Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Jak dla mnie 4F to przebadziewna firma 😉 Ale ja od sprzętu wymagam dużo. Może spodenki "do ciurania" to faktycznie nic wielkiego, pewnie cena też jest spoko. Aż takiej wagi się nie przywiązuje do szmatek 🙂 Ale kurtek membranowych w życiu bym u nich nie kupiła. Fatalne zamki, bardzo kiepskie szycie, brrr..! Odradzam wszelkie większe zakupy 😉


Wichurkowa jesteś crazy 😜 Ale ładujesz 😜


A ja powoli zaczynam pracować nad kondycją. Za miesiąc jadę w góry i muszę już śmigać jak zła. A chwilowo ruszam się jak mucha w smole. Dramat 😵
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
10 lipca 2015 09:55
Dzięki dziewczyny, poobserwuje się i przetestuje. Chociaż właśnie przez spora lordoze mam duża świadomość tego, kiedy dolny odcinek jest wklęsły i robi się łączy kuper, a kiedy jest ok.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
10 lipca 2015 09:58
amnestria, piona, ja za miesiąc ruszam na pieszą wędrówkę, a moje umięśnienie jest kiepskie, bo długo nie ćwiczyłam  😡 odpalam Shauna i mam nadzieję że mi zbuduje trochę mięśni, bo przecież zdechnę z tym ciężkim plecakiem 😵
Strzyga uważaj, bo jeśli masz problemy z kręgosłupem (czyli pewnie słabe mięśnie do tego), to możesz sobie zrobić kuku niewłaściwymi ćwiczeniami. Ja bardzo wielu ćwiczeń nie byłam w stanie zrobić, bo mnie krzyż bolał - najpierw wzmocniłam mięśnie brzuszkami i unoszeniem miednicy (), potem zaczęłam robić deski i inne cuda 😉

Nie rób na siłę, mimo że boli - kręgosłup nie może boleć.
Wichurkowa, ale brzuch! 👍
madmaddie, haha no to piona faktyczne 🤣
Ja jestem zwolenniczką górskiego fast&light, ale z namiotem i śpiworami może być różnie 😁 Niby do ciężaru jestem przyzwyczajona, bo i liny, i czekany, i cały szpej zimowy waży sporo to jednak nóżki są troszkę "bardziej" i mam wrażenie, że mi odpadną 😁 Boję się podejść 😁 Tak ze mnie górołaz. Od siedmiu boleści 😵

Gdzie jedziesz? :kwiatek:
Wichurkowa   Never say never...
10 lipca 2015 10:18
amnestria edyta dziękuje wam  :kwiatek:

Ja was podziwiam za chodzenie po górach,bo dla mnie to zbyt męczące:-D Wejść na szczyt po to żeby zejść to bez sensu,tak to sobie tłumacze  😁
madmaddie   Życie to jednak strata jest
10 lipca 2015 10:19
amnestria, mamy plan przejść z buta z Mysłowic do Pragi, obejrzeć rzeźby Czernego i wrócić (jak to się okaże, po tym ile czasu zostanie) 😉
a Ty gdzie? 👀
Wichurkowa - super, chcialabym tak wygladac

Zaluje ze nie poszlam w swiat fitnessu przed ciazami, moze nie doszlo by do otylosci prawie 2 stopnia i dzis wygladalabym super. ehh
A tak to nigdy nie bede wygladac tak jakbym chciala, cialo nie te same, skora nie ta sama.
Wichurkowa   Never say never...
10 lipca 2015 11:22
Cierp ,pewnych spraw się nie przeskoczy..Jak to mówią jak byś wiedziała,że się wywrócisz-to byś sobie usiadła:-) Odwaliłaś kawał świetnej roboty,jesteś piękną kobietą,masz pasję,przykładasz się do tego co robisz,także nie możesz mieć nic sobie do zarzucenia a jedynie być z siebie dumna  😅
ciesz się, że ogarniasz się wcześniej niż przed 40-ką, bo tak doszłaby ci jeszcze jedna przeszkoda. Wiek.  🙂
Tak to prawda wiek tez by sie nalozyl, bo widze ze majac juz te 30 tyje z powietrza, a majac 20 pare lat jadlam co chcialam i nie tylam 🙁

Wichurkowa- tak masz racje, ale jednak chce osiagnac cos wiecej a jest to dla mnie tak trudne, ze juz nie wiem czy nie osiagalne.

Wstawiam wczorajsze po treningowe foto, brzuch niestety ciazowy, bo 1 dzien @
mad, Rumunia i tamtejsza część Karpat - Fogarasze. Coś jak nasze Tatry Zachodnie z może paroma trudniejszymi miejscami, w planach przejście całej grani ze spaniem na dziko. Nic trudnego, ale biorąc pod uwagę, że niecałe 2 lata temu w Tatrach zimą byłam co 3 dni i takie coś łyknęłabym z uśmiechem na ustach, tak teraz mam wrażenie, ze to będzie koszmar. Ale cóż, cierp ciało, żeś chciało 😁
To szykuje Ci się fajoska podróż! Ile masz czasu?

