Deborah, Pan Bandos bardzo wdzięczny jest za kaptur! Całą zimę w nim się padokuje.
Konie stoją na padoku też jak pada. Kaptur nie przemakał. Mamy na sąsiednim padoku delikwenta, który rozpina Siwemu kaptur. Mimo szarpania zębami, tarzania w każdym podłożu jest bez żadnych znaków zużycia. Kilka razy puściły moje nieudolne próby przyszycia kółek (fabrycznie derka nie miała kółek do mocowania kaptura) sąsiad rozpiął kaptur, szwy puściły, kaptur został wdeptany w podłoże... Melduję zatem, że kaptur wszelki crash-testy przeżył. Jeszcze jedna ważna rzecz, Bandos wychodzi bez kantara i kaptur musiał się trzymać. Nie zsuwa się, jest dobrze wyprofilowany.
😅 😅 😅