KOWALE

Jeszcze na chwilę wracając do słodkiego OT 🙂 Miałam Położnego! Był świetny!
[quote="Wiwiana"]Puszyste króliczki raczej małe mają szanse na zostanie kowalem/strugaczem, bo "ups, tipsa se mogie złamać"[/quote]
Oj, byście się zdziwiły. 😁
Swoją drogą, nie puszyste króliczki miałam na myśli. 😉

[quote="agaEL"]Dla mnie inni właściciele koni tak ślepo wierzą we wszystko "bo on dobry i znany kowal jest".[/quote]
A czemu mają nie wierzyć? Fachowiec jest fachowcem, marka jest marką... która ma tą Marką zostać, a nie iść na łatwiznę i partaczyć robotę. Zawsze się znajdzie ktoś, kto robotę zweryfikuje. 😉
halo Nie wiedziałam że taki istnieje  😁
Odnośnie Kowali nie mogę zrozumieć jednej rzeczy mianowicie przyzwyczajenie się do znanego nazwiska, przeświadczenia, że on taki dobry etc...
Mnie to nie obchodzi czy to robi znany kowal X, asystent czy wszyscy święci tak nie może być by koń nie mógł normalnie chodzić.
Czy ja jestem jakaś nienormalna i czepiam się? Dla mnie inni właściciele koni tak ślepo wierzą we wszystko "bo on dobry i znany kowal jest".


Wg mnie jesteś jak najbardziej normalna! Ja na pewno nie wierzę ślepo we wszystko. Przecież chodzi o to żeby było dobrze, żeby na koń czuł się komfortowo i był sprawny, a nie o splendor, że mego konia robi pan X! Zwłaszcza jeśli pan X już tylko kupony ze swojej sławy obcina....

Człowiek jest tylko człowiekiem i KAŻDY MISTRZ może coś zrobić źle, normalne. Pytanie co dalej: czy przyzna się do błędu, bo nie myli się tylko ten kto nic nie robi (co też jest błędem....  😉) i dalej będzie starał się robić jak najlepiej, czy, w glorii swojej "sławy", pójdzie w zaparte i cokolwiek źle to nie on! Sława rzecz nabyta, istotne jest to, czy robi w ogóle dobrze, czy się stara, szuka rozwiązania problemu, który nie poddaje się standardowemu postępowaniu, nie popada w rutynę itd.  O sławę trzeba bardzo dbać żeby nie poszła sobie precz ....

A problem jest wielki: jest coś nie tak, to idzie się do fachowca, czyli kogoś, kto powinien się znać, bo ma poświadczone umiejętności: dyplom lekarza, świadectwo ukończenia kursu itp. No  i powinno być dobrze, a nie jest. Na pewno każdy zetknął się z taką sytuacją. Jasne, ze nikt nie pójdzie do "znachora" mając w zasięgu lekarza medycyny. Tylko - skąd mamy wiedzieć, czy fachowiec jest naprawdę fachowcem? Ilu znacie kowali co mają "papier", a partaczą robotę, a ilu znakomitych kowali "bezpapierowych"? Skąd mamy wiedzieć komu zaufać? Uprawnienia do wykonywania zawodu są tylko swiadectwem, ze ten kto je ma ukończył odpowiednie szkolenie lub zdał wymagany egzamin. Ale nie oznaczają, ze ten ktoś FAKTYCZNIE UMIE.

Ech, temat-rzeka; od razu mówię że nikogo nie chcę obrazić, ale ciężka cholera mnie bierze jak stykam się z partactwem, niekompetencją i zadufaniem - właśnie u fachowców - skutkującymi dalszymi kłopotami.

I takim zawodem jest kowal/strugacz. Kojarzy mi się z dużym, silnym, pewnym siebie mężczyzną, z grubym, niskim głosem, który stanie nade mną i nawet nie pisnę.

