Kącik folblutów

Viridila, było tu w ogóle zdjęcie z takiej sesji? 😀
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
10 września 2015 13:38
halo, a wiesz, że nie wiem. Przyjaciółka jeździła rekreacyjnie i rajdy turystyczne - marzyła jej się tego typu sesja ślubna - taka swojska, radosna i były nawet kolorowe kapelusze którymi rzucaliśmy - ale nie zjadały koni 😀iabeł: Sesja miała być ogólnie w czerwcu jakoś, ale ze względu na kolkę i operację czekaliśmy. Pomijam, że D. na sam koniec jak pojadła trochę trawy i krwawnika to... kaszlnęła na tą suknię i był taki wielgachny kleks 😵 Dobrze, że to było już po zdjęciach - ale co się uśmialiśmy z tego to nasze, bo kobyła jakby wycelowała specjalnie w sukienkę... 😁
o to ja też mam sesję ślubną z naszą Folblutą (gniada) tyle że dla fbukowiczów :-)
https://www.facebook.com/media/set/?set=a.418336868244192.95735.119148834829665&type=3
Kon mi całkowicie wylysial od grzyba w trzy dni. .. Ach ten Tadek...a teraz właściwie Tadek Pieczara 😉 moczy się cała w imaverolu, zre biotyne cynk miedź i inne i oby szybko zarosla bo juz zimno bywa... Takie skutki uboczne terapii sterydami...

Za to forma z dnia na dzień lepsza, styki się palą i postanowione ze będzie Tadek lisowal w tym roku na hubertusie 🙂 łysa, brzydka, pozapadana... Ale wrócił błysk w oku  🏇
escada, super! (no, może nie ten grzyb :hihi🙂 Patrz, czyli jak się karta odwraca (piję do mieszkania, gratki) to po całości?

Sesje też super! Dzięki!
Virdila Tylko jedno zdjęcie? Mało!

escada Oj tam grzyb ważne, że błysk w oku jest a sierść odrośnie raz dwa obyście już mieli z górki🙂

A u nas hm.. dziwnie. Unisono chodzi dobrze przedwczoraj bardzo fajnie ujeżdżeniowo tzn bardzo przyjemnie mi się jeździło cierpliwie przeczekałam jego wymysły a potem już było super. Wczoraj rozprężenie przed skokami podobnie, trochę wydziwia ostatnio z ustawieniem w prawo, ale jest to do dopracowania (zawsze prawo było gorsze), nawet usłyszałam, że dobrze zadem pracuje. Ale co z tego jak nie przekłada się to (jeszcze?) na skoki🙁 Jasne gdyby stał parkur na sporym terenie większość lini i pojedynczych przeszkód to pewnie by go przeszedł na czysto, ale akurat teraz mamy ustawione dwa szeregi na placu w tym jeden potrójny więc skaczemy bardziej technicznie i jednak wymaga to od konia popracowania zadem, skróćenia. I wczoraj Unisono notorycznie na tym potrójnym szeregu zrzucał jak nie na pierwszej stacjonacie to na drugim okserze... 😤 wściekła byłam na niego bo no nic nie mogłam zrobić: jak wjechałam mocno to robiło się blisko i zrzucał na okserze, jak wjechałam słabo to zad wisiał i zrzucał też. W ogóle ostatnio coś mu się porobiło i wciąga do przeszkód kilkaktornie mocniej niż wcześniej.

W poniedziałek po wolnej niedzieli ruszyłam go luźno i na koniec taki LLkowy parkurek bardziej dla rozrywki niż treningu przejechałam. A on owszem w zakręcie daje się przytrzymać, ale wychodzi na prostą i kilka fuli przed przeszkodą dodaje.. z boku pewnie wygląda jakbym to ja go tak pojeżdżała i tak nierówno jechała, a on robi to tak z zaskoczenia, że ja nie zawsze mam cokolwiek do powiedzenia 🤔wirek: Dlatego też wczoraj przede wszytkim chciałam skupić się na równym rytmie ale jak widać on obecnie nie umie w równynm - spokojnym rytmie skakać. No i teraz albo muszę się przyzwyczaić, że 'on tak ma' (a nie lubię takich wymówek) i jeździć mocno do przodu na nieco pędzacym koniu dodającym przed przeszkodami i liczyć, że drągi się utrzymają lub wracamy do podstaw i wałkujemy drągi na galop, rowne tempo, potem drągi na dojeździe do przeszkody, szeregi gimnastyczne i skoki z kłusa żeby udowodnić koniowi, że da się odbić mocno z wolniejszego tempa i wolniejsze tempo nie jest równoznaczne z brakiem pracy zadu.

No.. to się wygadałam, będziemy próbować pewnie tą wersję drugą, całą jesień i zima przed nami.

