Syndrom Head Shaking

dokładnie, ręce opadają, miałam jechać na zawody Małym ale chyba nic z tego, bardzo uciążliwe to jest, nie mam mowy o normalnej pracy na jezdzie!
co chwilę wyrywanie wodzy, masakra! 😤 👿
A jak macha na poczatku, na luznej czarnej wodzy np nie macha, zaczynamy skoki wogole nie macha? na lonzy wypieta na luzie tez nie macha? to chyba nie SHS?
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
18 maja 2012 21:30
crazy, jak by to było HS to by machała w każdych okolicznościach sprzętowych.
Julie, dla mnie raczej frustrujący, a nie fascynujący. Głupia sprawa jak konia wyleczyć nie można.


Wieem... Współczuję.
A to sie dzieje tylko latem? tylko na dworzu? czy zima/hala tez?
HS występuje w okresie letnim, choć jak pisała darolga i w deszczu
polecam artykuł
[url=http://caballo.com.pl/v2/index.php?option=com_content&view=article&id=106:headshaking-u-koni&catid=45:choroby-ukadu-nerwowego&Itemid=181]klik[/url]

nie umiem skracać linków  🙄

to pora sie nauczyc 😤
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
18 maja 2012 21:35
Nasilenia są zazwyczaj wiosna/jesień, w lecie objawy łagodniejsze, w zimie przeważnie nie występują. U większości koni objawy się nie pokazują lub są dużo mniejsze jak się jeździ na hali.
Pierwszy raz gdy spotkałam się z HS, był związany z koniem, o którym wszyscy mówili: "Ojeeej, jaki on kochany!  😍 tak się do wszystkich przytula..."
I tak było. Koń podchodził do ludzi i chował im nos pod pachę. Z jeźdźcem na grzbiecie i bez.  Zawsze latem, na maneżu i przed stajnią...
A na padoku stał w cieniu, albo tulił się do innych koni. No jak słodko...  💘
Wtedy nie wiedziałam o co chodzi, ale teraz, wspominając go i jego zachowania rozpoznaję HS-owca z daleka.
darolga   L'amore è cieco
18 maja 2012 22:42
Julie - kurczę, dałaś mi niezłą wskazówkę - z tą hipernadwrażliwością nosa na zapachy i inne bodźce. Do tej pory podejrzewałam mojego konia o "syndrom rozpieszczonego księcia", ale teraz mam na to nieco inne spojrzenie: Korab nie tknie nic z ręki, jeżeli np. danego dnia smarowałam kopyta smarem (i mycie rąk 100000 razy nic nie da, musi się kilkanaście dobrych godzin "przewietrzyć"😉, czyściłam sprzęt, używałam jakiegoś detergentu, który jemu nie pasuje i takie tam. I choćby nie wiem jak był głodny - nie tknie. Nawet jeżeli smaruję mu kopyta smarem, a potem umyję ręce sto razy i po kilku godzinach wezmę się za przygotowywanie paszy, a wymieszam ręką - nie tknie, za Chiny, nic. Jeżeli wykonuję którąś z w/w czynności - muszę to robić albo w rękawiczkach, albo rękawiczki zakładać później do czynności związanych z jedzeniem lub koniem bezpośrednio. Podobną reakcję ma na wiele zapachów, które ludziom i 'normalnym' koniom nie pzeszkadzają. Często łapie jakiś zapach w powietrzu w czasie jazdy albo na padoku, a potem dostaje "kichawicy". Często w czasie treningu, kiedy na skutek wysiłku zaczyna głębiej i intensywniej oddychać, zaczyna go irytować jego własny nos, który ma ochotę non stop wycierać, o wszystko, nawet jeżeli nie zdążył się jeszcze spocić (czyli nie swędzi go pot pod ogłowiem).
No i generalnie ma ADHD z głową, ale to raczej z radości - nie jest to zależne od pogody, ale od jego nastroju, kiedy się cieszy (skoki, padok, zabawa, nadmiar energii), jest wypoczęty - macha głową co paręnaście kroków, przeważniej w galopie, robi nią kilka salt i wygibasów, i wraca normalnie na kontakt, po chwili, jak spuści nieco pary, machanie ustaje. Więc to zachowanie ma raczej inne podłoże (chociaż...kto wie?), ale pozostałe jakoś mi bardzo pasują do HSS...

