Samolot z prezydentem rozbił się!!!

Tak , ale wcześniej jako kapitanowi staku powietrznego było przeciwko niemu wszczęte postępowanie o tchórzostwo, za działanie regulaminowe. O zamach to ja posądzam katastrofę gen. Sikorskiego (część przeżyła), a tutaj to uważam za nieszczęśliwy wypadek. I bardzo chciałbym odtajnienia rozmowy Braci K, dla mnie to jest kluczowe. I jako skończony politolog napisze tak, dla " ruskich" ta katastrofa była nie opłacalna , bo ani śp Lech, ani partia Jego brata nie miała szans, ale teraz zupełnie inaczej. "Smoleńsk żyje" i można wrócić do władzy
Jadnakowoz postepowanie przeciw kapitanowi zakonczylo sie nader szczesliwie. A prezydentowi-hojrakowi pokazano "kto tu rzadzi". Dlaczego w tej sytuacji zaloga mialaby byc smiertelnie przerazona i podejmowac samobojcze manewry. Oczywiscie ze byli pod presja, wykonywali w koncu wazna misje ale no przeciez bez przesady.
Co do zamachu, to nie wiem kiedy na niego przeszlismy  😲 bo ja ani slowkiem nie pisnelam na temat ale akurat przyklad motywacji Rosjan, jako dowod ze zamachu nie bylo, nie jest najszczesliwszy. KGB ponoc nigdy nie przebacza: rodzina kuklinskiego, litwinienko, chodorkowski. Nie musimy rozumiec motywacji ale takie sa fakty.
Z drugiej jednak strony sugerujesz, ze zamach oplacilby sie komu innemu? Np. jeden brat nie leci do katynia tak jak to bylo zaplanowane, potem ostatnia pozegnalna rozmowa przez tel satelitarny i bum..ku chwale ojczyzny. I tresc tej rozmowy chcialbys poznac aby wiare wreszcie zamienic w wiedze ?

W kontekscie tego, ze uwazasz to za nieszczesliwy wypadek, nader ciekawe... 😉

By Marek Raczkowski oczywiście.
I bardzo chciałbym odtajnienia rozmowy Braci K, dla mnie to jest kluczowe. I jako skończony politolog napisze tak, dla " ruskich" ta katastrofa była nie opłacalna , bo ani śp Lech, ani partia Jego brata nie miała szans, ale teraz zupełnie inaczej. "Smoleńsk żyje" i można wrócić do władzy

Kluczowe dla katastrof lotniczych są rozmowy w kokpicie, między wieżą, a kokpitem, na wieży - póki co wszystkie są tajne, albo niekompletne (takie informacje są w samych raportach, nie ja to wymyśliłem). Rozmowy pomiędzy pasażerem, choćby nie wiem, jak ważnym i decyzyjnym, a kimś w odległym miejscu są drugorzędne.

Ocena opłacalności jest względna - a Rosjanie traktowali poważnie nawet wynalazki z Jamesa Bonda, więc co oni myślą i czym się kierują jest co najmniej trudne w ocenie. Rosji wbrew pozorom mogłoby zależeć na wzmocnieniu PiS, bo w zwarciu i konflikcie czuje się lepiej - a z drugiej strony obecność w polityce to nie tylko sprawowanie władzy. Opozycja też może wiele krwi napsuć - a jest tyle "rzeczy" do zrobienia - vide kupienie Lotosu, zniesienie wiz z "Koenigsberg Obłaść" czy chociażby dzisiejsze wiadomości o planach zakupu banku Millenium czy Kredyt Banku. Biorąc pod uwagę jak na Węgrzech potraktowano Rosjan w kwestii MOL to wręcz należało (w interesie Rosji) dać po łapach "oszołomom", by znali swoje miejsce, nawet będąc w opozycji.
Dla samolotu czy pilota rozmowy pasażerów mają dużo mniejsze znaczenie - niż np. to, jakie urządzenia są  na lotnisku - a tego, o ile wiem komisja Millera też nie wyjaśniła - np. tego, czy sprzęt na lotnisku był ten sam kilka dni wcześniej - co znajduje się na liście pytań do strony rosyjskiej, na które nie udzielono odpowiedzi. Chyba, że udzielono - jaka ona jest?

