Policealne Szkoły Hodowli Koni i Jeździectwa - opinie

A ile jest takich Lostak w kraju? Za każdym razem wywlekasz Ją jako przykład, już Ją pewnie dupa swędzi od tak częstego wspominania  😁 ... znam na tyle, ze pare lat temu robilismy dla Niej filmik reklamowy... ośrodek jest mi nie po drodze, więc nie bywam.
Megane, tu padł przykład: czy trzeba kupować browar, gdy ma się ochotę na piwo? A po gwizdek być rolnikiem, gdy można zatrudnić specjalistę od rolnictwa? Od jeździectwa zatrudnić trenera? A uprawnienia rolnicze (to czasem warto mieć) robi się dość łatwo, nie trzeba do tego wyższych studiów. Traktorem może jeździć każdy - żadna filozofia (ale znowu - można zatrudnić traktorzystę).
Tobie może szkoła odpowiadała - miałaś taką wizję, że "ja wszystko siama".
Ale można też zupełnie inaczej.
Daleka jestem od opinii Smoka10, że co "o koniach" to jest "o niczym". Ale ubolewam, że kształcenie "o koniach" jest co najwyżej na poziomie... innych szkół podyplomowych i policealnych, z których mało które warto podejmować i kończyć, bo większość niewiele daje. Taka sytuacja, że dziś warto kształcić się w kierunku, który daje Uprawnienia, gdzie istnieje limitowany dostęp do zawodu. Czyli w rachunkowości już nie 🙂
[Taka sytuacja, że dziś warto kształcić się w kierunku, który daje Uprawnienia, gdzie istnieje limitowany dostęp do zawodu. Czyli w rachunkowości już nie 🙂


Lub takie wykształcenie które doceni pracodawca.  🤣

halo- Gdyby w naszym kraju , taka szkoła dawała choćby cień na znalezienie dobrze płatnej pracy to nawet nie dotknął bym klawiatury. Ale niestety tak nie jest , więc przestrzegam młode osoby przed dokonywaniem nieracionalnych wyborów , bo życie to nie pląsanie po tęczy a konie to nie złote jdnorożce.

P.S Podaję jako przykad , bo jest to bardzo dobry przykład ,a że jest solą w oku wielu zawistnych ludzi którzy jej zazdroszczą to inna sprawa. Ja nie znam uczucia zazdrości co najwyżej potrafię docenić każdego kto ma głowę na karku i cięzko pracuje na swój sukces . I wbrew temu co myślą wszyscy faceci , dla mnie człowiek mądry nie ma płci , tak samo jak koń sportowy mąsci  🤣 🤣 🤣

P.S Megane zachwala , bo sama skończyła , ale po gwizdek , to sama nie wie  😁
Halo,
1. jak sie ma kase, to można wszystko, (pisałam o tym wcześniej!)
Jak sie nie ma, bądź ma niewystarczającą ilość...
2. Jak chce sie siama, można iść do technikum
3. Jak chce się siama pojeździć traktorem do kościoła można na B, jak sie chce po drodze publicznej przejechać ze sprzętem, aby dojechać na dalsze pole, trzeba mieć uprawnienia
4. Jak sie chce lepszą ziemię, lepiej mieć uprawnienia rolnicze, bo sie ew kupi tylko to, czego państwo albo rolnik nie chce,
5. Jak sie ma dylemat i czyta forum, dowiaduje sie, ze nic nie jest potrzebne, tylko kasa na trenerów, lepiej zająć się myszkami
6. Jak sie nie chce siama, i sie nie ma kasiory, to sie pyta po forach czy jak wałach skutecznie skacze na klacz, to będą z tego dzieci :P
7. Szkolnictwo zawodowe jest potrzebne, tylko, ze teraz 1/6 uczniów chce się czegoś nauczyć, reszta odbębnić, aby cokolwiek skończyć. Szkoły uczą źle, bo dzieciaki mają podejście, jakie mają. Jesli ktos idzie na jakikolwiek kierunek z zamiłowania, lub ma w tym życiowy cel, to wyniesie z tej szkoły wiecej...
mogłabym tak jeszcze naście punktów wypisać...

