Co mnie wkurza w jeździectwie?

Ja ogólnie nie narzekam na pensjonat jako sam pensjonat, wymagań nie mam dużych, kobyła szportowa nie jest 😉, ale już starsza i chorobowo problematyczna,  ale właściciele stajni dbają i jest ok. Ale..... wydawałoby się że jak stajnia jest na 4 konie, czterech właścicieli to w takim malutkim gronie nie powinno być zatargów. Nic mylnego. Przyszłam do stajni 6 lat temu, poinformowano mnie że w siodlarni trzymamy porządek, kto ostatni wychodzi, to ogarnia i zamiata siodlarnię, przyjęłam do wiadomości i zastosowałam się, z resztą siodlarnia mała i żadna przyjemność przychodzić i siedzieć w syfie. I tak minęły  w miłej atmosferze jakieś 3 lata, chociaż jedni się wyprowadzili a inni wprowadzili. Niestety nic nie jest wieczne. Jakieś 3 lata temu wprowadziła się 15 latka z kobyłą, ona też tak jak inni została poinformowana o zwyczajach, tyle że ona miała i ma to w dupie, zostawia taki bajzel w siodlarni że szok, co na buciorach wniesie to zostawi, kubki zaschnięte, talerze z resztkami jedzenia, pety, alkohol, porozrzucane owijki, luzy, itp. Nie ma szacunku do nikogo, ja z racji wieku mogłabym być jej matką, moje prośby olewa tradycyjnie, z resztą nie tylko moje. Nic do niej nie dociera, dochodzę do wniosku że musi mieć jakieś problemy emocjonalne, bo przecież normalny człowiek tak się nie zachowuje, wygląda to tak, jakby swoje problemy domowe, odbijała na nas 🤔wirek:. Widzi błędy ale tylko innych, swoje już nie, jest bardzo interesowna, milutka ale tylko wtedy jak jej się coś opłaca. Hitem jest zostawienie rzeczy po 18, która robiła w stajni w sierpniu, do tej pory leżą głośniki, jakieś szmaty, słoiki z jakimś jedzeniem baloniki i wiele innych ciekawych akcesoriów. a przez miesiąc walał się jej namiot po padokach. Proszenie żeby to wszystko zabrała, to jak grochem o ścianę. Problem jest też taki,  że właścicielka stajni nie bardzo chce się w trącać w te nasze siodlarniane problemy,  a szkoda. Zostawianie syfu to nie wszystko, przeglądanie cudzych szafek, ruszanie rzeczy, ostatnio moje ogłowie było w użyciu, dziewczę działa w myśl zasady - Co twoje to moje, a co moje to nie rusz.  Ręce opadają. Stajnia malutka, w zasadzie trzy osoby, ja , forumowa Arhodie, i ona.( plus dwie dziewczyny, jedna opiekująca się jedną kobyłą, a druga moją, jak mnie nie ma)  Razem z koleżanką mamy już tego naprawdę dosyć, bo robi na złość, a tego nie ogarniamy, bo jesteśmy obcymi ludźmi, którzy nic jej złego nie zrobili.
A.kajca   Immortality, victory and fame
07 listopada 2014 17:43
No to może też się wyżalę. Wkurza mnie "rolnicze podejście" objawiające się tekstami "Łojciec kunie mioł, dziodek kunie mioł i łoni zowsze [tu genialna teoria na temat czegokolwiek, od żywienia po trening, oczywiście wierutna, szkodząca koniowi bzdura]".  👿
Zwykle takie złoto-myślo-wiejskie wynurzenia podsumowuję stwierdzeniem "łojciec kunie mioł, dziodek kunie mioł, szkoda ino że żodyn pojincia ni mioł"...
Dopiszę jeszcze  że gdybym podała dane stajni to inni forumowicze mogliby napisać  "sprawdzam - udowodnij".... Jak mogłabym to zrobić?  Ważne jest że mogłabym prosto w twarz powiedzieć  co myślę o tej sytuacji właścicielowi i to mi wystarczy.
Btw... Robił mu kopyta a twierdził że to konkretny Kowal - po zmianie stajni okazało się że On znał Mojego ale nigdy nie robił mu kopyt... bo właściciel robił mu Sam (czyt. Wciskał ludziom że koń jest własnością stajni).
