Kto/co mnie wkurza na co dzień?

Pewnie, że coś jest. W to nie wątpię, ale jechanie na takich nazwach jest dla mnie kolosalnym nadużyciem.

mam ochotę zaszyć się gdzieś na odludziu w Bieszczadach, wykopać studnię, kupić zwierzęta, zrobić ogródek i się tam zostać  lol

A takie myśli często mnie nachodzą, powstrzymuję się jednak myślą o zimie spędzonej w domu odciętym od świata, bez prądu i bez revolty.  😀
Misiek69, żeby tak przeżyć zimę wystarczy zamieszkać 20 km od Wawy, Bieszczady nie są do tego potrzebne 😉
Cricetidae,  konie też niestety, nie wiem jak jest teraz, ale kilkanaście lat temu, wykupiliśmy z rzeźni klacz źrebną do klubu.

Teraz jest tak samo pewnie. Z koniem to jeszcze mogę postarac się to jakos 'zrozumiec' (to i tak za duzo powiedziane), bo może ktos nie chce mieć źrebaka i sprzedał klacz w ciąży 🙁... Ale krowa i cielak? Właśnie po to ją chyba trzymają, żeby te cielaki dawała? nie rozumiem. I czemu to jest taka wysoka ciaza? Taka 7,8,9 miesiąc? To już nie można wtedy mówic, że sprzedał bo nie wiedział...
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
21 listopada 2013 13:17
To nie o to chodzi że "nie chce mieć źrebaka" czy cielaka - specjalnie są zaźrebiane żeby szybko osiągnąć duży przyrost wagi.
Aaaaa jaka wiadomość, już mnie dzisiaj nic nie wkurza, bo jakiś rolnik ta krowę w ciąży, którą wczoraj badaliśmy w rzeźni (i zgłosiliśmy, że w ciąży), zabrał do domu! Nie wierze 😀
Misiek69, żeby tak przeżyć zimę wystarczy zamieszkać 20 km od Wawy, Bieszczady nie są do tego potrzebne 😉


Wiem! Ja mieszkam 15km od centrum Stolycy i w zeszłym roku, żeby nie własny agregat prądotwórczy to przez trzy dni bylibyśmy unpluget!  😉
Wysłany przez: smarcik

To nie o to chodzi że "nie chce mieć źrebaka" czy cielaka - specjalnie są zaźrebiane żeby szybko osiągnąć duży przyrost wagi.


