Kto/co mnie wkurza na co dzień?

jujkasek, wcześniejszy ważył 100 kg, a pierwszy benek męża ok. 120, no ale ten ostatni był faktycznie gruby, a nie tylko masywny 😉
Nie rozumiem ludzi wchodzących na zamknięte (!) posesje. Co innego, gdyby brama czy furtka była szeroko otwarta (na wsi to standard), ale kurcze, łapać za klamkę i włazić? Dla mnie nie różni się to niczym od tego, żeby ktoś w bloku szarpał mi za klamkę w drzwiach. Nie rozumiem i wkurza mnie to. Jakiś brak instynktu samozachowawczego?


No nasza JEDNA suka wychowała WSZYSTKICH z takimi pomysłami. Jedyny berneńczyk, który na ulicy będąc pluszaczkiem, po zamknięciu furtki rozpoczynał PILNOWANIE. Kolegę też załatwiła. Ale sam się prosił! Kilka razy po pijaku drażnił ją przez furtkę. Raz znalazł się po drugiej stronie samopas. RAZ. Za ten charatnięty pośladek nawet niespecjalnie przepraszałam. Należało się, jak psu micha 😉 Swoją drogą cieszyło mnie, że miała zapęd do męskich pośladków. Wykonywała charatnięcie i kończyła zabieg wychowawczy  😁

Kurczaku, kiedyś pan od śmieci sobie wszedł na posesję, bo śmietnika nie wystawiliśmy... Biedak... Najpierw poczuł ugryzienie w okolicach kolana, więc wystraszony cofnął się, wpadł w wykopany dołek i wylądował między dwoma bukszpanami, a jak otworzył oczy, zobaczył trzy futra nad sobą i już pożegnał się z życiem, kiedy nastąpił atak - sucze postanowiły pana zalizać na śmierć. A w kolano wgryzła się jamniczka  😜 Pan uwielbia nas do dziś i opłakiwał ubytki w stadzie za każdym razem. Kiedyś były 4 berneńczyki, 2 cziny japońskie i jamniczka. Teraz dwa berny biegają już za TM 🙁

Różne przygody mieliśmy. Kiedyś przed Świętami BN przy rosnącym na działce pięknym świerku srebrzystym znaleźliśmy toporek (raz zdążył dupek dziabnąć drzewko), a na płocie kawałek spodni  😁 Ale to jeszcze żyła nasza kaukazka i niech się pan modli do Bozi, że jednak nie zdążyła go dojść... bo ta nie kończyła na elementach wychowawczych...

A 120 kg pies... no masakra. 90 kg bernardyn to już ogrom. Gigant. Mnie zawsze powalają wilczarze 🙂
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
26 kwietnia 2016 09:28
jujkasek, ja jednak wolę unikać uczenia. W naszej okolicy zwierzolubów mało, a już duże psy, to zło wcielone dla większości sąsiadów. Zdarzyło się, że poprzedni bernardyn ugryzł faceta (zawiniła znajoma, która bez naszej wiedzy psa zabrała na spacer, a nie miała szans go utrzymać). Jedno, niestaranne ugryzienie i facet miał na nodze 30 szwów. Udało się z nim dogadać, żeby sprawę załatwić polubownie, ale kosztowało to nas dużo nerwów i... pieniędzy (koleżanka oczywiście do winy się nie poczuła, bo przecież "ona nie chciała"😉. To co prawda inna sytuacja, niż ta kiedy ktoś wtargnie na podwórko, ale nawet jeśli wtargnie, to psa czeka obserwacja i inne pierdoły, chociaż wina ewidentnie leży po stronie intruza.
Dlatego bardzo pilnujemy tego, aby furtka była ZAWSZE zamknięta, bo na głupotę innych lekarstwa nie ma.