Time - u tego mojego dziada mam jeszcze wątpliwości, objawy się zgadzają, ale żeby deszcz był czynnikiem wywołującym taką reakcję...to się jeszcze nie spotkałam. Niemniej jednak dziękuję za podlinkowany artykuł!

A no widzisz!
Nie wiem czemu mnie ten temat strasznie fascynuje, mimo że znam tylko kilka przypadków. Może przez wielki sentyment do tego "tulącego się", który jak się okazało, błagał każdą napotkaną istotę o zasłonięcie mu nosa.
To się wszystko układa w całość.
Teraz sobie tak myślę - w Irlandii mieliśmy takiego kuca, który machał głową, ale myśleliśmy że to od zębów. Ale były robione co roku przez fachowca i dalej to samo. I uznaliśmy, że to mu mój weszła w nawyk i przerodziło się w narów. Choć nie machał jakoś intensywnie i raz bywało gorzej raz lepiej. Ale on też się mega tulił nosem, zawsze uważałam że po prostu lgnie do ludzi i taki przytulisiński jest. A to by miało sens w obliczu tego co piszecie...
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
18 maja 2012 22:58
Mój też się tuli nosem.
darolga   L'amore è cieco
18 maja 2012 23:08
Julie - no układa się, układa... kurczę.

A mój wręcz przeciwnie. Nie wtula się tym nosem nigdzie, zachowuje się zupełnie normalnie. Oczywiście lubi drapanie za uchem, pieszczoty i te sprawy, ale nie "skupia się" w żaden sposób na schowaniu nosa, nie jest to jego zamierzeniem, jest mu to zupełnie obojętne, grunt, żeby dostarczono odpowiednią porcję pieszczot, a nos to mu w tym wszystkim lotto. Po samym nosie też daje się normalnie głaskać, całować, bez najmniejszego problemu - ale ma dni, że nos jest święty i niedotykalski, i nagle z takiego całowania/głaskania wystrzela łbem do góry i wrzuca wsteczny - jakby dostał pstryczka, jakby mu coś do kinola wpadło. A za parę sekund znowu daje się drapać, targać za uszy, wszystko. To są takie dni, zupełnie niezależne od pogody, pory roku, nic.

Z deszczem to inna sprawa, ale pozostały zespół zachowań (ADHD z głową, nadwrażliwość na zapachy, dziwne "nosowe odruchy"😉 występuje u niego cały rok, bez względu na warunki oświetleniowe, miejsce treningu (hala, plac, teren), inne czynniki (owady, otoczenie).
A bo to taki diabelski wynalazek ten syndrom, że nie ma schematu czynników i zachowań.
U jednego tak, u drugiego inaczej  😵
Niektóre konie używają narzędzi (do drapania się, zasłaniania) niektóre nie.
Nie wiem, może to zbyt śmiała hipoteza, ale inteligentny koń próbuje się drapać i zasłaniać, a mniej inteligenty tylko macha głową...?

branka, Do mnie to dotarło kilka lat PO znajomości z tym koniem.
Ale jak dotarło, to złożyło się w całość natychmiast. Pamiętam jak gdzieś przypadkiem trafiłam na artykuł o HS i zapaliła mi się taka żarówka. Wszystko się zgadzało. On wszystkim naokoło próbował powiedzieć "Pomóż mi!!!!!!!"
A głupi ludzie tylko się zachwycali tym jak on się słodko tuli...
Tak mi przyszło do głowy... skoro istnieje prawdopodobieństwo nadwrażliwości percepcji zapachów, to może... jakiś delikatny olejek zapachowy w okolicach nozdrzy, mięta powiedzmy (ale delikatny, bo mięta saute jest bardzo silna) pomógłby opanować problem? Ktoś próbował?
Trzeba by wypróbować...


