Hej. Wrzucam ciekawy doku, który podesłał kumpel z Niemiec. Jest po angielsku. Mówią m.in. o tym, że
największym błędem dzisiejszej dietetyki jest twierdzenie, że
kaloria równa się kalorii. I że żeby schudnąć wystarczy wytworzyć ujemny bilans energetyczny - nieważne czy zjesz marchew czy ciastko serowe (czy coś tam innego, piszę już z głowy). Wg osób wypowiadających się w tym dokumencie kaloria absolutnie nie równa się kalorii i dlatego ludzie latami walczą o zgrabną sylwetkę i ciągle jest pod górkę, i ciągle nie wychodzi tak, jakby tego chcieli. Ciekawa rzecz z rana do przemyślenia 🙂
U mnie jest rewelacyjnie. Mimo, że ostro zawaliłam weekend (imprezy, alkohol, przegryzki, a nawet falafel w fastfoodzie), to wciąż smukleję. Ważę 54,5! Spodnie S, każdy ciuch XS, najwyżej S. Chłopak kupił mi śliczną sukienkę i spodnie, już nie mogę się doczekać cieplejszych dni, żeby w nią wskoczyć! Fajnie jest!!!! 💃
Mój plan treningowy działa jak marzenie 😎