Viridila, super 😜! Masz może więcej zdjęc z tej sesji?

escada, nooo  😅 😅 😅! Widać drapuszki za uszki pomagają 😉. Przesyłam Tadkowi kolejna porcję zatem 🙂!

Magdzior, znam te problemy 😉. Spróbuj może dwóch rzeczy ( jak sa to oczywiste sprawy, sposoby to przepraszam):

1. Jechać w dystansie, zakrętach, na dojeździe i aż do samego odbicia z tyłkiem lekko nad siodłem, a z ramionami wysoko z tendencją do tyłu ( staraj nie pochylać się, raczej pionować ciało), a ręce cały czas nisko, w grzywie, koń na kontakcie, zamknięty łydkach (nie, ze działasz co każdy krok, a poprostu miej solidnie przyłożone). Przed samą przeszkodą oczywiście już nic nie reguluj, bo to za późno, ale do tych 3 fulek przed zrób sobie półparadkę - na chwilę unieś się trochę mocniej w strzemionach, jeszcze mocniej spionuj tułów, przytrzymaj z ciut wyższą ręką. kóń powinien się skrócić, mocniej osadzić na zadzie. Potem grzecznie, nadal nie przysiadając konia, z niską ręką, na kontakcie, w łydkach dojedź do przeszkody. To u mnie działa na Vimto. On gubi się jak wsiadam tyłkiem w siodło.  Trener się śmieje, ze powinnam mieć wystające gwoździe z siedziska, bo pinezki 😂.
Reguluję prędkość też w pierwszej połowie zakrętu - zewnętrzna ręka ( przytrzymać, puscić) i wewnętrzna łydka. W razie potrzeby zdarza mi się, że jednorazowo trzeba mocniej zadziałać tą zewnetrzną ręką.

2. Rising canter, czyli jadąc w lekkim półsiadzie ( blisko siodła) co drugi,trzeci ( ja jeżdżę co trzeci) takt podnieś cztery litery ( trochę jak anglezowanie) - i jechać tak w dystanie, zakrętach, na dojeździe i z 2 foule przed lekko usiąść. Gracze polo często stosują "rising canter" dla utrzymania rytmu i jego regulacji. W Polsce nie spotkałam się z takim sposobem. Postaram się znależć jakiś film z jeźdźcem jadącym tak na parkurze i wstawię. Ten sposób zmienił wiele rzeczy na plus u Czesia.


O tak, u nas sposób nr 2 działa. Tez były głupie zrzutki przodem i to pomogło. Jeszcze mam lekki problem w pochylaniem sie przed samą przeszkodą, ale jak dopilnuje takiego dojazdu to fruwa aż miło.

A my wczoraj mieliśmy bunt... I to taki, że aż mi sie płakać chciało. Kon stwierdził, że nie bedzie skakał i koniec. Pózniej juz nawet skręcić na przeszkodę nie chciał tylko wyrywał galopem do przodu.. Nie pamietam kiedy taki cyrk odwalił ostatnio ... W ostateczności niestety siłą go zmusilam i po wylądowaniu na ziemi, kilku dzikich galopach i świecach przejechaliśmy podobno swój najlepszy parkur 125cm. (te cyrki były na pierwszych stacjonatach z klusa do metra). Byłam tak zdeterminowana, że przejechałam jak trzeba, bez pochylania, z zaufaniem do konia.  😍
Jeszcze co to tych zrzutek to trener kazał mi fule przed przeszkodą oddawać lekko rękę do przodu zeby on mogł sie powoli wyciągać. Jak dla wyłaniającego konia na logikę było to dla mnie bez sensu. Wczoraj juz i tak nie miałam nic do stracenia i faktycznie robiłam to przed każdą przeszkoda. Parkur przeszedł nawet bez puknięcia. Po treningu usłyszałam, że moze to śmiesznie zabrzmi po tym co ze mną wyprawial na poczatku ale muszę mu zaufać i pojdzie wszystko.  😍
Nie ogarniam, ten kon w ciagu godziny potrafi sprawdzić, że chce rzucić wszystko i wysłać go jak najdalej ode mnie po czym znów kocham go miłością ogromną i przepraszam za to co powiedziałam wczesniej.  😂
Dzięki za rady na pewno skorzystam!