Watrusia, dziewucha pewnie swoją szarkę ma, jakąś skrzynkę z rzeczami czy czymś, ja bym część tego syfu pod jej rzeczy czy do szafki podrzuciła.
Poza tym dziwne, że właściciel nie chce się w to mieszać... jak sama pisałaś, namioty walały się po padoku, a za ich stan chyba właściciel odpowiada.
Umowa pewnie o pensjonat nie jest na nią, ale z którymś z rodziców. Pojawia się któryś? Może warto im zgłosić problem?
Milla, Skrzynię ma, szafkę też ale są zapchane, a tych gratów jest naprawdę sporo. Rodzice.... no cóż...... bogaci,  a jej  wydaje się,  że wszystko jej się należy, więc nie sądzę żeby jakakolwiek rozmowa z nimi coś dała, z reszta jest już pełnoletnia. Szkoda tylko że właścicielka stajni nie chce się wtrącać, chociaż była wielokrotnie proszona o pomoc, mówiąc szczerze nie wiem dlaczego.
A.kajca   Immortality, victory and fame
07 listopada 2014 18:19
Watrusia
[...] Szkoda tylko że właścicielka stajni nie chce się wtrącać, chociaż była wielokrotnie proszona o pomoc, mówiąc szczerze nie wiem dlaczego.


[...] Rodzice.... no cóż...... bogaci [...]
Dlatego...
maliniaq   Just do your job.
07 listopada 2014 18:24
desire widzę, że odnosisz się do mojego postu z tematu "ciąża, wyźrebienie, źrebak ", radzę jeszcze raz przeczytać w jakiej sprawie ten weterynarz został przeze mnie polecony, na jego stronie jest informacja: "Specjalista z zakresu rozrodu zwierząt", myślę że w tej sprawie nie kłamie, klacze bada nam od lat bez pakowania w nie antybiotyków i innych leków, strachu wobec koni też nie zauważyłam, a że Ty masz złe skojarzenia... podaj mi przykład weterynarza, który wyleczył każdego konia i nigdy nie popełnił błędu, a będzie on pierwszym na mojej liście pierwszego kontaktu.
Przypadków wyleczonych koni, które przez innych kwalifikowały się do uśpienia, a nadal biegają po pastwiskach dzięki złym diagnozą nie będę przytaczać.
Ktoś pytał o zrobienie usg na źrebność klaczy, w tym celu poleciłam weta, który jest tańszy niż wspomniany w tamtym poście, a Ty zrobiłaś aferę jakbym do umierającego konia poleciła weterynarza zajmującego się chomikami, trochę średnio Ci to wyszło  😉

I takie uprzedzenia też mnie wkurzają w tym końskim świecie  😉
A.kajca,  pewnie tak 🤔
Watrusia, to jej rzeczami też się częstuj. A syf - no cóż, ja bym wywaliła do śmietnika. Łącznie z głośnikami i innymi bibelotami.
budyń,  no ja stara baba jestem, w młodości  wpojono mi żeby nie ruszać cudzego. Ale tak na serio, to nie chodzi żebym używała jej sprzętu, z resztą nie muszę, bo mam własny. Wyżaliłam się bo ogólnie mam doła ostatnio w życiu, a ta sytuacja w stajni, niestety nie poprawia nastroju. Wywalać do śmietnika nie będziemy, bo jeszcze nas oskarży. Coś na pewno zrobimy, bo cierpliwość koleżanki, która jest baaaardzo cierpliwa i spokojna, oraz moja,  dobiegła końca. Wstyd zaprosić kogokolwiek do stajni, bo wejście do siodlarni, byłoby szokiem.
Watrusia, ja bym napisała kartkę - ogłoszenie - wielkimi literami, że jeśli rzeczy nie zostaną posprzątane do dnia... do godziny.... - zostaną wyrzucone do śmieci
Ba - kazałabym smarkuli kartkę podpisać i wywaliłabym cały syf - jak leci...
_Gaga,  to byłoby rozwiązanie, ale jak zmusić ją żeby cokolwiek podpisała...... 
Nie wyrzucić, w czarny wór i schować. Niech sie podenerwuje i potem niech sie znajdą  😉
-bibi22-   Czasy się zmieniają i my też się zmieniamy.
