naturalna pielęgnacja kopyt

U tego konia się to ciągnie od zeszłego roku kiedy straciła źrebaka - wtedy w ogóle się jej kopyta sypnęły mocno. Potem się poprawiało, ale końcówka pęknięcia nie chce zejść i jest głęboka, dziwnie to wygląda, taki trójkącik na pazurze idący do podeszwy, wiecznie tam coś "siedzi". Znajomy wet polecił zrobić wymaz, może rzeczywiście warto. najgorsze że nie wiadomo czy podłoże grzybicze czy bakteryjne.
Moczenia nie próbowaliśmy, psikaliśmy tylko betadine w to miejsce od spodu. Ale wiadomo, nie wniknie tak głęboko jak w przypadku moczenia. W sumie to jest myśl, tylko nie wiem na ile właścicielka będzie w stanie to moczyć.

bo myślałam też o włączeniu znowu suplementacji, z drugiej strony nie widzę takich sygnałów niedoborów jak kiedyś, kiedy np był okres że wszystkim koniom w stajni poleciały strzałki i biała linia. A teraz jest fajnie, pomimo że tamta karmi - ale też z drugiej strony było bardzo długo sucho i naszym kopytom to dobrze robiło, teraz się zaczyna mokra pora.... Ale jedzą dość różnorodnie, na tyle na ile się da, więc o tyle fajnie. Ja teraz Branke wprawdzie chcę zasuplementować, ale to bardziej ze względu na okres zmiany sierści.
W ogóle miedź można bezpiecznie suplementować u karmiącej klaczy?


O, a o Equicascie też kiedyś czytałam. Coś kurcze bym chciała nabyć, ale na razie nie mogę się zdecydować co - żeby było skuteczne i żebym nie zbanrutowała. Bo czasem się zdarza, że naprawdę by się takie coś przydało "na już". Szczególnie teraz jak zima idzie i przyjdzie coś rozkuwać na grudzie.. no nic, muszę się zwyczajnie zmobilizować by zrobic rekonesans w tym temacie.
lukaszpodkuwacz - stosujesz może klejone podkowy? Jeśli tak to mógłbyś się podzielić refleksją czy się dobrze trzymają (czy klej wytrzyma w czasie pracy po ciężkim podłożu?), czy w ogóle spełnia to swoją rolę, czy łatwo się klei?


Tak, kilka razy kleiłem stalowe podkowy ale efekty są różne - bywa, że po 5 tygodniach ciężko zerwać podkowę ale zdarzyło się, że nie zdążyłem odjechać spod stajni a już odpadła. Samo klejenie (za pomocą Vettec Adhere) jest trudne.  Potrzebujemy klej, mieszadełka, pistolet do niego, opalarkę lub suszarkę do włosów, spirytus, specjalne podkładki dystansowe (mogą być zapałki), papier ścierny i wiertarkę. To trochę skomplikowane i potrzeba wprawy. Wpisz w Google "glue on shoe" to znajdziesz instrukcje, są też na stronie firmy Vettec.

Co do klejenia podkładek i uzupełnienia ubytków w kopycie sprawdza się Vettec Superfast ale trzeba trochę zainwestować w sprzęt do tego niezbędny. Inne takie wynalazki produkuje Imprint, Equi-Cast, Equilox ale ich nie stosowałem i nie wiem jak ze skutecznością i dostępnością w Polsce.
są jeszcze klejone podkowy Dallmera ( chyba są , bo nie jestem teraz na bieżąco 🙂 ) ale teoretycznie jednorazowe i drogo wychodzi , u mnie po 6 tygodniach ciezko było oderwać .
U nas jeden z kowali od niedawna podobno stosuje coś czym się wypełnia kopyto a do tego podkowę przytwierdza.
Nie wiem co to bo się nie interesowałam, ale dopytam w takim razie.



