... ślub :) ...

Breva, weź się nie przejmuj😉 Przecież na weselu nie chodzi o idealne, muzyczne, rytmiczne, melodyjne oddtworzenie jakiegoś utworu. Liczy się to, że Wasz przyjaciel wysilił się, poświęcił czas, przygotował piosenkę specjalnie dla Was i zrobił to po swojemu😉

A jeśli o weselnych narzekaczy chodzi... dla mnie to jest straszna żena jak ktoś idzie do kogoś na wesele i siedzi i narzeka... a praktycznie zawsze się ktoś taki trafia... a to jedzenie nie dobre, a to sukienka brzydka, a to kapela do dupy, a to wódka za tania... Idąc na wesele trzeba się z tym liczyć albo odmówić i zostać w domu... Osobiście też nie lubię typowego weselnego klimatu z kapelą, wodzirejem i okropnymi konkursami... ale jeszcze bardziej nie lubię narzekaczy, którzy bez pytania wyrażają swoją opinię😉
maleństwo   I'll love you till the end of time...
22 sierpnia 2013 07:20
Breva, a ja się wzruszyła okropecznie. Ja, która na filmy z wesela ma uczulenie. Jeśli cały film jest w takim stylu, to jest super.
(no, ale ja się ogólnie ostatnio wzruszam każdym ślubem, nawet w głupim filmie, więc taki fajny film tym bardziej wycisnął wiadro łez). 🙂
Wróciłam wczoraj z podróży poślubnej i muszę nadrobić mój ulubiony wątek w końcu!

Breva, super masz wspomnienia, musiało być naprawdę pięknie! I nie wiem dlaczego, ale bardzo mi się podoba zdjęcie z poprawin, takie już na luzie - super z was para! No i widać, że fajni z was ludzie, skoro tylu przyjaciół i znajomych wzięło udział w "przedsięwzięciu", to na pewno mega cieszy 🙂 Wyglądałaś pięknie 😍

sosi, pięknie jesteście oboje, ja chcę więcej zdjęć!!

O rany, wróciłam po 3 tygodniach winnym świecie i chodzę po mieszkaniu i ciągle napotykam na jakieś ślubne akcenty - a to kartki gdzieś się walają, a to jakaś wstążka, a to skrzynia alkoholu w kuchni 😉 I takie odległe mi się to już wydaje, ledwo pamiętam jak to było tego dnia! Dobrze, że mam film i zdjęcia, będę sobie do nich wracać 🙂

Kto teraz w kolejce btw?
ash   Sukces jest koloru blond....
22 sierpnia 2013 08:50
Dzionka, dawaj relację w podróży i zdjęcia!!!!
ash, zdjęcia wrzucę jak wrócę, bo dzisiaj jadę z kolei na Mazury ze znajomymi (wróciłam wczoraj o 23 czasu polskiego) haha 😀 Jestem nienormalna, wiem, szczególnie że oboje się przeziębiliśmy ostatniego dnia.
W skrócie, zjechaliśmy różnymi środkami transportu 5 000 km z północy na południe Chin, mieliśmy bite 3 tygodnie ponad 30 stopni C i piękne słońce, jedliśmy najlepsze żarcie ever za grosze, spaliśmy w 11 miejscach i ani razu nie rozpakowaliśmy walizek 😀 Było cudownie, zakochanie i szalenie 🙂 Mieliśmy mnóstwo przygód, i tych fajnych i tych nie. Zmieliłam zdanie o Chińczykach zdecydowanie na plus, ale nie mogłabym tam mieszkać mimo wszystko - nie ta mentalność, zmęczyłam się nimi strasznie 🙂

W skrócie tyle, na pewno była to jak do tej pory podróż życia i służę radą, gdyby się ktoś wybierał 🙂
Dziewczyny czy któraś z Was , miała bądź przymierzała te buty ?  tutaj link:
http://www.ksis.pl/php/pan/kitty_wedding.php
Strasznie mi się podobają, ale kosztują 600zł i nie wiem czy po prostu warto za nie tyle dać... 🙄
kujka   new better life mode: on
22 sierpnia 2013 09:12
zabawnie te slowa o krytyce brzmia w ustach Idrilli vel Lukasowej, ktora z forum zniknela po tym, jak dziewczyny w innym watku napisaly ze ma brzydkie buty.

