ochwat

Mieszkam w Siedlcach. 100 km o Wawy.Byłabym bardzo wdzięczna na podanie namiarów na weta z tych okolic, Bo niestety taki weterynarz np z Janowa Podlaskiego weźmie dużo za dojazd i tak jak mama mówiła, on leczy konie za kilkadziesiąt tysięcy, więc wątpię że by nawet chciał przyjechać. Ale bardzo dziękuję za uświadomienie mi tej sytuacji. Nagram tylko filmik jak chodzi i będzie miał wolne. Miałam sprzedać siodło i kupić nowe za tą kase, ale w takim razie przeznaczę to na weterynarza 😉 Dziękuję Wam 😀
Weterynarza z Janowa Podlaskiego to ja akurat znam bardzo dobrze i mogę jak najbardziej polecić. Mojego konia za cenę mięsa a nie kilkadziesiąt tysięcy jakoś wyleczył i przyjechał do niego specjalnie do Lublina....  😉 a cenę za dojazd ma jakąś z góry ustaloną złótówka z kawałkiem za km, ale nie pamiętam dokładnie.
Wyleczył, ale ile wziął za leczenie ? 😉
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
12 sierpnia 2014 11:55
bardzo mądrze, myślę że jak trochę o niego zadbasz, to kto wie, może niedługo będziesz mogła wsiąść, pojeździć
tu sa namiary na ośrodek jeździecki w Siedlcach, tam na pewno znają hipiatrów z okolicy, a może też coś doradzą
Kazimierzowska 3
08-110 Siedlce
tel. (0-25) 644 19 98
weterynarz NIE wyleczy ochwatu w tej fazie, na początku tak, ale teraz to bez sensu. Zamiast tego poleciłabym te pieniądze wpakować w dobrego werkowacza.
Akurat tutaj na jazdy chodziłam więc się odezwę do nich. Przywiozę konia do mnie, przyjedzie moja instruktorka, później weterynarz i zobaczymy co dalej. A am nadzieję że go szybko wyleczymy. Bo  jednak 240 zł za wizytę kowala to nie jest mało. Był już ok 10 razy, więc 240*10 to nie jest mało :/
wejdz na mapę naturalnych strugaczy, nie biorą 240 za wizytę, a ogarnięta osoba najszybciej wyciągnie Ci konia z takiego stanu. Weterynarz w ochwacie przewlekłym NIC poza zaleceniem wezwania kowala i okucia NIC a NIC nie zrobi. Może podać coś p.zapalnego co pomoże koniowi na chwilę.
Weta żeby prześwietlenie kopyt zrobił. Ehhh :/
wejdz na mapę naturalnych strugaczy, nie biorą 240 za wizytę, a ogarnięta osoba najszybciej wyciągnie Ci konia z takiego stanu. Weterynarz w ochwacie przewlekłym NIC poza zaleceniem wezwania kowala i okucia NIC a NIC nie zrobi. Może podać coś p.zapalnego co pomoże koniowi na chwilę.

Zgadzam się z Tobą tajnaa w 100 %. W tej fazie ochwatu nie ma sensu  podawanie leków, choćby z tego powodu że na jedno pomagają a na inne szkodzą. Teraz tylko porządne werkowanie, porządna suplementacja, i porządna dieta.  A swoją drogą kowal niezłą kasę brał za tego kucyczka z małymi kopytkami.
Dla mnie jedynie co w tej chwili może zrobić wet to rtg z oceną stopnia rotacji kości. Nic więcej.
dea   primum non nocere
12 sierpnia 2014 14:05
RTG by się przydało, ale gdybyś zrobiła normalne zdjęcia kopyt 😉 to być może by się okazało, że widać po nich wystarczająco dużo, żeby rtg nie było konieczne (to jest tańsze  :cool🙂. Zgadzam się z dziewczynami - wet do ochwatu nie na tym etapie, do ostrego jest potrzebny. Do takiego stanu, do przywrócenia właściwego kształtu puszki, jest potrzebny ktoś, kto po pierwsze rozumie skąd się bierze ochwat naprawdę (a nie jak się uważało 20 lat temu) i ktoś, kto będzie potrafił ocenić, czy kopyto próbuje się już regenerować (bo np. ochwat był od karmienia owsem u handlarza) czy nadal się deformuje - i czy potrzebna jest interwencja nie tylko w struganie, ale też w warunki utrzymania - być może na jakiś czas powinnać ograniczyć kucowi dostęp do trawy, jego grzebień tłuszczowy na szyi mi się nie podoba). Ktoś, kto doradzi, jak warunki utrzymania zmienić, żeby zatrzymać deformację.