A mi się kojarzy z małym facetem z wielkim brzuchem, tak wielkim, że fartuch musi mieć robiony na miarę.  🤣

A z niskim głosem to do radia albo do telemarketingu, a nie do kopyt.  🤣
A mi się kojarzy z małym facetem z wielkim brzuchem, tak wielkim, że fartuch musi mieć robiony na miarę.   🤣


A fu...to już wolę króliczka z tipsami.  😉
Luteja aż się chce powiedzieć "po owocach ich poznacie". Nie trzeba być wielkim znawcą by stwierdzić, że koń dziwnie chodzi i powiązać fakty. Tylko dziwi mnie to, że właściciele godzą się na to by ich konie okresowo źle chodziły.

[quote author=trusia link=topic=97.msg1232128#msg1232128 date=1324549501]
A mi się kojarzy z małym facetem z wielkim brzuchem, tak wielkim, że fartuch musi mieć robiony na miarę.   🤣


A fu...to już wolę króliczka z tipsami.  😉
[/quote]

Jednak mam uczulenie na "króliczki" a fee...

Jeszcze trzecia opcja przystojny, młody chociaż dość niski 😉
Nio, i przynajmniej na tyłek mu się można bezkarnie pogapić,

argument żeby dzwonić po kobietę, ale w okolicy brak  😉
[quote author=trusia link=topic=97.msg1232128#msg1232128 date=1324549501]
A mi się kojarzy z małym facetem z wielkim brzuchem, tak wielkim, że fartuch musi mieć robiony na miarę.   🤣


A fu...to już wolę króliczka z tipsami.  😉
[/quote]

Aha, i jeszcze pot z niego spływa  😤  ....  obficie  👿
A ja się zastanawiam czy piszecie o konkretnych 😁
Wiwiana   szaman fanatyk
22 grudnia 2011 20:32
I tak jesteśmy wystarczająco okropne, nawet jeśli nie piszemy o konkretnych  😀iabeł:
pójdziemy do piekła ?  😲 Ja nie chcę.  🤔
Wiwiana   szaman fanatyk
22 grudnia 2011 20:38
OT!!!
Wolisz do nieba? Białe szatki są wybitnie niepraktyczne, a od pień anielskich i brzęku harf może co najwyżej głowa rozboleć. I towarzystwo jakieś takie... monotematyczne... 
😀iabeł:
dea   primum non nocere
22 grudnia 2011 22:21
Ja mam już zaklepane miejsce tam gdzie ciepło  😀iabeł:
Wiwiana   szaman fanatyk
22 grudnia 2011 22:32
Świetnie. W dobrym towarzystwie zawsze weselej  😀iabeł:
Od razu przypomniała mi się reklama, która później zakazali. Nie pamiętam jakiego produktu dotyczyła, ale tam własnie w roli głównej były kobiety w męskich zawodach duży uśmiech
nie 3bit? 😁


3bit to chyba byla to sie facet zawiesił hydrant wybuchł i te strażaczki - miss mokrego przyjechały?

a zawody męskie w wykonaniu kobiet to Husqvarna albo Still

Chyba?

🚫 🚫
emptyline   Big Milk Straciatella
22 grudnia 2011 22:51
Odnośnie Kowali nie mogę zrozumieć jednej rzeczy mianowicie przyzwyczajenie się do znanego nazwiska, przeświadczenia, że on taki dobry etc...