Co do wagi, to ten 100 kg benek, z za TM, kiedyś biegnąć, niechcący zahaczył o moją stopę. Autentycznie myślałam, że mi kości połamał. Płakałam z bólu, a pies radośnie pobiegł dalej. 😀
Kurczaku, ależ ja mam dokładnie to samo. Furtka ZAWSZE na klucz. Brama ZAWSZE na kłódkę. Generalnie - odpowiedzialność przez wszystkie przypadki. Ale jak widać, przypadki chodzą po ludziach. Przewidzisz, że ktoś w nocy zechce ukraść Ci świerka z działki??  🤔 A wtedy to już bardzo dobrze mi z taką lekcją wychowawczą. Albo że dziadek wyjdzie i zapomni, a ja nie zauważę? Mam zwierzęta od 20 lat. No zdarza się... Biorę na klatę. Mężowi marzy się od lat cane corso. Wtedy to nie wiem, jak zabezpieczymy posesję...
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
26 kwietnia 2016 09:36
jujkasek, ooo CC też mi się marzy 😀 Pewnie, że wypadki się zdarzają (jak choćby ten opisany przeze mnie wyżej), jednak unikam ich jak ognia. Co do złodziei, to tych akurat wcale nie nie szkoda i celowo w nocy biegają u nas psy, które zdecydowanie łagodne nie są, ale jeśli ktoś próbuje w środku nocy wejść na zamknięte podwórko, to jego zamiary są jasne i ciężko tu mówić o bezmyślności.
edit. Jak zabezpieczyć? My mamy na podmurówce mur z kamieni polnych o wysokości 1,80 m 😉
O... Kurczaku... u nas fundament też jest taki, że się panowie pytali, czy my może budujemy schron  😁, bo jesteśmy odpowiedzialnymi zwierzolubami. Płoty, informacja na furtce, wszystko na kłódki/zamki, przy stosunkowo ŁAGODNYCH psach. Najwięcej wyroków bowiem wykonała nasza... 16,5 letnia jamniczka  👀
U nas też brama ( furtki nie mamy) zawsze na klucz zamknięta.
Ale kiedyś siedzę sobie na kanapie, a tu dzwonek do drzwi, aż podskoczyłam z wrażenia. A za drzwiami stoi córka mojej koleżanki, która jej coś tam przyniosła. Pies stoi obok i merda ogonem 🙂 Otworzyła sobie bramę, wkładając rękę między oczka siatki. Ale bywała u nas wielokrotnie.
Natomiast, jakby jakis pijaczek oparł się o bramę to...mogłoby być róznie. Na szczęście mamy wejscie i ogrodzenie pod górkę, więc cieżko im sie zatoczyć na tą stronę. Często nastomiast idą i gadają z psem. Do ogrodzenia pies nie podchodzi, bo pastuch jest rozciągniety (odłączony).
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
26 kwietnia 2016 14:50
marysia550, haha ja też pamiętam sytuację kiedy podskoczyliśmy oboje, bo ktoś zapukał do drzwi. Zapomnieliśmy, że daliśmy teściowej klucze do furtki. Akurat rozmawiałam z koleżanka i śmiała się, że na niezłe zadupie się wyprowadziłam skoro boję się pukania do drzwi 😀
Kastorkowa   Szałas na hałas
26 kwietnia 2016 17:54
Obawiam się, że CC byłyby najłagodniejsze z całej gromadki. Jak jechaliśmy po Tora te parę lat temu tak jego wujek wielki pies pilnujący posesji dał się wygłaskać przez ogrodzenie  🤣 to takie ciołki troche są co tylko wyglądają choć jak nie obcięte to już w ogóle osiołki pełną gębą  🤣 I to co różni molosy to to, że zazwyczaj pierwsze uderzenie zawsze zamkniętym pyskiem a nie od razu z zębami.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
26 kwietnia 2016 20:00
Kurczak, to ja mialam jeszcze lepsza sytuacje... Siedze sobie w kuchni, akurat stolarz byl, brama zamknieta, ale nie na klodke, bo wczesniej goscia wpuszczalam autem, furtka na klucz zamknieta. I nagle we wlasnym przedpokoju slysze 'Lojezusmaryja aaaaaa' i potem niemal pretensje, ze po tym jak obca baba olala dzwonek, nie zrazila sie zamknieta furtka i wlazla przez brame, to jeszcze nawet nie zapukala do drzwi tylko wlazla... i spotkala dwa gigapsy w przedpokoju.
Nooo... To ja mam jeszcze mocniejsza historie. Zaprzyjaźniona hodowczyni miała mastino napoletano. Na czas wizyty zniwnawidzonego gazownika przywiazala psa do kaloryfera... No oczywiście, kaloryfer zwiedził mieszkanie razem z psem. Biedny gazownik o mało zawału nie dostał. Szczęśliwie został jedynie przywrócony i zaatakowany toną glutów cieknących z fafli i warkotem dobywajacym się z trzewi... Ale mówił potem, że na widok niemal 100 kg psa (na którym skóra pomiesciłaby drugie tyle) ciągnącego za sobą grzejnik wyrwany ze ściany... Bezcenny!  Hydraulik, który przyjechał do lejacej się wody zażądał wyprowadzenia psa z mieszkania 😀
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
26 kwietnia 2016 20:13
jujkasek, to jestem w stanie zrozumiec, jestem pewna, ze moja 6 miesieczna suka dalaby rade grzejnikowi przy odpowiedniej motywacji... Ale wlazenia do domu do obcych ludzi bez nawet zapukania to nie pojmuje. Kurde, mieszkam tak, ze najblizsi sasiedzi oddaleni po 300m w kazda strone. Moge sobie nago latac i nawet na podworku nikt nie zauwazy. A tu mi nagle baba w przedpokoju wyskakuje. Az nie wiedzialam jak zareagowac z wrazenia.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
26 kwietnia 2016 20:19
szafirowa, mój tata miał kiedyś podobną sytuację. Jakiś majster coś mu robił w mieszkaniu. Tata miał wtedy agresywnego ONka. Na czas roboty pies był zamknięty w pokoju. Kiedy facet wyszedł, tata wypuścił Kubę. Niestety po paru minutach majster przypomniał sobie o czymś i postanowił wrócić, tyle że o pukaniu już nie pomyślał. Wyjechał na klatkę schodową z psem siedzącym na nim. Myślę, że zapamietal do końca życia, że nie należy wchodzić samemu do czyjegoś domu.

