PSY

Zora90 dzięki za pamięć, właśnie jesteśmy w drodze do Wawy nikt u nas nie był w stanie nas zdiagnozować bez badania histopatologicznego a nie było mowy o usypianiu psa 2X w tygodniu wiec zrobię wszystko na miejscu u dr. Bissenika. Może będę musiała tez zahaczyc o rezonans, na dzień dzisiejszy palec dalej 3x większy niż pozostałe.
Swoją drogą dzięki wielkie za podpowiedź o wyrabianiu mięśni! Nam się to na pewno bardzo przyda a nie pomyślałam nigdy żeby to robić w taki sposób!

Co do tropienia mieliśmy małe wprowadzanie i szliśmy w jakieś mało uczeszczane miejsce, robiliśmy ślad z własnych stop przesuwając je po ziemii przez kilka metrów (najlepiej cofajac się), w miejsce naszego śladu co jakiś czas rzucalismy smaczki. Dla psa nasz zapach miał być ułatwieniem, później wprowadzalismy skręty, później ślad po kole. Ślady najlepiej robić rano ponoć, przeważnie kolo 4-5
k_cian nie, to nie masaż  🙂
To akurat ćwiczenie wynikające z tego, że Fido jest małym krzywusem  😁
Mianowicie- mamy lekką asymetrię miednicy. Generalnie jak go prześwietlałam, to już wtedy wyszło, że jedno biodro mamy gorsze (bez żadnej dysplazji, ale jednak odrobinę gorsze). Nakłada się to z naszą asymetrią miednicy (jedna strona miednicy jest odrobinę niżej, niż druga). Nie wpływa to na jego sprawność, ale składają się na to niuanse typu stawanie zawsze jedną nogą lekko w bok, obciążanie bardziej jednej nogi, odrywanie jednej z nóg pierwszej przy cięższych ćwiczeniach itd. Nie są to znaczne rzeczy, bo robi to w stopniu minimalnym, nie kuleje, nie ma zwyrodnień, jednak przy psie trenującym trzeba coś zrobić, by nie przeciążył drugiej strony i nie wpłynęło to w przyszłości na jego sprawność i zdrowie. I dlatego robimy różne ćwiczenia, by zaczął przenosić równomiernie ciężar ciała, a w przypadku ćwiczenia, o które spytałaś- jest to stretching mięśni okolic bioder, a łapy są przytrzymywane w taki sposób, by były równomiernie obciążone i rozciągnięte.  🙂

heroinx tylko Wy akurat macie dysplazję- i np ćwiczenia z pierwszego zdjęcia chyba bym przy dysplazji nie robiła, bo tam mięśnie i biodra są maksymalnie rozciągnięte i w ''ekstremalnej'' pozycji znajdują się głowy kości udowych w panewkach. Chociaż wiadomo- zależy,  którego stopnia dysplazja, ale przy ONku jakoś założyłam, że raczej nie są to pierwsze dwie literki alfabetu...
Warto byłoby skonsultować się z zoofizjoterapeutą, żeby dostosował ćwiczenia specjalnie pod Was. Na pewno by coś pomogły, tylko koniecznie muszą być przemyślane!  😉
Jest masa ćwiczeń na mięśnie też bez piłek- ale też nie wiedziałabym, które Wam polecić, bo nie jestem na tyle kompetentna, żeby je dawać psu z dysplazją- nawet, jeśli jest lekka.  🙂
Ma ktoś może do sprzedania klatkę kenelową tak około 80×60? 🙂
Wojenka   on the desert you can't remember your name
29 listopada 2015 19:15
Ja się powoli zaczynam pakować..., ktoś tu już czuje pismo nosem i sam się wpakował do torby...

