Wilki prawda i mity

Kaganek oświaty nieść......
Zwierzynę co roku się inwentaryzacje, od kilku lat metodami coraz lepiej odzwierciedlającymi zmiany liczebności w kolejnych latach. Co roku ocenia się przyrost w populacji.Na tej podstawie określa się wielkość odstrzału. To nie jest wolna amerykanka!!! Oczywiście jest jeszcze problem kłusownictwa, ale to trzeba zwalczać a nie zakazywać polowania. Zachęcam też do spojrzenia trochę dalej niż za płotem własnego domu i jeszcze z perspektywy czasu: i teraz będzie kij w mrowisko.... od czasu ostatniego zlodowacenia, nie było tyle zwierząt na terenie Polski co obecnie- nie dotyczy to kilku gatunków, ale większości łownych


Nie "SIĘ" tylko robią to myśliwi w czasie wolnym. I nikt im za to nie płaci. Przeciwnie, sami ponoszą koszty. Miałam już nic nie pisać, bo już kilka razy na ten temat pisałam jasne, racjonalne, pozbawione emocji i tłumaczące jak krowie na rowie posty. Ale do niektórych nic nie dociera. Jak ktoś jest zainteresowany zapraszam do wątku o myśliwych.
W tym roku inwentaryzowałam zwierzynę grubą w 4 obwodach metodą próbnych pędzeń. W tym roku też zdałam egzamin selekcjonerski.
Desire : co do jenota i innych to ja nie oceniam tylko mówię o faktach, pozwolę sobie jednak nie dać wiary stwierdzeniu, że jenot konkuruje z borsukiem. Korzystają z innego pokarmu, siłowo nie na z borsukiem szans , wbrew pozorom borsuk to skuteczny zabójca nawet większych od siebie, a szczególnie w norze! Ale to nie wątek o borsukiem... kiślu i budyniu.... byliśćie TAM już?!

Akurat melehowicz tu się mylisz. Borsuk i jenot korzystają z podobnego pokarmu i są w stosunku do siebie konkurencyjne. ( https://www.ibles.pl/web/el/-/zbigniew-borowski - nie mogę inaczej zamieścić linka do artykułu, poniżej połowy strony, tytuł:  Interakcje pomiędzy trzema gatunkami ssaków drapieżnych: jenotem, borsukiem i lisem – konkurencja, czy koegzystencja?)
Występowanie jenota i innych obcych dla naszej fauny drapieżników (np. norka) może zaburzyć równowagę ekosystemów i doprowadzić do wyparcia rodzimych gatunków przez bardziej inwazyjne.
A co jest nie tak z bażantami? Robią jakieś szkody? W mojej okolicy jest ich mnóstwo ale nie słyszałam, żeby komuś przeszkadzały.

