Sprawy sercowe...

Pauli, zdrowe podejście 🙂
Ech, a pamiętacie co ja wypisywałam w temacie dzieci? Chyba gorzej zajadłej osoby na tamten czas nie było. I tylko koń koń koń. Dziś mam super faceta, poczucie bezpieczeństwa i ryczę w pepco przy ubrankach. Życie. Tylko krowa nie zmienia poglądów, ponoć.

a mnie irytują takie odmiany właśnie. i nie chodzi o to, że tobie się odmieniło. ja życzę ci szczęśliwego zapłodnienia i zdrowego dziecka.
jednak to właśnie jest powód dla tego całego "zmieni ci się". bo najpierw laski wywrzaskują takie życiowe deklaracje wszędzie, a później okazuje się, że to tylko robienie z gęby cholewy. przestałam poruszać ten temat. jak usłyszę jeszcze jedno "zmieni ci się" to obrzygam autora. nie zmieni mi się. nie zmieniło mi się od 10 roku życia. mam 32 lata. wiem czego chcę od życia, wiem w jaki sposób je prowadzę i jakim jestem człowiekiem. myślę, że w tym wieku jednak już coś tam o sobie wiem. i już pomijając wszelkie fobie i awersje, w moim życiu nie ma ani miejsca, ani pieniędzy, ani najmniejszej chęci posiadania dziecka. rozstania z tego powodu też przerobiłam. pytana przez osoby postronne co będzie jak mój potencjalny partner (albo niech będzie że ówczesny) zachce mieć potomstwo, odpowiadałam, że zapewne będzie je miał. tyle że nie zemną. och to rozstaniecie się! no cóż, to rozstaniemy. chyba należy się rozstać jeśli ma się tak skrajnie różne życiowe cele? bo tak jak już parę razy padło tutaj- w tej sytuacji zawsze będzie ktoś nieszczęśliwy- czy to osoba z dzieci rezygnująca, czy to osoba "zmuszająca" się do ich posiadania (i nie ważne jakiej płci jest dana strona, znam masę par, które byłyby bezdzietne, gdyby to zależało od meżczyzny). to są zbyt poważne życiowe decyzje aby iść na kompromis "z miłości".
szanuję to, że ktoś może dzieci chcieć. szanuję mądrych rodziców. jednak wiele osób nie szanuje moich życiowych wyborów i NIE PYTANA o opinię i tak ją wyraża. i leci z tą szklanką wody. a ja mam w dupie kto mi poda szklankę. mało mnie interesuje co będzie za tydzień, a co dopiero za 10 czy 20 lat. będzie co ma być.
a już jak czytam o tym jak to panienki przenoszą spermę męża w ustach do łazienki i próbują się nią zapładniać chałupniczo to mnie szlag trafia. jak można w takich sprawach decydować za innego człowieka?
katija bo przecież "oj tam oj tam, jak już będziesz mieć, to pokochasz, jak można własnego dziecka nie kochać, teraz mówi, że nie chce, ale jak mu urodzę, to na pewno zrozumie, że chciał".  😀iabeł:
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
27 marca 2015 13:32
A potem płacz i zgrzytanie zębami, bo facet świnia pannę samą z dzieckiem zostawił :/
kujka   new better life mode: on
27 marca 2015 13:36
A potem płacz i zgrzytanie zębami, bo facet świnia pannę samą z dzieckiem zostawił :/


nie, to jest cos akceptowalnego. zdarza sie przeciez czesto gesto.