Wichurkowa, dla mnie siłownia jest za ciężka, więc podziwiam Cię, że jesteś takim pociskaczem :kwiatek: Zresztą, ja jestem maniaczka adrenaliny i ekspozycji, więc wyłażę wysoko 😉 A na samej grani prócz trudności technicznych i psychy człowiek się w sumie jakoś nie męczy (stosunkowo małe przewyższenia). Zresztą chodzenie latem to pikuś, co innego brodzenie w śniegu 😜

Cierpienie, a nie wiadomo też czy wówczas byłabyś aż tak zmotywowana. Zresztą co Ci da oglądanie się za siebie? :kwiatek:
No nic nie da, to fakt.
Moze za duzo od siebie oczekuje... a wiem ze nie wszystko da sie juz zrobic.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
10 lipca 2015 11:58
amnestria, Tobie też! zazdroszczę! ile mam czasu to nie wiem, musimy wrócić 31 sierpnia.
koleżanka z którą idę musi coś załatwić na uczelni i leci stopem na Bałkany, jak wróci to się przepakuje i ruszamy. więc pewnie ze trzy tygodnie będziemy mieć 😉
wszyscy się pukają w czoło jak o tym słyszą  😁
a wiem ze nie wszystko da sie juz zrobic.


Ja już przeszłam ten etap i odpuściłam. Postawiłam sobie cele realne, spójne z moim wiekiem, wolnym czasem, możliwościami organizmu. Czasu nie cofnę, gór nie przeskoczę. A teraz jeszcze dochodzi ograniczenie w postaci decyzji o NIE chodzeniu na siłkę. Siłownię spróbuję sobie zrobić w domu.
Mam już ławeczkę, hantle, sztangę, teraz rozglądam się za małym atlasem, by móc ćwiczyć na plecy tak jak chcę i by mieć bloczek górny.
Silownia w domu to super pomysl, jakbym mieszkala w domku to na pewno bym miala, w bloku niestety nie ma miejsca, a piwnice tez mamy mala 🙁

Ciesze sie ze maz dolaczyl do mnie i razem jezdzimy na silke. Wspolnie sie motywujemy, wspolnie gotujemy. Tylko jeszcze nie cwiczymy razem, bo on obwody robi miesiac czasu, a ja wlasnie skonczylam obwody i od wczoraj lece normalnym planem.
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
10 lipca 2015 15:04
Cierp1enie świetnie wyglądasz kobieto! Zazdroszczę. Nie ma co stawiać sobie nieosiągalnych celów, bycia np. filigranową blondynką  😉
Głowa do góry!  :kwiatek:
Ja to mam przesrane, bo przed 40 właśnie, nadwaga, skóra to masakra no i jeszcze ten apetyt...
Od kilku dni podżeram niestety i nie umiem nad tym zapanować 😡
Nie mam w domu słodyczy więc leci cokolwiek - jabłko, jogurt, ser, kabanos, byle się zapchać. No i waga stoi.
Ciuchy już na mnie wiszą ale brzuch załamuje. Na fitnesie jestem w stanie wykonać zaledwie połowę brzuchowych ćwiczeń bo wymiękam...
Dziś i jutro trening. Heh.

A za 2 miesiące ślub, trzeba się zebrać i szukać jakiejś kiecki, ale obawiam się, że wizyta w sklepach i mierzenie to będzie koszmar.
Chyba tylko gacie ściskające mnie uratują  😵
Ja wróciłam z "wywczasów" 3 kilo plus. Niestety.
Ale chodziłam na siłownię. Miałam chodzić codziennie, a przez 10 dni byłam 3 razy. No dobra, mogłam nie być wcale 😁
Agnieszka - na brzuch daj sobie 2 lata, serio. U mnie poprawiac sie zaczal po ponad roku od urodzenia.
Z podjadaniem to normalne, sorki ze zapytam, ale karmisz moze?

Pokemon - szok!! tylko 3 kg, wow zazdro
ja we wrzesniu lece do Turcji i juz sie boje tych 9 dni, wroce zapewne 15 kg ciezsza a tydzien pozniej idziemy na wesele  😂
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
11 lipca 2015 06:16
Cierp1enie tak długo?  😵
Tak, karmię Anię piersią i mam zamiar jeszcze parę miesięcy, aż wróce do pracy w styczniu.