I perełka "naukowa" ... http://hij.com.pl/skad-sie-wziela-podkowa/
a miałam taką sympatię do tego pisma.
Najlepszy efekt daje połączenie tradycyjnych podkowiaków i środka wypełniającego ubytek rogu, może być SuperFast, bandaż Equi-Cast lub inny preparat. Ubytek może być znaczny, ostatnio robiłem tak konia gdzie mogłem przybić tylko 2 pierwsze podkowiaki, resztę dobiłem po wypełnieniu. Po jednym, dwóch kuciach kopyta powinny na tyle odrosnąć, że mamy już jakieś pole manewru co robić dalej. Za pomocą SuperFastu możemy też uformować "sztuczną podkowę" ukształtowaną w zależności od potrzeby, np. z wyższymi piętkami. To rozwiązanie sprawdzi się jednak bardziej przy lekkich koniach.
Używałam Equi-Cast CS bodajże, u konia koleżanki, poszło brzydkie pęknięcie i robiliśmy z tego buta. Jest to normalnie dostępne w PL w niemal każdym lepiej wyposażonym internetowym sklepie jeździeckim. Jest z tym trochę zabawy, ale bardzo dobrze się trzyma i zestruguje się zwyczajnie tarnikiem. Słyszałam jeszcze o produktach fimry  Equilox, ale nie miałam tego w ręku.
Lukaszpodkuwacz, jak klejona podkowa odpadła od razu to znaczy, że klej nie zdążył zsieciować i nie miał pełnej wytrzymałości albo kopyto było zatłuszczone. Stosujesz jakieś metody zwiększania chropowatości powierzchni klejonych?
Też tak myślę, godzinę przed moim przyjazdem właścicielka nasmarowała kopyta smarem bo były kruche i suche. Niestety wielokrotne odtłuszczanie i suszenie niewiele dało jak widać. Dlatego napisałem, że nie jest to takie proste, czasem drobiazg wystarczy i cała praca z drogim materiałem idzie na marne.
Klejone powierzchnie oczyszczam, przecieram papierem ściernym, odtłuszczam spirytusem i najważniejsze suszę, suszę i jeszcze raz suszę  (opalarką z regulacją temperatury)
To właścicielka tego konia się popisała. Na zatłuszczonym kopycie klej nie miał szans wytworzyć połączenia. Zaobserwowałeś może czy klej jest podciągany kapilarnie przez rureczki rogu?
http://www.arpav-farriers.pl/index.php?id=49191

Stosowałam kiedyś klej 2-składnikowy -ale tylko na pęknięcia ściany. Nie pamiętam nazwy, ale nie było to złe. Tarnikowało sie razem z rogiem kopytowym.


Zaobserwowałeś może czy klej jest podciągany kapilarnie przez rureczki rogu?


Mało prawdopodobne, to dość gęsta i szybko twardniejąca masa, nie zauważyłem takiego zjawiska.
http://www.arpav-farriers.pl/index.php?id=49191

Stosowałam kiedyś klej 2-składnikowy -ale tylko na pęknięcia ściany. Nie pamiętam nazwy, ale nie było to złe. Tarnikowało sie razem z rogiem kopytowym.





Kurcze, przejrzałam ofertę z linka Rzepki i normalnie szok. W sensie, że rzeczywiście "takie kucie" może dać ewidentną poprawę ruchu (kucie z takimi bajerami).

Ja dziś miałam konia fruwająćego na podłożu miękkim- hala, i standardowo włączającego hamulec na twardym- bruk prowadzący do stajni...