gorzej z matka, ktora nie kocha wlasnego dziecka (a np ma je, bo sie wlasnie tak z milosci zmusila).
kujka bardziej chyba chodzi o to, że jeśli kobieta "zapłodni się chałupniczo", mimo świadomości, że facet nie chce mieć dzieci, a facet zgodnie ze swoimi poglądami odejdzie, to ogół społeczeństwa obwini faceta o bycie nieodpowiedzialną świnią, wcale się nie zastanawiając nad tym, czy naprawdę wydarzenia wyglądały tak, jak wszyscy myślą.
kujka   new better life mode: on
27 marca 2015 13:39
Murat-Gazon, wiem, wiem. ja tak bardziej ogolnie nawiazalam do tematu chciejstwa jednej, a nie dwoch stron.
Swoją drogą uważam, że jeśli facet się nie nadaje do bycia ojcem, to lepiej, żeby sobie poszedł i kobietę z dzieckiem zostawił. Bo ona ma wtedy szansę na znalezienie innego, który ją z jej dzieckiem pokocha i będzie dla tego dziecka dużo lepszym ojcem niż ojciec biologiczny mający podejście "przez tego bachora zmarnowałem sobie życie". W efekcie szczęśliwsze będzie i dziecko, i biologiczni rodzice.
W powyższym oczywiście pominęłam całkowicie aspekt ekonomiczny, skupiając się wyłącznie na psychologicznym.
kujka   new better life mode: on
27 marca 2015 13:47
Murat-Gazon, tu sie w pelni zgadzam.
Scottie   Cicha obserwatorka
27 marca 2015 13:58
Możecie się z tymi przemyśleniami przenieść do innego, (anty)dzieciowego wątku? Jeszcze rozważania: partner i jego oczekiwania wobec partnerki i zajścia w ciążę rozumiem, ale takie odmieni się- nie odmieni- to serio w innym wątku można pisać.

Przykro mi czytać takie rewelacje, a wątków o takich tytułach przynajmniej mogę unikać.
Trochę was poczytałam i macie rację, żadnych dzieci ani swoich ani adoptowanych, ukochany jak będzie chciał to zostanie przy mnie a jeśli nie to siłą przecież nie zatrzymam  🙂
(Chociaż jak ochłonął to stwierdził że i tak woli być ze mną i bez dzieciaka niż z inną i z dzieciakiem i że pogodził się z tym że będziemy sami)
zobaczymy jak w praktyce  😉
katija, ale nie ma o co się obruszać. Pewnie jakieś 90% zatwardziałych przeciwniczek dzieci w wieku 25 lat po 10 latach nie potrafi gadać o niczym innym niż kupki i pieluszki. Tak jest świat urządzony, żeby gatunek nie wymarł.

A że są osoby, co nie chcą kategorycznie i im się nie zmienia to tylko wyjątki potwierdzające regułę. Możesz się więc czuć wyjątkowa 😉.
Cricetidae wychodzi na to, że ten mój mąż musi mnie bardzo kochać, skoro po informacji, że nie chcę mieć dzieci i być może, nigdy mi się nie odmieni, zdecydował się, że jednak chce ze mną być, wziąć ze mną ślub i wspólnie żyć. Masochista jakiś chyba 😉
Wątpię w to by naiwnie wierzył, że na pewno mi się odmieni. Zna mnie 9 lat, więc na pewno dopuszcza ewentualność, że może mi się nie odmieni, skoro od tylu lat jestem bardziej na nie, niż na tak.



....mi sie odmieniło po 7 latach...😉 a sytuacja była taka sama jak u Ciebie...ach ci nasi zakochani w nas mężowie🙂
U mnie historii ciąg dalszy a mi z każdą chwilą oczy robią się co raz większe jak to możliwe, że człowiek może w ciągu jednego (!!!) dnia i wydarzenia pokazać tak diametralnie inną twarz! Człowiek, którego wszyscy znaliśmy (albo raczej wydawało nam się, że znaliśmy...) 😲
Cricetidae wychodzi na to, że ten mój mąż musi mnie bardzo kochać, skoro po informacji, że nie chcę mieć dzieci i być może, nigdy mi się nie odmieni, zdecydował się, że jednak chce ze mną być, wziąć ze mną ślub i wspólnie żyć. Masochista jakiś chyba 😉
Wątpię w to by naiwnie wierzył, że na pewno mi się odmieni. Zna mnie 9 lat, więc na pewno dopuszcza ewentualność, że może mi się nie odmieni, skoro od tylu lat jestem bardziej na nie, niż na tak.



