Stajnie w Warszawie i okolicach

CzarownicaSa - jedynie chyba z W-wa Wileńska odjeżdżają pociągi do Zagościńca, tak wiec musisz się jakoś do Wileniaka najpierw dostać.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
27 lipca 2011 20:41
Znalazłam bezpośrednie połączenie z Pkp Włochy- o 7:45 rano  😵 Ale dobre i to 😀
ew. ze wschodniego masz na Wileński niedaleko, tak więc chyba najszybciej, (dopóki metra nie wybudują 😉 ) => Włochy - Wschodni- PKP,  Wschodni => Wileński - autobus, Wileński => Zagościniec PKP.
Pewnie z Centralnego jakies autobusy dojeżdżają, ale na 99% w korkach stoją.
Megane, z Centralnego do Zagościńca nie ma autobusów. Tylko PKP.
Czy mamy na forum kogoś, kto może coś powiedzieć o stajni Pietrzaków k/Grodziska Maz.?
bera7 - myślałam, ze z tak dużego dworca to nawet do zagościńca coś jedzie  😎 , dlatego napisałam "pewnie z Centr."
Baś, właściciel jest trudny, stajnia często przeludnia się stadami (może coś się zmieniło?)

Lostak stała tam swego czasu, ale też zwinęła szybko manatki...
Dzięki! Poszło PW.
Megane, przez rok chodziły busy ale chyba się nie opłacało, bo już nie ma.
LatentPony   Pretty Little Pony :)
29 lipca 2011 17:40
Wie ktoś coś o stajni Encanto w Kawęczynie (k. Konstancina-Jeziornej)?  :kwiatek:
LatentPony, koleżanka stoi kilka miesięcy i jest zadowolona, ja rozważałam tą stajnię, czysto, jasno, kameralnie, dobre wyjście w teren, właścicielka młoda ale robiąca dobre wrażenie.
A z czystej ciekawości, w których "warszawskich" stajniach są padoki/pastwiska, które są nieco bardziej urozmaicone niż standardowe wybiegi (warszawskie w cudzysłowie, bo oczywistym jest, że w samej Wawie to nie ma nawet takiej możliwości 😉)
Nie chodzi mi o żadne paddock paradise, ot jakieś drzewka, krzaczory, niezbyt płaski teren - generalnie coś więcej niż sama trawa

Bo poprzez katalog niestety sprawdzić się tego nie da. Zastanawiam się też czy posiadanie takich padoków przez stajnię jest równoznaczne z brakiem sensownej infastruktury tudzież kosmiczną odległością od miasta.

Przeprowadzki nie planujemy, zwyczajnie zastanawiałam się nad tym ostatnio 🙂
Bischa   TAFC Polska :)
29 lipca 2011 22:50
Stajnia Best Horses- staw, drzewa, rzeczka płynąca między tymi drzewami, generalnie raczej płasko. To to największe, drugi bez żadnych takich atrakcji.
napisz do użytkowniczki A+A, stoi w Palamo


to mówi samo za siebie - gdybym uważała, że konie w Palamo są źle traktowane - to bym juz tam nie stała  😜

amnestria, w Słupnie (tym z kaskaderami, gdzie ja stałam) były super padoki - to był ich ogromny plus. Konie faktycznie się nie nudziły, late żarły trawę a od jesieni do wiosny obgryzały gałązki w lasku.

Czy ktoś z re-voltowiczów stoi w Liderówce? Jeśli tak, proszę o kontakt na PW 🙂
My stoimy w Wildze pod garwolinem. Super opieka, duzo wybiegow, boksy duze, kowal (rozczyszczanie), odrobaczanie w cenie pensjonatu, dookola duzo lasow wiec wyjazdy w teren niezapomniane. Generalnie polecam. Jedyny minus to brak hali.
Czy znacie stajnie w Warszawie lub okolicach, która prowadzi dobre jazdy rekreacyjne? Nie moge znależć nigdzie takiej informacji, a szukam stajni dla znajomego, który planuje zacząc jezdzic


stajnia wilga ale to w dalszych okolicach, jesli chodzi o rekreacje to na prawde polecam

edytuj posty!
emptyline   Big Milk Straciatella
30 lipca 2011 13:44
Ja w Palamo z kolei całkiem długo jeździłam i zawsze mi się ta stajnie strasznie podobała. Źle traktowane? Jakoś nie zauważyłam. Wiadomo, nie ma tam złotych klamek i innych wygód, ale jest naprawdę w porządku.

Chciałbym was serdecznie zaprosić do ogloszen.
Jeśli ktoś by był zainteresowany proszę pisać na priv, codziennie jestem na forum 🙂

[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnwarn.gif[/img] ogloszenie poza wlasciwym watkiem
Sio do Ogłoszeń
Naprawdę nie chciałbym być złośliwy, ale skoro 4 ha padoków to dla kogoś dużo, to się nie dziwię, że mieliśmy właśnie z Drwalewa przeprowadzkę  😉

4 ha to norma na 4 konie jest...
Zula   She is nature in its finest form.
30 lipca 2011 23:06
Może i "tylko" 4ha ale za to jak leje to konie wracają do stajni, jak upał też. Pachnące sianko i zaangażowany właściciel. Zależy kto czego szuka. Może nie udało się być Przedmówcy złośliwym co Szukającym dziury w całym. Tylko w jakim celu?
jkobus, Jacku, no ale bądźmy szczerzy, Ty masz na myśli stajnię pensjonatową z padokami hektar na konia? Ok, coś takiego przy stajni hodowlanej i to opartej o wolny wychów, ok, ale przy pensjonacie nie bardzo umiem sobie wyobrazić, jak i po co miałby taki areał funkcjonować...
Zula   She is nature in its finest form.
31 lipca 2011 05:50
W rzeczy samej 🙂 Drwalew to bezpieczne miejsce dla koni np na emeryturę. Koniom trawy nie brakuje, a przy tym obszarze są jednak pod kontrolą.
Może i "tylko" 4ha ale za to jak leje to konie wracają do stajni, jak upał też. Pachnące sianko i zaangażowany właściciel. Zależy kto czego szuka. Może nie udało się być Przedmówcy złośliwym co Szukającym dziury w całym. Tylko w jakim celu?

