Sprawy sercowe...

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
14 grudnia 2012 17:46
Nikt się chyba nie nadaje, jeśli w grę może wchodzić odrzucenie. Nie znam osoby, która chciałaby być świadomie odrzucona. Człowiek się tego boi, w związku z czym to naturalne, że chciałby wiedzieć od razu, ominąć te fazę niepewności i przejść od razu do jasnej sytuacji.

SMS i pisanie to w ogóle fajne nie są, zwłaszcza jeśli kogoś nie znamy. Nie wiemy do końca jak ta osoba reaguje i zaczynamy się fazować we własnym filmie. A z tego nigdy nic dobrego nie wynika.
trzynastka   In love with the ordinary
14 grudnia 2012 17:49
uuu czyżby ktoś się pojawił na horyzoncie??


tak... powiem więcej, już nawet zdążył zniknąć ! 😉
u mnie dziwna sytuacja, bo niby cienko się czuję z podjętą decyzją, a zarazem wiem, że dobrze robię  😉

Thymos, a Ty babo mi na PW od jakiegoś czasu nie odpisujesz!  🤦
co dzieje się?
Dzieje się wszystko i nic w sumie; mieszkanie osobno już jakiś czas - bo od września,
brak całusów, ale nawet na konie nie mam ostatnio czasu (praca). Może jak w 2013 coś wynajmiemy to się zmieni.
Czuje się jak kumpela, a nie kobieta, a to już niedobrze - o ile się znam.
Mimo wszystko czytać, że się dziewczynom dobrze wiedzie, to jakoś podnosi na duchu 😉

Buyaka, masz :kwiatek:
Do mnie jakiś czas temu podszedł koleś na uczelni, przedstawił się i zapytał czy pójdę z nim na randkę  😁

Nie byłam przekonana po moich ostatnich przebojach, ale że przyjaciółka groziła mi uduszeniem jeżeli się wycofam stwierdziłam, że w sumie co mi szkodzi..
Wyszło bardzo fajnie, spotykamy się dalej i zaczynam coraz bardziej cieszyć się tą znajomością..  😀   

i jest mega uroczy!    💃
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
14 grudnia 2012 21:16
Aja zaryzykowałam i się rozwijamy. Hm .. i nawet mi to nie przeszkadza.
Ale motyli brak :P cóż, zdążyły się wypalić już x lat temu :P, ale jest miło ;P
Ja tam uwielbiam niejasne sytuacje i gdy nie wiadomo o co chodzi, ale podskórnie się czuje 🙂 Rany, flirt to chyba jedna z moich ulubionych "rzeczy" 🙂

Quendi, ale fajnie! To jest dopiero krótka piłka 😀

U nas też dobrze przed świętami. Mamy jakiś trudny czas, jeśli chodzi o sprawy zewnętrzne, ale dzielnie dajemy radę i gadamy ze sobą na tyle otwarcie, na ile mamy siłę pod koniec dnia, jak w końcu oboje zleziemy do domu.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
14 grudnia 2012 22:18
Z tą różnicą, że od paru lat jesteś w związku =)
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
15 grudnia 2012 11:47
Ja tez  nie lubie- zreszta pisalam tu juz kiedys- tych poczatkow, obwachiwanie sie i zastanawiania czy zmieniac/uwzgledniac go/brac pod uwage w planach na za tydzien/za miesiac/za pol roku/rok. Dla mnie to jest meczace, co juz mozna, a na co jeszcze za wczesnie, czy to juz jest powazne, czy wciaz 'sie spotykamy', gdzie lezy granica wzajemnych oczekiwan i obowiazkow (czy juz w ogole sa jakis obowiazki?), czy wypada to czy tamto. No nie lubie, po prostu.
Co innego jakis flircik niezobowiazujacy, takie samiutenkie poczatki, zaczepki- ale ten czas pozniej? Nieee.