I właśnie to, nie tylko mnie wkurza, ale naprawdę przeraża, nieważny człowiek, zwierzę, ważna tylko kasa. Wiem, bez kasy nie da rady żyć, ale mimo wszystko....... Ja jestem niedzisiejsza.
Maddie   Hucykowa demolka na wakacjach
21 listopada 2013 18:01
Wkurza mnie moja współlokatorka. TAK BARDZO.
Jedno zasadnicze pytanie - jak można wiedzieć jak wygląda akademik, na dodatek pozwolić dać się wpisać do pokoju, który ma chyba [s]najgorszą[/s] [EDIT - może źle to ujęłam, po prostu jesteśmy nadaktywnym piętrem, a ze względu na nasze charaktery zawsze nasz pokój ma otwarte drzwi i czas dla wszystkich, nie lubimy nudy, ciszy, spokoju] sławę w całym akademcu (jeżeli chodzi o imprezy i robienie rozpierduchy) będąc osobą nie pijącą, nie imprezującą, praktycznie się nie odzywającą, non toper się uczącą na dodatek studiującą medycynę roślin...?
I jeszcze najlepsze - nigdy nic nie mówi, że ludzie z nami siedzą przy piwku i kartach do godziny 2/3 w nocy, że nie może iść spać (tzn. każdy normalny by już dawno olał system i poszedł spać, np. ja, ale ona siedzi i czeka aż wszyscy wyjdą), albo że jest u nas impreza... Po prostu wolę jak ktoś wyrzuci swoje żale, a nie je tłamsi w sobie a na dodatek nie daje po sobie poznać, że coś jest nie tak! Poker face forever!
Nie komentujcie tego, jakby to było możliwe, to byśmy ją już dawno się z pokoju pozbyły 🙄
Maddie, ale jak tu tego nie skomentować? Dziewczyna ma do Was anielską cierpliwość. Z drugiej strony dziwię się Wam, że nie czujecie się głupio. Nie dałoby rady czasem posiedzieć u kogoś innego w pokoju?
Averis   Czarny charakter
21 listopada 2013 18:14
Maddie, nie wiedziałam, że w gimnazjum są akademiki.
Maddie   Hucykowa demolka na wakacjach
21 listopada 2013 18:17
Nieraz siedzimy w innych pokojach, ale nie możemy wiecznie żerować na naszych znajomych. Przychodzą do nas średnio raz na tydzień. Dziewczyna nie ma anielskiej cierpliwości, tylko jest typowo aspołeczna, bo ani pogadać, ani z nią posiedzieć, ja jestem osobą strasznie otwartą i podbijam do niej, bo nienawidzę takiej ciszy w pokoju, a ona mimo tego, że serdecznie to mówi tak jakby nie mogła i sprawiało jej to ból. Sytuacja strasznie dla nas niekomfortowa, bo z różnymi ludźmi się mieszkało i jeszcze takiego przypadku nie spotkałyśmy...
A wyprowadzić się chyba też nie chce, bo ciężko to z niej wyciągnąć, a była już propozycja zamiany z koleżanką i nie wyszło...
Facella   Dawna re-volto wróć!
21 listopada 2013 18:43
Maddie, wyobraź sobie, że istnieją na tym świecie osoby, które nie lubią towarzystwa (nie nietowarzyskie, ale takie, które lepiej czują się same niż w dużej grupie), które niewiele się odzywają, bo nie mają takiej potrzeby. I wyciąganie z nich czegokolwiek na siłę jest bezsensem, wywiera na tej osobie jakąś presję integracji z grupą i poczucie winy, że jest jaka jest. I najczęściej takie osoby mają wiele do powiedzenia w tematach je interesujących, wystarczy tylko taki temat znaleźć. A wymuszone gadki-szmatki to jest dla nich po prostu koszmar i obowiązek, który należy spełnić. Niefortunnie sobie wybrała pokój, zdarza się, ale do cholery - jak można od kogoś na siłę wymagać integracji z kimkolwiek, skoro nie ma na to ochoty? Dla was sytuacja jest niekomfortowa - a dla niej?
Maddie   Hucykowa demolka na wakacjach
21 listopada 2013 19:02
Tylko, że my nic o niej nie wiemy! Nie wiem jakie tematy ją interesują, jedyne co to możemy z nią pogadać o ćwiczeniowcach z mikrobiologii albo biochemii. Słucha nas, śmieje się sama do siebie jak nasi znajomi opowiadają coś, lub jak my między sobą coś gadamy. Mi się czasami wydaje, że ona się chce zintegrować, usiądzie z nami jak ją namówimy, ale ona tylko słucha. Najbardziej mnie denerwuje to, że są w akademiku też takie osoby i właśnie nasza koleżanka tak trafiła i chciała się zamienić, ale nasza nowa współlokatorka nie chciała się wyprowadzić, a mocno sugerowałyśmy.
Facella   Dawna re-volto wróć!
21 listopada 2013 19:06
To niech siedzi i słucha, przeszkadza wam to tak bardzo? Ja też wolę słuchać niż się odzywać, zwłaszcza w dużej grupie. I jakoś nigdy nie było z tym problemu. Może chciałaby się zintegrować, ale nie wie jak? Nie potrafi rozmawiać? Są takie osoby i uwierz mi, dla niej to też nie jest komfortowe. A to że się nie chciała zamienić - nie wiem, dlaczego tak.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
21 listopada 2013 19:11
Maddie, może dziewczyna potrzebuje czasu, żeby was poznać i się rozluźnić? Też miałam wiecznie problemy z wejściem do dużej grupy i przez jakiś czas wolałam siedzieć z boku i słuchać.
Maddie, strasznie współczuję Waszej współlokatorce, strasznie. Żałuję, że nie mogę powiedzieć jej tego osobiście. Ja bym Was o tej 2/3 w nocy wykopała z pokoju takim kopem w dupen, że na końcu korytarza jeszcze by Was radar z pobliskiego ronda ściągnął. Krulowie akademika zakichani...
wyobraź sobie, że istnieją na tym świecie osoby, które nie lubią towarzystwa (nie nietowarzyskie, ale takie, które lepiej czują się same niż w dużej grupie), które niewiele się odzywają, bo nie mają takiej potrzeby. I wyciąganie z nich czegokolwiek na siłę jest bezsensem, wywiera na tej osobie jakąś presję integracji z grupą i poczucie winy, że jest jaka jest. I najczęściej takie osoby mają wiele do powiedzenia w tematach je interesujących, wystarczy tylko taki temat znaleźć. A wymuszone gadki-szmatki to jest dla nich po prostu koszmar i obowiązek, który należy spełnić.

