naturalna pielęgnacja kopyt

dea, nie mam fotek, może cyknę wkrótce jak to teraz wygląda (choć wygląda kiepsko, nietypowo, ze względu na minioną historię ze startującym ochwatem mechanicznym), ale bardzo pilnowaliśmy, żeby kąty się nie podwijały, nie kładły - i mocno udało się je cofnąć - one po prostu znikały na wysokość. Z pewnością jest to też rzecz strzałki, stratowaliśmy ze strzałki wielkości... małego palca 🙁, teraz ma za 2 cm z każdej strony i obawiam się, że u niego więcej nie będzie 🙁, wiem, że mało tej strzałki, choć w proporcji do folbluciego kopyta nr 1 nie wygląda to tragicznie, ale wiadomo - im więcej strzałki tym lepiej, po prostu rozwijała się aż stanęła. Dalsze ew. pozytywne zmiany możliwe dopiero po kastracji, przewidywanej na październik i wypuszczeniu z wałachami.
Dea- calkiem cieple fotki gorszego zadu Smyka (polskie znaki mi zjadlo):, , , (wiem, ze z lotu ptaka sie nie pstryka ale mam wrazenie, ze z ziemi troche przeklamuje wysokosc blizny), http://re-volta.pl/galeria/foto/98892
dea   primum non nocere
17 lipca 2013 13:23
kasik - próbowałaś mu skracać ten pazur bardziej? wygląda od spodu na równie długi jak z boku... ja bym to próbnie urżnęła (mam do długich pazurów taki stosunek jak Ty do długich ścian wsporowych 😉).

halo - jakoś umknęło mi, że to ogier. To trochę utrudnia organizację wypuszczania. Trzymam tedy kciuki za pozytywne konsekwencje odjajczania... a z bosych czasów jakieś zdjęcia tych kopyt masz?
Ja jak przeczytałam o przekraczaniu zadami to aż się uśmiechnęłam. Mój kom kłusujący jak maszyna do szycia w stepie przekracza trzy kopyta. Przyczyna za długi pazur, podłożone pietki. Co mnie rozbawiło, ano to, że wszyscy 'eksperci' chwala jego step za to przekraczanie. Poziom wiedzy jest w narodzie żałosny.
Ostatnio po tym jak w ścianach wsporowych zaczęły nam się odkrywać dziury po krwiakach postanowiłam te ściany mocniej potraktować. Do tego mocno skróciłam pazur przez linie biala i postawiłam konia mocno na strzalkach, które nam się babrza od 5 lat... Efekt do przewidzenia- kon kulawy na 4. Zbiegło się to z wasza dyskusja o nirobieni za dużo
Muszę pod postem bo mi dłuższe posty z telefonu nie chcą przejść.
Pomyślałam sobie co ja idiotka zrobiłam... Mija 5 dni a nam się wykrusza beton w zadnich pazurach i pazur pokazuje, ze jeszcze go można skrócić... miska się robi przy grocie a tam była betonowa patelnia przez ostatnie dwa lata, która się ruszyć dać nie chciała. Liczę jeszcze, ze może ta terapia ostra w końcu pozwoli zaleczyc te strzałki bo jak nie to za dwa lata to będzie kon trzeszczkowy
Ostatnio robiliśmy delikwenta, 15 lat ochwacony, konik polski. Po miękkim fajnie śmiga, a jak koń do niego podskakuje to zapomina, że ochwat ma, nawet galopem podleci. Podeszwa na pazurze zaczyna się kruszyć. Następnym razem wrzucę zdjęcia RTG stare i obecne. Czubek kości kopytowej - narta niestety.
Nie spodoba się Wam to co napiszę, ale trudno. Koń kasik ma podwinięte kąty wsporowe. Na zdjęciu z poprzedniej strony można zobaczyć, że linia koronki jest lekko łukowata. Szkoda, że jest nieostre, bo można by określić odchyłkę równoległości kierunku narastania rureczek rogu. Wg Equine Veterinary Education odchyłka większa niż 5 stopni to podwinięte kąty wsporowe. Poza tym nie widać podcięcia ściany przedkątnej w postaci łuczka. W takich przypadkach trzeba zrobić spory łuczek i bardzo uważać na miejsce, od którego się zaczyna, bo musi być jak najbliżej kątów wsporowych. Poza tym flary są za mało podcięte, ściana powinna być spiłowana do krawędzi podeszwy, tak żeby nie było tych rowków w miejscu linii białej.
Ja bym się nie odważyła napisać co kasik powinna zrobić z kopytami Smyka widząc tylko zdjęcia z tej perspektywy, szczególnie, że to nie są kopyta po robocie 😉
Już dawno przestałam patrzyć na wygląd kopyt, ładne czy nie, jak prawidłowo chodzi nie mieszam więcej, nie bawię się w sztuczne łuczki, nawet mustang rolla nie robię w wielu przypadkach.
dea   primum non nocere
17 lipca 2013 15:44
bay89 - a znasz historię tych kopyt, wiesz jak wyglądały wcześniej? Najbardziej to by mi się pewnie nie spodobało, gdybyś zdiagnozowała zady mojej rudej. Pewnie wyglądałyby o niebo lepiej pod Twoją ręką.

