Padokowanie konia.

🙂
branka nie wiem czy to do mnie, ale jeśli tak to chętnie odpowiem.

Napisałam, że niestety w niektórych stajniach nie wypuszcza się koni sportowych na padok. Tak było w przypadku mojego i nic na to nie poradzę. Byłam w stajni Kurten, Sloothaaka, Bermauma, van Baalen i paru innych mniej znanych, więc twoje polecenie wykonałam i obserwacje mam różne. Jedni wypuszczają tylko młode, inni wszystko, jeszcze inni tych 'głównych' koni startowych w ogóle nie wypuszczają. Pozatym nigdzie nie napisałam od koniach jako więźniach - karuzela, trening, spacer w ręku i 2-3 h wietrzenia tyłka na dworze to wiezienie ? Wg. mnie nie, a i uważam to za ciekawsze od całodziennego stania na padoku.

Fatamorgna zawsze warto zacząć od siebie i jak branka polecam wszystkim pojeżdżenie po stajniach dobrych zawodników.
My z innym problemem.
Ja - zwolenniczka padoków, nie wyobrażam sobie odebrać koniowi tego co jest dla niego najbardziej naturalne.
Mój koń - całe życie spędzał od rana do wieczora na padoku.
Jakiś czas temu zmieniliśy stajnie i się zaczeło. Notoryczne wyskakiwanie z padoku do boksu. Ok byla mroźna zima - myślałam zimno mu. Przyszła wiosna dalej to samo. No to bramka za niska , podwyższono ja tak, że jest równa z ogrodzeniem. I co? Mój koń nie jest w stanie wytrzymać na padoku dłuzej niz 3-4h. WTF??  Ma kolegów, zadnych bujek, padok duży, trawa jakaś tam jest. Wygląda to tak jakby po prostu zaczynało mu się nudzić i wolał wrócić do boksu 😵 Tylko nie rozumiem jak to możliwe po tylu latach padokowania calodniowego w innych stajniach 🤔wirek:
Najlepsze jest to, że wet mówi (ten co go operował na SGGW w Warszawce) żeby rozpocząć z nim pracę tak jak z młodym koniem.
A co młody koń ma robić?
Moim zdaniem biegać po padokach i powoli się uczyć pracy pod siodłem.
Dlatego pytam was o opinie i bardzo za nie dziękuję i czekam na więcej  :kwiatek:
Julie zależy o jaką prace z młodym koniem chodzi. Może o spokojne wdrażanie do pracy od lonży po jazdę przez stęp pod siodłem ? Nie sądze, żeby chodziło o padokowanie 😉
Tak, ale dodzwonienie się do dr. Bereznowskiego graniczy z cudem, nie mówiąc już o tym, że ma powiedzieć co robić z koniem, którego operował parę ładnych miesięcy temu, gdy go nie widzi...
Wołamy na przyszły tydzień innego weta, który zobaczy zdjęcia, zobaczy konia i powie co myśli.
A my tym czasem pytamy, co wy myślicie 🙂
Na razie widzę, że opinie są takie, żeby go nie puszczać luzem.
Cenne  :kwiatek:
Na razie widzę, że opinie są takie, żeby go nie puszczać luzem.
Cenne  :kwiatek:


To nawet nie podlega dyskusji.

No i trzymajcie mocno kciuki zeby to co juz uskutecznialyscie nie wywolalo jakiejs kontuzji, czy nie uszkodzilo operowanego stawu.

Tak na marginesie. Znam wiele koni po artoskopowym usuwaniu odpryskow. Kazdy przechodzil zblizona rehabilitacje. A na padok zaczynal wychodzic po juz entej kontroli wet kiedy byl juz w normalnej robocie.
tulipan to właściwie tak bardziej ogólnie niż do Ciebie, wielokrotnie na tym forum spotkałam się z takimi określeniami jakie to biedne są konie sportowe, bo non stop stoją, w tym wątku też pare osób napisało, że jak koń jest wart kupe kasy to puszczanie go jest ryzykiem.
Owszem niektóre sporty stoją, z tego co wiem chyba Ludger nie wypuszcza wcale, Velin tak samo - ale jednak większosc sportowców wywala konie chociażby na trochę na mały padok.