Julie może być tak, że jak koń generalnie ma złe doświadczenia z ludźmi to choćby czuł, że przytulanie się i zasłanianie przy tym nosa mu pomaga, to pewnie mimo wszystko by tego unikał. Ale koń, który nie miałby specjalnie złych doświadczeń i przypadkiem np zauważył, że przynosi mu to ulge to mogłoby tu po prostu dojść do warunkowania instrumentalnego - zrobił coś, przyniosło ulge ->robi to częściej.
Ale może być też tak, że każdy przypadek jest inny i wcale to, że jeden sie zasłania a inny nie nie ma związku z doświadczeniami danego konia czy jego inteligencją, a mają na to wpływ jeszcze jakieś inne czynniki.

strasznie ciekawe to HS, choć smutne jednocześnie oczywiście, bo zwierzaki odczuwają dyskomfort i w większości przypadków człowiek nie ma pomysłu dlaczego i jak tu pomóc 🙁
Pomysł halo z olejkiem miętowym jest ciekawy .  Słyszałam jeszcze  o smarowaniu  nozdrzy oliwką , próbował ktoś ?
Ja obecnie z niepokojem czekam na ocieplenie i wzrost liczby owadów , bo na razie mogę jeździć prawie normalnie . Machanie występuje głównie w stępie (i z maseczką i bez) , co mnie zastanawia bardzo . W kłusie sporadycznie , a w galopie wcale . Postanowiłam  , że sprawdzimy jeszcze raz zęby i wypróbuję inne wędzidło , bo koń jest w pysku miękki jak masełko , a obecne  wędzidło mam dość cienkie .
A co do tulenia się i tym podobnych , to Lir uwielbia masowanie  , głaskanie , pocieranie całej głowy , zwł. czoło , oczy , nos . A jak chodzę z nim w ręku , to często ociera delikatnie , czy trąca nosem moją czapkę , albo kurtkę . Inne konie tego nie robią .
Jeszcze mnie zastanawia , czy gra tu rolę genetyka , bo niedawno dotarło do mnie , że co najmniej dwaj półbracia Lira też machają ....  🤔wirek:
kujka   new better life mode: on
19 maja 2012 08:22
ciezka sprawa z tym HS. obawiam sie ze teraz, kiesy coraz o nim glosniej, polowa niedouczonych jezdzcow bedzie zwalac wine za problemy z kontaktem wlasnie na ten syndrom.
z reszta wystarczy spojrzec na przewijajace sie tu od czasu do czasu pytania.
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
19 maja 2012 08:30
kujka, z tego co na razie widzę w otoczeniu to więcej ludzi jednak próbuje spacyfikować konie z HS niż zwalać winę za wszystkie problemy na nieistniejący HS. Zresztą zwalą na HS i co? Założą wszelie możliwe maski i nic to nie da. A tak naprawdę bardzo ciężko pomylić HSa z problemami z kontaktem.
kujka   new better life mode: on
19 maja 2012 08:38
jak jakas naturalsujaca uzalajaca sie nad swoim koniem dziewoja bedzie chciala to pomyli, nie takie rzeczy sie widzialo 😉
absolutnie nie jest to zaden zarzut, bardzo dobrze ze dyskutujecie o HSS i niesiecie kaganek oswiaty. po prostu taka mnie naszla refleksja 😉
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
19 maja 2012 08:42
Wiesz wydaje mi się, że jednak większą krzywdę koniowi zrobi ktoś przejeżdżający HSa niż biorący problemy z kontaktem za HSa.
kujka   new better life mode: on
19 maja 2012 08:48
pewnie masz racje
Ja potwierdzam, że maski działają. Mam takiego machającego osobnika. Sama maska na oczy pomogła niewiele - wieczne machanie na jeździe, po pojawieniu się na wiosnę pierwszej muchy😉.
W tym roku założyłam maskę na chrapy i...stał się cud - koń absolutnie skoncentrowany na pracy i nie macha, a przed założeniem maski na chrapy nie dało się jeździć inaczej niż na rzuconej wodzy (zimą absolutny spokój był więc na pewno nie była to kwestia mojej jazdy).
No, mam nadzieję, że moja Agnieszka, która się też w tym wątku żaliła wypróbuje.
Jestem pewna, że dzięki temu jej czarny potwór będzie bardziej skupiony na treningu.
Dziś obserwowałam Poniaka i podczas zabiegów pielęgnacyjnych stoi spokojnie, założyłam również maskę i wsiadałam na kantar co prawda tylko na stępa, ale fakt, machał mniej.
Muszę teraz sprawdzić czy na jazdę będzie pomagało, mam nadzieję, że i u mnie stajnie się CUD!
Sama nie wiem co mam robić ...
Ja byłam na Lirze w terenie pierwszy raz  . Chciałam sprawdzić jak się zachowuje i było podobnie jak na ujeżdżalni , tzn. machanie w stępie , choć nie przez cały czas , a w kłusie prawie wcale . Zauważyłam , że gdy przeleciał mu w pobliżu głowy jakiś owad większych gabarytów to wymach głową był na maksa . Jechałam ze znajomą i jak patrzyła na to jego machanie to stwierdziła , że ''kiedyś to by mu założyli wytok '' . I miała rację , bo mało kto dochodziłby innych przyczyn . Zauważyłam też , że reaguje alergicznie na dźwięk tych dużych owadów i przypomniałam sobie , że już jako ok. miesięczny źrebaczek reagował machaniem główką i nogami na dziwne dźwięki .
Normalnie robię regularną psychoanalizę mojemu koniowi , zwłaszcza , że jako introwertyk jest trudny do odczytania .
I zgadzam się z koniczką , że zwalanie różnych problemów z kontaktem na HSS nie jest tak groźne , jak siłowe rozwiązywanie problemu .
ciezka sprawa z tym HS. obawiam sie ze teraz, kiesy coraz o nim glosniej, polowa niedouczonych jezdzcow bedzie zwalac wine za problemy z kontaktem wlasnie na ten syndrom.
z reszta wystarczy spojrzec na przewijajace sie tu od czasu do czasu pytania.