Każdy wie, że najważniejsze, żeby wszystkie kąty się idealnie zgadzały z modelem. Jak nie, to można podać antybiotyk ze sterydem ewentualnie.
nela25   Elanus 08.2011
17 lipca 2013 15:50
Dea absolutnie żadnej ironi nie powinnaś się doszukać w moim poście  :kwiatek: jestem Ci bardzo wdzięczna za wskazanie mi mojej nie wiedzy i za skierowanie mnie do ksiàżek 🙇. Jak pisze Pan Gołàb już na pierwszych stronach, wielu z nas "normalnych" użytkowników koni, na temat kopyt nic nie wie... 🙁 wiemy czym smarować, jak kopystkować i tyle !! Zdecydowanie za mało !! Dlatego czas rozpoczàć edukację  🙂 szkoda tylko, że przyczynà do zgłębienia wiedzy jest zdrowie konia...
Zakupione dziś ksiàżki:
"Kopyta doskonałe" oraz "Bez kopyt nie ma konia" zabieram się do lektury  :jogin:
dea   primum non nocere
17 lipca 2013 16:24
nela25 - Te książki są OK, z innymi na polskim rynku możesz mieć problem. Jak z Twoim angielskim? Z podstaw pisanych sensownie i "dla ludzi" masz jeszcze artykuły na hipologii.
nela25   Elanus 08.2011
17 lipca 2013 17:41
Dea Angielski jak najbardzie wchodzi w grę, jakbyś mogła podezucić linki to byłabym wdzięczna, może być na pw. Na jakieś artykuły już się natknęłam, ale pewnie Ty masz spis wszystkich wartych uwagi  😍
dea   primum non nocere
17 lipca 2013 18:17
No to na pierwszy rzut stronka Pete'a Rameya, którego kilka przetłumaczonych przeze mnie i Wiwianę artykułów masz na hipo (może pomóc w terminologii przeczytanie najpierw tych, które masz też po polsku). On pisze moim zdaniem bardzo przystępnie. Polecam też jego książkę (Making natural hoofcare work for you, drugą dopiero czytam, czasu mało więc opinii jeszcze nie mam) oraz serie DVD, szczególnie 10-cio płytową Under The Horse. Fantastyczne podstawy.

Po drugie, kopalnia wiedzy - grupa bosokopytna na yahoo. Tam jest trochę chaosu, jak to na grupie dyskusyjnej, ale są mądrzy ludzie z doświadczeniem. Chwilami tam wpadam poczytywać. Rzadko pisuję - ale np. podtrzymywali mnie na duchu przy Akordzie (no, zniechęcali niektórzy też, pisząc "$$$  🤔"😉, więc jest tam jego historia i album foto ze zdjęciami całej rehabilitacji. Okresowo zdarzają się bitwy na noże np. o ściany wsporowe i takie tam 😉 To wszędzie gorący temat. Można znaleźć ciekawe nowe trendy. Trochę o podstawach suplementacji też gadają.

Hoof Guided Method i Maureen Tierney:
Profil na youtube, stronka
Ta metoda zebrała ostatnio spore pochwały (udokumentowane fotkami) na grupie - ja ją powoli włączam, chociaż stare nawyki jeszcze często biorą górę. Efekty mi się podobają. Zbieram się do kupienia jej książki.

