KOTY

Notarialna-brak słów. Zapytaj się swojej babci/dziadka czy kogokolwiek innego-to są stare metody, ja takiego czegoś nie wymyśliłam. Z miejsca mogę wymienić z imienia i nazwiska ludzi z mojej miejscowości, którzy tak uczyli koty. Ja nie mówię o jakimś chamskim wpychaniu kota na siłe w jego siki czy coś-raz dasz mu przed nosem i koniec. I kot się uczy. Myślisz, że bym kota męczyła czy coś specjalnie, tylko dlatego, że nalał na łóżko czy coś ?

Jeżeli nie wierzysz ,spytaj się starszych ludzi, jak się kiedyś uczyło koty, bo na prawdę-ja tego sobie nie wymyśliłam, dlatego nie wiem, co miał znaczyć ten atak na mnie...


Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
01 września 2011 19:22
Simma, Jakoś wśród hodowców nie słyszałam nigdy, ale to przenigdy by ktoś wpychał kotom nosy do odchodów. Jakoś je nauczyli, prawda? Tak, zaraz się posypią komentarze, że nie jesteś hodowcą.

KIEDYŚ BYŁO KIEDYŚ. Teraz jest teraz.
Seksta   brumby drover !
01 września 2011 19:27
o mamo. A moj kocur, wykastrowany od ponad 10 lat, mający obecnie 12- sika non stop...
Dopoki zyla moja suczka, ktora niestety musialam uspic 1,5 miesiaca temu- rozumialam to, bo sie nienawidzili a on byl zazdrosny i dlatego wszedzie znaczyl.
Psa juz nie ma a on nadal sika....i NIC nie pomaga- moge w niego szafa rzucic a i tak leje patrzac mi w oczy.
I uwierzcie mi, gdyby metoda Simmy dzialala to zrobilabym i to, byleby wszedzie nie lal...
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
01 września 2011 19:40
Simma a czy wiesz, że kiedyś dziewczynki w Twoim wieku wychodziły już za mąż i rodziły dzieci?  😀iabeł:
Bischa   TAFC Polska :)
01 września 2011 19:42
Napisałabym coś, ale szkoda moich nerwów na brak kultury.
Byle do 5 i byle na wsi odetchnąć, bo można zwariować.
Napiszę jedynie: NIC NIE USPRAWIEDLIWIA BRAKU KULTURY.
Simma, znam całą masę starszych ludzi i żadna z nich nie wpadła nigdy na taki pomysł. Może co region to tradycja, ale są inne metody.
Horciakowa   "Jesteś lekiem na całe zło..."
01 września 2011 20:48
Kurczak, stosowałam, ale one nie sikają codziennie no i przed następnym razem zdąży wszystko wywietrzeć.

Marzena, myślałam o tym, ale przy tego typu problemach chyba zdarzałoby się to częściej, prawda? No i tak jak pisałam nie wiem, która to, a wyprawa z tymi dzikusami do weta póki co graniczy z cudem. Będę jednak obserwować, może w końcu wyczaję która sika, albo przestaną  🙇

dea, dzięki za podpowiedź - pomysł z folią super, nawet mam w domu taką dużą, bo została po malowaniu.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
01 września 2011 21:52
Bischa czy Twoja wypowiedź była skierowana do mnie? Jeśli tak to gdzie tu widzisz brak kultury?  👀

Horciakowa życzę powodzenia z folią, pomysł wydaje się być fajny 😉
Bischa   TAFC Polska :)
01 września 2011 23:20
Nie, nie absolutnie nie do Ciebie :kwiatek:
Do rzucania mięsem ni stąd ni zowąd mimo kulturalnego pisania przez Simmę, tyle że kontrowersyjne poglądy wyraziła, przez Notarialną. Przepraszam, jeśli Cię uraziłam :kwiatek:
No ja na serio nie kłamię-znam masę ludzi i oni sami mówili, ze tak uczą koty. Wiec nie wiem

Kurczak-weź nie strasz....xD

A po za tym-ma ktoś jakiś pomysł (oprócz wyrzucenia kwiatków, bo mama nie pozwala) żeby koty odgonić od kwiatków ? Bo one zawsze tam się bawią i liście urywają. Pryskałam takim płynem odstraszającym pod doniczkach-miesiąc spokoju, i koty się ,,uodporniły"  😲 Ja tam porządnie wypryskam, a one włażą jak gdyby nigdy nic...
Wiesz jak kota oduczyć sikania, a nie wiesz jak oduczyć niszczenia kwiatków? Popytaj tych starszych ludzi, pewnie mają jakiś ciekawy pomysł.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
02 września 2011 07:55
[/b]Bischa[/b] oczywiście nie czuję się urażona, tylko Twój wpis pojawił się zaraz po moim i myślałam, że to do mnie  :kwiatek:

Simma ja Cię nie straszę, ja próbuję Ci wytłumaczyć, że to co robiono "kiedyś" nie zawsze było dobre.
O! Się nacieszyłam. Rano T. odkrył mokrą plamę na prześcieradle. Nie wiem "za co" - dostęp do kuwety był, a to prześcieradło znowu takie zachęcające nie jest. Mam jej tam nos włożyć czy po prostu wyprać i obserwować z kapciem w dłoni?
wsadzanie nosa w siki pięknie i szybko uczy zwierzaki, że sika się gdzie się chce, ale jak ludź nie widzi/nie ma go w pobliżu
wtedy to dopiero trudno jest ucapić delikwenta na gorącym uczynku 🙂
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
02 września 2011 08:31
Dworcika oczywiście, że wtykać nos w siki, dodatkowo zlać kapciem (nawet jeśli nie złapiesz na gorącym uczynku), a prześcieradło? Daj spokój! Po co prać? Się wywietrzy  😀iabeł:
a ja nie wiem czy powinnam pisać tutaj ale skoro KOTY to spróbuje 🙂
mam do oddania 5 ślicznych małych kotków, mają kilka tygodni. 3kotki (dwie są białę w plamki rudo-czarne ; jedna jest biało szara) i 2 koty ( czarno-biały i rudy )
więcej info i zdjęcia na priv🙂

okolice Torunia; kuj-pom
Kota? Kapciem? Ja nie wiem, nie wyczuwam ironii czy to taka rada jest na prawde?

Moje 2 koty nigdy nie dostaly niczym, sa chowane bezstresowo, sikaja tylko do kuwety i w zyciu nie robily mi nic na zlosc.
Wierzyc sie nie chce...
Marzena, ironia oczywiście. Przeczytaj 2 ostatnie strony.
dea   primum non nocere
02 września 2011 09:54
Marzena - Lemur też nie dostał tym kapciem. Kapeć wylądował koło niego i wyprodukował Dźwięk z Zaskoczenia. Faktem jest, że w efekcie kocur uznał łóżkokuwetę za mało spokojną i już nie chciał korzystać 😉 dla odmiany "prawowita kuweta stała w bardzo spokojnym miejscu i bardzo się pilnowalam, żeby go nie zestresować przy sikaniu do niej. Raz mi się zdarzyło otworzyć górę, kiedy był w środku  😡 😲 atak serca i pół godziny pod łożkiem... potem dłuuugi czas przed pójściem siku chodził i ogłaszał "idę do łazieeenkiiiii, niech nikt mi nie przeszkaaadzaaa!" - śpiewał serenady. Teraz już tego nie robi, ale ja ostrzegam - jesli chcę sprzątać, a nie widzę obu kotów poza kuwetą, to wchodząc do pokoju gdzie stoi kuweta zawsze gadam i nasłuchuję czy coś szura w środku.

W życiu bym kota nie biła, bo tak jak azzawa pisała, te mądre zwierzaki błyskawicznie się uczą, czego nie należy robić... przy człowieku  😀iabeł:
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
02 września 2011 13:31
dea ale się uśmiałam jak przeczytałam Twój post  🤣 Koty są niesamowite 😀
Marzena jak mogłaś sądzić, że to co napisałam było prawdziwą poradą? To o wietrzeniu prześcieradła tez?  🤔

Mnie dzisiaj moja kotka chciała wykończyć. W środku nocy wydawało jej się, że jest lwem i próbowała upolować drugą kotkę, na co ta reagowała przeraźliwym miauczeniem, warczeniem i wszystkim innym co mogła wydobyć z gardła. Trwało to do ok 4 w nocy. Ok. godz. 5 zabawa w lwa się znudziła i Aferka postanowiła być pokojową kicią. Znalazła kostkę do gry i biegała z nią po całej sypialni (na podłodze mam panele, więc doznania akustyczne niesamowite 🙂 ). Ok. godz. 5.30 nie wytrzymałam i zamknęłam kota w drugim pokoju. Do godziny 7 (kiedy wstawałam do pracy) kicia darła się jakby ją ktoś ze skóry obdzierał  😵
Maddie   Hucykowa demolka na wakacjach
02 września 2011 16:42
Pierwszy raz kot mi się zlał na łóżko - zaniosłam do kuwety. Drugi raz, bezczelnie wlazł mi do mojej torby z rzeczami (co jest ciasno wciśnięta pod krzesłem) i tam naszczał. Wcisnęłam mu nos w siki, zaniosłam do kuwety - od tej pory może sam zostawać w domu, nigdzie poza kuwetą nie narobi. Nawet na łóżko 😉
U nas też panuje metoda "wsadź nos w siki" + na wsi jest nieuniknione, że zwierzęta się bije... NIESTETY. Już raz o to z babcią się pożarłam, bo to oczywiste, że na oczach kota nie zostawia się kanapki ze smalcem i skwarkami w zasięgu jego pyszczka. Oczywiście kot oberwał, babci się boi, za to do mnie z takim miaukiem przyszedł i tak strasznie się skarżył! Nie toleruję bicia zwierząt.
Chociaż mojego psa, który przez 4 lata nie nauczył się posłuszeństwa, to mam ochotę czasem zatłuc. Beznadziejny Yorkowy przypadek.