07 listopada 2014 22:04
(...) a co do siodłania, to lubię sama to robić, jakoś czuję się nieswojo, jak ktoś inny siodła mi konia :P
Też tak miałam i mam, wcześniej jak w rekreacji jeździłam to zawsze sobie przesiodływałam konia - jakieś takie poczucie bezpieczeństwa i pewności 🤣.
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
07 listopada 2014 22:15
Watrusia u mnie stajnia podobna, malutka, sami sprzątamy, sami ogarniamy w nasze "problemy", właściciel się nie wtrąca, o konie dba ale jest zdecydowanie mało asertywny pod pewnymi względami. Jak ktoś po sobie nie sprząta dostaje upomnienia od nas, jak nie działa to odpowiednio jego rzeczy są wywalane albo układane na jego czystych rzeczach ale zawsze jest uprzedzany o konsekwencjach nie sprzątania.
Biczowa, na nią nic nie działa, my możemy mówić i mówić i mówić, wysłucha, przeprosi, powie że już nie będzie zostawiać syfu.... i dalej zostawia.  Nawet jak wyniesiemy jej te graty które zostawiła po 18 - tce, to i tak zostaje problem sprzątania po sobie, teraz jest jesień, mokro, my mamy w siodlarni na podłodze jasne kafelki, wniesione na butach błoto i tak zostawione, zasycha, zalany herbatą , kawą stolik się lepi, kubki nie umyte, kwitną, powieszone byle gdzie bluzy, no dużo by tak wymieniać. Często się mijamy, ona jest jak nas nie ma a my jak jej. My przychodzimy, otwieramy siodlarnie i nas cofa.  Sytuacja patowa. Nie ogarniam czegoś takiego.
Dokładnie jak z dziećmi- nastolatkami 🙂 Problem większości rodziców. W domu pewnie też ma taki bałagan 😉
Powodzenia
desire   Druhu nieoceniony...
08 listopada 2014 07:22
maliniaq,    "Specjalista z zakresu rozrodu zwierząt" - jakich zwierząt?  🤣 Tylko Pani Klaudia T. z tego teamu ma specjalizacje dotyczącą koni !  i nie wiem kto tu robi aferę pisząc elaboraty, jak dla mnie branie kogoś takiego do koni jest po prostu  niepoważne. i miało to się odnosić nie tylko do postu z tematu 'ciąża...' ale do Twojego postu o laikach.. według mnie laik woła weta od krów i świń do koni. Owszem, gdy jakaś kolka czy coś, a nikt nie chce przyjechać - każdemu się zdarzyło, na 'cito' ale zaraz pewnie 'normalny' (czyli od koni 😉 ) wet przyjeżdżał lub odbywał konsultacje.  😉  Więcej na ten temat się nie wypowiem na forum, masz PW.  :kwiatek:
Watrusia, nadal rozwiązałabym problem wywalając cały syf - włącznie z pierdzielniętym byle gdzie sprzętem, głośnikami, itp...
A.kajca   Immortality, victory and fame
08 listopada 2014 07:46

Wkurza mnie, że ludzie mają takie "fachowe" tory pobudowane a ja z rozbudową muszę czekać co najmniej do wiosny jak i nie dłużej... Ale najbardziej wkurzyła mnie dziewczynka na ślicznym kasztanku. Jak się tak bardzo nie umie jeździć to się nie pcha na cross a już na pewno nie na pelhamie. Jak taka urocza dziewuszka może mieć tak stalowe, rozchybotane i niezdarne łapska żeby do tego stopnia wystraszyć konika? Bidulek albo odmawia skoku w ogóle albo kica jak królik na odwróconym grzbiecie bo boi się o pyszczek...  👿

Przepraszam za filmik. Wiem, że jest od nich osobny wątek ale ta mała na kasztanie doprowadziła mnie do spazmów.
maliniaq   Just do your job.
08 listopada 2014 08:37
desire mogę być i niepoważnym laikiem skoro tak nazywasz polecenie komuś weta, który zajmuje się badaniami usg do zrobienia usg i na tej podstawie wysunęłaś swoje wnioski o moim stanie wiedzy, a posta odebrałam jakby był typowo skierowany do mnie, dlatego też i "elaborat".