Po tygodniowych wczasach we Włoszech przybrałam tylko kilo, mimo pizzy i lodów, ale starałam się nie przeginać, bo nie po to tyle walcze o każdy kg.
Poza tym musze zacząć się mierzyć cm, bo to jest chyba bardziej miarodajne. Mam wrażenie, że brzuch juz trochę mi zleciał po tym miesiącu ćwiczeń, ale może to tylko pobożne życzenie  😉
My we wrześniu lecimy do Lloret de mar, więc też bedzie rozpusta jedzeniowa. Jest tam fitness, ale czy będę ćwiczyć to inna sprawa.
Liczę na to, że pływanie i wycieczki choć częściowo załatwią sprawę.
Także pokemon dobre i te 3 razy na siłce, bo mogłaś nie iśc wcale i mieć więcej kg na plusie.
Aga no to się pilnuj ja Ci powiem ze przez karmienie z Julia wrocilam do wagi ciążowej i doszło dodatkowe kg kilka które nie mogłam zrzucić.  Pamiętam ten głód i podjadanie, które zmieniały się w napady na lodówkę nawet w nocy. Dopiero przy karmieniu z Michalkiem się ogarnęłam i trzymałam lekki deficyt kaloryczny
Ja też pamiętam okres karmienia. Chodziłam non stop głodna.  Żarłam jak tucznik.

Byłam w hotelu gdzie "dawali" mnóstwo owoców morza i no... żarłam niczym w okresie karmienia 😁 no nie da się inaczej. Takiego żarcia w Polsce po prostu nie uświadczysz. Świeżego, smacznego i zrobionego po "ichniemu".

Cierp1enie, będę trzymać kciuki, żeby nie było 15 😁 Łaź na siłownię.
Mi na wczasach nie pomogło ani pływanie, ani wycieczki piesze. W sumie spędziłam te 10 dni dość ruchliwie, to może dlatego "tylko" 3 kilo.
Mialam przedwczoraj pierwszy trening z vitalii. W trakcie w ogole nie czulam, ze cos robie, a teraz mam mega zakwasy  🥂
Waga nie spada zgodnie z zalozeniem 1kg/tyg, mniej, ale spada i to jest wazne.
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
11 lipca 2015 10:18
Wistra i tak trzymaj  🙂 Ja nigdy bym siebie nie podejrzewała, że ćwiczenia mogą dać przyjemność.
A zakwasów udało mi się uniknąć dzięki strechingowi na koniec zajeć.
Cierp1enie , pokemon, staram się pilnować , do wagi ciążowej przed porodem, 8 miesięcy temu, brakuje mi 23 kg. I ważę 10 kg mniej niż jak zaszłam w ciążę.
Śmiem twierdzić, że karmienie pomaga mi spalać kalorie, w związku z tym najchętniej karmiłabym  Anię do 18 😉
A żarłok jestem i już, muszę zacisnąć poślady i nie ulegać pokusie.


Lidl od poniedziałku znowuż buty biegowe będzie sprzedawać.
Czy któraś się na nie połasiła w ostatnim rzucie? Zastanawiam się czy by je sobie sprawić tym razem.
Będę potrzebowała na siłkę, bieganie w terenie raczej przejawiać się będzie jako dodatek.


buyaka, lidlowe biegacze mają bardzo dobre opinie w kwestii jakość-cena. Zarówno wśród nowicjuszy, jak i zaawansowanych biegaczy.
Superancko!
Będę zatem jedną z walczących, czyhających pod sklepem już skoro świt  😂 😁
ovca   Per aspera donikąd
11 lipca 2015 12:07
buyaka ja chodzę na zajęcia w lidlowych butach średnio 4 razy w tygodniu, i jedyne co z nimi nie tak to podeszwa zabarwiła się od pedałów rowerka spinningowego 😉
w czwartek dowaliłam sobie prawie 3 godziny na siłowni (byłam pierwszy raz, chciałam wszystkiego spróbować): rozgrzewka na trx i z core bagami, potem 45 min bieżni i potem 80 minutowy trening z kettelbellami 😍 przepadłam!
fakt, że wczoraj rano obudziłam się z zakwasami w kazdej częci ciała, nie przeszkodził mi w pójściu wczoraj popołudniu na kettle trening na świezym powietrzu. ja myślałam, że jetem wyportowana i generalnie używam sporem liczby mięśni. myliłam się: dziś nie siadam normalnie, nie umiem zejść po schodach, z łóżka wyczołgałam się na 5 razy. miałam jechać na trening do runmagedonu, ale darowałam sobie. zrobiłam 5 km świnskim truchtem po lesie, dla rozruchu. jutro robię sobie rest day i leczę dalej zakwasy.
ale czajniki są super, zamierzam regularnie robić 2 x w tygodniu.

dziewczyny, które cwiczą z czajnikami- jaką wagą i jakie ćwiczenia robicie?

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się