No i oczywiście blog Rockley Farm  😜 czyli co się dzieje z kopytami, których się nie struga, ale daje się koniowi naprawdę zoptymalizowane warunki. Prowadzi go jedna z autorek "Bez kopyt nie ma konia" - Nic Barker. Dużo naprawdę przemawiających do głowy zdjęć i dokumentacja filmowa każdego przypadku. Można zobaczyć sporo kopyt nieprawidłowych i ich transformację do czegoś dużo zdrowszego - da się. A z tym idzie poprawa ruchu, oczywiście, wydłużenie wykroku, rozluźnienie.

Jest co zgłębiać 😉 Miłego.
A ja muszę przyznać, że trochę jestem zaskoczona tym co piszecie na temat stępa. Mam kobyłę, która stęp ma taaaaaki i zawsze wydawało mi się to bardzo pożądane. Według strugaczki kopyta ma fajne (choć wiadomo, że nigdy nie jest tak, żeby nie mogło być lepiej 😉 ) i za dużo tam nie grzebiemy. Jedynie pilnujemy. Ona od dziecka miała bardzo obszerny ruch, ale przyznam, że kopyta ma prowadzone w sposób "naturalny" od stosunkowo niedawna. Czy możecie mi wytłumaczyć dlaczego obszerny stęp jest wadą? I czy jest wadą jeśli kopyta są poprawne i "pracują" prawidłowo? Czy obszerny kłus równiez jest niepoprawny?
dea, przyjrzałam się dziś kopytom. Teraz kąty są położone, niestety (już 2 m. od kucia 🙁, zrost idzie zupełnie inny, ale to w ogóle nietypowa sytuacja jest, nie mam ambicji, żeby pojąc dokładnie co zadziało się w tych kopytach, licząc startujący ochwat, sterydy, dietę, powrót do pracy, zmienne obciążenia, drastycznie różne dawki ruchu, startujący giga-przyrost, zahamowany przyrost, przyrost "nowy"...) Ale miękkie piętki są mrau, jedwabiste, okrąglutkie a nie jakaś dziwna skóro/rogo-podobna podeszwa 🙁
Bardzo żałuję, że nie robiłam zdjęć: ani tych "kapci", ani sukcesów, a najbardziej żałuję, że nie zrobiłam "tego czegoś" z czym go kupiłam 🙁
U  mnie ze zdjęciami kiepsko, bo stajnia dość ciemna, z lampą to nie to, a focenie kopyt na zewnątrz nieco... ryzykowne w miejscach gdzie równo, dopiero teraz koń w miarę ogarnięty daleko od stajni.
W piątek chyba przekuwamy zady, powalczę o zdjęcia.

