sznurkersi - czyli natural w roznych odcieniach

dea   primum non nocere
21 września 2011 15:40
Mój komentarz również dotyczy zadanego pytania  😜 Może zapytam tu o jakiś fajny przepis na makaron? 😉 Albo wiem! czy oliwką z oliwek można smarować kopyta? Bo słyszałam, że wtedy błyszczą i nie pękają! (oliwka naturalna, kopyta też, naturalnie)

No dobra, już spadam na bambus 🙂 chociaż nadal nie wiem co się dzieje z kapeluszem. Raz jest a raz go nie ma.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
21 września 2011 15:52
Czyli reasumując: kładzenie konia jako starodawna, kowbojska metoda na łamanie niepokornych koni awansowała do metod naturalnych?
dea   primum non nocere
21 września 2011 16:02
Tak, podobnie jak gotowanie makaronu  😎
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
21 września 2011 16:16
aha, to OK.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
21 września 2011 17:17
dea jesteś moim ,,miszczem" 🙂  😎
Franka: Z pewnością coś pomyliłam, bo utraciłam nasze zdjęcia obrazujące ten proceder. A ponieważ nigdy nie wiem gdzie jest prawo, a gdzie lewo, to ciężko się ze mną czasem dogadać. Nie wiem kto dał mi prawo jazdy i uprawnienia instruktorskie...
Czekam aż przyjaciółka mi je ponownie wyśle i wtedy się poprawię.
No i może faktycznie to nie na temat, także jak je będę już miała, to pokażę w wątku "Stęp hiszpański inne sztuczki" jak ktoś nadal będzie zainteresowany.


A tak właściwie, to czemu w repertuarze  PNH jest np. wchodzenie na podest i podest-huśtawkę,  jest turlanie piłki, a nie ma kładzenia konia?
Nie to, żebym uważała kładzenie konia za mniej lub bardziej od innych sztuczek potrzebne, ale... dlaczego te akurat rzeczy się robi, a tych nie?
muszę się pochwalić, po prostu muszę

PAN PODKOWA JEST CUDOWNY!

doszedł mi sprzęt który mi wysłał,

jest wspanialy!

stałam się dumną posiadaczką pomaranczowego carrota, czarnego sznurka savvy, liny czarnej 3,6 z magicznym karabinkiem i czarnego halterka.
jejku, jakie to śliczne, przy wszystkim kawałki skórki ladnie zaplecione, z wytłoczonym logiem, starannie wykonane, po prostu cuuuudaaa. wiem juz na pewno, że gdy uda mi się wyjść z problemów aktualnych to jednym z pierwszych wydatków będzie taki komplet  w pieknym różu.

lina jest cięzka, carrot lekki i taki sztywny, wiem, że wypisuję bzdury, ale jestem tak szczęsliwa, że cięzko to opisać, próbowałam dzis się bawić, i dużo łatwiej się to robi ze sprzętem. coraz bardziej się napalam na co nowsze zabawy i muszę Wam się przyznać, że bardziej mnie korci pojechac i pobiegać z kobyłem niż mordować się w siodle 😉 ale stopniowo dojdziemy do wszystkiego 🙂


więc publicznie muszę gorąco i serdecznie podziękować za te cuda, aż mam ochotę się do nich przytulac w nocy  😍
.
wiem juz na pewno, że gdy uda mi się wyjść z problemów aktualnych to jednym z pierwszych wydatków będzie taki komplet  w pieknym różu.


Kasztan w różu ❓ ❗ Bleeee...
Przepraszam za offtopic, o gustach się nie dyskutuje podobno, ale bleeeeee!
Kasztan we wszelkich odcieniach niebieskich i zielonych, to rozumiem.
też jestem fanką tego sprzętu. I mimo błocenia, piaszczenia, deptania, ciągnięcia itp- liny trzymają się dobrze i nawet brud az tak się nie trzyma😉 A liny mam białe😉
muszę się pochwalić, po prostu muszę

PAN PODKOWA JEST CUDOWNY!



He, he, kolejna osoba "zarażona" Podkową!  🙂  Witaj w klubie
Temat ucichł.