Ale Twoje zdziwienie musiało być bezcenne 😀
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
26 kwietnia 2016 20:25
Kurczak, 'bo ja podatki przynioslam'. 🤔
Moj ciągnął skrzynie z owsem przez stajnię
Moja suka w dowód sympatii dla pewnego pana prezesa przyjmowanego u nas z honorami, przyniosła przeżuty biustonosz z brudownika i położyła panu z pietyzmem na kolanach... Przysięgam, byłam przekonana, że skończę żywot paląc się ze wstydu...  😡

Przepraszam za OT.
Szafirowa świetnie Cię rozumiem! Kiedyś siedząc sama w domu (ex facet w pracy) usłyszałam krzątaninę u dołu. Schodzę spanikowana, ostrożnie po własnych schodach i dostrzegam obce babsko z dzieckiem w wieku przedszkolnym. Zero dzwonka, zero pukania. Fakt faktem, furtkę jak i dom nie zamknęłam na żadne kłódki, klucze, zamki... bo i po co? To trzeba wieszać tabliczkę na drzwiach z napisem 'teren prywatny, nieupoważnionym wstęp wzbroniony'?! Okazało się, że owa Pani pomyliła domy, miała dziecko jakiejś nowej opiekunce zostawić. Ciekawych zwyczajów się dowiedziałam  👀 ale co się wystraszyłam to moje, a tym samym nauczyłam się barykadowania na cztery spusty  🙄
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
26 kwietnia 2016 20:40
falletta, yyyyy... ta 'moja' tez dzieciaka malego przyprowadzila. Na szczescie wielkopsy dzieciolubne.

