szkółki jeździeckie, rekreacja w okolicach Warszawy, Warszawa

CzarwonicaSa a to sobie wybrałaś miejsce na praktyki :P a jeszcze tak co do lonżowania kilku osób naraz to w sumie szkoda, że nie uczą ludzi jeździć w karuzeli. można byłoby brać 6 na raz  😤
Niestey to prawda, że w Warszawie i okolicach nie ma dobrych stajni do nauki jazdy albo jest ich bardzo mało.
A ktoś może słyszała o ciekawych obozach w okolicach Warszawy  ?
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
22 kwietnia 2013 21:13
Melly dużego wyboru nie miałam, tylko to zostało 😉 Planowałam jechać do zaprzyjaźnionej stajni znajomej, ale niestety nie wyszło i tam wylądowałam. I pierwszym szokiem dla mnie było to, że oprowadzanki na kucykach potrafiły prowadzić dzieci ok. 10-13 letnie...
To norma  😤 ja to się dziwie najbardziej rodzicom, ze pozwalają na takie rzeczy. W sumie słyszałam, ze na kilku obozach jest coś takiego jak jakaś opieka nad innymi i dzieci chodzą w reku z końmi, a osoby które zaczynają jeździć maja się niby tam na górze czegoś nauczyć, ale nawet jest kłus i wtedy oprowadzacze zaczynają biegać :P ba nawet ''jeżdżą'' tak w tereny 😉
Myślę, że nie chodzi tu o sam fakt, a o jakość przekazywanych tak informacji. Początki są bardzo ważne...
Tym bardziej, że jazdy na lonży są przeważnie 30min i kosztują mniej więcej tyle co godzina samodzielnie z tego co mi sie wydaje.

Niektórym nie zależy żeby ktoś się nauczył porządnie podstaw, coś wyniósł i koń mniej ucierpiał, a i również progresował to się leci taśmowo żeby kasa była.
Tylko skąd sie potem mają brać "sportowcy"? Jak się nawet porządnie w siodle nie uczy jeździć? Więc nie ma się potem co dziwić, że ludzie jeżdżą jak jeżdżą.

Brzask myślę, że wystarczy wybrać dwa odpowiednie konie/muły. Żadna umiejętność bijąca innych na głowy. Jak dla mnie taka usługa powinna też mieć wtedy inną cene bo dlaczego ja mam się dzielić swoim czasem z kimś innym ?

Lanka_Cathar co do tych zajęć indywidualnych to myśle, że zależy kto na jakich zasadach jeździ (myślę o cenie). Czasami indywidualne nie oznaczają 1 osoby na jeździe, a góra dwie zależy od stajni. Jeśli tak było i w tej to ok

melly uczyć się pewnie można w okolicy Warszawy na poziomie tylko za taką cene, ze wiele osób poprostu nie stać by było. Najlepiej mając konia 😁
padło kilka zapytań o Szarżę.
jest u nas sporo instruktorów, każdy innego dnia, ponieważ prowadzimy jazdy społecznie, dla frajdy prowadzenia jazd a nie dla pieniędzy, zatem raczej nie utrafi się tu na znudzonego rutyniarza "stęp-kłus-galop-pięta w dół", aczkolwiek są instruktorzy z wiekszą wiedzą i trochę mniejszą, ale wszyscy pełni zaangażowania.
koni ok 20, chodzą brązowe i srebrne odznaki, raczej zrelaksowane (całe dnie na padokach i trawiastych łakach, 1-2 jazdy dziennie) minusem duzym jest brak hali i raczej bez szans na jej powstanie ale jest wiosna (wreszcie!) wiec nie ma co narzekac, przynajmniej przez kilka najbliższych miesięcy😉
ceny bardzo przystępne (jazdy pojedyńcze 35-40, karnetowe taniej), można jeździć za pracę.
nie ma grup mieszanych wiekowo, sami dorośli, dzieci mogą jeździc tylko w sobotę w grupie dziecięcej.

ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
23 kwietnia 2013 08:07
osoby które zaczynają jeździć maja się niby tam na górze czegoś nauczyć, ale nawet jest kłus i wtedy oprowadzacze zaczynają biegać :P ba nawet ''jeżdżą'' tak w tereny 

to akurat jest często stosowane, takie oprowadzanki dla dorosłych w terenie, w Danii np
ElaPe jak dla mnie to może być nawet stosowane w Niemcolandii, a i tak nie widzę w tym żadnego sensu 😉 chyba, że ktoś przychodzić na naukę jazdy konnej tylko żeby na koniku posiedzieć 🙂
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
23 kwietnia 2013 15:53
[quote author=Brzask link=topic=67378.msg1459582#msg1459582 date=1342126162]
kurczak, proszę: http://s19.photobucket.com/albums/b198/brzask/legia/

tu jest hubertus 2003 gdzie jeszcze jezdziłam na legii. I 2004. W grudniu 2003 kupiłam Killera

Brzaska kupiła Natalia Pągowska

Na zdjęciach są jeszcze takie konie jak Drim. Drab, kwiatek, kalif, Quin , Darford A w roli głównej Ela Pe  😀



Pamietam te konie 🙂 obozy z Legia w Waplewie i moja ukochana Dora 🙂 fajne wspomnienia 🙂

[/quote]

przeglądając tę galerię widzę julkę na dorce i krzyśka na ...ślepym folblucie, nie pamiętam jak się nazywał i chyba nawet siebie na Chandrze xD i z tego co pamiętam po "konkursie skoków" był potem przejazd na kucykach rekreacyjnych na oklep, skoki, na pewno Sonia i Julka
jeszcze chyba ania lub Ola na drimie (bliźniaczki, więc nie wiem która)
conajmniej pół naszej ekipy sprzed 10iu lat 🙂 piękne!

Brzask, ten post "made my day"!


przejrzałam jeszcze parę ostatnich stron wątku gdzie temat Legii się przewijał... nie wiem jak jest teraz, ale te 10 lat temu do pięcioboju wkręcić się można było łatwo i kontynuować swój rozwój, a i rekreanty legijne wtedy były "świeższe", na Bostonie czy Czarfie czy Batalionie można było spokojnie zrobić coś więcej niż jeździć w kółko, to były konie, na których razem z Sonią, Julką i Krzyśkiem uczyliśmy się zwrotów, łopatek, zadów, ustępowań, ustawienia konia itd

a świetnym przykładem od rekreacji do sportu na Legii jest Ola Madej, o ile nie skłamię, od rekreacji przez pięciobój po dzierżawę legijnego konia, starty N i gotowość do C i przejęcie pod skrzydła Kubiaka...
aleqsandra - ślepy folblut to Darford, wiem stąd, że miał być na obozie gdzie byłam
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
23 kwietnia 2013 18:09
aleqsandra, a ja pamiętam, że na Legii mówiono, że aby móc jeździć coś więcej niż rekreację, to trzeba dzierżawić konia lub mieć swojego. Było to niewiele ponad 10 lat temu.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
23 kwietnia 2013 20:05
Lanka_Cathar, mogłabyś jeszcze opisać jak to wyglądało? konie się nakręcały, brykały, osoby na koniach pospadały, nie dała rady ogarnąć 2 koni?


Bo jeśli nie to nie rozumiem. Zazdrosna jesteś że, ktoś posiada takie umiejętności a ty nie? boli cię to?


Ponieważ poprzednicy już skomentowali odpowiednio Twój post, to mnie pozostaje dodać tylko od siebie, że nie sprawdzałam, czy posiadam takie umiejętności i nie zamierzam sprawdzać. Wolę mieć na lonży jedną osobę, zrobić kilka kółek galopem, puścić na kłus i poprosić kolejnego kursanta. Zgodnie z zasadami bezpieczeństwa. I, podobnie, jak poprzedniczka, nie wyobrażam sobie, żeby ktoś miał uczyć kogoś z mojej rodziny w ten sposób. Niestety, osoby początkujące nie mają (siłą rzeczy) doświadczenia z wieloma stajniami i biorą za dobrą monetę, to co się im oferuje.
Brzask   kucyk,kucyk...a to kawał s.........
23 kwietnia 2013 20:58
Lanka_Cathar , ja też bym tak nie zrobiła. Ale dalej nie odpowiedziałaś na moje pytanie. Jesli sytuacja tego wymagała, wygladało to dobrze, jeden i drugi jezdzieć skorzystał a instruktor sobie poradził to dlaczego nie.