Kurczak nikomu nie przeszkadzają, wręcz przeciwnie 🙂 Jest ich mniej, niż kiedyś bywało, ze względu na wzrost populacji drobnych drapieżników, zdziczałych psów i monokultur rolniczych. Obecnie żeby polować na bażanty trzeba prowadzić ich zasiedlanie i dokarmianie. Bażant nie podkarmiany zimą nie trzyma się łowiska. Leniwe koła nie polują. My polujemy co roku. W zeszłym roku wpuściliśmy ok. 100 sztuk bażantów w nasze małe łowisko. 80 kurek i 20 kogutków. Poluje się tylko na koguty.
Espana: jak już wspomniałem nie oceniam zjawisk i interakcji  bo to nie jest temat na tą dyskusję, co do borsuka i jenota ta jest praca Browskiego w Sylvanie na ten temat, podany przez ciebie adres jakiś nieotwieralny. Proponuję dać sobie spokój z tym tematem. Szacunek dla zainteresowań
To dokładnie ten artykuł. I w tym artykule Borowski wskazuje na negatywne interakcje jenota względem borsuka, konkurowanie pokarmowe i wypieranie w ekosystemie.  🙂
A żeby było w temacie to jedynym naturalnym wrogiem jenota jest wilk .  😉
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
01 lipca 2016 11:39
espana, dziękuję za wyjaśnienie :kwiatek: Taki właśnie niespecjalnie szkodliwy mi się ten bażant wydawał. Tzn. że mogę się cieszyć, że u nas jest ich naprawdę sporo. Jeden kogut mieszka tuż za naszym ogrodzeniem i co jakiś czas urządza sobie spacery po naszym podwórku. Niedawno mąż prawie zemdlał kiedy szedł sobie po podworku, wszędzie cisza i nagle spod nóg z wrzaskiem wyleciał mu bażant. Nie spodziewał się, że może tam być 😉 Obawiam się jednak, że w końcu te bażancie odwiedziny zakończą się tragicznie, bo mamy psy, a przecież nie będę ich wiązać.
Uwielbiam kogucie pobudki 🙂 Codzienne rano gdy otwieram okno (w dużym mieście, na dużym osiedlu) mój "kumpel" zza ulicy odstawia poranne piania 😉 Nic sobie nie robi z tego, że mieszka tuż obok przystanku autobusowego.
Uważaj na psy w tym okresie, kurki składają jaja od kwietnia do czerwca, młode są wyprowadzane z gniazd od razu, więc szybko mogą stać się ofiarami polowań. Gdy kurka siedzi w gnieździe z młodymi nie ucieknie przed drapieżnikiem 🙁
Opiekuje się młodymi do 80 dni, więc w tym okresie spacerując po łąkach i polach z psami trzeba mieć to na uwadze. Stary bażant jeszcze ujdzie, ale niewypierzone czy siedzące z młodymi już nie.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
01 lipca 2016 12:02
Ja nie mam specjalnie możliwości uważania. Psy biegają luzem po całym podwórku, podwórko ogrodzone jest prawie dwumetrowym murem z kamienia. Nie ma szans, żeby psy przez nie przelazły ale już bażantów nie upilnuję, jeśli któryś wpadnie na psy, to nie sądzę, żeby dał radę uciec. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie ale zapobiec nie mam jak bez szkody dla psów. Na szczęście przelazi tylko jeden kogut, kury nigdy nie widziałam na podwórku, raczej trzyma się drugiej strony muru.
Spacery, to już inna sprawa, to ja wchodzę do domu ptaków, więc uważam.
No wiadomo, że wchodzi na podwórko psów na swoją odpowiedzialność  🏇
Dzisiaj na mój parking strzeżony (Wrocław, duże osiedle) wbiegł ... zając! Zajęcy na polach próżno szukać, a tu proszę, skacze między autami. Jak zostanie do wieczora to z parkingowym spróbujemy go wygonić 🙂
No i wilków na kury przeszliśmy . Hehe dzięki dziewczyny  😀
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
01 lipca 2016 14:17
niesobia, haha ale za to JAKIE kury 😉
Kurczak jak tak opalona jak twoja to może być  😉 
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
01 lipca 2016 14:50
To da się zrobić jak moje psy koguta dopadną 😉
A to przykład ataku wilków z innej perspektywy <iframe src="[[a]]https://www.facebook.com/plugins/post.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2FSDNWILK%2Fposts%2F1217528348288104&width=500"[[a]] width="500" height="520" style="border:none;overflow:hidden" scrolling="no" frameborder="0" allowTransparency="true"></iframe>
p. Perczyński właściciel zagryzionego żrebaka z podlinkowanego przeze mnie artykułu otrzymał oficjalne pismo, potwierdzające że żrebie zagryzły/zeżarły wilki.
p. Perczyński właściciel zagryzionego żrebaka z podlinkowanego przeze mnie artykułu otrzymał oficjalne pismo, potwierdzające że żrebie zagryzły/zeżarły wilki.
  jakim cudem stwierdzono,ze zrebaka zagryzly wilki a nie zdziczale psy?
No właśnie, przecież wilk nie zagryzłby bezbronnego konika  🤣 Pewnie po śladach zębów, w końcu coś ze źrebaka zostało.
Proste badanie markrów genetycznych - dzisiaj do zrobienia w każdym mieście wojewódzkim.
Melechowicz  Niema problemu z zrobieniem  markerów genetycznych pod warunkiem ,że posiada się czysty i nie zanieczyszczony wiarygodny materiał do badań i wiarygodną  bazę  porównawczą . Bazę porównawczą w dobie internetu można sobie ściągnąć , ale pozyskanie wiarygodnego materiału do badań to już problem . Jak  by temu wilkowi wzięli bezpośredni wymaz a pyska to  O.k  jednak pobranie wiarygodnego  materiału genetycznego  z padliny , no to do tego już jest potrzebna ekipa kryminalistyczna  a i tak jest duże prawdopodobieństwo błędu .
co do wilków, byłam w Beskidach - właśnie wróciłam, bilans "wilkowy"
napadnięte i zagryzione i "podjedzone" dwie jałówki - nie cielaczki, ale już dorosłe jałówki