Swoja droga, gdyby zdarzylo sie, ze w tej sytuacji pies by ugryzl/poturbowal/przewrocil/cokolwiek to jakby ta sprawa wygladala? Kto bylby winien?
Dava   kiss kiss bang bang
26 kwietnia 2016 20:43
Kurczak, 'bo ja podatki przynioslam'. 🤔


Nie zebym bronila tej pani, ale dawniej na wsiach sie wchodzilo bez pukania. A jak wlascicieli nie bylo w domu (bo np. w polu byli) to gosc sobie kawe zrobil i poczekal w kuchni 😉
A juz takie osoby jak ksiadz, listonosz, zona wojta itd. Itp. to byly osoby jakiegos tam 'wiekszego zaufania'.
Mysle, ze to taka mentalnosc, gdzie nie jest to uwazane za brak kultury, czy cos 😉

Edit: w swietle prawa, jesli mialas tabliczki na posesji 'uwaga psy' , psy zarejestrowane, zaszczepione i ras nie wpisanych na 'liste' to wina tylko i wylacznie po stronie osoby, ktora wejdzie
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
26 kwietnia 2016 20:44
Ale wiecie... Mi też zdarzyło się pomylić mieszkania 😀 Tata przeprowadził się do nowego mieszkania i kilka razy zaglądałam do sąsiadów, oczywiście nie pukając, bo przecież dzwonilam domofonem i tata na mnie czekał...  😡
jujkasek hahaha niezłe  🤣
szafirowa wydaje mi się, że w takiej sytuacji według przepisów winna byłaby ta kobieta, jednak psy pewnie skończyłyby na obserwacji, a Ty i tak musiałabyś się tłumaczyć.
Dava, mieszkam na wsi zabitej dechami, a nie mamy takich zwyczajów 😂
szafirowa, masz informacje na drzwiach? Jeśli tak, to już wina wchodzącego
galopada_, a u mojego dziadka na wsi też tak było. Gościa co prawda pies przy budzie zapowiadał, ale przez drzwi domu to się właziło bez pukania dopiero do "izby dziennej" pukało się i wchodziło. Na podwórko listonosz, ksiądz, sołtys, facet od mleka, najbliżsi sąsiedzi itp to oczywiście włazili bez pytania i tyle. W całej wsi tak było - ale to stara wieś bardzo - ludzie się znali od pokoleń, w sumie cała wieś to powiązana rodzinnie była.
Szafiriwa ja bez psa wtedy, ale zawarczałam ostro, zaraz po tym jak mi pierwszy szok minął na jej widok  😂 Nie wiem jak to wygląda teraz, ale kiedyś był obowiązek wieszania tabliczek informacyjnych na bramie/furtce, że na posesji znajduje się pies. Tak, aby właśnie w przypadku ataku psa, właściciel miał zabezpieczenie, że 'intruz' wlazł na własną odpowiedzialność mimo jasnej informacji.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
26 kwietnia 2016 21:07
Ja rozumiem wchodzenie na podwórko kiedy otwarta szeroko jest brama. To standard i sama do sąsiadów tak wchodzę, jednak dochodząc do drzwi już pukam/dzwonię. Jeśli brama jest zamknięta, to również dzwonię. U znajomych, też mieszkających na wsi, również wszyscy "swoi" zawsze wchodzili ot tak. Jednak to "swoi", czyli właśnie znajomi, sąsiedzi, listonosz, ksiądz itd. Obcy zawsze czekali na sygnał, że można wejść.
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
26 kwietnia 2016 21:21
Kurde, i pomyśleć, że człowiek we własnym domu się nie czuje swobodnie po takiej akcji. Ja bym się bała, że się np. będę przebierać (a że w salonie suszę ubrania po praniu to czasem przez cały dom lecę niekompletnie ubrana po coś z suszarki), ktoś wparuje i co, przywitam go z gołym cycem i przeproszę, że we własnym domu taka nieprzygotowana jestem? 😂
U mnie dokładnie to samo ostatnio było. Furtka zamknięta pies na podwórku, słyszę pukanie do drzwi. To była sobota, ja w piżamce i kocu idę otwierać. Przed drzwiami stoi sympatyczna para z gazetką, dyskretnie rozglądają się czy wpuszczę ich do środka i zagadują " Czy sądzi pani, że Biblia to dobra księga?". Ja po chwili zawiechy pt. "cotozaludzie" miło panu odpowiedziałam, że sądzę, że jest zdecydowanie za wcześnie na takie rozważania i pożegnałam. Moja mama jak zobaczyła że Jehowi idą, to nie zatrzymała się przy domu, tylko pojechała do sklepu  🤣