[img]https://z-1-scontent-frt3-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xtf1/v/t1.0-9/12301776_1226978373982796_4971898062502853775_n.jpg?oh=8903a13e132047c969a02d4f1624795e&oe=56EF838C[/img]
Zora90 jasne, że tak! Chodzi mi o sam fakt przeprowadzania takich ćwiczeń w domu. Ja osobiście bez zaleceń lekarza nie wprowadzałam nic, jedynie mniej ruchu, zakaz wchodzenia po schodach/wskakiwania na meble, nie jestem typem który eksperymentuje. Nawet polecano mi bieżnie wodna i jestem całkiem na tak ale stwierdziłam, że nie bez opinii lekarza, który będzie ja prowadził od A do Z. Co do dysplazji tylko dodam, że każdy wet który zobaczył zdjęcia powiedział ze pies ledwo wstaje... Nesca natomiast nie wykazuje praktycznie żadnych objawów, wręcz przeciwnie jak jej obcielam dawkę ruchu to trochę jej zaczyna odwalac także będę musiała zainwestować w klatkę.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
29 listopada 2015 19:26
Wojenka,  😍
Wojenka   on the desert you can't remember your name
29 listopada 2015 19:29
Znowu 4 miechy bez psa  :emot4: :emot4: :emot4:
Zora90, wszystko fajnie, tylko dlaczego o lince skierowane jakbym to ja miała ten problem? Na przyszłość fajnie by było dokładniej czytać. Bez urazy, ale to już któraś osoba tak nie doczytuje i to utrudnia rozmowę...
I oficjalnie stwierdzam, że jeśli ktoś jeszcze raz napisze "bo trening umysłowy męczy bardziej..." i o "wybieganiu psa i budowaniu kondycji" to zacznę wyć do monitora. 😉

k_cian, no to jak na moje możliwości (uporządkowany park) to myślę, że jednak radzę sobie nieźle, tak jak opisałam. Pomyślę nad zaopatrzeniem się w kilka mniejszych piłeczek, to jest myśl. 
PS> A co to są leniwe dni... 😉 Wer nie ma leniwca nigdy. Teraz też siedzi z mymłaczkiem w pysku i chciałaby się bawić.  😉



Ascaia nawet jeśli nie mówiłaś o sobie w tej kwestii- to skoro pytasz o potrzebę ruchu i to, czy pies nie sfiksuje na lince,  to nie dziw się,  że odpowiadam mówiąc właśnie o tamtej sprawie. Inna kwestia, że szlag jasny mnie trafia jak słyszę o wybiegiwaniu psa od kogokolwiek... (nie mając akurat na myśli Ciebie)
heroinx no to powodzenia  z przyszłymi ćwiczeniami  🙂
Wojenka tyle smutku na jednym zdjęciu! Nie zazdroszczę Wam tej rozłąki.
Aż szlag trafia? Bo?
Bo to nie ma sensu i tylko psu stawy/cokolwiek innego w końcu siądą, jak dzień w dzień Kowalski dla codziennego wybiegania rzuci Azorowi 100 razy piłkę, żeby mieć psa z głowy na resztę dnia. Wybieganie- ok, ale miejmy w tym rozum.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
29 listopada 2015 20:25
Wojenka, nie możesz maliniaka zabrać ze sobą ? 🙁
Zora90 przybijam wirtualna piątkę, zresztą już o tym pisałam gdzieś wcześniej. Dla mnie tak można wybiegać burka lub azora, nie owczarka (lub jakiekolwiek psy bardziej wymagające) 😉
Edit: niechcący zaprzeczylam burkiem/azorem  😁 wszystko zależy od definicji tego imienia. W każdym razie sens jest ten sam, łącze się z Zorą
A to jeśli taka interpretacja to również się zgadzam.
W ogóle myślenie to jest fajna sprawa. Zawsze i wszędzie.
Szczerze mówiąc, nie znam nikogo kto by rzucał psu zabawkę "do zamęczenia".
i ja się z Wami zgadzam dziewczyny, a akurat trafiłam po jakimś czasie nieczytania na bloga Pauli Gumińskiej i ona opisywała tam areszt Hondy. Przez kilka tygodni (nie chcę skłamać bo nie pamiętam ile dokładnie) pies mógł tylko jeść, spać, załatwiać potrzeby fizjologiczne (po uprzednim wyniesieniu). Reszta dnia w izolacji, a pustym pokoju z klatką i miską. I tak sobie mytślę jakby to przetrwał pies, który musi byc codziennie wybiegany bo zwariuje... dla takich momentów zawsze jednak staram się tak prowadzić psa by owszem miał ruch zapewniony ale by móc z nim cokolwiek zrobć jak się okaże, że ruch ma być ograniczony. To tak tylko ogólnie piszę, że takich momentów się w życiu nie przewidzi a wczesniejsztym postępowaniem można sobie ewentualną rekonwalescencję ułatwic bądź nie.