Pomimo, że niekoncyliacyjnego prezydenta nie ma wśród żywych, a GW ogłosiła erę wiecznej przyjaźni i braterstwa, to nadal polskie warzywa bywają niedobre, języczek u wagi - Cieśnina Piławska nadal ma militarne znaczenie - polska profesjonalna armia będzie się niedługo składa z samych generałów - zaś Rosja w tym czasie skonstruuje sobie nowe zabawki, np.: http://www.focus.pl/newsy/zobacz/publikacje/rosja-ma-nowy-mysliwiec/
Polityka ustępstw to chowanie głowy w piasek - jest przyjemnie i spokojnie - tyle, że do czasu.

Bischa   TAFC Polska :)
23 sierpnia 2011 13:14
bobek, nie wierzę, jestem przekonana. A to różnica. Dowody na winę Błasika już są, szkoda, że pewnie nigdy nie będzie dowodów na winę Kaczora. Moim zdaniem odtajnienie rozmowy pomiędzy braćmi nic nie da, nie znajdą w niej nic kluczowego, chociaż chciałabym się mylić. Też wolałabym mieć wiedzę i niezbite dowody, niż własną wiarę w to co napisałam. To że tamtego pilota odznaczyli, nie znaczy że Kaczor zmienił swoje postępowanie.
Co do presji i samobójczej misji. Pamiętać należy, że kapitan Protasiuk w życiu w symulatorze Tutki nie ćwiczył, w życiu jako dowódca Tutką nie leciał! Tylko i wyłącznie jako II pilot! Płk Latkowski w swojej książce pisze, że niektórzy nie są w stanie przejść wyżej niż II pilot, bo nie mają odpowiednich cech i się zwyczajnie nie nadają. Ponoć kapitan Protasiuk właśnie taką osobą był. Niestety nie jestem w stanie sobie ani przypomnieć, ani sprawdzić w książce (pożyczyłam ją od babci i po przeczytaniu oddałam) jakie to cechy były. Przy burdelu jaki był w specpułku jestem w stanie uwierzyć, że posadzili na fotelu I pilota osobę nieodpowiednią, słabą psychicznie. Która nie wytrzymała presji, na jaką nałożono na dowódcę, plus uważam, że świadomość tego co się w Gruzji wydarzyło, plus bliskość awansu (ponoć mieli go awansować w najbliższym czasie!) i mamy wynik jaki mamy, przykre to.
Wydaje mi się, że była ogólna presja aby koniecznie wylądować. I to się zemściło. Rosjanie też nie mieli łatwego zadania, jeśli by wydali zakaz lądowania to byłaby afera, środowisko związane z braćmi K. podniosłoby takie larum, że hej. A co do forów lotniczych, ciekawe ilu tych ekspertów technicznych wylatało godzin na danym samolocie. Ja bardziej wierzę autorowi artykułu jako praktykowi.
No i dla mnie cywilny minister MON to porażka, powinien być wojskowy tak jak dawniej bywało 
Dowody na winę Błasika już są, (...)

Masz niezłe "dojścia" - lepsze niż polska prokuratura i komisja Millera razem wzięte 🙂

