Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"

safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
28 sierpnia 2013 14:51
Czeka mnie jeszcze awantura taty za samochód  🙁 nawet w pracy mi dali spokój bo cały czas ryczałam

edit: wylazło mi uczulenie na całym przedramieniu ... niech mnie ktoś dobije  😕
safie  :kwiatek: jutro jest nowy dzień
Cookie dzięki za ciepłe slowa :kwiatek: koń na szczęście  stoi na trawie cały dzień i ma mnie w zadku. A nawal pracy odbiera możliwość pojechania razem dostajni , mmuszę poprostu ten zły okres przeczekać...
escada, o to to! Robić co się uda i przeczekać. "Każde prawo serii kiedyś się kończy" (akurat to do Sierry było) - re-volta jest boska.
Cenciakos   Koń z ADHD i złośliwa zołza ;)
29 sierpnia 2013 08:38
Jak się nie udzielam tak dziś muszę 🙁
Jest mi źle, jest mi najzwyczajniej w świecie źle.  Facet za którego życie bym oddała nie kocha mnie, zależy mu ale mnie nie kocha. Nasza relacja/sytuacja była dość dziwna, ale nie chcę się wdawać w szczegóły. Ale po prawie 3 latach jest duża częścią mojego życia, powiedziałabym najważniejszą. Bez którego obecności nie wyobrażam sobie funkcjonowania. Jest jedyną bliską mi osobą. Jedyną z którą spędzałam dnie, z którym rozmawiałam, którego się radziłam, z którym wyjeżdżałam, jakby świat składał się tylko z naszej dwójki. A teraz zostanę sama. Bo wiem, że wciąga go nowa znajomość.  Jak mu się jednak nie spodoba, to wróci..tak jak zawsze wraca. I znów będę chwilę szczęśliwa, żebym potem znów ryczeć.
Do tego muszę chodzić do pracy, która jest mi zupełnie obojętna. Która mnie nie interesuje, w której siedzę i jak dziś nie mam nic do zrobienia. W której wiem, że będę 8 godzin siedzieć i rozmyślać. Potem wrócę do domu, zawinę się w kołdrę i będę rozmyślać dalej. I tak będzie mijał dzień za dniem. Bo nawet ukochany koń, nie mobilizuje mnie do tego żeby wyjść z domu. Bo po drodze mogę spotkać ludzi. A mnie ludzie w znacznej części irytują.
Nie potrafię się wśród ludzi odnaleźć, jestem kompletnie aspołeczna i nietowarzyska. Z zatrważająco niską samooceną.
I brak celu w życiu, brak pomysłu na siebie dobija do reszty.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
29 sierpnia 2013 08:52
safie  :kwiatek: jutro jest nowy dzień


Nowy dzień zaczął się od informacji, że facet, z którym się spotykam spotyka się z co najmniej dwoma innymi dziewczynami. Czarna seria?
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
29 sierpnia 2013 09:31
Safie obrotny chłopaczek! 🤣 Skontaktuj się z nimi, zaproś do domu i wyślij sms'a, że czekasz na niego 😎
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
29 sierpnia 2013 09:38
Czarownica, raczej by nie przeszło bo dowiedziałam się przez to, że jedna ma ochotę na trójkąt  😵 a później wyszło, że jest jeszcze jedna ...

edit: nie mam pojęcia co to za dziewczyny. Ja przez samą sugestię czuję się jak śmieć. Nie wiem jaki ta dziewczyna ma szacunek do samej siebie, że coś takiego proponuje
Cenciakos, safie trzymajcie się dziewczyny! Może teraz wydaje Wam się to nie do pomyślenia, bo wszystko staje na głowie i trudno wyobrazić sobie każdy kolejny dzień bez TEJ osoby. Tej, która miała być najbardziej zaufaną w Waszym życiu. Ale to uczucie pustki z czasem znika. My koniary to twarde babki jesteśmy!  :kwiatek:  :kwiatek:
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
29 sierpnia 2013 09:44
Safie spoko... 🤔
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
29 sierpnia 2013 09:48
Cookie, w moim przypadku to nie to, że żyć bez niego nie będę mogła. Nie on pierwszy nie ostatni, ale fakt, że dawałam się rok okłamywać, że dałam się w to wciągnąć .... czuję obrzydzenie do samej siebie. Najchętniej siedziałabym pod prysznicem i się szorowała, żeby to uczucie zmyć.
safie takich sytuacji nie da się uniknąć. W końcu jak się z kimś jest to powinno się mu ufać, w innym wypadku związek nie ma racji bytu. No bo co, będziesz gościa całe życie sprawdzać? Niestety, raz na jakiś czas znajdzie się taki, który się zabawi Twoim kosztem i Cię wykorzysta. Byłam w podobnej sytuacji i znam to uczucie, ale nie ma co się wkurzać na samą siebie. To on był nie w porządku, bo Ty robiłaś wszystko zgodnie z kanonami dobrze funkcjonującego związku.
Gillian   four letter word
29 sierpnia 2013 12:30
Krótko mówiąc zmarnowałam sobie życie.
Krótko mówiąc zmarnowałam sobie życie.


No co Ty? Dostałaś wyrok śmierci?
Masz 80 lat i robisz rachunek sumienia?

Życie jeszcze przed Tobą.
Gillian   four letter word
29 sierpnia 2013 12:51
za takie życie jakie jest przede mną to ja podziękuję, chyba wolałabym wpaść dziś pod pociąg.
Wszystko na własne życzenie, nie mam nawet na kogo zrzucić winy żeby się poczuć lepiej.
za takie życie jakie jest przede mną to ja podziękuję, chyba wolałabym wpaść dziś pod pociąg.
Wszystko na własne życzenie, nie mam nawet na kogo zrzucić winy żeby się poczuć lepiej.