Albo czasem ludzie piszą - ja mam konia sportowego i nie będe ryzykować kontuzji.. O ile jeszcze ktos ma konia rekonwalescenta to rozumiem, bo jak jest leczenie to jest i się postępuje wg zaleceń weta. Ale wiele osób, po prostu nie puszcza, bo tak, bo to koń sportowy i uważa, żekonie sportowe mogą mieć tylko kontrolowany ruch.
Wystarczy przejechać się na Partynice i popytać co ludzie sadza o padokowaniu 😉 U Was zresztą też z tego co wiem pensjonariusze mieli różne zdanie, ale jak bywałam u was pare razy, to widziałam, że konie jakieś są wypuszczane, poza tym karuzela zawsze chodziła.

Jeszcze jakkolwiek mogę zrozumieć takiego Jarka, który nie chce padokować koni, które ma w treningu, bo jak się pouszkadzają to on traci kasę - ale nie jestem w stanie tego popierać... tak samo jak ktoś ma jednego konia i bawi się w N, nawet to C i nie puści konia, bo mu się jeszcze zabawka popsuje, to jest po prostu piepszonym egoistą.

A konie, które mają problemy behawioralne i się uszkadzają w szale na padokach... no cóż, to osobny temat, jeśli takiego konia się kupi i ma, to jest problem co z nim robić, ale rozwiązanie zawsze jakieś można znaleść, tak jak ten malutki padoczek gdzie koń się może wietrzyc tak jak ty piszesz. A potem można próbować z większymi padokami. Myśmy u Dermotta z takimi robili tak, że najpierw karuzela w ramach rozstępowania, potem chwila lonży kłusem i wtedy na padok zawiniętego konia w kaloszkach na 4 plus w derce i na srodku padoku mnóstwo siana  😁 - i oczywiscie towarzystwo jakiegoś innego konia na padoczku obok lub tym samym, bo często te konie co szaleją padokowane po prostu źle się czuję, jak są same z dala od reszty ogonów. Jakiegoś starszego spokojnego kumpla zazwyczaj można takim znaleść.
branka - w takim razie mam takie samo zdanie. Jestem ZA puszczaniem koni na padok, tylko trzeba to dostosować do każdego konia indywidualnie. Na dzień dzisiejszy u nas prawie wszystko wychodzi na padok (nie jest tego dużo 😉 ). Moje 2 bez problemowce biegają normalnie. O 3 już pisałam, że niestety powoli wdrażamy się do NORMALNEGO padokowania 😉

Jedno co mogę stwierdzić po kilku latach obserwacji: jak się ma więcej niż jednego konia i wyjdzie poza 'magiczne' N to priorytety i postrzeganie jeździectwa się drastycznie zmienia.
Ponia   Szefowa forever.
23 kwietnia 2010 22:27
(..) - karuzela, trening, spacer w ręku i 2-3 h wietrzenia tyłka na dworze to wiezienie ? Wg. mnie nie, a i uważam to za ciekawsze od całodziennego stania na padoku.

A ja uważam,że nie ma piękniejszego widoku niż Złocisz snujący się po padoku i oglądający widoki, albo gdy znudzony już chodzeniem wygrzewa plecy na słoneczku.

Moje konie wszystkie wychodzą na padok, ok 10,  gdzieś w między czasie sciągam jeżdzę, daję obiad i potem spowrotem na padok idą, w tej chwili chodzą do ok 17/18 latem nawet i dłużej.