classic.
Dzionka - jesu jak zazdroszczę wakacji! Sama nie mam żadnych więc Twoje 5000 po Chinach i teraz te jeszcze mazury sprawiają, że chcę iść się pociąć 😉

A co do weselnych narzekaczy...
W zeszłą sobotę byłam na ślubie + weselu. Do przejechania - 500km w jedną stronę. Niestety okazało się, że nie mamy co zrobić z psem, więc - po długim łamaniu sobie głowy co tu zrobić, postanowiliśmy go wziąć ze sobą - alternatywą byłoby, że któreś z nas (czyli ja, bo wesele w rodzinie Jacola) nie jedzie, albo, że w ogóle nie jedziemy, także stwierdziliśmy, że chyba lepiej pojechać z psem niż w ogóle.
Wydawało mi się, że inni też tak sądzą, szczególnie, że mieszkamy właśnie te setki kilometrów od rodzin i przez to bardzo rzadko się z nimi widujemy. Pan młody - kuzyn Jacola - został poinformowany o fakcie i nie miał żadnych obiekcji, nawet potem już na miejscu wesela pomagał nam dogadać się z właścicielem, żeby pozwolił nam nocować (bo inaczej byśmy po ślubie jechali 500km z powrotem do domu).

Na ślubie wszystko było ok, siedzieliśmy sobie z psem w cieniu na ławeczce przed kościołem. Na weselu również, grzecznie na patio, z pieskiem na smyczy, w dobrych humorach, choc piesio nas trochę stresował - bo to młodziak, który jest bardzo do nas obojga przywiązany, więc za każdym razem, jak któreś z nas wstało i gdzieś poszło, to pies chciał biec za nim. Oczywiście nie obyło się bez wymownych spojrzeń (szczególnie ze strony nieznajomych nam gości) czy tekstów typu: "po co był wam ten pies, ale jesteście teraz uwiązani", ale ogólnie nikt nic nie mówił, że mu to przeszkadza. Jakoś tak się zdawało, że wszyscy się cieszą, że udało nam się przyjechać, wpadali do nas na dwór pogadać, ogólnie atmosfera była super. Także - wydawało mi się, że zrobiliśmy dobrze, że postanowilismy pojechać - do czasu.
Jeden z kuzynów Jacola w odpowiedzi na mój status na fejsie (w którym napisałam, że wesele z psem to jak wesele z czterolatkiem którego musisz trzymać ciągle za rękę i każesz mu siedzieć, ale że fajnie, bo się udało przyjechać i pogadać) napisał, że swoim przyjazdem z psem rozj*ebaliśmy w ogóle system, nie potrafimy uszanować czyjegoś wesela, że nie jesteśmy gwiazdami wokół których się cały świat kręci no i generalnie swoim zachowaniem potężnie wkur*iliśmy całą rodzinę łącznie z młodymi, bo jak w ogóle mogliśmy przyjechać z psem. A to, że przejechaliśmy 1000km i wydaliśmy kupę kasy, chociaż mamy teraz kolosalne wydatki, tylko dlatego, żeby uczestniczyć w tym wydarzeniu - to nieistotne. Oczywiście strasznie się wkurzyłam na tę naprawdę chamską wypowiedź, a potem zrobiło mi się przykro.
Następnym razem nie pojedziemy w ogóle i rozumiem, że wtedy wszyscy będą szczęśliwi.
Teraz pytanie: jak Wy byście się zachowali, gdyby na Wasze wesele ktoś przyjechał z psem? Czy byście stwierdzili, że to brak szacunku? Bo może faktycznie moja wizja świata jest jakaś nie tego i rzeczywiście tak jest?
Donia buty cudowne, wyglądają na ładnie wyważone, są idealnie wyprofilowane, mają duże wycięcie przy palcach (optycznie wydłużają nogę), bardzo w mim stylu! - choć te kamyki wolałabym mniejsze 😉

