Przedszkolaki i uczniaki - czyli voltowe dzieci też nam rosną

. Dlatego tak dobrze mieszka mi sie wsrod lagodnych i spokojnych Norwegow.


do czasu jak jakiemuś "Brevikowi" nie odbije palma  👀
Dla Norwegow ta sprawa jest dzisiaj tak samo szokujaca jak wtedy, kiedy sie wydarzyla.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
31 marca 2015 07:53
Naboo dzieki :kwiatek:
Ja sie zastanawiam, kiedy u nas przestanie sie zamiatac pod dywan sprawe przemocy.

CzarownicaSa, dla mnie cos takiego jak zaprawienie w bojach wysylajac w okrutny swiat nie istnieje.
Moge Ci to powiedziec na swoim przykladzie. Jako dziecko chodzilam do szkoly muzycznej, ktora jest szkola wyjatkowa- ta byla malutka, malo dzieci, dzieci przewaznie wrazliwe. Z roznych powodow po kilku latach przenioslam sie do zwyklej podstawowki, molocha z mieszanka dzieci z roznych srodowisk- i tu zaczela sie moja gehenna, nigdy sie nie przystosowalam, nigdy nie zaakceptowalam agresji, ponizania. Dla mnie to bylo pasmo udreki. Po podstawowce poszlam do liceum plastycznego i tam odetchnelam z ulga i wrocilam do rownowagi.
Cale zycie slabo radze sobie z agresja innych ludzi i tak juz jest. Dlatego tak dobrze mieszka mi sie wsrod lagodnych i spokojnych Norwegow.


naboo - zgadzam się, że nie istnieje - ale gdybyś od początku chodziła do zwykłej szkoły - nie znałabyś po prostu innego życia (szkoła muzyczna jest specyficzna i plastyczna też)
Niestety konfrontacja z rzeczywistością bywa mega trudna - niezależnie kiedy.

Jako studentka przez 3 lata opiekowałam sie 3 dzieci w wieku wczesnoszkolnym.
Codziennie odbierałam je ze szkoły, rozwoziłam na zajęcia, obiadowałam, odrabiałam lekcje i czekałam aż ojciec wróci do domu.
Dzieci chodziły do szkoły prywatnej. Wtedy jedynej w Poznaniu (to było z 20 lat temu)
I jak najstarsza poszła do liceum (skądinąd dostała się do najlepszego) - to nagle przeżyła szok kulturowo-cywilizacyjny. Miała dość duże problemy z dostosowaniem się.
Nie dlatego, że była gorsza w nauce. Ale po prostu była życiowo niedostosowana.
Młodzież była "otrzaskana" a ona cały czas chroniona i w bańce mydlanej.
Nagle miała przekrój społeczny, różne dzieciaki, z różnych rodzin.
Czar wyidealizowanego świata prysł...

Dodofon, moze, wcale sie nie upieram przy swoim. Ale ja mysle, ze jestem takim czlowiekiem- mam to po tacie. Moj tata byl uroczym czlowiekiem, ale nigdy sie nie dostosowal.
Zanim poszlam do muzycznej, chodzilam do przedszkola-molocha, pamietam do dzis i wzdrygam sie, bleeech.
Pewnie jest tak, ze okrutny swiat jednego wzmocni, drugiego zlamie.  Zalezy od charakteru.

Mnie zycie w temperamentnej, twardej Polsce nie tyle lamie, co powoduje, ze jestem ciagle poddenerwowana, niespokojna (no nie wiem jak to wyjasnic). Tu gdzie jestem mam swoj ulubiony wewnetrzny spokoj.