Ależ puchnę - zaraz chyba pęknę z dumy! I w ogóle z satysfakcji, baardzo pozytywnie. Po tych felernych skokach jak gdyby nic wróciłam do ujeżdżenia myśląc i planując co by na skokach nast razem zmienić. Dwa ostatnie dni Unisono chodził re-we-la-cyjnie jeśli chodzi o ujeżdżeniowe sprawy. Czuję, ze zaczyna bawić się swoim ciałem jest miękki, elastyczny i sprawia wrażenie zadowolonego. A z tym zawsze miałam problem uszy do tyłu, walczy z ręką, z wędzidłem, pysk zacisniet. I pomyśleć, że wystarczyło 'tylko' odpowiednio czule podłąćzyć rękę do pyska a resztę załatwia pilnowanie i zamknięcie w łydkach by szedł do przodu. I tyle, aż tyle. Bez kompromisów ale i bez nadmiernego, niepotrzebnego działania. Tylu miłych słów jakie słyszę jeżdżąć ostatnio nie usłyszałam chyba w ciągu całego ubiegłego sezonu, stwierdzam, że odpuszczenie startó∑ teraz to była najlepsza z możliwcyh decyzja. Nigdy nie zrobiłabym tyle co obecnie gdybym miała co chwilę myśleć o zawodach i o tym, że 'musi' byc dobrze na już. Teraz gdy walczył miałam czas i mogłam z pełnym przekonaniem sobie jechać i mówić mu swoimi pomocami 'ja mam czas i poczekam aż odpuścisz".

Co do przemyśleń skokowych on się nauczył, że na parkurze się pędzi poza pomocami z odgiętym grzbietem. O ile była to Lka gdzie dawał rady tak skaskać było w miarę dobrze bo było płynnie, szewdł do przodu. Potem zaczał się problem jak ja czułam, ze trzeba przytrzymać a koń walczy z ręką (to co na ujeżdzeniu więc dziwne gdyby nie walczył) i on zamisat sie podstawić to skraca galop, robi się płaski i dziwne, że nie pracuje zadem. Dlatego trzeba mu teraz wytłumaczyć, że to co osiągnęliśmy na ujeżdżeniu da się wykorzuystać na parkurze i, że pomiędzy przeszkodami ma tak samo reagować na półparady jak na czworoboku. Tylko tyle i aż tyle. Jak to zrobimy to będziemy w domu. Dzisiaj po porządnym rozprężeniu poskakaliśmy z galopu po ósemce dwie przeszkody stacjonata i na drugiej przekątnej okser. Przed obiema wskazówka. I wystarczyło, wystarczyło, że U. dawał się prowdzić naprawdę dobrze, pierwszy raz od dawna w zakręcie przed przeszkodą był na pomocach, na kontakcie i nie był wyryjony. Efekt tych dzisiejszych skoków? Ponad 120 na okserze i stacjonacie bez ANI JEDNEJ zrzutki na całym treningu, a koń suchutki i spokojny. Teraz jest całą zima na pracę tego typu z dokładaniem szeregów i równa jazdą, jak to osiagniemy myśle, że parkury 120 nie będą dla niego problemem. 😜
Magdzior super  😜 Kiedyś ktoś ze Słuzewca powiedział mi ze na folbluta trzeba poczekac (w sensie az beda efekty pracy). Moze to juze ten moment ze bedzie u Was tylko lepiej  🏇

escada i jak tam sprawa grzyba? Eh co te konie nie wymyślą  😉

Mój dawno nie dostarczał rozrywki... Tzn jakieś pięć dni.
No to teraz w piatek staranował drewniane ogrodzenie w kilku miejscach, połamał deski, słup z podkładu kolejowego również, po czym wybrał sie taranować metalową brame  😵 Ma 3 na 4 nogi rozwalone.... Na szczescie sie nie połamał i nic nie jest do szycia ale nie wyglada to ciekawie.
Łaził na tym padoku od czerwca.
Jak żyć  😵
Sonkowa, tak, grunt to cierpliwie do przodu, pal sześć "mieszane uczucia".
Magdzior, super wieści. Prawda, że frajda nieziemska?
Evson, masz po prostu rozrywkowego konia, no. Może on powinien występować w kabarecie??? A poważnie to szkoda i jego i ciebie 🙁 "Do wesela się zagoi!"
Evson ależ gagatek z tego twojego !! Szczęście, że nic się nie stało! Mój jakiś tydzień temu wrócił z padoku z 3 cm ubytkiem skóry na dupie i całej głowie  w strupach - powierzchowne, ale znaczy, ze się bił - a stado to samo, nic się nie zmienia od miesięcy.. Cóż -  takie ryzyko padokowania konia..
Halo pytałas w czym problem ze skokami - no przede wszystkim z moją głową!! Przeraża mnie tempo i dosłownie i w przenośni, nie zabieram się z koniem na skoku, a on jest taki, ze jak dwa razy przytrzymam czy zostanę z ręką to boi się i przestaje galopowac (z resztą co się dziwić), więc to takie trochę błędne koło. Mam wyrzuty sumienia, ze uczę się na własnym koniu i on musi przez to przechodzić, ehhe chyba muszę zamienić trenera na psychologa🙂
Dziewczyny, miło się czyta o Waszej satysfakcji z ujeżdżeniowej pracy, mega jest to uczucie łatwości, przyjemności jazdy w porównaniu do stanu sprzed paru miesięcy, z drugiej strony to jest dla mnie szok jak te dwie dyscypliny (skoki i uj.) się róznią juz na tak niskim poziomie.
DiB, piszę ci PW, bo niekoniecznie chcę wszystkim podawać receptę na przypadłość, podła ja.
Evson Podpisuję się pod tymi słowami, warto było czekać na Unisono żeby teraz codziennie zsiadać z uźśmiechem na ustach🙂 A Intruz rozrywkowy...