Kwestia przekonania to też tylko kwestia wiary. Wiedzę można mieć tylko w oparciu o dostęp do dowodów nie budzących wątpliwości - a jedyną "wiedzą" są deklaracje MAK. Dowody po polskiej stronie są albo częściowe, albo wtórne - tj. polskie organa muszą przyjmować jakieś założenia. Założenia nie są jednak dowodami.
Gdyby kwestie winy i przyczynienia się były oczywiste - to strona rosyjska mogłaby zastosować politykę pełnej jawności (czego ponad wszelką wątpliwość nie uczyniła).
Wniosek jest więc prosty - albo było inaczej (trochę lub bardzo) - albo Rosja traktuje zdarzenie jako okazję do politycznej gry.
Bischa   TAFC Polska :)
23 sierpnia 2011 14:08
A czytałeś artykuł w całości?
Błasik w kabinie był, nie przeciwstawił się temu co robił kapitan Protasiuk, a powinnien, ponieważ wielokrtonie został złamany regulamin! Wina nie równa się temu, że siadł za sterami bezprawnie i próbował sam lądować!
Ruscy w życiu nie przyznają się do winy, choćby maczali w tym grubo swoje paskudne paluchy.
Szkoda, ze z tego wszystkiego co napisalas wyciagasz wniosek ze winny jest kaczor... Jezeli tak to ten czlowiek nie powinien byl w ogole latac samolotami bo sama jego obecnosc na pokladzie prowadzi do katastrofy.
Mozna by zatem powiedziec, ze obecnosc szybko psujacych serkow w ladowni TIRa powoduja, ze TIR zjezdza do rowu. Ale to nie serki i ich termin waznosci powoduja wypadki tylko kierowcy, ktorzy np jezdza za szybko...

Piszesz, ze pilot byl nie wyszkolony, nie powinien dostac tej misji do wykonania i jedyne co z tego dla Ciebie wynika to ze kaczor zabil 96 osob. No prosze Cie... Apeluje tylko o troche obiektywizmu, bo tak jak pisalam poglady polityczne ma kazdy i dobrze ale to nie znaczy ze trzeba miec klapy na oczach.

I co do wierzenia ekspertom: wlasnie po to sie ich bierze do mediow, zeby to co mowia brzmialo wiarygodnie. W zaden jednak sposob, to ze ktos sie na czyms zna nie gwarantuje, ze jest uczciwy. Np. o ile mi wiadomo wylatane godziny, nie wplywaja w zaden sposob na prawdomownosc. Dlatego trzeba uzywac mozgu, a nie wierzyc bezkrytycznie we wszystkie "madrosci" splywajace ze szklanego ekranu.
O sile wplywu autorytetu: eksperyment Milgrama
Dyskutowalismy o tym na tym forum w innym watku.
Bischa   TAFC Polska :)
23 sierpnia 2011 14:19
Nie mówię, że zabił, tylko się do katastrofy przyczynił prawdopodobnie, bo na to dowodów nie mamy! To są moje teorie po tym co się wcześniej działo. Nie musisz w nie wierzyć. Ja zdania nie zmienię, chyba, że by były niezbite dowody pod postacią rozmów z części pasażerskiej, co jak wiadomo nie jest możliwe.
Tak, nie znosiłam Kaczora, tak jak nie znoszę jego chorego na głowę brata. Nie wstydzę się tego i mam gdzieś, co sobie pod tym względem inni o mnie pomyślą, chociaż jak najbardziej krytykę przyjmuję, bo każdy ma prawo mieć inne zdanie.
Teorie płk Latkowskiego wyszły na jaw w książce niedługo po katastrofie, na długo przed raportem MAK-u i nie tylko on był autorem książki "Ostatni lot". Polecam przeczytać i porównać z artykułem. A komu mamy wierzyć, jak nie ludziom, którzy znali się na Tutkach? Znali te samoloty właściwie z każdej strony, bo kiedyś ich tego uczono? Ja wolę wierzyć jednemu praktykowi, niż setce teoretyków. Mam swój mózg, swoje teorie, które opieram także na prawach fizyki, zdjęciach które zobaczyłam. I oczekuję dowodów, jeśli ktoś chce te teorie obalić i przekonać że było inaczej niż sądzę.
ja myślę, że presja przerosła wszystkich decyzyjnych. od kapitana samolotu poprzez gen. Błasika a na Lechu Kaczyńskim kończąc. każdy z nich miał swój cel, swoje plany  i wszystkim się wydawało, że udane lądowanie w jakiś sposób doprowadzi do ich realizacji. Prezydent był przełożonym gen. Błasika, ten zaś kapitana Protasiuka. Wiadomo było, że śp Lech posunięcia przedwyborcze ustalał z Jarosławem (częściowo takowym miała być wizyta w Katyniu i dlatego twierdzę, że rozmowa między braćmi jest ważna i czy nie padły tam słowa o konieczności dokonania próby lądowania i wydaje mi się , ze jakby nie wizyta generała w kokpicie to pilot stwierdziłby że się nie da i ... gdzie dalej, bo lotniska zapasowego jako takiego nie było ustalonego. Albo tu albo tam i koło się zamyka
ale nie chodzi mi o wskazanie winnego palcem tylko o takie regulacje aby sytuacja tego typu nie miała się prawa powtórzyć
W takim razie proponuje zawsze pytac przed startem pilota czy czuje sie komfortowo ze swoimi pasazerami i ewentualnie wypraszac tych ktorych obecnosc go stresuje.
I zakazac przewozenia szybko psujacych sie produktow TIRami.
Bischa   TAFC Polska :)
23 sierpnia 2011 15:19
Nie bardzo rozumiem porównania z serkami, które niby by spowodowały wypadek TIRa. Zresztą jak można takie porównanie dawać, serki nie mają własnych mózgów, nie podejmują decyzji, a tam siedziało 93 inne osoby (nie liczę pilotów i nawigatora, bo oni sami mieli podejmować decyzję), które jakoś mogły jakby chciały wpłynąć na decyzję! To jest zuepłnie co innego.
Nie pytać przed każdym startem tylko myśleć, sprawdzać papiery przed podjęciem decyzji, kto zasiądzie za sterami.
... bo lotniska zapasowego jako takiego nie było ustalonego. (...)

