Poprawny dosiad

mils   ig: milen.ju
05 lutego 2016 22:07
Mam taki problem, w sumie to ich kilka. Może chociaż ktoś w teorii mi wytłumaczy o co chodzi i co z tym zrobić. 🙂 Otóż rozchodzi się o oparcie. Całe życie uczona byłam "pięta w dół, pięta w dół". Efekt jest taki, że ciągnę piętę tak mocno do dołu, w sumie już chyba "naturalnie", że całą nogę pcham do przodu, mimowolnie. W kłusie to jeszcze jest w miarę ok, ale w galopie muszę myśleć o tym, żeby na siłę cofać nogę pod tyłek i opierać nogę na strzemieniu tak własnie jakby pchając ją do tyłu trochę. Wątpię, że jest to kwestia siodła, ostatnie, w których jeżdżę leżą w równowadze, na tyle na ile tylko jest możliwe i efekty są naprawdę ok, siodła leżą tak, jak powinny. Dążę niby tym do tego, żeby oparcie było oparciem, na skutek luźno puszczonej nogi, gdzie oparcie to oparte śródstopie, a nie pięta skrajnie ciągnięta w dół i powodująca uciekanie nogi do przodu. Przynajmniej tak mi się wydaje. Myślę, że może to też wynikać z braku luzu w w nodze. Kilka razy, w wakacje usiadłam tak, że siedziałam głęboko, swobodnie, noga sama "spływała" w dół, a dobre oparcie było dużo łatwiejsze do osiągnięcia, prawie że robiło się samo. Z czego wynika brak luzu nogi? Z zamkniętego stawu biodrowego? Jestem nierozciągnięta, sztywna w tym miejscu bardzo. Ktoś z Was może ma jakiś pomysł jak nad tym pracować? Rozciąganie samo w sobie, na ziemi na pewno sporo da ogólnie, ale chodzi mi o pracę stricte dosiadową.
Klik - filmik (stary, ale problem jest aktualnie na identycznym etapie), jakoś tragiczna, ale wydaje mi się, że problem nogi jest całkiem widoczny. Zdjęcia postaram się znaleźć.
mils, według tego, co mówiła mi ostatnio trenerka ujeżdżenia, to trzymasz łydkę w dobrym miejscu. Ja mam cofniętą mocniej i jest to błąd.
mils, na tyle na ile widać na tym filmie, moim zdaniem wcale nie wygląda to źle.
Abstrahując trochę od samego problemu, a odpowiadając na Twoje pytanie - brak luzu w nodze może mieć naprawdę różnorakie przyczyny.
Pierwsza główna może być taka, że masz przyblokowany w niej jakikolwiek ze stawów (skokowy, kolanowy, biodrowy) i to pociąga za sobą zmniejszoną ruchomość w kolejnych.
Druga zasadnicza jaka mi przychodzi do głowy, to sposób, w jaki utrzymujesz równowagę na koniu/podążasz za nim. Przykładowo - na ile robisz to mięśniami brzucha, a na ile udami. Na ile pozwalasz miednicy bujać się z koniem, a na ile wymuszasz ten ruch naciskając na strzemię.
Może wrzuć jakiś film, na którym będzie się dało zobaczyć więcej szczegółów?
Spróbuj w trakcie jazdy w ogóle zapomnieć o tym, że masz się na czymś oprzeć stopą. Zamiast tego pomyśl, że kucasz, albo nawet klękasz.
Wybrałam swoje najgorsze zdjęcia, żeby pokazać problem 😉
W galopie jak się zapomnę, to cofam tak:

Czasem nawet w stępie jak nie skupię się na tym, żeby dobrze usiąść, to robię coś dziwnego:

Jak się ogarnę, to wyglądam tak:


Wydaje mi się, że to podciąganie, to efekt krótkich strzemion na małym koniu, dziwne to strasznie. Trenerka wielokrotnie zwracała uwagę, ale dopiero jak zobaczyłam zdjęcia to uswiadomiłam sobie jak to naprawdę jest.
mils   ig: milen.ju
05 lutego 2016 22:51
Moona o, bujanie miednicą wymuszam, na bank. Filmiki same z zawodów, z zimy 2014. Potem niewiele jeździłam. A teraz aktualnych filmików brak, ale postaram się zaciągnąć kogoś do stajni, żeby coś nakręcił. Tutaj może coś więcej momentami widać. Jak tak patrzę, to na siłę z każdym krokiem galopu ciągnę piętę mocno do dołu próbując złapać dobre oparcie chyba. Nie wiem, kurczę. Najgorsze jest to, że już raz zasmakowałam jak to jest w pełni swobodnie, dobrze siedzieć i teraz mnie dusza boli. 😁
Też mi się wydaje, że wcale ta łydka nie jest tak bardzo wypchnięta. Tzn. to zależy, w którym momencie, w której fazie galopu. W tej fazie, kiedy koń stoi na ziemi jedną przednią kończyną, trochę ucieka do przodu, ale nie jakoś przesadnie...
mils, mnie wkładali do głowy, że pozycja łydki wynika z ustawienia miednicy. A na takie problemy dobre są ćwiczenia na piłce do fitnessu, włącznie z zastąpieniem krzesła do pracy przy komputerze taką piłką (no i rozciąganie, ale to już robisz). No i dobrze jest, jak ktoś (fizjoterapeuta) pokaże "na sucho", w jakiej pozycji powinna być miednica - tzn. ustawił ją, jak się siedzi na ławce i pokazał, jak się powinna bujać (i na piłce to samo). I potem spróbować sobie to robić samemu "na sucho" (aż się "zapamięta" to uczucie, kiedy miednica jest prawidłowo ustawiona) i w siodle. Jak miednica zaczyna prawidłowo działać, to dół też się wtedy robi bardziej stabilny i łydka ląduje we właściwej pozycji.
mils, na tym pierwszym filmiku nic nie było widać, przez to trzęsienie kamery, więc pozatrzymywałam. Czerwone kropeńki to pięta, biodro, ramię (o ile udawało się trafić). Żółte linie są pionowe. Zobacz, jaka na tych zdjęciach różnorodność.

Spróbuj testowo (zawsze się można wycofać) pojechać nie naciskając na strzemię. Wręcz noga lekko w strzemieniu, jakby ktoś włożył dłoń między strzemię a podeszwę, to ma ręki nie stracić. Przy tym pięta nieco od konia. I kolano świecące reflektorem rzepki raczej w ziemię (klęczenie).

Dorzucam jeszcze jedną stopklatkę, może wypadek przy pracy (albo przekłamanie przez jakość nagrania). Zobacz, jak bardzo jesteś zwinięta do środka. Wewnętrzne ramię opada (chociaż chyba nie cofa), zewnętrzne biodro zsuwa się z grzbietu. Popatrz, czy ci się to nie powtarza. Jak zdybiesz fotografa/kamerzystę, poproś również o ujęcia na wprost i prosto z tyłu. A najlepiej załóż wtedy ubranie w pasy 🙂 (Wiem, pogoda daje teraz niewielkie pole manewru... Ale łatwiej widać na takim ubraniu, niż na większej gładkie powierzchni).
mils, wg mnie trzymasz się łydkami - i to jest źródło problemów.
Libeerte, a ty się trzymasz udami - i to jest źródło problemów.
🙂
mils   ig: milen.ju
07 lutego 2016 09:17
halo jeśli tak faktycznie jest, bo w sumie nie jestem w stanie teraz na sucho tego przeanalizować, to jak nad tym pracować?
halo, i ja mam podobne pytanie co mils :kwiatek:
mils, - na lonży kiedyś dostałam ćwiczenie, żeby odstawiać nogi od siodła, najpierw jedną, potem drugą, potem próbować obie. Najpierw w stępie, potem w kłusie. Mi to bardzo pomogło usiąść swobodnie, zamiast wpijać się w konia odnóżami jak kleszcz 🙂 Plus wstawanie w strzeminach w równowadze - po prostu próba ustania w nich, żeby stać stabilnie trzeba być w równowadze i noga się przesówa na właściwe miejsce, dla mnie to swietny sposób, jak nie jestem czy noga jest w dobrym miejscu.