dobra, ja kończe... ide powiedziec jakiemuś mechanikowi, ze Smok mu zorganizuje praktyke u siebie , po co mu szkoła ... jak i tak, jak nie bedzie miał kasy, to warsztatu nie postawi
Smok, nie zachwalam, bo sama skończyłam... o bosze, bosze..!!!. też ekonomie jak Lostak.... tragedyja!!!  😂
co do technikum, to napisałam... było mi to potrzebne ...
ja w odróżnieniu do Ciebie, czytam ze zrozumieniem... i z tego, co wyczytałam z postu gaby, fo THK ma być dodatkowym kierunkiem do dziennych studiow, wiec jak da sobie rade ze wszystkim, to czemu nie?
Idz wpatruj sie w swój święty obrazek  😁
(Zeby nie było, nie mam nic do Lostak, tylko Smok robi z siebie tym durnia i dziada)
Megane - Ale żyjesz z ekonomii ? . Chyba że z bogatego męża , to tez jakieś wyjście , nieraz lepsze jak wygrana w totolotka . 😁
P.S A mogła byś powiedzieć do czego ci to THK. Może jak dasz rozsądne uzasadnienie , to i ja zmienię zdanie . Może czegoś nie wiem a chętnie się dowiem. Przecież nie mam patentu na widze . Chyba że to taka żyła złota że nie chcesz się pochwalić żeby nie mieć konkurencji . 😉 Stawiasz ośrodek ???
Nie stawiam ośrodka, nie żyje z koni i nie zamierzam z nich żyć. Męza tez nie mam, bo ja wszystko "chciem siama"  😂
Smok, pochwal się lepiej, do czego Ty doszedłeś w hodowli lub w jezdziectwie... chetnie posłucham...
Smok, pochwal się lepiej, do czego Ty doszedłeś w hodowli lub w jezdziectwie... chetnie posłucham...


Do niczego , przecież nie kończyłem THK .  😁

P.S Własnie chciałem się dowiedzieć co było przyczyną mojej porażki , a teraz juz wiem  😁
Megane, przecież już nie ma prawa jazdy T. Doradztwo rolnicze jest dostępne nadal za malutką kasę, jeżeli w ogóle.
To nie jest tak, że tego typu szkoły w ogóle, nigdy i nigdzie nie są potrzebne, ale taka jest dziś sytuacja. Sens kończenia jest faktycznie zbliżony do skończenia technikum z chęcią zostania mechanikiem samochodowym. Jak nie masz wujka z warsztatem to kiepsko 🙂 Chyba, że ktoś lubi dla samej wiedzy o budowie tłumika, ale do tego lepszy jest net.

Smok10, podaj przykład jakiegokolwiek wykształcenia w PL bez limitowanego dostępu do zawodu, które "doceniają pracodawcy". Skoro każdy gupi wie, że "nie liczy się papier, tylko doświadczenie".
To nie jest tak, że tego typu szkoły w ogóle, nigdy i nigdzie nie są potrzebne, ale taka jest dziś sytuacja. Sens kończenia jest faktycznie zbliżony do skończenia technikum z chęcią zostania mechanikiem samochodowym.


Jednoosobowych mechaników to już raczej nie ma, większość warsztatów zatrudnia po kilku chłopaków. Jak myślisz - którego właściciel prędzej przyjmie do roboty ? Tego co  o aparatach wtryskowych poczytał  w necie, czy tego, który się teoretycznie o tym nauczył w technikum a wypraktykował w warsztacie (może nawet tym samym) ?
s.heykowski, wszystko jedno - potrzebny jest dostęp do praktyki. Przy czym pracodawcy rzadko uznają praktyki szkolne.
No tak aktualnie jest, że uczy się "dla własnej satysfakcji", a naprawdę dlatego, żeby nie powiększać grona bezrobotnych - w wyliczeniach, bo przecież ucząc się nie jest się pracownikiem; dziś kształcenie jest po to, żeby odsuwać od rynku pracy. Której jest multum - tylko pieniędzy na wynagrodzenie nie ma. Dlatego właściciele małych ośrodków zaharowują się po uszy, a do pracy mogą przyjąć kogoś na staż z UP.
Jak szkoła jest potrzebna specjaliście od sprzątania boksów? O, przepraszam, to będzie menedżer czynności stajennych.