Jeszcze obserwacja odnośnie strzałki, dość dziwna. W czasie tego "dramatu kopytnego" LP była w najgorszym stanie, długo oszczędzana, tętniąca, spędzana potem ropa... A teraz ma najpiękniejszą strzałkę ze wszystkich. Ki bies? Procesy gojenia tak zadziałały? W 2 miesiące?
Czy te wszystkie pampersy altacety/rivanole, chłodznia tak ją zdezynfekowały że natura wygrała z mikro- infekcjami? Wszystkie nogi były w pampersach, ale ta najdłużej.
Możliwe, żeby silna dezynfekcja Aż tak działała na strzałki?
nela25 absolutnie nie odbieraj mojej wypowiedzi jako foch bo tak nie jest wiesz o tym mamy problem z elanusem juz od jakiegos czasu i ci o tym mowilem.
Prawda jest taka ze nie jestesmy sobie w stanie poradzic z nadmiernym scieraniem tych kopyt. Niestety podloze na hali nam tego nie ulatwia, a sam zeczony Elanus nie wyrabia z budowa nowych tkanek kopyta, tym bardziej ze jest swojego rodzaju niehlujem w ruchu szura po tym piachu jak cholera. Sugerowalem okucie zeby zabezpieczyc kopyto ( podkowa sciera sie wolniej) zeby zbudowac podstawe do rozkucia. zgadzam sie z dziewczynami ze suplementacja nam pomoze bo tutaj tez moga byc braki . kasik od momentu pojawienia sie dysproporcji w wysokosci pietek i katow wspororowych walcze zeby utrzymac jaka kolwiek rownowage!, niestety z terminu na termin jest coraz gorzej "przetrzymanie " tez nie daje rezultatu. Wlasnie stad pojawil sie pomysl powrotu do twardego podloza dodam ze idealem byloby rowne podloze. A marzeniem brak kontaktu z piachem. dea zaryzykowalem wyciecie podeszwy poniewaz na obrzezach byla sypka i sie separowala niestety jak pokazala praktyka moze bylo ciut za wczesnie. Na zadnich kopytach sie udalo i sa 100% lepsze jak byly. W dalszym ciagu uwazam ze okucie na jakis czas pozwoli sie kopyta elanusa odbudowac a wtedy majac materie do myslenia bedziemy mogli cos zaradzic . narazie bilans scierania i narastania jest na niekorzysc i bez wzgledu na metode strugania final bedzie ten sam czyli krzywe kopyta z zaburzonymi funkcjami motorycznymi. Przepraszam ze nie ma polskich znakow ale zwarjowal mi slownik.
bay89- Smyk na tych zdjęciach jest przerośnięty i bardzo mnie to cieszy, bo w końcu mogę zrobić coś więcej niż tylko skrócić pazur. Był strugany tydzień temu 😂 i wierz mi, że nie należę do tych co kopyta oszczędzają przy struganiu. Co do łuczków- zwróć uwagę na to, że tych kopyt brakuje i to mocno, aby wyszedł solidny, w miarę trwały łuczek musiałabym zebrać mu ok 0,5cm podeszwy na przedkątnych (nie wycinam samych ścian, bo to nie zmienia nic w mechanice kopyta), to sporo biorąc pod uwagę głębokość rowków przystrzałkowych 🙁
Nie wiem na ile śledzisz wątek ale wyjaśnię 😀o niedawna Smyk chodził tymi zadami na boso (bez butów), przełaził tak sporo rajdów po górach i nawet 700km szlaku transbeskidzkiego go nie okulawiło, ba! sprawiło, że kopyta zażyczyły sobie taki kształt : http://re-volta.pl/galeria/foto/79490 (felernie stoi ale łuczek był długaśny), http://re-volta.pl/galeria/foto/79489, a to kopyto rudego po rozkuciu: http://re-volta.pl/galeria/foto/38767 i głupie ujęcie z lotu ptaka http://re-volta.pl/moja/foto/26025 (ścigał się wtedy jak głupi, teraz zakładam mu buty, które sa nieco za długie i tego problemu nie ma 😉. Jak słusznie zauważył Aldurin- trudno się rehabilituje kopyta, których nie ma 😵 Ja nie miałam ścian do obniżania poza momentem porajdowym, gdy koń po 3tygodniach tyranki miał tydzień wolnego i kopyta odrosły we wręcz zaskakującym tempie 😉 Nigdy, przenigdy mu kątów wsporowych nie przejechałam tarnikiem ❗ Kopyta rosną w prawidłowym tempie, tylko my mamy słabość do szybkich, długich terenów, galopów i kłusów po szutrach (koń to kocha a dla jego przykurczowych przodów nie ma lepszego podłoża)
dea no właśnie mam plan potraktować mu ten pazur mocniej skoro i tak klamka zapadła- łazi w butach na zadach. (śmiesznie wygląda zwierzak z bosymi przodami i trampkami na zadnich)  Kiedyś, jak zrobiłam pazur odważniej miałam konia siadającego na zadzie 😕 Będę go strugać na dniach, to wrzucę fotki co mi się udało wyrzeźbić :kwiatek:
Ja się odzywam (nie mam zdjęć), bo aparat w tel wysiadł 🙄
Koń nie maca w ogóle, idzie swodbodnie (chyba, że idziemy po kamienistej drodze), podeszwa się pod kopystka kruszy.
Kąty o które pytałam, czy ściąć:
Lewa noga:
Kopyto wyraźnie idzie do wew. ściana wew się kładzie, zew robi stroma.
Prawe kopyto:
idzie na zew. Kładzie się zew ściana.
Skąd mogą powstawać takie zniekształcenia?
Czy ktoś może się wypowiedzieć o książce http://www.bookmaster.pl/zywienie,koni/coenen,manfred,meyer,helmut/ksiazka/340841.xhtml a właściwie o zaleceniach żywieniowych co do mikroelementów,
niezła cegła. Jak się ma do zaleceń NCR?
dea   primum non nocere
18 lipca 2013 13:33
Thymos - po rozkuciu kopyto zaczyna próbować się przystosowywać do obciążeń, dlatego mogą się dziać różne rzeczy. Bez zdjęć więcej się nie da powiedzieć.