Czy ktoś ma jakiś pomysł, śmieszne powiedzonko do zapamiętania, jak sama mogę ćwiczyć to, żeby trzymać rękę spokojnie? Wsiadłam dziś na stwora po przerwie z misją skupienia się na sobie i zauważyłam, że łapy trzymam w miarę spokojnie do momentu, gdy stwór zaczyna którąś wodze przypierać. Wtedy zamiast zadziałać dosiadem to zaczynam grzebać niepotrzebnie grzebać łapskami 🤬 Oczywiście mam lonże dosiadowe, jeżdże z trenerem, chodzi mi o jakiś inny pomysł niż jej, coś co mogłoby mi pomóc w kontroli tego paskudnego nawyku jak jeżdżę sama :kwiatek:
fanelia   Never give up
07 lutego 2016 20:00
keirashara - ja sobie powtarzam, że "ręka przyjmuje", a więc sama nie majzluje i nie kombinuje, jedynie przyjmuje efekt tego, co zrobiły dosiad i łydki.

Fajna rzecz, która mi pomaga na momenty latającej ręki to trzymać bat poziomo ustawiony (równolegle do podłoża), wodze trzymasz normalnie, a bacik pod kciukami. Co jakiś czas możesz wtedy skontrolowac, czy któraś ręka nie odjechała za bardzo w przód, czy w tył albo na boki 🙂
fanelia, - o, spróbuję z tym bacikiem 🙂
mils, u zaawansowanego jeźdźca to chyba siedzi w głowie 🙂 Jakieś generalne przekonanie, że trzeba się wczepić w konia. To strasznie rozrabia, bo gdzie jest punktowy "chwyt" - tworzy się oś obrotu. Już nie całe ciało zgrywa się z koniem i z ruchem. Przy "chwycie" łydkami czy udami, czy kolanami, ciężar ciała przestaje spływać w strzemiona. Czyli - już nie masz tak, że noga spływa, a strzemię podtrzymuje - stąd pięta nisko, tylko ciśniesz pięty w dół. Jak ciśniesz - łydki dążą do przodu. Dążą do przodu - "chytasz" się, żeby nie uciekały.

Trzeba sobie przestawić myślenie, przestawić wzorzec wszystkich ruchów. Ze słynnym zaufaniem do grawitacji. Jeździec nie wczepia się w konia (wtedy nie ma też mowy o niezależnym działaniu łydek, można najwyżej mocniej lub słabiej ścisnąć). Jeździec na koniu się miękko układa. Nogi też. Nogi leżą na końskich bokach. Nie zwisają, ale leżą jak dyktuje kłoda i budowa nóg jeźdźca. Przyjrzyj się dobrze jak jest ukształtowana końska kłoda. Możesz sobie polepić takie kształty (kłody i nóg) z plasteliny, poważnie. Możesz przemyśleć jak mają/mogą leżeć nogi, żeby było naturalnie. Ale najważniejsza jest głowa. Wczepienie w konia nijak nie pomaga się z nim nie rozstać. O byciu z koniem decyduje timing. Wydaje mi się, że jeździsz na tyle dobrze, że dasz radę (zmieniając myślenie, wyobrażenie) poszukać komfortu, bezwysiłkowego usadzenia. Do tego, owszem, trzeba zaufania. Do siebie i do konia. Do przyjaciółki grawitacji 🙂 Ale warto spróbować, bo wiele rzeczy może się zmienić na plus. Tylko ostrzegam, że zmieni się sporo. Inny układ ciała w skoku. Możliwość (i potrzeba) różnicowania stopnia aktywności łydek. Rozszerzy się paleta możliwych działań. Koń z początku może być zdezorientowany. Stary nawyk może się włączać chaotycznie. Itp. Ja uważam, że warto się pobiedzić, bo nie ma nic przyjemniejszego, niż jak na koniu wszystko "samo się robi".
mils   ig: milen.ju
09 lutego 2016 14:11
halo bardzo dziękuję. 🙂
Hej mam obecnie małą zagwozdkę, a mianowicie - jeździec z dosiadem fotelowym. Obecnie robię dosiadówki - wszystkie znane ćwiczenia rozluźniającena góry i dołu w stępie i kłusie, nogi bardzo leciały do przodu w kłusie anglezowanym więc robiłam na zmianę co kilkanaście kroków półsiad + wszystkie poprzednie ćwiczenia na 'nietrzymanie' się konia i pomogło -oczywiście zanim się nowy schemat wgra minie trochę czasu, więc na razie przypominam, ale liczę że odnajdzie się w tej równowadze.