Czy można koniowi zafundowąć taki "amortyzator" bez podkowy? Chyba nie...
Lukaszpodkuwacz, przydałoby się to sprawdzić pod mikroskopem. Klej zwilża róg, więc teoretycznie zachodzi zjawisko kapilarności. A w ramach ciekawostki rodzaj użytego środka odtłuszczającego ma wpływ na wytrzymałość złącza klejonego. Tylko nie wiem, który jest najlepszy do kopyt.
Do "ludzkich" aceton... 😀iabeł: tym baby odtłuszczają pazury przed klejeniem tipsów. Chyba, że teraz są jakieś inne preparaty profi.
Kilka miesięcy temu wstawiłam zdjęcia mojej kobyły, której pękały kopyta.
Nowych zdjęć nie mam, ale relacjonuję 🙂
Kowal, który ją wcześniej robił, po zwróceniu uwagi, że może coś jednak trzeba zrobić, wypiął się, bez żadnego słowa.
No to wzięłam parkę kowali, którzy robią konie w stajni, w której stacjonuję. Generalnie opinię mają taką, że są poprawni.
No i tak: po pierwszym werkowaniu byłam zachwycona. Ale, żeby nie cieszyć się za wcześnie, trzeba trochę poczekać. Po miesiącu strzałki w ogóle nie gniły! To było dla mnie duże zaskoczenie, bo od pewnego czasu w mniejszym czy większym stopniu się z tym zmagałyśmy. W zeszłym miesiącu postanowiłam, po dwóch latach, rozkuć kobyłę (kuta z powodu trzeszczek, ale to inna, długa historia). Jeżeli znowu zacznie kuleć wezwę bardziej kompetentnego weta i wtedy się pomyśli. No ale odpukać, koń nie kuleje. A co do pęknięć - nic nowego się nie pojawia, pozostało tylko kilka starych szparek na jednym kopycie  🙂

Bay - nie wiem, czy jest sens zastanawiać sie nad wnikaniem kleju do kopyta. Bo idąc tym tropem, to np smarowanie kopyt jodyną (na gnijące strzałki, czy rany) może powodować wnikanie jodu do krwi i w efekcie nadczynność lub niedoczynność tarczycy.  Jest wiele preparatów, których stosowanie u zwierząt nie zawsze działa zdrowotnie, a jednak stosuje się je.
( Najzdrowiej dla konia byłoby w ogóle się do niego nie zbliżać :hihi🙂
Klej przez rureczki na pewno do krwi nie dojdzie. Zagadnienie kapilarności jest ważne, bo ma wpływ na wyrzymałość połączenia klejonego.
W przypadku produktów Vetteca, których ja używam aceton odpada, co wyraźnie zaznacza producent. Najważniejsze żeby kopyto było jak najbardziej suche w momencie klejenia. Odtłuszczanie najlepiej robić za pomocą eteru ale to trudno dostępny i niebezpieczny środek. Jak wiem, że będę miał konia do klejenia to tydzień wcześniej proszę, żeby niczym nie smarować kopyt i w miarę możliwości zapewnić suche środowisko dzień przed kuciem czy werkowaniem.
Samego wypełnienia podeszwy bez podkowy nie stosowałem i raczej się to nie sprawdzi. Są takie podkładki różnego typu, kiedyś nawet dostałem maila z ofertą i wynikami badań testowych, jakoś to działało i nie kosztowało wiele ale nie używałem. Podobne klejone podkładki, przydatne po rozkuciu lub przy ochwacie widziałem u mojego dostawcy w Anglii. Jakby ktoś był zainteresowany to niech da znać.
lukaszpodkuwacz a po co Ci są potrzebne zapałki do klejenia podków? 
A papierosa czym zapalę  🤣
A na serio - na przygotowaną podkowę, musisz nakleić kilka podkładek dystansowych, takie małe pierdolniki bez których cały klej wypłynie spod podkowy po dociśnięciu, jak ich nie ma to można użyć kilku zapałek, przyklejonych na kropelkę.
dea   primum non nocere
13 września 2013 21:58
A papierosa czym zapalę  🤣