Koka
, to nie była jazda indywidualna tylko grupowa więc nikt nikomu czasu nie zabierał.
Lanka_Cathar, a co byś zrobiła w sytuacji, gdy tego "pierwszego" nie można "puścić na kłus" bo np. koń zagalopuje gdy jeździec odrobinę się pochyli (wcale nierzadka sytuacja gdy x początkujących sobie "ułatwia" zagalopowanie) a podopieczny sobie z galopem jeszcze nie radzi - dlatego jest na lonży, a nie dlatego, żeby "doskonalić dosiad".
Lanka_Cathar, a co byś zrobiła w sytuacji, gdy tego "pierwszego" nie można "puścić na kłus" bo np. koń zagalopuje gdy jeździec odrobinę się pochyli (wcale nierzadka sytuacja gdy x początkujących sobie "ułatwia" zagalopowanie) a podopieczny sobie z galopem jeszcze nie radzi - dlatego jest na lonży, a nie dlatego, żeby "doskonalić dosiad".


hmmmm....? moze początkującemu nie dała by takiego konia????
melly byłam w Wierzbowym Gaju więcej mogę napisać na priv 😉 ale na duży plus 🙂
jeśli ktoś chcę coś wiedzieć o Bródnie, Hawajce, humorku, legii, poland parku, horse worksie, pepelandzie, wilczeńcu, hubercie, patataju lub BestHorsie 😉 to tez mogę się wypowiedzieć bo była w tych stajniach na jazdach, chyba żadnej nie pominęłam 😉 bo trochę ich zwiedziłam  🤣
Mirabelka2000 to especially for me poproszę Podolszyn, PP(czysta ciekawość, na czym jeździłaś i z kim?) i jeszcze Wilczeniec :P
Coś szczegółowo, możesz tutaj albo na priv  :kwiatek:
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
24 kwietnia 2013 11:00
a nie można tu? Przeciez po to jest wątek.
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
24 kwietnia 2013 11:15
aleqsandra, a ja pamiętam, że na Legii mówiono, że aby móc jeździć coś więcej niż rekreację, to trzeba dzierżawić konia lub mieć swojego. Było to niewiele ponad 10 lat temu.


bo taka była gadka, a kto wiedział gdzie się zakręcić, to robił swoje, bo przecież jakby to było oficjalnie, że nawet rekreacja "potajemnie" przygotowywała się na zawody i startowała na rekreacyjnych koniach na zawodach na legii do L (bez wstydu zresztą), że ambitniejsi rekreanci zahaczają się żeby jeździć pięciobojowe konie (bo tam zawsze był problem, że nie ma komu tych koni jeździć, bo pięcioboiści mieli wylane na tę dyscyplinę) a za dopłatą nawet z trenerem czy indywidualnie no a jak już pięciobój to było za mało, to zawsze znalazło się coś do dzierżawy albo już decydowało na coś swojego to wszyscy by chcieli, a to nie tędy droga...
to był raczej nieoficjalny i niedoskonały system łowienia talentów
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
24 kwietnia 2013 11:31
Przecież nie mogli oficjalnie mówić rekreantom: "tak idź pogadaj z panem Jankiem to może będziesz jeździć nieodpłatnie na koniach pięciobojowych" bo zaraz by lepiej jeżdżących i regularnie jeżdżących klientów z rekreacji ubyło.  😉

aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
24 kwietnia 2013 12:07
ElaPe, przyczyna pierwszorzędna 🙂
[quote author=halo link=topic=67378.msg1757535#msg1757535 date=1366763113]
Lanka_Cathar, a co byś zrobiła w sytuacji, gdy tego "pierwszego" nie można "puścić na kłus" bo np. koń zagalopuje gdy jeździec odrobinę się pochyli (wcale nierzadka sytuacja gdy x początkujących sobie "ułatwia" zagalopowanie) a podopieczny sobie z galopem jeszcze nie radzi - dlatego jest na lonży, a nie dlatego, żeby "doskonalić dosiad".