A kogo właściciel chętniej przyjmie do roboty? Chłopaka po szkole, czy kuzyna? Skoro obaj i tak muszą się uczyć od zera?
potrzebny jest dostęp do praktyki. Przy czym pracodawcy rzadko uznają praktyki szkolne.

Czy ty naprawdę myślisz, ze te dzieciaki np. z Bielic nie maja praktyki ????? Jedź na pierwszy ZT, zobacz je w akcji i dopiero wtedy porozmawiamy.

Jak szkoła jest potrzebna specjaliście od sprzątania boksów? O, przepraszam, to będzie menedżer czynności stajennych.
Znasz kogoś kto po THK sprząta boksy ? Może w Niemczech albo Irlandii, ale bywa, że tam to robią też po Politechnice. Po SGH  - fakt,  nie spotkałem. A tak btw, dlaczego gardzicie tymi ludźmi i ich praca? Przecież nie możecie się bez nich obejść. Sama arystokracja , co od ośmiu pokoleń pracą fizyczna się nie zhańbiła tu pisuje ?

A kogo właściciel chętniej przyjmie do roboty? Chłopaka po szkole, czy kuzyna? Skoro obaj i tak muszą się uczyć od zera?


Z dwóch kuzynów - tego po szkole. Ani mechanik w warsztacie ani jeździec po THK nie zaczyna od zera. Nie spotkałem w żadnym porządnym warsztacie żadnego, który by nie skończył zawodówki albo TM. Kuzynów owszem, ale częściej za biurkiem a nie przy silniku.

Znasz kogoś kto po THK sprząta boksy ? Może w Niemczech albo Irlandii, ale bywa, że tam to robią też po Politechnice. Po SGH  - fakt,  nie spotkałem.



Ja znam. I znam też takich, którzy nie pracują w zawodzie, bo nie znaleźli takiej pracy. Ani w PL ani zagranicą.
Ja znam. I znam też takich, którzy nie pracują w zawodzie, bo nie znaleźli takiej pracy. Ani w PL ani zagranicą.


A czy wszyscy ci, których znasz nie pracujący w zawodzie ani tu, ani za granica skończyli THK ?
Przede wszystkim przyjmie człowieka który czuje to co robi i to kocha. Od wielu lat mam kolegę elektryka samochodowego. Pomijam że w wieku 18 lat był w stanie odtworzyć elektrykę zabytkowego Rolsa i tak samo rozłożyć na cęści i złożyć elektronikę Lexusa a pojęcie alarm czy immobilizer w samochodzie traciło sens jako zabezpieczenie . 🤣 Tylko on to czuł , a szkół w tej materii nie kończył. Obecnie od wielu lat ma znany w mojej okolicy duży świetnie prosperujący zakład elektryki samochodowej. 😉 Z drugiej strony , jak dam Lostak jako przykład to mi oczy wydrapiecie , ale co jej wykształcenie miało jakikolwiek związek z końmi ? Drugi przykład , co ma Szary do koni ??? Czy Bałuk z Ciekocinko  ??? czy Hestkowski z Dąbrówki , może o tyle że nie dokładają do swoich ośrodków bo są menadżerami we własnych firmach więc na nich zarabiają i są to świetnie zarządzane i prosperujące oobiekty a nie totalna ruina prowadzona przez koniarzy z wykształcenia.  😉
Akurat Robert zaczynał w stajni 😉
[quote author=marysia550 link=topic=7574.msg2391294#msg2391294 date=1436819181]
Ja znam. I znam też takich, którzy nie pracują w zawodzie, bo nie znaleźli takiej pracy. Ani w PL ani zagranicą.