Made my day 😉
nekti   Pająk stajenny..
13 września 2013 22:48
Witajcie 🙂
Mam problem z kopytami mojego konia - prawie od roku walczymy z pęknięciami pojawiającymi się na kopytach (głównie tylnych) i "rozpłaszczaniem się" przodów (którym również zdarza się popękać). Udało nam się również "zaliczyć" gnijącą strzałkę.  😤
Koń jest werkowany regularnie co 6-8 tygodni przez podkuwacza, który obsługuje większość pensjonariuszy stajni w której obecnie stoimy.
Na temat kopyt słyszę od roku tą samą śpiewkę(w różnych wariantach): "kopyta ma słabe i w przyszłości będzie trzeba go podkuć" i "płaskie przody to taka uroda".
Nie jestem żadnym specjalistom kopytowym, ale teksty w tym stylu mi podniosły ciśnienie (zwłaszcza, że nie usłyszałam żadnych konkretnych odpowiedzi na pytanie co ewentualnie zmienić)  🙄
Zwierz ma w tej chwili 18 miesięcy. Zdjęcia zrobione 4 tyg. po ostatnim werkowaniu (za 2 tyg. znowu będę miała popękanego platfusa  😕 )

Prawy przód:





Lewy przód:





Prawy tył:





Lewy tył:





Zastanawiam się, czy może częstsze wizyty kowala nie rozwiązały by częściowo problemu?
Będę wdzięczna za wszelkie konstruktywne rady  :kwiatek:
nekti młody koń wymaga szczególnego dbania o kopyta, bo to, co teraz zaniedbacie w przyszłości się na Was zemści i będzie trudniejsze do naprawienia niż obecnie 😉 przede wszystkim uważaj by kowal nie chciał "podnieść" piętek, bo w przypadku tego konia może się to bardzo łatwo skończyć położonymi kątami wsporowymi (widać, że młody ma do tego predyspozycje), 6-8tygodniowe odstępy pomiędzy struganiami to sporo , a w przypadku kopyt, które się kształtują to za dużo według mnie. Kopyta ze zdjęcia są już do robienia 😉 Mój Jasiek w takim wieku był strugany co 2tygodnie, bo nie dość, że zaczął się krzywić w nadgarstkach, to jeszcze miał podobną skłonność do Twojego konia (kładące się kąty wsporowe).
Kopyta Jaśka też stawały się płaskie jak były przerośnięte- po prostu na podeszwie gromadziła się spora ilość martwego materiału ale tym bym się nie martwiła. Pękanie czy odłupywanie się przerośniętych lub/i źle obrobionych kopyt też jest rzeczą "normalną" (uwaga- nie pożądaną!) i sugeruje, że należy pomyśleć o: częstszych wizytach kowala lub/i konieczności zmiany techniki strugania. Naprawdę warto teraz powalczyć o te kopyta, bo to zdeterminuje przyszłość 😉
Doświadczenia w prowadzeniu źrebaków/młodzieży nie mam dużego i piszę w oparciu o jeden przypadek mojego konia (Jasiek trafił do mnie w wieku 8mies, obecnie ma 2lata i 5mies)
To, co obecnie mówi Ci kowal nie wróży nic dobrego- ja bym pomyślała o zmianie na kogoś, kto będzie potrafił poprowadzić młodziaka tak, by jego kopyta mogły się w pełni i prawidłowo rozwinąć :kwiatek: Potencjał to one mają, szkoda go zmarnować 😉
lukaszpodkuwacz dzięki za odpowiedź 🙂
i wszystkim innym którzy wypowiedzieli się w temacie o który pytałam. na razie zgłębiam temat, pogadam też jeszcze raz z wetem co dokładnie stosuje itp i jak będę mieć jeszcze pytania to... będę pytać 😉

nekti zgadzam się w 100 % z kasik, kopyta są zbyt rzadko werkowane . Ja werkowała bym je przynajmniej raz w miesiącu a w tym początkowym okresie nawet częściej. Do tego młodziaka wywal na 24 godziny na dobę  na pastwisko, jest to bardzo ważne dla prawidłowego rozwoju kopyt u młodego konia.
dea   primum non nocere
14 września 2013 10:21
Podobnie jak przedmówczynie:

1) Dużo ruchu - zgoda co do wypuszczenia najlepiej na 24h, a jesli się nie da, to na jak najdłużej i z jak najaktywniejszymi kumplami. Jeśli to młody ogierek, to towarzystwo innych młodych ogierków/młodych wałachów dobrze robi - takie stadka sporo się ruszają nawet na nie za dużym terenie. jesli jego stado stanowią np. trzy starsze konie, zajmujące się głównie jedzeniem i "spadaj, gówniarzu", to ruchu może mieć niewiele, nawet jeśli jest na dworze.. Czy on jakoś "pracuje" poza chodzeniem na wybieg? Może dałoby się go np. brać w tereny z innym koniem na linie? Oczywiście absolutnie nie proponuję lonży - ale własnie spacery w terenie to świetny patent dla młodziaka, szczególnie jeśli w okolicy są górki. Poćwiczy, równowagę złapie lepszą.

2) Absolutnie w tej chwili wymaga już podstrugania. Sensownego kowala, kŧóry nie ma zbyt dużych ambicji* bym wołała jak najszybciej - na teraz. Na przyszłość, jeśli chcesz móc konia przetrzymać przez dłuższy czas między struganiami (żeby nie mieć problemu, bo kowal przyjeżdża właśnie w takich odstępach), to masz tylko jedną możliwość: zwiększyć ścieranie, a to oznacza RUCH.

* bo to sa młode kopyta, nie są zepsute i naprawiać ich nie trzeba. Trzeba nie kombinując, przyciąć wystającą ścianę - i już, umożliwić im pracowanie. Tak jak kasik napisała, próby "naprawiania" tych kopyt teraz, mogą się odbić mocną czkawką w przyszłości.
No wiec tak- nasz kowal robi  na vetexy (te masy, do których linka wstawiła Rzepka).
Masa jest zarąbista bo rzeczywiście mega, mega elastyczna. Ale tak jak Mówi Łuaksz - bez podkowy, która asekuruje to spore ryzyko, że koń to zgubi.
Ja oglądałam dziś konia, któremu zastosowano tą terapię bo mu pękło kopyto na przedkątnych do koronki. Aktualnie łądnie zrasta. podkowa zamknięta zastosowana, chyba też ze względu na masę, właśnie aby jej nie zgubić (zamknięta, ale nie okrągła, nie wiem jak taka się nazywa, z taką po prostu sztabą łącząca ramiona z tyłu).

łukaszpodkuwacz jak będziesz miał więcej info o tych podkładkach to będę wdzięczna.
Mnie te masy zaczęły korcić bo one b. dokładnie wypełniają strzałkę (rowek) i rowki przystrzałkowe. Ciekawe na ile zastąpiłyby nam niestniejące (skostniałe) chrząstki.
i przez długi czas wszystko pod masą pozostaje bez kontroli , niestety każdy kij ma dwa końce .
Dziewczyny- jak dobrze, że czuwacie :kwiatek: Ruch jako niezbędny czynnik kształtujący kopyta jest dla mnie tak oczywistą oczywistością, że zapomniałam o nim wspomnieć 😡
nekti- my zabieraliśmy Jaśka ze sobą w tereny. Zaliczył z nami nawet rajd 700km 🤣 (tak, był ogierkiem, tak, chodził z klaczami) Efekt jest taki, że mamy młodziaka i każdy pyta czemu na nim nie jeździmy 😜, Wet, który go kastrował oszacował, że jego muskulatura odpowiada 7latkowi (miał niespełna 2). Dużo terenów luzem- niech się chłopak wybiega i zapozna z terenem. Stęp w ręku jest fajny ale niewystarczający dla młodziaka.
Kasik, wstawiasz gdzieś zdjęcia Jaśka? :kwiatek: Lub wstawisz?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się