Przyszedł czas na kłus ćwiczebny - jeździec ma wgrany schemat - "odchylam się do tyłu i zaciskam nogi" więc znowu pomagają ćwiczenia rozluźniające, rowerki, znalezienie prawidłowej pozycji nogi etc. - bez strzemion w tej chwili jest już fajnie, nie trzyma się już nogami, nie odchyla, wczuwa w rytm etc. natomiast gdy tylko łapie strzemiona, utrzymuje rozluźnienie przez pól kółka, a później wraca do tego co było, lub jeżeli nie - to zero oparcia na strzemieniu przez ściśnięcie siodła nogami, a strzemiona żyją swoim życiem.

I teraz pytanie - czy to jest normalne i przypominając co chwilę i robiąc na zmianę jazdę w strzemionach i bez i stosując wszystkie ćw. rozluźniające jeździec sam dojdzie do tego jak się oprzeć na strzemieniu czy da się coś jeszcze zrobić? Bo wszystkie ćwiczenia jakie do tej pory widziałam i stosowałam są raczej bez strzemion.

Sprawdzałam również z długością strzemienia- krótsze, dłuższe etc. z podobnym skutkiem, jak ćwiczyliśmy równowagę w galopie - np w półsiadzie to musiałam skrócić strzemiona o dziurkę w porównaniu do półsiadu w kłusie i kł.ćwiczebnego.

Czy bardziej doświadczeni mają jakieś sugestie?  👀
Skup sie na przywodzicielach uda, zeby twoj jezdziec sie w tym miejscu nie zaczynal zakleszczac. Plus praca nad miesniami brzucha, regulowanie oddechu itp. Jak brzuch bedzie dobrze pracowal i zacznie sie panowac nad miesianmi glebokimi , to rozluznienie dolu jest strasznie latwe.
Ale to już pracować tylko w strzemionach czy tak jak teraz na zmianę ćwiczebny bez i ze strzemionami?

Czy po prostu pilnować i powtarzać cały czas o rozluźnieniu w momencie gdy ma nogi w strzemionach i żeby się na nich oparła - brakuje własnie tego oparcia i nie potrafię zrozumieć zależności między tym ze bez strzemion jedzie już ten jeździec elegancko - luz blues góra stabilna, w pionie, pracuje tak jak powinien, a jak tylko strzemiona ma złapać to na początku jest tak samo luźno, a potem wraca do schematu.

Czy są jakies cwiczenia w strzemionach do roboty? Może zamiennie półsiad-ćwiczebny?
Boje się że powtarzanie o luzie w ćwiczebnym ze strzemionami może być w końcu zbyt deprymujące, a wykonywanie różnych ćwiczeń z pewnościa nie szkodzi i pomaga niż sama kontrola głowy i wyrzucanie poprzednich wzorców.
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
21 lutego 2016 12:05
drabcio a sprawdzałaś, czy siodło poprawnie usadza tego jeźdźca?