Aldurin, skoro już tu zaglądasz, to ja mam ogromną prośbę - jaka jest definicja kopyta ostrokończystego? Jak pewnie widzisz, operujemy trochę inną terminologią i pewna rzecz mnie zaintrygowała... Jeśli oczywiście masz ochotę moment podyskutować.
Kwestii twardego podłoża nadal nie rozumiem 😉 ja bym temu koniowi raczej miękkie (i suche) zalecała. Suche - więc róg będzie twardszy, a miękkie - bo jednak mniej ściera (nie mówię o mitycznym piasku kwarcowym, bo nigdy nie widziałam kopyt po nim, tylko słyszałam, że ściera konkretnie), do tego na twardym podłożu obciążenia rozkładają się bardziej punktowo, i jeśli coś jest bolesne - będzie bolało bardziej, kolejne - dla konia z długim pazurem konieczność "przejścia nad nim" po twardym podłożu, w które rzeczony pazur nie może się zagłębić, to większe obciążenia - zarówno dla listewek (i przednia ściana będzie się odrywała), jak i dla ścięgien (które w kopycie z długim pazurem i niskimi piętkami obrywają i tak)

kasik - kąty wstały naprawdę bardzo fajnie - kibicuję wam nadal 🙂 i trzymam kciuki za efekty rąbania pazurków. Bardzo to będzie ciekawe, sprawdzić, czy da się "wstać kopyto" na tyle, żeby efektu brakujących piętek na zadzie nie było.

halo - tak myślę, przecież podkowa daje możliwości (teoretycznie), których na boso nie ma... czy nie można by położonych piętek ściąć naprawdę krótko, solidnie cofnąć - i podnieść kopyto na wkładce? Ile razy widziałam podnoszenie kopyta na wkładce, te położone kąty do połowy kopyta były zostawiane - to nie ma szansy zadziałać, bo dźwignia wtłacza je jeszcze bardziej. A może gdyby kilka razy przekuć na wkładki, cofając kąty konkretnie, to można by im pomóc "wstać"? Ot takie kombinacje... jeśli coś chrzanię od rzeczy, to może mnie kowalska brać sprowadzi na właściwą ścieżkę? Da się, czy nie?

Maria89 - obszerny stęp (ani żaden inny chód) absolutnie nie jest zły! Jest jak najbardziej dobry. Zwyczajnie, jeśli koń ma problem z leżącymi piętkami (położone kąty wsporowe) w zadach, to mocne podkraczanie - i lądowanie na "bardziej tylnej części kopyta" - utrudnia naprawę tego. Koń, zamiast na spodniej/podeszwowej stronie kątów wsporowych, ląduje na tylnej (i na miękkich piętkach - czego przy poprawnych kątach wsporowych nie powinno być), a dalej to już czysta fizyka - są one jeszcze bardziej kładzione, wpychane pod kopyto.
Koń z poprawnymi kopytami może sobie przekraczać i tylko mu to na zdrowie wyjdzie. Dwa z naszych futrzaków zdecydowanie mocno przekraczają i problemów nie mają (Brytania i Akord).
dea,  :kwiatek: dziękuję Ci bardzo
nela25   Elanus 08.2011
18 lipca 2013 21:50
Nie wiem, czy tu mogę to napisać czy nie, ale napiszę 😉
W końcu zdrowe kopyta to i dobra suplementacja  😉

Koń dziś dostał moczone sianko i wcale nie narzekał, działamy kompleksowo i wypłukujemy cukry i fruktany  😀
Ale... Od wczoraj też zmieniłam mu biotynę z Castora na biotynę z cynkiem i miedzià od Podkowy  (do tego dostaje też magnez 92% od Podkowy) i problem się zaczàł - koń odmawia jedzenia !!
Mieszam mu te suplementy na mokro z połowà miarki owsa do tego ok. 500ml ciapki z wysłodków niemelasowanych Atosa, posypuję ziółkami nagietka, no i klapa !! Do tej pory nagietek uwielbiał, a wysłodki mu bardzo zasmakowały.
Boję się, że jak już niektórzy pisali, te suplementy mu nie smakujà  🤔