Na pewno dobrze by zrobiły kucorowi spacery w ręku, na sznurek z nim i cykaj kilometry. Jeśli niechętnie idzie po drodze, to poboczem, po miękkim.
Zrób zdjęcia według wzorca i wklej.
I szukaj ogarniętego strugacza (czy to naturalnego, czy kowala - wazne, żeby wiedział jak podejść do ochwatowca). 240zł to sporo do wydania na kopyta, myslę, ze znjadziesz kogoś kto za taką kwotę się podejmie pomocy.
Na plus - koń mimo wszystko stoi i nie wygląda na szczególnie zbolałego, mimo naprawdę kiepskiego kształtu kopyt - więc jestem dobrej myśli (to w kwestii przeczuć 😉) - powodzenia!  :kwiatek:
LatentPony   Pretty Little Pony :)
12 sierpnia 2014 16:06
Nie mam daleko do Siedlec, gdybyś decydowała się na kogoś z osób werkujących naturalnie, to zapraszam na priv.
dea, pewnie 🙂 I RTG zbędny (a ile razy sama namawiałaś, żeby ocenić koniecznie jak to w środku wygląda?). I weterynarz też. Po co np. badać krew, czy nie ma insuliooporności itp.? Czy innych zaburzeń metabolicznych. Czy choćby - ocenić stopień otyłości i zalecić dietę. Czy przyjrzeć się, czy oprócz kopyt cały aparat ruchu ok. Strugacz dobry na wszystko a RTG ma w oczach! I skądś wie, że z pewnością w tej chwili już nie toczą się procesy ochwatowe (nowe). Rozumiem niechęć do wetów, też wyrywna nie jestem, ale nie przesadzaj. I nagle ważne jest to co jest tańsze?
To powiem, że strugacz tani nie będzie. Jest konieczny, często, ale dobrze nie równa się tanio i wszyscy o tym wiemy.
dea   primum non nocere
12 sierpnia 2014 19:41
halo - udawało mi się wyprowadzić ochwatowe kopyta bez rtg. CZASAMI widać wystarczająco dużo po samych kopytach (lub zdjęciach) - w innym przypadku zawsze można powiedzieć "jednak zrób rtg, bo jest wielka enigma" (mogą potwierdzić ci, co znają mnie osobiście, że zdarzało mi się tak mówić i nawet ostro namawiać do prześwietleń) - jednak samo prześwietlenie nie leczy i czasami naprawdę niewiele wnosi. Takie nicniewnoszące prześwietlenia, w których nic mnie nie zdziwiło, bo kopyto już "powiedziało" wszystko (ale właściciel zrobił rtg, bo chciał), też widziałam.
Insulinooporność i problem metaboliczny jakiśtam widać po grzebieniu tłuszczowym, dieta kucowi by nie zaszkodziła na pewno. Nie napisałam, że RTG jest zbędny, napisałam, że w tej chwili może nie być konieczny. Wet jest potrzebny przy ochwacie ostrym.