... co z cała pewnością nie miało żadnego wpływu na decyzje 🙂
Jednego nie rozumiem - dlaczego ewentualna "presja" jest oceniona jako czynnik bardziej sprawczy, niż niedowład czy bałagan organizacyjny. Podobny bałagan i niedowład był po stronie kontroli lotów - oni też konsultowali się z Moskwą - i te rozmowy były na pewno ciekawsze, niż rozmowy prezydenta z bratem - ponieważ na ich podstawie wydawano komunikaty do pilotów, co ma wpływ bezpośredni na zachowanie i decyzje. Narracja o naciskach jest zbudowana na fałszywej hipotezie o naciskach w Gruzji - faktycznie był spór kompetencyjny dot. miejsca przeznaczenia, a nie decyzji o lądowaniu. Dla prawidłowej oceny przyczyn konieczne byłoby poznanie wszystkich okoliczności - tj. treści rozmów, alternatyw, jakie miał pilot i stanu technicznego samolotu - i nie da się tego zastąpić analizą psychologiczną czy oceną presji.

Polskie szkolnictwo wojskowe związane jest z rosyjskim w dosyć subtelny sposób - tj. pewnych trudno uchwytnych elementów nie dających się wyrazić wprost być może nie wyeliminowano w całości. Takie elementy wypłynęły m.in w trakcie analizy zderzenia dwóch samolotów nad Szwajcarią, która miała miejsce jakiś czas temu. W tamtym zdarzeniu okazało się i jest to przypisywane rosyjskiej specyfice - pilot posłuchał nie urządzenia pokładowego, a kontrolera lotów (maszyna nie wsadza ludzi do więzienia, a człowiek może) - co było bezpośrednią przyczyną kolizji. W sytuacji krytycznej nie wiadomo, jak zachował się nasz pilot - tzn. nie wiadomo, jakie miał wytrenowane nawyki - i jakie wyobrażenia o tym, jak powinien zachowywać się na rosyjskim lotnisku. Nie chodzi o procedury - a o grę psychologiczną, którą Rosjanie prowadzili - bo, że prowadzili, to pewne, jako, że mieli świadomość złożoności sytuacji - vide konsultant w Moskwie. Do normalnego lądowania, zgodnie z procedurami nie jest potrzebny żaden konsultant. Tyle - że o tym, co działo się na wieży, to nie wiadomo wiele, poza tym, że były tam jakieś szympansy.