Skąd wiadomo, że wilki a nie psy?
Przyjechał Pan od wilkowych odszkodowań (nie wiem czy leśniczy, czy jakiś łowczy), oglądnął miejsce, sprawdził tropy i ślady łap, kupy, a także sposób mordu na leżących jałówkach.
Uznał za atak wilków. Będzie odszkodowanie.
Próbek do badań nie pobiera ani leśniczówce, ani domniemany  łowczy tylko pracownik RDOŚ lub osoba przez tą instytucję zatrudniona. Więc raczej posądzałbym ją o stronniczość i werdyktu że szkodnikiem był pies a nie wilk. Ponadto nie potrzeba identyfikacji osobniczej, a wystarczy gatunkowa, więc wilka o otwarcie paszczy prosić nie trzeba.
Melechowicz pisałem ,że problem nie jest w materiale porównawczym dna gatunkowego , tylko z uzyskaniem go  wiarygodnego i  niezanieczyszczonego  z padliny , z tego co wiem od pracowników naukowych z Akademii  Przyrodniczej to na padlinie, jak nie jest świeżutka, to taki materiał ciężko uzyskać . Pozyskują go najczęściej z odchodów i  resztek sierść . Więc jak tego na miejscu zdarzenia nie znajdą to z padliny raczej  ciężko pozyskać  materiał .
Kły wilka różnią się od psich. Wilk, pożerając ofiarę, musi zostawić na niej ślady swojego posiłku bo nie kroi jej nożem. Tropy wilków również są większe od psich i mają nieco inny kształt. Pewnie dla mnie nie do odróżnienia - ale dla specjalisty jak najbardziej. Zdziczałe psy o wiele częściej od wilków podróżują samotnie - wilki wolą trzymać się w stadzie. A nie nastręcza żadnego trudu określenie że to nie był pojedynczy osobnik tylko grupa. Ponadto, jeśli na danym terenie nie ma żadnych przesłanek o występowaniu zdziczałej watahy psów - za to wiadomym jest, że występują wilki, to najprawdopodobniejsze jest że ucztująca niedawno wataha była watahą wilczą.
Zdaje się, że to materiał dowodowy zdolny skazać człowieka na dożywocie - więc tym bardziej przypisać wilkom zagryzienie zwierzęcia.
Luna_s20: ładnie to napisałeś, ale szacujący szkodę w imieniu Skarbu Państwa nie przyjmie takiego uzasadnienia. Jego zadaniem - niestety- jest doprowadzenie do nie wypłacenia odszkodowania. Przynajmniej tego oczekuje jego zleceniodawca. Poto żeby uniknąć bardzo różnych perturbacji odwołują się do twardych dowodów, albo powszechnie uznanych za "twarde".
Niesobia: pewnie, że sprawa z pobraniem próbki nie jest prosta, ale to w interesie poszkodowanego jest szybkie zgłoszenie szkody. Nie sprawdziłem ale zdaje się, że jest określony czas w odnośnym prawie.
Luna trop łapy psa wpisuje się w koło, a wilka w jajo , między tropami u wilka są większe odległość  . Duży pies to około 70 , 80 cm a wilk 90-100 cm , no i w odchodach jest sierść resztki kości ,  no i psy po lesie przeważnie kluczą , a wilki poruszają się po prostych .
W kilka minut wyjaśniona rola wilków w przyrodzie, której to człowiek choćby się zesrał nie jest w stanie odtworzyć:
https://www.youtube.com/watch?time_continue=261&v=ysa5OBhXz-Q
I co z tego? Przecież tu nikt nie głosuje za wybiciem wilków. Dla jasności mój pogląd sprowadza się do twierdzenia, że nadchodzi czas kiedy trzeba będzie liczebność wilków kontrolować.
W całej Polsce jest obecnie ok 700 wilków, 140 stad. Tyle, co psów w średnio dużej wsi. Porównując ilośc zagryzionych owiec, jałówek, cielaków, itp -to i tak znikoma ilość w porównaniu z tym, ile rocznie umiera/ginie tychże cielaków, owiec, jałówek z powodu złego traktowania przez człowieka, złego żywienia, chorób, złego utrzymania -no i z powodu uboju.  Bez przesady z tym odstrzałem  wilków. Największy drapieżnik w kraju to obecnie człowiek. No, ale człowiek może zabijać na szaszłyki, wilkowi juz nie wolno ( na szaszłyki :hihi🙂.
Obecna liczebność wilka w Polsce to ok 1000 - 1400 sztuka. Regulacja liczebności wilka nie może podlegać emocjom takim jakie prezentuje rzepka w swoim poście. Odnosząc się do prezentowanych poglądów ( Tara czy Centaurus) stwierdzam, że obie prezentowane sytuację są niedopuszczalne. A nawet pójdę dalej: jeśli wilkowi, niedźwiedziowi czy dzikowo wolno zabić wilka, to człowiekowi też wolno zabić wilka.
Wedle danych za 2016 rok szacuje się około 1300 sztuk, a największy wzrost populacji na zachodzie kraju.
W mojej okolicy jest jedna wataha - osobiście nie widziałam, myśliwi informowali, że widują je jakieś 3-4 km od mojego gospodarstwa.
rzepka, ale należy zauważyć, że te 700-1400 wilków nie przypada "po jednym na co większą gminę" tylko podróżują stadami w określonych regionach. Zresztą, dopóki wilki i inne zwierzęta nie są oddzielone od granic betonowym murem, to te dane mogą, a nie muszą być prawdziwe.
Sama nie jestem za tym by bezmyślnie zezwalać na odstrzał czegokolwiek, jednak skoro wilków jest coraz więcej i są coraz częściej widywane, przyjdzie moment w którym przestaną bać się człowieka i czuć przed nim respekt.
I warto zachować czujność właśnie na ten moment, by nie doszło do kuriozalnej sytuacji w której wilk w gospodarstwie ma większe prawa niż właściciel.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się