KOTY

Olej z łososia mało kotów chce jeść, większość dostaje prosto do ryjka przez strzykawkę.
wistra  poprzedni ktory mialam byl super! kot go dostawal do mokrej karmy, przez co chetniej jadl, teraz wzielam z innej firmy, wieksza butle, bo tamtego nie bylo i D..a, bo nie chce go wachac nawet. Co do olejow to Lucy sama sie upomina, ma oddzielny malensk spodeczek z olejem i sobie do niego podchodzi. Olej z pestek winogron, oliwkowy- choc ten raz jeden podalam bo nic innego nie mialam, a kot sie "zatwardzil", czy kokosowy to szal doslownie! sama pije  tyle ile jej potrzeba, spodeczek- taki malenki na woreczek od herbaty jej na kilka dni starcza.
A, no inne też są pyszne, ale z łososia nie :-) U nas obraza majestatu...
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
12 marca 2015 16:42
Ja chciałam jeszcze tylko zameldować, że Fluffy miała dzisiaj sterylkę, wszystko poszło dobrze i, dzięki Bogu, wetka nie znalazła nic abnormalnego/niepokojącego 🙂

Oczywiście budziła cały dom od 4 nocy, bo ona umiera z głodu, bo nie jadła już 7 godzin!!!
Fluff zniosła wszystko bardzo dobrze, chyba nawet dokazała, bo klinika zadzwoniła do mnie 2 godziny przed planowanym odbiorem, że się już wybudziła i czy czasem nie chcemy jej wcześniej zabrać, bo się już wkurza 😂
Przy odebraniu faktycznie się zdziwiłam, bo nie wyglądała na ani troszkę naćpaną czy senną (przynajmniej w porównaniu do np. mojej suki po sterylce, która ledwie chodziła i po powrocie do domu padła jak kamień aż do nocy)
Obecnie siedzi zamknięta w psim kenelu dla własnego bezpieczeństwa (żeby nie skakała nigdzie i żeby psy jej nie denerwowały), pierwsze co zrobiła to wessała co do ostatniego okruszka odrobinę suchej karmy, którą jej dałam, minę ma wielce obrażoną, że jak śmiem ją zamykać :P



Ranka malutka i póki co wygląda OK, w sobotę mamy wizytę kontrolną i za 10 dni ściąganie szwów.

Dzięki za Waszą szybką pomoc i rady :kwiatek:
Zagoi się raz dwa!

A kocica zjawiskowa!  🙂
mbalicka   Kucyk <3 / Figaro najwspanialszy :*
12 marca 2015 20:49
Dziewczyny!
Mam problem z moją Kotą.

Słyszałam, że koty potrafią być mściwe, ale (to są moje domysły, nie wiem czy to o to chodzi)..
Kota jest po kocim okresie godowym (  😁 ) i strasznie ostatnio rozrabia. Wczoraj ją skarciłam, bo nie dawała mi zasnąć, dostała klapsa w tyłek. Rano znalazłam kupkę obok kuwety. Po południu to samo.. Żwirek był wymieniany chyba z 1,5 tygodnia temu, nie jest jeszcze brudny, nie śmierdzi. Używam silikonowego. Wcześniej kupowałam w jednym miejscu, teraz skusiła mnie cena (była promocja 9,90zł za 3,8l) i kupiłam silikonowy innej firmy.