O, jak mnie to wkurza. Wkurza mnie to, że ludzie, a szczególnie wałkowani już tu stajenni nie dadzą mi świętego spokoju, tylko chcą ze mną gadać "byle gadać". Jak ja kocham mojego Jacka, że mogę sobie z nim po prostu pomilczeć. Nawet godzinami. Kocham to. A inni nazbyt otwarci mnie totalnie wkurzają. Ciągną mnie na siłę za język, a ja totalnie nie odczuwam potrzeby wydawania z siebie dźwięku.
Facella   Dawna re-volto wróć!
21 listopada 2013 19:20
dodzilla, my siostry duchowe jesteśmy  😎
Najgorsze jest właśnie to jak poznajesz nowych ludzi, wolisz ich posłuchać, a nie paplać bez sensu i ciągle słyszysz 'No czemu się nie odzywasz?', 'Co tak cicho siedzisz?'. No coś człowieka trafia. 😵
madmaddie   Życie to jednak strata jest
21 listopada 2013 19:25
Najgorsze jest właśnie to jak poznajesz nowych ludzi, wolisz ich posłuchać, a nie paplać bez sensu i ciągle słyszysz 'No czemu się nie odzywasz?', 'Co tak cicho siedzisz?'. No coś człowieka trafia. 😵

albo wracasz z uczelni z koleżanką, "co ty taka smutna jesteś, nic nie mówisz"
limit słów wyczerpałam =.=

pierwszy raz mi rudy na włosach nie chwycił. agrrrr  👿
Psia mać, ja cię muszę kiedyś na moim urlopie dorwać 😎 Pomilczymy sobie razem 🏇 A jak już tu jestem, to się pożalę jeszcze chwilę. Wkurza mnie wilgoć w łazience i w moim domu. Pranie schnie mi po 5 dni, do łazienki już nie mogę wejść bo cały kosz praniem zawalony a wieszać nie ma gdzie. Po dwóch 10 minutowych prysznicach woda cieknie po ścianach w łazience i cała wilgoć z łazienki wychodzi mi na mieszkanie. Wietrzymy po 8 godzin dziennie, kiedy w pracy jesteśmy, ale w ogóle powietrza nie ciągnie. Ledwo się przewietrzy, to wracamy z pracy, ja się biorę za obiad, Jacek za jakieś sprzątanie i sauna parowa jak malowana się w ciągu godziny robi. Wrrr. I nie wiemy co z tym zrobić.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
21 listopada 2013 19:29