A czy wszyscy ci, których znasz nie pracujący w zawodzie ani tu, ani za granica skończyli THK ?
[/quote]

akurat o sprzątaniu boksów była mowa.
Akurat Robert zaczynał w stajni 😉


Dobrze że w niej nie skończył  😁 😁 😁 Ale THK nie kończył ???. 😁 Prawie wszyscy co tu są zaczynali swoją przygodę w stajni , ale co to ma do tego w czym się kształcili i czym zarabiali na zycie . 😉
Smok... Wiesz, fajnie jest tak rzucac nazwiskami nie wiedząc jak sytuacja ma sie od środka 😉 ale rzucaj sobie i żyj w swojej świadomości,  ze wszystko jest cacy  😉 i .... bo sa menadżerami...
Widać, że o niektórych miejscach masz pojęcie tylko z obrazków. Co sie oczywiście nijak ma do THK 😉
Co do praktyk w szkole, faktycznie nie ma tego wiele... Około 400h w jakiejś stadninie/ośrodku, kolejne 200 w stajni uczelnianej (przez cały czas nauczania) plus jazdy konne. Jesli ktos nie ma kasy na trenera, ktory za 100 za godzine poprowadzi trening plus poopowiada o ekonomii ośrodka, o produkcji roślinnej itp. to jest to jakas alternatywa dla zdobycia wiedzy.
Powiem tak... Najlepszą stajenną w życiu, jaką poznałam w stajni pensjonatowej była dziewczyna po technikum, została zwolniona, bo miała większą wiedzę od właściciela...
Inny kolega, zootechnik, zaczynał jako stajenny (tez super stajenny) teraz jezdzi sportowo.

Smok... Wiesz, fajnie jest tak rzucac nazwiskami nie wiedząc jak sytuacja ma sie od środka 😉


Mógłbym się założyć o wszystkie pieniądze świata że akurat na ten temat mam większą wiedzę od ciebie , ale to tak miedzy nami  😉

To że ktoś kiedyś miał jakieś problemy nic nie oznacza , bo problemem jest nie to czy ma się jakieś  problemy tylko jak potrafimy sobie z nimi radzic . 😉 czyli liczy się efekt końcowy  😉 Ale jedno jest pewnie , nikt z nich THK nie kończył i nikomu z nich ta wiedza na poziomie THK do niczego potrzebna nie była. Ja przytoczyłem parę pierwszych z brzega ale ich jest wielu. W sumie wielu z nich zajmuje się hodowlą , prowadzi ośrofki jeździeckie , kluby sportowe  i to z wielkimi sukcesami , jak np , Agrohandel 😉
No i dlatego napisze po raz czwarty, ze jak sie ma kase, to mozna wszystko, zatrudnia sie wtedy ludzi do pracy i przy koniach i trenerow dla siebie i swoich bliskich, a to, czy sie jest ogrodnikiem, rzeźnikiem, ekonomistą, kucharzem czy fryzjerem nie ma znaczenia 😉
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
13 lipca 2015 22:44
Megane, a jak się nie ma kasy to i się nie ma ośrodka :P Bo razem z dyplomem ukończenia niestety ośrodków nie dają. Ani pracy.
Ale stajnie pensjonatowe to juz w większości, które znam są prowadzone przez osoby po jakiejś kierunkowej szkole. No ale juz niewazne... Kazdy moze sobie myslec, jak uwaza, ja tam mam akurat takie zdanie 😉
Megane, a jak się nie ma kasy to i się nie ma ośrodka :P Bo razem z dyplomem ukończenia niestety ośrodków nie dają. Ani pracy.


