Styl western (dawniej kącik)

BUCK, Ja kojarzę ten pokaz 😉 niemniej jednak uważam, że to mniejszość - ale ja jestem trochę uprzedzona do ziemniaczków.
Aczkolwiek, tak, pewnie, to dobry przykład regularnej pracy z koniem. Nie warto siadać i płakać, stwierdzając "weee, łeee, mój koń niesportowy, do niczego się nie nadaje", tylko właśnie próbować, trenować, czemu nie. Z każdym koniem coś można przedsięwziąć.
Pamiętam fryza na zawodach west. I o ile dobrze kojarzę, to czasami jeszcze gdzieś się pojawiają.

Stylu można nauczyć każdego konia, ale wiadomym jest, że zawsze będę jakieś ograniczenia fizyczne. Zimnokrwiste to nie AQH. Aczkolwiek ja uwielbiam ciężkie konie.

Jeżeli chodzi o wiek i tereny to znam osoby po 70, które nie mogą bez tego żyć i nadal wsiadają, by poczuć ten przysłowiowy - wiatr we włosach.

Myślę, że dużo ogranicza nas - nie sam wiek, ale nasza głowa.
Nevermind   Tertium non datur
02 marca 2024 14:41
Olina, odnoszę wrażenie, że za mocno skupiasz się na rasie 😉 Koń się prędzej sprzeda charakterem i tym do czego się nadaje.

Sankaritarina, moim zdaniem ziemniaki właśnie są idealne do takiego tuptania sobie. Takie kochane misie. Jak są już nauczone podstaw oczywiście. Problem się pojawia jeśli chcesz pracować z takim, bo siłę toto ma przerażającą
grrr, zjadło mi posta
Nevermind, Taaaak, o to mi właśnie chodziło. Tuptanie, tereny, charakter super.

Olina, Ja tam AQH tylko "widziałam", wszystkie wydawały mi się dość, hmm, nastawione na pracę z człowiekiem. Jednego znam - charakter-złoto! Jeden z najmilszych koni jakie kiedykolwiek widziałam.
Też mi się tak wydaje, że to nie jest rasa spotykana na każdym kroku, bo one zawsze były po prostu drogie - więc też ciężko cóż ten koń mógłby robić oprócz konkurencji westernowych.
Ale takich właścicieli, którzy po prostu chcą mieć konia "dla siebie" i czerpać przyjemność z jazdy, ze spacerów w teren czy ze zwykłego przebywania z koniem, jest całkiem sporo.
Nevermind, Sankaritarina, Dziewczyny macie rację. Za bardzo skupiłam się na rasie. Może przez to, że odkąd nabyłam tego gagatka to zostałam przez wszystkich wrzucona do worka "west", z nieustannymi pytaniami czy mam już siodło west, jakich czanek będę używać, czy kupiłam już kowbojki, u kogo będę się uczyć jazdy west itd. Taka porażająca prostolinijność "Masz Ślązaka? Aha, to pewnie zaprzęg. Masz folbluta? To co? Wyścigi?" Przykładów można mnożyć a pewnie wszystkie je znacie 😉Rozumiem też ludzi, bo to są pierwsze i dość logiczne skojarzenia, ale akurat plany miałam zupełnie inne.
I faktycznie w ogólnym rozrachunku liczy się charakter konia, przyjemność z jazdy i wspólnego spędzania czasu.
BUCK   buttermilk buckskin
02 marca 2024 18:28
Olina kupiłam zimnokrwistego i naturalną i zrealizowaną myślą było siodło 😂
BUCK, No! I to jest konkretny plan. 🤣 Moją pierwszą, gorącą też tak kupiłam.
Olina, Ieeee tam, takie gadki trzeba mieć w nosie.
Prawda, też nie znam AQH niechodzących "jakkolwiek" w "obrębie" west (mówię "w obrębie", bo tacy co uważają, że western polega na kupieniu sobie siodła i ogłowia, też miewają AQH albo pół-AQH...).
Natomiast w reiningu QH (albo cokolwiek małego, zwrotnego, grzecznego, zaperdalającego czyli arab i małopolak tak naprawdę) to już chyba konieczność...? Tak mi się wydaje. Ale pleasure i horsemanship raczej da się na wszystkim (własno-ocznie widziałam fryzy, koniki polskie, hafiki... cała gama 🙂 ). Ale mogę się mylić, nie znam się na weście.
A no właśnie, teraz jeszcze jest modne working equitation, do tego AQH może się nadać znakomicie. Także spokojnie bo jest cały wachlarz potencjalnych klientów. 😉
Sankaritarina, pleasure i horsemanship to powinno pójść "wszystko", co jest przygotowane. Sama startowałam na koniku polskim i bardzo dobrze to wspominam.

Dementek   ,,On zmienił mnie..."
04 marca 2024 17:09
Z tym, że AQH są takie ogarnięte i fajne we współpracy z człowiekiem, mogłabym polemizować.
Pracowałam przejściowo w stajni westernowej hodującej AQH i część koni tej rasy to były walnięte w łeb dziadygi (w obejściu) - jeden kopał i bał się przejść nad rowkiem (góra pół łydki głębokości), część próbowała ciągnąć, a zdemolowane drewniane ogrodzenie na którymś z indywidualnych padoków to praktycznie codzienność. Raz wałach rozwalił kilka desek i władował się do wysokoźrebnej klaczy i ją ganiał.
Pod siodłem na placu konie spoko, od rekreacji (niestety, dzieciaki bez równowagi, które u mnie jeździłyby jeszcze na lonży, jeździły z czankami) po treningi reiningowe. W terenie różnie (byłam dwa razy dni na objeździe z dzieciakami, z których ogólnie 80% nie wzięłabym w teren ze względu na umiejętności, ale nie miałam tu nic do gadania).
Ale fakt, kilka koni z tamtej stajni mnie urzekło i jakby mnie było stać, zakupiłabym któregoś.
Dementek, w każdej rasie znajdziesz takie osobniki. I ja znam parę, co bym pogoniła widłami. Ale uogólniając - lubię ten typ konia.
Dementek, O, właśnie. A masz jakąś teorię czemu one takie były? Po prostu to jakoś tak "osobniczo" wychodziło czy może np. małe padoki albo coś takiego? Ja kiedyś słyszałam takie opinie, że AQH "świrnięte", ale, no, nie powtarzam i nie poruszam tematu, bo to wyszło przy jakimś "ogólnym gadaniu o koniach". Te QH które ja znam, były grzeczne - choć potrafiły być bardzo zwrotne, szybkie i energiczne, więc tak jakby, jest jakiśtam "potencjał popsucia" 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się