Zmiany lotne - teoria, praktyka, problemy

incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
30 sierpnia 2009 13:53
Co koń powinien miec w pełni opanowane zanim zaczniemy lotne?Rozumiem,że ważny jest kontrgalop,ale co jeszcze?Można na początek robic lotne na zakrętach np jade łąką prost z prawej nogi zakręt w lewo pomoce do zmiany nogi i koń zmienia-myslicie,że to dobry sposób?Próbowałam kiedys tak "o"-po prostu chcicałam zobaczy czy zmieni, i wychodziło,ale na prostych raczej nie ma mowy póki co ,tym bardziej po takiej przerwie gdzie koń jak i jezdziec czyt.ja sa na nowo wdrazani do pracy.Takze pytanie o lotne czysto teoretyczne i z ciekawosci. 😉
-kontrgalop po prostych i po lukach
-galop zebrany na woltach i polwoltach (10 m i 8 m)
-zwykle zmiany nogi

zmiany po lukach prowadza do umacniania naturalnych krzywizn konia, przez co pozniej utrudniaja prawidlowa prace nad zmianami po prostych.
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
30 sierpnia 2009 19:22
Poza tym ucząc konia zmian na łukach szykujesz sobie ogromne problemy z kontrgalopem w przyszłości. Na łukach sobie można uczyć konie skokowe, które kontrgalopów nie potrzebują, u których zmiany wprowadza się sporo wcześniej.
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
30 sierpnia 2009 19:59
Rozumiem,ze w takiej sytuacji jesli konia chce dalej prowadzic w kierunku skokow to mam zmian na lukach nie robic?
No właśnie robić.
jeśli prowadzisz w kierunku skoków to możesz, chodzi o to, że w wielu programach jest serpentyna w kontrgalopie i później koń może zmieniać... a w skokach, jak koń galopoje na złą nogę i na zakręcie zmieni to nie ma problemu

ja jak zmieniam na serpentynie to później jadę jeszcze raz ale kontrgalop lub ze zwykłymi zmianami, żeby koń czekał na sygnał co ma zrobić a nie sam zaczynał lotne

moja lotne umiała, ale prawie za każdym razem spóźniała tył. ja też nie wiedziałam jak mam się zachowywać w lotnych. teraz już coraz lepiej nam idzie 😉
christine   zawodnikowanie reaktywacja. on the go.
31 sierpnia 2009 01:16
  incognito absolutnie NIE. konia skoczka uczy się normalnych zmian nogi po prostej. jeżeli zmienia nad przeszkodami to stopniowo je obniżaj do leżącego drąga, a potem i bez niego. kontrgalop jest jednym z ważniejszych elementów w szkoleniu koni skokowych i powinno się dosyć sporo kontraglopów jeździć (wyglądają trochę inaczej niż ujeżdżeniowe- mają wygięcie w kierunku ruchu i to nawet chwilami przesadne). koń fajnie się rozluźnia, uelastycznia, poprawia równowagę i dupsko wzmacnia. przeskakiwanie na zakręcie jest niepożądane ( i nie ważne, że dla 3 licencji jest zmiana do połowy zakrętu).
Christine to az tak bardzo nie odbiegaja od ujezdzeniowych, bo trenujac kontrgalopy jezdze zarowno w ustawieniu "do zewnatrz", jak i "do wewnatrz". To wlasnie pozwala na rozluznienie konia i swobodniejszy, pewniejszy kontrgalop prostym koniem.  🙂
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
31 sierpnia 2009 08:27
też to zauważyłam, że po kółku kontrgalopu w jedna i druga stronę np. kon jest wyrażnie luxniejszy jakby.