Jak myślicie, czy to kocia złośliwość, czy to może być zmiana żwira?
mbalicka ukaralas kota za to, ze ma rujke? 🤔 🤔 🤔 To kocia natura, jak kota sluchac nie chcesz to wytnij i po sprawie, a jak wycinac nie chcesz to przynajmniej nie karc, bo kotka nic na to nir poradzi.  Moja ma rujke srednio co dwa-trzy miesiace i czasami tez juz nie mam na nia sily ale nigdy mi do glowy nie przyszlo, zeby ja uderzyc, dac klapsa, czy cokolwiek innego. Co do zwirku to moze byc, ze nie ten, czesc kotow  nie lubi zmian.  Moja np. kazdego silikonowego sie boi, jak silikon charaktrrystycznie skwierczy- wciaga siuski, to kot wylatuje z kuwety jak oparzony, a tak to w sumie bez roznicy co ma w kuwecie, oby bylo duzo. Obecnie uzywam 15kg zwirku na kuwete  🙇 😵 kuweta mega wielka, wiec 3 opakowania zwirku ida ale za to wymieniam  calosc rzadziej, jedynie co drugi dzien wybieram  nieczystosci z kuwety.
mbalicka, mój gnojek złośliwie wali koło kuwety, jak na niego np. huknę za coś. A sprzątam dwa razy dziennie...
mbalicka   Kucyk <3 / Figaro najwspanialszy :*
13 marca 2015 08:09
zelka2303 nie skarciłam za rujkę, tylko za szaleństwo pod tytułem wchodzenie na ostatnio pułkę szafki i obgryzanie kartonu, który tam był.. Kilka razy ją zdejmowałam.. Potem zebrało się jej na atakowanie w ferworze zabawy mojej stopy.. Ja pół przytomna, a tu nagle pazur w stopie.. To tylko przykład jak potrafi rozrabiać..

Mi tu chodzi o załatwianie się obok kuwety.. To złośliwość czy zmiana firmy żwirka?
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
13 marca 2015 08:19
mbalicka, Weź inny karton, zrób z niego budkę i wytnij dziurę żeby mogła wchodzić - wtedy będzie obgryzać ten karton, a nie ten co stoi na półce.

Załatwienie się obok kuwety może mieć różne przyczyny - np. stresowe, zdrowotne, behawioralne....
mbalicka, opisujesz zachowanie normalnego, zdrowego kota (wchodzenie na półki i gryzienie kartonów, polowanie). To zachowanie absolutnie nie jest zachowaniem, za które kota należy karać, a już na pewno nie klapsem.
Ja po prostu pościągałam wszystko z półek, zabawki dostają na dzień, a na noc je po prostu chowamy, albo zostawiamy te nie szeleszczące i nie grzechoczące. Drapak kartonowy też często chowam, bo uwielbiają o połnocy go drzeć na confetti  😁

Kiedy kićka idzie na kastrację? Jest marzec, pewnie zaraz dostanie drugą ruję. Myślę, że załatwianie się obok kuwety to znaczenie terenu (to się nei robi tylko moczem)
mbalicka, bawisz się z kotem dużo w dzień? U nas Jimi pozostawiony w dzień sam sobie śpi, przez co potem odbija sobie dzikim szaleństwem nocą. Co prawda im jest starszy, tym bardziej się wycisza, ale wciąż najlepiej działa zabawa w dzień. Na szczęście nauczył się aportować piłkę, więc oglądając film, czy pracując możemy jednocześnie zabawiać kota, która pada zmęczony i szczęśliwy 😉. Więc najpierw dużo zabawy i poświęcanie uwagi kociakowi, potem to, co czym napisała wistra - chowanie na noc przedmiotów, które zaburzają kocie feng shui, czyli to, co kota może zainteresować i co chętnie zrzuci lub rozszarpie 😀.

U nas zapoznawania kotów ciąg dalszy - Jimi chce się bawić, Luna ciągle fuczy 🙁. Ale przekonała się już do nas (w nocy przychodzi sama na mizianie), coraz śmielej przechadza się po mieszkaniu i mniej miauczy w nocy do okna, chcąc wyjść na zewnątrz. Tylko jeszcze jakby przestała fuczeć na rudzielca...

Jakieś rady, jak ich do siebie przekonać? Czy lepiej zostawić ich w spokoju, niech działają po swojemu i w swoim rytmie?
Zostawić. Dopóki nie ma krwi i latającego futra, jest wszystko OK.
wistra, dzięki :kwiatek: Gdzieś czytałam o zapoznawaniu kotów za pomocą kocimiętki, ale też wydaje mi się, że lepiej dać im po prostu czas.
Dziewczyny. Mam problem a raczej to są tylko przypuszczenia. Miesiąc temu uśpiłam mojego 15 letniego Nera. Przez ten okres aż do dzisiaj obserwuję moje koty i widzę że albo to ustawianie sobie stada od nowa. Albo to jednak inna sprawa. Dwa koty najbardziej dają się nam popalić. Kotka i kocur - oboje na przemiennie siekają na kuwetę ale tak żeby zapach moczu został pod kuwetą. Co w efekcie śmierdzi. Myję codziennie detergentem ze szpitala żeby zmyć ten zapach. Czy może śmierć psa nie ma tu nic do rzeczy?