Zora Obserwuję Wasze wygibasy na fb, kibicuję Wam i w ogóle, super! O to może przy okazji powiedziałabyś coś więcej o treningu na piłkach, jakiś czas temu już o tym myślałam żeby mieć jeszcze coś na urozmaicenie domowych ćwiczeń bo to nam wychodzi i dobrze Dexiowi na mózg robi a fajnie byłoby coś nowego do reperrtuatu dodać. I tak myślę od jakiej piłki najlepiej zacżąć? Chciałabym na początek wiadomo coś prostego ćwiczenia na świadomość ciała, może target tyłem, wchodzenie itd, jak sie wkręcę to pewnie będę kompletować 'sprzęt' ale myśle co lepsze na początek czy ta płaska sensomotoryczna (tak to się zwie poprawnie?) piłka czy może lepiej te płaskie z jednej stronie jeżyki takie mniejsze do wchodzenia łapami (wtedy 2 albo 4). Od czego Ty zaczynałaś z psami? Z góóy dzięki za pomoc🙂 Czaję się na jakieś seminaria z tego zakresu ale wszystko w swoim czasie.

Wojenka Oj kaki smutek w oczach, ale 4 miesiące szybko zlecą! Szkoda, że nie możesz jej zabrać;/

Ascaia Ja może też nie znam osobiście, ale widuję takie przypadki... rzucanie piłki, pies nakręcony itd (nie mówię o Tobie, o przypadkach widywanych czy to u mnie w mieścinie czy to w Krakowie jak jeszcze bywałam codziennie przechodząc przez miasto na jakimś skwerku mijałam co najmniej kilka delikwentów🙂
Cariotka   płomienna pasja
29 listopada 2015 20:43
ja z Ness chodzę po 10 do 15 km dziennie, trochę truchtam, trochę ona sama biega bez smyczy, ale najbardziej ją męczy jak ma coś robić konkretnego. U Nas póki co takie początki czegokolwiek robienia, ale po 30 min odpuszcza ze swoim adhd  😉
Ascaia a sądzisz ze moje mają coś takiego jak leniwe dni? 😉 Nie mają. Ale mam takowe ja. 😉 I psy muszą to jakoś przeżyć i nauczyć się, że nie zawsze latamy i coś robimy. I nie zawsze pancia da sobie non stop wytykać coś w ręce i pakować na kolana. 😉 To dobra szkoła cierpliwości także dla mnie :P
Wojenka  😜
Dexter aktualnie czatuje w salonie przy schodach bo wie, że jestem u góry u siebie w pokoju i ciągle ma nadzieję, ze coś porobimy...  🤔wirek🙁nie było mnie większosć dnia dzisiaj). I ma rację bo zwykle po 22 po wieczornym wyjściu na ogród jak go zostawiam już u niego do spania to jakieś parę ćwiczeń na samokontrolę i uspokojenie zrobimy, no ale bez przesady.