Zarówno Robin jak i Lawirant całe swoje życie spędzili na chodzeniu na padokach, kiedyś chodzili razem ale ze względu na zbyt dużą rozrywkowość w tej chwili chodzą osobno 🙂
Młoda to samo, gdyby miała  stać w boksie i tylko na jazdę wychodzić to by prędzej z drzwiami wyszła.. Robin jest taki sam wystarczy,że się spóźnię troche albo np  zostawiam go w boksie rano , bo idzie następny na trening to dość wyraźnie wyraża swoje niezadowolenie😉


I tak jak pisze tulipanbranka - w takim razie mam takie samo zdanie. Jestem ZA puszczaniem koni na padok, tylko trzeba to dostosować do każdego konia indywidualnie.
zgadzam się z tym 🙂
My z innym problemem.
Ja - zwolenniczka padoków, nie wyobrażam sobie odebrać koniowi tego co jest dla niego najbardziej naturalne.
Mój koń - całe życie spędzał od rana do wieczora na padoku.
Jakiś czas temu zmieniliśy stajnie i się zaczeło. Notoryczne wyskakiwanie z padoku do boksu. Ok byla mroźna zima - myślałam zimno mu. Przyszła wiosna dalej to samo. No to bramka za niska , podwyższono ja tak, że jest równa z ogrodzeniem. I co? Mój koń nie jest w stanie wytrzymać na padoku dłuzej niz 3-4h. WTF??  Ma kolegów, zadnych bujek, padok duży, trawa jakaś tam jest. Wygląda to tak jakby po prostu zaczynało mu się nudzić i wolał wrócić do boksu 😵 Tylko nie rozumiem jak to możliwe po tylu latach padokowania calodniowego w innych stajniach 🤔wirek:


Daniela- u mnie klacze nieraz po dwóch godzinach trawki stoją przy bramce, a nieraz widać, że nie mają ochoty wracać. Jak stoją to im otwieram i wio do stajni. Akurat obydwie są już na wyźrebieniu i może wolą poleniwić i ponudzić się w boksie. Wałach z kolei chodzi z reguły sam- bryknie parę razy, poskubie trawkę chwilę i stoi pod bramką. Konie są jednak stadne i może Twojemu koniowi nudzi się tam samemu? Ma w zasięgu wzroku inne konie na padoku? Jakiś czas temu mając rekreacyjne konie pod opieką starałam się je też relaksować na wybiegu. Z reguły kończyło się to wyskakiwaniem z wybiegu nawet najgorszych życiowych oferm i powrotem do stajni. Może rację miała druga instruktorka , dla której zbytkiem było ich wypuszczanie?
a jak to jest z klaczami na wyźrebieniu? do kiedy się puszcza bez ryzyka? do ostatniego miesiąca?
A ja sie zawsze balam puszczac mojego konia na dluzszy czas na padok. Z jednego powodu. Jesli zacznie padac czy nadejdzie pora karmienia to on sam wraca. I zawsze sie balam, ze kiedys zle wymierzy odskok i sobie krzywde zrobi o ta metalowa rure ogrodzenia. :/
[quote author=Julie link=topic=21913.msg564916#msg564916 date=1272055810]
Na razie widzę, że opinie są takie, żeby go nie puszczać luzem.
Cenne  :kwiatek:


To nawet nie podlega dyskusji.
[/quote]