halo Frajda ogromna i oczywiście dziękuję za wszystkie uwagi i rady tutaj i na PW :kwiatek:

DiB Może po prostu zaufaj koniowi, dacie radę jak my daliśmy z ujeżdżeniem to wy dacie ze skokami. A co do różnic to w sumie racja ale ja zaś teraz właśnie łączę (dopiero!) to co wypracuję na ujeżdżeniu ze skokami. Wcześniej było to niemożliwe bo jeśli koń walczy i się usztywnia jadąć galopem po prostej to co tu mówić o jeździe między przeszkodami gdzie ciągle coś się dzieje. Tak wiec teraz muszę mu cierpliwie ujeżdżeniem budować zad i siłę a na skokach przypominać, że ma z tego skorzystać i.. powinno być dobrze. Wiele osób w niego nie wierzyło na poczatku ale to dobry koń jest. Planowałam mu po wakacjach kupić wędzidło bo  stwierdziłam, że lepiej na pojedynczo łamanym chodzi (planowałam sprawić mu rotary zwykłe), a teraz to się boję cokolwiek zmieniać bo sprawia wrażenie takiego zadowolonego (choć wizualnie moim zdaniem za grube ma to obecne wędzidło, pożyczone puste, grube, oliwkwe, zwykłe - takiego bym mu nie wymyśliła 🤔wirek🙂.

Tak więc teraz spokojnie dopracowuję sobie to co jest do dopracowania ciesząc się jak U. bawi się swoim ciałem, to po prostu czuć. Musimy na pewno popracować nad galopem w prawo bo jest gorszy no i przejścia z galopu ale to się teraz wydaje takimi drobnymi szczególikami w porównaniu do tego co było kiedyś.
Pamiętam jak podczas pierwszych konsultacji z p. Piasecką, kiedy to męczyliśmy się ze stępem żeby U. nie odbijał się od ręki, nie przeciągał, p.Piasecka powiedziała mi wówczas, że to trudny koń ale jeśli będę konsekwentna to nadejdzie taki dzień, że on zrozumie i wtedy się uspokoi i przestanie walczyć - myślę, że ten dzień nadszedł. On po prostu zrozumiał 😜
Magdzior, to jest cudne uczucie. Kiedy czujesz, że xx-owi czacha paruje: czego ty dokładnie chcesz? Może tak? A może tak? A! Może o to chodzi? I gdy zaczyna cieszyć się swoją gimnastyką. Myśmy tak ostatnio szlifowali zatrzymania. Żeby stawał konkretnie na d, z obniżonym grzbietem, a szyję tylko wypiętrzał, ale żeby to było miękko i płynnie (bo kłopot był taki, że tylko pomyślałam, że chcę stanąć - a on stawał na 4, raptownie; wyglądało to jak od łapy, a już nie mogłam używać słabszych pomocy, bo o słabsze od myśli to raczej trudno :hihi🙂. Ależ on kombinował: "o co teraz chodzi?" A było zero kombinowania "na przekór". Za to już nie mogłam ćwiczyć na linii środkowej, bo on już wie, gdzie jest x 😁, gdzie jest G 😁, i to nieważne z której strony wjadę. Uwielbiam tę jego radość, gdy odkryje nową możliwość ruchową, nowy zakres, nowe ćwiczenie, gdy załapie lepszy "performans" - on się wtedy tak cudnie puszy - jak paw. I delektuje tym odkryciem. Trochę mnie przeraża, ile jeszcze roboty. To zresztą chyba nie ma końca, nie?

