Ettariel

Konto zarejstrowane: 27 sierpnia 2014
Ostatnio online: 21 kwietnia 2021 o 14:41

Najnowsze posty użytkownika:

Problemy z kopytami- choroby, pekniecia, ropnie
autor: Ettariel dnia 04 października 2016 o 10:57
Kowal jest jeden z lepszych na Śląsku, wszyscy go polecają, także inni kowale, nie wiem czy mogę tu podawać nazwisko. Nie szukałabym tu problemu, chociaż na początku myślałam, że to jego wina i dzwoniłam po innych, ale każdy stawał za nim murem - więc zaufałam. Poza tym inne konie nie mają takich problemów.

Co do pierwszej kulawizny - byłam w terenie, koń uślizgnął (styczeń) i trafił kopytem prosto w ostry, wystający kamień. Od razu wiedziałam, że będzie akcja. Zeszłam, koń po paru minutach szedł na trzech nogach :/ I to praktycznie zaraz pod stajnią, już stępowałam. Beznadziejny zbieg okoliczności 🙁

Dodam, że to pierwszy przypadek jakiegokolwiek urazu konia. Pieron jest silny i ostrożny, ale wiadomo - przypadki nie wybierają.

Ile kosztuje taki RTG i kto na Śląsku to robi (oprócz Golonki, bo po pierwsze go nie cierpię, a po drugie przeniósł się do Wrocławia)?


A, i krew w jakim kierunku? Czy po prostu podstawowe?
DIY, czyli sprzęt wykonywany samodzielnie
autor: Ettariel dnia 04 października 2016 o 10:45
Może i ja się przydam 🙂

Pas neoprenowy to już grube i zwarte tworzywo, więc chyba będzie ok 😉
Problemy z kopytami- choroby, pekniecia, ropnie
autor: Ettariel dnia 03 października 2016 o 11:26
Hej. Proszę o radę: PODBITE KOPYTO + PASTA DO KOPYT

Mój koń w styczniu się podbił, miał ropę, zrobiła się przetoka (wet był, badał, nie znalazł, ogólnie masakra), ropa wyszła. Ranę czyściłam, przemywałam, okłady z rivanolu itp. W marcu był już całkowicie na chodzie, tylko kopyto trochę krzywe było, do czerwca urosło normalnie.
Jakoś w maju zeszła podeszwa, pod nią była już nowa.
W czerwcu zaraz po wystruganiu zabrali mi konia w teren (nieporozumienie) i się podbił, stał trzy tygodnie.
19 września, 10 dni po wizycie kowala, koń poszedł na padok, wrócił normalnie na obiad około 15😲0, a o 18😲0 wychodził na trzech nogach. Poczekałam kilka dni, bo myślałam, że może się tylko obił, ale koniec końców przyjechał wet (inny niż poprzednim razem), zbadał czułkami (koń nie wyrywał nogi), więc zaczął grzebać nożem i w końcu dokopał się do ropy. Przyjeżdżał przez kilka dni i przepłukiwał dziurę (nie zapytałam czym), mi kazał zaopatrzyć się w dużą butlę rivanolu i płukać parę razy dziennie + oprowadzanie po asfalcie, a jak już się poprawi, to pokłusować trochę po asfalcie, żeby mu wszystko powylatywało.

Dodam, że to ciągle jedno i to samo kopyto, lewe przednie. Za pierwszym razem ropa była od wewnętrznej strony (przetoka rozwaliła mi koronkę i piętkę), tym razem ropa z przodu.

I teraz tak: koń nie kuleje bez jeźdźca, na padoku szaleje  i w ogóle jest ok. Pode mną czasami znaczy, ale jak skraca sobie krok to jest ok (nie jeżdżę dużo, kilka minut dosłownie). Kopyto kładzie normalnie na podłożu. Odpuścić mu jeszcze czy jeździć po tym asfalcie? Za pierwszym razem rzeczywiście zostawiał mokre ślady, jakby mu wypływało, teraz już nie. Przepłukuję też rivanolem.

Koń stoi na pellecie - czyszczę kopyto kilka razy dziennie, inni też to robią, gdy mnie nie ma. Ale i tak mu włażą tam te drobinki. Albo jak puszczam na padok, to rana jest zakurzona. Co z tym robić? Organizm sam to oczyści czy robić jakiś opatrunek? Weterynarz powiedział, żeby było bez opatrunku.