Tak, tu dalsza dyskusja jest naprawde zbędna 😕  Tylko weź sobie te rady naprawdę do serca bo to co napisałaś woła o  pomstę do nieba 🤬
Mogę Tobie poradzić zastosowanie tabletek SEDALIN FORTE  które mi doradzili w Berlinie w klinice na właśnie takiego typu problemy.  Po powrocie do domu pojawiły się  u mojego konia podobne problemy . Nie działają one nasennie ale na układ nerwowy i w moim przypadku dobrze się sprawdziły. Dostałam je tutaj u Dr. Chajenskiego. 
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
23 kwietnia 2010 22:35
karo13, Chajęckiego.
Daniela Mój koń też sie czasem nudzi w dzień na padoku. Obgryza wtedy drzewka w lasku 😁  Albo chce wracać do stajni. (z kolei jednak jak jest w tej stajni wiecej niż pół godz -godzinę, to już rzy żeby ją wypuścić).
Zauważyłam natomiast ciekawą rzecz - jak była padokowana 24h na dobę, to w dzień zawsze się leniła - albo lezała, albo stała w cieniu, albo się snuła znudzona. Natomiast w nocy jadła, biegała i ogólnie była aktywna. Tak samo jak cała reszta stada z którym przebywała. I tak samo stada jakie mieliśmy w Irlandii - w dzień leniwie skubały trawkę, czasem spały a czasem stały przy bramie - natomiast w nocy były bardzo żywotne i wcale nie chciały wracać.
W ogóle gdzieś kiedyś czytałam, że konie to zwięrzeta bardziej nocne niż dzienne, trochę jak koty. Więc może stąd nuda w dzień na padoku u niektórych osobników? ale to tylko moja prywatna hipoteza 😉
Do tego konie w stajni dostają żreć. Wiedzą, ze jak wrócą to cos tam na nie czeka. Mysle, że czasem chciałyby wiedzieć co dobrego jest w żłobie  w boksie, jeśli na padoku nie ma nic ciekawego do roboty. Moja ma takie coś - chce wracać do boksu, ale jak zobaczy, że jest pusto to z powrotem na dwór... ale jak jest sianko to chętnie chociaż te pół godz postoi, nawet jeśli na dworze ma identyczne.
Oczywiście, że konie w dzień są mało aktywne. To widać jak się przejdzie ok 12 po południu po stajni. Przynajmniej moje - leżą 😉
Ponia   Szefowa forever.
23 kwietnia 2010 22:41
[quote author=_kate link=topic=21913.msg564967#msg564967 date=1272058183]
a jak to jest z klaczami na wyźrebieniu? do kiedy się puszcza bez ryzyka? do ostatniego miesiąca?
[/quote]
Moje chodziły do końca normalnie 😉

branka, tak się składa,że padok mam 10m od domu i od mojego okna w pokoju.. pierwsze noce puszczania na noc.. były cięzke  😁
Spać nie mogłam, bo jak na złość Sisher wtedy akurat tuptał stępem i kłusem wzdłuż ogrodzenia.. a ja miałam wrażenie,że chodzi mi po pokoju  😁
o, dzięki. Nigdy nie miałam klaczy, więc nawet się nie zastanawiałam.  🙂
_kate- oczywiście, że chodzą. Ciąża nie choroba, muszą mieć siłę na poród. Ja dodatkowo lonżuję ok 20 minut- jedna jest ociężała więc stępo-kłus, druga jak sprężynka więc galopuje po kilka kółek.

branka- tez jestem pewna, że jakbym je chciała wypuścić po pól godzinie to by z taką samą chęcią wyszły na dwór jak za pierwszym razem.

Natomiast kupione niedawno hucułki z chowu bezstajennego, jak się okazało dobrze się czują w stajni- wiatr, deszczyk czy śnieżek- zawsz e wstajni siedzą z własnej woli. Praktycznie póki trway nie było to wolały na koryatrzu w stajni stać niz na dworzu
karo13, Chajęckiego.

No, tak  😡
marysia550 - mój koń nigdy nie chodzi na padok sam, zawsze z gromadką innych koni...
branka - no tak tylko to stajnia w mieście i nie moge pozwolić na to, żeby wędrował sobie kiedy mu się zachce między padokiem a boksem 😵 I to jest własnie problem, jak załapał, że wysoką bramkę umie pokonać to zaraz mi stajenni przestana go na padok wypuszczać w trosce o bezpieczeństwo 🙁

Nie wiem totalnie co mu odwaliło bo jak mówiłam, całe wcześniejsze życie spędzal głównie na padokowaniu 🤔wirek:
marysia550 - bo konie padokowane 24/h zaczynają doceniać stajnię.