A tak, chlop zmuszony biedny, sniadanie robi, bo ja z rwa kulszowa walcze 3-ci dzien, a najpowazniejszy nasz problem na dzien dzisiejszy, to jak przezyc ciaze bez rozstepow 😉
ponoc kosmetyki (np maslo) z kakao/czekolada pomagaja 🙂 Kolezanka uzywala maslo z body shopu i polecala  🙂

i jaki biedny chlop, kiedy swojej kochanej sniadanie do lozka moze podac? szczesliwy! 😀
Z tą różnicą, że od paru lat jesteś w związku =)


Dokładnie, dziewczyny w długich związkach mogą tęsknić troche za flirtami i niejasnymi sytuacjami, a takie co mają te niejasne sytuacje na co dzień i są juz nimi zmęczone, chciałyby już być w związku 😉 Nie dogodzisz!
A pozatym jest różnica, jak pisze szafirowa między flircikiem na samym początku a późniejszym 'obwąchiwaniem się' 🙂
Nie do końca na temat, ale mi się skojarzyło 🙂
kujka   new better life mode: on
15 grudnia 2012 12:28
a to nie jest troche tak, ze dopoki nie wylozymy kawy na lawe dopoty bedziemy sie obwachiwac?
u mnie ten okres praktycznie nie istnial.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
15 grudnia 2012 12:42
u mnie ten okres praktycznie nie istnial.


Uff,a już myślałam, ze tylko ja tak mam... 😉
PonPon alez to jest bardzo na temat! I jakie prawdziwe  🤣
szepcik, to w koniec końców pogodziliście się po tej ostatniej aferze?


jak widać tak 😉
No z kimś się muszę podzielić - jest tak 😍
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
16 grudnia 2012 10:26
PonPon opowiadaj co i jak!  😀
No właśnie! Opowiadajcie! Nacieszę się Waszym szczęściem!  :kwiatek:
W sumie nuuuudno jest - razem jesteśmy już prawie dwa lata.
Ale nadal lubię budzić się obok, przytulać. Lubię to, jak gadając z kimś zadajemy te same pytania, tylko innymi słowami.
Ostatnio miałam gorszy czas - warczałam bez powodu, trochę rodzinnych zawirowań i był obok.
Uwielbiam wieczorne rozmowy, kiedy oboje już przysypiamy i nagle zaczynamy rozmawiać o wszystkim - o pierdołach, o "sensie życia", o przyszłości. I nagle okazuje się że przegadaliśmy 4h. Co z tego, że wcześniej byliśmy cały dzień razem  😍
Właśnie sobie poszedł, bo mam się uczyć (a nie siedzieć na re-volcie) a ja zachowuję się tak 💃 i nie mogę się skupić 🙂
kujka   new better life mode: on
16 grudnia 2012 13:00
u nas kiepsko, bo on przepracowany i siedzi tylko przed kompem (i jeczy ze mu zle... a sam podokladal sobie pracy :/ ), wiec ja czuje sie odsunieta na boczny tor. jak rozmawiamy to tylko o pracy (jego). jak wrocilam z banku po podpisaniu umowy (czyli generalnie z mega niusem "MAM MIESZKANIE"😉, nawet nie dal mi o tym opowiedziec, bo znow zaczela sie nawijka o pracy. juz troche nie mam sily o tym sluchac i pocieszac i chodzic wokol niego, bo mu jest zle.
jako ze ja tez mam rozne swoje problemy w zyciu na ktore chcialabym ponarzekac a nie mam do kogo, to chodze i warcze.

oby do stycznia, skonczy sie (az taki) zapierdoling i wszystko wroci do normy, bo mam naprawde dosc.
kujka, miałam identyko z magisterką W, pamiętasz jak narzekałam... Wiem jakie to beznadziejne uczucie i jak się człowiek na zmianę wkurza/dołuje. U nas już ten okres zakończony i znów jest super - biegamy razem, chodzimy na imprezy i jest znowu cudnie 🙂 Dacie radę i wy! Gratuluję mieszkania, ale fajnie!
trzynastka   In love with the ordinary
16 grudnia 2012 13:17
U mnie jakiś smutny czas. Jak pomyślę o świętach bez B. albo o sylwestrze [10 wspólnych sylwestrów za nami] to mi po prostu smutno.
kujka nakrzycz na niego ze tylko o sobie mowi - on pewnie nawet nie zauwaza ze jestes tym zmeczona?