Widać, czy kopyto się "zbiera" po tym, jak dobrze trzyma się przyrost idący od koronki, jak nisko daje radę dojść zrost. Jak się wie na co patrzeć, to czasami naprawdę rtg nic nie wniesie. Czasami. Czasami jest konieczne, bo np. widać, że konieczne byłoby radykalniejsze cięcie, a nie wiadomo, czy kość kopytowa jest zniekształcona. Jeśli jest, to determinuje do jakiego miejsca można pazur skrócić.
Czy się toczą aktualnie nowe procesy ochwatowe, też widać - np. po ciepłocie kopyta, po macaniu, postawie ochwatowej ... na rtg tego akurat nie widać, widać zmiany, które zaszły. Jak wet ma to specjalistycznie stwierdzić? Badanie krwi na czynniki zapalenia? Robi to ktoś? Objawowo się przecież stwierdza. Na ostry ochwat - wet KONIECZNIE i NATYCHMIAST. Dla konia widocznego na tych zdjęciach z FB? Naprawdę uważam, że to bez sensu.

Oczywiście, że strugacz (dobry) bądź ogarnięty kowal tani nie będzie. Jeśli środki na leczenie konia są ograniczone, to lepiej odpowiednio rozłożyć priorytety i wydać je na to, co jest niezbędne. Doradzenie zrobienia zdjęć na pewno nie zaszkodzi, jest tanie i szybkie - dlatego namiawiam, bo nie ma co z tym czekać. Po zobaczeniu ich mogłabym zmienić zeznania w sprawie rtg.

Reasumując, gdyby koń byl mój, dostałby suplementację mineralną (MAGNEZ przede wszystkim), na początek dietę "tylko siano" i odpowiednie struganie + spacery w ręku na różnych podłożach (celem zaobserwowania jakie podłoża są dla niego akceptowalne). Później obserwacja - jak toleruje trawę? Bo wcale nie musi być tak, że jej nie toleruje. W bezpiecznych okresach, czyli nie w suszy, nie na mocno wyjedzonym pastwisku, najlepiej wydłużane stopniowo popasy na półcienistych polankach w lesie na "rodzimych", "chudych" trawach (skoro i tak go trzeba spacerować, to można przerwy robić).

JMHO. YMMV.
dea, ok, ja to wszystko wiem 🙂 Bywalcy wątku kopytowego również. Ale piszesz do dziewczyny, która radośnie kupiła konia/kuca z ochwatem bo "nikt nie zauważył".  I do wielu jej podobnych, które czytają. I w sumie napisałaś (a tajnaa, mądrala 😉, któa ma weta w domu 🙂 - także) że do konia w takim stanie wet W OGÓLE (czyt. nikomu(!)) nie jest potrzebny.
Nie wiem, z jakimi "nieludzkimi" się stykałaś, ale "moi" zawsze zaczynają badanie od oceny stanu ogólnego konia, wywiadu, oględzin. KTO ma wyrokować, w jakim realnym stanie jest ten koń? Ty? Na re-volcie? Z re-volty to wiemy, że tam nie ma żadnego(!) fachowca. Nikogo, kto zna się na koniach. Zagwarantujesz, że gdy przyjedzie do A. "dziewczyna po kursie albo uczyłam się z netu" i jej ponawija - to z koniem BĘDZIE wszystko ok? Tam potrzeba kogoś, w realu(!) kto byłby autorytetem i sensowną osobą jednocześnie.
Pisałam - wyrywna do zawracanie głowy wetom nie jestem, ale nie udaję, że skończyłam medycynę weterynaryjną, i najwyraźniej, AŻ tak złego zdania o wetach jak ty nie mam.
KTOŚ fachowy(!) musi tego konia obejrzeć.
dea   primum non nocere
13 sierpnia 2014 08:39
Nigdzie nie napisałam o przypadku ogólnym. Od początku odnosiłam się do TEGO konia, na TYM etapie, tajnaa (jak sama zauważyłaś - z wetem w domu, więc chyba wie co pisze) również.