Moja kobyła tkała jak wychodziła tylko na 2-3 h dziennie(bo były takie czasy). Nawet jak była na samym sianie to histeryzowała w boksie. Nie mówiąc już o tym jak było, kiedy musiała stac zamknięta całą dobę, bo np nabawiła się kontuzji.
Natomiast odkąd była padokowana całą dobę polubiła ściąganie do stajni(czasem jak było dużo much konie były zaganiane do boksów i chętnie rozkładały się w suchych trocinach i kimały, czasem też po prostu widac było, że chcą tam isc, no to szły - i Branka była bardzo zrelaksowana w swoim boksie, pomimo że był dośc mały). Teraz jest padokowana od rana do wieczora i widzę, że chętnie przyłazi do stajni, ale dzisiaj jak byłam pod wieczór, to widziałam, że włączyło jej się napieranie na drzwi jak z nią wróciłam z lonży. Chciała wyjść, pomimo że była to pora karmienia... dla mnei to sygnał, że za dużo stoi. Teraz latem będzie na padoku i wieczorem, ale niestety nie mogę jej zapewnić wybiegów całodobowych 🙁 Gdyby wróciło tkanie wywiozłabym ją do chowu bezstajennego, ale to by oznaczało dla mnie, że koń jest 150km ode mnie(bo jak już wywozić to tylko do zaufanej stajni), więc dopóki nie widzę jakiegoś dużego stresu i tkania, to musi się obejsć z chodzeniem w dzień i staniem w nocy. Tak więc i ja jestem trochę egoistką, bo wiem że byłaby szczęśliwsza stojąc non toper na dworze.
Mój również wrócił na padoczek 😅, 3 mce miał powrotu do pracy (stał 7 mcy- stęp kontrolowany) po 2 mcach zaczęłam go puszczać pod moim okiem na godzinkę po jeździe  + sianko oczywiście. Dostaje też paszę uspokajającą bo wraz z powrotem do zdrowia energia wróciła  ze zdwojoną siłą i zrezygnowaliśmy również  z owsa przynajmniej na razie, no i już sobie tupta, wypoczywa, wygrzewa na słoneczku  i się relaksuje w dzień  😉 strasznie się cieszę !
Averis   Czarny charakter
24 kwietnia 2010 06:40
Julie, ja w ogóle nie wiem skąd pomysł, by w normy dla zdrowych koni wciskać konie rekonwalescentów. Przecież to zupełnie inna sytuacja, koń nie wie, że nie może biegać, bo zrobi sobie ała. To tak, jakby małemu dziecku ściągnąć samemu gips, bo chce polatać po podwórku. Wprawdzie nie płacze wtedy i jest wesołe, ale wątpię, by noga się z tego ucieszyła. Miałyście go stopniowo wdrażać do pracy, to to róbcie, a nie wydziwiajcie z puszczaniem na padok. I zgadzam się z tulipan, że praca jak z młodym koniem oznaczała stopniowe wdrażanie do pracy, a nie galopady po pastwisku. Ja też cierpiałam, gdy mój koń stał miesiąc w boksie, bo dostał kopniaka od kumpla, ale miał być tylko lonżowany, to był. Nie przyszłoby mi do głowy, by go puszczać na padok
Kasia Konikowa   "Konie mówią...po prostu słuchaj..." Monty Roberts
24 kwietnia 2010 08:38
Mój koń jest teraz na pastwisku 24h na dobę i widzę, że jest zadowolony, wyluzowany, odprężony, po prostu szczęśliwy. Młody jest koniem dosyć nerwowym, a pobyt całą dobę na pastwisku z innymi konikami niesamowicie pozytywnie na niego działa. I nie wyobrażam sobie zamykać go teraz na noc w boksie. Jak jest zimniej , to po prostu na noc zakładam mu derkę. Do stajni nie tęskni, jest zdrowy i zadowolony, a to jest dla mnie najważniejsze  🙂 We wrześniu zmieniamy stajnię i w nowej stajni konie są cały rok całą dobę na dworze, zamykane do boksów tylko na karmienie. I taka "stajnia" jest najlepsza  🏇
aniapa   Niedobre zwierzę wierzchowe nieznanego gatunku.
24 kwietnia 2010 08:52
Julie, na własnym przykładzie jak u nas wyglądało - koń miał wyciąganego czipa - potem był miesiąc aresztu w boksie, wizyta weta, podanie kwasu hialuronowego dostawowo, kilka dni w boksie po zastrzyku, a potem stęp w ręku po wyjściowo 2-3 minuty na każdą stronę, i dodawanie po pół minutki każdego dnia. I niestety nie było, że boli,  to była zima, w najgorszych chwilach po 8 koni na małej hali, z czego trzy zwykle skakały, koń jarał się strasznie, a był spory - 175 w kłębie, bardzo duży, bardzo masywny i z zaczepnym charakterkiem - albo dostawał łańcuszek od uwiązu do pyska, albo uwiąż zwykły przez nos, jak był strasznie podenerwowany - kolec. Potem znów wizyta weta po miesiącu, pozwolenie na zaczęcie ruszania konia stępem pod siodłem - wyjściowo po 10-15 minut (7,5 na stronę) i znów dodawanie codziennie po minutce-dwóch - konia nosiło, strzelał z czterech w górę itp. Potem kolejna kontrola i zezwolenie na kłusy - po 5 minut na stronę i dodawanie po pół minutki dziennie, tylko i wyłącznie na prostych, po miesiącu kolejna, ostatnia kontrola z wetem i dodanie 20 metrowych kół w kłusie (oczywiscie na początku malutkie ilości, po 1-2 kółka na nogę, stopniowo coraz więcej) i dodanie galopów - na początek po 3-4 zagalopowania na nogę, zagalopowanie w narożniku, przegalopowanie tylko długiej ściany, i potem dwa kółka kłusa i znowu - co 3-4 dni dodawanie kolejnych ścian - czyli najpierw dwie (długa i krótka), potem trzy (długa, krótka, długa), potem pełne kółko, potem kółko i ściana itd. itp - także przez miesiąc. Potem szło już troszkę szybciej - nowy element co tydzień. Czyli mniejsze koła w kłusie, pierwsze duże w galopie, pojedynczy drążek w kłusie, potem dwa, potem trzy, potem cztery, potem to samo w galopie - po drążku, dopiero potem pierwsza malutka koperta - 2-3 skoki - i potem tak samo stopniowo zwiększana ilość skoków i ich wysokość.

