szkółki a "prywaciarze" w jednej stajni



Temat dla mnie nader frapujący.

Dylemat dla każdej ze stajni prowadzących jednocześnie szkółki rekreacyjne oraz wynajmujących boksy dla prywatnych koni.

Jak można pogodzić jednocześnie interesy klientów o tak różnych potrzebach?
Czy ktokolwiek z właścicieli stajni stara się je pogodzić i jak to się w praktyce  odbywa? Zakładając, że nie ma na miejscu wystarczającej ilości padoków/ hal - aby te grupy nie musiały włazić sobie na głowę.

Czy u Was w przypadku "konfliktu interesów" - na padok/ halę pierwszeństwo wejścia mają konie szkółkowe, czy prywaciarze? Kto musi ustąpić? Kto czeka na wolne miejsce? Czy to jest określone w Regulaminie stajni, czy na zasadzie ogólno-przyjętego zwyczaju?

Gillian   four letter word
10 stycznia 2011 21:27
byłam pod wrażeniem tego, co się wyprawia na hali na Hipodromie w Sopocie. Między osobami ledwo jeżdżącymi po ścianach, kręciły się osoby ze szkółki, z których jedna najeżdżała na drągi, druga skakała krzyżaka, trzecia ósma dziesiąta kręciła się jak wolny elektron. W tym samym czasie ktoś robił dodania na długiej ścianie, przy której inny ktoś skakał szereg gimnastyczny wpadając przy lądowaniu na osobę, która akurat miała trening ujeżdżeniowy obok kogoś, kto namiętnie robił wolty w galopie. W tym wszystkim ktoś skakał wielki okser. A na koniec przyszła dziewczyna z koniem w ręce do postępowania.
Byłam tam pół godziny i zeszłam z bólem głowy. Jak dla mnie nie do ogarnięcia!!!
byłam pod wrażeniem tego, co się wyprawia na hali na Hipodromie w Sopocie. Między osobami ledwo jeżdżącymi po ścianach, kręciły się osoby ze szkółki, z których jedna najeżdżała na drągi, druga skakała krzyżaka, trzecia ósma dziesiąta kręciła się jak wolny elektron. W tym samym czasie ktoś robił dodania na długiej ścianie, przy której inny ktoś skakał szereg gimnastyczny wpadając przy lądowaniu na osobę, która akurat miała trening ujeżdżeniowy obok kogoś, kto namiętnie robił wolty w galopie. W tym wszystkim ktoś skakał wielki okser. A na koniec przyszła dziewczyna z koniem w ręce do postępowania.
Byłam tam pół godziny i zeszłam z bólem głowy. Jak dla mnie nie do ogarnięcia!!!


Gillian da sie przyzwyczaić 😉 Teraz i tak jest mniej szkołek 😀😀


U nas jest tak ze prywaciarze w miarę wiedzą kiedy szkółki będą na hali. Więc staramy się omijać najgorsze godziny. Ale nie ma bata, jak wchodzi szkołka to nie możńa powiedzieć :proszę wyjść mam trening. Halę mamy 20x40 wiec jak jest kilka koni trzeba zmieniać kierunek w jednym momencie, uważać na innych, nie stępować po ścianach.

Bywa ciężko, mnie czasem nerwy ponoszą, ale tak jak mówię da się. Unikam oblężonych godzin.

O padokach nie powiem bo u nas jest ich sporo, a konie wychodzą grupami, wiec spokojnie od rana do obiadu te kilkadziesiąt koni sie wietrzy.
Nord   -"Bryknąć Cię?"-zapytała Łoza
10 stycznia 2011 21:34
Niestety w większości stajni tak to właśnie wygląda, tam gdzie pensjonat i rekreacja razem.
Jak ja pracowałam to jazdy były np od 16-20 i miałam prawo podczas zajęć z rekreacji odmówić wejścia na hale czy ujeżdzalnie pensjonatu, ale w realu nie dało się bo to były godziny ktore wszytskim pasują wieć kazdy tak chce jezdzic. Wiadomo ze rekreacja nie przyjaedzie w tyg na 13 i prywaciaze w wiekszosci tez nie wiec byl problem, ale założenie było takie, że peirszeństwo na rekracja...
Moim zdaniem jesli sie nie ma osobengo placu dla szkółki to bardzo trudna sprawą jest to pogodzić...
vissenna   Turecki niewolnik
10 stycznia 2011 21:34
Da się pogodzić.
Przykładem moja stajnia.

