Konie czystej krwi arabskiej

Bezapelacyjnie obie baby!
Tutaj wątpliwości żadnych być nie powinno.
jeszcze trochę rudego
Martolina, derby ale macie łobuziaków, wiosna uderza w dekielki  😀iabeł:
Ja się muszę pochwalić, bo choć jeszcze tego nie widziałam to mój Czesio zaczął pomalutku treningi skokowe. Na razie na lonży z ustawionymi nisko drągami i krzyżakami. Moja niezastąpiona przyjaciółka działa z nim w ciągu tygodnia i mówi, że Czesio radzi sobie całkiem nieźle  😀
ogurek piękniste stadko  😍
Odnoście arabka u handlarza z poprzedniej strony- dziś o 12 jedzie do nowego domu.
Bardzo spokojny, kontaktowy koń, zadbany.
A wygląda tak:






Piękne konisko  😍 dobrze, że będzie mieć dom.
RaDag piękny jest. A czy wiadomo, skąd taka dziwna historia z jego sprzedażą?
iwona9208   Konie to choroba, z której nie da się wyleczyć.
28 marca 2014 08:18
Fajny koń, jak zrzuci trochę tego mięcha to w ogóle piękny będzie  🙂
Ciekawe kto go wziął- pewnie znana w kręgu osoba bo wiem, że: "Dziewczyna podobno miala doświadczenie w układaniu arabów."
Wojenka   on the desert you can't remember your name
28 marca 2014 21:32
No co, kondycja opasowa 😉

A mój młodziak zaraz 5 lat skończy...
iwona9208   Konie to choroba, z której nie da się wyleczyć.
28 marca 2014 21:53
Mój Boże 5 lat??!! Przecież niedawno zajeżdżany był  😉
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
28 marca 2014 22:03
RaDag oo kawał mięcha z Niego  😉 ale cieszę się, że znalazł już dom

Wojenka fajnie chłopak wygląda ! I kurde faktycznie ale ten czas leci !

ja się tylko przypominam  😉 , że żyjemy. Dzisiaj do Rudolfa dołączyli bracia  😁 Callisto musiał pokazać swoje wdzięki ale generalnie siano wygrało  🤣
i po kilku kwikach , kopniakach każdy poszedł w swoją stronę ..
niuch niuch na dzień dobry , kucyk wącha obok Akrobata a z tyłu Callisto


a tutaj Rudzina gania kuca
haha, zduśka ale świetne zestawienie kolorystyczne 😀
black red white  🙂
Eufona na L4.
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
29 marca 2014 16:42
Być co gniade nabroiło?

Niech wraca do zdrówka🙂

A my dziś po tygodniu Citrowego urlopu wybraliśmy się na rodzinny spacer🙂

Konie grzeczne, no może Bambi wydalała z siebie owies jak tylko mogła hihihi🙂
Być. już pytałam na fb, co się też podziało.  🙁 Mam nadzieję, że nic poważnego.

Wojenka super młody wygląda!

A my się pokażemy - odpoczynek po pracy, piękna pogoda...  😉 Potem był rewelacyjny dwugodzinny teren w dwa konie.
Również mam nadzieję, że sytuacja nie rozwinie się negatywnie. Na chwilę obecną jest lepiej niż wczoraj. Chłodzę, doglądam, głaszcze i daje święty spokój. Mam obserwować.
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
29 marca 2014 16:53
Murat dokładnie, pogoda piękna! A ja kurde jak na złość jutro cały dzień dyżur w klinice;(
Ja jutro też planuję wypad terenowy, czaję się na nową ścieżkę. Jeździmy coraz dalej, to i otwierają się nowe możliwości.
derby super wyglądacie- dwie cytrynki 😀
Być będzie dobrze, musi być, nie? 😉
Murat Wy to macie sielskie życie  😀
A my z Czesiem rzeźbimy na cavaletkach i krzyżakach, dzisiaj nawet udało nam się przeskoczyć w kłusie krzyżaczka 🤣 Jutro powtórka z rozrywki.
Skoro widziałam jak kłusuje i galopuje to myślę, że już jest znaczna poprawa. Optymistyczny wieczór.
A ja chyba wykrakałam z tym cudownym, nie bojącym się koniem bo Miss Siwa zaczęła siać panikę. Może nie o byle kamyk, ale tak ogólnie jest po prostu "gorzej" niż było. 😵