Hiacynta, jeśli obydwoje młodzi się zgodzili, to ja bym nie rozgrzebywała zbytnio sprawy, i nie zastanawiała się czy dobrze zrobiłam.
Wyszło jak wyszło i koniec.
Jest co prawda jakaś zasada, że cała uwaga ma być na młodych, bo to ich dzień, i pewnie z waszej strony tak było, fakt, co innego mogła sobie pomyśleć babcia (ale czy to o nią chodzi?)
Osobiście wolałabym oddać psa na te dwa dni jakimś znajomym, których pies zna, i jechać z czystym sumieniem - bez wizji, że cały czas ktoś z was na psa będzie musiał uważać, ale rozumiem, ze ta opcja u was w grę nie wchodziła. Zrobiliście wiec wszystko,co mogliście, aby BYĆ TAM i nie oddawać psa byle komu😉
nie ma co się przejmować, jeśli masz faktycznie jakieś wyobrażenia, czy wyrzuty sumienia względem młodych to pogadaj z nimi 😉
Hiacynta A ja myślę, że jakimś wpisem na fb nie ma się co przejmować, w ogóle co to za praktyka - najlepiej powiedzieć prosto w oczy, ale rozumiem... przez neta łatwiej. Mniejsza z tym. Nie przejmuj się, zapomnij, zachowaj dobre wspomnienia, wszystkim nie dogodzisz, a jak młodzi nie mieli nic przeciwko (informowaliście przecież) to olać opinie innych. Ja tam bym nie oponowała jeśli ktoś z gości przywiózłby ze sobą zwierza (przecież to jak członek rodziny), ale jeśli pies podszedłby do mnie bliżej niż na min. 5 metrów to nie ręczyłabym za siebie będąc panną młodą...  😁
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
22 sierpnia 2013 09:38
Hiacynta, i co się będziesz przejmować? Młodzi się zgodzili, więc to nie problem innego gościa. Młodzi na pewno cieszyli się, że jesteście z psem czy bez psa.

Breva, filmik wzruszający.

Pierwsze słysze, żeby młoda kupowała suknię bo modna  🤔 Wszystkie znajome kupowały bo im się akurat taka podoba i w takiej najlepiej wyglądają

Ja byłam w weekend na weselu jako osoba towarzysząca. Najpierw wielkie WTF bo wesele typowo po góralsku, z orkiestrą w autokarze ( jedynie rodzina młodej miejscowa), sprośnymi przyśpiewkami, drużbą z ciupagą, jakimś dziwnym przywitaniem wierszykami każdego z gości z osobna ( 140 osób  :zemdlal🙂. A wybawiłam się za wsze czasy  😍 Teraz czekam na zdjęcia  😁
Hiacynta takie odpisywanie na status na fb to jakas dziecinada...

Ja wam też muszę napisać o fajnym weselu, na ktorym byłam, ale to wieczorem 😉
ash   Sukces jest koloru blond....
22 sierpnia 2013 09:44
Hiacynta, uważam tak jak dziewczyny, skoro młodzi się zgodzili to spoko. Ale jako że jestem na świeżo po własnym weselu, to czuję, że nie byłabym zbyt szczęśliwa, że moi gości nie koncentrują się na 100% na mnie i moim ślubie, tylko siedzą najpierw pod kościołem (bo pies), a potem na patio (bo pies) i poświęcają mu a nie imprezie tak dużo uwagi. Lepiej chyba było zostawić psa w hotelu na ten dzień czy dwa, bo tak to wyszła trochę niepotrzebna sensacja jednak 😉

Jeżeli pies jest spokojny (nie to co mój z ADHD hihi) to ok, tylko bedzie mi troche szkoda, że się nie będą mogli bawić bo ktoś musi psa pilnować.

Breva nie przejmuj się takimi opiniami. To Twój dzień i najważniejsze, że Tobie się podobał. 
szczerze? co mieli Ci powiedzieć Państwo Młodzi? Jasne, ze się zgodzili. Też bym się zgodziła, ale czułabym się dziwnie. I to faktycznie (chcąc nie chcąc) wyszło takie robienie sensacji.
Chyba bym jednak starała się szukać sposobu na zostawienie psa w domu.
ps. z czystej ciekawości,  gdyby zamiast wesela miał być pogrzeb... też byście go ze sobą wzięli do kościoła i na cmentarz ?
Wróciłam do dyskusji z poprzedniej strony. Idrilla Co za gorycz!
Też tak uważam - nie podoba się, nie mam nic ciekawego do napisania, to nie wypowiadam się i już. Ten wątek pod tym względem jest bardzo specyficzny, a miejsce na komentarze z konstruktywną (!) krytyką jest wtedy, gdy ktoś pyta o zdanie czy prosi o pomoc. Wcale nie jest trudno to zrozumieć.  🙄