Osobne stajnie dla koni z rekreacji i prywatnych, osobne siodlarnie, każdy prywaciarz ma wyznaczoną szafkę zamykana na klucz, więc sprzęt nie zmienia właściciela.
No i oczywiście rozpisane są godziny zajęć rekreacji i jazd prywatnych na hali. Nikt sobie w drogę nie wchodzi...

Nie twierdzę, że nie dochodzi do żadnych konfliktów ale są one możliwie szybko rozwiązywane (np. dodatkowa siodlarnia dla westowców).
ja tam nie widziałam i nie widzę problemów na sopockiej hali. Najsłabsze wolne elektrony są wydzielone w specjalnej sekcji  😉 gdzie one innym nie przeszkadzają i nikt im w nauce. Na pozostałej części da się normalnie żyć i jeździć- szkółka plus prywaciarze i szportowcy mniejszego czy większego kalibru.

Problem zawsze się pojawiał przed zawodami. Tłok, wytrzeszczone oczy i ogólna panika na elektronach z podwójnym przyśpieszeniem. Wtedy to trzeba się namanewrować  😉
Gillian   four letter word
10 stycznia 2011 21:45
_kate, dla kogoś kto od kilku lat jeździ po wielkim placu w max 4-5 osób, to pobyt na takiej hali jest szokiem 🙂
domyślam się. Ale serio nie jest tam aż tak źle  🙂
Gillian   four letter word
10 stycznia 2011 21:49
dlatego też napisałam, że jestem pod wrażeniem 🙂 bo wszyscy obecni zachowywali stoicki spokój i tumiwisizm spokojnie sobie robiąc swoje 🙂 a ja miałam kłopot zakłusować bo się bałam, że zaraz kogoś rozjadę moim tirem 😀
U mnie w stajni nie ma już rekreacji, więc szczęśliwie hala jest tylko dla pensjonariuszy, i chyba wszyscy zapomnieli o czasach, kiedy jej część była wydzielona dla szkółki. A odbywało się to tak, że albo zastęp radził sobie wśród "prywaciarzy", a kiedy robiło się już nieciekawie, jedna trzecia hali zostawała odgrodzona dla szkółki.

Ale obecnie i tak zdarzają się zamieszania, bo akurat przyjechał trener na dwa czy trzy dni w tyg, i akurat skacze z dwójką ze swoich zawodników, a w tym samym czasie ja czy ktoś inny ma umówiony trening (też skokowy) ze swoim trenerem, a w trakcie tego wszystkiego wjadą jeszcze dwa konie i ktoś wejdzie z lonżą.

Ale jakoś sobie wszyscy radzą, a ja się zastanawiam jak my w ogóle funkcjonowaliśmy wcześniej, kiedy teraz hala też bywa zbyt ciasna, zwłaszcza dla niektórych 😉
U nas rekreacja i szkółka świetnie ze sobą koegzystują. Mamy 3 ujeżdżalnie i 2 małe krosiki, więc jest nam dużo łatwiej 😉 Jednak w weekendy mamy straszny tłok, więc te 3 ujeżdżalnie to czasami za mało. Dajemy jednak radę - nigdy nie wyrzucamy prywaciarza z jazdy, bardzo rzadko są zgrzyty.