Z dziennika Shagaryi, zanotowane postępy:
"Nie wycieramy sobie szlaków na padoku, chodzimy po błocie, błoto NIE GRYZIE (może tylko troszeczkę  :am🙂.
Granatowe budynki,szopki,płoty i beczki wcale nie są gorsze od tych w innych kolorach i również nie zdarza im się często gryźć.
Ukochana pańcia również nie gryzie, można podchodzić i dać się łapać.
Z podszczypywania nigdy nie wychodzi nic dobrego, jest wręcz żenujące gdy pańcia podskakuje i głupawo się śmieje.
Kałuże wcale nie są (!) bezdennym oceanem, można wchodzić, nie utopimy się (chyba, że pańcia jest Jezusem i czyni cuda).
Fantazja (moja siostra) wcale nie jest ze mną jakoś cudownie-syjamsko zrośnięta, można bez niej pożyć 15 minut.
Marsz, kłus, galop to nie język chiński, tylko wspólny, zrozumiałam.
Pańcia nie jest zła, zezwalam jej głaskać tylne nogi, nie kopnę"

A oprócz tego najlepiej wystraszyć się czegoś, czego NIE MA, a co się bezczelnie i nagle pojawiło na drodze, po której przechodziła już 20 razy! Ach to moje konisko... Za to zdarza jej się wymsknąć i przywitać mnie rżeniem (bynajmniej nie w porze śniadannej) no i te nogi... W KOŃCU! W dalszym ciągu jest także niesamowicie prowadna, uważna i wrażliwa. Zastanawiam się nad zajeżdżeniem bezwędzidłowym.

Poza tym nie mogę się napatrzeć na te źrebaczki wasze, cuda same!

Być. trzymamy kciuki i kopytka!
Baroccco zaręczam ci, że dla niej na tej drodze jest coś nowego. Ty wcale nie musisz tego widzieć, ale ona widzi.
Winea na przykład jest niesamowicie uważna, jeśli chodzi o podłoże. Zauważy każdą zmianę podłoża, każdą pryzmę ziemi w minimalnie innym kolorze, każdy jasny kamyk na ciemnej ziemi, każdą dziurę w gładkiej trawie, ba nawet badyl minimalnie jaśniejszy lub ciemniejszy niż inne badyle wokół. Nie są to powody, żeby się spłoszyć (zazwyczaj!), ale zdecydowanie są, aby zrobić wężową szyję i przyglądać się w pozie tokującego łabędzia.
A błoto gryzie. Oj jak gryzie. Panna księżniczka jak trzeba przejść przez błoto robi takie wygibasy całą sobą, że to jak cyrkowa sztuczka wygląda. Kiedyś konie wyłamały kawałek płota na pastwisko i poszły sobie na nie samowolnie (zamknięte, bo dosiewanie). Ale przed owym wyłamanym miejscem była duża błotnista kałuża. Ruda pokręciła się w kółko, porżała, pomachała głową i została sama na padoku. Bo ona po błocie chodzić NIE BĘDZIE.  😀

Co do bezwędzidłowego zajeżdżania to polecam. Winea była zajeżdżana klasycznie, u mnie przestawiona na halter. Wędzidła na jazdę nie założyłam nigdy i nie zamierzam.
Sir Cynober pozdrawia  z nowego  apartamentu 🙂
kolejny ogierek, od Egali po Van Gogh
może po Gotico będą w końcu klaczki
Mój dzielny koń 😀
a ja dostaje ciągle opieprz, że za długie wodze 😉
ja tereny jeżdżę bez wodzy 😉
wodze jak na foto widać "2km" w 1 ręce, 2ga ręka schowana w kieszeni
Melduję, że u gniadej znaczna poprawa. Planuje sprawdzić ją w ruchu za dwa dni.
Dzisiaj natomiast nie potrafiła przejść jednej przeszkody, która była tylko wielką cegłą, ale tuż obok był plastikowy palik. Już dla niej było za wąsko, już prychała niepewna. Spojrzała na mnie, trąciła chrapami i czeka. Ruszyłam, ona za mną i bach! Bez komplikacji. Czasami mam wrażenie, że ten koń mi się pyta, co w danym momencie ma i może zrobić.
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
31 marca 2014 20:53
Być a co ona sobie zrobiła?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się