a Troskliwe misie pamiętacie?
Pamiętacie. Chociaż gdzieś tam w tle... sasasasasasasa 😉
I pamiętam jak byłam mała, jakieś takie chyba nawet wczesnoprzedszkolne wspomnienie, kiedy Mama łapała mnie za nogę (w kostce), kiedy leżałam w łóżku, zaczynała łaskotać po stopie i mówiąc przy tym "daj mi nogę, daj mi nogę, bo bez nogi żyć nie mogę!". Dostawałam wtedy histerycznego ataku śmiechu, wiłam się jak piskorz... mam masakryczne łaskotki na stopach 😁
Do teraz samo wspomnienie powoduje, że się chichram.
Pamiętam też pierwszy samochód -
Skodę 100... oh, to był wóz 😍
Bilety MZK za 10gr (ulgowe), dalej podwyżki i pierwsza "krytyczna", kiedy bilet osiągnął cenę 1zł.
I takie lizaki hmm... nie wiem czy to toffi bylo czy co takiego - brązowe, prostokątne, płaskie... jak się z patyka zdjęlo, to straszna mordoklejka była. Nie lubiłam ich.
O! I jeszcze jak nie dosięgałam do domofonu, więc starsi chlopacy z naszej klatki przytargali dla mnie wielki kamień, ktory leżal pod tym domofonem ze 3 lata później 😁 I pierwsze domofony ze słuchawką w mieszkaniu (wcześniej byl odbiotnik bez słuchawki), które zamiast "piiiiiiiiiiiiii" mialy MELODYJKĘ! Tradycyjnie - "Für Elise" za co Mama znienawidziła tych, którzy to diabelstwo założyli i obrzydzili wszystkim ten utwór.