Z tego "deptania kapusty" jeszcze taka korzyść, że gdy nauczyć się wbijać do głowy (najlepiej kilka na raz) te "gęste" czworoboki, to pomylenie parkuru wydaje się niemożliwe (tfu), a zapamiętanie trasy krosu to już w ogóle. Nie powiem, problem miałam niewąski, żeby nauczyć się wkuwać czworoboki, choć z nauką nigdy nie miałam problemu. Bo to się wszystko chrzani! Spróbujcie sobie obkuć czworoboki - tak wszystkie C i CC, albo wszystkie N i C, jako "pożyteczne ćwiczenie". Szczególnie polecam bezbłędne identyfikowanie gdzie jaki i od jakiej literki stęp 🤣
Tadek dalej lysieje tam gdzie jeszcze ma czym, czekam.na efekty leczenia, bo żal mi jej, widać że taka sucha skóra ją wkurza. Poza tym ma się świetnie a ja próbuje znaleźć czas aby przygotować ja do hubertusa,  a z czasem jak zwykle cienko 😉
Ja się poddaje chyba. Serio, wszystkiego mi się odechciewa. Znalazłam super trenera do skoków, zrobiłam ogromny krok do przodu i co? Ano dupa. Ostatnio kon szalał i wylamywał, dzisiaj ja sama go zatrzymywałam. Kon skacze, na koniec trener mi to udowodnił zabierając wodze. Tylko co z tego skoro ja nie skacze. Czas sie przerzucić na tereny do lasku. Moze do tego się nadam.
Gillian   four letter word
15 września 2015 18:05
Muszę przyjechać i kopnąć Cię w cztery litery. Miałaś gorszy dzień, oddychaj.
Nie ogarniam. Mam super konia, super chodzi, mam mega fun z jazdy, moge z nim zrobić wszystko. W końcu ładnie wyglada, nie muszę go kopać pół godziny zeby wymusić ruch do przodu i wszystko psuje.  Nie nadaje sie do tego.
Sonkowa Nie marudź! Ileż ja bym dała żeby wystarczyło u mnie nie trzymać wodzy, więc pocieszę Cię, że może być jeszcze trudniej🙂 Ciesz sie i trenuj żeby dogonić konia i będzie super!

A u nas dobra passa trwa. Dzisiaj poskakaliśmy, konsekwentnie tak jak porprzednio czyli rozprężenie niemalże 'ujeżdżeniowe' ze zwracaniem uwagi na spokój ręki a co za tym idzie pyska a potem ze wskazówką stacjonata i okser stopniowo do góry. I okazuje się, że się da z wolnego (czyli normalnego) tempa i że koń nagle do góry skacze i że w końcu czuję, że on faktycznie pracuje w tym skoku w sensie, że coś się stara a nie po prostu pregalopowuje a przeszkody po drodze tylko mu przeszkadzają 😀 na zawodach i tak będzie bardziej ciągnął do przodu więc jak na treningach poskaczemy z nieco wolniejszego tempa to gdy doda się do tego atmosferę zawodów będzie idealnie. A na koniec na zmianę z pojedynczą stacjonatą pojechaliśmy sobie ten nielubiany przez nas potrójny szereg stacjonata okser stacjonata. I też się okazało, że się da, szereg był nieco niższy bo metrowy ale i taki potrafił namiętnie zrzucać i się rozciągać. Fajny z niego koń, taaa powtarzam się 😜 ale mam jeszcze tylko 2 tygodnie na nacieszenie się codzienną jazdą i pracą z U.

escada Trzymam kciuki żeby już Wam nic nie przeszkodziło w przygotowaniach do Hubertusa, a sierść odrośnie!
Sonkowa, nie chcę straszyć, ale od zawsze twój przypominał mi mojego 🤔 I może być tak, że on jak chce - to skacze, ale gdy nie chce - nie skacze. A jego wolą rządzą Niewiadome 🙂 Jeśli tak jest, a twój jednak skacze chętniej niż mój (chyba), to może pogódź się, że raz będziecie po przodach a raz wręcz przeciwnie? Jeśli tak jest, to możesz z niego zrobić świetnego konia, ale nie Niezawodnego. "Tak krawiec kraje, jak mu materii staje".
Do czasu mojego byłam przekonana, że każdego konia da się "zrobić i odrobić" (w danym zakresie). Nie spotkałam wcześniej konia, który np. spokojnie i swobodnie pakowałby 120, niezależnie od "optyki", a nagle stawał na 70. I nieobliczalność pod każdym jeźdźcem. Wiesz, że mój miał taką zajawkę, że po stopie... sam zawracał, robił półwolty i perfecto skakał??? Może to nie jest tak, że ty "nie umiesz", tylko... twój ma zajawki? Nabrałam pokory wobec końskich "zajawek". U półkrewków jakoś idzie z tym łatwiej 🤔

A chciałam o czym innym. Wgryzłam się nieco w rodowody folblutów. Faktycznie "wszystko", wszystkie współczesne folbluty to potomkowie Nearco. Faktycznie u mojego "są" wszyscy jego 3 wiodący synowie. Za to nie ma Mr. Prospectora - czyli wiodącego antenata Naprawdę szybkich koni. Szybkich, ale kruchych. I tak sobie myślę, że chyba to dobrze. I dobrze, że występuje Princequillo (P. i Bold Ruler to Secretariat), i Hyperion. A smuteczek wielki, że śladu krewnych Heraldika, chyba że cofniemy się do St Simona i Galopina. Bardzo to ciekawe tak śledzić "who is who" w rodowodzie. I super pomyśleć, że ma się prawnuka Northern Dancera i Stupendous.