Co robić? Melasy, ani cukru mu nie dodam, sorry koń   😉
u pana podkowy jest stewia - zdrowe słodkie do mieszania z suplementami🙂
sama tym słodzę herbatkę🙂
dea   primum non nocere
18 lipca 2013 22:05
Przede wszystkim dodawaj najpierw małe ilości suplementu, niech przywyknie do smaku. Taka duża zmiana nie każdemu koniowi pasuje. Magnez masz 92%?
dea, myślę, że dobrze kombinujesz. Mam nadzieję, że trafię jutro na kowala (bo jak nie, to koń jeszcze sobie poczeka) - omówię sprawę. Kąty położyły się dopiero teraz i w ogóle przedziwnie to kopyto wygląda. Bo załóżmy (teoretycznie) że była lekka odwrotna rotacja. I... wystartował ochwat (naprawdę się cieszę, że nie mamy klasycznych kaczych dziobów z obrączkami, mało brakowało: przyrost z przodu od koronki ze 12 mm w ciągu... tygodnia 🙁, potem stanął, potem - i to jest właśnie dziwne? jakby zrastał wreszcie prawidłowo, jakby to wybrzuszenie miało zniknąć?). Możliwe to, że złożenie jednego z drugim poprowadzi w rezultacie w prawidłowym kierunku? To byłby fart.
Nam na piętki wystarczyła sama podkowa, po prostu zabezpieczenie przed szybkim ścieraniem - na szlaku w lesie mamy twardy, drobny, ubity żwir, że hej. Normalnie z zachwytem głaskam mu teraz tę jedwabistą sierść na piętkach, nie mogąc się nadziwić, że jeszcze niedawno było tam popękane i rozklepane "cuś".

A ta świetna strzałka w najbardziej chorej nodze? To może być kwestia dezynfekcji po byku? Jeśli tak - to może warto by przy uporczywych kłopotach ze strzałką zapakować kopyto w pampersa z rozcieńczonym octem (po taniości) - bo armex chyba za silny, co? Chyba, żeby go mocniej rozcieńczyć? I tak na 3 dni z przerwami? Ktoś chętny, żeby wypróbować?
nela25   Elanus 08.2011
18 lipca 2013 23:09
Maxowa a ile tej stewii dosypujesz? Mam to w domu, mama kedyś dostała na urodziny jako nowość do herbaty 🙂
Dea fakt, nie pomyślałam, żeby tego mniej sypać na poczàtku...

Czy można stosować stewię jeżeli chce się znacznie obniżyć cukier w zadawanym posiłku?

dea   primum non nocere
19 lipca 2013 08:13
halo - koniecznie zaraportuj co kowal powie. Ciekawa jestem. W sumie nigdy nie widziałam, żeby to robili, więc może jest jakiś powód, dla którego ten pomysł jest zły.
A co do popękanych, rozklepanych cusiów zamiast piętek - to niestety towarzyszą one położonym kątom wsporowym. Przynajmniej ja nigdy nie widziałam tego efektu u konia z normalnymi, poprawnymi kątami wsporowymi. Co do ochwatu to raczej nic nie spowoduje, że puszka przyrośnie z powrotem, jeśli już uległa przemieszczeniu. Tak jak schodzący paznokieć nigdy nie przyrośnie do łożyska - może tylko zrosnąć od góry. Jedyne co może się fartownie udać, to że ściana nie przemieści się za bardzo. A o kaczy dziób przy "byczym nosie"/"negative palmar angle" (bo chyba to rozumiesz przez odwrotną rotację?) raczej ciężko - siły działają inaczej. Wtedy jak coś się dzieje z "mocą listewek" to zazwyczaj się pogłębia ten kształt kopyta - czyli ściana na pazurze ewentualnie wędruje do góry (opadnięcie) a kąty wsporowe właśnie się wykładają.
Armex w "przepisowym" stężeniu 1000ppm (czyli 1:50, tak jak piszę zawsze na forum) nie jest za ostry do długotrwałego stosowania i tak, myślę, że to mogło mieć znaczenie, że pociągnęłaś tej nodze kurację dłużej. Ja kiedys przy paskudnych strzałkach i nadmiarach czasu 😉 moczyłam po pół godziny codziennie przez dwa tygodnie. Potem strzałki wyglądały fajnie a nadmiary czasu się skończyły - ale mogłabym stosować dalej gdyby była potrzeba. Fajny jest mechanizm działania armexu - utlenia. Podobno ocet jabłkowy też można długotrwale stosować (tylko nie spirytusowy - ten jest za ostry) - on znowu obniża pH i też powinien być w miare skuteczny. Porównania praktycznego nie mam, bo cokolwiek się dzieje, sięgam po armex 😉 jakoś nigdy nie miałam potrzeby/okazji octu wypróbować.