Miałam już kiedyś sukę, też ją uśpiliśmy. Ale koty tak nie wariowały...
Badanie moczu przede wszystkim, bo być może odczuwają ból i nie mogą kucnąć, żeby trafić do kuwety.
I zmienić kuwetę na krytą 😉 Wtedy nie będzie wyciekać.


Mundialowa - Można. Można tez użyć feliwaya i obróżek feromonowych. Opcji jest naprawdę dużo, ale jeżeli nie ma walk, to ja bym nie wydawała niepotrzebnie kasy :-)
wistra, walk nie ma, ale tylko dlatego, że Rudy jest pantoflarzem i boi się podejść, gdy Luna straszy zębami 😁 Ale widzę po nim, że coraz bardziej go to irytuje, dlatego szukam opcji na wypadek, gdyby - odpukać! - zaczęło dochodzić do łapoczynów.
wistra - trafiają do kuwety jak śmierdzi moczem, a jak umyje podłogę to zaraz któreś z tych dwóch kotów leci i sika po ścianach... Kocur był na tyle bezczelny że widząc jak sprzątam jeszcze "marudził" i jak zakończyłam sprzątanie wskoczył do kuwety i poprawił swoje dzieło.  😎
Kilka lat temu wpadłam jak śliwka w kompot i zakochałam się w olbrzymach. Obecnie myślę o dokoceniu, czyli zakupie Maine Coon'a kocurka. W domu mam 11-letnią kotkę dachowca indywidualistkę z pewnymi chorobami ( toxo, jelita przewlekle - sytuacja unormowana, jakiś czas temu walka z sikaniem gdzie popadnie, tylko nie do kuwety - sytuacja zażegnana). Widzę jak reaguje na inne koty jak widzi: drze się okropnie...jakby człowiek spadł z dachu i odczuwał złamanie swojego całego kośćca, czyli nie za bardzo jest towarzyska. Czy jest szansa, że jako tako to da się połączyć? Czy zrobię mojej Łapce krzywdę i zafunduję jej stres?
CuLuLa, Ty ją najlepiej znasz, musisz sama się nad tym zastanowić.

W przypadku Twojej kici wprowadzałabym nowego kota bardzo powoli, czyli sposób "na osobny pokój". I tu kocicy jakoś bym pomogła feromonami.
Ona tak reaguje na wszystkie koty? Czy na kocięta np lepiej?
wistra, nie sprawdzałam kociąt, ale reakcja na jakiekolwiek koty jest bardzo duża i negatywna. Tzn. nie atakuje, ale stoi i drze się okropnie (nie umiem tego inaczej nazwać, na początku myślałam, że coś ją rozerwało na pół i z bólu taki krzyk), robi się z niej puszysta kulka tak się nadyma, ogon ma grubszy niż normalnie.  A nie, przepraszam. Jak inny kot podszedł do szyby od strony ogrodu to wpadła z impetem na tę szybę w domu.

Kiedy raz zabraliśmy ją do Krakowa do dorosłego Maine Coon'a to na początku puszyła się na niego, on spokojnie stał i patrzył, nic sobie z tego nie robił. Byliśmy tam 2 dni i na drugi dzień już było w miarę między nimi. Nawet kradła mu jedzenie z miski blisko przechodząc. Koty wtedy nie były zamykane w dwóch różnych pomieszczeniach, Łapka załatwiała się normalnie do swojej kuwety, jadła i piła.

Obecnie Łapka jest już 11-letnim kotem, nigdy nie mieszkała z innym zwierzęciem, od 11 lat ma na co dzień tylko nas, do ludzi podchodzi, da się pogłaskać ale nic poza tym.

