Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
04 lutego 2014 16:47
Tu by się przydała taka puszka: http://www.homeyhome.pl/puszka-skarbonka-kara-za-lamanie-diety.html  😁

Mam w planach u siebie w domu postawić taką dla mnie i mamy haha  😂
zen potem się nie będę już ważyć i będę wierzyć, że jest mniej 😀 a przebiec się właśnie idę 🙂 wieczorem będę miała więcej czasu, to przejrzę wątek, bo nie chciałabym się też doprowadzić do stanu skrajnego wykończenia
ale i tak możemy być z siebie dumne, zen pół, ja półtora... kiedyś to zjadłam z 30ści  😁 one są obłędne w smaku

subaru - puszka wymiata  😁
Ja zwiększyłam kaloryczność i źle mi z tym. Od jutra wracam do 1500 na dzień. W sumie nie przytyłam, ale mam ciągle wyrzuty sumienia  😲
U mnie grzecznie.
Trzymam się swoich zasad i jest dobrze. I piję wodę... duuuuużo wody... zen, tunrida  :kwiatek:
Obiad był dzisiaj mocniej kaloryczny, więc o 19 jakaś mała kolacyjka proteinowa... Nie powiem - świadomie robię sobie dzień lenia, więc kusi, żeby sobie sprawić jakąś przyjemność na podniebieniu... jakiś kawałek czekoladki... może tak kosteczkę gorzkiej... Ale po takim obiedzie pachnie to sporym grzechem. Raczej się powstrzymam. Za to może za chwilę wskoczę na rowerek, albo porobię inne wygibasy cardio? Jutro rano na pewno interwały będą!
Obwody i waga z tendencją spadania.

Ps. Chałwa... pfuuuu... Michałki... pfuuuu... mogą leżeć koło mnie i nie ruszę. Zdecydowanie nie mój smak. Co innego Milka, co innego Merci. 😉 Albo taka czekolada Lindt z chilli - o matko! to jest dopiero COŚ! 
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
04 lutego 2014 16:59
subaru - puszka wymiata  😁


rv byłaby taka bogata  😁
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
04 lutego 2014 17:04
Czyli co? Kupić sobie na wieczór Michałki, żebyście tak nie jadły w samotności  😁


Spróbuj tylko.
pół michałka... półtora michałka... eh... jak ja bym miała takie wpadki to bym była najszczęśliwszym człowiekiem na świecie  😁

Na razie wpadek brak i raczej dzisiaj nie będzie , bo po pracy basen. Jutro najgorszy dzień , nie wiem czemu ale środy mam tragiczne.
Postanowiłam wrócić do tipsów , muszę otworzyć skrzyneczkę i popatrzeć co tam mam ale na pewno nie mam żelu.  Muszę kupić dobry, mocny żel, tylko za co  😁
Albo taka czekolada Lindt z chilli - o matko! to jest dopiero COŚ! 


Ojezusie!!!!!  😜 I teraz będę wiedziała, co będę miała ochotę zjeść wieczorem.
Też uwielbiam.
Nie wierzę chce zobaczyć zdjęcie  😁 serio nie wierzę bo tyle mają modelki. Poza tym jeśli biust jest otluszczony to talia zazwyczaj też. Wydaje mi się aż taka dysproporcja nie możliwa. Tym bardziej że kesan pisze o jakimś tłuszczu tam.

Tez mam wąska talie i jest tam 65. Dlatego ciężko mi uwierzyć w max 60 przy jakimkolwiek tłuszczu 😉
Tia, ale ja nie lubię słodyczy, to jest zaskakujące 🤣 Nie wiem jak możecie jeść słodkie, no doprawdy nie wiem, jak rozgryzłam połówkę, to się zastanawiałam jak ludzie mogą całość rozgryźć i nie zemdleć od ilości słodkiego 😁 Słodycze to nie dla mnie, zdecydowanie! Za to chipsy...chrupki...ech. Już nawet parówkę na zimno bym zjadła!