Nie znam Twojego męża, może dla niego posiadanie dziecka nie jest jakoś bardzo ważne, może by chciał, a może niekoniecznie. W moim życiu założenie rodziny i posiadanie dzieci jest i było zawsze bardzo ważne. Nie wyobrażam sobie być z kimś, kto ma do tego inne podejście, niż moje. Na szczęście znalazłam taką osobę i na szczęście nie muszę się zastanawiam co się komu odmieni i po ilu latach 🙂
Hexa, brzmi jakby wszystko miał bezczelnie zaplanowane.
Yegua na to wygląda...
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
27 marca 2015 18:06
Hexa, trzymaj się dziewczyno.  :kwiatek:
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
27 marca 2015 18:09
Hexa :kwiatek:
Ludzka podłość nie zna granic :/
Hexa tak to czasem bywa... trzymaj się, laska  :przytul:
Dzięki babeczki  :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
Przez ostatnie dni przelewają się przeze mnie tony emocji - mam nadzieję, że za chwilę wrócę do tego co napisałam już bez emocji. Póki co muszę się wykrzyczeć ile sił w płucach ( palcach?  😀). Pomaga...
fanelia   Never give up
28 marca 2015 02:38
Dziewczyny nie mam się do kogo zwrócić. Zawaliło mi się całkiem zycie. Facet, z którym miałam x planów, niesamowite przeżycia, przygody, więź, przyjaźń... no wszystko.... zakochał się w kims innym. Po prostu.... jeszcze mi tego nie powiedział, dowiedziałam się od kogoś.... nie wiem, co robić. Zwłaszcza, że rozumiem sytuację, bo też kiedyś byłam z kimś, a pokochałam kogoś innego. Ale on w ogóle nie chce ze mną rozmawiać, ciągle mówi, że chce być sam, odsuwa mnie od siebie, a 2 tygodnie temu jeszcze były plany, zdjęcia, zakochanie, wspólny wyjazd... Nic z tego nie rozumiem... Czuję się jakby w środku mi się wszystko rozpadło. I to wszystko w ciągu 2 tygodni
Sama piszesz, że rozumiesz sytuację, bo kiedyś zakochałaś się w innej osobie, niż ta, z którą się spotykałaś...

Jesteś zawiedziona i wkurzona, delikatnie mówiąc i masz prawo. Gość nie zachował się, bo nie powiedział Ci w oczy, jaka jest sytuacja i to jest kolejny przykry fakt. Wkurza i boli, ale on podjął decyzję i nie masz na nią żadnego wpływu. Let go.

Faceci często nie potrafią mówić o uczuciach, więc wolą dać drapaka, jak się sytuacja komplikuje. Nic na to nie poradzisz. Wypłacz się, jeśli potrzebujesz, nawymyślaj mu, jeśli trafi się okazja, ale daj mu odejść. Szkoda Twojej energii na próby zatrzymania czegoś, czego nie da się zatrzymać. Nawet jeśli w końcu go zmusisz do rozmowy, co ona zmieni? Będzie Ci lepiej, jeśli on w końcu wydusi z siebie to, co już wiesz? Trudno nawet oczekiwać przeprosin, za uczucia (lub ich brak) się nie przeprasza.

Pomyśl o sobie. Masz swoją wartość, nawet jeśli czujesz się zraniona, nadal ją masz. Nie wszystko w życiu możemy zrozumieć, ale wszystko musimy jakoś przetrwać. Nie rań się bardziej drążąc zakończony temat. To jest dno i od niego musisz się odbić, nie szukaj drugiego, głębszego.

Trzymaj się ciepło :przytul:
Fanelia przechodzę przez to samo i Cię doskonale rozumiem :kwiatek:
Z tą różnicą,że mnie to powiedział,lecz nijak to nic nie zmienia.Kontakt to on chce ze mną mieć,wypisuje,że potrzebuje takiej przyjaciółki bla bla
A ja go nie chce oglądać,niech żyje z nią a ode mnie won.
fanelia   Never give up
28 marca 2015 14:13
Dziewczyny dziekuje, az sie poplakalam, jak przeczytalam Wasze wiadomosci. Wlasnie z nim rozmawialam przez telefon bardzo dlugo (mieszkamy daleko od siebie) i sie zarzekal, ze nikogo nie ma i ze w nikim innym nie jest zakochany, ale musi poukladac swoje zycie i musimy sie rozstac na pewien czas....... a mam print screeny rozmowy z tamta dziewczyna, ktore dostalam od kogos..... i wyraznie pisze, ze zakochal sie w kims innym i kiedys musi mi to powiedziec, ale nie chce mnie ranic....... powiedzialam, ze ok zgadzam sie na rozstanie, bo co mam zrobic? Tak jak napisalyscie.... nie mam zamiaru walczyc o cos, z czym nie wygram.... W kazdym razie on powiedzial, ze to nie jest powod rozstania, ze kocha kogos innego i sie umowilismy, ze jesli sie w kims zakochamy to sobie to powiemy no i ze on w ogole nie chce z nikim byc, tylko ze mna, ale ma za duzo wad i problemow na teraz i musi je najpierw ogarnac.... ale skriny mowia same za siebie, wiec klamie w zywe oczy.... to straszne, bo to czlowiek, ktoremu ufalam cale zycie, a teraz sie dobrze bawi z kims innym i dalej mnie oklamuje............... dziekuje dziewczyny naprawde
Fanelia a ja mogę być brutalna?
Odpuść sobie, wiem, że to nie jest łatwe i teraz bardzo ciężki czas przed Tobą ale nie ma nic gorszego niż żyć złudzeniami.
Nie ma czegoś takiego jak - kocham tylko Ciebie, chcę z Tobą być ale nie możemy bo to, bo tamto bo siamto. No nie i już. Albo z kimś chcesz być i jesteś, chyba że przeciwności losu ( ale takie prawdziwe) nie pozwalają albo nie. A teksty typu musimy się rozstać bo ja jestem złym człowiekiem, mam problemy z którymi muszę sobie radzić sam itp to zwykłe granie na zwłoke i przekładania odpowiedzialności i poczucia winyna Ciebie, bo żeby uczciwie i szczerze zerwać trzeba mieć jaja a tego dziś niestety wielu facetom brakuje.