Powiedz, jak dziewczyna, która nie zauważyła TAKIEGO ochwatu rozpozna człowieka fachowego od niefachowego? Według Ciebie "dziewczyna po kursie albo uczyłam się z netu" jest jedyną plagą jaka może jej się przytrafić? Spytaj może JolantęG albo kasik, co potrafią fachowi kowale i weterynarze z papierem. Poza tym nie pisałam o dziewczynie po kursie, tylko o ogarniętym strugaczu bądź kowalu, który wie co robi. Z tego co widać na tych zdjęciach, ten nie bardzo wie albo robi za rzadko - za mało danych, żeby ocenić to na pewno, więc psów nań nie wieszam tak chętnie, jak można było zauważyć. W końcu koń nie leży i naprawdę jak na ochwatowca ma rozluźnioną postawę, to jest na plus, nie wiem czy to kwestia tego, że czynnik powodujący ochwat już nie istnieje, czy te kopyta nie są jednak tak tragicznie robione. Nie wiem. Za mało danych.

Absolutnie nie sugeruję, że należy brać "pierwszą lepszą dziewczyne z netu po trzydniowym kursie", ale zwykle jak już ktoś na forum z problemem przychodzi, to potem nie odfruwa w kierunku tejże dziewczyny, tylko nadal tu pisze. Np. że ktoś przyjechał i kopyta zrobił - my na to: zrób zdjęcia po robocie - i można ocenić jak zrobione, czy jest lepiej. Może napisać, co ta osoba "prawi" i czy to ma sens. Przecież pytający nie ląduje na pustyni. Forum nadal istnieje. Prawda?
Jeden z naszych znajomych weterynarzy mówi TAKIM właścicielom koni, którzy kupują zwierza i nie mają o nich zielonego pojęcia - żeby kupili sobie węża, bo karmi się raz na miesiąc, a i nóg nie ma. Ot tyle.
Dziewczyna zrobi jak będzie chciała.. a raczej jej rodzice.
dea   primum non nocere
13 sierpnia 2014 13:21
tajnaa - wielu ludziom się zdaje, że mają pojęcie, jak kupują - a potem koń uczy pokory. Sama taka byłam, totalnie zielona, a i nadal często widzę, jak niewiele wiem. Nie jest tak bardzo ważne, ile ktoś wie na starcie, tylko jak tę wiedzę w razie potrzeby rozwija. Po co od razu radzić węża? Według mnie między innymi po to jest takie forum, żeby takich ludzi wstępnie nakierować i popchnąć w odpowiednim kierunku. Robi się OT.
dea, nadal uważam, że każdego, każdego kupionego (czy kupowanego) konia powinien starannie obejrzeć fachowy weterynarz, nie pierwszy z brzegu. A doradzanie w takiej sytuacji: "wet zbędny, bo wielu potrafi namieszać" i "taniej zrobić zdjęcia wg wzoru w pierwszym poście" jest mało odpowiedzialne. Rozumiem, że twoją intencją jest, żeby koń W OGÓLE otrzymał skuteczną pomoc, ale naprawdę - jak zebrać do kupy, co zdążyłaś napisać, to wychodzi dziwnie. Tym dziwniej, że wśród bardzo fachowego podejścia są zamieszane tezy... co najmniej wątpliwe. Celowo nie będę ich punktować, żeby ich nie podkreślać (przypadkowemu czytelnikowi).
LatentPony   Pretty Little Pony :)
13 sierpnia 2014 15:53
dea, nadal uważam, że każdego, każdego kupionego (czy kupowanego) konia powinien starannie obejrzeć fachowy weterynarz, nie pierwszy z brzegu.


Tu się w 100% zgadzam. Jak kupowałam swojego zwierza, to mimo tego że decyzja o kupnie zapadła, konia znałam przez rok, to i tak wezwałam weta i zrobiłam badania. Znam wiele przypadków w których ktoś naciął się i kupił konia bez badań a potem wychodziły różne kwiatki...
Ale faktem jest, że (patrząc po facebooku) dziewczyna ma kucyka prawie rok (od września 2013) i nadal brak podstawowej wiedzy... Nie rozumiem jak przez rok można nie zauważyć, że "coś tu jest nie tak".
[quote author=halo link=topic=1324.msg2160057#msg2160057 date=1407938613]
dea, nadal uważam, że każdego, każdego kupionego (czy kupowanego) konia powinien starannie obejrzeć fachowy weterynarz, nie pierwszy z brzegu.


