na te wzdęcia..
Taki filmik oglądałam właśnie.
Niektóre koncepcje podobają mi się. Na przykład: wszystko na talerz. I porządek w kuchni.
Porządek to nawet mam, ale spróbuję wykładania na talerzyk/do miseczki wszystkiego. Czy to jabłko, czy garść rodzynek, czy inne cosie.
Mi podobało się zapisywanie sobie WSZYSTKIEGO w postaci zjedzonych kalorii. Nie chce się tego robić, ale kiedy już się zrobi, to szczęka opada ile się tego zbiera.

Właśnie- tu garść rodzynek ( łyżka rodzynek ma ok 40 kcal, na garści mieszczą się 2-3 łyżki, razem ze 100 kcal) tu 2 wafle ryżowe ( razem 70 kcal) tam pół parówki dojedzone po dziecku (połówka to 70 kcal)
I tak ziarnko do ziarnka i okazuje się, że niby na diecie, a tak naprawdę LIPA.  🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się