Koń od stycznia dostaje biotynę, na początku Nettex, teraz OverHorse. Czytałam, że jest ok, to kupiłam. Koń rzeczywiście ma lepsze kopyta, szybciej rosną i są bardziej odporne na twarde podłoże - kiedyś nie dało się przejechać kłusem po asfalcie w parku, teraz sam chętnie idzie. Dodatkowo dostaje siemię lniane, zmielone i zalane wrzątkiem, po ostudzeniu mieszane z owsem i biotyną, bo on strasznie wybredny jest i inaczej mi tego nie zje -_- Lepsza jest biotyna w proszku czy w płynie?


Dodatkowo pytanie o zieloną pastę z Kerbla - jest ok czy to jakiś badziew? Ile w ogóle jest prawdy w nawilżaniu kopyta przez pastę? Koronkę oczywiście smaruję, ale chodzi mi o ścianę kopyta - jest sens? Jest jakaś specjalna pasta do koronki czy taka zwykła do kopyta będzie ok?
Podłoże do jazdy - jak zrobić?
autor: Ettariel dnia 03 października 2016 o 10:52
Jest jakiś sposób, żeby piach się nie rozgarniał? Albo znacie jakieś przyrządy, do szybszego grabienia niż grabie? :P U nas na hali jest piach - zwykły, żółty 🙂 Plus - zero kurzu. Minusem za to jest to, że bardzo szybko się rozgarnia. Po 20 minutach kłusa trzeba by grabić, bo się "rynny" robią. Hala nie jest specjalnie duża, ale grabienie tego diabelstwa zajmuje z 20 minut. Robimy to zwykłymi grabiami, ale może jest coś, czym poszłoby szybciej?
Dopasowanie siodła
autor: Ettariel dnia 03 października 2016 o 10:45
Ettariel Jesteś pewna ze L a nie M/L czyli 30? To w DM. Ale 30 DM to np 33 prestige...


Koleżanka dopychała siodło i jak przyjechał rymarz, to przy okazji pomierzył mojego konia. Powiedział, że rozmiar L DM będzie na mojego akurat.

Właśnie chodzi mi o te różnice "firmowe":

30DM = 33 Prestige, a co ze Stubbenem?
Dopasowanie siodła
autor: Ettariel dnia 05 września 2016 o 11:40
Rozstaw łęku L z tej takiej papierowej/tekturowej (chyba) miarki to jaki rozmiar w calach/cm? 🙂 Rozmiar M Daw Maga jest za mały, więc potrzebuję L. W każdym razie, jeżeli chodzi o DM, a niekoniecznie muszę kupować takie siodło. Więc jestem ciekawa rozmiaru w cm/calach 🙂
Jakie pasze dajecie swoim koniom?
autor: Ettariel dnia 17 sierpnia 2016 o 11:01
Wbiję się w temat:

Polecam serdecznie biotynę firmy Nettex (Biotin + / Plus). Kopyta rosną jak szalone, w dodatku są twardsze i lepszej jakości (koń nie chciał chodzić po asfalcie, teraz jest mu to obojętne). Strzałka przyrasta, włosy rosną 😀 Generalnie super 🙂
Kopyta rosną na pewno, bo jak wyjeżdżałam na wakacje, to koń miał wyciętą dziurę w kopycie (kowal dokopał się do kamienia :/), jak wróciłam po tygodniu, to dziury nie ma 🙂 Poza tym nie podbija się, nie kuleje, nie ucieka z twardszego podłoża, super sprawa.

Teraz niestety brakuje jej w magazynach, więc zamówiłam z Over Horse. Mam nadzieję, że będzie tak samo dobra, albo lepsza 🙂
Lonżowanie
autor: Ettariel dnia 17 sierpnia 2016 o 10:55
Hej,

Mam problem. Jak często trenować konia na lonży? Koń jest dorosły, 9 letni, ale z głową w chmurach. Generalnie jest takim miśkiem, co trudno go ruszyć, ale nauczył się już, że na lonży trzeba zasuwać. Ostatnio wyposażyłam się w wypinacze trójkątne i pas do lonżowania (używane i tanio, więc kupiłam, bo może się przydać). Ale może lepiej zacząć od gogue, żeby pokazać mu drogę w dół? Czy w ogóle czambon mu założyć i zaczynać od zera? Może mieszać patenty, zamiast lonżować na jednym (jednego dnia, gogue, innego czambon itd)?