Bo ja się tak męczyłam z dosiadem fotelowym, z uciekającymi do przodu nogami, z wypadającymi strzemionami, z brakiem równowagi w półsiadzie, aż któregoś dnia musiałam założyć na konia inne siodło niż zawsze i ... jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki problem zniknął. A co ja się sklęłam za swoją miernotę i beznadziejność, co narzekałam na przerwę w jeździectwie i nieregularne wsiadanie.
Akurat problem dosiadowy występował we wszystkich siodłach z tego co pamiętam - wcześniej tego nikt nie pilnował, a ja jazdy miałam z nim tak rzadko że nie było nawet możliwości poprawy - teraz mam trochę więcej możliwości. Nie mniej jednak sprawdzę jeszcze na drugiej ujeżdżeniówce, ale jak na moje oko będzie za duża i na nią i na docelowego konia, w razie czego zostaną tylko wszechstronne huberty. No ale z drugiej strony trochę podejrzane jak dla mnie jest to, że usztywnia jeździec się tylko jak złapie strzemiona i to po chwili?
Ja bym wręcz zakazała szukać oparcia w strzemionach podczas jazdy ze strzemionami. Przynajmniej teraz. I przynajmniej nie tymi słowami to opisywała. Bo podejrzewam, że część lecenia nogi do przodu to ciśnięcie stopą na strzemię.

Sama sobie sprawdź: usiądź w siodle. Rozluźnij nogę (często się mówi o rozluźnieniu, a już zwłaszcza w kłusie anglezowanym). Trzymając nogę luźno naciśnij stopą na strzemię. I popatrz, czy ci kończyna nie leci do przodu a przyłożenie góry odnóża nie idzie do lasu 😉 Jak do tego dodać "pięta w dół", może być jeszcze gorzej.

KaNie wspomniała o mięśniach brzucha: spróbuj z jeźdźcem robienia "pst, pst", albo innego odchrząkiwania. Sprawdźcie to sobie na sucho - ręka na brzuch i powydawać trochę takich odgłosów. Potem można to samo powtarzać, jak tułów flaczeje.

A, skoro jeździec po pół kółka traci zborność w kłusie ćwiczebnym, czy nie lepiej byłoby kończyć ćwiczenie zanim się rozsypie? Sprawdzone na innych ćwiczeniach - działało lepiej niż dochodzenie do rozpadu i dopiero zbieranie się do kupy.
Ja bym wręcz zakazała szukać oparcia w strzemionach podczas jazdy ze strzemionami. Przynajmniej teraz. I przynajmniej nie tymi słowami to opisywała. Bo podejrzewam, że część lecenia nogi do przodu to ciśnięcie stopą na strzemię.


tylko ze wlasnie jak tylko lapie strzemiona czyli jak fizycznie wkłada stopy do nich to pociąga nogi do gory i nie ma nawet mowy o dotknięciu stopki - wykręca się strzemię nawet momentami tak, że stopka strzemienia się obraca prostopadle do ziemi

KaNie wspomniała o mięśniach brzucha: spróbuj z jeźdźcem robienia "pst, pst", albo innego odchrząkiwania. Sprawdźcie to sobie na sucho - ręka na brzuch i powydawać trochę takich odgłosów. Potem można to samo powtarzać, jak tułów flaczeje.

Sam tułów fajnie, jest dobre napięcie, góry nie wstrzymuje ale tez nie buja, ale jeszcze raz to przećwiczę z jeźdźcem

A, skoro jeździec po pół kółka traci zborność w kłusie ćwiczebnym, czy nie lepiej byłoby kończyć ćwiczenie zanim się rozsypie? Sprawdzone na innych ćwiczeniach - działało lepiej niż dochodzenie do rozpadu i dopiero zbieranie się do kupy.