Z kolei inna sytuacja : Mam sadzawkę na posesji, dość dużą. W zeszłym roku wyczyściliśmy ją, koparki itp. Ostatnio wyglądam przez okno, a chłopaczki sobie wesoło rzucają czymś do sadzawki. Nie wspomnę o regularnie podrzucanych śmieciach, bo przecież jak kawałek krzaka i łąki, to na pewno niczyje, to nic że ogrodzone  😎 A odkąd mamy Mc Donald'a w mieście, to u mnie (6km od) regularnie widzę syfy po burgerach, nuggetsach...  🍴

Misskiedis mi tak kiedyś listonosz wparował, jak spod prysznica wychodziłam  🤣
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
27 kwietnia 2016 06:49
No wlasnie-swoi. Stolarz po pierwszej wizycie tez sie poczul bardzo 'swoj' i nastepnym razem wparowal z marszu do kuchni, oczywiscie niezapowiedziany i jak sie okazalo po nic.
Listonosza to mamy zlotego, podjezdza, zadzwoni, zatrabi, ostatecznie dzwoni telefonem.

Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
27 kwietnia 2016 07:45
Oj, listonosz u mnie też jest cudowny. Ponieważ nie mamy dzwonka przy bramie, to wszyscy wiedzą, że podjeżdżając trzeba trąbić. Kiedy urodziła się córka, to szybko zaczęłam wszystkich uczyć, żeby nie trąbili, bo wtedy psy w domu zaczynają szczekać, dziecko się i budzi i nie mogę wyjść. Listonosz ZAWSZE dzwoni telefonem kilka minut przed przyjazdem.
A swoją drogą, to bycie listonoszem na wsi, to bardzo niefajne zajęcie. Chyba najbardziej nielubiany przez psy zawód na wsi 😉
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
27 kwietnia 2016 08:45
Kurczak, czy ja wiem- moje juz goscia poznaja i suka szczeknie pare razy dla zasady, a psu sie malo tylek nie urwie, ale on to jest kochany gamon, tylko wyglad ma odpowiedni.

Zeby nie bylo, ze tylko OT, to wkurza mnie poranne karmienie moich zwierzat- polowa zjada wszystko i sprawnie, druga polowe trzeba ladnie poprosic i prypilnowac, bo pierdoly oddadza zarcie glodomorom, bo same wolalyby sie pomiziac, potulic i w ogole zyja miloscia. I zamiast kilku minut trace godzine na samo karmienie. Dzisiaj  karmil maz i tez wrocil wkurzony celebracja posilku.
Z psami i listonoszem, to słyszałam teorię, że chodzi o to, że listonosz zwykle podchodzi do furtki (skrzynki na listy), i zaraz odchodzi. Szczekające w tym miejscu psy odczytują to jako świetnie spełniony obowiązek - szczekały i odgoniły intruza przecież. Ale ile w tym psiej prawdy to nie wiem, chociaż w sumie wydaje się całkiem logiczne.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się