kącik skoków

No wlasnie, mnie uczono, ze jest tyyyyle sposobow na rozwiazanie problemow, a bat na wedke pokazuje tylko brak umiejetnosci jezdzca 🙁 Kon nagle, "dziwnie" spowalniajac przed przeszkoda stara sie z nami komunikowac, mowi "czlowieku, cos jest nie tak, mam problem". Jako jezdzcy powinnismy probowac ten problem rozwiazac, a niestety walniecie batem "z wedki" znaczy jedynie tyle, co: "zamknij sie, skacz to, jak ci kaze" Jednorazowo moze to zadziala, ale na dluzsza mete... nie bedzie mialo najlepszych skutkow.
To i ja się pochwalę zdjęciami ze skoków 🙂 około 2 tygodni temu, foty z rozgrzewki. Ogólnie trenujemy razem w 3 zawsze ja, moja koleżanka i instruktorka i startujemy w zawodach towarzyskich w sezonie letnim 🙂 Ostatnio właśnie byliśmy na zawodach towarzyskich w Dągach.






ten drąg tylko ciut wystawał, ale zaraz został zabrany, bo potem był okser.

Widziałam tą parę startującą, nikogo tu nie bronię ani nie sprzeciwiam się tezom innych, ale nie zauważyłam aby jeździec uderzał konia batem, po prostu inna technika trzymania bata co bardziej działa na konia niż bat trzymany ku dołowi.
jascus199, poradzę ci coś może mało konwencjonalnego, ale bywa, że działa. Faktycznie, bat na wędkę jest... hmm... nieelegancki (nawet jeśli nieużywany). Jednocześnie, są konie, które "potrzebują" widzieć bat 🙁 (najczęściej z powodu "trudnego dzieciństwa"😉. Można to rozwiązać tak, że chwyta się bat dużo niżej, niż zwykle - aby "rączka była dłuższa i znajdowała się w polu widzenia konia. Na niektóre konie działa lepiej niż "bat na wędkę", tylko bat musi być taki, żeby w razie co nie wybić sobie oka. Ważne jest też to, że bardzo łatwo przechodzić z "normalnego" trzymania do "awaryjnego".
jascus199, Ty ten bat na głowie stosujesz, że na wędkę? Nie ma przecież żadnego wytłumaczenia na takie trzymanie bata. Bat zawsze... do dołu, że tak powiem. No, ale.. co tam kto lubi.



Dlaczego na glowie?  😲 Dlaczego zawsze do dolu?
Ej, a to nie jest przypadkiem takie czepianie się żeby tylko się czepić?
Nie wierzę że żadna z was nigdy nie skoczyła czegoś z batem na wędkę...

Mój koń jak hamuje od zakrętu, bo widzi niebieski płotek to nie znaczy od razu że ma jakąś głębszą myśli mi do przekazania, tylko zwyczajnie ma awersję do niebieskich płotków i nie ma akurat ochoty tego skakać.  I czasem bat na wędkę skutkuje jako mocniejszy argument, co nie znaczy od razu że muszę go użyć... A każdy powinien na tyle znać swojego konia, żeby wiedzieć, czy nieposłuszeństwo wynika ze zwykłego lenistwa czy jest jakiś poważniejszy powód.
Dlaczego zawsze do dolu?