Nine big hug dla Ciebie!

dzisiaj moj maz ma urodziny, idziemy do restauracji i siedze i kminie jak tu sie ubrac... hahahah  😜
kujka   new better life mode: on
16 grudnia 2012 21:18
jasne ze nie zauwaza, sam jest za bardzo zmarnowany.

weekendowym rzutem na tasme poszlismy dzis do znajomych. strzelilismy po drinku, pogadalismy o nawet innych rzeczach niz praca i zluzowalismy, wiec jest ciut lepiej. czyzby Boy czytal volte? 😉
to niech moj C tez przeczyta 👿

dzisiaj poszlo o wypelnianie kartek swiatecznych... no jakby nie bylo juz innych problemow na swiecie 😵
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
16 grudnia 2012 21:42
A ja po 4latach przestałam być singlem :P ...
Jest ... dziwnie, ale zarazem .. zwyczajnie ...
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
16 grudnia 2012 21:52
U nas byla rocznicowa kolacja w ulubionej wloskiej restauracji. To juz (albo dopiero 😉 ) okragly rok, dokladna rocznica pierwszej randki. I taka refleksja, ze bardzo nam sie w zyciu pozmienialo przez ten czas, duzo zrobilismy, jeszcze wiecej przed nami. I choc czasem na siebie pokrzykujemy, czasem jedno albo drugie z nas ma gorsze momenty, to jest tak jak ma byc, wszystko na swoim miejscu 🙂
ovca   Per aspera donikąd
16 grudnia 2012 22:02
A nam jakoś właśnie stuka pół roku. Ale to minęęęeło  😜
Muszę się pożalić  🙁
W dużym skrócie chodzi o moją teściową. Kobitka namieszała w moim zwiazku ze swoim synem. Otóż przez ostatnie pół roku bardzo mocno naciągała pewne fakty, oczerniając swojego syna/mojego chłopaka ( nie mamy ślubu, ale mamy dziecko ). Kłamała na jego temat i wymyślała rzeczy ale na tyle sprytnie, że ja głupia nie zorientowałam się od razu o co chodzi  🙁 nie myślałam, że jego własna matka bedzie zdolna do tego aby niszczyć to co było zbudowane przez 4 lata związku ( wcześniej - do czasu narodzin dziecka nie wtrącała się w ogóle ).
Rozstaliśmy się z TŻ z powodu takiego, że pogubił się i nie potrafil zaakceptować, że zostanie ojcem ( ma 25 lat, wie "skąd biorą się dzieci"  😉, ale jego sytuacja w domu była na tyle też trudna ze chłopak sobie nie radził z tym wszystkim).
Nigdy nie wspominał aby było coś w jego rodzinie nie tak, co prawda mało mówił, ale nie wskazywało nic na to, że jest tak tam źle.

Sedno sprawy jest takie, że w tej chwili z TŻ w końcu zaczęliśmy ze sobą "normalnie" rozmawiać ( minął prawie rok od naszego rozstania) i okazało sie, że nie wszystko to o czym wiedziałam ( że pił, robił awantury w domu, był agresywny, bił matke 😲 itp) jest prawdą. Zauważyłam też sporo bardzo niepokojących sygnałów które utwierdziły mnie w tym, że jednak teściówka chce nas skłócić zupełnie i dąży do tego aby każde z nas ułożyło sobie życie na nowo.
Teraz nie moge powiedzieć swojemu TŻ wszystkiego co mi powiedziała jego matka, bo wiem ze to wywoła lawinę przykrych zdarzeń  🤔 m.in przez swoją matkę stracił prawo jazdy...

Nie wiem już nic, co jest prawdą a co jest kłamstwem  🙁 Zupełnie nie wiem co mam robić, pogubiłam się totalnie  🙄

Byliśmy ze sobą 3 lata, raz było lepiej, raz gorzej. Zaszłam w ciąże i zrobiło się piekło  🙁
Dużo razy obwiniałam TŻ za błędy ktorych prawdopodobnie nie popełnił. Sama wychowuje dziecko, które gdyby nie teściówka być może miałoby rodziców obydwóch przy sobie.
Naprawdę nie wiem jak ja mogłam jej ufać!  😕 i wierzyć w to co ona mówi... nic tylko strzelić sobie w łeb  🙁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się