Dlatego też ostatnio robiłam na zmianę ćwiczebny bez strzemion i z - zmiana po jednym kole i tu jest moje pytanie właśnie czy robić tak ze zmieniać i z czasem się wydłuży czas poprawnego utrzymania dosiadu czy lepiej wymęczyć w strzemionach, ale tutaj nie mam pomysłu na ćwiczenia właśnie, a zmuszanie do wysiadywania w strzemionach skoro i tak się usztywnia nie ma sensu bo to zamknięte koło ..

i dziekuję wszystkim za odpowiedzi, gdyby ktoś miał jeszcze jakies pomysły to  :kwiatek:
Drabcio
Jak wykreca strzemie to znaczy ze sie chwyta kolanami, zaciska miesnie przywodzicieli uda i odbija sie od strzemienia na palcach. Dlatego nie ma tego problemu bez strzemion, bo jest jej latwiej pociagnac cala noge w dol.
Ja zawsze staram sie miec jak najdluzsza noge , czyli rozluzniam sobie przywodziciele i ciagne noge w dol, tak ze wiekszosc ciezaru czuje w stawie skokowym. I w stawie skokowym amortuzuje ruchy konia.
Może jeszcze bardziej obrazowo - ani nie ma kontaktu ten jeździec ze strzemieniem na śródstopiu ani na palcach ani własciwie nigdzie, strzemie sobie dynda swoim zyciem i tylko stopy obija...

Ale ok w takim razie idziemy dalej w kierunku krótkich nawrotów i pilnowania każdej sekundy rozluźnienia razem z 'korzeniamy drzewa kierujacymi się ku ziemi'  🤣
Xsylona   I co ja biedny żuczek mam począć?
20 marca 2016 21:45
Znalazłam któregoś dnia taki filmik. Wydaje mi się dość ciekawy, a przy okazji parę stron temu dziewczyny zastanawiały się nad ćwiczeniami podczas "dosiadówki" to myślę, że może znajdą tu jakieś propozycje.



Co sądzicie o tym filmie?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
20 marca 2016 22:19
Znalazłam któregoś dnia taki filmik. Wydaje mi się dość ciekawy, a przy okazji parę stron temu dziewczyny zastanawiały się nad ćwiczeniami podczas "dosiadówki" to myślę, że może znajdą tu jakieś propozycje.



Co sądzicie o tym filmie?


Bardzo dobry filmik.

"Jeździectwa można się nauczyć wyłącznie poprzez jazdę konną" - to powinni sobie wbić do głów ci, którzy łudzą się, że można się nauczyć jeździectwa poprzez nieustanne naziemne "gry" czy "zabawy"  z koniem.
Xsylona   I co ja biedny żuczek mam począć?
20 marca 2016 22:35
ElaPe myślę, że powinien sobie wbić to do głowy każdy, kto sądzi, że nie jeżdżąc przez pół roku i czytając jedynie revoltę będą jeździć lepiej.  🤔wirek:

edit: bbcode coś się popsuło
Szkoda tylko, że filmik popełniony przez Niemców w Warendorfie, a nie wyprodukowany na przykład przez PZJ w jakimś naszym ośrodku szkoleniowym 🙁
Najlepiej państwowym  😀iabeł:, jak Warendorf jest państwowy.
Czy mogę teraz ja z pytaniem?  🙂
Mam otóż problem w postaci ręki, która uparcie "nie chce się" zgiąć w łokciu.
Dokładnie to najgorzej jest w kłusie - jak się nie pilnuję, to praktycznie jadę na prawie prostej ręce. W galopie jest ok, w stępie "jak cię mogę".
W kłusie tragedia.
Zupełnie nie wiem, z czego to wynika, nie mogę znaleźć żadnej prawidłowości.
Czy może ktoś ma jakiś pomysł, jakieś sugestie, co z tym zrobić i jak nad tym pracować?
Będę bardzo wdzięczna  :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się