U mnie tak było. Przyjechał kowal, o którego notabene nie prosiłam bo miałam umówionego swojego, z uwagi na to, że poprzedni kowal kopyta spierniczył i chciałam je doprowadzić do ładu, ale mniejsza o to - zrobił kopyta...no pięknie pościnane, wypucowane - lepiej niż moje paznokcie przed świętami. Tylko, o zgrozo, każde inne. Przód krzywy, jeden idący w kierunku sztorcowego, tyły nierówne rozmiarowo: wyższy i drugi niższy. Jedyne co było podobne to wysokość - jak kobita na koturnach. Jak to zobaczyłam złapałam się za głowę; wyszedł konik stojący jak słoń na piłce, bardziej niż poprzednio. Ale moje zaskoczenie było jeszcze większe jak dowiedziałam się, że robił je nie kto inny, a Chrzanowski...
emptyline właśnie o tym mówiłam. Kiedy miałaś nieproszonego kowala to było normalne podłoże a z tego co pamiętam to Całus macał trochę (sama lepiej to opiszesz).  W każdym razie jak mi koń jak paralityk chodził miałam wtedy okazję cenową kupić buty dla niego i na twardym tak jak teraz jest chodził w butach- było to niecały rok temu. Teraz nie musze bawić się w buty dla konia bo dobrze sobie radzi bez.
Ja nie twierdze, że ten kowal jest zły, może jest świetnym podkuwaczem ale bosego konia bym nie dała robić po tych perypetiach.
emptyline   Big Milk Straciatella
23 grudnia 2011 02:12
agaEL, przede wszystkim, po tych dwóch cudownych Panach, koń zmienił mi znacząco postawę, faktycznie usztywnił się i chodził jak na szpilkach. Teraz zdaje się, że mamy tego samego kowala, co Ty - już jest lepiej. Za tydzień kolejne rozczyszczanie - zobaczymy, czy będą fajerwerki, czy raczej znowu walenie głową w ścianę. Mam nadzieję, że to pierwsze, na to wygląda. U mnie na minus działa jednak to, że średnio się znam. Po Chrzanowskim ciężko się jednak było nie zorientować, że coś zdecydowanie nie gra. Największe 'śmiechy' były jednak, jak kopyta zaczęły odrastać - zostały spiłowane w taki sposób, że zrobiły się kwadratowe z przodu.
Fenomenen dla mnie jest to, że niewiele osób się tym przejmuje, połowa koni ze stajni stoi mocno podsiebnie, połowa ma tez te kopyta w przeróżnych kształtach i wysokościach.
W coś trzeba wierzyć, więc wierzy się w nazwisko.
A co do "referencji". Cóż....Jeśli właściciel się NIE ZNA na kopytach nic a nic, to jak może ze szczerym sumieniem polecać danego kowala? No jak? Na podstawie czego?
Tego, że koniowi kopyto nie odpadło? Jeśli właściciel nie wie, że koń ma: zawężone kopyto, strzałkę w zaniku, masakryczne flary, podwinięte piętki itd itp, to jak może cokolwiek powiedzieć o danym kowalu? Jak może kowala polecać lub nie polecać?
Jeśli kowal powie, że te wszystkie powyższe objawy są spowodowane genetyką, słabym kopytem, to właściciel mu WIERZY. Bo niby czemu ma nie wierzyć? Jeśli wiedzy sam nie ma, to przecież nijak nie zweryfikuje słów kowala.

Osoba nie znająca się na kopytach może polecać kowala na podstawie tego, że :
- kowal jest słowny, przyjeżdża od razu
- kowal jest miły, rozmawia z nami
- kowal ma dobre podejście do koni, nie bije, nie szarpie, ma nerwy do trudnych koni
- koń po kowalu nie maca
- koleżanki też go mają i są zadowolone ( z tych samych powodów co my)
I to wszystko.

Bo jeśli człowiek się NIE ZNA, to skąd ma wiedzieć na co patrzeć w tym kopycie???? Skąd ma wiedzieć, że zawężone kopyto można poszerzać, ale nie na obwodzie produkując flary. Skąd ma wiedzieć, że podkowa odpada nie dlatego, że koń ma białe, słabe kopyta, ale dlatego, że koń ma masakryczne flary, które wyprodukował mu nasz kowal poszerzając kopyto. Skąd ma wiedzieć to wszystko, skoro się nie zna. A ufa kowalowi, który powie "taka genetyka, ten koń bez podków nie będzie mógł żyć"

A ponieważ ludzie chcą wierzyć w fachowców, to wierzą. Tak jak wierzy się znanemu weterynarzowi, lekarzowi, dentyście, specjaliście od naprawy telewizora. Kiedy wiedzy brakuje pozostaje tylko wiara.