Tu się w 100% zgadzam. Jak kupowałam swojego zwierza, to mimo tego że decyzja o kupnie zapadła, konia znałam przez rok, to i tak wezwałam weta i zrobiłam badania. Znam wiele przypadków w których ktoś naciął się i kupił konia bez badań a potem wychodziły różne kwiatki...
Ale faktem jest, że (patrząc po facebooku) dziewczyna ma kucyka prawie rok (od września 2013) i nadal brak podstawowej wiedzy... Nie rozumiem jak przez rok można nie zauważyć, że "coś tu jest nie tak".
[/quote]
Po 1 to nie od września tylko od października.
Po 2 pół roku temu zauważyłam że coś jest nie tak. Ale moim zdaniem właśnie pisze na tym forum żeby się dowiedzieć a nie oskarżać o niewiedzę 😉
Agussska, zacznij od oględzin przez fachowego(!) weterynarza. RTG z celem ustalenia stopnia rotacji kości kopytowej by się przydał. POTEM postępuj jak dziewczyny radziły.
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
13 sierpnia 2014 18:37
halo dobrze prawi,warto wiedzieć co i jak,skoro już kupiono "kota w worku"..
dea   primum non nocere
13 sierpnia 2014 22:10
Oczywiście że dobrze, żeby konia po kupieniu (szczególnie przez laika) fachowy wet obejrzał. Chodziło mi o to, że nie wymaga on w tej chwili pilnej interwencji weterynaryjnej - wymaga starannego zadbania o prawidłowe warunki utrzymania i bardzo fachowej korekcji kopyt.
Myślę, że wystarczy OT - mnie się już nie chce w tym temacie dyskutować, wróciłabym do meritum chętnie  :kwiatek:
dea, czy dobrze rozumiem? Że na tych zdjęciach, na których tylu rzeczy nie widzisz, np. ustawiania przednich kończyn (sama pisałaś) - widzisz, że zrost jest poprawny? I jakoś widzisz, że "reszta konia" też nie wymaga pilnej interwencji?
No za nic pojąć nie mogę SKĄD wiesz, że ten koń nie wymaga pilnej interwencji. Wiedziesz możesz, że "ochwat, który był" - a koń chodzi - pilnej interwencji weta nie potrzebuje, bo nie potrzebuje. Ale skąd wiesz, że TEN koń w ogóle nie potrzebuje?
Ty poważnie to radzisz? Żeby ludzie wrzucali w net zdjęcia koni po ochwacie (i to byle jakie) a ty rzucisz okiem i zalecisz postępowanie? Bo tak to brzmi.
dea   primum non nocere
14 sierpnia 2014 05:52
Nie, nie radzę nic takiego.
Może mam problem z klarownością przekazu.
Od początku domagam się poprawnych zdjęć i sugeruję, że na podstawie tego być może dałoby się coś wiążącego powiedzieć (albo powiedzieć, że nic się nie da powiedzieć). Zwyczajnie uważam, że wizyta jakiegokolwiek weta w naszej krainie nie-różowych jednorożców mogłaby koniowi nie pomóc (niestety, znam przykłady) i nie chcę spławiać autorki prostym "zawołaj weta, a stąd spadaj". Gdyby była tęcza i różowe jednorożce, to oczywiście wet byłby doskonałym pomyslem, co więcej, nie byłoby tutaj o czym gadać absolutnie. Ktoś powinien pokierować sprawą na żywo, nie przez net - kompetentna para wet i kowal, najlepiej. A tak... wystarczy cofnąć się parę stron, żeby znaleźć np. Aktywa, któremu wet zafundował ochwat, następnie go nie rozpoznał, a kowal wyrżnął kopyto tak, że przez chwilę kość ledwie powleczona cienką warstewką rogu była wyraźnie widoczna. Co ważne: po postawie konia było widać, że ma ogromny dyskomfort. Zniekształcenia puszki duże. Mimo to, nie wymagal interwencji wet do poprawy stanu, tylko odpowiedniego przycięcia kopyt.