Bez znajomości treści rozmów, analizy szczątków samolotu, miejsca wypadku wszelkie analizy są obarczone ryzykiem błędu - i raczej służą ujawnianiu sympatii czy antypatii niż faktycznej ocenie przyczyn.
Jak napisałem wyżej - bez pełnej jawności ze strony Rosjan nie ma możliwości oceny zaistniałych zdarzeń - każdy przyjmuje taki tok narracji, jaki mu odpowiada - niemniej nie świadczy o rozsądku przyjmowanie narracji tego, kto coś ukrywa lub prowadzi dodatkową grę. To nie jest jakaś polska, czy rosyjska specyfika - na całym świecie instytucje związane z lotnictwem idą w zaparte w kwestii swojej winy - chociażby ze względu na interes producentów samolotów, czy obsługi technicznej, linii lotniczych etc. Polskie doświadczenie z katastrofami samolotów produkcji rosyjskiej jest wielce znamienne - tj. jedynie posiadanie wraku i dostępu do miejsca tragedii dawało możliwość wyjaśnienia przyczyn.
Bischa   TAFC Polska :)
23 sierpnia 2011 15:50
Muszę przyznać rację, że po części kierują mną moje antypatie, ale też biorę pod uwagę to co wcześniej miało miejsce, bo nie wierzę, żeby Kaczor zmienił nastawienie pod tym względem. Faktem jest, że w tym "związku" rządził Jaruś. W sumie jak tak teraz myślę, to faktycznie ich rozmowa kilkanaście minut przed katastrofą mogła mieć znaczenie. Gorzej jeśli przechwyciła tą rozmowę satelita rosyjska, nie dostaniemy tej rozmowy nigdy.
Do szczątków nigdy nie będzie mieć dostępu (ciekawe, czy my w ogóle kiedykolwiek dostaniemy wrak?), do papierów, dokumentów też nie, więc mogę jedynie snuć swoje teorie. Lubię analizować, przemyśliwać różne rzeczy na temat danej rzeczy, co by było gdyby, dlaczego tak się stało, co było przyczyną i wysnuwać swoje teorie.
Nestor oczywiscie, ze ciezko przesadzac o przyczynach katastrofy nie majac praktycznie dowodow ale przy okazji calego zdarzenia wyszedl burdel po naszej stronie. Burdel ten istnieje niezaleznie od tego co sie dzialo po rosyjskiej stronie i przynajmniej tym na naszym krajowym podworku mozna trzeba by sie zajac. Casa ktora sie rozpirzyla w Miroslawcu kilka lat temu w dosc podobnych okolicznosciach nie miala ladowac na rosyjskim lotnisku, nie jest to nawet ruski samolot, a jednak spadla.
I owszem to, ze nie bylo wyznaczonego zapasowego nie ma znaczenia dla decyzji. Niemniej jednak powinno byc wyznaczone i jakis plan awaryjny tez, chociazby po to zeby BOR byl przygotowany na przejecie delgacji na tym zapasowym.

Bischa, serki wywieraja presje sama swoja obecnoscia zupelnie jak dwaj "winowajcy".

Nie pytać przed każdym startem tylko myśleć, sprawdzać papiery przed podjęciem decyzji, kto zasiądzie za sterami.