hmmmm....? moze początkującemu nie dała by takiego konia????
[/quote]
Znasz takie stajnie, gdzie konie początkujących są "wymienianie" codziennie? Bo to początkującym właśnie zajmuje circa 3 jazdy, żeby z najlepiej ujeżdżonego  i spokojnego konia zrobić "takiego". Ale to tylko przykład. Konie są tylko końmi. Miałam zasadę nigdy! nie spuszczać z lonży na kłus człowieka, który nie obeznał się z galopem, owszem, można puścić luzem na stępa gdy sprawnie kłusuje, prawdopodobieństwo "podwójnej zmiany biegów" jest mniejsze.
Jak by nie patrzeć - lonża dla instruktora to nieszczęście. Tzn. nieopłacalna jest w ogóle. Porządna lonża powinna kosztować min. 45 PLN za 1/2 h - z tego dla instruktora standardowo 1/3. Inaczej zawsze jazda zastępu będzie bardziej opłacalna, a nieszczęsna lonża - przy okazji. Instruktorzy po to szkolą na lonży, żeby szybko mieć klientów na jazdy grupowe. I gdy taki lonżowicz jeździ sobie stępem - trzeba mu będzie zrobić następną lonżę = później dołączy do grupy.
A jeśli chodzi o niebezpieczeństwo upadku pod kopyta drugiego konia, nie rozumiem, czemu miałoby być większe przy 2 koniach na lonży niż w zastępie?
Sama zaliczałam "lonżę"... bez lonży: na 3 starannie ogrodzonych okrągłych padoczkach/lonżownikach łaziły po dwa konie, jeden instruktor na raz szkolił 6 osób - i to na siedząco. Jakoś nic się nikomu nie stało.
Denerwuje mnie takie: "haruj, instruktorze za darmo, bo JA chcę mić dobrze". Ale zapłacić za porządny instruktaż - to już nie.
[quote author=powerpuff link=topic=67378.msg1757762#msg1757762 date=1366795186]
[quote author=halo link=topic=67378.msg1757535#msg1757535 date=1366763113]
Lanka_Cathar, a co byś zrobiła w sytuacji, gdy tego "pierwszego" nie można "puścić na kłus" bo np. koń zagalopuje gdy jeździec odrobinę się pochyli (wcale nierzadka sytuacja gdy x początkujących sobie "ułatwia" zagalopowanie) a podopieczny sobie z galopem jeszcze nie radzi - dlatego jest na lonży, a nie dlatego, żeby "doskonalić dosiad".


hmmmm....? moze początkującemu nie dała by takiego konia????
[/quote]


Denerwuje mnie takie: "haruj, instruktorze za darmo, bo JA chcę mić dobrze". Ale zapłacić za porządny instruktaż - to już nie.
[/quote]

A jeden nie mógł postępować te 10 min a drugi w tym czasie galop i na odwrót?

Ja to chyba dziwna jestem. Trzymam swoich rekreantów na lonży/jeżdżę z nimi indywidualnie na lonżowniku tak długo aż samodzielnie poruszają się w trzech chodach, przejeżdżają galopem przez pojedyncze kawaletki itd. Bardzo zależy mi na dobrych podstawach bo tak bezpieczniej i łatwiej później. A że zamiast zastępu 5-6 konnego w godzinę pracuję 2,5-3 godziny żeby dostać tę samą kasę? Traktuję to jako inwestycje w przyszłość. Jak skończą jeździć na lonży będę chodzić na jazdy grupowe. Tak samo jako inwestycję traktuję lonże dosiadowe dla tych co już sami jeżdżą. Ludzie lubią być traktowani indywidualnie, a zadowolony klient chętnie umówi się na więcej.
[quote author=powerpuff link=topic=67378.msg1757762#msg1757762 date=1366795186]
[quote author=halo link=topic=67378.msg1757535#msg1757535 date=1366763113]
Lanka_Cathar, a co byś zrobiła w sytuacji, gdy tego "pierwszego" nie można "puścić na kłus" bo np. koń zagalopuje gdy jeździec odrobinę się pochyli (wcale nierzadka sytuacja gdy x początkujących sobie "ułatwia" zagalopowanie) a podopieczny sobie z galopem jeszcze nie radzi - dlatego jest na lonży, a nie dlatego, żeby "doskonalić dosiad".