E tam ja od początku poszłam do typowej osiedlowej podstawówki - molocha na blokowisku i czułam się tam źle, wyobcowana, nie rozumiałam dziwnych zasad rządzących dzieciakami. Nie ten poziom po prostu, ja wolałam sobie czytać książki, interesowałam się biologią i geografią, a inne dzieci poznawały literki. Nudziłam się przeokropnie i nie czułam dobrze w gronie takich barbarzyńców (a były tam elementy, oj były, twardą trzeba było mieć skórę). To było funkcjonowanie na zasadzie przetrwania i nie wychylania się. Potem od trzeciej klasy rodzice mnie przenieśli do malutkiej szkoły o dobrej renomie i bardzo "rozkwitłam" nawet za bardzo, bo sama zaczęłam lekko cwaniakować 😀
To samo jest teraz z moim Kaziem, tylko że ja byłam dziewczynką i potrafiłam się dostosować (a raczej to udawać), a on jest chłopcem w dodatku nerwusem, więc walczy i obrywa, w zasadzie często obrywa za to że jest uczciwy (nie umie kombinować i nie jest taki wyrachowany jak banda naczelnych chłopców) i wie więcej.
po prostu dzieci są różne - jak przekrój społeczeństwa, jedne się "dostosują", jedna będą "wodzirejami" jeszcze inne niestety "chłopcami do bicia"
myślę, że to nie zależy od szkoły, tylko po prostu od cech charakteru (i wychowania)
A widzisz, tylko u niektorych dzieci trudno jest zauwazyc, ze cos jest nie tak, bo ja na przyklad w ogole nie jestem typem ofiary i nigdy nikt sie nade mna nie znecal, co nie znaczy, ze sie dobrze czulam.
Ale nauczyciele lubia takich ludzi jak ja- spokojna i cierpi sobie w milczeniu 😁


wyrósł bardzo
Kurcze wygląda jak trzecioklasista co najmniej 😉 Kawał chłopa!
dempsey   fiat voluntas Tua
13 kwietnia 2015 18:49
Będe chyba odraczać, chyba, że Iwo pójdzie do Szkoły Waldorfskiej to może nie będzie aż tak źle  😉

dempsey ile trwał u Was cały proces odraczania do momentu otrzymania świstka ?

aj sorki nie zauważyłam tego pytania demon
na świstek czekamy, mają dzwonić na dniach

na razie
2 tygodnie oczekiwania na miejsce w poradni prywatnej (ale znajomej więc może normalnie byłoby trochę dłużej)
2h badania
i tydzień mniej więcej na skompletowanie gotowej opinii

fajnie że poszliśmy
wyłapali nam rzeczy, które są pozornie niewielkie a mogłyby zaważyc na motywacji młodego
sami byśmy ich nigdy nie zauważyli jak sądzę, bo trzeba miec trochę wiedzy nt nauczania wczesnoszkolnego
a tak to mamy wypunktowane co warto przez ten rok przypilnować

i nawet chyba nie będzie potrzebny mój koronny argument który  miałam przygotowany (kompletna niemożliwość zrealizowania w klasie 1 potrzeb ruchowych które są hmmmmmm wysokie  :cool🙂
Taaa potrzeby ruchowe.. Mój to siedzi w tej ciasnej, ciemnej i przepełnionej szkole jak krecik, od października pola nie widział. Nie wiem czy nie oduczył się produkowania witaminy D :/ .
Nawet ostatnio wychodzili ze świetlicy na boisko ale uwaga uwaga: nie pierwsze klasy ;] Bo chyba ubierania za dużo albo dzieci do pilnowania, nie wiem :]
dempsey   fiat voluntas Tua
14 kwietnia 2015 11:30
mnie oburza podejście szkoły do potrzeby ruchu
(jak i parę innych spraw)
zapewne walka z wiatrakami.. ale spróbuję bo sporo się dowiedziałam swego czasu z infolinii Ratuj Maluchy jak można z pozycji rodzica zawalczyć o lepsze realia w podstawówkach

tymczasem wkleję dwa zdjęcia z następującym komentarzem:
Czy ktoś mi może wytłumaczyć jak to się stało, że MOJA CÓRKA JEST TAKA DUŻA?
Kiedy? Jakim cudem?
skończyła dziś 8 lat i weszła w 9 rok życia.
😍

dempsey, jak się dowiesz jak to się stało, to daj znać 😀 Oczyska to twoje, nie?
Ja nie mam pojęcia, kiedy i jak to się stało, że starsi są dorośli 🙁 A jednocześnie nic się nie zmienili 🤔
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
21 kwietnia 2015 17:17
Zbliża się komunia mojej chrześnicy, zastanawiam się nad drugim prezentem dla niej- na pierwszy sama zażyczyła sobie lekcję jazdy konnej(inaczej nie byłaby moją chrześnicą, nie? 😎 ).
Myślę o takim spersonalizowanym zestawie biżuterii, znalazłam coś takiego:
http://www.ebay.co.uk/itm/Personalised-Jewellery-Set-for-Girl-Childrens-Jewellery-Necklace-and-Bracelet-/291284774987?pt=LH_DefaultDomain_3&var=590425399916&hash=item43d1ecf04b