Breva Zawsze znajdzie się ktoś, kto nie ugryzie się w klawiaturę. 😉 Najważniejsze i tak jest to, jak Ty zapamiętałaś ten dzień i jak Tobie się podobało! 🙂

bryziak
A co to za problem? Byłam na takim pogrzebie, gdzie pies rodzinny stał przy samej trumnie. Jeśli zwierzak jest dobrze wychowany, a właściciele rozgarnięci, to nie powininno być kłopotu. A w końcu to uroczystości kościelne, a jak wiadomo wszystkie stworzenia są boże. 😉
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
22 sierpnia 2013 10:23
bryziak, bez przesady. Jak ludzie z dziećmi małymi przychodzą to też sensacje robią bo rzucaja się wszystkie ciocie i babcie, dzieci nie raz w kościołach płaczą, rodzice do końca nie zostają itp. itd. Hiacynta pisała, że nie miała gdzie psa zostawić. Było by niefajnie jakby nie zapytała o zdanie i przyjechała z psem.

Teraz właśnie było tak, że jedna para miała pogrzeb o 10 w Gdańsku, a na wesele dojechali po 24. Młodzi specjalnie wstrzymywali się na ich przyjazd z oczepinami i cieszyli się, że goście bezpiecznie dojechali i że pomimo 12 godzin w drodze są z nimi.
Najważniejsze, że są na moim weselu wszyscy gości a, że z psem... czemu nie ja lubie psy :p

znalazłam fajny pierwszy taniec i jest w moim stylu troche klasyki jak i zabawy

Idrilla, zwykła kultura wymaga aby nie pisać pannie młodej, że coś Ci się nie podoba w jej wizerunku tak jak nie pisze/mówi się matce, że ma brzydkie dziecko. Nikt nie każe Ci być hipokrytką i sztucznie się zachwycać, a końcu milczenie jest złotem...

Swoje uwagi można zachować dla siebie i nie psuć nikomu radości z przeżytego jednego z najpiękniejszych dni w życiu.

Ja Wam dziewczyny szczerze gratuluję ślubów i podróży.
ash   Sukces jest koloru blond....
22 sierpnia 2013 10:27
Krytyka konstruktywna przy wyborze jest jeszcze ok, ale juz po fakcie to trochę nie na miejscu.
ja bym się jednak czuła niefajnie ,gdyby na mój pogrzeb przybyła kuzynka z psem i niańczyła go za drzewem zamiast przeżywać moje odejście   (chociaż w sumie, pewnie byłoby mi to w tej chwili obojętne 😁

ps.mój post nie miał być niemiły, jeśli takowy się wydaje- przepraszam  :kwiatek:
Spoko, dzieki wielkie za wszystkie odpowiedzi, bo pozwalają spojrzeć na sprawę z innej perspektywy niż moja własna 🙂
dzięki dziewczyny za wsparcie bo już myslalam że naprawdę jestem przewrażliwiona i gwiazdorze😉

Julita, no dokładnie🙂 a tym bardziej że wiem że sam był wzruszony chwilą i przejęty bo wiedział ile to dla nas znaczy. I właśnie - ja też nie raz nei dwa myślalam sobie na weselu, że chyba suknia nie trafiona, albo że odgrywanie gościom to dramat nad dramaty, ale cóż - to jest nadal obowiązujący kanon wesel, więc idąc na wesele musze się liczyć z tym że bedzie wszystko to czego nie lubię - a jeśli nagle okaże się że jakiegoś elementu nie ma to tylko się cieszę z niespodzianki. a i tak i tak się wzruszam za każdym razem, czy są wodzireje czy ich nie ma, bo wiem co dla tej pary znaczy ten dzień. A teraz się będę wzruszała chyba jeszcze bardziej😉

maleństwo, no wlasnie cały ma być tak zrobiony - realny dźwięk i dłuższe fragmenty to ma być przysięga i wlaśnie pierwszy taniec. reszta ma być na zasadzie klipów😉 oj oby oby cały wyszedł tak dobrze jak zwiastun, ale teraz jak widzę pierwsze efekty i tak jestem spokojniejsza🙂

Dzionka, dzięki za miłe słowa🙂 to poprawinowe też uwielbiam🙂 małż jak widać już był bardzo w trybie "aj low ju" - standard jak popije🙂 a relację z podróży też chcę!!! i zdjęcia koniecznie🙂😉 brzmi niesamowicie🙂😉 moja siostra była 5 tyg w stanach i też super wspomina, a gdzie stany a gdzie Chiny! to dopiero jest zmiana kulturowa🙂 super!