Chciałabym potrafić oceniać ludzi na podstawie kilku postów na forum  😉
Biczowa, na nią nic nie działa, my możemy mówić i mówić i mówić, wysłucha, przeprosi, powie że już nie będzie zostawiać syfu.... i dalej zostawia.  Nawet jak wyniesiemy jej te graty które zostawiła po 18 - tce, to i tak zostaje problem sprzątania po sobie, teraz jest jesień, mokro, my mamy w siodlarni na podłodze jasne kafelki, wniesione na butach błoto i tak zostawione, zasycha, zalany herbatą , kawą stolik się lepi, kubki nie umyte, kwitną, powieszone byle gdzie bluzy, no dużo by tak wymieniać. Często się mijamy, ona jest jak nas nie ma a my jak jej. My przychodzimy, otwieramy siodlarnie i nas cofa.  Sytuacja patowa. Nie ogarniam czegoś takiego.


A ja bym jej szafkę, skrzynkę i cały sprzęt poza siodlarnię wyniosła i powiedziała, że na podwórku błota sprzątać nie musi. Reszta rzeczy jak Gaga mówi - poinformować o tym, że ma tyle i tyle czasu , a jak nie sprzątnie to out byle gdzie, na śmietnik czy gdziekolwiek, jak głośniki na podwórku zamokną, też dostanie nauczkę..
Watusia, ale co z tego, że smarkula ma bogatych rodziców? wiecej za pensjonat płacą? czy z własnej kieszeni właścicielce hale budują i padoki remontują? "bo wie pani jesteśmy bogaci"
czy ktoś zarabia 1 500 czy 150 000 to przecież cena za pensjonat jest jedna i nie ma że ktoś płaci mniej bo nie ma albo więcej bo ma? jeśli wszyscy pensjonariusze poza gówniarą, podzielają twoje zdaniek to iddzcie do właściela i przynajmniej dajcie mu do zrozumienia ze problem jest i sie zam nie rozwiaże, moze ruszy go do działania to, ze lepeij mieć 4 pensjonariuszy niz 1, którego rodzice raczej nie zapłacą za 3 pozostałe miejsca. Płacisz-wymagasz, to nie jest jakieś bóg wie jakie wymaganie: zeby w stajni spedzać czas miło, a nie wkurwiać się na syf, który trzeba po kimś posprzątać. 🙂

p.s. ja stałam z koniem w stajni gdzie była szkółka, mój koń stał przy wyściu gdzie ustawiali sie szkółkowicze na kontrolę sprzętu (pani inst. miała wywalone wiec czasem stali tam i po 30 min.), więc zawsze pod moim boksem było nasrane i zawsze do mnie były wąty, że to ja po swoim nie posprzątałam (pani instruktorka miała wyjątkową ślepą plamkę do kup: szufla była bardzo ciężka, do pryzmy daleko, to i dzieciarnia sobie nie radziła więc zwykle musiałaby sprzątać sama). Mogłabym je sprzątać sama dla świętego spokoju, (bo wkurwiali sie i stajenni, i inni pensjonariusze, i właścicielka stajni, że muszą kloca omijać) ale jestem za leniwa, więc zwykle przed wyjściem do domu informowałam, że "gówno pozostawione w korytarzu nie należy do mnie"
edzia69   Kolorowe jest piękne!
08 listopada 2014 11:37
A. Kajca. Nie przyszło Ci do głowy, że koń kanalia? robi stopę przy każdej przeszkodzie. Mało kto jest takim geniuszem, że dopcha konia do ostatka i zdąży oddać wodzę. Mam takiego trudnego konia,kilka krosówek. Chętnie nagram jak ja przepychasz przez przeszkody.
Gillian   four letter word
08 listopada 2014 11:46
A.kajca, nie o pyszczek tylko o pyszczuniunio. I jak tak patrzę gorzej się uwala na wodzy dziewczyna na ciemnogniadym koniu. Ciekawe czy jakby Twój koń pierwszy raz zobaczył krosówki to szedłby pewnie, bez zawahania i Ciebie ani raz by nie bujnęło? jeśli tak, to super, zazdroszczę.
gilian to samo miałam napisać, dziewczynie na ciemnym gniadym idzie o wiele gorzej, mimo że wyszyscy tam (i konie, i jeźdźcy to jakaś głęboka rekreacja). nie wiem po co ten pelam, ale na filmiku nie widać tej topornej stalowej ręki, owszem jest nieporadna, ale chyba nigdy akacja chyba nigdy nie widziała betonowej ręki na wodzy
Gillian   four letter word
08 listopada 2014 11:56
widocznie jest mu potrzebny, ciężko powiedzieć - nie w tym rzecz. Dziewczyna wcale nie szarpie, nie ciągnie, w większości sobie jedzie na fajnym kontakcie. Ale trzeba się doczepić BO PELHAM a jak wiemy to złoo.