hmmmm....? moze początkującemu nie dała by takiego konia????
[/quote]
Znasz takie stajnie, gdzie konie początkujących są "wymienianie" codziennie? Bo to początkującym właśnie zajmuje circa 3 jazdy, żeby z najlepiej ujeżdżonego  i spokojnego konia zrobić "takiego".
[/quote]

znam takie stajnie gdzie zdecydowana większość koni nie nadaję sie do jakiejkolwiek nauki
(patrz właśnie Bródno).
Wydaje mi się jednak, że zrobienie ze spokojnego lekko przymulonego konia (bo taki najlepszy wszak dla początkujących) nagle narowistego wariata w ciagu 3 jazd nie jest jakims wielce prawdopodobnym. Natomiast instruktor, który nie potrafi dobrać odpowiedniego konia do możliwości jeźdźca powinien sam być  "wymieniony" 😉.

Oczywiscie zgadzam się z Tobą, że to tylko zwierze i niczego nie możemy przewidziec, nawet najspokojniejszy kon jak mu wybuchnie petarda pod nogami poniesie, ale petardy nie wybuchają zbyt często na ujeżdżalni, znacznie częściej występują tam po prostu instruktorzy-debile, którzy za parę srebrników zapominają o zasadach bezpieczeństwa.
Czyli uważasz, że koń, który zwyczajnie -  zagalopuje, bo tak pojął sygnał od jeźdźca - jest narowisty?
Może i racja, że początkujący powinni jeździć na koniach, które NIE reagują na pomoce - bo pomocy używają źle, ale też w ten sposób niczego się nie nauczą (na co ciągłe narzekania).

kamykokrowka, gratulują podejścia 🙂 (ale wolałabym nie być na twoim utrzymaniu :hihi🙂
No i nie wierzę, że merytoryczna jakość pracy instruktora wpływa na zadowolenie klientów i na ilość klientów - zupełnie inne rzeczy wpływają, mimo ambitnych deklaracji.
halo póki co nie narzekam na finanse, tylko haruję jak wół. Z tym zadowoleniem nie mówię o merytorycznych uwagach bo tego rzeczywiście 85% moich klientów nie docenia (ci co doceniają choć trochę mieli wcześniej "instruktorów"😉 i na nich to nie wpływa. Ale jak mówisz komuś, że się nim zajmiesz indywidualnie, że będzie miał specjalnie pod niego zaplanowaną jazdę (nie pod całą grupę, tylko właśnie pod niego) to to działa.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
25 kwietnia 2013 09:01
Na opisywanej przeze mnie jeździe nikt nie spadł, co nie zmienia faktu, że sytuacja dla mnie - niedopuszczalna.

Odnośnie pracy z ludźmi na lonży. Jeśli ktoś dobrze anglezuje, to dostaje wodze do ręki. Jeśli uznam, że nie szarpie konia, to puszczam go z lonży. Wcześniej w stępie uczy się kierowania, zatrzymywania, ruszania, skręcania. Później jest jeszcze długi etap jazdy samodzielnie kłusem, zanim w ogóle padnie pomysł galopu.