Ja kiedys się tym lekko interesowałam i kilka razy próbowałam kiedy pomagałam w stajni.
Trzeba sobie wszystko przypomnieć, a raczej nauczyć się od nowa, bo jestem zielona jak szczypiorek na wiosnę.

ale mnie czeka czytania  😵
http://thegentletouch.de/
- ostanio poznalam trenerów tej metody. bardzo rozsadni ludzie. ich konie bardoz pozytywne a i to co mowili bardzo mi sie podobalo.
naturalsowo ale bez przegięć i sekciarstwa.

czy ktos spotkał sie z tą metodą? jakie opinie?

mam mozliwość organizacji spotkań w tym temacie (warsztaty, kursy, czy kliniki itd), uważacie że warto?
mam pytanko :

Kantarek sznurkowy z usztywnieniem JNBT

jaki rozmiar brac ? Dostępny w 3 rozmiarach: 1 mały (kuce, pony, araby, hucuły), 2 (dla więszkości koni) i 3 (konie duże)

moja nosi fulla
Moja klacz nosi full, więc kupiłam jej oryginalny PNH kantar sznurkowy nr 2, ten nr 3 to jest chyba klasyczne XFULL, tj.4.
olaela   Klub Różowego Jednorożca
06 października 2011 14:17
Szukałam bezskutecznie tego wątku, no i proszę, sam wypłynął 🙂
Spotkałam się z takim naturalistycznym 🙂 tłumaczeniem końskiego przeżucia: "przemyślał"
Coś mi też ktoś mówił o ziewaniu, ale wyleciało drugim uchem.
A jak jest ze wzdychaniem? Jest na to jakaś koncepcja? Bo ja się trochę obawiam, czy wyraźnego westchnięcia, jakim jestem raczona po każdej jeździe, kiedy już stanę na ziemi, nie powinnam interpretować jako: "o, w końcu daje mi spokój ta *&^^#@"!.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
06 października 2011 14:21
A jak jest ze wzdychaniem?

w  wolnym przekładzie wzdychając koń mówi: "i znów to dwunożne stworzenie czegoś ode mnie chce a ja nie wiem co i musze udawać że mnie to bawi"
dea   primum non nocere
06 października 2011 14:26
Ziewanie to objaw zejścia z adrenaliny - coś konia zestresowało wcześniej, jak ziewa to już raczej wyluzował.
Wzdychanie może być czymś podobnym, ale w mniejszym natężeniu (koń odpuszcza napietą uwagę).

Ela - to po JEŹDZIE jak jeździec ZSIADA, jesteś pewna, że pasuje Twoja wypowiedź? 😉
olaela   Klub Różowego Jednorożca
06 października 2011 14:37
czyli co, jednak jakaś frustracja? Mam uznać, że:
"o, w końcu daje mi spokój ta *&^^#@"!.

🙂 🙂
dea   primum non nocere
06 października 2011 14:40
Myslę, że niekoniecznie. Koń może być zwyczajnie skupiony na robocie, i stwierdza: aha, koniec roboty. Coś jak reakcja po spojrzeniu na zegarek w biurze i stwierdzeniu, że "to już" 😉 ale to możesz tylko sama ocenić, znając sytuację i zwierzaka.
Podobnie osławione machanie ogonem - to może być objaw frustracji, ale przy większym skupieniu też się IMHO może zdarzać (przy trudniejszych manewrach! nie ma mowy o waleniu ogonem przy dopinaniu popręgu na przykład czy wsiadaniu).
olaela   Klub Różowego Jednorożca
06 października 2011 15:04
No właśnie - ja bym tak sobie wzdychała, jakby mi ciężar z serca {z pleców 😉} spadał, więc mi się ta koncepcja frustracyjna narzuca

Z drugiej strony, szkapa sama przychodzi na padoku, full-relaks przy traktowaniu szczotą, nie cuduje przy siodłaniu, na jeździe - pracuś (choć wszystko szybko szybko) po jeździe postawić przy koniowązie i pomiziać - prawie uśnie

Ale jak sobie tak wzdycha z głębi serca, to niepokój mi się wkrada w obraz świata.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
06 października 2011 15:10
Moim zdaniem nie powinnaś lekceważyc tych wzdychnięć. One naprawdę moga świadczyć o poważnych acz dla nas niezauważalnych problemach natury wewnętrznej. Zastanowiłabym sie nad zawezwaniem psychoterapeuty  - koniecznie licencjonowanego do pracy z końmi. W najgorszym wypadku końskiego behawiorysty.  Też bym sie na twoim miejscu zastanowiła nad całkowita zmianą kolorystyczną otoczenia konia w tym sprzętu. Kolory naprawdę negatywnie mogą wpływać na żywe istoty, szczególnie na wrażliwe konie.