..........................................

A że pojawiło się "naturalne struganie" na kursach którego uczą o budowie kopyta, o jego funkcjonowaniu, o zasadach w jaki sposób działa, to ludzie zaczynają wiedzieć więcej niż kiedyś. Bo wiedza się rozpowszechnia. I zaczynają się pytania zadawane kowalom. I trudno...takie życie...nie ma co się obrażać, strzelać fochy, tylko pora zacząć traktować właścicieli koni PO LUDZKU i pora im tłumaczyć i wyjaśniać.

Nie rozumiem kowala, który na zadawane pytania przez właściciela zbywa go czymkolwiek. Czasy się zmieniają. Internet jest OLBRZYMIM źródłem wiedzy ( nawet jeśli trzeba umieć tę wiedzę przesiać przez sito i wybierać sensowne rzeczy, odrzucając plewy). Ludzie wiedzą coraz więcej na różne tematy.
Przychodzi baba do lekarza i mówi "  A ja w internecie przeczytałam......i tu stek różnych informacji". I nie się co burzyć i focha strzelać, "że jakim prawem baba czyta, i skoro czyta to niech się leczy sama, skoro taka mądra", tylko trzeba wytłumaczyć. A jak się ma braki ( Bo baba dotarła do artykułów których nie znam) to pora samemu te artykuły przeczytać. Bo na tej jednej babie się nie skończy. Za kilka miesięcy przyjdzie następna z tym samym pytaniem.


Tak więc "kowale.....czasy się zmieniają, ludzie mają coraz większą wiedzę". I koniec już z wizją stojącego na piedestale Kowala Speca. Tak jak koniec z wizją Lekarza Nieomylnego. Niestety.  😉- to mówię ja- lekarz, do którego przychodzą baby, co to się "naczytały w necie".
Tunrida, może się mylę, ale to nie jest tak, że właściciele nic o kopytach nie wiedzą. Wyszło ostatnio sporo książek na ten temat, jest internet - taką podstawową wiedzę można zdobyć. Poza tym jest jeszcze obserwacja, jak koń chodzi po rozczyszczaniu. Przecież laik jest w stanie zauważyć, czy idzie z piętki, po każdym podłożu itp. Nasz kowal też np. dokładnie tłumaczy, co robi - mówi o flarach, obniżaniu kątów wsporowych. Pokazuje, co się zmieniło od ostatniej wizyty (tak dosłownie palcem pokazuje). Oczywiście, trzeba chcieć sobie taką wiedzę przyswoić, ale to jest możliwe. Więc nie zawsze to polecanie wynika tylko z punktów przedstawionych przez Ciebie.
Z drugiej strony, istnienie właścicieli, którzy nie chcą widzieć i wiedzieć, to też fakt. Mamy w stajni konia robionego przez innego kowala - każda noga inaczej wykręcona, kopyta tak krzywe, że naprawdę nie można tego nie zauważyć. Wszyscy widzą, właścicelka nie widzi. Obserwowałam wczoraj konie na grudzie, dwa śmigają jak po miękkim, ten biedak próbował zakłusować i nie dał rady. Właścicielka mówiła ostatnio, że chce, żeby ktoś natutalnie strugał. Brawo! Tylko na razie jest tak, że konia nikt nie strugał od września 🙁 
emptyline   Big Milk Straciatella
23 grudnia 2011 08:22
Wymieniany przeze mnie i Agnieszkę problem dotyczy CAŁEJ stajni (+/- 3 konie) dlatego tak bardzo się dziwię. Skoro ja, mając konia 'chwilę' o tak naprawdę nie czytając zbyt wiele o tym jak kopyto powinno wyglądać, byłam w stanie się zorientować, to ludzie którzy z końmi pracują na co dzień, są instruktorami, mają je X lat tym bardziej powinni. A oni korzystają z usług owych Panów w dalszym ciągu. Tylko o to mi chodziło.