Ile razy w tygodniu? Czy koń oprócz tego może chodzić pod siodłem (zaznaczam, że w ogóle nie idzie w dół)? Próbować go rozluźniać w siodła czy sobie darować i zostać na razie przy lonżowaniu?
Dopasowanie siodła
autor: Ettariel dnia 16 sierpnia 2016 o 21:15
Hej,

Kupiłam używanego Stubbena. Jest fajny, równy, nic nie wystaje, łęk cały, skóra w porządku i w ogóle jest ok.

Interesuje mnie jedno: przystuły są pod skosem (zrobię zdjęcie dzisiaj). Powinny być raczej mniej więcej prostopadle skierowane do ziemi? Jak się przyjrzałam, to rzeczywiście ma dość płaskie poduszki pod tylnym łękiem. Można to dopchnąć czy raczej siodło już nie do użytku?

Jeśli tak, to poproszę o kontakt do jakiegoś speca 🙂 I ile mniej więcej to kosztuje?
Używane siodło - dopchnąć?
autor: Ettariel dnia 16 sierpnia 2016 o 11:06
Hej,

Kupiłam używanego Stubbena. Jest fajny, równy, nic nie wystaje, łęk cały, skóra w porządku i w ogóle jest ok.

Interesuje mnie jedno: przystuły są mocno pod skosem (zrobię zdjęcie dzisiaj). Powinny być raczej mniej więcej prostopadle skierowane do ziemi? Jak się przyjrzałam, to rzeczywiście ma dość płaskie poduszki pod tylnym łękiem. Można to dopchnąć czy raczej siodło już nie do użytku?

Jeśli tak, to poproszę o kontakt do jakiegoś speca 🙂 I ile mniej więcej to kosztuje?

Wieczorem wkleję zdjęcia w komentarzu.
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnwarn.gif[/img] Znowu dublowanie wątków
Kurs instruktorski z EQUISPORT, stajnia DĘBINA (Zakrzew) - opinie
autor: Ettariel dnia 27 czerwca 2016 o 11:30
Witam,
Proszę o opinie kursu organizowanego przez Equisport w stajni "Dębina" w Zakrzewie (niedaleko Lublina). Polecacie? Oblewają za byle jakie błędy? :P
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnwarn.gif[/img] Dublowanie wątków
Jakie pasze dajecie swoim koniom?
autor: Ettariel dnia 28 grudnia 2015 o 20:25
Ja niekoniecznie o paszach, ale z pytaniem odnośnie żywienia:
Czy konie mogą jeść gotowane warzywa? Pytam, bo akurat mama ugotowała barszcz nie-mięsny i tyle buraków tam jest, że aż mi ich szkoda :P

Tak to zawsze warzywa z rosołu wyrzucam na pole obok stajni, zwierzaki nocą wyjadają takie smakołyki (podejrzewam dziki). Ale co z końmi? Nie mówię o rosole, tylko o gotowanych warzywach, nie gotowanych z mięsem.

PS. Ziemniaki to wiem - sparzone skórki lub ugotowane.
Siodło Wintec 500 pro jump z systemem cair - PROSZĘ O OPINIE
autor: Ettariel dnia 28 grudnia 2015 o 20:13
Wpisałam w wyszukiwarkę, ale nie znalazłam niczego ciekawego. Może źle szukałam.