Na razie robimy kontrgalopy w ustawieniu zwykłym co wydaje się się być łatwiejsze (kontrgalop na prawą nogę, koń ustawiony w prawo). Kontrustawienie jest zdaje się troszke trudniejsze do wykonania.
christine   zawodnikowanie reaktywacja. on the go.
31 sierpnia 2009 09:49
Anka a to spoko 😉 na ujeżdżeniu znam się tylko z siedzenia w budce od czasu do czasu i tam takich "scen" nie widać. a właśnie jeszcze jedno pytanko. na ME któryś z zawodników jechał lotne zmiany po łuku. wydaje mi się, że są trudniejsze niż po prostej? i jaki to może mieć wpływa na ogólną jakość zmian i siłę? kusi mnie, żeby z Niuniem spróbować. w parkurze zdarza mu się zadem spóźnić co przy ściganiu kosztuje czasem kosztuje krzyżowanie w zakręcie, a od krzyżowania do zrzutki to już rzut klapkiem. i zastanawiam się co by tu zrobić, żeby mu się nie zdarzały takie numery. dodam, że Klusia trzaska zmiany co dwa bez mrugnięcia okiem 😁
christine Istnieje możliwość, że zmianami w łuku dorzucisz sobie problemów potem na parkurze. Chyba spróbowałabym więcej kontrgalopów - to zbawiennie wpływa na pracę zadu i równoważenie.
A co słychać u reszty lotniaków? Amazonka, Koniczka, jak u Was?


A my poki co zaprzestalismy bo znowu jestesmy na tym... no w tej przydomowej stajni i nie ma kogo poprosic zeby spojrzal..  🙄

Ale poki robilismy to niestety jedna na 10 (15?) była od zadu a tak to pierw przód przeskakuje, jakby pół fuli wcześniej i dopiero dochodzi zad. Nie mam już pomysłów co na to poradzić, robimy dużo przejść, zwykłe zmiany bez problemu, kontrgalopy też, ok 10metrowe wolty w galopie, zad do środka... a lotne ciągle nie takie jakby sie chciało  🙁
Ja nie bardzo mogę z Tańką ćwiczyć takich technicznych myków bo nogi ma marne .
Lotne zmiany podpatruję od naszych reinerów i takie na ósemce dużej już nam z grubsza wychodzą .
Punktem wyjścia są koła w galopie i kontrgalopie i jasny sygnał z której nogi galopujemy.
Jak już ma się opanowane bez problemu komunikowanie się z koniem kiedy galop a kiedy kontr -tak bez pudła -to lotna zmiana wychodzi praktycznie sama.
Narazie jestem na etapie przesadnego cofnięcia swojej nogi do tyłu - ale będę to korygować.
Staram się dobrze wyczuć każdą końską nogę -jej położenie - żeby dać znak dokładnie kiedy trzeba.
Wydaje mi się,że w tym tkwi sekret . Jak się pośpieszę czy spóźnię -biedna Tańka ratuje się barankami lub jakimiś pląsami z krzyżowaniem i zapamiętuje nieprawidłowo .
Oczywiście jest to tylko jedna zmiana czyli nic wielkiego ,ale mam plan opanować to w miarę i potem próbować na prostych.
Zmiany robimy tylko dla zabawy - dlatego reinerski szlak jest dla nas przyjazny.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
01 września 2009 08:21
Staram się dobrze wyczuć każdą końską nogę -jej położenie - żeby dać znak dokładnie kiedy trzeba.

dla mnie takie wyczuwanie pozycji nóg i dawanie w jakimś konkretnym momencie pomocy to jakas czarna magia. 
Staram się dobrze wyczuć każdą końską nogę -jej położenie - żeby dać znak dokładnie kiedy trzeba.

dla mnie takie wyczuwanie pozycji nóg i dawanie w jakimś konkretnym momencie pomocy to jakas czarna magia. 

🤣 🤣
Nie magia- w zwyczajnym galopie,nawet w terenie z nudów - można przemysleć jak idą nogi.
A właściwie to nawet nie w galopie tylko- ale w każdym z chodów.
Inaczej -jak wiedzieć kiedy sygnalizować? Tak na oślep ma się tylko 50% szans.
ElaPe, dlaczego magia? a jak jest z dawaniem pomocy do każdego nawet najbardziej podstawowego elementu? jak nauczysz konia przesówającego działania łydki w stępie czy kłusie? cisnąć na chybił trafił? jeśli zadziałasz łydką nie w tym momencie kiedy trzeba to koń ani nie zaangażuje jej bardziej ani nie przesuniesz konia w bok
ja wiem, że w pewnym momencie takie rzeczy robi się odruchowo i się nawet nie zastanawiasz kiedy przyłożyć łydkę - po prostu ją przykładasz - ale jeśli nie masz pojęcia czy noga którą chcesz przesunąć właśnie ląduje na ziemi czy może dopiero się oderwie, to chcąc nawet metoda prób i błędów z koniem coś nowego zrobić będziesz szła po omacku, jak gra w totolotka, bo raz pięknie zrobi a innym razem wogóle nie zareaguje - bo i jak?

edit: tania, to się zgrałyśmy 😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
01 września 2009 08:57
jak nauczysz konia przesówającego działania łydki w stępie czy kłusie? cisnąć na chybił trafił?