Widły i taczka są w sumie ogólnie dostępne i chyba nie potrzeba na nie brać kredytu , chyba że ktoś chce w leasingu. Na ośrodek trzeba już cos więcej.
Prosto się mówi,, Jak się ma kasę " ale problem właśnie jest w tym że tą kasę trzeba umieć zarobić i często do tego potrzebne jest wykształcenie , ale raczej niezwiązane z Hodowlą , jeździectwem tylko z ekonomią , informatyką , IT czy coś w podobie .

P.S To ciekawe , bo ja znowu nie znam nikogo po kierunkach związanych z końmi ale owszem , kierunkowe. Ekonomia , Architektura , Media , socjologia . ITD  😁
s.heykowski, nie znam kształcenia w Bielicach. Natomiast widywałam wszelkiej maści "praktykantów" w Łącku.
Trochę też orientuję się, ile w praktyce można nauczyć ludzi na te tematy. W PL.
Powtarzam - nie jestem przeciwna kształceniu "końskiemu", ale w konkretnej sytuacji nie ma ono sensu, oprócz zajęcia dla szkolących. I tak jest z 70% kształcenia w PL. O ile dostęp do zawodu nie jest limitowany.
Gdyby ktoś bardzo chciał "tylko konie" - to może jakieś szkoły fundowane przez Szejka? Nie dlatego, że lepsze, choć tam pewnie mają szansę na obsługę bieżni wodnej itd., ale dlatego, że taki dyplom coś daje. U nas oczekuje się od młodych ludzi, żeby uczyli się dla idei. Czyjejś. I koniecznie w szkołach. Szkoły w ogóle coraz mocniej kojarzą mi się z sierocińcami. Także co do losów absolwentów.

Bardzo szanuję pracę stajennego. Dobry stajenny to skarb. I także tego, co wyłącznie czyści boksy - to też można robić lepiej czy gorzej. Ale nie ściemniajmy, że do tego jest niezbędna matura, że matura może sprawić, że ktoś będzie lepszym stajennym.

I zgadzam się, że dla pracodawcy wykształcenie jest ważne 😉 - żeby nie było wyższe od jego wykształcenia.

Miej sobie najlepsze szkoły. Kłopot w tym, że nie ma zapotrzebowania na ich absolwentów. Popytu na tak wykształconego pracownika -  żeby ten mógł cokolwiek zarabiać. Zarabiać = pokrywać z nadwyżką koszta swojej egzystencji.

Pchanie ludzi do szkół, bez potrzeby i bez większego sensu, likwidacja elitarności wykształcenia to była tylko bomba z opóźnionym zapłonem. Była. Przecież teraz to podstawowy problem Europy.
Oczekują starsi , którym szkoła od razu kojarzy się z lepszym bytem i czymś elitarnycn i niedostępnym jak to było w  latach 60/70 , przynajmniej w tamtych czasach komuna gwarantowała pracę . W dzisiejszych czasach , trzeba być ciut bardziej kreatywnym niż tylko skończyć szkołe zgodną z pasją życiową . W dzisiejszych czasach na tą pasję trzeba sobie zarobić , a żeby na nią zarobić trzeba mieć najpierw pomysł na siebię ,nie wystarczy tylko ukończyć szkołę. Fakt , ukończenie dobrych studiów pewno zagwarantuje ci pracę w korporacji , tylko że to już niewolnicza harówa przy której praca stajennego czy wyrzucacza obornika to wakacje.  😉 Stajenny za to nie dostanie  , służbowego auta ,komórki i kredytu na mieszkanie podżyrowanego przez korpo  z drugiej strony stajenny zwija mandżur z dnia na dzień i tyle go widzieli  , a pracownik korpo ? niby też może tylko że zostaje goły z długami i bez gadżetów. Tak źle i tak nie dobrze.