To moze ja sie wypowiem. Z mojej perspektywy - gdybym przy jakiejkolwiek osobie, z ktora mialam treningi zdecydowala sie na trzymanie bata "w gore", czekalby na mnie lincz  😁 Szczegolnie moj ostatni trener - podejrzewam, ze zadalby mi prace domowa skladajaca sie z kilku cwiczen, ktore bym musiala wykonywac przez kilka dni... ale bat w gore - bardzo bym sie bala uzyc takiej "metody treningowej".
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
25 czerwca 2011 22:06
Gosic, ja nie. i bardzo dawno nie spotkałam się z nikim, kto by tak jeździł. Jakoś mało to dla mnie estetyczne i bardzo smutne w odbiorze.
ikarina - ok, bat w górze to nie jest uniwersalna metoda na każdy problem, wiadomo że nie o to chodzi. Ale czasem są takie sytuacje i takie konie, że tak trzymany bat jako mocniejsza forma "zachęty" dla wybitnego uparciucha po prostu pomaga. I można pewnie zaraz zapytać o poziom wyszkolenia takiego jeźdźca czy takiego konia, i pewnie nawet nie byłoby to pytanie bezpodstawne. Ale mam na myśli sytuacje wyjątkowo awaryjne.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
25 czerwca 2011 22:11
Gosic,  jak koń się wyjątkowo boi/jest wyjątkowo uparty - znaczy, że coś jest niehalo. Znaczy, że albo coś mu dolega, albo ma problemy z psychiką, albo wyszkolenie zawiodło. I żaden bat tu nie pomoże. A w szczególności przepychanie na siłę.
Pewnie, pewnie, też jestem za tym, żeby konie, które mają jakieś powody, żeby nie skakać - po prostu nie skakały 🙂 Mało to tych skaczących? (taki żart bardziej).
albo po prostu się wszystkiego boi albo sobie wymyśla i codziennie się boi tego samego, są takie konie więc prosze Strzyga nie wypisuj takich bzdur bo doszukujesz się bez sensu problemów. Jak koń się boi płotków to nie znaczy że jest chory, jak by go coś bolało to zwykłych przeszkód też by nie chciał skakać
Gosic, bat w gorze to na pewno nie zacheta. Zdarzalo mi sie skakac na koniach, ktore byly jak wrzod na d., "udawaly" ploszenie, ale jakos nigdy nie uzywalam tego "patentu" i udawalo mi sie uzyskiwac satysfakcjonujace efekty. Moim zdaniem na sytuacje awaryjne jedyna rzecza, jaka jezdziec powinien uzywac to cierpliwosc i rozwaga. Wiele koni odwala "numery" a jezdzcy zamiast pomyslec "co tu sie dzieje nie tak" bierze baciora i "heja, no rusz sie leniu". Moze najpierw sie zastanowic nad wlasnym dosiadem, trudnoscia przeszkody, siodlem, wedzidlem, samopoczuciem konia, albo jego pewnoscia siebie? Ale po co marnowac jazde, dwie? Bacior i sprawa z glowy w piec minut. Szkoda tylko, ze na dluzsza mete ta metoda nie ma takiego "zbawiennego" wplywu.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
25 czerwca 2011 22:23
somebody, znaczy słaby jeździec, więc nie bat na wędkę, a porządny trening. Więc nie wypisuj takich bzdur, że  koń wymyśla, to trzeba bat na wędkę. Wymyśla, znaczy nie jest zajęty robotą. Koń zajęty robotą nie wymyśla. A jak się czegoś strasznie boi, to trzeba go z tym oswoić i spędzić trening albo dwa, może 3 albo 5, żeby go przekonać, a nie straszyć go jeszcze bardziej. Bo to nie zaowocuje w przyszłości.

halo, można usunąć powody, nie trzeba usuwać koni. Ani obarczać ich winą i straszyć i bić. Nie jestem naturalsem, jak potrzeba, koń czasem dostanie przypomnienie. Jak POTRZEBA.

ikarina, zgadzam się w 100%

Nie wierzę że żadna z was nigdy nie skoczyła czegoś z batem na wędkę...


nigdy nie skoczylam niczego z batem na wedke. jest to obrzydliwy obrazek i jesli ktos pokazuje takie zdjecia, aby sie pochwalic ogolowi, to nalezy temu komus wspolczuc. a najbardziej wspolczuje tym koniom, gdzie ich jezdzcy zapominaja zalozyc kask na leb na skoki, ale nie zapominaja o bacie na wedke, bo im konik na lydke nie odpowiada...
Strzyga - nie wiem ile koni w życiu skakałaś/trenowałaś/układałaś, ale troszkę idealizujesz moim zdaniem. Pewnie - masz rację, tylko że nie zawsze koń, którego kupimy, albo nawet tylko użytkujemy ma stuprocentowo równo pod kopułą, i był od początku prawidłowo szkolony. Często przecież bywa tak, że przeszłość konia pozostaje zagadką i trzeba sobie radzić z obecnym stanem rzeczy.
I nie chcę żeby ktoś to odebrał tak, że popieram bylejakość czy coś w ten deseń. NIE uważam że lanie konia jest fajne i tak dalej. Tylko znam konie, które po prostu wiedzą, że na parkurze jak się zatrzyma dwa razy to po gwizdku schodzi i ma wolne. I takie konie, które są w pełni zdrowe psychicznie i fizycznie, są dobrze wyszkolone, tylko zwyczajnie im się nie chce/nie mają akurat ochoty. I oczywiście po to jest trening, żeby tym koniom przywrócić chęć, radość i zmotywować do pracy. Ale są też oprócz tego sytuacje kryzysowe, w których trzeba reagować szybko i zdecydowanie, i nie uważam w takim momencie zmienienie położenia bata za coś karygodnego.