Podsumowując. Najważniejsze jest dla mnie zdrowie psychiczne i spokój Łapki, nie zafunduję jej stresu, którego ona nie pokona....tylko skąd mam wiedzieć czy ona sobie poradzi? Przecież nie mogę kupić kota, a potem go oddać do hodowcy, bo mój kot nie akceptuje nowego? A może dla hodowców to normalne, że w razie "W" kotka można zwrócić? Sama już nie wiem...To chyba takie wróżenie z fusów jak będzie....
CuLuLa - hodowcy są różni, jak będzie taki który rozumiem naturę zwierzęcia to bez problemu pozwoli na zwrot do stada. Ja miałam kiedyś brać kota orientalnego i nie zdecydowałam się tylko dlatego że te koty lubią znaczyć teren... Ale Maine Coon to już inna bajka. U weta parę razy widziałam te koty i były ostoją spokoju.

Ja nowe koty dodaję do stada zawsze z miesięcznym wejściem. To znaczy siedzą sobie każde w osobnym pokoju, i mogą się obserwować. Jak jest wszystko ok, to po tygodniu mogą się zacząć widywać. Jednak walki nie unikniesz.  Są czasem u mnie na DT, choć ostatnio nie było takiej potrzeby. Mam w rodzinie kociarę która w domu na 5 kotów i dochodzące nawet do 8 szt. Też zawsze robi to na spokojnie. Kupuje wtedy feromony do kontaktu i bardzo sobie to chwali.

Właśnie przyszła do mnie paczka z feromonami i zobaczę jak moje koty odczują. Może się uspokoją i nie będą już sikać pod kuwetę...
konikmorski, a skąd pomysł, że koty orientalne lubią znaczyć teren? Ciekawa teoria.
epk - informacje dostałam od hodowcy tych kotów, babka mnie uprzedziła że mój kot może sikać. Gdzieś na forum dla kociar to czytałam, więc może coś w tym być.
Znam sporo właścicieli orientów, sama mam balijczyka (orient długowłosy) i pierwsze słyszę. Przy czym mój jak do mnie przyszedł był 7 letnim, wykastrowanym pół roku wcześniej byłym reproduktorem. Nie znaczył nigdy.
Podobnie jak kocury w hodowli z której przyszedł (były tam dwa reproduktory + chyba 6 kotek + kociaki) - takiej czystości i świeżości nie da się utrzymać przy znaczących kotach.

Swoją szosą znam tez parę main coonów, o których jedyne co można powiedzieć to: histeryczne 😉
epk - widocznie natrafiłam na hodowcę który miał problem z sikającym kocurem  😎 z drugiej strony od tego jest forum żeby poczytać coś o zwierzaku. Nic nie zastąpi dobrego wyboru, jak opinie innych właścicieli.
Prawda, orienty znaczą tak samo, jak koraty, kartuzy. To charakterne rasy i muszą pokazać, kto tu rządzi ALE tak naprawdę zależy, jak kot żyje.
Mój Samcio ma ojca szczającego na wszystko, jego brat jest identyczny. Samcio nie znaczy. Ale mieszka sam, bez kotek, w ogóle bez innych kotów 😉
Kotki moje w rui też leją wszędzie (ostatnio zalały laptopa)

Generalnie to rasy o silnym temperamencie i zazwyczaj znaczą, nie znaczy to jednak, że będą. Ot, zależy wszystko 😉
Ja nie mam orienta, mam zwykłego białego kocura - wykastrowanego. Byliśmy już u weta który potwierdził brak jajek... Znaczy teren. Zwłaszcza mój pokój, mój zielony szlafrok  🤔wirek: i kuwetę w łazience. A teraz od miesiąca robi to druga kotka. W jej przypadku zrobię właśnie badanie moczu jeśli feromony nic nie pomogą.
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
14 marca 2015 15:35
Ja chciałam jeszcze tylko zameldować, że Fluffy miała dzisiaj sterylkę, wszystko poszło dobrze i, dzięki Bogu, wetka nie znalazła nic abnormalnego/niepokojącego 🙂


To dobrze, że wszystko dobrze 😉 Jak myślałam, że mam kocura to cieszyłam się bo one podobno mają lepiej pod tym względem (choć i tak gdy jechałam na planowaną kastrację to trzęsłam się jak galareta) a z kotką to bardziej skomplikowane.
Na razie jedna ruja za nami, nie było źle  😎 A na kastrację wybierzemy się za niedługo choć ciągle to odwlekam 🙁
konikmorski, a kocurek miał robione badania moczu też?
Może przydałoby się USG, może jest np wnętrem? 
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się