ja tu tak w sumie przypadkiem, ale do tej wypowiedzi musze sie odniesc: jakby ktos zamykal mojego konia w stajni bo pada deszcz, albo swieci slonce, to moj kon, na pewno w takiej stajni by nie stal.
katija, ale Zula wyraźnie napisała: leje, a nie pada i upał, a nie słońce 😉

Jak zabrałam mojego konia na Mazury do stajni, gdzie był prowadzony chów bezstajenny (choś stajnię posiadano) to zwijałam swojego konia do boksu przy największych upałach. Raz, że wiata, w której chowały się konie była zajęta przez szefa stada, który mojego dziada nie dopuszczał, a dwa (i to był główny powód) robactwa było wtedy tyle, że mój koń dostawał kociokwiku 😉

I w zasadzie nie znam warszawskiej stajni, która przy mega ulewie zostawia konie na dworze, ale może mało widziałam 🙂
katija, ja powiem inaczej : gdyby ktoś zostawiał mojego konia w ulewie na dworze, albo w upale przy chmarze owadów, to mój koń by w takiej stajni na pewno nie stał.

Obecnie trzymam kobyłę na padokach pod Kielcami. Na padokach - 24 ha łąk, z czego wygradzane mają po 5 ha - jak wygryzą, ogrodzenie jest przesuwane. Podczas ulewy schodzą do stajni. Podczas upałów - konie same chcą iść do chłodnej stajni.
Do takiej stajni nie zawahałabym się oddać źrebaka wiedząc, że będzie miał łąki, ale również kontakt z człowiekiem - sprowadzanie, wyprowadzanie, karmienie - dzięki czemu nie zdziczeje. 😉
Take it easy. Nie mój cyrk, nie moje małpy. Tylko zwracam uwagę na niedorzeczność: moje gospodarstwo jest małe. Żebym je bodaj za średnie uznał, musiałoby być bodaj ze dwa razy większe. Ale 4 ha to działka przyzagrodowa - i to karłowata. Więc trochę mało uzasadnione jest nazywanie tego "dużym padokiem"..!
Take it easy. Nie mój cyrk, nie moje małpy. Tylko zwracam uwagę na niedorzeczność: moje gospodarstwo jest małe. Żebym je bodaj za średnie uznał, musiałoby być bodaj ze dwa razy większe. Ale 4 ha to działka przyzagrodowa - i to karłowata. Więc trochę mało uzasadnione jest nazywanie tego "dużym padokiem"..!


jkobus pozwoliłam sobie tak napisać, ponieważ jeden z pensjonatów który ma podobne warunki ma 1,5ha padoków i wybiegów (nie chcę wymieniać nazwy tego pensjonatu, bo nie chodzi mi tu o oczernianie kogokolwiek.), więc uważam że 2,5ha więcej robi różnice, prawda? Poza tym uważam też, że plusem jest to, że trawa na każdym pastwisku to nie samosiejka, tylko wysokobiałkowa trawa...

Wydaje mi się , że oferujemy  różne usługi, i nie wiem w jakim celu są te słowne przepychanki? Fakt jesteśmy blisko siebie, ale nie uważa, że jesteśmy dla siebie jakąś konkurencją, bo wydaje mi się, że jestem przez Ciebie atakowana właśnie dlatego. Ty masz w ofercie chów bez stajenny, ja posiadam pensjonat. 
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
31 lipca 2011 12:21
Hmm, 4 ha na 14 koni to nie jest żadna tragedia.
Wychodzi mniej więcej 0,3 ha na łepek.
U mnie na 1 sztukę wypada 0,5 ha i wygląda na to, że do samej zimy tego nie przejedzą.
Olimp: serdecznie przepraszam, jeśli odebrałaś moją ironię jako atak, w dodatku merkantylny... Wybacz - ale ja się z pensjonatu dla koni nie utrzymuję, nie dałbym rady (utrzymuję się z publicystyki i prac dorywczych różnego rodzaju) - więc brak mi wyczucia w tej materii. Nie jesteśmy konkurencją, to prawda.

Proponowałbym w drodze kompromisu uznać, że:
- nie będziemy się spierać gdzie jest "bardziej zaangażowany właściciel",
- nie będziemy insynuować gdzie jest wysokobiałkowa trawa, a gdzie samosiejka, osobliwie - jeśli nie wiemy tego na pewno, a łatwo, oj łatwo się w tej materii przeliczyć...
- nie będziemy się licytować na hektary owej wysokobiałkowej trawy.

OK?

Zaiste, niewielu jest właścicieli koni, którzy odważyliby się wstawić swoje wychuchane pupile do mnie, niezależnie od dumpingowej ceny, pokus otwartej przestrzeni i zaleceń lekarza od płuc - a poza tym, ja w tej chwili jestem już prawie pełny - no i, z oczywistych względów, z końcem września żadnego więcej konia już nie przyjmę, bo się nie zdąży przystosować przed zimą... Tak więc raz jeszcze: take it easy!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się