To jest z syntetycznej skóry? Nawet nie wiedziałam :/
Siodło Wintec 500 pro jump z systemem cair - PROSZĘ O OPINIE
autor: Ettariel dnia 28 grudnia 2015 o 11:54
Witam,
Znalazłam fajne siodełko w internecie na sprzedaż, Wintec 500 pro jump z systemem cair. Z możliwością wymiany łęku. Na zdjęciach wygląda dobrze, nie jest zniszczone, dziewczyna chce za nie 1900 zł.
Jakie macie opinie na temat tego siodła? Nadaje się też w tereny? Jak reagują na to siodło końskie plecy (oczywiście - wszystko wyjdzie w praniu, ale wstępnie chcę wiedzieć czy jest w porządku)?
Jeżdżę sobie rekreacyjnie, nie trenuję jakoś specjalnie skoków. Więc traktowane by było bardziej jako siodło wszechstronne. Ma to sens czy rozglądać się za innym?
Strupki na nodze - bakterie?
autor: Ettariel dnia 07 grudnia 2015 o 21:05
No wlasnie juz niczym nie smaruje (jodyna to przemywałam) i niestety zanim sobie o tej koleżance przypomniałam, to zdrapalam strupki z sierści. Wiec musze poczekać az znow się pojawia (a moze juz ich nie bedzie? :P).
Lonżowanie i trening - koń szkółkowy
autor: Ettariel dnia 07 grudnia 2015 o 20:59
Dzięki dziewczyny za rady. Chciałabym tez powiedziec, ze jakbym tylko mogła, to zainwestowałbym w trenera. Najzwyczajniej w świecie mnie na to nie stać. Staram się jezdzic z jak najmniejsza szkoda dla konia, nawet jesli niektórzy z was maja swoje zdanie na ten temat. Czarną rzucam w kąt. Będziemy duzo pracować na lonzy, bo w sumie tylko na to mam możliwości (no i z siodła oczywiscie). Jak dorobię, to się porwę na wypinacze (wyczytałam, ze trójkątne sa najlepsze, bo nie trzymają głowy na sztywno cały czas) i pas do lonżowania.
A co do biednych studentów.... Studiuję i większość studentów nie jest biednych, stać ich na wiele. Ja niestety do tego grona nie należę. No i coz, moge tylko z całych sił starać się to poprawić 😉

Chciałam tez zapytać o jeszcze jedna sprawę: koń chodzi na gumowym wędzidle. I pod klientami i pode mną. Zastanawiam sie, czy mu go nie zmienic. Tylko że niestety metalowe odpada: nieważne czy oliwkowe, puste, z zabawka, podwójnie łamane, z dziurkami itd... Spina się i nie chce isc, nawet na luźnej wodzy. Zastanawiam się, czy kupić plastikowe? Smakowe? Niby ma zachęcać do rzucia, co by moze mu pomogło w przestawieniu się na inne wędzidło. Czy to jakaś ściema?
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnwarn.gif[/img] Brak edycji postów
Strupki na nodze - bakterie?
autor: Ettariel dnia 05 grudnia 2015 o 15:40
Mam koleżankę na weterynarii, zrobi mi badanie tego czegoś  za free 😉 Wiec sprawa załatwiona 🙂
Lonżowanie i trening - koń szkółkowy
autor: Ettariel dnia 05 grudnia 2015 o 15:36
No niestety z kasą licho, bo teraz się tez wyprowadzam i remont czeka.
Chciałam tez iść w maju na kurs, mam nadzieje na dotację z urzędu pracy (jestem w trakcie załatwiania i proszenia się :P). Mam tam kilku klientów i dorabiam sobie, ale papier (i wyszkolenie jakiekolwiek) chce miec. Chciałabym isc dalej w tym kierunku, aktualnie studiuję na AWFie, wiec samo nauczanie przychodzi mi łatwo. Ale wiadomo - troche inaczej naucza się dzieci, a inaczej chciałoby się jeździć.

Prawda, że on wie kto na nim siedzi. Pod wiekszością klientów zamula, pode mną jest ok.

Dzisiaj jeździłam bez czarnej i miał sporo energii, no ale czasu niewiele i niczego ciekawego nie robiliśmy. Wszystko na długiej wodzy, bo jeździłam dosłownie pol godziny i uznaję ten dzien za nieudany :P

Ja podejrzewam, że więcej błędów jest u mnie niz u niego i tu leży pies. Zakładam, że jakby siadł na niego ktos lepszy, to mógłby z niego wiecej wycisnąć. Dlatego staram się robić wszystko powoli i patrzeć na błędy i swoje i swojego konia.

Chciałbym się wybrać z nim na jakis kurs (np. wlasnie taki o lonzowaniu), no ale nie mam kasy. Wszystko odkładam, żeby móc jakos wyremontować mieszkanie (bo jest syf, kiła i mogiła).
Mam oczywiscie jakieś oszczędności z dopiskiem "KOŃ", ale to są takie na czarną godzinę i szczerze mowiac nie chcę ich ruszać.