Koń na padok poszedł dopiero, gdy skakał spokojnie 70 - 80 cm parkurki i nic z nogą się nie działo.


Praktycznie do zakończenia dodawania ilości galopów chłopak nie dostawał ani grama owsa. Tylko otręby i siano + witaminy + nerv control
Praktycznie do zakończenia dodawania ilości galopów chłopak nie dostawał ani grama owsa. Tylko otręby i siano + witaminy + nerv control


A mnie interesuje w jakiej ilości te otręby?
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
24 kwietnia 2010 17:55
Bardzo dziękuję wszystkim za odzew na maile Julie w sprawie wypuszczania mojego konia.  :kwiatek:
Chcę tylko powiedzieć, że doktor z SGGW operujący konia, po łącznie 6 miesiącach od operacji zalecił wypuszczanie konia na padok oraz rozpoczęcie pracy tak jak z młodym koniem!!!
Nie wymyśliłam tego i się nie przesłyszałam.
Koń kulał. Dzwoniłam do weta 2 dni, w końcu połączono mnie z innym, który powiedział, żeby kilka dni (koń właśnie został podkuty po 6 mies. przerwie o czym tez powiedziałam)
koń miał ruch kontrolowany.
Jak tu wierzyć komukolwiek?
Wasze posty są w zasadzie jednoznaczne, ale to są lekarze, którzy podobno się znają i mają większą wiedzę od nas.
Ręce mi już opadają. Naprawdę.
Gillian   four letter word
24 kwietnia 2010 18:42
Agnieszka, to przestań słuchać wszystkich i zdaj się na logikę. Przemyśl. Do wszystkiego zadawaj pytanie "po co?"
Po co kazano najpierw stępować w określonych ilościach czasu? po co stopniowo zwiększa się ilość stępa i kłusa? po co to tak długo trwa?

a po tym myślę, że odpowiedź nasunie się sama.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się