tunrida, tu masz całkowitą rację. I taki łańcuszek rozumiem jak najbardziej, jest dość naturalny. Jednostka, jeszcze nie do edukowana, działa inaczej niż cały zestaw współpracujących ludzi.
Z jednej strony edukacja ludzi się poprawia, więcej pytają, więcej drążą, więcej pamiętają. Z drugiej jednak strony przesianie tych informacji bywa chwilami awykonalne. Może w kwestii kopytowej nie ma aż takiej plątaniny, ale np. jeśli spojrzymy już na kwestie treningów - zgaduj zgadula, kto naprawdę ma rację.
I nie chciałabym tu zabrzmieć, jakbym pozjadała wszystkie rozumy. Pojęcie mam bardzo, bardzo blade. Też po prostu wierzyłam na słowo, zwłaszcza sławnemu nazwisku. Stąd moje zdziwienie jak zobaczyłam efekt pracy tej sławy. Z jednej strony się cieszę, że aż tak spartolił sprawę, bo inaczej pewnie bym się nie zorientowała i szli byśmy w złym kierunku.
Osoba nie znająca się na kopytach może polecać kowala na podstawie tego, że :
- kowal jest słowny, przyjeżdża od razu
- kowal jest miły, rozmawia z nami
- kowal ma dobre podejście do koni, nie bije, nie szarpie, ma nerwy do trudnych koni
- koń po kowalu nie maca
- koleżanki też go mają i są zadowolone ( z tych samych powodów co my)
I to wszystko.


Niestty wszystko co piszesz to prawda.


Ja nikomu nie polecam na siłe naturalnego strugania, ani nawet sie nie przyznaje w wiekszosci przypadków ze mój kon jest tak robiony, bo mi sie nie chce uzerać z ludźmi, i walczyc z "tradycja i zacofaniem" . Ale do szału mnie doprowadza fakt że dajesz jakiemus partaczowi konia do roboty, on go faktycznie krzywdzi, pogłebia wady, powoduje nienaturalny ruch bo jest krzywo zrobiony, zebrany do zywego z podeszwy i zaciesniony. A człowiek mówi ze poleca, że super i wogole. Ja stoje nad strugaczem od poczatku do końca, widze co tam sie dzieje, rozmawiamy, ogladamy, podejmujemy wspólnie decyzje. A jak przyjezdza kowal to jest rach-ciach i po krzyku. Ja nie mam nic do kowali o ile robia cos zgodnie z fizjologia. Znam jednego ktory wyprowadził konia z trzeszczkozy nie kując, który nie kuje kiedy własciel sie nie upiera, czy nie uznaje ze trzeba bo kon jaki mu sie dostał maca a własciel chce jeździc i nie ma ochoty leczyc, rehabilitowac itp. Czasami sama niektórym mówie ze maja podkowy zalozyc bo sie zwierzak meczy. Czasem ta podkowa według mnie jest lepszym wyjsciem niż bosy, wyciety, macajacy koń.
Ale nie znoszę ignoranctwa, doprowadza mnie do szału fakt że ludzie wola nie wiedziec że koniowi sie krzywda dzieje, byle by mogli spac spokojnie i spokojnie jeździć.
izydorex- z tego wynika, że masz po prostu DOBREGO kowala. Jeśli kowal patrzy czy koń idzie od piętki, jeśli Ci tłumaczy co i jak, jeśli do tego widzi oderwane ściany, to jest to DOBRY kowal.
Ja nie jestem przeciwna kowalom.  🙂 Ja jestem przeciwna złym kowalom. Złym, a do tego jeszcze zadufanym w sobie, nie kształcącym się "bo nie, bo ja się znam i już", nie rozmawiającym w właścicielami "bo i tak nic nie zrozumieją, JA się znam, im lepiej nic nie mówić, bo i po co, jeszcze źle zrozumieją".
Nie wiem...może wokół ciebie właściciele interesują się kopytami.... Jeśli mają dobrego kowala, który mówi, pokazuje, to chcąc nie chcąc zaczynają też widzieć i wiedzieć o co chodzi.
Ja mam takie obserwacje, że jeśli własciciele interesują się końmi, to i kopytami się interesują. Bo tego się nie da rozdzielić przecież. Faktem jest, że kowala mam dobrego i trudno się przy nim kopytami nie interesować, bo się każdą zmianą kopytową tak autentycznie cieszy, że trudno tego entuzjazmu nie podzielać 😉  Niestety prawdą jest też, że taki kowal nie wszystkim odpowiada, bo o zaniedbaniach właściciela mówi wprost.
Inna sprawa, że ludzie często boją się zapytać dlaczego. I to dotyczy i kowali,i weterynarzy. Ja chcę wiedzieć,dlaczego się z moim koniem pewne rzeczy robi, dlaczego ma dostać taki lek a nie inny itp. I nie wyobrażam sobie sytuacji, że nie pytam. A nie każdy pyta.
Hej, ekipa, pomocy 🙁