Powiedzcie mi jeszcze jedno (przemyślenia o 5 nad ranem miałam): czy dobrym pomysłem jest lonzowanie z jeźdźcem? Zeby wyczulić na łydkę i dosiad? Żeby sobie skojarzył podczas pracy na lonzy działanie bata i głosu z dosiadem i łydką. Nie mowie, ze teraz, ale w blizej nieokreślonym czasie.
Ostatnio tez zauwazylam, ze od lonżowania ma ładniejsze przejścia (na lonzy oczywiscie, ze jeźdźcem na grzbiecie juz troche gorzej). Nie rozpędza się przy przejściu do klusa, tylko ładnie rusza "z impetem". Problemem jest trochę to, że podnosi głowę - nie jakoś mega wysoko, ale zauważalnie. Podobnie przy galopie (chociaż lepiej wychodzi mu zagalopowanie niż zaklusowanie). Nieco gorzej z przejściami do niższych chodów, ale nad tym pracujemy (i tez lepsze jest galop-klus niz klus-step). Dobrą drogą idę?
Czytałam tez o wypadaniu konia łopatka na lonzy. Zapobiega temu praca na dwóch lonżach (ale tego już się nie da chyba zrobic na kawecanie?). Mam próbować czy na razie zostawić? Mam możliwość polonżować bardziej doświadczone konie, wiec na pierwszy ogień wzięłabym któregoś z nich, a nie mojego :P Dodam tez, ze chodzi w bryczce (dawno nie chodził, ale generalnie ładnie ciągnie i dobrze reaguje na lejcach). Nie mowie tu o sportowym powożeniu, raczej o weselach, przejażdżkach itd. I tutaj akurat uczył go znajomy (kilka lat temu), bardzo dobry, delikatny, konsekwentny i w ogole same plusy 😉 Wiec praca na dwóch lonżach nie powinna byc dla niego trudna i bardzo obca?


Sorry, że tak dużo :P
Lonżowanie i trening - koń szkółkowy
autor: Ettariel dnia 05 grudnia 2015 o 05:08
Co do tego rżenia: chodzi mi o to, że jest bardziej otwarty 😉
Lonżowanie i trening - koń szkółkowy
autor: Ettariel dnia 05 grudnia 2015 o 05:06
Dzięki za podpowiedzi 😉

Koń chodzi max godzinę dziennie wyłącznie pod dobrymi jeźdźcami - nie sadza się na niego początkujących (chyba, że wybitnych :P). Nie siadają na niego osoby ciągnące za pysk, kopiące i lejące palcatem za byle co, taki był moj warunek.

Co do wypinaczy - nie boję się ich. Po pierwsze: nie mam ich :P Ale to kwestia do rozwiązania. Po drugie: nie mam zielonego pojęcia z czym to się je. Jak podpiąć wiem. Ale na jaką długość, pod jakim kątem to już nie mam pojęcia.

Co do czarnej: staram się nie zbierać go na sztywno. Nie myślcie, ze wsiadam i od razu go zbieram. Najpierw jeżdzę, kręcę wolty, narożniki, zmiany kierunku itd. Dopiero jak czuję, że trochę odpuszcza, to ciut zbieram. I znowu jeżdżę i znowu zbieram i tak w kółko.

Co do zajeżdżania: no niestety to już nie moja wina, teraz mogę tylko naprawiać. Nie chcę wysokiego ujeżdżenia, chcę dobrej komunikacji i żeby on się z tym wszystkim czuł dobrze. Chociaz naprawdę jest duzo lepiej - jeszcze pol roku temu nawet nie rżał. Teraz się odzywa, i to nawet cześciej niż reszta koni.

Co do zdjęć: postaram się cos wykombinować, ale nie wiem na kiedy, bo siostra w szpitalu a ja jeżdzę po godzinach.

On lubi skakać. Można to jakoś wykorzystać?

Co do aktywizacji zadu: właśnie dlatego zaczęłam lonżować. Żeby skupił się na sobie, a nie na jeźdźcu, wędzidle itd. Czy raczej nie tędy droga?