Tak jak w wątku o nadpobudliwości mało który koń jest naprawdę nadpobudliwy. Tylko najzwyczajniej źle wyszkolony i przeładowany owsem 😉
Szkoda, że w przypadku HS nie jest to takie proste...
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
28 maja 2012 17:49
Doszła do mnie opinia ( od weterynarza ) , że HSS jest objawem padaczkowym, i ponoc podawanie ludzkich leków antypadaczkowych ,tylko w zwiększonej adekwatnie do masy ilości pomaga. ktoś słyszał o czymś takim? Bo ja osobiście nigdy takiej informacji nigdzie nie znalazłam.
Potrzebuję info na temat pasz stosowanych przy HSS, wujek google preferuje jedynie cortaflex.
a jeśli ktoś mógłby mi dodatkowo przesłać skład owej paszy na pw z krótkim info o działaniu z doświadczenia było by super.

poszperałam w necie i sporo się pisze o osiągnięciach w zwalczaniu Hss akupunkturą szczególnie w USA- czy ktoś słyszał o jakimś wecie w polsce, który próbował takiej praktyki?
Z pasz to nie wiem, ale z preparatów NAF Shake Relief- u mojego działał. Składu muszę poszukać, ale coś mi się tli o pyłku pszczelim- tylko jak i dlaczego, to już pojęcia nie mam.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się