W każdym razie , konkluzja jest jedna . Darować sobie wszelkie szkoły które nie są celowe i przynajmniej w początkowej fazie walki na rynku pracy nie dają szansy na zatrudnienie i dobrą pracę , szkoda czasu. 😉
Tak czytam te wasze opinie i mi coś na myśl przyszło.
Na studium można iść zawsze (chyba, ze je zamknął)
Więc załóżmy, ze dalej idę na studia hodowli ekologicznej i ochrony środowiska, ale zamiast studium poszła bym na studia niestacjonarne na uniwersytet ekonomiczny w Krakowie - gdyż nie mam zamiaru jeździć do Warszawy 😀
Już od razu mówię, że dam radę, bo w moim przekonaniu, nie mam zmiaru zostać wiecznym studentem i stracić kupe czasu na zarobek za granicą przez to, ze ślęnczę na studiach.
http://nowa.uek.krakow.pl/pl/edukacja/oferta-dydaktyczna/studia-w-jezyku-polskim/studia-niestacjonarne-i-stopnia.html
do prowadzenia stajni i znajomości prawnych byłoby "Zarzadzanie" czyż nie?
Dzisiaj już od dziecka trzeba mieć pomysł na życie . Często to właśnie rola rodziców żeby rozwijać zainteresowania wśród dzieci , potem poparte odpowiednią szkołą. To nie jest tak że nie mozna zrobić kariery w branży konnej czy całkowicie innej w której większość sobie nie radzi i ogólnie narzeka lub nawet ma miano beznadziejnej. Tylko trzeba mieć pasję w tym co się robi , popartą wiedzą  i świeżym spojrzeniem , zastosowaniem nowatorskich metod etc.. Jeżeli dobrze się wykształcisz , będziesz znać języki obce , mile widziane niszowe to raczej trudno ci będzie nieznaleźć pracy. Mozna skończyć ekonomię i znać np tylko Angielski jak prawie wszyscy i płakać że są problemy ze znalezieniem pracy , a można do tego nauczyć się , Wietnamskiego , Koreańskiego , Chińskiego czy tym podobnego jeżyka i nie mieć problemów z pracą a wręcz przebierać w propozycjach. 😉 Dzisiaj trzeba zrobić coś więcej niż tylko skończyć szkołę i wysłać CV , trzeba mieć jeszcze pomysł na siebie.  😉


Odnoszę wrażenie, że w polskim końskim świecie to albo być Bałukiem, albo w ogóle się za to nie brać.
Padły w tej dyskusji nazwy dwóch pięknych ośrodków. I spora część piszących pokazuje na ich przykład i radzi - jeśli macie pasję, to zróbcie wielką kasę, ogromną kasę i sobie takie cos zafundujcie. Tylko, że żaden z nich w ten sposób nie powstał. Jeden zafundował córce potentat od tacek na grilla a drugi - żonie potentat reklamowy. To jest pewna subtelna różnica. Jeden położony przy potężnej aglomeracji, z rozwiniętą siecią usług ma wszelkie dane, by stać się inwestycją dochodową. Ten drugi, który takich warunków nie spełnia  nie wiem, ale być może nawet nie zamierza być czymś takim.
Nie mam nic przeciwko temu, żeby sobie ludzie fundowali takie rzeczy, wręcz przeciwnie, ale to jest zupełny ewenement a nie jakiś drogowskaz dla setek ludzi, którzy stają przed wyborem jakiejś drogi życiowej. Tylko alternatywa - albo właściciel Stajni Bajka albo stajenny jest nieprawdziwa. I nie ma co się nimi zajmować bo jeden nie musi nic umieć, a drugi bardzo niewiele.
Tak samo i u nas, jak i na całym świecie 90% ludzi, którzy przy koniach pracują to nie są właściciele ośrodków. Tak zawsze było, jest i będzie. I to właśnie jakość ich pracy decyduje, jak to całe horse industry się kręci. Wszędzie na świecie, gdzie się to kręci ludzie uważają, że ten personel musi umieć to i to, uczyć się tego tu albo tam. A większość ludzi tu piszących uważa, że u nas akurat nie. Coś tam, gdzieś, tam, majsterklepka i złota rączka, ucz się z internetu i błąkaj się od stajni do stajni w poszukiwaniu umiejętności. Może to i odpowiada naszemu narodowemu charakterowi ( o ile takie cos istnieje) tylko, że  naturalnym efektem tego jest polnische wirtschaft a nie polnische pferdewirtschaftmeister.