Dziewczyny macie rację, cierpliwość nasza doszła do zenitu, tyle że szafki nie wyniesiemy, bo to takie metalowe dwu szafkowe ustrojstwo. Dostanie kartkę że jak nie zabierze gratów, które raczej nie mają nic wspólnego z siodlarnią, to zapakujemy do worków i wyniesiemy. Jak będzie dalej zostawiać syf, to będziemy jej to wszystko wrzucać do paki, a to co zamieciemy, wsypiemy do skrzynki ze szczotkami. Czas dobroci dla zwierząt się skończył.
azzawa są 4 konie, 4 właścicieli, w tym że jednego nie wliczam, (inna bajka), czyli zostaje nas trójka,  ja , forumowa Arhodie i ona. Razem z Arhodie mówiłyśmy już właścicielom stajni że jest problem, tyle że gospodyni mówi że ona nie będzie się wtrącać w nasze siodlarniane sprawy, ja tego nie kumam, nie wiem jaka jest  zależność między dziewuchą, jej rodzicami a właścicielami stajni. Może gdyby nas było więcej, to wtedy byłaby jakaś reakcja, no ale stajnia malutka. No nic, jak nasze prośby nie pomogły, to chyba nadszedł czas, na bardziej obrazowe posunięcia. Bardzo dziękuję wam za rady :kwiatek:
Facella   Dawna re-volto wróć!
08 listopada 2014 12:17
Watrusia, ja mam podobną sytuację, tylko jakby na odwrót - to ja mam 19 lat i nie syfię, a dorosłe baby syfią  😵 I niestety nie mogę nic z tym zrobić, tylko zacisnąć zęby i po nich sprzątać. I to mnie wkurza niezmiernie.
A.kajca   Immortality, victory and fame
08 listopada 2014 12:33
edzia69 Serio? Koń odmawia skoku więc dźwignia na szczenę, kursanta na grzbiet i dawaj na kros wpychać go w przeszkody 🏇 za każdy oddany skok otrzyma w nagrodę szarpnięcie za dziób. Kilka treningów i zwierz bez wątpienia będzie pewnie i bezpiecznie pokonywał przeszkody i przestanie robić "stopy"... 🙄 Uwierz, że zdarzało mi się pracować z końmi odmawiającymi skoku. Była i kanalia (wszystko na "nie"😉, i panikarz, i leń ("po co skakać skoro można ominąć"😉, i pan "chcem-ale-siem-bojem" co po prostu pewnego prowadzenia wymagał... było, było trochę tych koników ale odrabianie żadnego z nich nie polegało na pchaniu pod samiuśką przeszkodę i targaniu za ryj podczas jej pokonywania bo to jedynie pogłębiłoby problem... Ale coby nie rozpoczynać kłótni przyznaję uczciwie, że gdybym musiała przepchać takiego konia przez tor krosowy to na pewno również by to tak wyglądało 🙂
Gillian oj daruj te kilka zdrobnień 😉 niewiasty na ciemnogniadym już nie chciałam analizować. A w większości przypadków większy problem był z kolorowymi drągami niż kłodą czy rowem. A do pelhamu nic nie mam 😉 wręcz przeciwnie. Uważam, że zamiast szarpać się z koniem lepiej zmienić kiełzno i mieć spokój (czy kiełznem docelowym u każdego konia musi być zwykłe, poj. łamane wędzidło?). Tylko, że trzeba je dobrać do poziomu umiejętności swojego i konia- tu zwykle zaczynają się schody...
azzawa to ja chyba nie chcę jej widzieć... wolę żyć w nieświadomości 😉 I proszę, nie "akacja"... Kajca to moje nazwisko a "akacja" przezywali mnie w szkole xD
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się