I jeszcze chciałam, że... (rzadko klnę, ale...) Q*wa! Ale super się jeździ!!! No to jest bajer! To jest tak cudna zabawa, że mózg staje. A że przednio bawimy się oboje... Super uczucie tak jechać sobie CC i myśleć "jak" to zrobić, jak najlepiej, a nie - żeby zrobić. Myśleć nad prezentacją. I czuć, że pomalutku, ale idzie ciągle ciut do przodu, to jest odrobinę lepsze, i to, i o to dużo łatwiej...
Przykry jest tylko straszny, ale to straszny niedosyt. Takie: ech, żeby tak jeszcze... Bo taki jest efekt, jakby bardzo niedużo brakowało, jakby Powinno "to" być, no dlaczego nie ma, powinno, no aż własny tyłek świerzbi, żeby to "coś" pokazać... A tu nu nu, "to" ciągle umyka. Nic, widno to "coś" musi rodzić się w trudzie. Nie to, żebyśmy się nie trudzili pilnie, ale wiecie o co chodzi, jakby o... ciążę. I poród. Strasznie chcę tego "czegoś".  I wiem, czym "to" jest. To wyższy stopień zebrania. Wyższy niż poprawnie jeżdżony folblut oferuje sam z siebie. Jeśli (ale jakim cudem?) sięgniemy po to "coś", to będą i 8. Bo, głupia sprawa, potencjalne 6 i 6,5 już przestały mnie satysfakcjonować 😁 Jako cel, bo na czworobokach to jeszcze pewnie długo będą musiały cieszyć. Chcę pokazać Wszystko, co Jest w tym wspaniałym koniu! Bo to Jest, tylko wydobywa się z wielkim trudem. Jak robienie latarni ze świetlików, z przebłysków.
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
16 września 2015 08:24
halo, kiedyś próbowałam się tak wgryźć w papier D. Ale chyba zabierałam się od d... strony 👀 Moja ma i Nothern Dancera, i Bold Rulera (i to podwójnie od strony matki - od Who Knows'a i Baby Bid'a). Za to zupełnie nie wiem co myśleć o og. Frombork (po og. Kalydon) i tak samo z og. Negresco (po og. Sica Boy) - oba są od strony matki. Ogólnie dużo łatwiej jest się przebijać przez linię ojca D. (og. Siam), niż matki (kl. Dargonia po Who Knows). Z matki D. ma bardzo mało, więc łudzę się iż poszła w ojca lub dziadków + charakterek "z hucuła" 😁
oj ale mam do nadrobienia w wątku...
tymczasem pozdrawiamy z powrotu! długa droga przede mną...  😵 😁


Kahlan, ja!  😅 Ale super! I jak szybko to minęło!
Kahlan Dobrze wyglądacie🙂

Ja nigdy nie miałam tyle samozaparcia do studiowania rodowodów ale chyba się za to zabiorę i zerknę co tam U. skrywa.

Nic więcej już nie piszę bo bym musiała być baaardzo nudna i monotonna 😁 tak w skrócie to przejechałam sobie czworobok gwiazdkowy i ... nadal byłam z U. zadowolona i jeździło mi się taaak fajnie (zwykle czar pryskał gdy wjeżdżałam na linię środkową). 😁
halo ja zawsze myślałam, że to on wyłamuje, że to jego humorki. Okazało sie, że to we mnie było za mało pokory. To jest super koń skokowy. Lubi to, ma do tego serducho. Ale jak ma skakać jak nagle sobie ubzuram, że sorry ale dzisiaj dla mnie metr do za duzo i ja sobie krzykne prrrrr i zatrzymam go przed przeszkodą? W takiej sytuacji mistrz swiata by nie skoczył. A jesli po moich śmiesznych zatrzymaniach mam zabraną wodze, jestem wpuszczona w szereg i koń lata aż miło to chyba ze mną jest cos nie tak a nie z nim.