Nie pisz tak, bo jeszcze życzenie Ci sie sprawdzi ...

Użalasz się nad sobą! Pomyśl - od tego problemy sie same nie rozwiążą.
Gillian   four letter word
29 sierpnia 2013 14:24
i tak nie mogę nic zrobić, żeby się rozwiązały poza zakupieniem sznurka i udaniem się na pobliskie drzewo więc w sumie co za różnica. Mogę zrobić wszystko ale czasu nie cofnę, pewnych spraw już nie naprawię, nie postąpię inaczej. To się chociaż poużalam, pić już też nie mogę bo mnie wątroba boli. Wszystko pod górkę 😉
Gillian, popatrz inaczej. Drugi raz nie popełnij tych samych błędów.

Myślę, że wielu z nas znając konsekwencje zrobiłoby wiele rzeczy inaczej. Trzeba wyciągnąć wnioski i iść do przodu.
Gillian   four letter word
29 sierpnia 2013 14:31
nie bardzo jest w co iść do tego przodu. Istnieć nie znaczy żyć. Wegetacja średnio mi odpowiada.
Gillian, stara baba z Ciebie, to powinnaś wiedzieć, że w życiu szczęśliwe są tylko chwile. Reszta to proza. Nie da się całego życia przeżyć jak imprezy z bananem na twarzy. Są trudne chwile, na które warto mieć przyjaciół lub/i forum, gdzie można wylać żółć, ale bywają też pasma sukcesów. Małych i dużych. Jednego dnia sukcesem jest fajna jazda na koniu innym razem otwierająca się furtka do kariery czy poznanie drugiej połówki.

Ja się śmieję ostatnio, że minęło 5 lat tzw czasów chudych, gdzie wiele rzeczy poszło na opak. Jeszcze tylko 2 lata i czekam na dobrą passę czyli lata tłuste😉
nie bardzo jest w co iść do tego przodu. Istnieć nie znaczy żyć. Wegetacja średnio mi odpowiada.


Nieodwracalna jest tylko śmierć. A na nia zawsze przyjdzie czas.

Jesteś w czarnej d...ie, nic z tym juz nie możesz zrobić. Trudno. Bo co innego możesz z tym zrobić?
Tylko do przodu.

No chyba że w najblizszym Salonie Pogrzebowym jest przecena na trumny - to ew. możesz tam zajrzeć 🙂
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
29 sierpnia 2013 16:00
Gillian, już dawno się nauczyłam - nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej.

Jutro tego idiotę będe widzieć. Mam nadzieję, że nie stracę panowania i nie wygarnę mu przy całym biurze
Averis   Czarny charakter
29 sierpnia 2013 16:08
Ale Gillian i tak niewiele zostało życia, bo po 60 popełnia samobójstwo.
Gillian   four letter word
29 sierpnia 2013 16:11
jak tak dalej będzie jak jest to myślę, że nawet prędzej. Najchętniej już dziś, ale nie lubię zostawiać niepozamykanych ważnych spraw.
jak tak dalej będzie jak jest to myślę, że nawet prędzej. Najchętniej już dziś, ale nie lubię zostawiać niepozamykanych ważnych spraw.



aaa..... czyli jeszcze jest jakaś nadzieja!
Gillian   four letter word
29 sierpnia 2013 16:51
mam całe dwie - złożyć wypowiedzenie i sprzedać konia, więc w sumie nie tak wiele 😉
Gillian nie wiem ile masz lat, ale na pewno jeszcze Ci trochę czasu zostało. Dojście do wniosku, że zmarnowało się sobie życie już jest jakimś krokiem na przód - zauważyłaś, że coś jest nie tak. Teraz można albo załamać ręce i biadolić albo wziąć się w garść i pracować nad tym, żeby druga część życia nie była zmarnowana. Moja filozofia jest prosta, traktuje życie jak zabawę, grę strategiczną czy coś w tym stylu. Z każdej sytuacji jest wyjście, nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej itp itd. Nie ma co siedzieć i płakać tylko trzeba się baby brać w garść! Samo nic się nie zrobi, żyje się raz i trzeba robić wszystko, by było nam jak najlepiej!
Gillian, a powiesz co się stało? Coś w pracy? Słabo to wygląda 🙁
Gillian, a może zrób w swoim życiu rewolucje. Rzuć wszystko, upchnij konia w zaufany pensjonat na rok, wyjedź gdzieś do pracy. Zrób sobie reset. Potem się zastanowisz czy masz do czego wracać, czy zacząć nowe życie w innym mieście gdzie łatwiej o prace za lepszą płacę albo więcej perspektyw?

Nie pasuje Ci Twoje obecne życie to je zmień.

Ja serio ostatnio o tym myślałam. I tylko mój kulejący język mnie powstrzymał.
bera7 kulejący język to nie problem. Jak się ma chociaż jakieś minimalne podstawy i dużo samozaparcia to da się. Mój ojciec wyjechał x lat temu do Niemiec nie znając żadnego słowa - nigdy się nie uczył. Dzisiaj dogaduje się ze wszystkimi i wszystko rozumie (tu na kursie też nigdy nie był - ot samouk). Kosztowało go to dużo stresu ale jak życie zmusza to nie ma rzeczy niemożliwych
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się