Czy ktoś wie, co się dzieje z Janem Ciołkiem? Nie można się dodzwonić, nie odpisuje na sms, miał być u Skwara dziś - nie dojechał 🙁 Pocztą pantoflową dowiedziałam się, że choruje... Tylko ja nie wiem, co dalej, czy mam czekać, czy mam kogoś szukać, dwa konie z czterech muszą być zrobione na cito, katastrofa 👿

Mam potencjalne opcje na J. Kotfasińskiego lub B. Chrzanowskiego. Trzy konie mają być boso, więc musi być kowal, który nie doczepia podków do wszystkiego co się rusza i naprawdę dobrze robi kopyta, żadnych eksperymentów ani podejścia typu "Bóg tak chciał". Czwarty zwierz obecnie kuty na przody, ale nie mam nic przeciwko temu, żeby go rozkuć, szczególnie teraz na zimę.

Który z tych dwóch panów? Kiedyś Jarek kuł mi Skwarka, wszystko było super, ale terminy leżały i kwiczały (jak koń zgubił podkowę, to potrafił 9 dni na jednej biegać) - teraz jednak stoję w stajni, gdzie J.K. bywa w miarę regularnie.
Z Chrzanowskim miałam kontakt raczej epizodyczny, ale też ok.
quanta kurczę osoby z podejściem Janka nie znajdziesz  🙁 a może Piglet forumowy (nawiedzona nie jest zaręczam 🙂 na ten czas gdy Janka nie ma ?
ash   Sukces jest koloru blond....
01 lutego 2012 07:15
Komu rozczyszcza konie pan Ufnal??? Mam pytanie.
Boże, jak tak czytam te wasze opowieści o kowalach, to mi krew w żyłach zamarza... Nigdy nie miałam takiego problemu, żeby kowal coś partaczył, zawsze trafiałam na takich - lepiej nie kuć, jak nie trzeba i koń tego nie potrzebuje. Teraz jesteśmy kuci, bo musimy, ale nie mogę wyjść z podziwu, jak dobrze jest to robione. Zarówno Zbyszek Ufnal (po którym mi co prawda podkowy spadały, ale nigdy kopyta nie pękały i nie było żądnego hadrcore'u), tak i Janek Ciołek (z którym współpracowałam przez ponad rok), no i teraz Bartek Kaźmierczak zawsze robili kawał porządnej roboty.
Całą trójkę gorąco polecam.
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
01 lutego 2012 08:08
quantanamera, właśnie Janek zaginął i od nikogo telefonów nie odbiera. On miewa takie epizody w życiorysie... U nas też mają problem, bo część koni 3 tygodnie po terminie, a jego ani widu ani słychu. Z tych dwóch panów zdecydowanie Kotfasiński, IMO to co Chrzanowski robi z kopytami to woła o pomstę do nieba, a robotę obu tych panów mam okazję oglądać.

ash, mi rozczyszczał, cały czas mi 2 kuje, może będę mogła pomóc?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się