Cariotka TO i tak spoor chodzicie, ja chyba aż tak długich tras bym nie miałą w pobliżu musiałabym chyba w kółko chodzić i mi kilometrowo zwykle mniej wychodzi bo częściej sie zatrzymuję coś porobić i czas schodzi a dystansu nie przybywa. Ale właśnie mi przyszedł pomysł na jedną fajną trasę i może za tydzień w sobotę się wybierzemy na taki dłuższy spacer bo to musi być za dnia, wieczorem mogłabym ścieżek nie znaleźć.
Wojenka   on the desert you can't remember your name
29 listopada 2015 20:52
JARA, tym razem na pewno nie, ale będę robić grunt na przyszłość, gdyby mi się psia rodzina powiększyła  🤔wirek:.

Eee, ja bym tak nie demonizowała "wybiegiwania". Bywało, że miałam na psa 20 minut dziennie, wtedy frisbee w ruch i pies przynajmniej miał zapewnioną jakąś dawkę ruchu. Ale u nas zabawa z piłką czy frisbee zawsze zawierała także komendy,sztuczki.
k_cian, no a psy co na to? Respektują? Nie niszczą, nie męczą?
Moja na leniwe dni ma prosta odpowiedz - zezre ci cos, a jak dsie nie uda, to podczas szybkiego spaceru (skoro dzien leniwy dla psa znaczy, ze absolutnie nie mam czasu), to przejscie z noa 100 metrow jedt hardcorem (nosi ja i szuka problemu), takze tego. Moja tez musi byc raz dziennie "wybiegana", czyli pozwalam na poswirowanie w pelnym galopie z zabawka w ryju, a potem wymagam jako takiego skupienia. Moja z tych co wycisza ja myslenie ale tez regularne bieganie - noe, nie nudzi ja to. Nauczona jest trybu pracy, zna komendy kierunkowe i jest bardzo zaangazowana w ciagniecie.
Magdzior zaraz naskrobię PW  🙂
Wojenka no właśnie, słowa klucz- komendy i sztuczki  😁
Ascaia nie wiem, jak tam u k_cian, ale generalnie dla mnie podstawą przy psie czy to pracującym, trenującym, czy po prostu aktywnym jest właśnie umiejętność spędzania spokojnie leniwych dni. Fido jak miał trochę ponad rok to abstrakcją był jeden spokojny dzień, pies biegał w okół foteli w domu, kradł buty, obgryzał dywan i wpychał się z zabawkami. Teraz mimo, że prowadzimy dużo bardziej intensywny tryb życia, to nie ma problemu, żeby nawet kilka dni ruch był znikomy. Ot, tak właściciel postanowił- tak ma najwyraźniej być, pies jest nauczony. Oszalałabym, gdyby ze swoją nieskończoną ilości energii nie umiał spędzać tak tych dni 😁
Jak ja się cieszę, że Wer nie ma trybu niszczycielskiego w stosunku do innych rzeczy jak węzełki i kostki.
Sama z siebie po mieszkaniu nie biega, ale męczy z przynoszeniem mymłaczków. I jest w tym niemiłosiernie wytrwała.
A poza tym chyba się uczy od jamNiki marudzenia głosowo. 😉

edit.
Suka mi się starzeje 😉 Albo wbrew temu, co myślałam, nie podoba jej się idąca zima. W każdym razie - jak jakiś czas temu pisałam, że na ostatnim spacerze niucha i niucha po liściach, tak od tygodnia wrzuciła tryb - siusiu, kupka i biegusiem do domu. Co więcej nie bardzo się śpieszy na spacer i kiedy ja wstaję się ubrać Wer idzie na swoje miejsce w kuchni i łypie.