EDIT: Jeszcze raz - jeżeli jakiś fachowy wet, który ma nieśredniowieczne informacje w temacie ochwatu, jest dostępny, to TAK, należy go wezwać (zapewne nie raz) i pod jego kierunkiem działać. Jakikolwiek przypadkowy wet, moim prywatnym zdaniem, może więcej zaszkodzić niż pomóc w przypadku ochwatu przewlekłego. Tak czy inaczej, ktoś rozumiejący problem powinien się zająć pokierowaniem sprawą na miejscu. Kto to ma być i jak go znaleźć, to już nie powiem, bo nie wiem. Tym razem się osobiście nie podejmę.

Nie wiem, czy teraz jaśniej. Jeśli nie, to się raczej poddaję.
Będę musiała zniknąć z forum na chwilę niebawem - życie wzywa.
jeżeli przeczytasz halo dokładnie pierwszy post Agussski, to można wyciągnąć wniosek ze koń nie ma ostrego ochwatu , w innym przypadku nie wyjechałaby nim w teren , ba , nie ruszyłby się poza stajnie z jeżdżcem na grzbiecie . halo - widziałaś postać ostrego ochwatu ? jak koń się zachowuje ?
jeżeli stan nie jest ostry to wet jest zbędny , przyjedzie popatrzy i każe zawołać kowala kasując przy tym swoją dolę . tak ze jeżeli koń porusza się normalnie ( a to wynika z opisu ) to wet jest zbędnym ,,zawracaniem d..y,,
gdybyśmy mieli dobre zdjęcia kopyt to mogłibyśmy poradzić czy, ma zmieniać kowala , czy nie . bo moze ten który konia prowadzi robi to dobrze , moze jest ładny zrost od koronki , może skontowanie koronki pokaże że kość w puszce ułożona już prawidłowo , nie każde spiłowanie pazura na kwadrat jest złe , a jeżeli kopyto ukazałoby się jako nieprawidłowy ,,klocek,, wtedy poradzilibysmy - zmień kowala na strugacza .
ale do tego potrzeba zdjęć z prawidłowego ujęcia .
omawiamy konkretny przykład - konia Agussski , a nie mówimy o ogóle ochwatów .
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
14 sierpnia 2014 09:22
omawiając konkretnie konia Agusski, to wet jest potrzebny, bo nie ma tam nikogo kto mógłby wytłumaczyć co się z ochwatem robi. A kto wie, pewnie też trzeba wytłumaczyć inne kwestie dotyczące chowu kucyka (żywienie, szczepienia i odrobaczanie i inne podstawowe kwestie, które dla bywalców tego forum sa oczywiste) bo wygląda na to, że konik został kupiony przez osoby nieposiadające podstawowej wiedzy nt koni (Agusska, bez obrazy). Kowal jak widać niewiele wytłumaczył, więc może wet, nawet jak nic z ochwatem nie zrobi to posłuży jako źródło wiedzy.
haha rudzik dobre - ,,wet jest potrzebny, bo nie ma tam nikogo kto mógłby wytłumaczyć co się z ochwatem rob,,  🤣 to moze zaproponuj od razu wizytę pań/panów z TOZ-u
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
14 sierpnia 2014 10:16
LatentPony napisała,że daleko nie ma i czeka tylko na odzew właścicielki..więc ma się nawet kto sprawą zająć,nawet ktoś z forum więc sytuacja byłaby na bieżąco w wątku,tylko kwestia chęci pozostaje.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się