Na poczatku jak go dostałam i pojechałam pierwszą L-ke to zastanawiałam sie, czy on kiedykolwiek samodzielnie, ładnie równo ją przejdzie, bo na poczatku nic na to nie wskazywało. Okazało sie, że jak ja sie ogarnelam na tyle zeby bez stresu tą L-ke przejechać to dla niego nie stanowiła ona żadnego problemu. Pózniej to samo było z P-tka. Na poczatku było wszystko na siłe, ryk że kon głupi, że wyłamuje, że spadam, że do niczego sie nie nadaje. Doszłam do etapu, że 110cm to dla mnie w miarę normalna wysokość i nagle na parkurze okazało się, że koń chętnie skacze i nie muszę sie zatanawiac czy dzisiaj wrócę do domu koniowozem czy karetką. Jeszcze rok temu myślałam, że P to dla nas szczyt możliwości. Teraz wiem, że N przejedziemy na spokojnie. Bo czemu mamy nie przejechać 120cm na zawodach skoro na treningach taki parkur to dla nas jakaśtam normalność.
I juz nie powiem, że mój kon sie nie nadaje, że nie da rady. Da radę. Jak ktoś ma nie dać rady to tylko ja.
Sonkowa, nadal mam wątpliwości. Mój w szeregu gimnastycznym nie stanął neva-eva (i z wodzami), żeby nie wiem co stało. Dobra, raz - ale przez to, że wcześniej tak się coś pofikało w ustawieniu, musiał nieziemsko się szarpnąć, i potem włączył abs, raz i drugi, aż się przekonał, że już nie stoi koszmar. A szeregi nie były małe. Gdy miał dzień, i to większość dni - to co tam parkur 110, przecież to "mała zabawa ruchowa", parkur z okserami 125/140 też żaden problem. A gdy przyszła zajawka... wszystko pasuje, a tu na 70 cm STOP. Za drugim najazdem - no żarty, przecież to nie problem, to śmiech na sali, koń profesor. Żadnego związku z czymkolwiek. Do dziś nie wiem, co to było, ki bies. Tak mu dyktowało przerośnięte ego? Zdjęcia G. nie kłamią, on naprawdę skakał z ogromną łatwością, lekkością, technicznie, 97% - chętnie i bezproblemowo. Nie wiem, nagle dochodził do wniosku, że może się spoci? A to... fuj? Po twoim poprzednim wpisie żartowałam sobie, że też nie wypróbowałam na G. ... antyperspiranta i dezodorantu 🤣
Nie piszę tego, żeby "umniejszać" Soniego, na pewno jest super, tylko żeby tobie dodać otuchy. Bo nie zawsze, nie wszystko zależy od nas. Jedno jest pewne - że folbluty rzadko należą do koni, którym nie robi co wyczynia ten na górze.
Ale są takie konie. Umówmy się zatem, że folblut "edukacyjnie" jest świetny. Jednak z tego co obie piszemy, ani mój nie należał do niezawodnych, ani twój nie należy. Bo niezawodny, cóż, nie da się "zatrzymać" gdy chce skoczyć. Zatrzymać się da, "zatrzymać" - nie. Dlatego radzę ci po prostu - nie dołować się, pt. jestem do niczego, tylko przyjąć, że są górki i dołki, i nad wszystkim przechodzić do porządku dziennego, tzn, nad wszystkim co niezachwycające 🤣, bo to fajne to warto Celebrować i zachwycać się (także sobą) - do oporu.

Magdzior, prawda, jakie to nuudne?  😜 Nuudy, nuuudy (i oby wiecznie były nudy  :tanczacalinka🙂

Trochę sobie pocelebruję "nudów". Dziś robiliśmy pierwsze przymiarki do Intermediate. Huśtawkę nastrojów mam niezłą, bo rety - ile roboty, i to, i to, i tamto jeszcze, i owo, i to ledwo znośne, a tamto "no nie wygląda, no, kurcze", a tu straciłam głowę, tam o tym zapomniałam, to przecież miałam inaczej... a jednocześnie pływam w euforii, tfu  💃 Bo: 1) już WIEM, że się DA, że Wszystko się da  💃, że G. będzie też super efektowny, Będzie! Zajmie to czas i dużo trudu, ale Będzie. 2) nie mogę uwierzyć, ile już zrobiliśmy roboty 3) jakość jest do ogromnej poprawy, ale samo "zrobić" - A jaki problem? Żadnego. Oczywiście lotne najmniej kłopotliwe, ale ogólnie, no, nie wszystko na raz, ale mnóstwo wyszło bardzo bardzo, zaskakująco dobrze nawet, takie cofanie, taki stęp zebrany, zygzak nie jest problemem, piruety... w lewo może i na 6,5? (w prawo gorzej, tu może być i 4  🤔), a przejście kłus pośredni - stęp zebrany było Super! (czyli może 7 dostanę  :hihi🙂.
Piruety nie są łatwe, oj nie. Tym bardziej, że G. z natury robi piruety na 6 "foule", a takie jest trudniej niż na 8 🤔 Ćwierć-piruet jestem w stanie wycisnąć  na 2, ale już półpiruetu na 4 - nie bałdzo. Nie, dokumentacja jeszcze nie teraz  😤. I nawet nie dlatego, że masa niedoróbek, bo jestem autentycznie dumna ze stanu "jak jest", roboczego, tylko dlatego, że już mrok zapadał, i g* widać  😫
Fajne jest też to, że wielu jeźdźców CC ma... powiedzmy, grymas na twarzy przed seriami lotnych, a my akurat na lotne możemy sobie jechać na luzie. Przydatne uczucie pod koniec czworoboku  🙂.
halo Fajne takie nudy🙂 My co prawda 'nieco' mniej widowiskowe elementy dopracowujemy ale przejechałam sobie wczoraj ten czworobok i właściwie do poprawy było cofanie, którego praktycznie ostatnio w ogóle z nim nie ćwiczyłam, możnaby i trzeba popracować nad kłusem pośrednim żeby jednak był bardziej efektowny bez przyspieszania, teraz kiedy mamy opanowany spokój ręki i pyska możemy bawić się w dopracowywanie takich szczegółów. Mogę jechać i myśleć co jak zrobić a nie tylko o tym byleby mi nie uciekł z kontaktu przy zmianie chodu/kierunku itd.