Strzyga a widziałąś takie konie które chodza na tym samym placu/hali rok lub 2 i każdego dnia się boją, ja widziałam co najmniej 2 i żadne oswajanie, pokazywanie nie przynosi efektu bo przejdzie 10 razy a za 11 i 12 znowu świruje, ale pewnie Ty byś znalazła cudowne rozwiązanie problemu bez "przepychania na siłę"
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
25 czerwca 2011 22:32
Gosic, naprawdę jesteś aż tak dobra w psychologii koni, że wiesz, ze koń dlatego się zatrzymuje, że ma 2 x gwizdek i ma wolne? I że antidotum na to, to zastraszanie konia?

somebody -  a zastraszanie im pomaga? Skoro dalej to robią?
Strzyga, ok. Coś dolega - można przyczynę usunąć (załóżmy). Ma problemy z psychiką? (już tak różowo nie będzie, nie zawsze). Wyszkolenie zawiodło? (a tę przyczynę jak usunąć bez, choćby przejściowego , konfliktu z wygodą/przyzwyczajeniem konia?)
Pooglądawszy sobie dzisiaj Monaco - nie wszystko konie robią dobrowolnie, "nie ma bata" 😁
Ja nie mówie że trzeba je lać batem, tylko im przypomnieć do czego służy i że mają myśleć o pracy a nie o głupotach. I wierz mi po pól roku uspokajania głaskania i pokazywania po dobroci każdemu się może znudzić i tak uważam że są konie którym takie zastraszanie pomaga
somebody, ja jezdzilam takiego konia - w ogole bez bata. Po trzech miesiaca skakala wszystko bez mrugniecia 😉 Czary 😀
halo, niestety, nie zyjemy w idealnym swiecie i ci ludzie, ktorzy zarabiaja krocie i maja na karku sponsorow, odkladaja dobro konia "na pozniej" chwytaja sie roznych malo profesjonalnych sztuczek, byle byl efekt. Co prawda, konie takie nawet wygrywaja, ale... no wlasnie
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
25 czerwca 2011 22:41
somebody, znaczy, że jeździec kiepski, nie umie zająć konia robotą. Czyli wracamy do tego, że nie bat, a robota.
halo, myślisz, że problem z psychiką usuniesz batem na wędkę? Gratuluję. jak ktoś się nie umie zabrać za konia, który ma problemy z psychika, niech się nie zabiera, a nie tłumaczy swoją indolencję "musem".
Nie wiem czy na wyszkolenie, które zawiodło, trzeba konia zastraszać. Wydaje mi się, że dobry trener to rozwiąże. Przeprowadzi konia powoli, wybuduje mu podstawy i poprowadzi go dalej, a nie spuści wpierdziel i powie, że jest cool.
Widzisz nie każdy tak jak Ty jest jeźdźcem wysokiej klasy, tylko coś cie nie widać na światowych
parkurach bo sądząc po twoich postach powinnas byc co najmniej mistrzem swiata

Ikarina tylko właśnie w przypadku o którym pisze nie ma już problemu ze skakaniem, bardziej z wjechaniem na parkur, hale, podjechaniem do reklam, trybun, kwietników i wielu innych rzeczy, ale jak ma coś skoczyć to się nie boi już
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
25 czerwca 2011 22:48
somebody, po tym, że nie uznaję bicia konia jako uniwersalnego środka na każdy problem? To naprawdę przykre. Nie trzeba być mistrzem świata, żeby tak myśleć. Trzeba spojrzeć czasem trzeźwo.

Cóż, szkoda w takim razie, że ludzie uważają, że skoro nie są mistrzami świata, mają prawo swoje niedociągnięcia maskować przemocą.
Gosic, naprawdę jesteś aż tak dobra w psychologii koni, że wiesz, ze koń dlatego się zatrzymuje, że ma 2 x gwizdek i ma wolne? I że antidotum na to, to zastraszanie konia?

Strzyga - nie wiem jak z innymi końmi, ale swoje znam na wylot, i wiem, kiedy rzeczywiście coś jest za trudne, czegoś się boi, coś go przerasta, albo ja coś spieprzę. Naprawdę, czuję obrzydzenie go kogoś, kto ma pretensję do konia za swoje błędy i niedociągnięcia.
Ale znam swojego na tyle dobrze, że wiem kiedy sobie wymyśla żeby uniknąć roboty,kiedy robi coś ewidentnie przeciwko mnie - jeśli w ogóle można tak to ująć.  I nie twierdzę że zastraszanie to antidotum na wszystko. Ale są rzadkie sytuacje, w których mały, chwilowy straszaczek, pozwala mojemu koniowi rozjaśnić umysł, przemyśleć co mu się bardziej opłaca i zdecydować się jednak na współpracę. I przekonać, że to, o co akurat go proszę nie jest ani tak straszne, ani tak trudne jak mu się dwie sekundy wcześniej "wydawało".

edit: I nikt nie mówi o biciu jako o uniwersalnym środku na każdy problem! W ogóle o biciu nie rozmawiamy chyba - tylko o bacie na wędkę? 😉 I wszyscy się chyba zgodzimy, że nie mowa też o maskowaniu przemocą  swoich błędów, bo to jest jak najbardziej złe.  Ej, trzeba odróżnić pewne podstawowe kwestie. A nie - czarne i białe i koniec.