To jednak winny moglby byc np. ten kto posadzil nieodpowiedniego pilota za sterami? Ciesze sie bo zaczynamy sie zgadzac 🙂 Ja bym jeszcze sprawdzila dlaczego nie mamy wyszkolonych pilotow, dlaczego uciekaja do cywila, dlaczego sie ich nie szkoli, dlaczego pozwala im sie nie przestrzegac procedur itp. Kto za to wszystko odpowiada? To na poczatek.
Bischa   TAFC Polska :)
23 sierpnia 2011 16:09
Ale ja nigdy nie twierdziłam że winni są tylko Błasik i Kaczor, oni bezpośrednio będąc w samolocie. Ale na katastrofę złożyło się też wiele innych czynników naziemnych, zagranicznych i na pewno paru innych. Myślałam o bezpośrednim przyczynieniu się. Przepraszam, nie wyraziłam dokładnie swoich myśli :kwiatek:
Kasa, kasa i jeszcze raz kasa. O tym pisał w swojej książce płk Latkowski.
Nie mają też się od kogo uczyć, bo starsi poodchodzili na emeryturę, bądź też do cywila pouciekali i uciekają. Tych co ćwiczyli na symulatorze tutkowym już nie ma, szkoda kasy na wyjazdy, hotele, wypożyczenie symulatora, szkolenia w zakresie techniki, co jak działa i dlaczego. Każdy samoloyt jest innym i inaczej działa. A oni myślą, że jak się przesiądą z dużego samolotu, albo Jaka, to są mistrzami steru, taka mentalność polska 😵
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
29 sierpnia 2011 10:48
http://www.tvn24.pl/0,1715568,0,1,ekshumacja-ciala-zbigniewa-wassermanna,wiadomosc.html

no pięknie, brawo ta pańcia...musi coś ugrać na trupie ojca  🤔wirek: 🤔wirek:, to mu spokoju nie da bo wybory idą

ktoś napisał w komentarzach ze teraz zaczynają się wykopki, szkoda tylko że wind w pozostałych grobach nie zainstalowano  😎

Też to przeczytałam. I obawiam się, że jedna ekshumacja to nie koniec.
No, bo jak się okaże, że zwłoki nie są te co trzeba , trzeba będzie ich szukać.
Okropne. I dla rodziny też.
Po ponownej, w pełni patriotycznej sekcji, dokonanej w obecności biskupa i sześciu dziekanów, Wassermann z pewnością ożyje, wstanie i zaśpiewa "My, pierwsza brygada...".
Nie rozumiem dlaczego sie dziwicie tej ekshumacji. Rosjanie dali sie przylapac na mataczeniu, ewentualnie solidnej pomylce. Raport z polskiej sekcji bedzie dowodem na nierzetelnosc rosyjskiego sledztwa, a skoro rosjanie na podstawie swojego sledztwa puscili w swiat plote, ze za katastrofe odpowiada pijany polski general, to chyba badanie takie jest w naszym interesie bo odbiera im wiarygodnosc?
Tak serio - kto pokrywa koszty ekshumacji w takim przypadku, jak opisany?
Samej ekshumacji, koszty ew, analiz patologów i ponownego pochówku ?
A gdyby się okazało, że szczątki nie należą do zmarłego to gdzie będą pochowane?
Jak to jest?
(...) to mu spokoju nie da bo wybory idą

W kwestii formalnej - wniosek o ekshumację p. Wassermann złożyła prawie rok temu - więc ewentualny związek z wyborami ma na pewno nie jej działanie, a ewentualnie tych, co decyzję podejmują obecnie, np. dali "zielone światło".
Komunikat Prokuratury Wojskowej: http://www.npw.gov.pl/491-4a112b267c50b-30626-p_1.htm stwierdza jednoznacznie, że nie kwestia tożsamości jest celem badania - lecz rozbieżność pomiędzy dokumentacją medyczną z polskich placówek medycznych a treścią protokołu sekcji. Wszystko jest tajnie i nieujawnialne (tzn. wszystko, do czego nie mogą dotrzeć samodzielnie "cywile"😉 - więc być może nie dowiemy się, jak jest - niemniej podstawę do działania stanowi treść protokołu rosyjskiego i polskiej dokumentacji. Jeżeli jest, jak się przypuszcza (prokuratura) to oznacza, że rosyjskie sekcje mogły być fikcją, tj. że coś tam robiono, ale liczyć się będzie narracja, że życia ofiarom i tak się nie wróci, to było dawno, a może i nieprawda, albo, że ktoś się pomylił, bo był pod wrażeniem.
Rozbieżność może się równać tożsamości a raczej nietożsamości.
Ja nie krytykuję tego co się dzieje, wyobrażam sobie, że to jest strasznie trudne dla rodzin.
Tylko dokąd to zmierza?
Tylko dokąd to zmierza?