Co sądzicie? Może być dla 8 latki?
CzarownicaSa, ja jako 8latka byłabym zachwycona 🙂
Tak więc nastał ten dzień kiedy moje dziecko dostało się do szkoły do I klasy. Trochę z tym zachodu było, ale udało się.
Będziemy się przeprowadzać w wakacje jakieś 25 km od obecnego miejsca zamieszkania więc i szkoła będzie inna. Trochę tej żałuję bo jednak 15 dzieci w klasie (takie tu są klasy i ten rocznik zaliczany jest do przeludnionego) to lepiej niż 25 (w nowej szkole), ale wiem, że Małgosia sobie poradzi. Jest to podstawówka do której ja chodziłam, znam tam część nauczycieli i dyrektorkę, która nam bardzo pomogła w tych zapisach. W ostatniej chwili okazało się, że to, że napisze w oświadczeniu, że dziecko będzie od lipca mieszkało na stałe w rejonie szkoły to za mało, potrzebny jest meldunek (mimo, braku obowiązku meldunku od tego roku).
W każdym razie jestem bardzo zadowolona. No i szkoła ma duży plus w porównaniu z aktualną - na wycieczkach do teatru nie robią przystanków w Mc Donaldzie, a o to toczyłyśmy cały czas walkę z mamami, a i tak się nie udało. Bo przecież MC Donald to taaaaka frajda!
Mateusza przyjęli do państwowego przedszkola, do tego, do którego chcieliśmy, uff. Po kilku miesiącach w prywatnym, wolę państwowe. Pomijając sprawy finansowe, w państwowym dzieci dużo więcej wykonują prac ręcznych, widać, że wycinają, malują, rysują. W tym prywatnym prawie w ogóle. W państwowym dzieci prawie co dzień na dworze, w prywatnym były tygodnie, że nie wyszli ani razu. Jedzenie z cateringu też słabo do mnie przemawia.
Ja tez z państwowego byłam zadowolona. Państwowe ma swoj program I musi sie z niego rozliczać jak szkola. Prywatne czesto robi jak chce, a czesto  to tylko punkt przedszkolny i wolna amerykanka.
W państwowym to moja Małgosia przestała płakać. W prywatnym nie lubił być, płakała wychodząc z domu i potem wracając do domu mówiła, że nie chce już tam iść. Pani chyba nie były ok. W państwowym po 3 dniach było już super
Czy Wasze dzieci też miały "syndrom przegrzania"? Mojej się przegrzały obwody, przepaliły styki i o wszystko walczy, ale to tak histerycznie, z urządzaniem karczemnych awantur, rzeźni, ryku, kwiku i w ogóle. Masakra! Tak z dnia na dzień, bez powodu. Codziennie to samo - nie będzie się czesać, nie będzie sikać, nie będzie się ubierać, nie pójdzie spać.
No szlag mnie trafia i powoli zaczynają mi się przepalać obwody.
Nie wiem o co biega.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
06 maja 2015 15:55
Pokemon moja ma syndrom "dlaaaaaczeeeeeeegooooooooo???" 😵 I to jest odpowiedź na wszystko. Każdą prośbę.
Także, ten... nie pomogę 🙁