Nie muszę dodawać  że w okresie poprzedzającym psychoanalizę wszelka praca czy nawet zabawa z koniem musi zostać zaprzestana, jak również wszelkie wymagania w stosunku do konia też. Jeśli prowadząc go koń chce iść w drugą stronę, MUSISZ iść za nim. Wszelkie twoje zachowania wymagające od konia spełniania twoich żądań wzmogą na 100% proces chorobowy co się uzewnętrzni w kolejnych westchnięciach.
olaela   Klub Różowego Jednorożca
06 października 2011 15:12
Moim zdaniem nie powinnaś lekceważyc tych wzdychnięć. One naprawdę moga świadczyć o poważnych acz dla nas niezauważalnych problemach natury wewnętrznej. Zastanowiłabym sie nad zawezwaniem psychoterapeuty  - koniecznie licencjonowanego do pracy z końmi. W najgorszym wypadku końskieho behawiorysty.  Też bym sie na twoim miejscu zastanowiła nad całkowita zmianą kolorystyczną otoczenia konia w tym sprzętu. Kolory naprawdę negatywnie mogą wpływać na żywe istoty, szczególnie na wrażliwe konie.


No naprawdę, teraz jak to piszesz widzę wyraźny związek ze zmianą koloru czapraczka na niebieski a intensywnością westchnięć. Niebieski jest taki strasznie depresyjny, powinnam się była domyślić...

Śmiej się śmiej ElaPe, a ja jestem świeżoprzejęta i tyle 😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
06 października 2011 15:13
[quote author=ElaPe link=topic=5.msg1150372#msg1150372 date=1317910247]
Moim zdaniem nie powinnaś lekceważyc tych wzdychnięć. One naprawdę moga świadczyć o poważnych acz dla nas niezauważalnych problemach natury wewnętrznej. Zastanowiłabym sie nad zawezwaniem psychoterapeuty  - koniecznie licencjonowanego do pracy z końmi. W najgorszym wypadku końskieho behawiorysty.  Też bym sie na twoim miejscu zastanowiła nad całkowita zmianą kolorystyczną otoczenia konia w tym sprzętu. Kolory naprawdę negatywnie mogą wpływać na żywe istoty, szczególnie na wrażliwe konie.


No naprawdę, teraz jak to piszesz widzę wyraźny związek ze zmianą koloru czapraczka na niebieski a intensywnością westchnięć. Niebieski jest taki strasznie depresyjny, powinnam się była domyślić...

Śmiej się śmiej ElaPe, a ja jestem świeżoprzejęta i tyle 😉
[/quote]

Niebieski to pół biedy, ale nie daj Boże fiolet jest absulutnie wykluczony! Mogą wywołać krótkotrwałe napady szału.
olaela   Klub Różowego Jednorożca
06 października 2011 15:18

Niebieski to pół biedy, ale nie daj Boże fiolet jest absulutnie wykluczony! Mogą wywołać krótkotrwałe napady szału.


No proszę nie upraszczaj, odcień fuksji, może się zgodzę, ale fiołkowy - stanowczo nie.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
06 października 2011 15:26
z tym że  ja mówię o fiolecie - a nie fiołkowym ani fuksjowym. Fiołkowy może co najwyżej wywołać frustrację a fuksjowym agresję .
Mam pewien problem. Generalnie nie propaguję NH, ale postanowiłam zwrócić się o pomoc, może jakiś efekt to przyniesie.