Czekoladę, jedyną jaką przełknę, to Lindt 99% cocoa, ale podobno to nie czekolada 😁 Ale i tak 270 kcal w jednej kostce mnie rozbraja, ile można warzyw za to zjeść!
ja czekoladę Lindta z chilli dostałam od klienta, wzięłam kawałek , wyplułam ,zaniosłam do domu. Mój chłopak męczył ją tydzień mówiąc ,że lepiej odchorować niż ma się zmarnować  😂
na osłodę mogę wam coś napisać
Michał
A już myślałam, że przeszedłeś na 1200 kalorii  😁
Ja nawaliłam trochę. Nie jestem z siebie dumna. Shit.
do tej pory 1100 kcal. Przez czekoladę Wedel Tiramisu.
do końca dnia 100 kcal. Aaaaa niech mnie ktoś zamknie w pomieszczeniu bez słodyczy.
pokemon, jest jeden skuteczny powstrzymacz - ta czekolada jest cholerycznie droga. 😉

U mnie chyba jednak nie będzie ćwiczenia, bo rodzina się pospała, nie chcę ich obudzić. A doszłam do wniosku, że przez ćwiczenia po 21 mam problemy z zaśnięciem. Jeszcze sprawdzam czy 21 czy 22 jest granicą dla mojego organizmu.
pokemon, na śniadanie 😉
Nigdy nie jadłam tej czekolady z chilli, ale za to jadłam taką białą grubą z kawałkami truskawek, albo chrupek, mmmm boskość

Za godzinkę kolacja juhuuu
zaliczam zgon dziś, czuję wszystkie mięśnie o których zapomniałam,że istnieją. A to wszystko przez wczorajsze narty. Bolą mnie stawy biodrowe,boli krzyż, mogłabym tylko pić.
W czwartek powtórka z dzieciakami, 5 godzin jeżdżenia, zdechnę.

Wszystko dlatego, że z powodu byle jakiej zimy sezon narciarski dopiero zaczynam
Cierpienie, ja też odliczam do kolacji 😜

Ascaia, bo tak jest z ćwiczeniami, pobudzają, mnie dopiero po dobrej godzinie zaczyna energia opuszczać, więc właśnie zakończyłam swój zestawik, wracam do pracy, czekam na kolację, kąpiel i spać! Jestem dumna, wczoraj o 22 już spałam. Dzisiaj przez to super się czuję. Właściwie dzięki temu 🙂
zen, chipsy i chrupki też dobra sprawa. 🙂 Ale też tylko wybrane rodzaje. Z takich podgryzajek to jeszcze bruchetki są wciągające.
Telepatia  😂
zen a widzisz, ja za to chipsów to chyba z dobre 5 lat nie jadłam. Czuję chemię, tyle soli i przypraw i mi się odechciewa 😉
Cierp1enie ja uwielbiam białą z wiórkami kokosowymi, taką ogromniastą 😎
Ale jak jest problem, spadek nastroju - totalna masakra, słodycze czy "nażarcie się po korek" gwarantowane. Ale staram się to ogarnąć. Odkąd biegam właśnie mam naprawdę duuużo lepszy humor, nieporównywalnie lepiej się czuję chociażby z powodu, że robię coś dla siebie. Endorfiny! 😜 To serio istnieje! Przy okazji dzisiaj 5 km (z przerwami oczywiście 🤣 ) ale biegało się przednio! Super ścieżka mi się przypomniała 🙂
Uwaga, uzewnętrzniam się mówiąc o trawieniu w tym poście 😉
Drugi tydzień z rzędu mam jakieś problemy z trawieniem od poniedziałku. Wtorek tydzień temu i dziś to masakra. Mam tak wzdęty, nadęty i przepełniony brzuch, że spodnie cisną. Wczoraj miałam głodomora, dziś mam niestrawione do końca jedzenie, które nie chce mi z brzucha pójść dalej. Piłam 2 herbaty herbapola z serii slim figura (czerwone opakowanie) - zwykle mi na trawienie działają cuda i po nich szybko lecę do wc. Dziś praktycznie nic. Do tego dość mocna czerwona herbata. Zjadłam obiad (zupę pomidorową), to myślałam że mi brzuch pęknie, mimo że porcja nie była duża. WTF? Fakt, wczoraj i dziś nie miałam zbyt dużo ruchu, ale no litości... Wcześniej ważyłam się co środę, teraz nie ma to sensu, bo w środy mam +2kg, a pod koniec tygodnia jest ok dopiero.