Chciałam tak tylko zauważyc jedną rzecz. Ja rozumiem, że trzymając własnego konia w stajni płaci się te 700 złotych, ale wiele szkółek otwiera hotel dla koni, tylko dla tego, że z samej rekreacji przecież bardzo ciężko wyżyc, czasami w ogóle nie da się wszystkiego utrzymac, żeby było na poziomie. Więc drodzy hotelarze, gdyby was nie było, podejrzewam, że istniałaby pewnie 1/10 szkółek. Ja wiem, to trochę niesprawiedliwe, bo płacicie i wymagacie, ale z drugiej strony, jakby nie było szkółek, nie byłoby nowych jeźdźców, nowi jeźdźcy nie kupowaliby nowych koni, a gdyby nie było nowych koni, nie byłoby hoteli. Dlatego mnie zastanawia, kiedy ktoś mówi "ooooo, jak dobrze, zamknęli w końcu tą wstrętną rekreację, jest sam hotel". Rozumiem, na krótką metę jest to błogosławieństwo, spokój, ale na dłuższą metę może to miec nieciekawe konsekwencje.

Połączenie rekreacja + hotel nie byłoby takie złe, gdyby stajnia miała odpowiednie zaplecze i panowały ściśle określone zasady. Niestety, wiele ośrodków nie ma nawet możliwości tego pogodzic.
...
U nas nie koliduje wcale bo jest mnóstwo miejsca dla każdego.
Irytowała by mnie sytuacja wspólnej siodlarni .
Pamiętam typowo rekreacyjne stajnie i zawsze panował tam bałagan podbieranie sobie szczotek, sprzętu etc.
Wydaje mi się,że posiadacze koni powinni mieć wydzielone, osobne miejsce na akcesoria bo to może być przyczyną zatargów.
ash   Sukces jest koloru blond....
11 stycznia 2011 08:08
W stajni gdzie stoję z karym również jest rekreacja. Niestety.
Na padok wychodzą wszystkie konie i nie ma znaczenia czy to rekreacja czy prywatne.
Konie połączone w grupy po 4 lub 6 koni, spędzają dużo czasu na dworze.
W okresie jesienno-zimowym mamy problem z halą, bo wtedy mamy podział godzinowy. Parzyste dla pensjonatu, nieparzyste dla rekreacji.
Da się żyć, choć zdecydowanie wolałabym żeby jednak rekreacji nie było. Ciężko się jeździ z zastępem 5 osób początkujacych, mimo że instruktor w miarę możliwości pozwala wchodzić na swoją godzinę. A jak ktoś ma do pojeżdżenia/wylonżowania 2-3 konie to robi się duży problem. Rekreacja i pensjonat w większości przybywa do stajni w godzinach wieczornych, więc zdarza się że są tłumy.
Nic tylko czekać na wiosnę/lato.
Siodlarnia również jest oddzielna dla pensjonatu, mamy swoje szafy/paki pozamykane i nie zdarza się żeby komuś coś ginęło ze sprzętu.
Livia   ...z innego świata
11 stycznia 2011 08:13
Przez pierwsze miesiące posiadania mojego konia stałam w stajni rekreacyjnej. Siodlarnia jeszcze wtedy była wspólna dla wszystkich i nieraz zdarzyło się prywatne siodło na szkółkowym koniu. Potem siodlarnie rozdzielono na szczęście i problem zniknął.
Konie szły na padok turami - rano szkółkowe, potem prywatne, albo na odwrót.
Jeśli chodzi o halę, to podziału nie było, aczkolwiek w okresie zimowym, czyli wtedy kiedy hala jest najbardziej potrzebna, tłumu rekreantów nie było 🙂
Latem można było się podzielić na halę i ujeżdżalnię, i ten system dawał radę.
Teraz też nie ma problemu, wszystkie konie chodzą razem, ja swój sprzęt mam w zamkniętej szafie (więc nic mi nie zniknie o ile sama gdzieś nie podzieję 🙂😉 Jeszcze nie wiem, jak będzie latem, ale jestem nastawiona optymistycznie - jest ujeżdżalnia, lonżownik i można też jechać w teren.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
11 stycznia 2011 09:05
Przez długi czas stałam w dużej stani z rekreacją. Wraz z upływem lat przybywało koni prywatnych, a i rekreacja się rozrastała. Sezon zimowy był udręką. Wieczorami duża hala była zazwyczaj wygradzana: np. połowa dla rekreacja połowa dla wszystkich innych. Trzeba było mieć oczy naokoło głowy jak np. ktos miał na tej połówce trening skokowy. Niektórzy nawet bez treningu jeździli bezmyslnie i po wszystkich naokoło. Coś okropnego. Jedyna radą były jazdy wczesnym rankiem, przed pracą.