nie macie zapchanej wentylacji?
Facella   Dawna re-volto wróć!
21 listopada 2013 19:34
dodzilla, ja się chętnie dam dorwać, tylko daj znać wcześniej  😁
Żeby nie było offtopicu: wkurza mnie, że facet z historii robi nam sprawdziany z wybranych rozdziałów, w większości z zakresu rozszerzonego, a my robimy historię podstawową. I nagle w trzeciej klasie się obudził, zaczął nas cisnąć - ani jedna osoba nie zdaje historii. Sprawdziany mamy co 2-3 tygodnie (przy jednej godzinie historii w tygodniu! Zatem większość materiału musimy przerabiać w domu), po każdej lekcji mamy 3-4 zadania opisowe + notatka z danego tematu. Zamiast uczyć się z biologii, ja siedzę i piszę jakieś strasznie długie, opisowe zadania na historię  😵
dodzilla Nie wiem czy to pomoże, ale próbowaliście z pochłaniaczem wilgoci?
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
21 listopada 2013 19:38
mowa jest srebrem, a milczenie złotem...
Madmaddie, mieszkam w Niemczech, nie mamy wentylacji, tak samo jak i nie mamy podłączonego gazu. Mieszkanie mam w środku takiej ósemki z kamienic. Z łazienkowego okna widzę trzy inne kamienice i śmietnik a z salono-sypialniano-jadalnego pokoju wychodzi mi na kolejne trzy budynki i parking na dwa auta. Totalny brak ruchu powietrza. Wprawdzie jeszcze z dwa miesiące i zmienimy mieszkanie na jakieś M3, ale do tego czasu ja utonę w brudnym praniu. Aaa, jeszcze zapomniałam wspomnieć, że od tej wilgoci grzyb w łazience czyszczony domestosem drucianą myjką odradza się w ciągu trzech dni i zaczyna mi mówić "Cześć!" 😵
Misiek, no własnie nie wspomniałam, że mamy pochłaniacz wilgoci, ale wkłady tu nie kosztują mało.
wkurzają mnie ćwierćinteligentki, co idą na studia, żeby się zachlać, pobawić a nie czegoś nauczyć i mają pretensje, że ktoś się wprowadza do akademika z zamiarem nauki. Bo przecież akademik to jest imprezownia, wcale nie związana ze studiowaniem. a jak kogoś nie stać na stancję, a chce się uczyć? neee, akademik jest dla zabawowych ludzi! obowiązkowo trzeba też nie szanować czyjejś chęci do nauki ani nie doceniać dobrego wychowania, tylko maltretować kujona imprezami do rana! nie chce się dostosować i porzucić chęci do wiedzy? zgnoić, a co!

później mamy matoły, co to ledwo od kolokwium do kolokwium, bo dla nich akademik to imprezownia a studia to jedno wielkie chlańsko.
wkurzają mnie ćwierćinteligentki, co idą na studia, żeby się zachlać, pobawić a nie czegoś nauczyć i mają pretensje, że ktoś się wprowadza do akademika z zamiarem nauki. Bo przecież akademik to jest imprezownia, wcale nie związana ze studiowaniem. a jak kogoś nie stać na stancję, a chce się uczyć? neee, akademik jest dla zabawowych ludzi! obowiązkowo trzeba też nie szanować czyjejś chęci do nauki ani nie doceniać dobrego wychowania, tylko maltretować kujona imprezami do rana! nie chce się dostosować i porzucić chęci do wiedzy? zgnoić, a co!

później mamy matoły, co to ledwo od kolokwium do kolokwium, bo dla nich akademik to imprezownia a studia to jedno wielkie chlańsko.
    :winko: :winko: :winko:
Stoję po stronie Isabelle i kenny. Ja też z tych nietowarzyskich, często wymykających się z "imprez" ok. 22-23 do spania 😉 Ale co do studenckich rozterek...
Wkurza mnie, że na hasło "student" sąsiedzi dostają kociokwiku. Sąsiadka powitała nas groźbą, że lepiej, byśmy byli cicho, bo inaczej będziemy mieli z nią źle... 🤔 W ciągu ponad 1,5 miesiąca byli u nas 2 razy znajomi (raz było nas 7 osób, drugim razem 4 osoby) i siedzieli raz do 2 (ok, tu faktycznie przesadziliśmy), raz do 23 - bez muzyki, raz na jakiś czas ktoś się mógł głośniej zaśmiać, lub coś głośniej powiedzieć - babka zagroziła nasłaniem na nas policji, znalazła jakimś cudem e-mail do właścicielki i wysyłała jej wiadomości z groźbami (z tekstem, że robimy imprezy co 2-3 tyg.). Raz zeszła z pytaniem: "czy dobrze nam się tutaj mieszka?", po czym stwierdziła, że długo sobie już nie pomieszkamy... Gdy poszłam z nią porozmawiać, zatrzasnęła mi drzwi przed nosem. 🤔wirek:
W poprzednim mieszkaniu babka z dołu narzekała, że za głośno spuszczamy wodę albo rozkładamy wersalkę po 22!! No kurde!

A znajomi-studenci mają jeszcze ciekawsze historie co do mieszkania na stancji... 😵


abre, właśnie przeczytałam - super!!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się