Nie rozumiem w ogóle pojęcia "koń zagalopuje, gdy jeździec się pochyli". Owszem, może przyspieszyć (i tu trzeba wytłumaczyć, że pochylenie = odciążenie grzbietu, a to zachęca do szybszego poruszania się), ale nie ma prawa zagalopować. Taki koń nie powinien trafić pod osobę początkującą.
Brzask jazda grupowa na lonży ? Albo ja sie pogubiłam w tych historyjkach albo coś nie do końca zrozumiałam. Dla mnie lonża jest indywidualna i koniec kropka.

halo w takim razie 15zł za 30min pracy to źle ? Ponad 3 godziny i stówka. Niektórzy muszą na to ciężko też pracować z 10h i to naprawdę harując... Więc też by chcieli coś mieć za te pieniądze.
Wszystko zależy od tego w jakim miejscu się znajdujemy...

Jak się nie ma do tego serca i się nie opłaca to może lepiej uczyć podstaw wszystkich hurtem, a potem niech jeżdżą samopas ? Bo przecież i tak się niczego nie nauczą. Nie marnuje się swojego czasu, a przed boksem najlepiej zrobić automat na niebieski banknocik żeby się nie fatygować po pieniądze  😁

kamykokrowka jak dla mnie fajne podejście. Chociaż tych podstaw trzeba dobrze nauczyć choćby właśnie dla bezpieczeństwa i własnego spokoju podczas tych jazd grupowych.
Zresztą co robić z takim zastępem potem który zszedł z lonży i ledwo trzyma się na koniu ? Tylko koń się potknie sierota spadnie ręke złamie i po kliencie  😜

Zawsze jak ktoś chce tylko "pojeździć na koniku" to przecież można robić jazdy na odwal, ale są i osoby które chciałyby sie nauczyć i chociaż do P dojść. To czemu nie uczyć i nie dawać tych koni lepiej zrobionych wtedy ? Chyba tak jednak jest lepiej dla konia.
Czyli uważasz, że koń, który zwyczajnie -  zagalopuje, bo tak pojął sygnał od jeźdźca - jest narowisty?
Może i racja, że początkujący powinni jeździć na koniach, które NIE reagują na pomoce - bo pomocy używają źle, ale też w ten sposób niczego się nie nauczą (na co ciągłe narzekania).



oh, chyba sie nie zrozumiałyśmy.
nie chodzi mi o to zeby początkujacy dostał muła co go sie ruszyc nie dac ani prośbą ani goźbą, tylko konia spokojnego lekko do pchania, a nie bardziej wrazliwego na pomoce.  między czarnym a białym jest jeszcze trochę odcieni szarości....

a co do narowistego konia, to tak mozna by wywynioskowac wlasnie z Twojej wypowiedzi, ze poczatkujacy jeźdciec w ciagu 3 jazd potrafi zepsuc najlepszego konia (ja tak to zrozumialam przynajmniej)

pzdr!



a co do narowistego konia, to tak mozna by wywynioskowac wlasnie z Twojej wypowiedzi, ze poczatkujacy jeźdciec w ciagu 3 jazd potrafi zepsuc najlepszego konia (ja tak to zrozumialam przynajmniej)

pzdr!



Trzy godziny to i tak dużo. Konie błyskawicznie łapią złe nawyki i banalnie prosto uczą się jeśli czegoś nie muszą robić. Czasem wystarczy 20min i np. z konia, który zawsze chodził po drążkach mamy zwierze, które zachowuje się jakby drążki widziało pierwszy raz w życiu, uważającego że za nic w świecie nie da się przez nie przejść. Jasne, że jak wsiądzie ktoś kto umie jeździć koń nie widzi w drążkach problemu ale nową umiejętność wykorzysta przy najbliższej okazji.
Brzask   kucyk,kucyk...a to kawał s.........
25 kwietnia 2013 14:27
Jazda była grupowa a osoby znalazły się na chwilę na lonży tylko na galop.

Ja i mnóstwo innych instruktorów stosuje taka praktykę, czyli naukę galopu na lonży.

A jak to sobie wyobrażałaś? osoba która rozpoczyna galop ma kupować sobie indywidualna godzinną jazdę na lonży by się nauczyć? i jezdzić na tej lonży kłusem chociaż już kłusem porusza się samodzielnie?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się