Zastanawia mnie jeszcze jedno. Pytanie do "prywaciarzy" i do właścicieli stajni - czy zasady "kompromisu" ze szkółkami na ujeżdżalni/ hali są ujete w regulaminie stajni i od razu (na wstępie) podawane do wiadomości pensjonariuszom? Czy stawia sie ich przed faktem dokonanym, gdy już są w stajni z koniem?

Sama przeszłam przygodę (jako pensjonariuszka) ze stajnią rekreacyjną i mam pewien niesmak. Zwyczaje w stajni zmieniały się co pół roku. Raz mogliśmy wchodzić z koniem na ujeżdżalnię, gdy była szkółka, raz musieliśmy czekać... Przyznam - irytowało mnie to mocno.
Czułam się jak klient drugiej kategorii.
Nikt nie powiedział mi, jakie reguły panują w tym względzie na samym początku. Ostatecznie wszystko zależało od decyzji kierownika stajni, który się zmieniał dość często. Niepotrzebne robienie sobie dodatkowych kłopotów i zniechęcanie pensjonariuszy do miejsca.



ash   Sukces jest koloru blond....
11 stycznia 2011 09:39
U nas było od razu powiedziane jakie zasady panują i mamy to zapisane w umowie pensjonatowej.
Właśnie się zastanawiam czy u nas funkcjonuje coś takiego jak umowa pensjonatowa w ogóle  😵
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
11 stycznia 2011 09:43
u nas były zasady korzystania z hali w sezonie zimowym - wraz z rozpisaniem na godziny kto i co może i kiedy.

Np był absolutny zakaz lonżowania w godzinach kiedy najwięcej ludzi było.

- latem tego problemu nie było gdyż hala na 4 spusty była zamykana a placów treningowych było 3.
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
11 stycznia 2011 10:23
u nas bywało różnie...teraz np. my mamy dla "swoich" 6 koni 2 pastwiska,pozostałe zależnie od woli właściciela i konie szkółkowe wychodzą razem...generalnie pastwisk jest na tyle dużo,że nikt sobie nie wchodzi w drogę.

w stajni wisi tablica na której wpisywane są jazdy rekreacyjne...często prywaciarze wpisują też swoje stricte skokowe treningi mając na uwadze zapisy rekreacji i dopasowujące się do tego,większych zgrzytów raczej nie ma,instruktorzy sami mają swoje prywatne konie więc jest łatwiej...
latem mamy do dyspozycji 2 place,halę i fantastyczny teren,więc jakoś idzie...
generalnie,gdy zdarza mi się jeździć w czasie,gdy jeździ rekreacja,biorę pod uwagę to,że oni nie mają często "prędkości manewrowej" 😉 poza tym,gdy jest kilka koni na hali,umawiamy się,kto jest w towarzystwie "chamem" i po kłopocie  🤣 😎 😂
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
11 stycznia 2011 11:10
[quote author=Ktoś link=topic=42883.msg847913#msg847913 date=1294741405]
poza tym,gdy jest kilka koni na hali,umawiamy się,kto jest w towarzystwie "chamem" i po kłopocie  🤣 😎 😂
[/quote]