Donia Aleksandra, są absolutnie cudowne! nie wiem czy bym dala 600 zł za buty jakiekolwiek a tym bardziej ślubne, ale z drugiej strony - za te? chyba bym dała:P śliczne są!

kujka, serio? o nie wiedziałam że to nowe wcielenie! to już mi calkiem poprawiłaś humor🙂

Hiacynta, a jaka była reakcja panny młodej na info o psie? bo piszesz że pan młody ok, ale o niej nie wspominasz a to ona mogła w takim razie napędzić spinkę po ślubie. co do samego motywu psa na weselu - gdyby cala impreza była w ogrodzie, stoły, parkiet itp. to bym była zachwycona psem - bo uwielbiam, bo fajny luźny klimat się robi, bo dzieci pewnie zachwycone, bo można fajne zdjęcia zrobić. Natomiast gdyby impreza była w lokalu to bym nie byla zachwycona wcale ze względow organizacyjnych - że pasowałoby przygotować miejsce na zewnątrz, że kelnerzy powinni wszystko nosić na pole, że te osoby będa siedziały same, więc trochę słabo - takie sprawy by mnie spinały. No i może faktycznie trochę to, że zamiast być dla nas to ktoś się bawi ze swoim psem. Więc za Dzionką - zostawiłabym na ten jeden wieczór w hotelu, z wodą, jedzeniem i z zaglądaniem do psa co jakiś czas, ale na imprezę bym go nie przyprowadzila. Ale też nie znam kontekstu i relacji Waszej z parą - bo jesli dla nich to było ok, to why not😉 tak czy siak koleś od komentarza niech spada na drzewo i nim się na pewno nie przejmujcie!

edit - a w sumie tak sobie myślę... że gdyby goście przejechali tyle drogi dla mnie, to z psem czy bez i tak bym się cieszyła że są. ewentualnie jako panna młoda czyli organizator wesela, sprobowałabym im zalatwić petsitterkę na ten wieczór, żeby mogli się jednak bawić razem z nami.
Dzięki dziewczyny za opinie, chyba się na nie skuszę  😉
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
22 sierpnia 2013 12:18
W życiu bym nie przyjechała z psem na czyjeś wesele.
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
22 sierpnia 2013 12:23
Dla mnie liczy się obecność, że ktoś się pofatyguje i przyjedzie, nawet jakby miał przyjechać z krokodylem 😉
Breva czadowa zajawka 🙂 !! właśnie nie dalej jak wczoraj byłam na oglądaniu filmu z wesela mojego kolegi... co to była za 4-godzinna masakra. wszystko sklejone byle jak, przejścia po prostu masakryczne i bite 4 godziny(albo i wiecej!) muzyka z wesela a nie podkladana osobno... no po prostu nigdy w zyciu bym czegos takiego nie chciala. ale ja troche zboczona na tym punkcie, bo mój men robi filmy... takie wlasnie podobne do tej Twojej zajawki 🙂

p.s. kto to, co to Shekomeko 😀 ?

Dzionka Ty masz film?? ten robiony przez brata, tak?
mery, oj tego to ja już absolutnie nie chciałam! też parę razy byłam zmuszona do oglądania 4-ro godzinnego filmu, wlącznie z nagraną każdą parą przy stoliku machającą do kamery i jedząca kotleta - bleh!! nasz film cały calutki (od przygotowań po oczepiny) ma trwać godzinę, także myślę że będzie ok🙂 a Shekomeko to mój ogierek, źrebol🙂 urodziły sie nam w maju dwa źrebaki po moich klaczach - poród Shekomeko odbierałam sama i jest mój ukochany, choć przez ślub i przeprowadzkę niewychowany i dziczeje - musze się wziąć z aniego, a tydzień poźniej mój małż odebrał drugiego źrebola - klaczkę Cocohatche 🙂
rewelacyjne imie! 🙂

a jesli chodzi o film, to byśmy się dogadały! chciałabym ten Twoj obejrzeć... cały 😀!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się