łydka przesuwająca w stepie i kłusie działa kiedy czuje się że już koń jakby traci impuls przesuwania się. Kolejnośc stawiania nóg  nie ma tu  nic do rzeczy.

EluPe Przecież dość szybko dochodzi się do czucia "nóg" konia? Jak tak się zastanowić, to gdy koń źle stąpnie którymś kopytem, to czujemy, prawda? Właściwie wystarczy więc zadać sobie nieco trudu - sterowania swoją uwagą.
Gdy zaczyna się być kierowcą, wiele rzeczy angażuje uwagę, gdy się trochę pojeździ - zaczyna się "czuć" samochód przez kierownicę i... opony  🙂. Podobnie z koniem. Gorzej z tym "konkretnym momentem" - bo i "szkoły" robienia lotnych się różnią, i w praktyce każdy koń ma nieco inny ten "najlepszy moment", i każdy jeździec ma trochę inną szybkość reakcji  🙁
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
01 września 2009 09:01
Halo: jest to dla mnie fizycznie niemożliwe by w galopie sie zastanawiać która noga akurat gdzie jest i że w ktorymś konkretnym momencie ustawienia którejś nogi dać sygnał do zmiany.
Treser dawniej ,na początku gnębił mnie takim ćwiczeniem jak jazda z zamkniętymi oczami.
Od jednego wyznaczonego punktu do drugiego. Zwykle "budziłam " się w miejscu zaskakującym i wcale nie wyznaczonym. 🙁
Ale to jakoś minęło i już czuję jak koń spływa . Polecam do popróbowania. Bardzo pouczające.
I już od dawna się staram dać sygnał dokładnie bo inaczej to się koniowi zawsze pomiesza.
Stąd moje reiningowe odniesienia bo galopuję obszerniej czyli też wolniej i ja mam więcej czasu na sygnał . W prawdziwym reiningu oczywiście jest to wszystko szybciej i inaczej. Jednak nie umiem tak jak moi kowboje ustawić konia /inne pomoce/ . Stąd kombinuję jakoś tak pośrodku.


To w ogóle ciekawa sprawa z tym działaniem łydkami i właściwie pomocami wszelkimi.
Jak obserwuję -są dwie szkoły .
Jedna pomoce są przyłożone cały czas i wzmacniane.
Druga działają tylko na zasadzie sygnału .
W pierwszym/częściej występującym - "stara szkoła"??/ -jest tak,że czasem początkujący jeździec się czuje niepewnie i zakleszcza nogami podtrzymując wodzami. I z tego położenia już sygnału nie wzmocni sensownie a jak wzmocni to boleśnie dla konia,ten się na to zbuntuje lub się podda i zareaguje niby prawidłowo ale utrwali sobie złe wspomnienie. I to taka równia pochyła -jeździec staje się coraz bardziej napięty i brutalny długoterminowo a koń znieczulony,zły i niechętny do współpracy.
Oczywiście wybitni jeźdzcy mogą to stosować z wielkim powodzeniem -ale to co widzimy z boku wcale nie jest silnym działaniem . Pomoce są przyłożone ale też działają sygnałami.
Druga szkoła z kolei wymaga czujności i szybkich reakcji podobnie jak pierwsza ale do jazdy dla przyjemności jest fajniejsza.
Taniu - że się wtrącę - nie rozumiem. Przecież pomoce są przyłożone cały czas, i działają w razie potrzeby, czy też są wzmacniane.

Nie jeździmy przecież na odstawionej łydce, i jak już jej użyjemy to co wrażliwszy koń jest zaskoczony że go nagle gdzieś tam łydka dotyka
Taniu - że się wtrącę - nie rozumiem. Przecież pomoce są przyłożone cały czas, i działają w razie potrzeby, czy też są wzmacniane.