o a to ciekawe jest. Możesz poszerzyć ta jakże ciekawą kwestię?
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
11 stycznia 2011 11:19
Chamem,czyli kto ma pierwszeństwo ponad wszystko ;-) ale to bardziej jako żart,gdy są sami swoi i na wydarcie się w przesadnie impertynencki sposób:ściana! Wszyscy reagują śmiechem i żartem.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
11 stycznia 2011 11:23
aa, chyba że tak.  😉
W mojej poprzedniej stajni też była szkółka i to nie wcale taka mała. Ja z kilkoma innymi osobami byłam pod opieką trenerki, która prowadziła sekcję. Szkółka miała ustalone dane godziny, myślałam, że nie uda nam się nigdzie wstrzelić, a 5 osób skakało przy dzieciach, które czasem ledwo się trzymają. Po obserwacjach mogę powiedzieć, że to tylko kwestia dogadania. Pytania czy ktoś jeździ na daną godzinę i w razie czego my jeździliśmy. Rzadko się zdarzało, że nam ktoś wjeżdżał kiedy skakaliśmy, albo my jak oni kończyli. Jednak wtedy instr. tłumaczyli i dzieci uciekały, gdzie pieprz rośnie. Teraz mój koń stoi w stajni rekreacyjnej, a ja i moje koleżanki szykujemy się do sezonu i mamy to troszkę utrudnione, bo stadnina nas ogranicza. Na terenie są trzy ; rekreacyjna, sportowa i tzw. hodowlana. I stajni naszej przepisano 3 godziny : 9, 17,19. W dni robocze już nam 9 odpada. Na 17 przyjeżdżają ludzie ; na 19 czasem też, a hali nie mamy byczej więc nic nie można zrobić...  😵 Na szczęście udało się zarezerwować trzy godziny na treningi, tzn. 19 w pon, śr, pt... A w resztę dni zależy od ludzi, bo w mrozy nikomu się nie chce jechać na koniki. Czasem na hali 12 x 30 jeździmy w 8 koni ...  🤔 ONi zaakceptowali nasze godziny, to my musimy zaakceptować, że też chcą jeździć. Gdyby jeszcze drogi nie zajeżdżali i nie galopowali po 15 minutach to ok. A tak muszę uciekać przed nakręconym folblutem, który robi okrążenie dookoła hali w 5 s...
aa, chyba że tak.  😉

A o kim myślałaś?  😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
11 stycznia 2011 11:40
o nikim konkretnym nie myślałam - tylko sobie wyobraziłam takiego ważniaka co to nawet jak sam z 2 osoba jest na hali drze się "ściana" 😉
Ja do niedawna prowadziłam szkółkę  w Łężycach (na swoich 3 i nieswoich 3 koniach). Poza tym ponad 40 prywatnych koni, hala 30 x 50 chyba, więc dosyć duża.
Problemów teoretycznie nie było, bo wszyscy wiedzą, że szkółka pracuje 16-18 w tygodniu i 11-13 w weekendy i wtedy ma pierwszeństwo, czyli można wjechać na halę, ale tak żeby nie przeszkadzać szkółce i teoretycznie za zgodą instruktorów prowadzących szkółkę.
Ale w praktyce oczywiście czasem zdażały się osoby nie dostosowujące się do tego i przeszkadzające.
W sytuacjach ekstemalnych odgradzałam się drągami na połowie hali.
Ale ogólnie było całkiem ok.
Myślę, że to wszytsko zależy od ogólnej kultury i atmosfery panującej w danej stajni.

Co do wędrujących szczotek i sprzętu:
To raczej ja czasami znajdowałam moje (szkółkowe) szczotki, czy baciki pożyczane bez pytania pod jakimś prywatym boksem...  😵
Jak jeżdżę z drugą osobą na hali i jeszcze nie daj Boże nie ma żadnych stojaków lub drągów,które w jakiś sposób wymuszają trasy,to konieczność ustalenia kto jest na tej jeździe "chamem" staje się zwyczajną koniecznością, bo inaczej dwóch uprzejmych,patrząc sobie głęboko w oczy i ustępując sobie nawzajem drogę, ciągle na siebie, wpada. Dlatego komenda " ty jesteś dziś chamem" to zupełnie naturalne polecenie.
ash   Sukces jest koloru blond....
11 stycznia 2011 11:57
ktoś, wrotki dobre podejscie!  👍
U nas niby panuje zasada "mijamy się na lewą rękę, zostawiamy ścianę dla jadącego wyższym chodem" ale nie zawsze się to sprawdza!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się