Zapewne do uzyskania wiedzy, czy ofiary katastrofy mialy w ogole przeprowadzona sekcje.
[quote author=Tania link=topic=20738.msg1115509#msg1115509 date=1314614646]
Tylko dokąd to zmierza?

Zapewne do uzyskania wiedzy, czy ofiary katastrofy mialy w ogole przeprowadzona sekcje.
[/quote]
To rozumiem. I ocenę wiarygodności dokumentów rosyjskich też rozumiem.
Patrzę na to tak zwyczajnie, jakbym ja była na miejscu rodzin.
I chodziła na grób najbliższej osoby z myślą, że to nie ona jest pochowana.
Jak czytam, już kolejne wnioski o ekshumację czekają.
Mój znajomy z tej katastrofy podobno był jednym z nielicznych w całości i rozpoznawalny.
Przynajmniej jego bliscy mają spokój. 
Bischa   TAFC Polska :)
29 sierpnia 2011 12:56
Co oni chcą tam znaleźć? Błoto? Ponad rok po katastrofie chcą stwierdzać czy była sekcja czy nie? Pewnie niewiele znajdą po takim czasie, może kości, chyba, że w niezłym stanie się zachowały zwłoki czy też resztki posła Wassermana, ponoć niewiele z niego zostało po katastrofie. Badania DNA na pewno dadzą odpowiedź.
Jeśli chodziło o jakiś błąd, ponoć w opisie z sekcji była mowa o narządzie, który usunięto mu wcześniej podczas operacji.
Dla mnie to co się dzieje, to co wyprawiają panie Gosiewska, Wassermanowa to obrzydliwa gra polityczna. Rozpierduchę roibią tylko ludzie PIS-u.
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
29 sierpnia 2011 13:21
to tylko i wyłącznie chęć ugrania czegoś przed wyborami  🤔

ona chyba czas miała - jak przywieziono zwłoki śp jej ojca, zresztą przy sekcjach i identyfikacji ciał katastrofy byli przecież nasi lekarze  🤔
teraz to dla mnie to obrzydliwe gmeranie się w trupie ojca...

chore to wszystko, dla kariery politycznej ojca wyciągać z grobu 🤔wirek:

Bischa, troche obiektywizmu.
Gdyby sprawa niezgodnosci protokolu z sekcji i stanu rzeczywistego ofiary wypadku dotyczyla zwyklego szarego obywatela, czy rodzina stwierdzajac taka niezgodnosc nie powinna zglosic tego wladzom?
Czy to ze sa to rodziny politykow PISu zmienia jakos ich prawa, czy tez obowiazki?
Jest jakas odgorna zgoda na sekcjonowanie politykom PISu organow, ktorych nie posiadaja?

Trzeba miec troche szersze spojrzenie: partie polityczne przychodza i odchodza, a potezny sasiad zostaje.

ona chyba czas miała - jak przywieziono zwłoki śp jej ojca, zresztą przy sekcjach i identyfikacji ciał katastrofy byli przecież nasi lekarze  🤔

Przy sekcjach nie bylo polskich lekarzy...
Ewa Kopacz przyznaje

i z tego co pamietam, rodziny skarzyly sie, ze trumny byly zapieczetowane, nie pozwolono na ich otworzenie, poniewaz Rosjanie sie na to nie zgodzili...
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
29 sierpnia 2011 13:33
jeśli tak było, to przecież w Polsce nikt chyba nie bronił zrobić ponownej sekcji chyba?

a rozgrzebywanie grobów teraz to zagrywka polityczna i tyle
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się