nela25 - stewia nie jest zbyt "kaloryczna" - tzn w takich ilościach jakie wystarczą do posłodzenia.
Magnez masz 92%?
nela25   Elanus 08.2011
19 lipca 2013 08:21
Hej,
Dea oczywiście mam tlenek magnezu 92%, a nie sam magnez 😉
dea   primum non nocere
19 lipca 2013 09:11
Ech, ja się nie czepiam (przecież wiem, że nie masz metalicznego magnezu), ja pytam, czy masz ten MgO 92% - bo to jest moim zdaniem zły pomysł w Waszym przypadku. Musisz absolutnie minimalizować domieszki, które w dużej części są żelazem. Magnez to MAKROelement - dajesz go dużo (w gramach). Żelazo to MIKROelement. Jeśli dasz MgO zanieczyszczone żelazem, to nawet przez te kilka procent - może się okazać, że szlag trafi całą Twoją suplementację miedzią i cynkiem (to również mikroelementy).

Dawki dzienne, przykładowo:
Mg: w zaleceniach żywieniowych minimum to coś koło 7 gram, Angielki polecają nawet 25g (!)
Fe: zalecenia mówią o 400mg, czyli 0,4g. Na pewno masz tego full w trawie z podmokłego pastwiska, w wodzie, może też i w sianie jeśli jest zbierane z podmokłych łąk.
Cu/Zn: tych jest zwykle bardzo mało, a powinno być 100mg/400mg minimum. Nadmiar żelaza zakłóca wchłanianie, więc nawet jeśli to minimum będzie, to po prostu się nie wchłonie.

No i widzisz - drobiazg, i o kant stołu rozbić całą suplementację...
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
19 lipca 2013 09:24
Sama używam od długiego czasu suplementów od Pana Podkowy i naprawdę nie zamieniłabym ich na inne. Bardzo dobre efekty.  Natomiast faktem jest, że o ile mój duży zjada bez oporów z wysłodkami, kucyk grymasi i mymla paszę długi czas. W końcu zjada. Ale wymaga to pozostawienia jej w boksie przez dłuższą chwilę.  Wszystko zależy od koniska. Są mniej i bardziej wybredne. Ona jest wyjątkowo wybredna. Natomiast tak jak już ktoś wspomniał konie w końcu przyzwyczajają się do określonego smaku.

Wstawię jedno zdjęcie kopytka mojej problematycznej kucuni. Od roku jest u mnie. Kiedy ją przywiozłam kopyta to była lekka masakra. Nadal kopyto klocek. Wysokie kąty. Piłuje tyle ile puszcza podeszwa. Pocieszające jest jednak to, że po przywiezieniu nie miała praktycznie strzałek. Jedynie wbity w podeszwę kikutek. No mikro strzałeczka otoczona kątami wbita do środka  😲 Żałuje że nie mam zdjęcia. Bo zmiana jest przeogromna. Konik chodzi dobrze. Strzałka pracuje. Kucunio 24h/dobę padok. Dieta też diametralnie się zmieniła. U poprzedniego pana podżerała matce kukurydzę, owies i kupę mocno węglowodanowej paszy, którą pan sypał straszliwie, w ogromnej ilości. Starszy pan chciał dobrze, niestety nie wiedząc że robi źle🙁  Podejrzewam że coś się w kopytach zadziało  🙁
stan z dziś, niestety mam to jedno zdjęcie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się