Zazwyczaj staram się jeździć godzinę, czasem dłużej jesli się spoci i nie wyschnie porządnie. Po 10 minut stępa na początku i na koncu (chyba, ze się spoci). Czasem zamiast stępa schodzę, rozbieram i na kantarze spaceruję i przerabiamy jakieś niewymagające zabawy Parelliego.
Najwiecej w tym wszystkim klusa, bo najlepiej się z nim wtedy pracuje. Jest energiczny i idzie. Najgorzej w galopie, ale to oczywiscie kwestia kiepskiej równowagi. W galopie w ogóle nie używam czarnej. Jak się zbierze - to fajnie, chociaż bardzo rzadko mu się zdarza. A jak nie.... No to cóż, następnym razem. Trochę to brak konsekwencji, ale wydaje mi się, że niestety to zależy od niego, nie ode mnie.
Ps. Godzina to za długo? Czy może być?
Lonżowanie i trening - koń szkółkowy
autor: Ettariel dnia 03 grudnia 2015 o 11:11
Zabrze.

Niestety chodzi regularnie w rekreacji - dzięki temu mam tańszy pensjonat, a że jestem biednym studentem, to nie do końca mam wybór.

Nie jeżdżę na czarnej zawsze  - jeździmy też w tereny (godzinne, dwugodzinne, różnie), chociaż ostatnio zimno i ciemno :/ Na hali nie zawsze biorę czarną - to też zależy od jego humoru. Jak widzę, że będzie energiczny, to nie biorę, staram się zbierać go z ręki i dosiadu. Jak widzę, że ma kiepski dzień i jest zmierzły, to czarna, żeby go trochę ogarnąć.

A dlaczego czarna wodza… No cóż, to duży koń i bardzo się wydłużał, nie potrafił się podstawić. Moim zdaniem była niezbędna. Źle zajeżdżony i tyle. On praktycznie od razu był w rekreacji, "zajeżdżany przez klientów". Ale to już nie moja wina, teraz staram się to zreperować - na własną rękę, ale nie mam innej możliwości.

Jak dla mnie efekt jest dobry: widać ogromną różnicę pomiędzy tym co było a tym co jest. Ale nie jest to jeszcze to, do czego dążę. I nie dam sobie wmówić, że z konia rekreacyjnego nic nie będzie - zdaję sobie sprawę, że jakby przez ten rok jeździł na nim ktoś bardziej kompetentny, to byłoby sto razy lepiej i efekt byłby jeszcze bardziej widoczny. A jeżdżę na nim ja, uczę się razem z nim tak naprawdę i naprawdę jest różnica. Tak jak mówiłam - na zawodach nie mamy szans, ale koń na jazdach lepiej się czuje. Wcześniej był osowiały i zaparty, teraz idzie i ma energię (oczywiście "wszystko zależy od jeźdźca" - większość ma z nim niemały problem).
Lonżowanie i trening - koń szkółkowy
autor: Ettariel dnia 03 grudnia 2015 o 10:08
Hej.
Mój koń jest koniem szkółkowym (no cóż, miłość nie wybiera), 8 lat, wałach. Znam go od początku, więc łączy nas silna więź itd. Tyle w temacie, proszę o powstrzymanie się w komentarzach o uwagi na temat koni z rekreacji :P Nie mierzę w wysoki sport, chcę tylko poprawić komunikację i sylwetkę konia.
Generalnie jest to koń do pchania, nie niesie się sam. U wielu osób powoduje depresję na czas jazdy :P Natomiast ja nie mam z nim żadnego problemu, może nie idzie jak burza, ale też nie robi tego z łaski. Pode mną jest chętny, chce współpracować.
Kupiłam kawecan, zaczęłam lonżować. Na razie bez wypinaczy, bo dopiero się dokształcam w tym kierunku 😉 Na razie szlifuję działanie głosu, bata i lonży.

Nie wiem czy dobrze, ale traktuję lonżę jako podstawowy trening konia. Nie ma jeźdźca na grzbiecie, nie ma siodła, nie ma wędzidła, nic nie rozprasza i można pracować.
Wcześniej lonżowałam na ogłowiu albo kantarze, ale zmądrzałam, kupiłam kawecan. Od razu widać znaczną różnicę, jest bardziej energiczny i idzie do przodu.