Komuś kto pracuje w banku, na poczcie, biurze rachunkowym czy w urzędzie raczej jest dość obojętne, gdzie pracuje bo tam pasja nie odgrywa większej roli, może nawet żadnej. Pasję może sobie realizować w weekendy, na przykład no koniku. Natomiast ludzie pracujący przy koniach najczęściej będą robić cokolwiek, byle przy koniach. Jak się uda, to będą mieć coś własnego, jak nie to będą u kogoś prowadzić jazdy, robić młode konie, luzakować, w ostateczności nawet sprzątać boksy. Zapewne jest specyficzny rodzaj ludzi i  być może jest to irracjonalne, ale tak jest. Jest to też chyba dość ryzykowne, bo mamy tu do czynienia czymś w naszej rzeczywistości zupełnie nowym. Jak dotąd nie wiadomo, czy komuś udało się dopracować emerytury jako luzak, berajter czy instruktor rekreacyjny.
Może więc rzeczywiście wszystkim zapaleńcom należy to wybić z głowy. Tylko co wtedy zrobi pani B. i pani S. ? Ja siama ? I będą osobiście lonżowały te panie z banku i poczty ? Chyba jednak nie.

Nie twierdzę, że THK to jakieś cuda, że coś gwarantują itd. bo żadna szkoła  nic nie gwarantuje. To jest dla ludzi, którzy nie urodzili się  w rodzinie S. ani nie wyjdą za pana B.  ale chcą to robić, o czym sobie marzą. Mogą to realizować wcześnie, mają czas na korektę swoich życiowych planów jeśli widzą , że im to nie idzie i mają otwarta drogę nawet do studiowania na SGH i nauki koreańskiego w razie czego (o ile mają do tego predyspozycje). Uważam, że to lepsza droga niż studiowanie internetu i szukanie stajni, gdzie by można się czegoś nauczyć od zera. Gdyby tak oba przypadki zapukały do  jednej stajennej bramy, to właściciel pierwszemu da jakiegoś trzylatka do roboty albo dzieciaki na lonżę a drugiemu widły. Tak mi się coś wydaje.

Jeden zafundował córce potentat od tacek na grilla a drugi - żonie potentat reklamowy. To jest pewna subtelna różnica. Jeden położony przy potężnej aglomeracji, z rozwiniętą siecią usług ma wszelkie dane, by stać się inwestycją dochodową. Ten drugi, który takich warunków nie spełnia  nie wiem, ale być może nawet nie zamierza być czymś takim.



Póki co ten jeden zafundował ośrodek sobie , bo córki narazie tam pracują ,a drugi zainwestował bo widział w tym kasę w czym nie widzą inni. 😉 jeden w aglomeracji , drugi na zadupiu i oba sobie radzą.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
14 lipca 2015 09:37
s.heykowski, jak ktoś chce, to może iść do THK, czemu nie. Widzę mnóstwo dziewczynek, które z miłości do koników idą do THK... a potem płacz i zgrzytanie zębów, no bo jakże to? Świat jeździecki nie stanął otworem? A w tym czasie ich koleżanki, pojechały za granicę, na początku na widłach i taczce, potem coraz wyżej, pracowały u zawodników mniej lub bardziej znanych, aż do znanych bardzo, bardzo. Zobaczyły kawał świata, kawał jeździectwa, jak wygląda praca i prowadzenie stajni za granicą, obyły się z końmi łatwiejszymi i trudniejszymi, dawały sobie radę w obcym kraju, złapały języka i kontaktów... i je jeździecki świat przyjął o wiele lepiej jednakowoż.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się