Odetnij to grubą kreską. Bądź dzielna  :kwiatek:

fanelia aja chyba będę brunalna bardziej od innych i ci powiem tak
sama żeś sobie winna, byłaś z nim, ale pokochałaś innego, a potem jak się odwróciła sytuacje, to nagle w płacz, bo on chce inna
więc chyba ty też jakoś tam się do tego przyczyniałas

a co do całej reszty, to powiem tak jak inne, puść go wolno, jak kocha to nie póhdzie nawet do innej. zostanie
a jak pójdzie do innej, to co ci ponim? olej go wtedy
fanelia   Never give up
28 marca 2015 15:07
Hexa - masz rację, tak wlasnie jest. Zwłaszcza, że to typ, który nie pierwszy raz próbuje zrzucić odpowiedzialność na mnie albo na kogoś za jakieś problemy.... 🙁 Najbardziej mnie tylko boli to oszustwo, bo 2 tygodnie temu się widzieliśmy na kilka dni i to były jedne z najlepszych naszych spotkan, a teraz takie coś.... najgorsze przetrwać teraz najblizsze pare dni. Jeszcze najgorsze jest dla mnie to, ze temat mojej pracy magisterskiej jest w jego miejscowosci i muszę tam jechac niedlugo.... wiec czeka mnie konfrotnacja nie tylko z nim, ale tez ze wszystkimi "naszymi" miejscami... juz nie wspomne o tym, ze pisanie tej magisterki i projektowanie w tym momencie jest dla mnie praktycznie awykonalne.

E. - tylko ta sytuacja, ze ja kiedys kochalam innego to bylo dawno temu i nie zwiazane z tym akurat facetem... i wtedy rozwiązalam to elegancko, bo pozegnalam goscia, w ktorym sie podkochiwalam i jednak probowalam ratowac istniejacy wtedy zwiazek (z kolei tamten facet tez mnie wkrótce zdradzil, wiec sie sprawa sama rozwiazala).

edit: bądźcie brutalne! to chyba mi najbardziej pomaga. Bo jestem czlowiekiem, który lubi życ zludzeniami i nadziejami 🙁
E. - tylko ta sytuacja, ze ja kiedys kochalam innego to bylo dawno temu i nie zwiazane z tym akurat facetem... i wtedy rozwiązalam to elegancko, bo pozegnalam goscia, w ktorym sie podkochiwalam i jednak probowalam ratowac istniejacy wtedy zwiazek (z kolei tamten facet tez mnie wkrótce zdradzil, wiec sie sprawa sama rozwiazala).

edit: bądźcie brutalne! to chyba mi najbardziej pomaga. Bo jestem czlowiekiem, który lubi życ zludzeniami i nadziejami 🙁


a to nie źle cię zrozumiałm  :kwiatek:  przepraszam
fajnie sie zachowałaś, w takim razie nie zakochałaś  sie w tamtym innym, po prostu poczułaś miete, i wyszłaś z tego z klasą  :kwiatek:
jeszcze raz sorry, za złe zrozumienie  :kwiatek:
Fanelia - masz screeny. Znaczy on kłamie.
Mogłaś w rozmowie powiedziec zeby nie ściemniał bo masz screeny, a nie dziecinadę robi.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się