Jeżdżę też od roku na czarnej wodzy (nie stać mnie na trenera). Początkowo tylko trzymana w rękach, dopiero potem kombinowałam ze skracaniem jej. Niestety byłam zmuszona trochę eksperymentować, więc proszę o wyrozumiałość. W każdym razie: bardzo pomogło, teraz jak jeżdżę, to po pierwszych kłusach na luźnej wodzy zbieram stopniowo czarną (na woltach, bo zauważyłam, że tak najłatwiej) i jak osiągam dobre ustawienie, to mu ją mocno luzuję i koń zostaje ładnie zebrany, czuć jak pracuje zadem. Problemem są przejścia. Koń wypada z ustawienia, chyba, że przytrzymam go mocniej czarną, ale przecież nie o to chodzi. Chyba że jest to dopuszczalne? Ogólnie traktuję czarną wodzę jako pomoc w ustawieniu go a potem luzuję. Jeżeli trzeba, to znów zbieram i tak w kółko (a przynajmniej kiedyś tak było, teraz już jest duża różnica, koń się ładnie utrzymuje w ustawieniu - do momentu przejścia).

Chciałabym wypracować:
- lepsze samoniesienie
- rozluźnienie (zazwyczaj z tym ciężko - nie jest napięty jak struna, ale zdarza mu się, że się "zamyka", jeżeli wiecie o co mi chodzi)
- swobodne zebranie się i podstawienie zadu
- wyższą akcję nóg
- przejścia w równowadze

Proszę o rady w tym zakresie 🙂 I ewentualnie innym, bo jestem otwarta na propozycje 🙂

Chciałabym skupić się na lonżowaniu, chyba że to zła droga i lepsza jest praca z siodła? Oczywiście nie lonżuję tylko, jeżdżę też. Czytałam o lonżowaniu na dwóch lonżach. Proszę o porady, jak to robić, od czego zacząć, czego nie robić, na co zwracać uwagę, co jest dobrym znakiem a co złym itd.

Generalnie nie spieszę się z tym, jeżeli nauka potrwa 3 miesiące, to fajnie, jeżeli 3 lata, to też ok. Nie oczekuję, że po 2 jazdach i 4 lonżach będzie się nadawał na olimpiadę :P

Pozdrawiam i czekam na odpowiedzi 🙂
Strupki na nodze - bakterie?
autor: Ettariel dnia 30 listopada 2015 o 23:20
Te strupki nie sa "umocowane" na skórze. Jak je ściągam, to razem z kilkoma włoskami sierści (oczywiscie nie jak przy grzybicy, nie płatami).
Trudno się to opisuje, próbowałam zrobic zdjęcie, ale ciemno było a z lampą nie wychodziło :/ Postaram się jutro zrobic jakieś porządniejsze.
Strupki na nodze - bakterie?
autor: Ettariel dnia 30 listopada 2015 o 23:16
Zapomniałam dodać:

Gruda to nie jest.

Strupki nie są z krwi, są białe. Wyglądają jak większa wersja łupieżu.

Znajdują się w okolicy kasztana prawej nogi, tylko tam, od początku.
Strupki na nodze - bakterie?
autor: Ettariel dnia 30 listopada 2015 o 22:57
Hej,
Mój koń od jakiegos czasu ma na prawej przedniej nodze cos w rodzaju strupków. Niestety nie udało mi się zrobic dokładnego zdjęcia na skórze. 

Od jakiego czasu, to niestety nie pamietam. Najpierw myslalam, ze to jakieś skaleczenie tylko.
Kilka razy przypadkowo zdrapalam to szczotką, ale za każdym razem pojawiało się z powrotem. Nie ma tam żadnej rany. Nie roznosi się, nie powiększa, nie swędzi, nie krwawi, nie sączy.

Jakieś 2 tygodnie temu był weterynarz u koleżanki, to mu to pokazałam i zapytałam. Kazał smarować to jodyną, zeby zasuszyć i po jakimś czasie wydrapac.
No to dzisiaj wydrapałam, czekam na efekt (zazwyczaj strupki pojawiały się tydzien po zdrapaniu).

Spotkał się ktos kiedys z czymś takim? Co to było? Wet sugerował jakieś bakterie, ale nie potrafił określić bez zrobienia badań (a skoro się nie rozprzestrzenia, to zaproponował zasuszenie jodyną, moze akurat się uda).