Za to teraz mam takie pytanie - czy mam zrobić kotu krzywdę i zabrać go ze sobą na studia do (podkreślam!) akademika (gdzie notabene nie wolno trzymać zwierząt ale phi z tym, bo wszyscy mają 😉 ) CZY zostawić go na wsi, gdzie prawdopodobnie będzie bity przez babcię (czego nie mogę przeboleć) za każdą pierdołę + zostanie wywalony na dwór, razem z kuwetą (bo przecież kot na wsi załatwia się na polu a nie w kuwecie!). Pomóżcie, bo nie wiem, co zrobić, ale wydaje mi się, że przynajmniej jak będzie ze mną, to będę mogła się nim zająć, dać mu pełno miłości a na wsi... Nie wiem sama 🙁
Bischa   TAFC Polska :)
02 września 2011 16:48
Ja bym zabrała ze sobą. Szczególnie mając takie coś jak opisujesz w perspktywie z babcią (babcie swoją drogą, jak mawia moja mama mają "monopol na rację"😉. Moja też wymądrza się na tematy kocie, ale pozwala szczęśliwie robić mi po swojemu i kota nigdy nie uderzy, a wychowała się na wsi.

Ps Nie ma ktoś odstąpić żwirku z Lidla? 😁 Wszystko przed wyjazdem dla zwierząt mam kupione, poza żwirkiem dla kota, który się kończy 🍴 Lidl trochę daleko, worek 10 kg i nie chce mi się jechać i go targać komunikacją miejską i od przystanku 😁
jeden z kotow jest kulawy. wyglada jakby mial hmm.. odparzona? poduszeczke na lapie i jakby mu odchodzila  🤔 wyglada to slabo.. mam nadzieje ze to nic powaznego - macie moze pomysly co to moze byc?
magda, a nie wlazł na coś gorącego? Miałam kiedyś kota, takiego podwórkowego przybłędę, który nigdy się do końca nie udomowił. U niego wystąpiły jakieś problemy w poduszeczkami - nabrzmiewały, zaczęły pękać i pojawiła się krew. Niestety z powodu specyfiki kota (mieszkał na stryszku domku gosp., ale przychodzil jeść na taras) zorientowaliśmy się dopiero w momencie, kiedy pojawiła się krew (o ile wcześniej kot pozwalal się pogłaskać - delikatnie!, to po kastracji, która była konieczna ze względu na jego włażenie do domu, stał się całkiem niedotykalski). Same leczenie pewnie byłoby wtedy skuteczne, ale serce nie wytrzymało stresu 🙁
Tyle, że tu powodem wystąpienia choroby była prawdopodobnie jakaś ranka, dalsze zakażenie. Nie jest jednak wykluczone, że mógł to podłapać od kręcących się w pobliżu kun. Kot niestety szczepiony nie był.
Dla świętego spokoju proponowałabym skonsultować to z weterynarzem. Jeśli kot domowy, to pewnie nic poważnego nie wyjdzie, ew. jakieś "mechaniczne" uszkodzenie, ale będziesz spokojniejsza i w razie czego kotu można ulżyć leczeniem.

My dziś drugi raz do weta idziemy. Kot dostanie drugą serię na świerzb. Martwi mnie to, bo to ten bolesny zastrzyk, kiedy ona dostaje strasznego szału z bólu 🙁 Możliwe, że uda nam się ją już dziś zaszczepić.
szczepisz na swierzb uszny?

wlasnie dziwne to jest bo nei wyglada na mechaniczny uraz.. bardzo dziwne to. kulawy dalej chodzi i lize co chwile ta lape.. wiec ewidentnie go boli :/ gdyby byl moj to bym poszla za chwile do weta a tak to pewnie poczeka do poniedzialku. swoja droga nie wiem jak ja te 10 kg do weta dotransportuje  🤔
magda, 10 kg targać bez samochodu to nie lada wyzwanie...
Kotek wzięty ze stajni i świerzb ma do wyleczenia, stąd zastrzyki. Szczepić będę na 6 podstawowych chorób, których składu nie znam 😉 Nie wiem czy uda się dziś, jak byłam tydzień temu, to założyliśmy tylko taką możliwość.
kulawiec tez ma chyba swierzba - chyba, bo cos sie na  pozostale koty nie przenosi wiec juz nie wiem co to. w poniedzialek sie zobaczy. mam nadzieje ze nie pogorszy mu sie lapka do poniedzialku i ze to jakies male cos co sie posmaruje i za pare dni bedzie ok!
Oby, będę trzymać kciuki 🙂

Kota dostała znowu 2 zastrzyki - świerzb i szczepienie (za miesiąc będzie jeszcze drugi). Przy obu płakała okropnie, T. mówi, że słyszał ją na korytarzu. Ale nie ugryzła. Pani doktor pozwoliła jej pozwiedzać gabinet, więc smutek szybko minął. Płakała jeszcze w drodze do domu, ufajdała kocyk-czyli standard. Ma obcięte pazurki. A teraz zrobil się taaaaki przytulas 😍
Edit.
Kotek waży 1630g. Przez 10 dni przybrała 190g 🙂
podsunelas mi pomysl by zwazyc klocka przy okazji wizyty u weta  😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się