Ale jak już jestem- temat "bezpieczeństwo".
W jakim wieku i jak tłumaczyłyście dzieciom, kto to jest "nieznajomy"? Bo niby logicznym się wydaje, że ktoś, kogo nie znamy.
Ale czy ekspedientka to też nieznajomy? Pan, którego codziennie widujemy w sklepie? Kierowca autobusu? Pan który twierdzi, że jest policjantem/lekarzem? Kuzyn, którego widziało raz w życiu?
Dorosły zrozumie tę różnicę, ale czy dziecko też? Jak mu to wyjaśnić?
CzarownicaSa, ja uwazam, ze teraz nie wyjasnisz, powie ze rozumie, a potem i tak pojdzie z nieznajomym. Trzeba miec tego swiadomosc i pilnowac.

pokemon, eeee, ja myslalam ze to u 2-3 latkow tylko sie dzieje, czyli u mnie to sie zdarza, wszystko nieeeee i walka jak o zycie, ale moja jeszcze wielu rzeczy nie "musi" bo w domu i moge sobie to i tamto odpuscic. Co jak bedzie chodzic do przedszkola? Ja se nie wyobrazam...
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
06 maja 2015 16:10
Nie no, jasne że teraz nie 😉 Ale zastanawiam się w jakim wieku już może zrozumieć? 6,7, 10 lat?
CzarownicaSa, ja próbuję to tłumaczyć Milenie (6,5l). Rozmawiam z nią na ten temat, bez straszenia. Ale czy rozumie? Nie wiem.
Moja rozumie, ale mieli o tym zajęcia w przedszkolu i teraz w zerówce. + pogadanki z nami.
A my po konsultacjach już u drugiego psychologa i kilku spotkaniach znowu dowiedzieliśmy się że z naszym dzieckiem wszystko ok, jest normalne, zna normy społeczne, bardzo dobrze rozmawia, rozwiązuje problemy itd itp. Miał też jakieś testy robione i wszystkie postawione mu zadania zrobił. I że czuje się ofiarą w szkole  😲 Próbowałam panią namówić jednak na jakąś terapię, pracę z nim, jednak pani twierdzi że dopóki nie zmieni się środowisko, dopóty to nie ma sensu i żeby mu współczuć i go wspierać.
Wczorajsze życzenie mego syna jak wrzucał pieniążek do fontanny: "żeby koledzy w szkole mnie nie bili"
No super  😤
W szkole jest prześladowany przez bandę chłopców którzy prowokują go, żeby potem dostawał uwagi od Pani, której chyba z kolei ten układ odpowiada, znalazła sobie kozła ofiarnego, zresztą po co będzie wnikać.


Teraz młody idzie na turnus rehabilitacyjny na kręgosłup na 3 tygodnie do ośrodka z pobytem dziennym i szkołą. Zobaczymy jak będzie się zachowywał poza tym dzikim środowiskiem  😤
I tak w każdym razie odliczamy dni do nowej szkoły, nie wiem tylko czy robić teraz borutę w obecnej czy nie, trzeba było to zrobić we wrześniu/październiku, wtedy pewnie by pomogło.
Pokemon u mnie to samo - aktualnie Wiki ma 3 lata. Histeria, ciskanie się po podłodze/ziemi, zależy gdzie jesteśmy. Ostatnia awantura bo narysowałam ogon kota nie tym kolorem co trzeba. I im więcej świadków tym napad trwa dłużej i jest, nie wiej, bardziej nasilony. A jak się już od czegoś zacznie, to potem wszystko jest dobre, żeby trwało dalej... kamień, dywan, but...kolor niekapka, dosłownie wszystko. U nas przeczekanie działa najlepiej, każda próba kontaktu fizycznego działa zapalnie, po jakimś czasie sama przychodzi się wyprzytulać, a jak pytam co się dzieje to odpowiada "nie wiem". Gorzej, że moja niestety czasem "musi", bo muszę wyjść... bywa wesoło.
A propos obcych, widziałyście ten filmik?
dempsey   fiat voluntas Tua
07 maja 2015 11:50
Gwash to dobrze że on ok, ale bardzo niedobrze, że banda nie ok  🤔
Mam nadzieję, że najgorsze już za nim a teraz będą różne zmiany
Ten turnus to on będzie miał ze szkołą w sensie że będzie miał w ośrodku zajęcia lekcyjne? Czyli zupełnie się odetnie od swojej klasy i szkoły na 3 tyg?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się