W każdym razie sprawa wygląda następująco: koń jest nerwowy, zachowuje się bezczelnie w stosunku do innych koni i rzadziej do ludzi (szczególnie w boksie). Nie lubi, gdy się do niego podchodzi z boku, spina się i lepiej wtedy nie być w zasięgu jego tylnych kopyt... Nie to że walnie z kopa na chama, ale może zacząć "podskakiwać". Podchodząc do niego z przodu, zazwyczaj gdy za bardzo się zbliżę, zaczyna się cofać.
Podczas wsiadania nie potrafi ustać w miejscu, kręci się niemiłosiernie. Jego właściciel (który ma oprócz niego jeszcze 2 konie) chce go z tego powodu sprzedać.
Z tego co zauważyłam, Pan jest bardzo pewny swoich racji (jeżeli chodzi o poprawną jazdę, postępowanie z koniem), które- no nie da się ukryć- są często błędne. Ilekroć się go nie poprawi, on zaraz się oburza i oczywiście jest przekonany, że wszyscy inni się mylą. Tego, jak ciągnie konia za pysk już komentować nie będę (ofc wielokrotnie była mu zwracana uwaga, jeden gość który był u nas w stajni przejazdem próbował go naprostować ostrzejszym słownictwem; efektu nadal brak..). Ten typ tak ma..? W każdym razie, Pan na konika już nie wsiada, bo ten notorycznie go zrzuca. Dlatego też postanowił go sprzedać, choć chętnych się raczej dużo nie znajdzie.
Koń był nawet na dwumiesięcznym treningu w specjalnym ośrodku. Jak byłam go odwiedzić, to przeżyłam szok- koń nie do poznania pod względem budowy. Ale charakter- bez zmian. Po prostu jak chodził w tym ośrodku codziennie, w ciężkim treningu to był już tak zmęczony, że nic nie odpierdzielał i było mu wszystko jedno. A jak wrócił do stajni- znowu to samo. m.in pewnie dlatego, że długo stał, bo Pan nadal obawiał się na niego wsiąść... Więc trening szlag trafił.
W każdym razie, kiedy na konika wsiądzie ktoś inny- nagle robi się z niego aniołek. Więc tak sobie myślę, i chyba to nawet logiczne, że młody po prostu ma traumę po jazdach z Panem.
Koń jest w wieku 6 lat, wiele da się z nim zrobić, ma bardzo dobre warunki do ,,czegoś więcej''. Szkoda, żeby się marnował.
Gdyby ktoś mógł nawet na PW wysłać jakieś przydatne linki, materiały to byłabym bardzo wdzięczna 🙂
Napiszę tak - zwykle problem jest w człowieku, nie w koniu. I w tym przypadku prawdopodobnie też. Z końmi zwykle wszystko jest OK.

Ten koń potrafi być grzeczny. Z tego co piszesz, był taki w tamtym treningu, bywa pod innymi jeźdźcami. Tu raczej potrzebne by było ułożenie człowieka, nie konia - a na to nie masz wpływu.

Rozważ sobie, co i po co chcesz robić.
Co do treningu- na ujeżdżalni faktycznie chodził jak w zegarku, ale np. problemu z wsiadaniem wyeliminować metodami klasycznymi nie potrafili.
Ciężko go rozgryźć.
Jeśli chodzi o przyuczanie do stania przy schodkach, jestem pewna, że było już na r-v opisywane, ale gdzie, nie pamiętam.

Sprawdza się wprowadzenie takiej rutyny:
- podchodzenie z koniem do schodków, człowiek na ziemi - i tyle; można konia pogłaskać, postać... i odejść
- jak koń spokojnie stoi przy schodkach, człowiek może na nie wejść, wygłaskać konia, zejść... i odejść (odprowadzić konia do boksu, na wybieg)
- jak koń stoi spokojnie, kiedy człowiek jest na schodkach: wsiąść, zsiąść, odprowadzić konia
- wsiąść, posiedzieć chwilę, pogłaskać, najlepiej poczekać, aż koń się wyluzuje, zsiąść
Kilka dni powtórek przy okazji zwykłych czynności przy koniu powinno pomóc.
I jeszcze trzymanie się tego, że jak się wsiądzie, to się najpierw chwilę stoi i rusza dopiero na sygnał człowieka.

A na początek oswajania się z koniem - może taka najprostsza rzecz: pobyć z koniem i nic od niego nie chcieć. To może być na wybiegu, może być w stajni (o ile to bezpieczne, jeśli koń nie jest godny zaufania, można zacząć przez płot, drzwi boksu). Można sobie książkę wziąć i poczytać. I przez jakieś 20 minut nic nie robić. No, patrzeć można 😉 W każdym razie nie podchodzić, nie głaskać, nie karmić. Jak koń podejdzie, można mu dać rękę do powąchania, ale nie inicjować kontaktu. To zdejmuje ewentualną presję. I pozwala się pojawić ciekawości.

Zaczynania "prawdziwych" gier bym nie doradzała, bo przynajmniej jedna strona powinna mieć o nich pojęcie. Zwłaszcza w przypadku konia, który ma z człowiekami jakieś problemy. Raczej stawiałabym na uważanie na swoje nastawienie, włączenie "naturalsowskiego" myślenia o koniu w to, co się robi.

Można spróbować opisać konia "koniobowościowo".
Poszperać w artykułach na stronie spnh.pl, zajrzeć do Skorupskiego.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się