Zjadłam dziś:
1. 1/3bułki, 2/3 kromki wasy + 2 jajka na miękko
2. banan
3. curry cieciorkowe z ziemniakiem
4. pomidorowa z makaronem (zabielana śmietaną 12%) 
5. grejfrut

Plus jakieś 3-4 kubki herbaty i woda. Niedługo na jogę się zbieram, tylko się zastanawiam jak się będę zginać z takim balonem zamiast brzucha 🙁
magda, na pewno stoją kiszki od braku ruchu. Kawa nie działa na Ciebie przeczyszczająco? Możesz spróbować się porozciągać na piłce, wymasować okolice jelit, jakoś pobudzić jelita. Znam jeden skuteczny sposób, ale dość, hmm, kontrowersyjny 😉 A właśnie, owoc na kolację, to z mojego doświadczenia słaby pomysł. Tym bardziej będzie stało w jelitach, a to cytrus, więc niezbyt fajna sprawa..
O właśnie , miałam to napisać co zen. Może trochę ruchu pobudzi pracę jelit. Na mnie działa kawa i zielona herbata. A także papieros 🙂
to nie kolacja, bo o 17 jadłam a się kładę dziś najwcześniej o 22. Zjadłam, bo przed jogą nie może być brzuch pełen (taaa dziś to wcaaale nie jest  :icon_rolleyes🙂 a odstęp między posiłkami by wyszedł kosmiczny inaczej. Kawy nie pijam. Piłki nie mam.
Swoją drogą wczoraj brak ruchu m.in. przez zakwasy i zmęczenie. Kondycja tragiczna, więc po każdym pożądnym ruchu zakwasy, a z kolei przy bezruchu problemy z brzuchem  🤔

Cierp1enie ja uwielbiam białą z wiórkami kokosowymi, taką ogromniastą 😎
Ale jak jest problem, spadek nastroju - totalna masakra, słodycze czy "nażarcie się po korek" gwarantowane. Ale staram się to ogarnąć. Odkąd biegam właśnie mam naprawdę duuużo lepszy humor, nieporównywalnie lepiej się czuję chociażby z powodu, że robię coś dla siebie. Endorfiny! 😜 To serio istnieje! Przy okazji dzisiaj 5 km (z przerwami oczywiście 🤣 ) ale biegało się przednio! Super ścieżka mi się przypomniała 🙂


ja właśnie też nie przepadam za czipsami, a paluszków nie jadłam dłuugie lata 🙂 chipsy wpadają raz na jakiś czas, jak mąż kupi. Odkąd zaczął ćwiczyć, nie kupował od grudnia 🙂
Kokosowa też pyszna!
Nie daj się słodyczom, wiem co to znaczy walczyć, bo u mnie lada dzień @ i mega mi się chce słodkiego, a w domu naprawdę sporo jeszcze zostało.

Mówiłam wam że moje koleżanki ze stajni mnie pasą  😁 dostała wielką czekoladę z orzechami  😁 oczywiście znowu dostał mąż, który się drze, że mu zaburzam jadłospis, no ale on ma masie, to jemu prędzej wolno  😁 😁
Moje ogromne uda straciły 4 cm 😅, jeszcze jakieś 100 i będą cudne  😂

Obiad u babci... więc kolacja będzie lekka. Dobrze, że poćwiczyłam, bo po wysiłku nie mam dużego apetytu.

Jutro wreszcie konie! Błagam tylko, niech nie będzie grudy!
Jeeeeeeeść.............  👿 👿

Ale się nie dam. Muszę wytrzymać do 20😲0 ... jak nie do 21😲0 ...... 
mi też się chce jeść już, ale jeszcze 20 min  🏇
1030 kcal za mną, więc na kolację mam 250-350 kcal 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się