Teraz gdy U. się ustabilizował - tak, to dobre słowo, wcześniej raz było dobrze a raz tragicznie, uważam, że jest świetnym koniem szkoleniowym - pokaże wszyskie błędy jeźdźca i nic nie odpuści. Nic a nic🙂 Jeśli chodzi o ujeżdżeniowe sprawy, udało mi się go zrobić do takiego stanu, że jeśli jeździec jest bezbłędny (ręka nadąża za pyskiem, brak usztywnienia) to on też taki będzie. W piątek planuję wsadzić na niego koleżankę, która właśnie potrzebuje trochę jazdy na trudniejszym koniu i ciekawa jestem jak będzie.
Zaś co do skoków to powiem Wam, że Unisono jest raczej tym typem, który skoczy mimo wszystko. Pamiętam jak forumowa robakt przed odznaką pierwszy raz na nim skakała. Skoczyli kopertę raz kopertę a przy drugim najeżdzie U. nieprzytrzymany zrobił to co lubi czyli poszedł mocniej, po wyjściu z zakrętu Dagmara naprawdę robiła wszystko żeby nie skoczyć (łącznie z głośnym 'nie'  :hihi🙂 ale Unisono już się 'zaprogramował' na skok i na ukos na rzuconej wodzy pięknie przeszkodę pokonał mimo, że jeździec po drodze się rozmyślił 😁.

Ja właśnie mam plan żeby jeszcze zanim wyjadę do Lublina dorwać kogoś do nakręcenia nas chociaż chwilę, może udałoby się czworobok nagrać bo czuję, że jest teraaz fajny i dobrze byłoby mieć do udokumentowane jako punkt odniesienia i porównania za jakiś czas.
mamazonka   "Krew to wielka rzecz" M.Bułhakow
17 września 2015 14:13
Hej foldziewczyny
Byłam tu ze dwa razy od kwietnia 🙁 , ale za to nadrabiam, przeczytałam wszystko, chłonę, co piszecie i w wielu sytuacjach "mam tak samo"
U mnie w międzyczasie zaleczona kontuzja po zawodach /uczymy się skakać 😉/,  u folbludzia impas przez rozwaloną nogę tuż przy koronce - takie są niestety efekty uboczne całodziennego wypasu ze stadem koni.
W tym sezonie juz nie poskaczemy, a że hali niet, do wiosny zostaniemy terenowymi włóczęgami
pozdrawiam ciepło! m
Magdzior, właśnie, trudno powstrzymać Naprawdę chętnego 🙂
Super wieść o tym "ustabilizowaniu"! Teraz już pójdzie szybko, nie martw się nic, że będzie przerwa, "one" nie zapominają, mają różne "tryby", ale co jest - to w nich już trwale jest.

Rety, dawno już nie dopadała mnie taka huśtawka nastrojów. Bo z jednej strony to super, że pierwszy raz(!) jedziesz zygzak, i JEST: tyle foule w prawo, wyprostowanie, lotna, wygięcie, tyle w lewo - lotna, tyle w prawo - lotna...  😜 A z drugiej wystarczy jakiś filmik na YT, z takim "urodzonym pingwinem" 4 latkiem  😤, i idzie się załamać, bo Aż tak to xx nigdy nie będzie wyglądał, buu.
Dobra, obejrzałam filmik araba z Janowa, też CC - i tu to sobie możemy konkurować swobodnie, ale jak tu z koniem-gumą, który taki już wyszedł z łona matki???

mamazonka,  zimowe włóczęgi są fajne! (my też bezhalowi, prawie)

Mała radość stajenna  💃 Mamy ogrodzony plac! Porządnie, deskami. Kończy się malować na biało  😜 Będzie full wypas!
Dlaczego to ważne? To wyobraźcie sobie szkolenie konia do CC Bez Kawałka... Ściany! Bez żadnego fizycznego narożnika, bez płotków czworoboku nawet.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się