Gosic lepiej tego nie można było ująć i w 100% się z Tobą zgadzam

somebody, po tym, że nie uznaję bicia konia jako uniwersalnego środka na każdy problem? To naprawdę przykre. Nie trzeba być mistrzem świata, żeby tak myśleć. Trzeba spojrzeć czasem trzeźwo.



A czy ja napisałam że to uniwersalny środek na każdy problem? NIE!
Pisze o 1/2 przypadkach na wiele koni z którymi miałam do czynienia
Ja tylko nie rozumiem, dlaczego naskakujecie na kogos, kto probuje wytlumaczyc, ze w wiekszosci wypadkow zamiast uciekac sie do karania batem powinno sie dociec istoty problemu. Czy na prawde uwazacie, ze nasze przekonanie jest niewlasciwe? Jesli tak, to mi bardzo przykro 🙁 Ja wiem, w 99% szkolkach ucza na zasadzie "jest niegrzeczny, przylej mu", ale rozwiazywanie spraw w ten sposob jest naprawde krotkoterminowe. Predzej czy pozniej problem powroci, bo nie zbudowalismy z koniem zaufania.

My nie mowimy, ze bata nie wolno uzywac - czasami sie przydaje. Jednak, jezeli ktos tlumaczy swoje lenistwo tym, ze "kon jest niedobry" i chodzi na skroty, zamiast rozwiazywac problemy tak, jak sie powinno, trzyma wedke, albo leje konia, no to moim zdaniem jest to totalnie nieprofesjonalne.
Ja np. u wspomnianego konia nie uzywalam bata nie dlatego, ze mialam taka idee, ale dlatego, ze nie widzialam w ogole sensu nawet trzymania go w reku. Po co go uzywac, skoro kon jeszcze bardziej sie denerwuje, jeszcze bardziej jest niechetny do wspolpracy? Spokoj i cierpliwosc - to wlasnie to, czego kon potrzebuje najbardziej. Zreszta, kon "chlonie" sposob bycia jezdzca, wiec jesli flegmatyk wsiadzie na konia - choleryka, ten spokoj z czasem "przejdzie" na tego konia.

Strzyga, nie pisałam w odniesieniu do bata na wędkę, czy bicia - pisałam w odniesieniu do treści twojego postu "saute". Nie ma opcji - żeby nie występował czasem "konflikt interesów".
Im "sprytniej" człowiek go rozwiązuje - tym lepiej. Wszyscy wiemy, że brutalność wobec koni ma raczej "krótkie nogi". Ale najzupełniej poważnie uważam, że wyszkolenie konia jako wierzchowca, bez zmuszania! go czasem do tego, czego z różnych powodów nie lubi, nie chce - jest zwyczajnie niemożliwe. "Bezstresowe" wychowanie nie sprawdza się ani u dzieci, ani u koni 🙁
Natomiast sposób, w jaki się egzekwuje swoje wymagania - mówi bardzo wiele o "wychowującym". Może dlatego "bat na wędkę" to nie tylko kwestia "estetyki" - sugeruje specyficzną tendencję do stylu rozwiązywania konfliktów :/
tak z innej beczki, dla rozluźnienia.. dzisiaj o 13:55 na TVP Sport - puchar świata w WKKW - Skoki, na żywo 🙂🙂🙂
jascus199   :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-)
26 czerwca 2011 10:05
[quote author=Gosic link=topic=18.msg1052877#msg1052877 date=1309035386]

Nie wierzę że żadna z was nigdy nie skoczyła czegoś z batem na wędkę...


nigdy nie skoczylam niczego z batem na wedke. jest to obrzydliwy obrazek i jesli ktos pokazuje takie zdjecia, aby sie pochwalic ogolowi, to nalezy temu komus wspolczuc. a najbardziej wspolczuje tym koniom, gdzie ich jezdzcy zapominaja zalozyc kask na leb na skoki, ale nie zapominaja o bacie na wedke, bo im konik na lydke nie odpowiada...
[/quote]                                                 To ze nie nakladam kasku na , leb jak ty to napisalaś, tak trochę nie ładnie,  ale to jzu inny temat , <KULTURA> ,  to moja sprawa, fakt faktem troche bezmyslne , ale to moja glowa),   Nagle wszyscy nie uzywaja bata , ten bat ktory mialem na wedke , nie zostal uzyty, trzymalem go tak  bo czułem sie pewniej.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się