Nie jeździmy przecież na odstawionej łydce, i jak już jej użyjemy to co wrażliwszy koń jest zaskoczony że go nagle gdzieś tam łydka dotyka

Tak myślałam,że niejasno. Nie na odstawionej -tak sztucznie w szpagat-tylko swobodnie leżącej ,przylegającej sobie.
Chodziło mi o taki styl-zakleszczony aż wiadać ścięgna jeźdzca w czasie swobodnej jazdy kiedy nie wymagamy niczego a potem próbę wzmocnienia tego zakleszczenia kiedy już ani koń nie czuje ani jeździec bo ścierpli obaj.
Tak jakby na przykład naprzeć dłonią o ścianę całym ciężarem ciała -trwać w tej pozycji a potem usiłować jeszcze to wzmocnić.
😂
Teraz to już całkiem zamąciłam.
ElaPe, ok, ale kiedy dasz PIERWSZY sygnał dla konia że właśnie ma się przesunąć? kiedy popadnie? kiedy dajesz łydkę na kole robiąc na przemian zad do wewnątrz i zad do zewnątrz?
szczególnie ucząc konia czy też korygując jakiegoś
No właśnie- mi się te rozważania zawiłe wzięly z pytania EliPe .
Bo w postawie napiętej nie czuje się rzeczywiście gdzie jaka noga staje.
Przydatne też bardzo w wyczuwaniu czy koń stoi jak trzeba no i oczywiście przy kulawiznach.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
01 września 2009 09:37
ElaPe, ok, ale kiedy dasz PIERWSZY sygnał dla konia że właśnie ma się przesunąć? kiedy popadnie? kiedy dajesz łydkę na kole robiąc na przemian zad do wewnątrz i zad do zewnątrz?

daje sygnał do przesuwania wtedy kiedy ma rozpocząć przesuwanie.
Taniu Taki mały OT - szkoła oparta na "sygnałach" mało się nadaje do "robienia" konia z siodła, czy też do korekt czystości chodów, koncentracji etc. Jazda rekreacyjna tą szkołą wymaga konia "zrobionego", a konia robi się długo i mozolnie m.in. pracą z ziemi - bo cały trening musi być oparty na "sygnalizacji" - żeby to miało ręce i nogi. Jeżeli konia do tego nie przygotowanego będziemy jeździć bez stale (miękko!) przyłożonej łydki, to spotkamy się z częstym zjawiskiem "odpalania wrotek" i innymi objawami chaosu.
strasznie niesprecyzowana odpowiedź 😉
a nawet na logikę - jeśli w czasie ruchu chciałabyś sprowokować konia do ustąpienia nogą w bok to powinnaś zadziałać  w momencie oderwania nogi od ziemi a nie stawiania jej na ziemię

Elu polecam lekturę dwóch pozycji  -  "Gawędy jeździeckie" oraz "Gimnazjum jeździeckie" autorstwa Heinricha i Volkera Schusdziarra , sprawa się rozjaśni dlaczego w takim a nie innym momencie działamy łydką czy też krzyżem i jak to wpływa na konia

dla mnie eot, bo się robi off
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
01 września 2009 09:51
dzięki K_cian za porady w spr. lektur. Dla mnie jednak podst. podręcznikiem ujeżdżnia była, jest i będzie Kyra Kyrklund która lubi wszystko przedstawiać i tłumaczyćw sposób klarowny i prosty. I nie komplikuje niepotrzebnie.
kyrę też znam i lubię, ale do gawęd na prawdę zajrzyj, to jest pierwsza pozycja która tak klarownie i wprost wyjaśnia zasadę działania pomocy - wszystkich - dlaczego tak a nie inaczej i jak przysłowiowo krowie na rowie wykłada czym tak w rzeczywistości jest te enigmatycznie przedstawiane działanie krzyżem

wszystko ma sens i wbrew temu co sądzisz nic nie komplikuje i całkowicie zgadza się z tym co m.innymi mówi kyra
bo na pewnym etapie robi się wszystko "samo", bez zastanawiania się


tu pogladowo J.Savoie.. jedno z cwiczen to to o czym koniczka pisala, mozna zobaczyc jak to w praktyce wyglada..
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się