Mam pytanie - jakie macie informacje, doświadczenia w temacie usuwanie gruczoły przyodbytowych? Wkrótce sterylizacja i zastanawiam się czy nie poprosić od razu o zajęcie się też tymi śmierdzielami. JamNika miała usunięta po ukończeniu roku, bo z niej ciekło straszliwie tak, że zostawiała plamy i smordy po meblach i ubraniach. Werna niestety też często "strzeli", szczególnie jak się czegoś przestraszy, a do tego jak wiemy dużo nie trzeba. Nikusia nigdy nie miała problemów po usunięciu, ale chciałabym zebrać więcej informacji.
Jeśli jakieś zapędy któraś ma to od razu reaguję. Przy nas nie ma szans,a nie ma potrzeby by były same - Toska ma to JUZ 😉 świetnie opanowane nawet w obcych miejscach kiedy trzeba, młoda najdłużej musiała zostać w domu godzinę?mama umiała otworzyć wszystkie szafki łącznie z lodówką i chowaniem żarcia pod kocami "na później", wywlekaniem ubrań z szafy tak fizycznie zniszczyła niewiele. Bu jak na razie zero zniszczeń, więcej pewnie stresu. 😉
Jak się siedzi jest najtrudniej. Obie wtykają uparcie w ręce choć jak piszę, starsza w końcu idzie spać...albo siada nieruchomo i patrzy paaaatrzy paaaaatrzy... Może tak do godziny. Młoda z uporem maniaka wtyka wtyka wtyka... Niestety jak nie idzie w rękę to wskakuje na kanapę i np dostajesz z zaskoczenia kapciem w głowę. 😉 Na zapchajryjka  w leniwe dni dostają gryzaki/konga... Zarelko w kocyk.. Toska w końcu kładzie się i tylko zerka aż cos moze zapowie, że mooże jeeeednak 😉 Ale ona już prawie 7latka, jednak z wiekiem pies spokojnieje - zauważyłam to dopiero mając porównanie. Kiedyś była jak Bu. 😉 Zaś małą nosi. Tutaj trzeba trochę interweniować bo to namolne jak osioł ze shreka. Ostatecznie bawi się podrzucając sobie sama zabawkę. Zaczepia matkę... Czasami też śpi.  😁 Ale też wtedy chodzi jak ćma i kładzie się tak, żeby łeb chociaż na stopie położyć.
Wojenka   on the desert you can't remember your name
30 listopada 2015 09:32
Super pomocną sprawą jest komenda kończąca zabawę, odesłanie psa na posłanie. W domu pies ma spać i tyłka nie zawracać  😀
Święte słowa, tylko dlaczego to zaniedbałam... 😉
Nie no, są do opanowania. Ostatecznie mała idzie na smycz i ma krotkie przywołanie mózgu do centrum operacyjnego. 😉
Mam pytanie.
Jakie są Wasze doświadczenia w temacie zrostu po zabiegu sterylizacji?
Jakie podejmowaliście wtedy kroki?
Jaki był finał sprawy?
Cariotka   płomienna pasja
30 listopada 2015 17:10
ja musiałam z powodu kolosa i kilku innych mega ważnych zobowiązań zmniejszyć km i trochę czasowo spacery z psami na kilka dni. Onyks jest szczęśliwy, z Ness o wiele więcej ćwiczę (staram się) ale jest nie wybiegana i chciałaby więcej ćwiczyć. Będzie musiała wytrzymać kilka dni 😁 z nudów zaczęła się sama bawić zabawkami tzn jej ukochanym misiem 😅
Zamówiłam nową smycz Hurtty- tamten komplet odesłałam. Mam nadzieję że ta smycz przyjdzie dobra.
I zamówiłam dwie obroże z Warsaw Dog- MEGA miła obsługa!
Zastanawiam się czy Onyksowi czegoś na stare lata nie zamówić. Myślałam o jakimś nowym komplecie bo ta smycz ze starego jakaś taka ciężka mi się zdaję.

Pierwszy spacer na lince z Ness zaliczony, zdziwiła się dziewczynka jak robiłyśmy przywołanie z 10 m i linka ją szarpnęła 😁
mój pies cofnął się w rozwoju jeśli chodzi o przywołania i też wracamy na linkę na wszystkie spacery.  przegiął wczoraj atakując rowerzystę, a już myślałam że problem został przerobiony  🙄 przynajmniej w robieniu selfie sie sprawdza
Cariotka   płomienna pasja
30 listopada 2015 17:49
o mały morderca 😍 hejo!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się